Oszczędzajcie prąd, oszczędzajcie opał, oszczędzajcie
paliwo, gaz itd. W mediach wszystkich nurtów widzimy, słyszymy te hasła. Miasta
oszczędzają energię elektryczną wyłączając latarnie po północy, centra handlowe
zaciemniają parkingi po zakończeniu działania sklepów, szkoły zmniejszają
ogrzewanie, wyłączają światło na korytarzach w czasie trwania lekcji. Wszyscy
dookoła mówią o 17 stopniach w domostwach dla zdrowia, spacerach zamiast
samochodu. Niby wszystko jasne ale czy na pewno jest oczywiste dla przeciętnego
obywatela naszego kraju? Ja osobiście słuchając tego wszystkiego dochodzę do
wniosków, że najlepsza była by w domu czołówka zamiast oświetlenia, najlepiej
na baterie, temperatura w domu 15 stopni, jak się wróci z pracy pieszo (u mnie
ponad 20 km) to będziemy rozgrzani. Jedzenie najlepiej z mikrofali bo szybko
się nagrzeje i mało prądu zużyjemy. Najzdrowiej jest życie w rytmie natury
czyli wstajemy jak wschodzi słońce idziemy spać jak zachodzi. Najlepiej spędzać czas na zewnątrz bo ani
światła nie włączymy, ani nie potrzeba grzać lokalu, rower powinien stać się
całorocznym naszym przyjacielem i jedyny środkiem transportu. Przerażająca taka
perspektywa.
Zatem jak w sposób rozsądny zapanować nad zużyciem prądu,
gazu i paliwa do samochodu?
Energia elektryczna wedle nowych pomysłów ma być w niskiej
cenie przy zużyciu 2000 kWh rocznie, powyżej cena z kosmosu. Zatem czas na
pilnowanie włączonego światła w pomieszczeniach w których nie przebywamy,
włączanie pralki, zmywarki tylko z pełnym wkładem/wsadem, używanie w pomieszczeniu
tyle źródeł światła by czuć komfort a nie być w świetle jupiterów, nie zostawiać
komputera, telewizora włączonego tylko dla tła bez naszego udziału. Telewizor włączać
tylko w celu odpadania programów, filmów a nie jako przyjaciela domu. Jeśli
grzejemy wodę za pomocą bojlera elektrycznego to minimalizujemy czas kąpieli do
góra 2 minut, mowa o takiej codziennej (mierzyłam, naprawdę spokojnie można się
umyć) lub stosujemy kąpiel pod prysznicem przerywaną czyli moczymy się
wyłączamy wodę, mydlimy, odkręcamy wodę i spłukujemy się. Zupełnie rezygnujemy z
kąpieli w wannie pełnej wody (chyba, że robimy to raz na jakiś czas w ramach
relaksu). Gotując przy użyciu prądu,
gotujemy przykrywając garnek, wodę na herbatę gotujemy w takiej ilości jaka nam
potrzebna a nie 3 razy więcej tak na wszelki wypadek. Prasujemy tylko to co
musi być wyprasowane, skarpetki naprawdę wyglądają ok bez prasowania. Jeśli zmywamy
ręcznie, najlepiej zmywać w misce/komorze zlewu z nalaną wodą, a spłukiwać zimną
bieżącą. Jeśli mamy problemy z finansami może warto zmienić nawyki w temacie
suszenia włosów, używania prostownicy/lokówki. Co drugi dzień takie zabiegi nieźle
obciążają zużycie energii elektrycznej. Zmieńcie również swoje nawyki przy
podgrzewaniu dań, może wato podgrzać dwie a nie jedną porcję. W koło słychać, że zmniejszenie temperatury w
pomieszczeniu o jeden, dwa stopnie zmienia wiele w rachunku, tu się akurat zgodzę
z tym, chyba, że ktoś już ma 18 stopni w domu to może nie przesadzajmy. Ja
wiem, że wiele pomysłów wydaje się bezsensu, ale mam wrażenie, że zaskoczą nas
rachunki za prąd i wielu z nas nawet nie
zdaje sobie sprawy ile tak naprawdę zużywa prądu. Może warto wcześniej sięgnąć po
fakturę ostatnią i sprawdzić jakie mamy zużycie, by nas rzeczywistość nie
zaskoczyła.
Paliwo do samochodów, ten temat rozpracowywałam latami,
uczyłam się jazdy eko, uczyłam się planowania każdej podróży. Mieszkam 20 km od
większego miasta i 5 od najbliższego. Koszty paliwa często nas dobijały, więc
trzeba było coś z tym zrobić. Po pierwsze gdzie możemy i kiedy możemy jedziemy
rowerem (teraz gorzej, bo mąż po wypadku słabo jeszcze w temacie rowerowym). Jeśli
jedziemy samochodem to załatwiamy jak najwięcej. U mnie w małym mieście można
postawić samochód w centrum lub pod sklepem gdzie robię największe zakupu a
resztę idę pieszo załatwić, małe odległości w granicach 2 km. Jadąc do większego miasta staram sir rozplanować
wszystko po trasie najlepiej pętli, bym nie robiła dodatkowych przejazdów. Często
jak gdzieś trudniej dojechać, dodatkowo dochodzi koszt parkowania zostawiam
samochód i idę pieszo, zdrowo i ekonomicznie (człowiek powinien podobno
dziennie zrobić około 10 000 kroków). Staram się prowadzić samochód jak to
fachowcy mówią ecodriving (cz jak to tam nazywają eko jazdę). Spalanie
utrzymuję na poziomie 5-6 l na 100 km. Nie jeżdżę systematycznie w tych samych
godzinach i dniach by stosować zbiorcze podróże z innymi pasażerami zabieranymi
po drodze, młodszy syn tak się zabiera na podwózkę i sobie chwali koszty i wygodę,
na pewno jest to sposób na obniżenie kosztów paliwa. Obecnie koszty paliwa jak
dla mnie są kosmiczne, więc staramy się z mężem podchodzić do tematu rozsądnie.
Mamy blisko las, więc na spacery nie
musimy nigdzie dojechać, w tym roku słabo było u nas z wycieczkami niestety
stan zdrowia męża po wypadku mocno nas wyhamował.
Podrzućcie swoje pomysły na oszczędzanie energii elektrycznej,
gazu i paliwa. Na pewno macie sprawdzone, fajne sposoby by poradzić sobie z tym
co nas czeka. Może zbierzemy w jeden post wasze i moje pomysły by każdy mógł
skorzystać z rad?
Z mojej strony:
OdpowiedzUsuńZakupy rzadziej, niejeżdżenie po jedną rzecz.
Tak to dobra taktyka na oszczędzanie paliwa. Ja robię zakupy duże raz na dwa tygodnie, a mniejsze tak przy okazji pobytu w okolicy sklepu około raz w tygodniu i to nie zawsze.
UsuńProponuję dzielić pranie, rzeczy do odświeżenia piorę na 30 stopni i krótkim czasie prania 30min.Zakupić żarówki energooszczędne. Jeżeli jest możliwość świecić w jednym pomieszczeniu i przebywać całą rodziną, można w nim prasować, czytać czy odrabiać lekcje. Mam kuchenkę elektryczną i często gotujemy na 2 -3 dni dania jednogarnkowe ,przetwory pasteryzowałam w piekarniku i tym sposobem za jednym razem 30 buteleczek soku pasteryzowały się 15 min -oszczędność czasu i energii. Zakupy robię po drodze z pracy, staram się mieć zapasy i nie jeździmy po 1 rzecz do sklepu, chyba, że pogoda pozwala to na rowerze(mieszkam również na wsi i do najbliższego sklepu są 2km).Pozdrawiam:)
UsuńMoje "wynalazki" na oszczędzanie energii:
OdpowiedzUsuń1/ gotowanie makaronu: po wrzuceniu makaronu do gotującej się wody gotuję 1-2 min, a potem wyłączam kuchenkę i zostawiam makaron we wrzątku, żeby "doszedł". Z reguły potrzebuje tyle czasu, ile jest wskazane na opakowaniu dla danego rodzaju. Łatwiej uchwycić moment, kiedy jest al dente. Często gotuję w ten sposób podwójną porcję, którą później wykorzystuję do sałatki albo zapiekanki.
2/ herbatę zaparzam w większej ilości w termosie - mam na pól dnia gorącą bez konieczności gotowania wody.
3/ zrobiłam inwentaryzację posiadanych w domu świec - różnych prezentów, ozdobnych, itp. Gdy oglądam tv, to wyłączam oświetlenie i zapalam świeczkę. Wystarcza mi, żeby przy okazji robić na drutach (robię prawie na pamięć, więc nie potrzebuję jasnego światła.)
4/ odkurzyłam lampę naftową po babci, do tej pory stanowiącą element dekoracyjny. Na allegro kupiłam odpowiedni knot i olej do lamp naftowych (14-15 zł za litr). Używam jak wyżej, nie wiem jeszcze jakie będą koszty takiego doświetlenia, ale na pewno zredukuję zużycie prądu.
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o samochód, to paliwo nie jest jedynym kosztem. Trzeba brać pod uwagę także ubezpieczenie, przeglądy no i naprawy (w tym zużycie eksploatacyjne: opony, akumulator, klocki, tarcze itp.). Ale wracając do oszczędności:
OdpowiedzUsuń1) wybrać jak najmniejszy, nieskomplikowany, niewiele palący samochód benzynowy, nie najnowszy, ale i nie trupa (łatwo się mówi, trudniej znajduje),
2) przerobić go na gaz. Wyjdzie taniej (100 km małym dieslem 4l x 8= 32, a LPG 8 x 3 = 24), dodatkowo w dieslu ryzyko droższych awarii,
Te dwie decyzje mogą spowodować, że cała reszta będzie kosmetyką. Osobiście polecam Dacie, Fiata, bo ich konstrukcja jest prosta, naprawy tanie i raczej drobne (zwłaszcza w wersji 1.4-1.6 benzyna, nadających się do gazu). Te samochody nie tracą też na wartości.
Może opcją jest hybryda toyoty (Auris II+gaz), lecz to drogie wersje i trzeba wszystko policzyć (znając przebiegi i sposób użytkowania).
3) Jeździć mniej. Piszesz, że koszty paliwa są kosmiczne, ale ile jeździcie miesięcznie? Macie dwa auta czy jedno (i ile przejeżdża każde)?
Ceny litra paliwa faktycznie podskoczyły, ktoś kto robi miesięcznie 300 km poczuje je inaczej od tego, co 3000 km. Dlatego tak ważny jest rodzaj paliwa (najbardziej kwotowo podrożał diesel, najmniej gaz) i wyliczenia (hybryda np. sprawdza się w mieście i dookoła niego, a diesel bez sensu w mieście, doskonały w trasie). U mnie aktualnie testuję elektryka, bo ładowany z gniazdka wychodzi 8 zł/100 km na samo paliwo (czyli 1/4 tego co diesel i 1/3 zagazowanej benzyny). Tylko początkowy koszt spory, ale ja robię rocznie 20 tys. km, a bywało i 2 razy tyle.
I to jeżdżenie mniej, wydaje się najtrudniejsze, gdy mieszka się na wsi. Bo na piechotę 20 km nie przejdziesz, 5 km tak, aczkolwiek zajmie Ci to godzinę, a autem 5-10 minut. W dużym mieście to i komunikacja publiczna, i rower, i hulajnoga elektryczna.
4) Ekojazdę praktykuje. Najbardziej optymalna jest prędkość 60-70 km na godzinę i utrzymywanie jej. W warunkach podmiejskich, możliwe. Dzięki temu małym dieslem schodziłem do 3 l/100km, a SUV-em benzyną (1.0T) do 4 l/100 km (w trasie oczywiście, bo miasto to już odpowiednio 5 i 7 l. Wszystko zależy od silnika i modelu. Tu wracamy do pkt 1 - kupić auto ekonomiczne.
Kazdy sie teraz zastanawiam jak ograniczyc koszty, ja doszlam do wniosku ze wole oszczedzac na mieszkaniu i sprzetach niz na jedzeniu. Tak wiec zamieszkalismy w przyczepie ale nad morzem wiec zima raczej lagodna, 6 km od miasta wiec po zakupy max 2 x w tyg paliwo na zakupy darmowe bo pracuje jako kierowca wiec zawsze mi cos zostanie dla wlasne go uzytku, mimo tego i tak jezdze rzadko do sklepu i zbieram wtedy wszystko po drodze, pradu zuzywamy malo ok 50 kw gotujemy na gazie, wyrzucam czajnik elektr i gotuje wode zawsze pod przykryciem. Ogrzewanie mamy na prad ale jeszcze nie uzywalismy bo korzystam z piecyk donicy glinianej i podgrzewaczy, jest w srodku sucho i cieplo, teraz nawet goraco. Duzo jedzenia zbieramy w naturze w kazdy weekend, grzyby, owoce, warzywa, staram sie kupowqc jednak produkty lepsze jakosci zeby nie oszczedzic glupio na zdrowi. Jajka wiejskie, miod od sasiadow, inne produkty tylko glowne dobrej jakosci, reszte robie sama. Niestety jest to czasem stanie w kuchni ale warto. Polecam dogrzewanie sie duza donica na podgrzewacze bo podnosi temp o pare stopni, wieczorem korzystam ze swiec bo je lubie, nie prasuje niczego, nie uzywam suszarki do wlosow, nie mam tv bo sprzedalismy tak wiec koszty så niskie. Prysznice i pralnie mam na kempingu w cenie wynajecia placu wiec nie musze sie tym przejmowac. Pomimo mieszkania w przyczepie robie weki na zime, soki, uorawiam warzywa, ziola i kwiaty. Kiedys balam sie tej decyzji ale taki byl nasz wybor, nie kupowqc najtansze go jedzenia ale za to zmienic dom bo i tak od wiosny do jesieni ciagle jestesmy poza nim. Pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuń