wtorek, 30 sierpnia 2016

Pułapka posiadania i życia na „poziomie”




Dla niektórych rodzin/par przychodzi moment, że mają całkiem sensowne dochody, niestety ten stan czasem potrafi z euforii i życia na luzie zmienić się w koszmar pełen wyrzutów i rozpaczy.
Posiadając spore dochody zaczynamy w bardzo szybkim tempie zamieniać zupełnie nasz sposób zarządzania finansami.  Nie szukamy produktów tanich, chwytamy za produkty renomowanych firm, częściej jemy na mieście, kupujemy rzeczy ot tak pod wpływem impulsu, zmieniamy samochód, meble, jedziemy na drogie wakacje, kupujemy markowe ubrania, lekką ręką wyrzucamy każdy uszkodzony sprzęt często nie analizując czy nie nadaje się do naprawy. Niestety do takiego sposobu życia bardzo łatwo i szybko się przyzwyczajamy. Dzieci dostają to, na co maja ochotę, nie ma większych ograniczeń i potrzeby są już zachciankami.  Wypad ze znajomymi równa się z wydatkami, kawa na mieście to norma, fryzjer, kosmetyczka to rytuał miesiąca/tygodnia. Tak wiele w zasięgu ręki, tak łatwo się wydaje pieniądze. W sumie wszystko mogłoby trwać i pewnie często trwa, ale co jeśli się kończy? Czasem kończy się z powodu życia ponad stan, dochody są, ale potrzeby rosną, chcemy więcej, lepiej i wyższej jakości.  
Zaczynamy zaciągać debety, nie chcemy rezygnować z poziomu naszego życia, a funduszy nie przybywa. Jest to jedne z częstych powodów rozpadów związków. Ostatnio podano wyniki badań, że statystycznie 70% polskich par kłuć się o finanse i jest to jedna z czterech głównych przyczyn rozwodów.

Trudno jest, a może nawet trudniej w chwili, gdy dochody z dnia na dzień drastycznie spadają, w wyniku utraty pracy przez jedną osobę w związku lub poważnej choroby. Nagle trzeba zmienić swoje przyzwyczajenie, potrzeby i przemeblować dokładnie życie.  W takim wypadku dochodzi do bardzo trudnych sytuacji w rodzinie, pojawiają się agresywne zachowania, kłótnie, załamania nerwowe.  Niestety są to bardzo trudne chwile dla związku.




Aby temu zapobiec musimy pamiętać, że oszczędne życie nie jest tylko dla ludzi ubogich, nikt nie ma za wiele. Każda rodzina powinna z rozsądkiem gospodarować swoimi finansami, analizować wydatki i dochody. Obojętnie czy nam starcza od przysłowiowego 1 do 1, czy zostaje, czy też nie dajemy rady, każda rodzina powinna kontrolować swoje pieniądze.  Jeśli żyje nam się dobrze, warto utworzyć sobie fundusz na „czarną godzinę” nie naruszalny, stały. Jeśli mamy ledwie zamykamy miesiąc warto przeanalizować nasze wydatki i spróbować zmniejszyć odrobinę by ten fundusz żelazny mógł powstać. Najtrudniej jest w chwili, gdy tych pieniędzy zupełnie nie wystarcza. W tym wypadku trzeba bardzo, bardzo dokładnie przeanalizować nasze wydatki i dochody, trzeba zastanowić się czy są jeszcze wydatki, z których możemy zrezygnować, a tego, co nam uda się oszczędzić odkładać np. 20%. Warto pomyśleć o polisie na życie i zdrowie, która będzie chronić rodzinę na wypadek śmierci jednego z partnerów lub jego długotrwałą choroba.
Nie możemy zakładać, że wszystkie życiowe katastrofy nas właśnie nas ominą. Trzeba być gotowym na nieznane tak dalece jak to możliwe.
Obecnie często spotykam młodych ludzi, którzy chcą żyć na wysokim poziomie, ale jednocześnie nie bardzo chcą włożyć wysiłek w ten swój wytyczony poziom. Jeśli im się nie udaje, bardzo źle to znoszą emocjonalnie. Niestety tv, gazety, reklamy ukazują nam nieprawdziwy wizerunek życia, dla wielu kompletnie nie osiągalny, ale nie potrafią sami przed sobą przyznać, że to fikcja, coś nie realnego i nieosiągalnego dla większości z nas. Wiele związków rozpada się z lenistwa, nie chcę się im podjąć walki, zrezygnować z pewnych nawyków, chcemy żyć jak zawsze na poziomie, bez wyrzeczeń, bez liczenia,  w poczuciu, że jeśli pracujemy to nam się wszystko należy i tyle. 

Pamiętajmy byśmy mierzyli siły na zamiary i nie porywali się z motyką na słońce…. 

piątek, 26 sierpnia 2016

Życie bez mikrofali



Od kilku lat nie używam mikrofali, od półtora roku zupełnie nie posiadam już jej w domu. Wcześniej stała, jako zbędny mebel i tylko zagracał blat kuchenny.  Wiele osób zastanawia się jak można żyć bez tak wspaniałego wynalazku, nad jego „wspaniałością” nie będę się rozwodzić w Internecie jest sporo opisów wpływu jedzenia przyrządzanego w mikrofali na nasz organizm, więc nie ma sensu bym powielała te wszystkie artykuły, które na pewno wiele Wam wyjaśnią z punktu naukowego i medycznego. Ja chce Wam opowiedzieć jak to jest żyć bez mikrofali i jak bardzo zmienia się smak i jakość kulinarna jedzenia, (o jakości odżywczej również można znaleźć dobrze napisane przez fachowców artykuły).
Na początku było trochę dziwnie, rodzina miotała się po kuchni z zimnym naleśnikiem w ręku nie wiedząc, co począć.  Potem z mężem zaczęliśmy sobie przypominać jak to wyglądało w naszym dzieciństwie i wczesnej młodości, gdy nie było w domach takiego urządzenia jak mikrofala. Okazuje się, że całkiem nieźle można sobie poradzić. 
Często oszczędzając na dodatkowo zużywanej energii w celu podgrzania dania w mikrofali, gdy zamiast włączyć mikrofalę, np. porcję placków/naleśników przygrzejemy na garnku w którym podgrzewa się zupa lub sos. Wtedy mamy dwa w jednym lub wykorzystamy ciepły piecyk po wypieku ciasta/chleba. 



Podam Wam kilka przykładów jak żyć bez mikrofali, mam nadzieję, że czytelnicy dorzucą jeszcze swoje pomysły, bo z tego, co mi wiadomo wiele osób odchodzi obecnie od przygotowywania i podgrzewania jedzenia w tym urządzeniu.
Najczęściej zadawane mi pytania:
Jak podgrzać talerz zupy, jeśli chce tylko jeden talerz? To proste odlewam w mały garnek odpowiednią ilość zupy i podgrzewam na kuchence.
Jak podgrzać pizzę? W piecyku, nagrzewam go do 150 stopni i podgrzewam przez 8-9 minut. Jeśli jest to kawałek mały pizzy układam na rozgrzanej patelni z odrobinka wody, przykrywam i wyłączam gaz, po 3-4 minutach mam ciepłą pizzę.
Jak podgrzać placki, naleśniki? Ustawiam talerz z plackami na garnku gotującej się wody lub zupy, sosu, kapusty na obiad. Placki lub naleśniki przykrywam drugim talerzem i odwracam kilkukrotnie raz jeden talerz podgrzewam, raz drugi.
Jak podgrzać kaszę, ziemniaki? Na patelni, w zależności czy chcemy tłuszcz czy nie, podgrzewamy a tłuszczu lub na odrobinie wody, mieszając często. Ziemniaczki można smacznie podrumienić na tłuszczu, co doda im smaku. Możemy dorzucić przypraw do smażenia i mieć dodatkowy efekt dania.
Jak podgrzać knedle, kopytka, makaron? Wrzucamy na wrzątek i już po chwili mamy gorące kluseczki.
Ja często wykorzystuję do utrzymania temperatury dania rozgrzany piecyk po pieczeniu chleba np. Jest wiele sposobów radzenia sobie bez mikrofali. To są takie moje własne pomysły na życie bez mikrofali.

Często ludzie pytają się, – ale, po co się tak trudzić?  Po za wszystkimi aspektami zdrowotnymi są aspekty smakowe. Pizza z mikrofali i z piecyka to dwa osobne w smaku dania. Zapiekanka z mikrofali i z piecyka nie da się porównać. 
To są nasze wybory, wybory naszej rodziny, tak chcemy żyć, bez mikrofali, utrudniać sobie życie..... :) 


poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Poradnik porządku i różnych nowości gospodarczych z 1876 roku.



Fragment książki „Poradnik porządku i różnych nowości gospodarczych” z 1876 roku.

„Co do oszczędności nie wchodząc dziś w szczegóły prawdziwej drobiazgowej oszczędności, powiem tylko ogólnie słów kilka, iż oszczędność to drugie z kolei po porządku prawo zasadnicze domowego układu i nie ma tak bogatych ludzi na świecie, dla których oszczędność nie była by potrzebą i cnotą wysoką, bo najpierw gdzie nie ma oszczędności jest marnowanie pracy ludzkiej, powtóre nikt pod słońcem nie ma za wiele, bo każde położenie towarzyskie ma odpowiednie temu potrzeby i obowiązki, dom więc powinien być tak prowadzony, aby w nim, żaden drobiazg najmniejszy nie przepadł nie zużytkowany, i na tem zasadza się prawdziwa oszczędność gospodarcza. (……) powtarzam na ciągłem i pilnem baczeniu samej gospodyni, aby nic się nie zmarnowało, aby wszystko właściwie i z pożytkiem zużyte było. (……)
Muszę tu jeszcze zrobić porównanie – dom w którym się wszystko wyrabia i wytwarza własną pracą, jest rzeczywistem domowym ogniskiem, jest własnym kątem i dachem: dom zaś gdzie z nawyknienia i niedbalstwa każdą rzecz, każdy szczegół, za gotowy grosz kupują i przynoszą, jest to gospodarstwo na podobieństwo hotelu – gdzie nic nie ma własnego.
Nie ma jednak reguły bez wyjątku, i tu za wyjątek słusznie zauważyć należy takie gospodarstwo, gdzie praca pani domu, po za domem daje dochód materyalny większy, niżeli najstaranniejsze gospodarstwo i oszczędność: tam zdając wszystko na łaskę, że tak powiem, służby i ich dobrą wolę, taniej zapewne wyniesie kupować wszystko za gotowy grosz.
Jeszcze słówko, - oszczędność jest bardzo oględnym przymiotem, to co dla jednych będzie oszczędnością, to dla drugich zwać się będzie skąpstwo – i przeciwnie oszczędność jednych może być rozrzutnością drugich.
Do gospodyni i pani domu należy tak uregulować wydatki, aby równoważyły się dochodami, a prawdziwa oszczędność nie mogła być nazwana skąpstwem.”

"Ćwierczakiewiczowa znacznie wyprzedziła swoją epokę i stała się prekursorką obowiązującego dzisiaj trybu życia"

Starałam się przepisać dokładnie tekst wraz z pisownią i gramatyką by oddać klimat ówczesnych czasów i sposobu pisania tego typu poradników. Zbieranie i zgłębianie poradników doradzających jak prowadzić dom jest moim hobby, od lat gonię za takimi poradnikami. Ostatnio udało mi się zdobyć kserokopię najstarszego z poradników, jakie czytałam. Właśnie tego, którego fragment przytoczyłam. Muszę przyznać, że czytając go wcale nie czuję faktu, iż jest on archaiczny i zupełnie nie da się go osadzić we współczesności. W Internecie dostępna jest wersja do pobrania tygodnika dla kobiet „Bluszcz”, jak dla mnie fantastyczna wyprawa w przeszłość. Osobom lubiącym podobne klimaty polecam.  Jakość nie jest najlepsza, ale daje się czytać. Można pobierać całe roczniki, jako tomy. Dla mnie czytanie ich to naprawdę świetna rozrywka. 



piątek, 19 sierpnia 2016

Domowy przecier pomidorowy bez wysiłku



Pomidorowo!!


9,5 kg pomidorów prosto z ogrodu


U nas pomalutku sezon pomidorkowy kroczy ku końcowi, pod folią może jeszcze z 10 – 15 kg dojrzeje, zebraliśmy już 49 kg. Sporo jemy, ale również duża cześć „spakowałam” do słoików. Jeszcze w czerwcu otwierałam zeszłoroczne, a może dwuletnie przeciery pomidorowe. Kiedyś nie szczególnie chciało mi się je wytwarzać, ale pewna mądra kobieta (mama chłopca, z którym mój młodszy syn chodził do szkoły muzycznej) poradziła mi jak szybko, bez większej pracy robić takie przeciery. Ona zwyczajnie przepuszczała ćwiartki pomidorów przez maszynkę do mięsa na najmniejszym sitku, potem gotowała je i do słoików, pasteryzowała i koniec. Ja robię dość podobnie od kilku lat, ale odrobinę inaczej.

Przepis:
  • Pomidory
  • Sól
  • Pieprz Cayenne



12 litrowy garnek :) 


Myję pomidory, kroję je na ćwiartki i wrzucam do garnka, gotuję do fazy, gdy skórki oddzielają się od miąższu. Następnie mielę blenderem ręcznym je w garnku, przyprawiam do smaku sola i pieprzem cayenne, następnie gotuję tak długo, aż zniknie piana zbierająca się na powierzchni. Przelewam przecier do słoików i pasteryzuje przez 20 minut, wyjmuję słoiki ustawiam do góry dnem do ostygnięcia, następnie sprawdzam czy wszystkie zakrętki wciągnęły się i ustawiam je w spiżarni.  Nie ma zabawy z przecieraniem, obieraniem ze skórki itd. Przeciery spokojnie się przechowują. Używam je często do sosów, zupy lub zwyczajnie do picia np. wymieszany z jogurtem lub kefirem.

Nasze pomidorki nie są pryskane, nawozimy je tylko obornikiem, więc są w miarę ekologiczne… Wyjeżdżając na urlop zabraliśmy ze sobą całe pudełko po papierze do drukarki/ksero, cść zjedliśmy, a resztę przegotowałam do słoików i przywieźliśmy z urlopu 4 słoiki przecieru, w sumie mam w spiżarni 31 litrowych słoików przecieru pomidorowego. 

środa, 17 sierpnia 2016

Własne ziemniaki



Własne ziemniaki były dla mnie czymś odpowiednim dla rolnika. Ale nie w tym roku, w tym roku chcieliśmy pokazać dzieciom jak rośnie ziemniak, wcześniej dostaliśmy drewniane skrzynki po jabłkach, więc wykorzystaliśmy je do uprawy ziemniaków. Włożyliśmy w skrzynki worki, zasypaliśmy ziemią i posadziliśmy około ½ kg ziemniaków. B Przed urlopem zebraliśmy ostatnia porcję własnych ziemniaków. Z ½ kg otrzymaliśmy około 10 kg własnych ziemniaczków. W przyszłym roku posadzimy również w samych workach, które porozstawiamy po ogrodzie, bardzo zaskoczyła nas ilość zebranych ziemniaczków, a do tego ta satysfakcja…. W wielu częściach świata zachęca się ludność do uprawy własnych warzyw i owoców, w naszej okolicy widzimy również powrót do tej praktyki, wiele osób zamienia wypielęgnowane trawniki w ogródki przydomowe, zamiast drzew ozdobny sadzi owocowe. Nam wydawało się, że to tylko nasza fanaberia by mieć ogród głównie jadalny, ale jednak nie. Jeżdżąc rowerem widzę jak wiele się zmienia w tej kwestii. Mamy również znajomych, którzy na swoich nawet malutkich balkonach zaczęli uprawiać owoce i warzywa.  Jedna znajoma ma pigwę, pomidory, pietruszkę, szczypiorek i maliny.  Jak widać można w każdych warunkach sobie poradzić. 



Ziemniaczki były w różnych rozmiarach, w przyszłym roku będziemy podbierać co większe, a mniejszym damy dorosnąć :) 

wtorek, 16 sierpnia 2016

Porada z cyklu nie marnujemy żywności - włoszczyzna...



Nie marnujmy żywności!!

Jeśli kupicie więcej włoszczyzny polecam posiekać całość, wymieszać i włożyć niewykorzystaną część do pojemniczka i do zamrażarki. 
Dzięki temu nic nie wyrzucamy, użyjemy zamrożoną włoszczyznę do zupy np. 
Oszczędzamy pieniądze i mamy pod ręką porcję włoszczyzny. 



Ja w okresie, gdy nie mam własnej w ogródku, robię tak zawsze, jeden pęczek włoszczyzny to dla nas za dużo na jedną zupę, więc dzielę na dwie. Gotuję zupę co dwa dni, więc mam pod ręką „świeżą” włoszczyznę.