Ostatnio zaciekawiła mnie kuchnia wczesnośredniowieczna, jak
dla mnie to ciekawy odwrót od żywności przetworzonej. Kuchnia Słowian wbrew
pozorom jest pełna aromatu i bardzo urozmaicona, a do tego nieskomplikowana i
niedroga. Dziś chcę Wam pokazać boczek pieczony z miętą, bardzo się obawiałam
dołożyć do boczku miętę, ale efekt końcowy bardzo miło nas zaskoczył. W przepisie proponują piec boczek nad
ogniskiem i pewnie spróbuję i tej wersji, ale zaczęłam od piekarnika, choć
zapewne boczek pieczony nad ogniskiem będzie miał więcej aromatu i smakować
będzie zupełnie inaczej.
Przepis:
- kilogram boczku surowego
- szczypta ziaren kolendry
- kilka ziaren jałowca
- sól
- 2 ząbki czosnku
- kilka gałązek mięty (ja nie miałam pod ręka świeżej, więc użyłam suszonej z własnego ogrodu)
Kroimy boczek na dwie po ½ kg części. Ubijamy/ucieramy/rozmiażdżamy
(nie wiem jak to nazwać) kolendrę z jałowcem i mieszamy z solą (ja dałam 1
łyżeczkę, ale to kwestia upodobań). Czosnek pokroiłam w cienkie słupki,
następnie robić nożem otwory w boczku wkładałam w nie na przemian czosnek i
ziarna jałowca, całość natarłam roztartymi przyprawami i ułożyłam w naczyniu
żaroodpornym na suszonej mięcia, a odrobinę posypałam na wierzch boczku.
Piekłam godzinę w temperaturze 180 stopni, po tym czasie zostawiłam boczek w gorącym,
ale już wyłączonym piecyku na 10 minut, następnie wyjęłam i wyłożyłam na
talerz, a wytopiony tłuszcz zlałam do kamionki i użyłam na drugi dzień do
usmażenia jajecznicy na niedzielne śniadanie. Boczek w wersji ze świeżą mięta
przygotowujemy dokładnie tak jak z suszoną tylko miętą owijamy boczek i
obwiązujemy bawełnianym sznurkiem lub nitką, jeśli chcemy piec nad ogniskiem to
zalecam sznurek.
Smakuje wybornie, zwłaszcza na domowym, żytnim chlebie na zakwasie. Polecam!!
O jejciu. Jakie pyszności. A ja akurat glodna jestem...ehh. A blog super. Przeczytałam stronę " o mnie" i jus mi się podoba. Bede zaglądać, dodaje do ulubionych. Pozdrawiam Karolina
OdpowiedzUsuń