Wracając do tematu wyrzucania jedzenia, nie wiem czy wiecie,
że Polacy marnują rocznie aż 9 mln ton. W Unii Europejskiej zajmujemy
niechlubne piąte miejsce. Rocznie na jedną osobę przypada 247 kg wyrzuconej
żywności. Statystycznie w koszu ląduje więc bilet na całkiem niezłe wakacje, bo
przeliczając żywność na pieniądze, wychodzi nawet 3 tys. zł. Jak już pisałam
najwięcej wyrzucamy pieczywa, następne miejsce zajmują owoce, jak podają
statystyki wykonane na zlecenie Banku Żywności aż 48 procent ankietowanych stwierdza,
że wyrzuca pieczywo, zaś owoce wyrzuca 46 procent Polaków. Kolejny produkt często
lądujący w śmieciach to wędliny, przyznaje się do tego 45 procent Polaków. Dalej
w rankingu plasują się warzywa 37 procent ankietowanych to potwierdziła, potem
jogurty 27 procent, ziemniaki 17 procent, mleko 12 procent, mięso i sery 10
procent, gotowe dania 9 procent i ryby 5 procent (pewnie dlatego tak mało, bo
mniej się ich spożywa niż mięsa np. u nas w kraju). Nie dość, że mamy jako
naród w nosie własne finanse, to jak wielu z nas nie interesuje aspekt
degradacji środowiska. Do wyprodukowania bochenka chleba trzeba zużyć 462 litry
wody, do 1 kg wołowiny – 14,5 tys.
litrów wody, wieprzowiny – blisko 6 tys. litrów zaś drobiu – 4,3 tys. Zmarnowane
jedzenie odpowiada za 8-10 proc. emisji gazów cieplarnianych. Często wyrzucana jest jeszcze przydatna
żywność, bez skontrolowania czy tak naprawdę jest już zepsuta, jak to jedna
czytelniczka ładnie ujęła „czy jogurt z datą ważności do czwartku wie, że ma
się zepsuć w czwartek” no właśnie nie wie, data ważności to fakt umowny, czasem
źle przechowywany produkt zepsuje się przed jej końcem, a czasem grubo po. Ja wczoraj
robiłam naleśniki z serem zapiekane, ser miał datę do 11, a naleśniki robiłam
14 i myślicie, że był zepsuty, zupełnie nic mu nie było. Niestety wiele
produktów ląduje w śmiechach przed tym zanim my je kupimy, zwyczajnie sklepy wyrzucają
przeterminowaną żywność. Śmietniki są często pod nadzorem kamer, zamykane na kłódki,
grodzone i zamykane. Wiem, że jest grypa ludzi która ratuje taką żywność i nie
są to często ludzie biedni których nie stać na jedzenie w sklepie, zwyczajnie
dobro naszej planety leży im na sercu. Nadal
nie wiele można zrobić w tym temacie, tony żywności zasilają wysypiska i dokarmiają
szczury.
Wędlina- jak widać to często wyrzucany produkt żywnościowy.
Ja od czasu jak robię swoją wędlinę nie muszę się martwić jej szybkim się psuciem,
domowa wędlina jest dużo trwalsza mimo braku chemicznych konserwantów. Ale
jeśli mamy dość już jednego gatunku wędliny przerabiamy na inne danie ją, robię
jajecznice, pastę, zapiekankę, pizzę. Wiele dań można zamrozić choć by pizzę.
Sery – twardy żółty ser jest świetny do tostów, sosów, tarty,
pizzy, zapiekanek itd. Biały ser przesuszony będzie świetny do farszu do
pierogów np. ruskich, do zapiekanki z kaszy gryczanej, można nim posypać zapiekankę
mięsną.
Mleko – jeśli jest to mleko świeże nie UHT, można nastawić do
ukwaszenia, potem zrobić z niego koktajl, ser biały, wypić do ziemniaków
okraszonych cebulką podduszoną z boczkiem lub bez. Dodać do placuszków.
Ryby – to chyba najtrudniejszy temat, choć niekoniecznie,
ryby z puszki, wędzone możemy wykorzystać na pizzę, do pasty. Gotowane,
duszone, smażone do zapiekanek, zmielić i zrobić kotlety.
Warzywa – czy zwiędła marchewka czy burak nadaje się tylko
do śmieci. Zapewniam Was, że nie! Wystarczy warzywo wrzucić na godzinę – dwie do
wody i będzie jak „nowe”. Ja ostatnio kupiłam buraki w promocji, dużą 5 kg
paczkę, 4 buraki mi lekko podwiędły, nawet ich nie moczyłam, ugotowałam,
obrałam, starłam i zamroziłam. Potem wystarczy, że wrzucę na masełko do
rondelka rozmrożę całość, doprawię jogurtem i sokiem z cytryny i gotowy dodatek
do drugiego dania. Marchew ostatnio
kupuję tylko w promocjach w workach po 3-5 kg, obiera ją, ścieram za pomocą
robota i mrożę, bez blanszowania, świetnie nadaje się na dodatek do dań – zupy,
zapiekanki, sosu itp. Nawet używam jej do ciasta korzennego zamiast dyni.
Nie trzeba natychmiast wszystkiego wyrzucać, trzeba dobrze
się zastanowić czy naprawdę nie możemy z tym nic zrobić.
Wyrzucanie jedzenia to zawsze kojarzy mi się z wyrzucaniem zarobionych pieniędzy....
OdpowiedzUsuńTo bardzo powszechny problem i zdecydowanie za mało się o nim mówi i edukuje. W mediach tylko "kup więcej, kup więcej", "musisz to mieć" itp. a niestety rzadkością są reklamy społeczne o niemarnowaniu, jak mało mówi się o tym ile zasobów naszej planety pochłania wyprodukowanie żywności. Musimy zacząć od siebie, uczyć nasze dzieci, pisać o tym, tak jak na tym blogu. Jednak z przykrością zauważam, że osoby niemarnujące i starające się żyć oszczędniej, ekologiczniej są w dużej mniejszości. Dlatego tym bardziej doceniam takie wpisy i za nie dziękuję. Może choć jedna osoba więcej sobie coś przemyśli i zmieni nastawienie. Warto...
OdpowiedzUsuńBardzo mądre słowa ! Popieram
UsuńMoim zdaniem marnotrawstwem jest także kupowanie produktów słabej jakości, tyko dlatego, że cena jest niższa, podczas gdy danej rzeczy nie potrzebujemy. Byle jakie buty na jeden sezon z "ekoskóry" , ubrania z poliestru i akrylu i tym podobne produkty. Osób z mniejszą ilością pieniędzy nie stać na tanie rzeczy. Kupowanie ogromnej ilości jedzenia, tylko dlatego, że jest w promocji, bez czytania składu i pomysł na to, jak je zużyjemy to żadna oszczędność, bo pewnie zostanie wyrzucone. Lepiej kupić mniej, a lepszej jakości jedzenie, wydamy w przyszłości też mniej na lekarza. Niektórzy nie kupują ryb, dobrego mięsa, bo drogo, ale chętnie kupują wątpliwej jakości słodycze lub alkohol.Minimalizm w życiu, ograniczanie się tylko do tego co dobre, zdrowe i potrzebne bardzo pomaga. Staram się też pozbywać z domu i życia tego, czego nie potrzebuję, w efekcie odzyskałam spora gotówkę sprzedając już nie używane przedmioty, meble, ubrania, wszystko to, co zalegało i zabierało cenna przestrzeń i czas na zajmowanie się tym, sprzątanie itp. Polecam antykwariaty on line, podręczniki i książki przeczytane sprzedaje, zostawiam tylko klasykę. Jeśli chodzi bo jedzenie, to mrożę, co tylko się da i wymyślam dania z resztek. Zawsze robię jadłospis na tydzień i nie gotuję za dużo, raczej jakość niż ilość.
OdpowiedzUsuńZgodzę się w pełni. Pamiętajmy również że nie zawsze co ma wysoką cenę jest dobrej jakości.
UsuńZgadzam się co do aspektu, że wysoka cena nie gwarantuje wysokiej jakości. Jak również niska Cena nie zawsze wskazuje na niską jakosc.
UsuńTak, to prawda, dlatego warto czytać skład wszystkiego. Ostatnio kupiłam sweter z wełny i kaszmiru z drugiej ręki, stan idealny za 10 zł. Za porządne, skórzane buty płacę zwykle dużo, z tym, że użytkuje je kilka lat. Sprzęt domowy, z najwyższej półki kupiony ponad 10 lat temu działa niezawodnie, robot kuchenny kupiony tani, rozleciał się po roku, elektroniki dziś czasem nie warto naprawiać że względu na koszt, więc pieniądze wyrzucone w błoto, różnie to bywa.
OdpowiedzUsuń