Strony

niedziela, 27 lipca 2025

Domowe wędliny – oszczędnie, zdrowo i smacznie

 




Tak jak obiecałam, zbieram w jednym poście linki do wszystkich „wędlin”, które od lat robimy w naszym domu.

 Przygoda z domowymi wędlinami zaczęła się, gdy u młodszego syna wykryto alergię na pszenicę. Niestety błonnik pszenny jest dodawany do wielu sklepowych wędlin. Siedemnaście lat temu praktycznie nie było dostępnych wędlin bez tego dodatku w masowej sprzedaży. Dzięki domowej produkcji zyskała cała rodzina – mogliśmy świadomie dobierać skład i mieć kontrolę nad jakością naszych wyrobów.

 Początki były trudne. Pierwsze wyroby wychodziły suche, czasem ciężko było je przeżuć. W tamtym czasie brakowało publikacji na ten temat, więc opieraliśmy się na książkach z lat 70. Z czasem jednak nasze domowe wędliny zaczęły wychodzić coraz lepiej.

 Dziś poluję na promocje szynki, schabu, karczku czy indyka i często kupuję wieprzowinę w cenie ok. 9 zł za kg. Następnie przygotowuję domowe wędliny, porcjuję je, mrożę i mam zawsze pod ręką świeże dodatki do pieczywa, sałatek czy zapiekanek. Cena takich domowych wędlin jest naprawdę niska, nawet w porównaniu do słabej jakości sklepowych produktów, nie mówiąc już o tych z dobrym składem.

 Kiedyś kupowaliśmy półtusze w ubojni i sami je rozbieraliśmy, ale obecnie nie jemy wieprzowiny do obiadów, chyba że w formie grillowanego karczku lub zostawiamy ją młodzieży, gdy wyjeżdżamy.

 Naprawdę warto robić domowe wędliny. Znamy ich skład, możemy dobrać ulubione przyprawy, trwałość jest dłuższa niż sklepowych, a w składzie nie ma konserwantów ani wzmacniaczy smaku.

 Nie robię ich codziennie ani nawet raz w tygodniu. Zazwyczaj przygotowujemy je raz, góra dwa razy w miesiącu, a latem nawet raz na 6 tygodni, bo wtedy mniej mamy ochotę na mięso.

 Mam nadzieję, że przyda się Wam taki usystematyzowany spis moich domowych wyrobów i zainspiruje Was do samodzielnego działania w tym temacie.

 Jeśli spróbujecie zrobić którąś z tych wędlin, dajcie znać w komentarzu, jak Wam wyszło i jakie smaki najbardziej przypadły Wam do gustu!

 Domowe wędliny to świetna alternatywa dla sklepowych produktów, szczególnie jeśli szukasz wędlin bez pszenicy, wędlin bez konserwantów czy wędlin odpowiednich dla alergików. Przygotowanie ich w domu jest prostsze, niż się wydaje, a smak i skład są nieporównywalnie lepsze od gotowych produktów.

Mam nadzieję, że odnalazłam wszystkie przepisy, ale  upierać się nie będę. 

Pasztet domowy - w foremkach i słoikach 

Pieczeń z szynki z rozmarynem 

Mielonka z oliwkami w szynkowarze

Domowa kiełbasa 

Biała kiełbasa na Wielkanoc 

Boczek z miętą 

Rolada z boczku nadziewana tymiankiem i czosnkiem 

Rolada ziołowa z czosnkiem 

Pieczeń z indyka w ziołach 

Schab z cebulą i rozmarynem z piecyka 

"Szynka" z indyka peklowana i pieczona w piecyku 

Klops do pieczywa z marchewką 

Tani pasztet 

Klops z jajkiem 

Szynka peklowana pieczona w piecyku 

Golonka z szynkowaru

Domowa wędlina drobiowa 

Szynka w ziołach prowansalskich 


Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…


 

piątek, 25 lipca 2025

Porządki w zamrażarce potrafią odkryć prawdziwe skarby!

 


Podczas przeglądania zamrażarki odnalazłam prawdziwe skarby – aronię, rabarbar, maliny, śliwki… Uzbierało się tego całkiem sporo, bo razem około 9 kg!

Co z tym zrobić? Odpowiedź była jedna: sok!

Zabrałam się do pracy i przygotowałam dwa rodzaje soków:

z rabarbaru, śliwek, malina i cynamonu,

z aronii, malin i imbiru.

Łącznie powstało 16 słoików domowego soku. Soki robiłam w sokowniku, a następnie pasteryzowałam je 15 minut w piekarniku w temperaturze 110°C. Do blachy wlałam wodę, ustawiłam na niej słoiki, a po pasteryzacji odstawiłam je do góry dnem i zostawiłam do wystygnięcia.

Dzięki temu uratowałam zeszłoroczne zamrożone zapasy i nic się nie zmarnowało.



W zamrażarce zostało mi jeszcze sporo pomidorów z zeszłego roku, więc planuję przygotować z nich przecier. W zeszłym roku, przy opiece nad tatą, nie miałam czasu na robienie przetworów, więc mroziłam wszystko, czego nie zdążyłam przerobić.

Teraz powoli wracam do rytmu i nadrabiam zaległości, ciesząc się, że nic się nie zmarnowało, a zamrażarka zyskuje przestrzeń na tegoroczne przetwory.

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…



wtorek, 22 lipca 2025

Przykładowy jadłospis na 15 dni w związku z oszczędzaniem czasu na wymyślanie - co na obiad :)

 


W związku z ostatnim postem o planowaniu zakupów przygotowałam dla Was przykładowy jadłospis na 15 dni.

Możecie zacząć w dowolnym momencie i dostosować go do potrzeb rodziny. Można oczywiście ułożyć jadłospis na 10 dni, ale dla mnie lepszy jest plan 15-dniowy – dzięki temu unikamy powtarzalności, że w każdy wtorek jemy pizzę, a w sobotę pierogi. 😉

Dzięki takiemu jadłospisowi łatwiej przygotować listę zakupów, zwłaszcza jeśli wcześniej przejrzymy zasoby w lodówce, zamrażarce i szafkach.





 

Dzień 1

Krupnik z kaszą gryczaną niepaloną

Pierogi gryczane z czerwoną porzeczką, jogurt

 Dzień 2

Krupnik z kaszą gryczaną niepaloną

Pizza domowa z kurczakiem i brokułami

 Dzień 3

Barszcz czerwony z ziemniakami

Pulpety w sosie koperkowym, ziemniaki, surówka z marchewki na ostro

 Dzień 4

Barszcz czerwony z ziemniakami

Tarta z warzywami

 Dzień 5

Zupa kalafiorowa z makaronem

Ryba pieczona z warzywami, ryż

 Dzień 6

Zupa kalafiorowa z makaronem

Zapiekanka z kurczakiem i fetą

 Dzień 7

Pomidorowa z ryżem

Szaszłyki z kurczaka, pieczone ziemniaki, tzatziki

 Dzień 8

Pomidorowa z ryżem

Kotlety warzywne, ziemniaki, zasmażana młoda kapusta

 Dzień 9

Zupa krem pieczarkowa z grzankami

Pierogi z białym serem, masło z cynamonem

 Dzień 10

Zupa krem pieczarkowa z grzankami

Pierogi ze szpinakiem i fetą

 Dzień 11

Zupa jarzynowa z ziemniakami

Pierś z kurczaka panierowana, ziemniaki, mizeria

 Dzień 12

Zupa jarzynowa z ziemniakami

Naleśniki z białym serem na słodko

 Dzień 13

Zupa ogórkowa

Pizza domowa

 Dzień 14

Zupa ogórkowa

Kotlety mielone z pieczarkami, ziemniaki, młoda kapusta duszona

 Dzień 15

Zupa ryżowa z marchewką

Kluski leniwe z masłem i cynamonem


Taki 15-dniowy jadłospis daje różnorodność i porządek w kuchni, a planowanie zakupów staje się znacznie prostsze. Możesz przygotować do niego listę zakupów, rotować posiłki między dniami lub wymieniać je na inne zgodnie z ochotą i sezonem.

Spróbuj wprowadzić planowanie do swojej codzienności – poczujesz, jak dużo mniej stresu i chaosu będzie w kuchni! 

Jadłospis zaczynamy w dowolnym dla nas momencie, można ułożyć na 10 dni jak dla mnie lepszy jest na 15, dzięki temu nie mamy powtarzalności że w każdy wtorek jemy pizzę, a w sobotę pierogi. 

Koszt tego jadłospisu wyniesie około 550 – 600 zł, zakupy warto robić co 7 dni by warzywa, nabiał były świeże i nie było strat.

Lista zakupów tak dla 4-5 osobowej rodziny na całe 15 dni

  • Ziemniaki – 15 kg
  • Marchew – 3 kg
  • Pietruszka korzeń – 1 kg
  • Seler – 1 średni
  • Por – 2 szt.
  • Brokuły – 2 duże szt.
  • Kalafior – 2 szt.
  • Cebula – 2 kg
  • Czosnek – 3 główki
  • Pieczarki – 1,5 kg
  • Ogórki gruntowe – 1 kg
  • Kapusta młoda – 2 główki
  • Pomidor w puszce / passata – 6 opak.
  • Czerwona porzeczka – 500 g (ja mam własne, ale nie wszyscy mają)
  • Szpinak mrożony – 500 g
  • Cytryna – 3 szt.
  • Świeży koperek – 2 pęczki
  • Świeża natka pietruszki – 2 pęczki
  • Ogórki kiszone – 8 szt.
  • Papryka czerwona – 4 szt. (tarta, zapiekanka)
  • Cukinia – 2 szt. (tarta)
  • Pierś z kurczaka – 3 kg
  • Mięso mielone (np. z indyka lub wieprzowe) – 1,5 kg
  • Ryba (mintaj/dorsz/łosoś) – 1,5 kg
  • Jajka – 30 szt.
  •  Jogurt naturalny – 2 l
  • Feta – 400 g (zapiekanka, pierogi)
  • Biały ser półtłusty – 1,5 kg
  • Masło – 500 g
  • Śmietana 18% – 4 opak.
  • Mleko – 3 l
  • Ser żółty – 500 g
  • Produkty sypkie
  • Kasza gryczana niepalona – 500 g
  • Ryż – 2 kg
  • Makaron (nitki, rurki) – 1,5 kg
  • Mąka pszenna – 3 kg (ja używam mąki bezglutenowej, ale w wyliczeniach podaję pszenną)
  • Drożdże świeże lub instant – 2 opak.
  • Olej rzepakowy lub oliwa – 1 l
  • Bułki / bagietki (do grzanek) – 4 szt.

Mam nadzieję, że wyliczyłam wszystko, oczywiście po za przyprawami które trudno oszacować cenowo. Oczywiście kwotę można zmniejszyć jeśli się popoluje na promocje.

Koszt szacunkowy wyszedł mi taki:

Warzywa i owoce: ok. 130–150 zł

Mięso, ryby, jajka: ok. 170–190 zł

Nabiał: ok. 120–140 zł

Produkty sypkie, tłuszcze, drożdże: ok. 60–80 zł

RAZEM: ok. 550–600 zł (w zależności od promocji, sklepu i sezonu)


 Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…

sobota, 19 lipca 2025

Jak zaoszczędzić czas przy planowaniu zakupów i wydać mniej pieniędzy?

Jak zaoszczędzić czas przy planowaniu zakupów i wydać mniej pieniędzy?

Wiele osób zadaje sobie to pytanie. Najwięcej czasu przy prowadzeniu domu poświęcamy na zakupy i przygotowywanie posiłków. Aby było nam łatwiej, warto stworzyć listę podstawowych produktów oraz jadłospis. Planowanie i wprowadzenie listy stałych produktów, jadłospisu oraz listy zakupów pozwala zaoszczędzić pieniądze, czas oraz ograniczyć marnowanie jedzenia.

 


Dlaczego warto robić listę stałych produktów, jadłospisy i listę zakupów?

Każdy wie, że zakupy spożywcze potrafią pochłaniać mnóstwo czasu, energii i pieniędzy. Ile razy wracaliście ze sklepu z pełnymi torbami, ale… dalej “nie macie co zjeść”?

 

Czym jest stała lista zakupów?

To lista produktów, które zawsze powinny być w Twojej kuchni (np. kasza, makaron, jajka, mleko, płatki owsiane, przyprawy, mrożone warzywa, oliwa, przecier pomidorowy). Dzięki temu możesz w każdej chwili przygotować szybki posiłek, a Twoje zakupy stają się bardziej przewidywalne i tańsze.

 Dlaczego warto stworzyć jadłospis na 15 dni?

Da Ci to różnorodność i wygodę. Nie musisz co tydzień wymyślać od nowa, co ugotować. Możesz przygotować dwa różne jadłospisy na 15 dni każdy i powielać je co miesiąc.

 

Co daje taka raz wykonana praca:

  • różnorodność posiłków,
  • porządek i oszczędność czasu,
  • bazę do robienia list zakupów z wyprzedzeniem,
  • możliwość przesuwania posiłków w razie “zachcianki”, wizyty u rodziny czy wypadu na miasto.

Przykład: jeśli w planie jest makaron z warzywami, a dziś masz ochotę na zamówienie jedzenia – przesuwasz jadłospis. Jeśli masz ochotę na coś z dnia 12 w dniu 4 – zamieniasz posiłki między dniami bez wyrzutów sumienia.

Możesz przygotować bazę jadłospisów sezonowych (np. wiosenny, letni), aby wykorzystywać tańsze, świeże produkty.

 

Co zyskujesz?

Nie męczy Cię codzienne wymyślanie, co ugotować.

Zaczynasz traktować zakupy jako narzędzie, a nie chaos.

Możesz wprowadzać drobne zmiany w jadłospisie w miarę zmieniających się potrzeb.

 Całość działa “w tle” i odciąża głowę.


Korzyści:

✅ Unikasz codziennych wypadów “po coś na szybko”.

✅ Możesz planować posiłki z tego, co masz w domu.

✅ Ograniczasz impulsywne zakupy.

✅ Łatwiej kontrolujesz budżet.

✅ Unikasz zamawiania jedzenia na wynos, bo masz zaplanowane alternatywy.

✅ Lepiej wykorzystujesz to, co masz w lodówce.

 

Lista zakupów – oszczędność czasu i pieniędzy

Tworząc listę zakupów:

  • kupujesz tylko to, czego potrzebujesz,
  • unikasz biegania po sklepie i wracania się po zapomniane produkty,
  • ograniczasz wyrzucanie jedzenia.

 

Jak zacząć?

✅ Stwórz listę stałych produktów spożywczych, które chcesz zawsze mieć w domu.

✅ Zaplanuj jadłospis na kilka dni, wykorzystując to, co już masz.

✅ Zapisz brakujące produkty jako listę zakupów – najlepiej w telefonie lub na kartce.

 

Podsumowanie

Planowanie zakupów i posiłków wcale nie musi być trudne ani czasochłonne. Wręcz przeciwnie – to prosty sposób, aby odzyskać czas, zaoszczędzić pieniądze i ograniczyć marnowanie jedzenia. Wystarczy zacząć od małych kroków: stworzyć listę stałych produktów, zaplanować jadłospis na kilka dni i zapisać potrzebne produkty na liście zakupów.

Dzięki temu zakupy przestają być chaotycznym obowiązkiem, a stają się narzędziem, które wspiera Twój budżet i codzienny spokój.

Macie stałą listę stałych produktów spożywczych które powinniście mieć w domu? Ja mam, powiesiłam na lodówce i odhaczam to co się kończy, robiąc listę przed zakupami wiem co się skończyło, co będzie mi potrzebne na najbliższe dni z jadłospisu i dzięki temu  lista powstaje w chwilę, owszem na początku zajęło to trochę czasu, ale potem już niewiele. 

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…


czwartek, 17 lipca 2025

Co uczyły nasze prababki o zdrowiu? Lektura z 1912 roku, która zaskakuje aktualnością

 


 Jak już wiecie, uwielbiam zgłębiać historie kobiet żyjących wieki przede mną. Dużo czytam książek. Kiedyś chodziłam do biblioteki, gdzie pod nadzorem udostępniano mi starodruki. Nie był to czas cyfrowej fotografii – musiałam robić ręczne notatki, bo takich książek nie wolno było kserować z obawy o ich uszkodzenie. Niektóre przeglądałam wyłącznie w bawełnianych rękawiczkach. Tak powoli kiełkowała we mnie pasja do historii naszych przodkiń.

 Ostatnio, zwiedzając skansen przy Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, dostrzegłam na kuchennym kredensie książkę „Kobieta domowa lekarką” z 1912 roku. Zrobiłam zdjęcie, a po powrocie do domu zaczęłam zgłębiać jej historię. Ku mojej radości odnalazłam ją w zasobach strony polona.pl.


„Ćwiczenia ciężarkiem pięćdziesięcioletniej kobiety” – ilustracja z książki „Kobieta domowa lekarką” z 1912 roku. Już wtedy zachęcano kobiety do ruchu i dbałości o zdrowie. 

 Ta książka jest imponująco obszerna jak na tamte czasy, bogato ilustrowana i zawiera naprawdę solidną wiedzę medyczną. Są w niej ryciny narządów wewnętrznych, szkieletu, narządów płciowych, opisy dotyczące pokarmów, diety, problemów z wagą – zarówno niedożywienia, jak i otyłości. Autorka omawia skład chemiczny pokarmów, alkohol i jego nadużywanie, a także potępia nadmierne zasłanianie się przed słońcem, opisując zalety kąpieli słonecznych.

 Porusza również temat szkodliwości gorsetów, wpływu złego obuwia na stopy i kręgosłup, a także konieczności dbania o dobrą wentylację, szczególnie w sypialniach. Pisze o znaczeniu dobrej jakości materacy i pościeli. 

Bardzo spodobał mi się dział o ruchu i aktywności fizycznej, w którym autorka zauważa:  „Kobieta wykonująca rozmaite prace domowe, jako wycieranie posadzek, szorowanie stołów, czyszczenie okien, noszenie dzieci, dźwiganie wiader itp., natęża o tyle wszystkie mięśnie swojego ciała, że nie potrzebuje sztucznej gimnastyki, aby wytworzyć sobie pewnego rodzaju ruchy. Jednakże wszystkie te kobiety, które o ciężkiej pracy cielesnej nic, a nic nie wiedzą i których mięśnie z tej przyczyny słabemi są i niewprawnemi – dla tych gimnastyka wprost jest konieczna…”

Już w 1912 roku zwracano uwagę na potrzebę ruchu, a autorka podkreśla, że kobiety prowadzące lżejsze życie domowe powinny uprawiać sport, a osoby chore – ćwiczyć pod kontrolą lekarza.

 Ciekawostką jest opis leczenia dotykiem, gdzie autorka zastanawia się, czy działa tu promieniowanie cieplne, wyrównanie prądów magnetyczno-elektrycznych, czy może „nienamacalne promienie uczuciowe” wychodzące z kończyn człowieka, podkreślając, że z doświadczenia wie, iż można w ten sposób pomagać.

 W książce znajdują się również rozdziały o problemach z niepłodnością, masażu domowym, życiu płciowym oraz uświadamianiu młodzieży. Jest tam także obszerny dział, jak leczyć różne przypadłości, ułożony alfabetycznie.

 Jak na rok 1912, uważam tę książkę za bardzo postępową. Niektóre problemy opisane ponad sto lat temu są aktualne do dziś: dobór odpowiedniego obuwia i odzieży, dobra wentylacja mieszkań, znaczenie jakości materaca i wygody snu, a także prawidłowe odżywianie oparte na składzie, a nie tylko smaku czy „gustach pana domu”, jak pisze autorka.

 Patrząc na to wszystko, mam refleksję: problemy i brak dbałości o zdrowie są niezależne od czasu historycznego. Czy sto lat temu, czy dziś, wciąż mamy osoby wychudzone i bardzo otyłe, zaniedbujące higienę ciała i codzienne nawyki związane ze snem, ruchem i odżywianiem.

 Może powinniśmy się trochę zawstydzić, że mimo ogromnego postępu w medycynie, higienie i dostępności wiedzy nadal wiele tematów pozostaje zaniedbanych. Nadal są osoby, które uważają codzienną kąpiel za fanaberię, a higiena jamy ustnej to dla nich problematyczny temat. Bywają domy, gdzie pościel zmienia się raz na dwa miesiące, choć rekomenduje się robienie tego co tydzień lub dwa.

 Aktywność fizyczna dorosłych ma się lepiej niż dawniej, ale pogorszyła się wśród dzieci w wieku szkolnym, które zamiast spędzać czas na podwórku, siedzą przed ekranami. Jeździmy samochodem na siłownię, by pobiegać lub pojeździć na rowerze – co jest drobnym paradoksem współczesności.

Takie są moje spostrzeżenia po lekturze tej niezwykłej książki.

 A Wy co o tym myślicie? Czy również uważacie, że mimo postępu wciąż zapominamy o najprostszych zasadach dbania o zdrowie, które nasze prababki już dawno znały? Niekoniecznie stosowały się do nich, choć wówczas było o wiele trudniej niż dziś. 


Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…


wtorek, 15 lipca 2025

Bardzo, bardzo dziękuję za Wasze wsparcie!

 


Dziękuję z całego serca. 

Każda postawiona kawa to dla mnie coś znacznie więcej niż tylko symboliczny gest. 

To znak, że to, co robię, ma dla Was wartość i że gdzieś po drugiej stronie ekranu jest ktoś, kto docenia moją pracę i czas, który w to wkładam. 

To daje mi siłę, aby dalej tworzyć, dzielić się i być tutaj w pełni sobą. 

Dziękuję, że wspieracie mnie w tej drodze. 

Kłaniam się nisko i jeszcze raz dziękuję za wsparcie!





Ekologia w naszych domach.....

 


Do napisania tego postu zainspirował mnie przeczytany ostatnio teks o wielorazowych produktach kosmetycznych – patyczkach, płatkach kosmetycznych, maszynkach na żyletki itp. Niby o ekologii dużo się ostatnio mówi, ale jednak mam wrażenie, że temat kuleje u nas W Polsce, owszem świadomość społeczna rośnie, ale ciągle jest wiele do zrobienia. Problemem jest prawidłowa segregacja śmieci, edukacja jest słaba, zaangażowanie społeczne ma wiele do życzenia. Ostatnio byłam z rodziną w Krakowie wynajęliśmy apartament na 3 noce, zero możliwości segregacji przygotowanej przez właścicieli apartamentu. Sami segregowaliśmy (układając w szafie w przedpokoju nasze własne torebki materiałowe na odpady) szkoło, plastik i papier, bio nie było gdzie wyrzucić na osiedlu. Nie jest to pierwsza taka sytuacja, więc już wozimy swoje pomoce w celu segregowania śmieci.




W domu segregujemy wszystko dokładnie, mamy nawet przed domem na krytym tarasie skrzynię ogrodową gdzie odkładamy pocięte kartony po przesyłkach, niektóre bardziej poręczne wykorzystujemy w domu. Po za tym staramy się używać jak najmniej plastiku, do sklepu chodzimy z woreczkami na warzywa i owoce, jak zapomnę to kupuję luzem i idę do kasy samoobsługowej i układam na wagę luzem jabłka, pomidory, no ziemniaków wtedy albo nie biorę, albo używam torbę z materiału w która normalnie pakuję zakupy. Używamy w domu wielorazowych płatków kosmetycznych, nie używamy jednorazowych maszynek do golenia, waham (na razie jestem na nie) się nad patyczkami higienicznymi wielorazowymi, na razie używam papierowych. Nie kupujemy napojów w butelkach plastikowych, ani wody. Wodę mamy własną z filtra z odwróconą osmozą i zabieramy ją ze sobą w opakowaniach wielorazowego użytku. Problemem są opakowania po jogurtach, serkach/serach tego jeszcze nie wymyśliłam jak obejść problem, kupuję duże opakowania i rozkładam np. dzieciom do pracy w szklane pojemniki, ale jednak zostaje kubeczek/wiadereczko po, próbowaliśmy wykorzystać w domu, ale za dużo tego jest, jednak pięć osób w domu tworzy ilość śmieci.  Używamy do kąpieli mydeł w kostce, mydła do rak niestety mydła w płynie kupuję w hurtowni w 5 litrowym opakowaniu i je wykorzystujemy potem w ogrodzie jako pojemniki do podlewania np. nawozem, łatwo wymieszać go.  Co robimy jeszcze tak eko, staramy się używać rowerów kiedy tylko możemy, no bo większe zakupy lub podróż z najstarszym synem odpadają rowerami. Mamy ogrzewanie elektryczne domu które zasilamy z własnych paneli fotowoltaicznych, jesteśmy samowystarczalni, opłaty mamy tylko tak zwane licznikowe. Staramy się najpierw przerabiać rzeczy które już mamy, a dopiero potem kupić jeśli nie ma innej opcji. Kupujemy również rzeczy i to nie tylko ubrania z drugiej ręki, np. mężowi zepsuł się czytnik do książek, więc kupił używany. Książek nie kupujemy, czytamy ebooki lub z biblioteki, ewentualnie pożyczone, a czasem jadąc koło książkodzielni coś znajdę dla siebie, sama tez tam wkładam coś od siebie. To tak w skrócie wygląda nasze podejście do eko życia, można zrobić więcej, ale natura ludzka i lenistwo czasem bierze górę.

Niestety mamy jako społeczeństwo wiele problemów z eko życiem, nadal brakuje edukacja ekologiczna w szkołach i społeczeństwie. Ceny produktów ekologicznych są bardzo wysokie, niedostępne są  punktów zbiórki odpadów w niektórych rejonach, czy brak odpowiedniej infrastruktury dla rowerzystów.

Czasem mam wrażenie, że mimo wszystko zwykły obywatel robi więcej niż ci którzy nakładają na nas przepisy. Powtarzam sobie, że kropla drąży kamień, ale czy to wystarczy?

A co Wy sądzicie o problemie zanieczyszczenia naszej planety?  Czy rozwiązaniem jest dieta wegetariańska i samochody elektryczne? A może porzucenie  lotów samolotem na urlop na rzecz pociągu/autokaru? Jakie jest Wasze zdanie w tym temacie?


Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…


niedziela, 13 lipca 2025

Jedzenie w biegu czy przy stole?

 

 „Domowe jedzenie to nie tylko smak, ale chwila zatrzymania się w biegu życia, by przypomnieć sobie, co naprawdę ważne.”

Tak się ostatnio zastanawiam i robię małą „ankietę” wśród znajomych oraz znajomych naszych dzieci – jak się obecnie jada w Polskim domu? Wydaje mi się, że wspólny obiad czy kolacja od zawsze były ważnym elementem życia rodzinnego. Jednak współczesne tempo życia, rosnące możliwości dostępności gotowego jedzenia ze sklepu czy też na wynos z baru/restauracji/cateringu oraz zmieniające się priorytety zdrowotne i stylowe sprawiają, że to, co i jak jemy w domu, ewoluuje. Czy nadal zasiadacie do domowych posiłków z rodziną, czy coraz częściej sięgacie po gotowe dania lub jedzenie na mieście? Jakie trendy kulinarne dominują w polskich domach? Spróbuję zebrać moje wnioski oraz to co podają statystyki w Internecie, jak Polacy dziś podchodzą do jedzenia w domu i co to mówi o naszym stylu życia.



Polacy przez lata tradycyjnie przywiązywali dużą wagę do domowego jedzenia, zwłaszcza obiadu, który często był najważniejszym posiłkiem dnia. Jednak w ostatnich dekadach, wraz ze wzrostem dostępności restauracji, barów szybkiej obsługi i cateringu, coraz więcej osób sięga po jedzenie na mieście lub gotowe dania. Badania pokazują, że zwłaszcza w większych miastach wzrasta popularność spożywania posiłków poza domem, co wynika między innymi z szybszego tempa życia, pracy na zmiany i mniejszej ilości czasu na codzienne gotowanie. Mimo to, większość Polaków nadal ceni sobie domowe jedzenie. 

Obiad w polskim domu tradycyjnie był centralnym posiłkiem, często jedzonym wspólnie, co sprzyjało rozmowom i budowaniu więzi (w niedzielę obowiązkowo). Dziś jednak w wielu rodzinach rytuał ten jest zaburzony — część domowników je o różnych porach, co wynika z indywidualnych grafików pracy, szkoły i innych obowiązków. Kolacja staje się czasem, kiedy rodzina może się spotkać, choć i ona coraz częściej bywa „na szybko” i mniej formalna niż kiedyś. U nas w domu przez lata kolacja była tym posiłkiem gdy zasiadaliśmy wszyscy do stołu, niestety obecnie i to się u nas zmieniło – dzieci pracują w różnych godzinach, mają dodatkowej zajęcia, spotkania i do kolacji zasiadamy głównie w troje ja, mąż i najstarszy syn.

Wracając do tematu trzeba przyznać, że pandemia miała ogromny wpływ na nasze nawyki związane z jedzeniem w domu. Przymusowa izolacja i praca zdalna spowodowały, że wielu Polaków wróciło do regularnego gotowania i spożywania posiłków w domu. Restauracje zamknięte lub ograniczone zmusiły do kreatywności i częstszego samodzielnego przygotowywania dań. Co ciekawe, widzę to po moich znajomych – pandemia wpłynęła na wzrost świadomości zdrowego odżywiania. Wielu zaczęło zwracać uwagę na skład produktów, sięgać po lokalne i naturalne składniki oraz eksperymentować z nowymi przepisami.

Według statystyk - około 70–80% Polaków regularnie przygotowuje posiłki samodzielnie. Domowe gotowanie pozostaje podstawą codziennego odżywiania, zwłaszcza wśród rodzin i osób starszych.  Jednak coraz częściej Polacy korzystają z jedzenia na wynos, zwłaszcza w większych miastach i wśród młodszych pokoleń. Z badań wynika, że około 40–50% osób deklaruje regularne zamawianie jedzenia na wynos lub dostawę do domu, choć częstotliwość zamówień różni się znacznie. Pandemia przyspieszyła rozwój możliwości zamawiania jedzenia na dowóz i wzrost popularności aplikacji do zamawiania jedzenia. Dodatkowo w ciągu ostatnich lat dużą popularnością cieszą się  gotowe dania mrożone czy półprodukty, szczególnie wśród osób, które mają mało czasu na gotowanie. 

Teraz garść suchych danych według badań statystycznych w temacie jedzenia wśród Polaków.

  • aż 74% Polaków przygotowuje posiłki samodzielnie co najmniej kilka razy w tygodniu.
  • zaledwie 2,6% nie gotuje wcale.
  • większość - 64% poświęca na gotowanie od 1 do 2 godzin dziennie.
  • polska kuchnia domowa pozostaje najpopularniejsza – 92% badanych najchętniej przygotowuje tradycyjne dania.
  • prawie 1/3 Polaków zamawia obiady z dostawą do domu. Najczęściej wybieranym daniem jest pizza (78%), następnie hamburgery (30%) i kuchnia azjatycka (25%).
  • młodsze pokolenia, zwłaszcza osoby w wieku 18–29 lat, częściej korzystają z jedzenia na wynos. W tej grupie wiekowej 32% deklaruje regularne spożywanie fast foodów, a 31% je w restauracjach.
  • 32% dorosłych Polaków korzysta z gotowych dań lub zamawia je w różnych miejscach.
  • catering dietetyczny wybiera 4% badanych.

Jakie mamy jako naród motywacje do gotowania w domu: oszczędność (76%), możliwość przygotowania ulubionych dań (71%) oraz spędzanie wspólnego czasu z rodziną (53%).

Co nas powstrzymuje przed gotowaniem w domu: brak czasu (40%), trudności w planowaniu zakupów (29%) oraz konieczność sprzątania po posiłkach (48%).

A na koniec jak to wygląda w określonych grupach wiekowych:

Osoby w wieku 18–34 lata: najczęściej korzysta z jedzenia na wynos, zamawia jedzenie przez aplikacje i sięga po gotowe dania ze sklepów. Wynika to z intensywnego stylu życia, pracy, nauki i częstego mieszkania poza domem rodzinnym. Mimo to spora część młodych osób gotuje samodzielnie, choć często wybierają szybkie, łatwe do przygotowania posiłki.

Osoby w wieku (35–54 lata): dominuje gotowanie w domu, zwłaszcza w rodzinach z dziećmi. Jedzenie na wynos zdarza się sporadycznie, głównie ze względu na wygodę.

Osoby po 55 roku życia: najczęściej przygotowują posiłki w domu i rzadko korzystają z jedzenia na wynos lub gotowych dań. 

Takie dane podają różne portale np. PAP

Jak jest w istocie, wie każdy z nas. Wszyscy starają się jak mogą dopasować styl jedzenia do swoich możliwości.

Pamiętajcie, że jedzenie to nie tylko odżywianie, ale także budowanie relacji i zdrowia psychicznego, co ma realny wpływ na długość życia. Badania pokazują, że osoby jedzące regularnie w towarzystwie odczuwają mniejszy poziom stresu i samotności, co obniża ryzyko depresji. W krajach o wysokiej długości życia (np. Japonia, kraje śródziemnomorskie) wspólne jedzenie jest ważnym elementem kultury, co wiąże się z lepszym zdrowiem ogólnym i psychicznym. Badania sugerują, że społeczne więzi są czynnikiem chroniącym zdrowie, podobnie jak aktywność fizyczna czy dieta, obniżając ryzyko chorób serca i wspierając odporność. Jedzenie w miłym towarzystwie redukuje chroniczny stres, który jest czynnikiem skracającym życie.

Zatem życzę Wam smacznego w miłym towarzystwie i bez pośpiechu.

A jak jest u Was? Czy nadal zasiadacie do wspólnych posiłków przy stole, czy tempo życia sprawia, że jecie w biegu?


Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę


piątek, 11 lipca 2025

Jadłospis numer ?? nie pamiętam już który :)

 


Znowu Was zamęczam jadłospisem, tym razem bardziej letni, ale z ulubionymi naszymi daniami. Staramy się zawsze sporządzać jadłospisy, mamy w kuchni tablicę suchościeralną i na niej jest zapisywany jadłospis na kilka dni. Ostatnio z racji, że córka pracuje i ma treningi to jadłospisy są tworzone przeze mnie, męża i córkę. Dzięki tablicy ktoś dopisuje coś na kolejne dni i tak „sam” się pisze jadłospis. Może komuś się przyda jakiś pomysł z naszego jadłospisu. Zapraszam!




Poniedziałek

Krupnik z kaszą gryczaną niepaloną

Pierogi gryczane z czerwoną porzeczką, polane kremowym jogurtem

Wtorek

Krupnik z kaszą gryczaną niepaloną

Pizza domowa z kurczakiem i brokułami

Środa

Barszcz czerwony z ziemniakami

Pulpety w sosie koperkowym, ziemniaki, surówka z marchewki na ostro

Czwartek

Barszcz czerwony z ziemniakami

Tarta z warzywami

Piątek

Zupa kalafiorowa z makaronem

Ryba z warzywami z piecyka, ryż

Sobota

Zupa kalafiorowa z makaronem

Zapiekanka z kurczakiem i fetą

Niedziela

Pomidorowa z ryżem

Szaszłyki z kurczaka, pieczone ziemniaki, tzatziki

Poniedziałek

Pomidorowa z ryżem

Kotlety z warzyw, ziemniaki, zasmażana młoda kapusta

Wtorek

Zupa krem pieczarkowo z grzankami (domowymi)

Pierogi z białym serem, polane masłem z cynamonem



Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę


środa, 9 lipca 2025

Zasłony i moje przygody z nimi....

 


Zakupiłam nowe zasłony na werandę, nie doczytałam, że nie było wzmianki, że nie  zostały one poddane dekatyzacji, producent również nie dodał notki o procencie kurczliwości, efekt taki że zasłony wykurczyły się o 12 cm., wykonane są z 70 % bawełny i 30% poliestru. No wyglądały przezabawnie, kojarzyły mi się z za krótkimi spodniami. Piszę, to ku przestrodze, by zwrócić uwagę na taki detal jak kurczliwość. Wyprałam je przed powieszeniem, zawsze tak robię. Wyprałam tak jak producent zalecał prałam w 30 stopniach i program delikatny dla wełny, nie prasowałam zgodnie z metką. Powiesiłam i zamarłam. 




No cóż, miałam w planach zakup drugiego kompletu na wymianę by nie prać szybko tylko na luzie zmienić i już, więc zakupiłam tym razem o 40 cm za długie, po wypraniu je skróciłam i mam tak jak mieć powinnam długość. Potrzebowałam zasłon na 260 cm i takie pierwsze kupiłam, następne kupiłam już 300 cm. Wykurczyły się 14 cm, producent podawał kurczliwość na poziomie 4%. Te za krótkie poddam liftingowi, ale to Wam opiszę już jak zrobię, dziś dotarły materiały do przeróbki. Dobrze, że jakoś sobie radze z szyciem, posiadam maszynę w domu to jakoś to ogarnęłam. 




Problem byłby gdybym nie umiała i nie miała, usługa taka wcale mało nie kosztuje wacha się w okolicach 3-8 zł za metr, ja mam 4 zasłony po 150 cm. Doliczyć musiałabym jeszcze poprawkę a to zapewne więcej by kosztowało. Zatem pamiętajcie o dokładnym sprawdzeniu składu, jeśli jest to czysty poliester to mało prawdopodobne jest wykurczenie, ale jeśli len/bawełna to już uwaga na długość. No cóż, mam dwa komplety tak jak chciałam, bo wcześniejsze dwa już wyblakły kompletnie na słońcu, a po za tym wystrój był inny, teraz odświeżyliśmy kolor ścian i na jasny, to i zasłony jasne bardziej naturalne. Poprzednie były 16 lat użytkowane, to już była na nie pora, ale materiał jest jeszcze niezły, uszyję z nich takie torby na zakupy. Co ciekawe jeden z kompletów był zakupiony w sklepie z używaną odzieżą i tak sobie wisiały tyle lat, a materiał jeszcze mocny tyle że kolor nijaki.

 

 Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę


niedziela, 6 lipca 2025

Zapiekanka z serem feta wersja z mięsem lub wegetariańska

 


Ostatnio została mi niewielka ilość ugotowanych warzyw i ziemniaków, wrzuciłam całość na patelnię, podlałam łyżką oliw, wycisnęłam czosnek, a następnie posypałam serem feta, wyszło naprawdę smaczne. Na bazie tego pomysłu zrobiłam zapiekankę dla całej rodziny, ja poszłam na łatwiejsza wersję, ale w sezonie można użyć warzyw świeżych, nie tak jak ja mrożonej mieszanki warzywnej. Zrobiłam zapiekankę z dodatkiem mięsa i wyszła naprawdę świetna, polecam, sycące danie z piecyka na obiad/kolację.




Składniki na 4-5 osób:

6 dużych lub 8 średnich ziemniaków

Paczka mieszkanki mrożonej mieszanki warzywnej – marchew, brokuł, kalafior

1 filet z piersi kurczaka (opcjonalnie, bez mięsa jest również smaczna, wtedy przyprawy mieszamy razem (pomijamy sól) i posypujemy warstwy warzywne), a przeciśnięty czosnek mieszamy z ziemniakami gorącymi po ugotowaniu) 

2 ząbki czosnku

1 opakowanie sera feta lub sera sałatkowego (niby feta)

2 łyżki oleju/oliwy do smażenia

½ łyżeczki słodkiej papryki

½ łyżeczki ziół prowansalskich

½ łyżeczki soli + sól do wody w której gotujemy warzywa

½ łyżeczki pieprzu świeżo mielonego (jak nie ma to nie problem, może być mielony)

2 łyżki oliwy lub masła na wierzch zapiekanki

Obieramy ziemniaki i kroimy w dużą kostkę, wrzucamy do osolonej wody i gotujemy do miękkości. Mieszankę warzywną gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Pierś z kurczaka kroimy na drobną kostkę i mieszamy z przyprawami oraz oliwa/olejem następnie przesmażamy na złoty kolor na patelni na konie wyciskamy obrany czosnek i chwilkę smażymy nie dłużej niż 30 s. Ser feta kroimy na drobną kostkę. Naczynie do zapiekania smarujemy tłuszczem, następnie wysypujemy połowę ugotowanych ziemniaków, na ziemniaki połowę ugotowanych warzyw, następnie całe mięso, resztę ziemniaków, warzyw i całość posypujemy serem feta i polewamy oliwą lub posypujemy drobnymi wiórkami masła.  Zapiekamy 30 minut w piecyku nagrzanym do 170 stopni. Smacznego!!

 

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę


wtorek, 1 lipca 2025

Urodziny?

 


Dziś w przeddzień moich 53 urodzin nachodzą mnie różne myśli, nie wiem jak Wy podchodzicie do swoich urodzin, u mnie to często mała retrospekcja minionych lat. Przypomniało mi się jak 30 lat temu naszły mnie dość trudne i przygnębiające myśli właśnie 1 lipca w dniu poprzedzającym moje urodziny. Byłam mężatką od 4 lat, nie byłam jeszcze matką, ale poważnie już myślałam o tej części mojego życia, nie osiągnęłam zbyt wiele, moje plany chyżo poszły w las, marzenia wtedy uważałam, że odłożyłam na chwilę na półkę, czas pokazał, że niektóre na zawsze. Mąż wstawał z uśmiechem rano ciesząc się z nadchodzącego dnia i pójścia do pracy, ja myślałam o przetrwaniu.  Podjęłam naukę rachunkowości z pełną księgowością, ale to nie był mój klimat, szłam za potrzebą czasu i rynku pracy. Czułam się ogólnie zagubiona, nie spełniona i przerażona upływem czasu. Dziś po 30 latach stwierdzam, że żadne kolejne urodziny nie wywarły na mnie tak dużej mieszanki emocji, nie ruszyły mnie 50 urodziny, mąż był po wypadku, walczył o to by chodzić i wrócić do jako takiej normalności, ja czułam się zmęczona, przerażona i zupełnie nie myślałam o upływie czasu, 40 urodziny mnie zwyczajnie zaskoczyły, jaki kryzys, jaka depresja, byłam zajęta wychowywaniem dzieci, ogarnianiem problemów finansowych i zdrowotnych dzieci. Przed każdymi tak zwanymi okrągłymi urodzinami miałam plany, pomysły na ich spędzenie, ale jakoś mi w życiu to się nie udawało. Nawet 18 urodziny mi się „zepsuły”, brat miał przyspieszone wesele, dziecko w drodze, rodzina zajęta wydarzeniem i gdzie świętować moją pełnoletność. Potem 25 urodziny, byłam w ciąży z najstarszym synem, prezenty były raczej dla syna, niż dla mnie, czułam się jak na Bocianowym, niż na własnych urodzinach, potem 30 bez fajerwerk bo żyłam problemami niepełnosprawności syna i sama wraz z otoczeniem zapomnieliśmy o mnie. Tak jakoś mi się potykało w okolicy urodzin, 52 urodziny spędziłam w przychodni czekając na badanie tomografem taty z Alzhaimerem, usiadł w koszu na śmieci, śpiewał w poczekani, ogólnie niezapomniane urodziny. Od dziecka mam mieszane uczucia do tego urodzinowego dnia, mam niewiele wspomnień dobrych bo plany, założenia, postanowienia zmieniało życie. Jak będzie jutro czas pokaże.




Lubicie dzień swoich narodzin? Jak go spędzacie, jak wspominacie te okrągłe? A jak wspominacie te gdy wkraczaliście w pełnoletność?



Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę