Nadchodzi kolejny Nowy Rok, kolejna pula nowych postanowień,
kolejne marzenia do realizacji, kolejne podsumowania. Myślę, że każdy z nas
choć na chwilkę przystaje i zastanawia się nad tym co minęło i co nadejdzie,
czasem wpadamy w zadumę na dłużej i próbujemy wyciągnąć wnioski z naszych
doświadczeń. Moje w tym roku są o ulotności życia ludzkiego. W końcówce roku mocno życie pokazało mi jak
bardzo krusi jesteśmy, jak niewiele potrzeba by opuścić ten ziemski byt. Na
początku grudnia wylądowałam na SOR, po silnej reakcji alergicznej, gdyby nie
szybka interwencja lekarska mogło być różnie. Będąc tam całą noc sporo
widziałam i to jeszcze bardziej pokazało mi jak kruche jest ludzkie życie, jak
małostkowo podchodzimy do codzienności, szukamy wad u innych, oceniamy,
jesteśmy agresywni, walczymy o to by mieć więcej, a nie o to by więcej być. To naprawdę
smutne, że tak odpuszczamy sobie życie i gonimy za posiadaniem, za bezsensownymi
podnietami, za poklaskiem, za….. No właśnie za czym goni większość z nas? Czy
szukamy siebie? Czy gonimy za własnym rozwojem, za lepszą wersją siebie od
siebie z wczoraj? Czy szukamy swojego celu? Tak sobie myślę, że niestety nie, zatracamy
się w jakimś dance makabr, szukamy kogoś kto jest kreowany przez media, innych…
Trudno się żyje we współczesnym świecie, ciężko uciec od
mediów społecznościowych, od reklam, czasopism, radia, tv. Ciężko choć raz nie poddać
się fali i nie próbować dorównać innym. Patrzymy
na życie innych i myślimy, ale oni mają super życie, często robimy to
bezkrytycznie niestety, a wizerunek kreowany nie zawsze pokrywa się z rzeczywistym.
Ostatnio usłyszałam w radio, że obecnie depresja, samobójstwa to plaga XXI
wieku, można by puknąć się w głowę, dlaczego, przecież mamy dostęp do edukacji,
żywności, wsparcia socjalnego, psychologów, terapii itd. Jest dużo lepiej niż w poprzednich wiekach. A
jednak podła statystyka nie kłamie, jest jak jest. Czemu właśnie tak się
dzieje? A może, właśnie postęp
technologiczny na \m utrudnia radość z życia. Psychologowie mówią, że wiele
załamań jest u młodych matek, dużo więcej niż kiedyś. A może wszechobecne super
matki w mediach społecznościowych wpływają na ich samoocenę? Ja będąc modą
mamą, nie miałam dostępu do najnowszych plotek z życia celebrytek, nie
oglądałam młodych mam w necie które chwaliły się wspaniałą organizacją, figurą
i uśmiechniętym grzecznym bobasem. Pewnie to odrobinkę mnie uchroniło od tej
samokrytyki, owszem były trudne chwile załamania, ale nie podkręcały ich tak
silnie media. Podobnie sprawa się ma u młodzieży,
która często gubi się w tym co jest prawdziwe, a co wykreowane po żytek mediów.
Pamiętajmy, że gdybyśmy byli wszyscy tak samo ubrani,
uczesani, podróżowali w te same miejsca, kochali tą samą muzykę, zgadzali się
we wszystkich tematach, było by strasznie nudno na świecie, to ta różnorodność
jest piękna, pociągająca.
Psychologowie biją na alarm, że nowe pokolenie rośnie na
bandę narcyzów, ale czy to my rodzicie nie prowokujemy tego, czy media nie podkręcają
sprawy?
No i jak zawsze odpłynęłam od sedan tematu. A chciałam tylko
napisać, że życie jest z byt krótkie by tracić je na kłótnie, dumę, błahostki.
Nie dajmy sobą manipulować, kochajmy i bądźmy kochani, szanujmy
i bądźmy szanowani, ale nie za kasę, za wygląd, ale za to jacy jesteśmy, za to
kim jesteśmy, a nie co posiadamy.
Spełniajcie marzenia i Szczęśliwego Nowego 2020 Roku!!!