Wstawiałam już wcześniej przepis na pastę z makreli, ale
ostatnio z powodu mojej alergii musiałam zrezygnować z majonezu, w sumie
rodzina stwierdziła, że pasta jest smaczniejsza w wersji bez, a po za tym zdrowsza.
Kupiłam jakiś czas temu makrelę wędzoną
w promocji, zamroziłam ją i tak sobie czeka na swój czas. Trzeba urozmaicać
jadłospis kanapkowy, raz mięsko, raz jajeczko, serak, pasta jakaś – rybna,
mięsna, jajeczna. W niedzielę wieczorem
zrobiłam pastę z wędzonej makreli.
Składniki:
- jedna wędzona makrela
- 4 gotowane jajka
- 1 nieduża cebula
- 3 łyżki soku z cytryny (można zamiast cytryny dodać 2 łyżki keczupu)
- 3 łyżki oliwy/oleju
- pieprz do smaku
- 2 łyżki – szczypiorku, koperku lub natki pietruszki drobno posiekanego (opcjonalnie)
Ja obieram makrelę z ości i skóry, obieram jajka ze skorupek,
opieram cebulę. Mielę w maszynce do mięsa rybę, jajka i cebulę. Można zmielić
tylko rybę, zetrzeć na tarce jajko, posiekać drobno cebulę. Jak kto lubi. Dodaję
sok z cytryny/keczup, oliwę, zielonki (szczypiorek, koperek lub natkę pietruszki) i przyprawiam do smaku pieprzem. Przekładam
pastę do szklanego pojemnika zamykanego (oczywiście to zupełnie dowolna sprawa
w co wkładamy pastę by odstawić do lodówki) i wkładam do lodówki, najlepsza
jest pasta na drugi dzień. Na zdjęciu jest pasta bez zielonki, nie miałam nic akurat pod ręką, do kanapek dodaliśmy potem kiełki rzodkiewki wyhodowane w naszej kuchni.
Dziękuję za przepis, każdy sprawdzony jest na wagę złota.
OdpowiedzUsuńPrzepis bardzo ciekawy :)
UsuńCzy rybę trzeba koniecznie zemleć? Nie można rozgnieść widelcem?
OdpowiedzUsuńNie trzeba, ja mielę by mieć pewność, że nie będzie ości jeśli mi jakaś umknie. :)
Usuń