Żywność i żywność, a może lepiej jedzenie i cos co udaje
jedzenie, tak niestety na sklepowych półkach jest sporo produktów które udają
jedzenie. Jedna osoba napełni lodówkę za 100 zł, a druga za 300 zł i wcale ta
druga nie kupi kawioru, łososia czy szynki szwarcwaldzkiej. Niestety ceny poszybowały strasznie w górę i ciężko przełknąć
wzrost kosztów wyżywienia, niestety wiele rodzin jest zmuszona do zakupów
niskiej jakości produktów żywnościowych. Całkiem niedawno na luzie żywiłam pięcioosobową
rodzinę za 1000 – 1200 zł, obecnie nie jestem w stanie używając produktów dobrej jakości zamknąć się w tych granicach.
Teraz średnia u nas na wyżywienie oscyluje w okolicy 1800 – 2000 zł. Ratuje nas
fakt, że miesięcznie dostaję od taty około 100 jajek od domowych wolno
biegających kurek. Sama piekę chleb, ciasta, ciasteczka. Sami wytwarzamy
wędliny i dodatki do pieczywa – pasztety, pieczenie, wędzone wędliny, pasty itp.
Dzięki temu mogę mieć żywność dobrej jakości w rozsądnej cenie. Poluje na
mięsne promocje np. kurczak z wolnego wybiegu, wołowina, indyk. Gotuję wszystkie obiady sama, nie jadamy na
mieście, nie kupujemy słodyczy, napojów – mamy filtr z odwróconą osmozą, soki z
własnych owoców zrobione w sezonie letnim (porzeczka czerwona, czarna, wiśnie,
winogrona i aronia). Ryby wychodzą nas
dość drogo bo zamawiam prosto z kutra od lat od jednego dostawcy, niestety za
jakość musze płacić, gdy jadę nad morze kupuję również prosto z kutra ryby i przywożę
do mrożenia w domu by mieć dobrej jakości produkt. Nie kupuję gotowych dań,
dodatków do pieczywa po za żółtym i białym serem. Biały ser tylko w wersji podstawowej
i sama robię z dodatkami typu rzodkiewka, szczypiorek, zielony ogórek, papryka,
czosnek. Nie kupuję konserw rybnych, sałatek gotowych itp. Jadamy masło do
pieczywa i do wypieku ciasta nie używam margaryn w żadnej postaci. Poluję na
promocje i kupuje więcej, jak jest krótki termin to mrożę i już. Czasem mam dość
takiego ciągłego wytwarzania jedzenia, ale jak idę do sklepu i chce kupić np.
szynkę dobrej jakości to cena mnie pokonuje i kupuje mięso, pekluje wędzę lub
piekę w brytfannie i przestaję narzekać. Wielokrotnie tak kończyło się moje niechcenie.
Ostatnio patrzyłam baleron ze świetnym składem w cenie 75 zł za kg, no niestety
poszłam na stoisko z mięsem i kupiłam 2 kg karczku w cenie 21 zł za kg,
włożyłam w marynatę na 3 dni i upiekłam w piecyku, straciłam około 300 g na
całości, mam 1,7 kg dobrej jakości wędliny za 42 zł, no można dodać do tego
koszt energii która zużyłam w czasie 2 godzin pieczenia.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdWJebPclR6dQA5oKuuEVp0wXcAcJdH5d-DoZA5636emAqCbeDpQ5wv776msSl8uAZQAtrSOGcTPyJCqUVCY0SuGGNLZyebbaRW0UdDcnUGirEGIGFebSISzatugKbOrJc7nRf_LkqBbRNm5Jf07KTFyv-h8W2Dyng5DeBgQRf2FLIQsJliGGYkRkr/s320/Blogowe%20zdj%C4%99cia%20-%20kie%C5%82basa%20w%C4%99dzona.jpg)
Podobno Polacy w porównaniu do innych nacji dość często
czytają skład, ale w ostatnim czasie wiele osób przyznaje się, że kupuje tańsze
produkty wiedząc, że są niskiej jakości, ale nie stać ich na lepsze. Wiem z
pewnego źródła, że zakłady wędliniarskie musiały zwiększyć produkcję wędlin
pozyskiwanych z MOM i zainwestować w specjalistyczne do tego maszyny, wcześniej
wiele zakładów mięsnych odsyłało więcej na karmę dla zwierząt, obecnie
przetwarza na wędliny. Czyli jednak popyt na tanie wędliny wzrasta.
Pojawił się również inne kierunki w społeczeństwie jak
samowystarczalność, wiele osób stawia w ogródkach, na tarasach, balkonach
inspekty, tunele foliowe w celu uprawy warzyw. Inni kupują kury, indyki i zaczynają
hodowlę zdrowego mięsa i jajek. Podobno rozpowszechnia się praktyka kupowania
świnki u rolnika w celu uboju, zwierzę jest karmione odpowiednio a potem z
pełnym nadzorem weterynaryjnym poddawane ubojowi i przetwarzane. Cały swój okres
wzrostu przebywa u rolnika. Nie
praktykowałam tylko słyszałam od znajomych.
Według badań obecnie około 50% Polaków oszczędza na jedzeniu, 37,3 proc. poświęca na ten cel 1500–2000 zł w ciągu
miesiąca, 21,4 proc. przeznacza miesięcznie na jedzenie 2000–3000 zł, a 19,4
proc. wydaje od 1000 do 1500 zł. Tylko 17,9 proc. podaje że ich miesięczne
wydatki na żywność mieszczą się w 1000 zł. Powyżej 3000 zł na jedzenie wydaje
jedynie 4 proc. Według danych statystycznych wychodzi że około 500 - 1000 zł
wydajemy na żywność miesięcznie na osobę. Ja wydaję od 350 - 400 zł na osobę miesięcznie.
Niestety złej jakości żywność to chwilowa oszczędność bo o
ile nic nam nie stanie się jeśli ugotujemy zupę na warzywach i łyżce oliwi o tyle
jeśli zjemy nafaszerowane chemią
wędliny, tłuszcze chemicznie utwardzane, słodziki itp. Świństwa to nasze zdrowie
niestety zostanie nadwątlone, co pociągnie poważne koszty leczenia za sobą i te
oszczędność niewiele nam dadzą.
Myślę, że warto jednak pomyśleć nad podejściem do jakości żywności
i możliwościami uzyskania zdrowych dań w rozsądnej cenie.