Strony

sobota, 8 lutego 2025

Ciastka owsiane z olejem kokosowym również w wersji wegańskiej

 


Obiecany przepis który znalazłam w jednej z moich książek kulinarnych. Przepis pochodzi z książki „Kuchnia naturalna” – Ciasteczka owsiane str. 170. My uwielbiamy słodkości z płatkami owsianymi, mąką owsianą zawierają sporo błonnika i mają wiele wartości odżywczych, więc jest mniej wyrzutów sumienia kiedy wcinamy słodkości. Ciastka są łatwe w wykonaniu, może je zrobić razem z dziećmi, moje dzieci lubiły takie wspólne gotowanie, córka (21 lat) do dziś lubi, syn mniej ale jak jest wspólne gotowanie rodzinne to dołącza sam.





Składniki:

2 szklanki płatków owsianych (ja użyłam błyskawicznych)

½ szklanki mąki kukurydzianej

100 g oleju kokosowego

2 łyżki mleczka kokosowego (ja użyłam ryżowe, myślę że i krowie się sprawdzi)

½ szklanki cukru

1 łyżeczka siemienia lnianego zmielonego (jeśli chcemy wersję bez wegańską to polecam 1 łyżkę + 2 łyżki wody)

¾ łyżeczki cynamonu

½ łyżeczki sody oczyszczonej

Szczypta soli

1 łyżka wody

1 jajko (w wersji wegańskiej bez jaj nie dodajemy tylko tak jak napisałam powyżej zwiększamy ilość siemienia) to jest moja poprawka, bo przy użyciu pierwotnych składników z przepisu ciastka bardziej przypominały granolę niż masę na ciastka.

W misce mieszamy płatki owsiane, mąkę, cukier, siemię lniane, cynamon, sodę oczyszczoną i szczyptę soli. Dodajemy rozpuszczony olej koksowy, mleko i 1 łyżkę wody (jeśli nie dodajemy jajek to dokładamy 3 łyżki wody). Zagniatamy ciasto i odstawiamy do lodówki na około 1 godzinę.

Ze schłodzonego ciasta formujemy niewielkie krążki (ja robię kulki wielkości orzecha włoskiego i rozpłaszczam), układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy 15 – 20 minut w 180 stopniach. Po wyjęciu ciastek z piecyka najlepiej chwilę je wystudzić na blasze bo mogą się łamać. Smacznego!

 


czwartek, 6 lutego 2025

Tegoroczne moje wyzwanie!

 


W tym roku rzuciłam sobie takie wyzwanie -  że będę robić choć jeden przepis z każdej mojej książki kulinarnej. Mam ich kilka półek, więc jest w czym wybierać. Mam posegregowane książki na kategorie, więc nie chcę sunąc po regale w kolejności, zatem każdą półkę zaczynam z dwóch stron, postanowienie było jeden nowy/stary co tydzień przynajmniej, niestety  powstały pewne zawirowanie, jak to w życiu. Na koncie mam dopiero dwa przepisy wykonane i trzeci czeka w kolejce, a powinien czekać już szósty. Chcę się z Wami dzielić tym jak udadzą mi się dania, z jakich publikacji korzystam, czy musiałam modyfikować przepis, finałowo podzielę się przepisem takim który jest ok, wychodzi i jest jadalny. Za mną „babeczki” ziemniaczano – pieczarkowe oraz ciasteczka owsiane z cynamonem i olejem kokosowym, ale o tych daniach i perypetiach z nimi w kolejnym poście.




Czy posiadacie książki kulinarne? Czy zbieracie przepisy na różne dania? Ja mam dodatkowo zeszyt i segregator z przepisami. Do zeszytu lądują przepisy takie na szybko wpisane, a w segregatorze mam zestaw wypróbowanych przepisów podzielonych na kategorie – pieczywo (chleby, bułki itp.), dania obiadowe, dodatki do pieczywa (pasztety, wędliny, pasty), ciasta, przyprawy (mieszanki domowych przypraw: curry, grill, piernik), nalewki, wina. A jak u Was to wygląda, przepisy przez Was posiadane są martwe, czy żyją intensywnie?