Ostatnio usłyszałam od młodej kobiety, że jak ktoś ma
kredyty to znaczy że jest głupi i nieudolny w swoich działaniach i się sam
wpędził w problemy. Dodam, że ta kobieta jeszcze w życiu nie pracowała, nie
płaciła swoich rachunków, żyje z pieniędzy zarobionych przez Tatę, mieszka z rodzicami. Nie wiem czy to obiektywna jest opinia.
Czy tak w istocie jest, że człowiek biorący np. kredyt na
zakup mieszkania/domu jest nieudacznikiem?
Czy zawsze możemy uniknąć kredytu, jak kupić dom/mieszkanie
bez wsparcia rodziny, bez mieszkania w spadku, bez posagu, bez żadnego startu? To
spory wydatek, jak na niego uzbierać? Ile lat czekać, czy lepiej wynajmować,
czy spłacać kredyt?
Myślę, że wiele osób przerabiało w głowie, z partnerem/partnerką
ten trudny temat.
Ja rozumiem zakup pralki, telewizora, samochodu, ale
mieszkanie/dom to nie ta klasa cenowa.
My na budowę domu zdecydowaliśmy się po 15 latach
wynajmowania mieszkań, nie szło odłożyć, bo opłaty zjadały lwią cześć naszych
dochodów. Zgromadziliśmy kwotę na wkład własny, by bank udzielił nam kredytu,
nie mieliśmy mieszkania od rodziców, nie mieliśmy wsparcia finansowego, więc z mężem
zaczynaliśmy od zera. Głowiliśmy się – mieszkanie czy dom, mieszkanie przy
trójce dzieci, potrzebie miejsca do pracy dla męża, wychodziło w tej samej
cenie co budowa domu o większym metrażu i z własnym podwórkiem. Podjęliśmy
szaloną decyzję i widzieliśmy kredyt, byliśmy zmęczeni tym brakiem
bezpieczeństwa, bo może jutro ktoś powie koniec wynajmu. Opłaty tez były prawie
w cenie kredytu. Płacimy kredyt od 15
lat, ostatnio przyszło pismo z banku o niesamowitym wzroście kwoty raty.
Czy żałujemy, nie. Czy było ciężko, było bardzo ciężko,
zwłaszcza że kwota rosła w trakcie budowy, bo był to rok 2007, ceny materiałów zmieniały
się z tygodnia na tydzień. Kwota zakładana wzrosła o 30% i to nas osłabiło.
Dziś podjęlibyśmy tę samą decyzję.
Chcemy zrobić wszystko by spłacić kredyt szybciej, bo to wahanie
raty nas dobija, nie można wszystkiego dokładnie zaplanować.
A jak Wy widzicie sprawy mieszkaniowe, wynajmować, czy kupić?
Odkładać czy wziąć kredyt?
Kredyty są stworzone dla osób bogatych, żeby nie obracali swoimi pieniędzmi, a że weszło to do obrotu u zwykłych ludzi jako rozwiązanie to ok.
OdpowiedzUsuńNie zdecydowałabym się na kredyt mając wcześniej dzieci. Takie inwestycje powinno się robić zanim ktokolwiek zdecyduje się na powiększenie rodziny, bo później jest tylko ciężej, a w imię czego mamy się męczyć podwójnie :)
Zasada jest prosta tylko trzeba się trzymać odpowiednich kroków
1. Wspolny wynajem
2. Skromny ślub
3. Odkladanie na wkład własny
4. Budowa/kupno domu/mieszkania
5. Zbieranie poduszki finansowej
6. Dziecko/dzieci
Tylko tyle :)
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam np. 250 000 - 300 000 bez mieszkania w spadku, zaczynając od zera trzeba by odkładać 2000 - 2500 miesięcznie przez około 10 lat. Czyli pra się pobiera w wieku 25-27 lat i w wieku 35-37 lat może zakupić lokal i starać się o dziecko/dzieci. W między czasie płacąc za wynajem mieszkania i ogónie utrzymania.
UsuńA i jeszcze odkładając na "poduszkę finansową"
UsuńKredyt hipoteczny to jedyny kredyt warty rozważenia. Warto go w miarę możliwości nadpłacać. Mnie się to udało w 7 lat i w dniu ostatniej spłaty byłam przeszczęśliwa. Każdy ma inną sytuację życiową i sam powinien obliczyć na ile go stać. Kiedy ma się już dzieci, moim zdaniem najpierw trzeba mieć poduszkę finansową potem dopiero kredyt, to poważna decyzja życiowa. Z całą pewnością nie zdecydowałabym się na kredyt w innej walucie niż ta, w jakiej zarabiam, ale jeśli ktoś to przemyśli i dobrze przeliczy kredyt hipoteczny nie jest żadną głupotą, zwłaszcza jeśli rata jest rozsądna, nie pochłania połowy naszych zarobków i jest porównywalna lub korzystniejsza niż wynajem.
OdpowiedzUsuńDziwne.
OdpowiedzUsuńCzęsto bywa tak, że za wynajem zapłacimy nawet więcej niż płacilibyśmy za ratę kredytu. Moim zdaniem warto rozważyć zaciągnięcie kredytu w banku, aby spełnić swoje marzenie o własnym mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńhttps://www.trinityfinance.com.pl/doradca-kredytowy-belchatow/