Oszczędzanie na promocjach. Jedna z czytelniczek opowiedziała nam, że układa swój jadłospis według promocji, uważam, że jest to bardzo fajny pomysł. Ja robię podobnie, ale z opóźnieniem, to co uda mi się dobrego zakupić w promocjach składam do zapasów a następnie układam jadłospis. Zawsze jak wytyczę sobie cel robię wszystko by w jak najkrótszym czasie go osiągnąć, teraz mam cel - spłata kredytu hipotecznego.
Dzięki kupowaniu
właściwie tylko w promocjach, drobiazgi kupuję po za nimi, nawet suszone
drożdże do pieczenia chleba w automacie kupuję w promocji, ostatnio u nas
paczka kosztuje 1,39 zł, a mnie się udało kupić po 20 gr mniej, kupiłam 20
paczek, ktoś powie ale mi zysk, a ja powiem każda kwota jest ważna, po co mam
przepłacać. Kupując w ten sposób i na tej podstawie planując jadłospis udało mi
się zbić koszty żywienia o jakieś 40 % uważam, że to naprawdę bardzo dużo. Fakt
wymaga pracy, czujności i dyscypliny, ale dla mnie korzyści są warte tego. Mam
specjalny zeszyt do którego wpisuję produkty promocyjne w danym sklepie,
zaznaczam wszystko okres promocji, ilość sztuk, warunki promocji i dokładny
opis produktu, bo tu można się mocno zawieść, często w Lidlu przy promocjach
mięsa są takie kwiatki, że nie takie a inne opakowanie jest w promocji.
Zaznaczam czy mam dodatkowy zysk z powodu posiadanej karty/aplikacji/kuponów. Porównuję
promocję między sobą i wybieram tę najkorzystniejszą. Mam ten plus, że w mojej miejscowości
sklepy są oddalone tak od siebie, że większość mogę pokonać drogi pieszo (maks 800m),
ustawiam samochód po między nimi i idę, jeśli mam cięższe zakupy zabieram wózek
na zakupy, albo stawiam samochód pod tym sklepem gdzie np. kupuję 15 kg
ziemniaków. Nie kupuję w promocji tylko produktów które mi się kończą, bo jeśli
jest dobra cena, a mam jeszcze dany produkt w domu i mogę go przechować bo ma
albo długą datę, albo mogę zamrozić, ma dwie zamrażarki to kupuję i już. Ostatnio
na ulubiony żel pod prysznic nastolatków była promocja 50% wzięłam 4 opakowania
po 500 ml. To może stać, a oni jak by pili tak szybko schodzi żel. Staram się pilnować
w tym roku wszystkich możliwych sposobów oszczędzania. Postanowiliśmy pozbyć się
jak najszybciej kredytu hipotecznego, bo on jako jedyny nam pozostał. Nie
chcemy jadać źle bo to odbije się na naszym zdrowi, więc nie kupuję produktów
tanich i niskiej jakości, szukam promocji. Pamiętajcie by jak najmniej kupować
produktów paczkowanych np. wędlin czy żółtego sera. Ja kupuję w plasterkach na
wagę, wkładam do szklanego pojemnika i ser żółty naprawdę długo potrafi leżeć w
takich warunkach w lodówce. Ja wędlin właściwie gotowych nie kupuję, ale mój
tato owszem, więc kupuje więcej, a potem pakuje w małe porcje i zamraża, można
tez jak ktoś tu pisał pakować próżniowo, dzięki temu wędlina kupiona w promocji
może dłużej poleżeć i dzięki temu możemy zaoszczędzić. Mam nieraz sytuację, że
coś mi się kończy, a nie jest to takie bardzo, bardzo potrzebne, czekam na
promocję, zazwyczaj trafiam. Wiele promocji nie jest podawanych w gazetkach,
często trafiam korzystne oferty już w sklepie, zawsze jestem czujna idąc między
regałami, zawsze mam w torebce zeszyt bym mogła sprawdzić czy dana promocji
jest korzystna. Ostatnio tak miałam z mrożonymi brokułami, okazało się, że w
sklepie była lepsza oferta niż w innym ta z gazetki. Oczywiście lubię zaglądać
na regały z przecenami, w netto trafiłam dobrej jakości wołowinę po 20 za kg,
bo kończył się jej termin ważności, przygotowałam tego samego dnia na obiad i
po temacie. Naprawdę jeśli się przyłożymy do zakupów, możemy jeść dobrze i
niedrogo, dużo zaoszczędzimy a nadal będziemy jeść produkty wysokiej jakości. Nie
sztuką jest wydać mało żyjąc na złej jakości parówkach i taniej mrożonej pizzy.
Masło to mój główny produkt do polowania w promocjach, jadamy tylko masło, a
jest niestety drogie. W Stokrotce było z aplikacją po 3,99 limit dzienny 4
paczki, miałam po drodze z mężem kupiliśmy w dwa dni po 8 paczek. Termin 3
tygodnie, odłożyłam ile zjemy resztę do zamrażarki.
Naprawdę polecam życie z promocją w tle, mam nadzieję że
macie podobne doświadczenia. Przy promocjach trzeba być bardzo czujnym
sprawdzać ceny, produkty, zasady, ilości promocyjne itd. Pamiętajcie by
sprawdzić zawsze paragon czy wszystko jest tak jak zaplanowaliście, lub sprawdzać
na bieżąco przy kasie. Mieliśmy ostatnio sytuację w markecie, że pani niechcący
nabiła nam zamiast 6 kleików ryżowych 56 i zwracano nam 180 zł, tyle byśmy byli
stratni gdybyśmy nie byli czujni. Wcześniej była promocja na podpaski jeśli
kupię dwie paczki jedna 50%, na regale był napisane że różne rodzaje bez wskazania jakie, wybrałam 4
paczki a przy kasie okazało się, że jeden rodzaj nie był objęty promocją i on
kasował zniżę. Niestety trzeba być czujnym. Ostatnio znajoma opowiadał mi o
sytuacji w restauracji, byli z mężem na randce i liczyli się z rachunkiem 200
zł, a tu ciach 340 zł wyszło, sprawdzili a tam sporo tego czego nie zamówili. Okazało
się, że ich rachunek to 190 zł, reszta w „gratisie”. Bądźcie czujni!!!
Naprawdę chce Ci się aż tak... Wpisywać tyle informacji w zeszyt, opisywać, zapisywać... Z ciekawości, ile czasu Ci to zajmuje i czy nei żal Ci pieniędzy na taki zeszyt ;)
OdpowiedzUsuńTwoj czas nie ma ceny?
Nie pytam złośliwie, ot po prostu często zapominamy, ile wart jest nasz czas... Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze.
Ale jestem pełna podziwu dla determinacji w szukaniu coraz większych oszczędności, choć gdybym zaczęła tak robić to rodzina i przyjaciele podejrzewaliby mnie o obsesję i uzależnienie.
Poświęcając miesięcznie około 10 godzin na przygotowanie się do promocji, oszczędzam około 700 zł, jak dla mnie warto, nie mam stawki godzinowej w pracy 70 zł.
UsuńPodziwiam determinację i chęć dążenia do celu. Doskonale rozumiem jak wielkim obciążeniem jest kredyt hipoteczny zwłaszcza przy ciągle wzrastających ratach. Utrzymać dom za wszelką cenę, to wasz wspólny cel. Pozdrawiam serdecznie całą rodzinkę,
OdpowiedzUsuńGłównym motorem do szybszej spłaty kredytu są rosnące odsetki, ostatnio wzrósł nam o 200 zł, nie chcemy ciągle dopłacać. W skali rocznej, kilku letniej to duże kwoty które wolimy wydać na przyjemniejsze rzeczy niż odsetki.
UsuńTeż lubię promocje, ale nie sprawdzam gazetek we wszystkich możliwych sklepach. Na ogół robię zakupy w dwóch, trzech sklepach w pobliżu. Wiem, że niektórzy są skłonni jechać po produkt w promocji kawał drogi... nie ma na tym oszczędności. Ile wydajecie miesięcznie na jedzenie dla jednej osoby? Przy obecnych cenach u mnie średnio wychodzi 420zł, z tym, że w tym też mam chemię domową. Prowadzę budżet, ale jeśli zakupy robię w jednym markecie i kupuje jedzenie i chemię nie rozdzielam tego, bo szkoda mi czasu, wszystko zapisuję jako jedzenie i chemia domowa w arkuszu kalkulacyjnym.
OdpowiedzUsuńMoja teściowa czasem jedzie daleko po coś w promocji, ale ma bezpłatne przejazdy i dużo czasu.
UsuńMy również nadplacamy kredyt i cieszy mnie każda zaoszczędzona złotówka ,a poświęcanie czasu na przygotowanie się do promocji do poświęcenie czasu swoim pieniądzom by poszły tam gdzie ja chcę a nie gdzie chcą marketingowcy i ja to planowanie również Dorotko uwielbiam :) wydaje max.700 zł na dwie osoby i zawsze zostaje mi po zakończonym miesiącu pełny zamrażalnik na start następnego miesiąca.
OdpowiedzUsuńKorzystam z promocji terminowych i pod nie układam jadłospis jeśli coś się trafi. Hurtem kupuję w promocji mrożonki - brokuł, kalafior ,fasolka,zupy jarzynowe - to schodzi regularnie cały miesiąc. Hurtem kupuję passaty pomidorowe gdy są w promocji z 2,20 na 1,69, również zużywamy bardzo dużo tego. Mięso również hurtem na przecenach ,te które jemy regularnie mrożę. Ostatnio musiałam zrobić tort grzecznościowo dla bliskiej osoby - skoczyłam w sobotę rano do marketu ,który często przecenia nabiał i kupiłam śmietanki 70% taniej ( były świeże i ważne jeszcze przez 2 dni) ,do tego hummusy po 2 zł( z 5) ,masło po 3 zł ( kupiłam hurtem i pomrozilam). To co zauważyłam - kiedyś mogłam przebierać w tych przecenach terminowych ,a teraz naprawdę widzę ,ze wiele osób czeka wieczorem w markecie i zagląda czy obsługa coś przeceni. To pokazuje że świadomość wydawania pieniędzy na jedzenie się zwiększa. Ja nie widzę nic złego w tym,że produkt się nie marnuje ,a ja mogę skorzystać w świetnej cenie.
Ja też kupuję mięso w hurcie jeśli jest dobra promocja, ostatnio karczek mąż kupił w cenie 10,9 zł więc kupił go 10 kg, bo robię na sos, z grilla, pieczenie, wędzonki itp. W Auchan ostatnio przy regale z przecenami była spore oblężenie, widać, że albo społeczeństwo ubożeje, albo zaczyna rozsądnie podchodzić do dysponowania swoimi pieniędzmi, ewentualnie świadomość ekologiczna rośnie.
UsuńMimo wszystko, myślę że różnicę w rachunku na 180 zł, każdy by zauważył. Bardzo dziękuję za kolejny wpis. Pozdrawiam 🍀
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od wielkości całych zakupów i rachunku. Jak kupowałam jajka i sól do zmywarki, a pan nabił mi 10 sztuk soli, to zauważyłam zanim zapłaciłam. Ale jak rachunek cały jest np. na 600 zł, pełen wózek zakupów to trzeba chwili byśmy wyłapali błąd.
UsuńTaka ciekawostka- właśnie w tygodniu na zakupach zauważyłam, że saszetka drożdży kosztuje 1,99zl, a chleb 400g 3,14zl i zastanowiła mnie opłacalność pieczenia własnoręcznego. Po zerknięciu na platformę zakupową okazało się, że kupując opakowanie zbiorcze drożdży suchych, które wystarczy na 1,5-2mce pieczenia chleba w domu, standardowa porcja drożdży wyniesie 0.32zl! Trzeba tylko sobie każdorazowo te 7g odmierzyć:)
OdpowiedzUsuńMój chleb w sklepie kosztuje około 30 zł/kg czasem nawet wychodzi 35 zł/kg. Nie jemy chleba pszennego od lat, teraz jemy chleb ryżowo - gryczany z dodatkiem mąki ziemniaczanej. Do chleba z automatu używam połowy paczki drożdży (60 gr), 500 g mąki (koszt około 4 zł) + woda, sól, oliwa, cukier, nasiona.
Usuń