Ostatnio słyszymy ze wszech stron o slow life, Czy to moda,
czy potrzeba współczesnych czasów? pierwszy rzut oka slow life może wydawać się
modą – stylowym lansem obecnym w mediach społecznościowych, zdjęciami kawy z
mlekiem owsianym i lnianej pościeli. Jednak gdy zastanawiając się chwilę
okazuje się, że slow life to głęboka odpowiedź na kryzysy, które niesie
współczesność – ciągły pęd i brak czasu na „życie”
„Nie śpiesz się. Cudowne rzeczy potrzebują czasu.” - Dzisiaj
niemal wszyscy chorujemy na brak czasu. Śpieszy nam się tak bardzo, że każda
osoba i każda rzecz, która nas spowalnia, staje się naszym wrogiem. Takie są
właśnie konsekwencje naszej obsesji szybkości i oszczędzania czasu - wściekłość
na drodze, wściekłość w samolocie, wściekłość na zakupach, wściekłość w
związku, wściekłość w biurze, wściekłość na wakacjach, wściekłość na siłowni.
Szybkość sprawia, że żyjemy we wściekłych czasach…”Carl Honoré
Dla wielu osób wydaje się, że to tylko moda, dlaczego?
Myślę, że przez popularność w mediach kojarzymy z modnym wizerunkiem. Wielu
twórców internetowych promuje slow life jako część swojej marki osobistej, co
nadaje mu wygląd trendu, a nie sposobu na życie. Lansowane ubrania z
naturalnych tkanin, świece sojowe, domowe chleby – wszystko wygląda jak z
katalogu. Dla mnie slow life to znacznie więcej niż ładne zdjęcia i forma lansowania
siebie. Dla mnie to jednak potrzeba obecnych czasów. Widzę wiele zmęczonych
osób, zmęczonych pośpiechem dorównywaniem innym, kariera itd. Cyfrowy świat
wymaga ciągłej dostępności. Informacji jest zbyt wiele, tempo życia szybkie,
oczekiwania – często nieludzkie. Coraz więcej ludzi doświadcza wypalenia, lęku,
bezsenności. Slow life to dla mnie próba odzyskania równowagi i sensu. Pragnienie
autentyczności! Konsumpcjonizm nie daje spełnienia. Życie w biegu choć bardzo efektywne
– często pozbawia jego głębi. Slow life pomaga wrócić do tego, co prawdziwe:
relacji, przyrody, zwyczajnych codziennych rytuałów. Potrzeba uważności i
zdrowia psychicznego. W okresie pandemii wiele osób uświadomiła sobie, że
potrzebujemy zwolnić, spojrzeć w głąb siebie, zadbać o dobrostan psychiczny.
Slow life to dla mnie nie moda i fanaberia – to forma higieny emocjonalnej. Szybkie
życie często oznacza szybkie zakupy, jedzenie na wynos, jednorazowość. Slow
life idzie w parze z ekologiczną świadomością – wybieramy mniej, ale mądrzej.
Niestety całą ideę niszczy poczucie, że to tylko moda chwilowa nie nisąca za
sobą zmian życia, tylko kreowana sztucznie w mediach. Pamiętajmy jednak, że
jednak slow life wynika z realnej potrzeby. Dla wielu osób to odpowiedź na
kryzysy emocjonalne i społeczne. Moda przemija – ale potrzeba uważniejszego,
spokojniejszego życia zostaje. I właśnie dlatego slow life ma sens – nie jako
styl, ale jako sposób na życie.
Czym jest slow life?
Slow life to styl życia, który zachęca do zwolnienia tempa,
docenienia codzienności i świadomych wyborów. Nie chodzi o lenistwo czy
ucieczkę od obowiązków, lecz o życie w zgodzie ze sobą, własnymi wartościami i
naturalnym rytmem. To sprzeciw wobec kultury „więcej, szybciej, lepiej” i
powrót do prostoty – tej prawdziwej, która nie potrzebuje nadmiaru.
Nie wiele osób interesuje jak powstał slow life, a narodził
się we Włoszech w latach 80., jako protest wobec otwarcia restauracji fast food
w Rzymie. Wkrótce idea wolniejszego tempa życia rozprzestrzeniła się na inne
dziedziny – modę, podróże, pracę, relacje i codzienność. Dziś slow life to sposób myślenia – wybór, który można
podejmować każdego dnia, niezależnie od miejsca zamieszkania czy zawodu.
Czym charakteryzuje się idea slow life:
Uważność – dostrzeganie drobnych rzeczy: zapachu porannej
kawy, ciepła słońca na skórze, szelestu liści pod stopami. Slow life zachęca,
by naprawdę przeżywać to, co tu i teraz.
Naturalność i prostota – unikanie nadmiaru, świadome zakupy,
życie bliżej przyrody. Wybieranie jakości ponad ilość.
Dbanie o relacje – czas z bliskimi, rozmowy bez pośpiechu,
obecność.
Odpoczynek bez poczucia winy – sen, cisza, nic nierobienie
jako ważna część życia.
Kreatywność i rękodzieło – tworzenie czegoś własnymi rękami,
nie dla zysku, ale dla przyjemności i wyrażenia siebie.
Zrównoważona codzienność – jedzenie lokalne, sezonowe;
ograniczanie śmieci; życie bardziej ekologiczne.
Zapytacie czy warto wywracać swoje życie do góry nogami? Jak
dla mnie warto. Slow life pomaga odzyskać spokój i poczucie sensu. Zamiast
gonić za tym, co "trzeba", człowiek zaczyna pytać siebie: „Czego
naprawdę chcę? Co daje mi radość?”. Zyskujemy przestrzeń – na myślenie,
twórczość, obecność. Lepsze zdrowie, relacje, więcej czasu dla siebie i tych,
których kochamy.
Może spróbujcie, przecież nie trzeba zmieniać całego życia.
Wystarczy kilka drobnych kroków:
zacząć dzień bez telefonu,/ raz w tygodniu wyłączyć telefon
pić herbatę w ciszy – bez zagłuszania odgłosów otoczenia
wrócić do gotowania z prostych składników – choć by robienie
na początek śniadania
codziennie wyjść na spacer
robić mniej – ale uważniej
zwolnij – czy spóźnienie 5 minut spowoduje katastrofę, a w
jakim stanie będziemy pędząc z obłędem w oczach.
Slow life nie jest celem. To droga. Codzienna decyzja, by
żyć w rytmie serca, a nie zegarka.
„Życie składa się z małych chwil. Nie pozwól, by przeszły
niezauważone.”
Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie
wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi:
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności"
Nie godzę się na wulgarne zachowanie, krytykę dla krytyki bez konstruktywnej wypowiedzi i chamstwo. Proszę o nie przysyłanie ofert swoich produktów w komentarzach. Zwłaszcza dotyczy to stron z pożyczkami!! Komentarze o takiej treści nie będą publikowane. Przed dodaniem komentarza po raz pierwszy, proszę o przeczytanie strony "O mnie"