Ostatnie wydarzenia za wschodnią granicą mają poważne skutki
nie tylko emocjonalne ale niestety również zaczęło się mocno to odbijać na
naszych portfelach. Wiadomo, że to nie koniec, dokładając do tego naszą krajową
szybującą inflację robi się nieciekawie. Rynek pracy też może mocno ulec
zmianie, co będzie dalej miało skutki dla nas. Ekonomiści na początku roku
jeszcze przed wojna Ukraina – Rosja prorokowało, że rok 2023 będzie
najtrudniejszym rokiem od wielu lat dla naszych portfeli, będzie to silny oddźwięk
wysokiej inflacji, rozliczenia Polskiego Ładu i wyczerpania rezerw finansowych
w gospodarstwach domowych oraz likwidacja wielu małych firm z powodu powyższych.
Ja osobiście zaciskam pasa jak mogę, ograniczam wydatki na zbędne pierdółki.
Analizuje każdy wydany pieniądz. Staram się nadal jak od początku pandemii mieć
zapasy żywności na około 2-3 tygodnie, dzięki temu nie odczuliśmy szału
sklepowego po wybuchu wojny, poczekaliśmy aż się uspokoi sytuacja i dopiero
poszliśmy na zakupy. Wczoraj pojechałam do ulubionego sklepu z używaną odzieżą w
celu zakupu prześcieradła dla syna (tak kupuję takie rzeczy używane, piorę je w
occie i wysokie temperaturze), wyszłam nie kupując nic, nie dałam się ponieść
promocji, zwyczajnie nie znalazłam tego po co pojechałam więc nie kupiłam nic,
a że do sklepu weszłam jadać załatwić inna sprawę to nie spaliłam paliwa
bezsensu i tak jechałam w tym kierunku.
Jeśli chodzi o paliwo staram się dokładnie planować wyjazdy,
załatwiam wszystko po trasie, układam przejazd tak by nie kluczyć tylko robię pętlę,
albo stawiam samochód i idę pieszo jeśli są to dość małe odległości, jeśli
pogoda pozwala i nie wiozę ze sobą najstarszego syna (autyzm, głęboki
niedosłuch, upośledzenie umysłowe) jadę rowerem. Trzeba rozsądnie dysponować teraz
paliwem, niestety nie mogę przesiąść się na komunikację miejską, więc staram
się w inny sposób ograniczać wydatki na paliwo.
Dom ogrzewam całkowicie elektrycznie, jesteśmy
samowystarczalni, ale szaleć nie można, bo będziemy dopłacać (kominkiem
dogrzewać). Zatem staramy się maksymalnie ograniczać zużycie – nie świecie się nigdzie światło
gdzie nikogo nie ma, pranie pełna pralka, zmywarka tylko pełna, kąpiel max 3
minuty itd. Wolimy mieć komfort cieplny
niż rozświetlony cały dom.
Zastanawiamy się jak zaplanować w tym roku wakacje, na jak
długo, gdzie i jaki przyjąć standard, wypadało by rezerwować coś by było
jeszcze w dobrej cenie.
Przed nami trudny czas, zatroszczmy się o siebie, swoich
bliskich i o swoje finanse, nawet jeśli wydaje się nam, że mamy wiele warto
odrobinkę zwolnić, może zweryfikować swoje wydatki…..
Wakacje tydzień u Teściów na wsi, drugi tydzień nad jezioro i już wysyłam pieniążki gospodyni, żeby nie było niespodzianki na koniec, ubrania córek sprzedaję na Vinted ,olx i tam kupuje nowe tylko na wyprzedażach i też tylko jak jest wysyłka za darmo i zniżka no 20% dodatkowo , obiady dla młodszej córki gotuję sama i robię sobi słoiczki na tydzień np. Żeby oszczędzić trochę w tygodniu jemy więcej zup , naleśniki, placki ziemniaczane mięsko dwa razy w tygodniu , też mięsko kupuje w promocji porcjuje i mrożę , niestety obecnie jest bardzo ciężko prąd gaz czynsz porostu wykańcza dlatego wykupiliśmy córka polisy w PZU i tam odkładamy opłacamy składki aby im odłożyć pieniążki na start.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że jak tak dalej pójdzie, to wakacji wogole nie będzie.Samochodu na razie nie kupiłam i już chyba nie kupię jeśli cena paliwa jeszcze wzrośnie. Te 3 km jakoś rowerem dojadę
OdpowiedzUsuńRównież oszczędzamy. Staramy się nie wydawać bardzo rozsądnie na jedzenie, kupiłam ostatnio w sobotę wieczorem w dyskoncie sporo mięsa 50% taniej ,dzięki temu dotychczasowe wydatki na jedzenie w tym miesiacu wyniosły 160 zł(2 osoby) a i zamrażalnik pozostaje zapełniony więc o wydatki na jedzenie się nie martwię. Oby tylko zwierzaki się nie pochorowały( ostatnie 2 msc jeden pies dużo chorował :( ) poza tym bardzo dużo opłat ,ale żadnych bezmyślnych wydatków co mnie cieszy ,że potrafimy się zorganizować w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńO tak zwierzaki, nam się właśnie psiak pochorował, już 200 zł wypłynęło z portfela, a to nie koniec. Ma ścięgno zerwane. Niestety od wzięcia jej ze schroniska był problem z łapką, a lata płyną ma 9 lat i chciała jak szczeniak ganiać się z innym psem i poszło. Nam na razie kupując w promocjach i planując pod nie jadłospis udało się zaoszczędzić połowę stawki jaką wydawaliśmy na żywność.
UsuńSzczerze mówiąc,od kiedy w sklepach wszystko podrożało ja wydaję dużo mniej niż wtedy gdy było taniej :) i nie dlatego,że kupuję mniej lub gorszej jakości ,po prostu bardziej skupiłam się na planowaniu ,na polowaniu na okazje i bardzo mnie to cieszy. Pieczywo przestałam pięć że względu na wzrost cen prądu ,ale kupuję w dyskoncie w soboty przecenione o 70%( głównie rozne rodzaje bułek) mrożę ,potem wyciągam na wieczór kiedy trzeba i mam na rano. U nas piesek styczeń 500 zł weterynarz, w lutym całkiem inna choroba - prawie 600 zł. Mocno to uderzyło po kieszeni,a i tak najdrozej wyszła pierwsza wizyta z badaniami a potem lekarka i tak brała już po 50 zł ,ale kontrola co tydzień :( no cóż warto mimo wszystko mieć lekarza weterynarza,który" nie zdziera" za każdą drobnostkę ogromnych kwot.
UsuńMyślę że teraz trzeba każdą złotówkę obejrzeć dwa razy. Ceny są teraz kosmiczne, i naprawdę nie wiadomo co kupować żeby to wszystko jakoś funkcjonowało. Do tego dochodzi jeszcze okres wiosenny kiedy trzeba niekiedy uzupełnić garderobe. A jak ma się jeszcze rosnącego jak szalony 15latka w domu to czeka nas szał. Na początek kurtka wiosenna i buty. Zaraz pewnie jaoes koszulki bo, zeszłoroczne to już nie za bardzo się nadają... Oj przeraza mnie to wszystko
OdpowiedzUsuń