wtorek, 31 grudnia 2019

Menu sylwestrowe.




W tym roku bawimy się w noc sylwestrową na domówce, ja przygotowałam ze swojej strony kilka dań by urozmaicić menu.

Moje propozycje na taką okazję:



Szybka produkcja, dania sycące, my je lubimy i chętnie zjadamy. Nie obciążają mocno budżetu, łatwo je przewieść. Można by dołożyć jeszcze jakieś koreczki, jedną sałatkę, wędliny i mamy gotowa imprezę ;) 

Jeszcze kilka godzin starego roku przed nami.

Życzę Wam szampańskiej zabawy i oby rano nie trzeba było się wstydzić i żałować poprzedniej nocy.

Nowy 2020 Rok!!




Nadchodzi kolejny Nowy Rok, kolejna pula nowych postanowień, kolejne marzenia do realizacji, kolejne podsumowania. Myślę, że każdy z nas choć na chwilkę przystaje i zastanawia się nad tym co minęło i co nadejdzie, czasem wpadamy w zadumę na dłużej i próbujemy wyciągnąć wnioski z naszych doświadczeń. Moje w tym roku są o ulotności życia ludzkiego.  W końcówce roku mocno życie pokazało mi jak bardzo krusi jesteśmy, jak niewiele potrzeba by opuścić ten ziemski byt. Na początku grudnia wylądowałam na SOR, po silnej reakcji alergicznej, gdyby nie szybka interwencja lekarska mogło być różnie. Będąc tam całą noc sporo widziałam i to jeszcze bardziej pokazało mi jak kruche jest ludzkie życie, jak małostkowo podchodzimy do codzienności, szukamy wad u innych, oceniamy, jesteśmy agresywni, walczymy o to by mieć więcej, a nie o to by więcej być. To naprawdę smutne, że tak odpuszczamy sobie życie i gonimy za posiadaniem, za bezsensownymi podnietami, za poklaskiem, za….. No właśnie za czym goni większość z nas? Czy szukamy siebie? Czy gonimy za własnym rozwojem, za lepszą wersją siebie od siebie z wczoraj? Czy szukamy swojego celu?  Tak sobie myślę, że niestety nie, zatracamy się w jakimś dance makabr, szukamy kogoś kto jest kreowany przez media, innych…
Trudno się żyje we współczesnym świecie, ciężko uciec od mediów społecznościowych, od reklam, czasopism, radia, tv. Ciężko choć raz nie poddać się fali i nie próbować dorównać innym.  Patrzymy na życie innych i myślimy, ale oni mają super życie, często robimy to bezkrytycznie niestety, a wizerunek kreowany nie zawsze pokrywa się z rzeczywistym. Ostatnio usłyszałam w radio, że obecnie depresja, samobójstwa to plaga XXI wieku, można by puknąć się w głowę, dlaczego, przecież mamy dostęp do edukacji, żywności, wsparcia socjalnego, psychologów, terapii itd.  Jest dużo lepiej niż w poprzednich wiekach. A jednak podła statystyka nie kłamie, jest jak jest. Czemu właśnie tak się dzieje?  A może, właśnie postęp technologiczny na \m utrudnia radość z życia. Psychologowie mówią, że wiele załamań jest u młodych matek, dużo więcej niż kiedyś. A może wszechobecne super matki w mediach społecznościowych wpływają na ich samoocenę? Ja będąc modą mamą, nie miałam dostępu do najnowszych plotek z życia celebrytek, nie oglądałam młodych mam w necie które chwaliły się wspaniałą organizacją, figurą i uśmiechniętym grzecznym bobasem. Pewnie to odrobinkę mnie uchroniło od tej samokrytyki, owszem były trudne chwile załamania, ale nie podkręcały ich tak silnie media.  Podobnie sprawa się ma u młodzieży, która często gubi się w tym co jest prawdziwe, a co wykreowane po żytek mediów.
Pamiętajmy, że gdybyśmy byli wszyscy tak samo ubrani, uczesani, podróżowali w te same miejsca, kochali tą samą muzykę, zgadzali się we wszystkich tematach, było by strasznie nudno na świecie, to ta różnorodność jest piękna, pociągająca.
Psychologowie biją na alarm, że nowe pokolenie rośnie na bandę narcyzów, ale czy to my rodzicie nie prowokujemy tego, czy media nie podkręcają sprawy?
No i jak zawsze odpłynęłam od sedan tematu. A chciałam tylko napisać, że życie jest z byt krótkie by tracić je na kłótnie, dumę, błahostki.

Nie dajmy sobą manipulować, kochajmy i bądźmy kochani, szanujmy i bądźmy szanowani, ale nie za kasę, za wygląd, ale za to jacy jesteśmy, za to kim jesteśmy, a nie co posiadamy.

Spełniajcie marzenia i Szczęśliwego Nowego 2020 Roku!!!



piątek, 20 grudnia 2019

Menu świąteczne z poprzednich 6 lat :)



Wspominkowo wstawiam linki do menu świątecznego z lat poprzednich, może jeszcze się Wam coś przyda. Na pewno każde z nich nie jest doskonałe, każde ma braki i nie jest w guście wszystkich, ale jak wiadomo wszyscy mamy odmienne smaki, mieszkamy w różnych regionach, mamy dostęp do określonych składników z powodu możliwości zakupu lub zasobności portfela, ale może jednak coś Wam się przyda. 

Menu 2013 

Menu 2014

Menu 2015 

Menu 2016 

Menu 2017

Menu 2018 

Rany ale się już tego nazbierało, ale z tego co widzę, mocno nie zmieniamy swoich upodobań, no może pewne składniki są zmienne, bo nasza świadomość się również zmienia. 

czwartek, 19 grudnia 2019

Menu świąteczne 2019



Jak co roku u nas w domu przed świętami tworzymy menu na święta, a potem na bazie menu układamy listę zakupów, od lat wygląda ten system u nas tak samo. Sprawdzamy potem co posiadamy w domu i wykreślamy z listy. Staram się dokładnie wyliczyć, ile czego potrzebuję, mięso typu schab przyjmuje około 100 - 150 g na osobę, ziemniaczki też obliczam po 3 na osobę takie nie za duże, zupę, owoce, ciasta, dodatki staram się również skalkulować choć w okolicy potrzeb.  Co pozostanie po świętach zamrażam, przetwarzam by nic kompletnie nie wyrzucić, od lat mi się to całkiem dobrze udaje. w każde święta szykuje składniki np. na sałatkę, której nie robię, są tak na wszelki wypadek jak by czegoś zabrakło, ale są to składniki nie psujące się, które mogą chwilkę zaczekać i ewentualnie wykorzystuję na Sylwester/Nowy Rok.  





Tegoroczne menu świąteczne wygląda u nas tak

Wieczerza


Obiad w pierwszy dzień świąt
  • Rosół tajski z makaronem ryżowym
  • Roladki z indyka z serem feta i suszonymi pomidorami 
  • Ziemniaczki zapiekane
  • Surówka z marchwi na ostro 
  • Duszone buraki 
  • Kompot
Deser

Zimne zakąski na święta

Szynka domowa z własnego peklowania i wędzenia
Baleron jak wyżej 
Rolada z indyka - domowa
Rolada z boczku - domowa
Sałatka z ananasem i tuńczykiem 
Sałatka gyros
Ćwikła
Chrzan 

Na obiad w drugi dzień świąt jesteśmy zaproszeni więc już nic nie planowałam. 







poniedziałek, 2 grudnia 2019

Kapuśniak z białej kapusty




Często pytacie mnie jak gotuje zwykły kapuśniak z białej kapusty. Nie wstawiałam przepisu, bo uznałam i to błędnie, że to nieciekawa zupa na blog. My zwłaszcza jesienią i zima uwielbiamy kapuśniaki, u mnie w domu na taką zupę ze białej kapusty mówiono dziad, a na kwaśny kapuśniak – kapuśniak.  Mąż nie załapał nazwy dziad więc słodki i kwaśny kapuśniak i innej nazwy obecnie nie używamy.  Kapuśniak taki można ugotować jako wegański lub klasyczny mięsny.  Ja gotuję różnie, czasem mięsny czasem bez.





Składniki:
  • ½ niedużej główki kapusty białej lub włoskiej (jak lubicie)
  • włoszczyzna może być mrożona, ilość zależy od waszych upodobań, jak wkładamy po jednej marchewce, pietruszce, ½ selera, por
  • cebula jedna nie duża
  • mięso (ja używam często skrzydełek kurzych, szyjek indyczych, porcji rosołowych, kostek od schabu np. wędzonego, jak trafie dobra cenę udek to wrzucam udko (mowa o ćwiartce), jeśli nie używam mięsa to pomijam ten składnik.
  • 1 łyżka lubczyku suszonego
  • 1 łyżka majeranku
  • 4 ziela angielskie
  • 2 liście laurowe
  • można dodać 2 łyżki sosu sojowego (opcjonalnie)
  • sól, pieprz do smaku
  • ½ łyżeczki tymianku
  • tłuszcz do przesmażenia cebuli
  • kilka ziemniaków, w zależności jak gęstą chcecie zupę
  • łyżka mąki
  • woda u mnie około 5 l (gotuję dla 5 osób na dwa dni)
  • łyżka koncentratu pomidorowego (opcjonalnie)

Myjemy mięso, siekamy kapustę np. w drobna kostkę, obieramy włoszczyznę i kroimy również w kostkę, pora w pół plasterki lub ćwierć plasterki. Wrzucamy wszystko do garnka, dokładamy ziele, liść, majeranek, tymianek i lubczyk zalewamy wodą i zagotowujemy. W między czasie podduszamy cebulę pokrojona w kostkę na tłuszczy i wrzucamy do zupy.  Delikatnie solimy i gotujemy, jak kapusta będzie już prawie ugotowana, dorzucamy ziemniaki obrane i pokrojone w kostkę, wszystko do miękkości. Ja wyjmuję ugotowane mięso z zupy i obieram, drobno kroję i wrzucam do zupy.  Dokładamy opcjonalnie sos sojowy, doprawiamy do smaku pieprzem ewentualnie solą. Mieszamy łyżkę mąki (ja używam ryżowej lub kukurydzianej, normalnie mowa jest o pszennej) z ½ szklanki wody i dokładamy łyżkę koncentratu pomidorowego, wlewamy do zupy i zagotowujemy całość.  Smacznego!! U nas w domu naprawdę cieszy się dużym powodzeniem taka zupa.

sobota, 30 listopada 2019

Eko ściema....





Eko ściema….
Ostatnio troszkę chyba został za mocno wykorzystany temat Eko dla zarobienia kasy a nie dla pomocy planecie. Producenci pralek nawołują do zakupu nowych bardziej ekologicznych, no ok idea słuszna, ale jeśli kupimy nową to stara trafia… no właśnie zastanawialiście się gdzie trafia wasza stara pralka, lodówka, telewizor czy na pewno jej utylizacja nie ma wpływu na planetę, czy jest to w duchu Eko? Ja powiem tak – nie mam pojęcia, bo to co daje mi informacje Internet nie mam poparte z pewnego źródła, więc zupełnie nie wiem jakie są losy sprzętów domowych po wymianie ich na Eko.
Producenci odzieży nawołują do wymiany ubrań na te z bawełny Eko, z nietoksycznymi farbami itp. Ale nie nawołują nie kupujcie nowych wymińcie się ubraniami, nie bo to jest owszem w duchu Eko, ale nie w duchu kasy.
Kupmy wszystko drewniane, bo biodegradowalne, ale czy lasy nadążą rosnąc? Nie wiem, nie mam pojęcia, jak dla mnie nie wszystkie plastiki jest zły, zwłaszcza ten nie toksyczny i wielorazowego użytku choć by torebki strunowe do zamrażania, sama myje woreczki po zakupionych mrożonych warzywach by użyć ponownie do zamrożenia.  Ale powtarza się bez zastanowienia slogany.
Zaczynamy chronić karpie przed bestialskim traktowaniem, ale pochwalamy aborcję, w mediach jedno i drugie robią te same postacie. Potem wkładają buty z naturalnej skóry, bo trzeba nosić naturalna odzież i obawie i pozują do zdjęcia z kartką chrońmy drzewa.
Chrońmy planetę nawołują modni ekolodzy, pisząc to w swoich najnowszych modelach komórek w czasie wakacji zagranicznych na które polecieli samolotem, będąc ubranym w modne, firmowe ciuchy. No powiem tak trafia mnie coś i to mocno jak widzę takie obrazki. 




Tak naprawdę trzeba by głęboko się zastanowić co ma oznaczać to życie ekologiczne?
Ludzie wyśmiewają w necie odnawialne źródła energii, elektryczne rowery na które wsiadają ludzie, którzy chcą odstawić samochód, a nie bić rekordy. Jedzą żywność pełną chemii, paląc elektroniczne papierosy uznają się za Eko.
Dla mnie eko to proste życie, bez gadżetów, w zgodzie z natura, uprawiając roślinność, chodząc na piesze wycieczki, żywiąc się prostym jedzeniem (nie niesmacznym chodzi mi o nie chemicznym). Porzućmy napoje w jednorazowych opakowaniach, używajmy własnych opakowań na zakupach. Ale róbmy to z serca a nie dla mody.
Niestety ekologia stała się nieźle prosperującym biznesem, są eko pieluchy (żadna nowość sama wychowałam dzieci na tetrowych pieluchach i nie czułam się eko). Eko podpaski, fajnie nasze babki nosił takie wielorazowe, a potem je wyśmiano, że są zacofane. Chusteczki z tkaniny u mnie w domu funkcjonują nadal, nie przy katarze, ale do kieszeni i torebki, wiecie, ile razy robiono sobie z tego żarty z nas. A teraz to jest eko, modne już nie śmieszne.
To jest obłęd, wykorzystuje się logo zielone z listkami i już wszyscy myślą o naturalne, zdrowe.
Ekologia to ważna sprawa, nie powinna być zrywem mody i produktem biznesu, powinna być stylem życia i prowadzona w zgodzie z własnymi przekonaniami. Inaczej to tylko ściema i poza, by podziwiały nas tłumy…

piątek, 29 listopada 2019

Black Friday emocje sięgnęły zenitu??




I jak co roku osacza nas milion promocji w okresie Black, to już nie chodzi tylko o piątek ja mam wrażenie, że jest to czarny miesiąc, co dnia dostaje na pocztę wiele ofert absolutnie najlepszych w ten cały Black.  Większość z nich są guzik warte, nie mają nic wspólnego ze zniżką, promocja i korzystnym zakupem. Najwięcej ofert to zwyczajne czyszczenie magazynów z chłamu, który nie schodzi przez cały rok, ale magia Black działa, przekreślone kwoty procenty zniżki, omamiają, przestajemy krytycznie oceniać jakość produktu, chwytamy, bo przecena, bo tylko raz w roku.
Nie no oczywiście są zniżki prawdziwe by zachęcić klientów do swojej marki, np. ja w zeszłym roku zakupiłam dostęp do portalu za cenę 7,90 zł miesięcznie zamiast kwoty 29.90 zł miesięcznie. Wypatrzyłam kremy kolagenowe na które się czaję od roku, dla mnie cena zaporowa 160 zł, obecnie zniżka 50%, no i powiem tak nie kupię, bo jednak to nadal dużo. Ale zniżka jest prawdziwa, kremy dobre, miałam okazję używać przez tydzień próbkę ofiarowaną w hotelu będąc na wyjeździe służbowym.  
Do każdej zniżki należy podchodzić z rozmysłem, najwięcej wpadek można zaliczyć w elektronice, trzeba się mocno wczytywać w parametry urządzeń, bo nie wszystko złoto co się świeci.
Dziś finałowa wyprzedaż, uważajcie, by nie wpaść na minę, by nie pozbyć się bezsensownie ciężko zarobionej kasy. Nie dajcie się porwać chwili i mocy słowa przecena!! Niech siła woli i rozsądek będzie z wami!!!




czwartek, 28 listopada 2019

Omlet kokosowy z bananem




Ostatnio jeszcze mocniej rezygnujemy z cukru, zwłaszcza w diecie naszego 22 – letniego syna z powodu jego stanu zdrowia, generalnie powinniśmy zupełnie wykluczyć cukier z jego diety, ale nie jest to takie proste jak by się wydawało. Cukier kryje się w paście do zębów, keczupie, chlebie, gotowych daniach itd. Walczymy na tyle ile to możliwe, szukamy rozwiązań na alternatywne słodzenie np. suszonymi daktylami (10 zł za kg) do owsianki wrzucam mu 4 sztuki zmielonych wcześniej namoczonych daktyli i smak jest ok, oczywiście nie dla osoby w pełni słodzącej.  
Z racji tych zmian w jego diecie muszę znowu pobudzić swoja kuchenną kreatywność, ostatnio wpadłam na pomysł omletu bez zbóż, bo i one powinny być ograniczone u niego, nie wykluczone, ale do minimum ograniczone.




Składniki:
  • 3 jajka
  • 2 łyżki wiórków kokosowych
  • dojrzały banan
  • ½ łyżeczki kakao
  • tłuszcz do smażenia (ja użyłam oleju kokosowego, ale czasem robię na smalcu)
  • jak możecie słodzić to polecam miód do polania całości, syn dostał bez i na zdjęciu jest taka wersja


Wybijamy jajka do miseczki, roztrzepujemy widelcem, dokładamy wiórki kokosowe. Banana kroimy na plasterki (bez skórki oczywiście). Rozgrzewamy tłuszcz na patelni wylewamy masę jajeczną i unosząc ścięte już brzegi podlewamy ją pod spód, gdy na górze omlet jest już prawie nie płynny przekładamy na druga stronę i układamy na wierzchu banany. Można tez zrobić inaczej, gdy lekko się zetnie wierzch układamy banany na połowie omletu i składamy go na pół, następnie smażymy po obu stronach. Zdejmujemy usmażony omlet z patelni i posypujemy kakao i polewamy ewentualnie miodem. U nas wystarczyła słodycz dojrzałego banana.  Jest to naprawdę sycący posiłek, syn uwielbia na śniadanie taki omlet, oczywiście można go zrobić z innymi owocami, ale ten akurat był z bananem.

środa, 27 listopada 2019

Oszuści - oszukiwani




"Jeśli udało ci się kogoś oszukać to nie dlatego, że ten człowiek jest głupi, tylko dlatego, że otrzymałeś/aś więcej zaufania niż jesteś wart/a.” — nieznany autor

Współczesny świat niestety częściej wykorzystuje niż ofiaruje. Nawet pozornie dające nam duchowy rozwój warsztaty są nastawione na zysk. Popatrzycie na strony oferujące nam gadżety do medytacji, ceny są tam z kosmosu, poduszka do medytacji 100-200 zł, koraliki (mala) 20-100 zł, o cenach książek nie wspomnę, bo to również kosmos. Warsztaty, wyjazdowe medytacje, to wszystko całkiem dochodowy biznes. Gdzie tu posłannictwo, niesienie oświecenia? Nigdy nie brałam udziału w takim zbiorowym medytowaniu, domyślam się, że ma to inny zupełnie wymiar, ale czy musi to być biznes. U mnie w mieście są cykliczne zajęcia, ale bezpłatne, czy jest coś tak zwanym małym druczkiem w tych zajęciach, nie wiem, nie byłam.  Inny biznes to nakręcanie na perfekcyjny wygląd, to jest już przemysł wysokich lotów, a ludzie w swej próżności robią przeróżne rzeczy. Ostatnio gdzieś czytałam o poszkodowanych kobietach, które zastosowały podobno bezinwazyjną metodę powiększenia piersi i mało nie przypłaciły życiem i do końca jego będą mieć problemy zdrowotne. Nie dość, że wydały pieniądze to otrzymały skutek odwrotny. Większość zabiegów kosmetycznych wiąże się z uszczerbkiem na zdrowi niestety. Nie mówię tu o obcinaniu paznokci, kąpieli czy szczotkowaniu włosów, ale o maseczkach, botoksach, hybrydach, farbowaniu chemicznym włosów, nakładaniu wielu warstw makijażu z kosmetyków o wątpliwym składzie, zabiegi chirurgii estetycznej itd. Kasa i zdrowie nam ucieka dzięki tej pogoni za wpajanym nam przez media wizerunku piękna.
Ja wiem, że od wieków tak się dzieje, jesteśmy oszukiwani, wykorzystywani, ale mam wrażenie, że obecnie to przeszło w niewyobrażalna skalę, technologia nas otaczająca, szybkość przepływu danych, a jednocześnie łatwość dostępu do nich powoduje bardziej efektywna manipulacje nami, podświadomość nami zaczyna sterować, zupełnie tego nie ogarniając, wydaje nam się, że są to nasze i tylko nasze decyzje, a jak dostrzegamy, że jednak nie stosujemy wyparcie.




Osoby zbierające datki dla chorych dzieci, fundacji, domów dziecka itd., nie wiem, czy są świadome, że często to tylko ułamek tej kwoty przekazywany jest potrzebującym, za resztę utrzymywane są lokale, samochody i pracownicy fundacji (nie wszyscy zatrudnieni w fundacji to wolontariusze) i co znowu wpadamy w pułapkę, bo chcemy kogoś wesprzeć, a w sumie to jesteśmy odrobinę oszukiwani. Podobnie jest z tymi netowymi zrzutkami, polecam pośledzić ta sprawę, ja trafiłam na kobietę, która zbiera systematycznie na różne zupełnie nie powiązane ze sobą cele – jako matka kilkorga dzieci na wakacje, jako chora na nowotwór na leczenie, jako osoba po pożarze i zbiera na odbudowanie swojego życia, jeszcze była jakaś zbiórka, ale nie pamiętam na co zbierała. Trafiłam również na zbiórkę osoby, która znam osobiście, nie jest to zażyła znajomość, ale znamy się i już, ojciec dwójki dorosłych dzieci, mąż szczęśliwe żyjący z żoną zbierał na aparaty słuchowe kwotę 10 000, a potem wyjechał na zagraniczne wakacje, no nie powiem wstrząsnęło to mną. Obydwoje pracują, dzieci również, zatem czemu kasa na wakacje a nie na aparaty, owszem aparaty kupił, ale jak widać chciał jedno i drugie. Pomyślcie, jak się czułam, gdy dowiedziałam się, że w sumie sponsorowałam jego wakacje.

Co dnia jesteśmy zasypywania łańcuszkami nawołującymi do pomocy, prośbami o przesłanie dalej, weryfikujcie to, bo często te wiadomości krążą w sieci od kliku lat i żyją już własnym życiem, czasem są stałym źródłem utrzymania dla kogoś. Chyba bardziej wiarygodne są zbiórki organizowane w naszym środowisku przez urzędy miasta, znane nam organizacje. Może lepiej samemu zawieść coś np. do domu samotnej matki albo schroniska dla zwierząt lub noclegowni dla bezdomnych, tam zawsze czegoś potrzeba.
Ogólnie otacza nas zalew propozycji jak pozbyć się własnych ciężko zarobionych pieniędzy – warsztaty, szkolenia, wyjazdy odmładzając, odchudzające, upiększające, medytacyjne. Musisz mieć ciuchy, samochód, pralkę, bo ta stara to już fuj, catering dietetyczny, masowanie dla odchudzania, wyjazdy zagraniczne jeden wspanialszy od drugiego. Niestety jesteśmy wszyscy istotami w jakimś stopniu próżnymi i łatwo nas złapać na te wspaniałe hasła, trzeba by być świętym by nie dać się zwieść.
Niestety nastały czasy, gdy nasza duchowość jest silnie zachwiana, brak nam co raz silnie odpowiednich wzorców duchowych i ideologicznych, na tym również żerują różne sekty, stowarzyszenia pseudo wyznaniowe. Młodzież dorasta w czasach, gdzie ciężko po wzniosłe autorytety, bo takich niewielu lansują media to to głównie na nich opiera się ich wiedza. Nastały dziwne czasy, partie polityczne depczą wizerunki kiedyś wielkich ludzi, czy to historycznych czy wyznaniowych, niestety młodzież jest zupełnie zdezorientowana.
I znowu człowiek zadaje sobie pytanie co robić, jak żyć w tym świecie, jak dla mnie po prostu w zgodzie ze sobą, nie poddawać się na ile to możliwe manipulacji, nie możemy widzieć wszędzie potencjalnego oszustwa, bo życie nie na tym polega, może odrobinę bardziej krytycznie podchodźmy do pewnych spraw nie polegajmy na huraoptymizmie, nie żyjmy na pokaz, spełniajmy siebie.

Ktoś ostatnio na moje pytanie jak żyć odpowiedział mi tak: po pierwsze zadaj sobie pytanie co lubisz, po drugie odpowiedz na to pytanie szczerze, po trzecie zacznij to robić!

To tyle moich rozważań i wypocin, jak ktoś dotrwał do końca gratuluje!! Tak bardzo dużo ostatnio dzieje się w mojej głowie, że czasem zanudzę Was moimi potarganymi dumaniami. Pamiętajcie by potraktować moje szaleństwo łagodnie.

poniedziałek, 25 listopada 2019

Jadłospis obiadowy na 15 dni


Już miałam wrażenie, że jadłospisy moje Wam się znudziły, a tu okazuje się że jest z goła zupełnie inaczej, zatem na Wasza prośbę wracam do publikowania naszych domowych jadłospisów. Przypominam tylko, że nie jestem dietetykiem, moja pewne alergie, upodobania i te jadłospisy są tworzone dla nich. Dodatkowo staramy się wykluczać ziemniaki z naszej diety, więc pojawia się często ryż i różne kasze w moich jadłospisach, dla niektórych osób problemem był fakt, że zupa jest z ryżem, a na kolację mamy kasze, dla nas to norma, po za tym chyba dla innych nacji również nie jest to dziwactwem by nawet cały dzień jeść jako dodatek do dań ryż, a nie ziemniaki. Ja nie jadam wieprzowiny, więc w te dni robię dla siebie zamienniki warzywne lub sojowe.



Poniedziałek
Pieczarkowa z makaronem
Kotlety z ciecierzycy, kasza jaglana gotowana z masłem, buraki/sałatka ogórkowa

Wtorek
Krupnik z ziemniakami
Ryba z warzywami i ryżem

Środa
Krupnik z ziemniakami
Mięso drobiowe mielone w sosie pomidorowym, ryż, ogórki w curry

Czwartek
Kapuśniak z kapusty kiszonej z kaszą jęczmienną
Kluski śląskie z boczkiem i cebula, buraki

Piątek
Kapuśniak z kapusty kiszonej z kaszą jęczmienną
Karczek z grilla, ziemniaki, mizeria ze słoika z jogurtem/burgery warzywne z piecyka

Sobota
Ogórkowa z ziemniakami
Naleśniki z kapustą i grzybami

Niedziela
Ogórkowa z ziemniakami
Kurczak pieczony, frytki, surówka z kapusty pekińskiej z rodzynkami

Poniedziałek
Pomidorowa z ryżem

Wtorek
Pomidorowa z ryżem
Szynka w sosie musztardowym, kasza jaglana, marchewka gotowana z groszkiem/kotlety sojowe w sosie

Środa
Biały barszcz z ziemniakami
Kasza gryczana z sosem pieczarkowy, buraki

Czwartek
Barszcz biały z ziemniakami
Ryba smażona, ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty

Piątek
Naleśniki ze szpinakiem

Sobota
Zupa z dyni i soczewicy

Niedziela
Rosół z domowym makaronem
Knedle ze śliwkami polane masłem

Poniedziałek
Rosół z domowym makaronem




środa, 20 listopada 2019

Żyjesz tylko raz!







Jeśli będziesz sobą – powiedzą, że jesteś zbyt dziwna.
Jeśli będziesz spełniać swoje marzenia – powiedzą, że jesteś zbyt odważna.
Jeśli będziesz bronić swojego zdania – powiedzą, że jesteś zbyt arogancka.
Jeśli będziesz dbać o siebie – powiedzą, że jesteś zbyt próżna.
Jeśli powiesz „kurwa” – powiedzą, że jesteś zbyt chamska.
Jeśli nie będziesz chciała być z byle kim – powiedzą, że jesteś zbyt wybredna i samotna.
Jeśli nie będziesz się przed nimi płaszczyć – powiedzą, że nie potrafisz się dopasować.
Jeśli będzie zależeć Ci na rodzinie i przyjaciołach – powiedzą, że jesteś zbyt staroświecka.
Jeśli będziesz podróżować – powiedzą, że bujasz w obłokach.
Jeśli zapracujesz na nowe auto – powiedzą, że na pewno ukradłaś.
Jeśli będziesz w długim związku – powiedzą, że nie znasz smaku życia.
Jeśli będziesz szczera – powiedzą, że jesteś zbyt bezczelna.

I wiesz co Ci powiem?

Uśmiechaj się szczerze i dalej bądź po prostu sobą. Wilk nigdy nie będzie przejmował się stadem baranów. Chwasty nie będą tak piękne jak róża. Wszystkie ich zawistne słowa i czyny oszlifowały Cię niczym diament. Czas zacząć błyszczeć. Pierdol ich. Uśmiechnij się i zacznij żyć!


- Rafał Wicijowski​, fragement Lekcji 2 z książki ŻYJESZ TYLKO RAZ. 


Książka dostępna na stronie:





czwartek, 14 listopada 2019

Pieniądze to nie tylko ekwiwalent jedzenia...




„…Na przykład Nowakowie, którzy prowadzili wspólnie firmę i póki wszystko grało, to było miło, ale jak zbankrutowali, to poszło na noże, bo ona była przekonana, że to przez niego, a on że przez nią. Albo Kowalscy, którzy twierdzą, że ich związek zniszczyły kredyty, kiedyś brane beztrosko, które teraz stały się pętlą coraz mocniej zaciskająca się na szyi.




Pieniądze jak się okazuje, to nie tylko te papierki z wizerunkiem sławnych osób. Pieniądze to nie jest tylko ekwiwalent jedzenia, mieszkania, ogrzewania itp. Pieniądze odgrywają w naszych umysłach znacznie ważniejszą rolę. Na przykład uaktywniają w nas poczucie siły, wszechmocy. Kiedyś przeprowadzono eksperyment, w którym ludzi podzielono na dwie grupy. Jedna miała za zadanie liczyć zwykłe papierki, a druga grupa w tym czasie liczyła pieniądze. Potem poproszono badanych o włożenie ręki do lodowatej wody. Okazało się, że grupa, która miała kontakt z pieniędzmi dużo lepiej znosiła ból. Inne eksperymenty wskazywały, że kontakt z pieniędzmi sprawia, że ludzie są większymi indywidualistami i są mniej chętni do pomocy. Zabawne, a może groźne były wyniki innego eksperymentu. Otóż w poczekalni, w której badani czekali na rozpoczęcie eksperymentu postawiono miskę z cukierkami – niby dla dzieci w kolejnym eksperymencie. I co? Bogaci podkradali dzieciom cukierki dwa razy częściej niż biedni. Ze statystyk amerykańskich wynika też, że częstotliwość łamania przepisów rośnie razem z ceną samochodu. Dlaczego? Bo uważają się za lepszych, których nie obowiązują takie same przepisy? Czyli pieniądze oprócz poczucia mocy czy samowystarczalności, uaktywniają też niezbyt piękne cechy, jak na przykład egoizm, bezwzględność.”


Fragment artykułu p.t „Posypało się przez pieniądze” z czasopisma „Zdrowie bez leków” numer 5/maj 2019 autor – Joanna Górecka

sobota, 9 listopada 2019

Jadłospis



Dawno nie wstawiałam jadłospisów tygodniowych, zatem taki na szybko, prosty jadłospis. Pamiętajcie, że planowanie posiłków to podstawa do zrobienia listy zakupów, a wyprawa do sklepu z lista zakupów i trzymanie się ściśle listy to gwarancja oszczędności w portfelu, nie kupujmy pod wpływem impulsu. 




Poniedziałek
Krupnik z ziemniakami

Wtorek
Krupnik z ziemniakami
Wieprzowina w sosie musztardowym, kasza jaglana, surówka z kiszonej kapusty

Środa
Pomidorowa z ryżem

Czwartek
Pomidorowa z ryżem
Zapiekanka z ryby i ryżu z warzywami

Piątek
Kluski śląskie z cebulą i boczkiem, buraki

Sobota
Zupa z soczewicy i dyni

Niedziela
Barszcz czerwony z ziemniakami

Poniedziałek
Barszcz czerwony z ziemniakami
Ryba smażona, ziemniaki, surówka

środa, 6 listopada 2019

Sałatka z resztek




Nie marnujemy jedzenia – tym razem sałatka z warzyw wyjętych z rosołu. Wedle zasady niczego nie wyrzucamy wcześniej pisałam o paście z mięsa z rosołu, teraz o sałatce.




Składniki:

  • seler, marchew, pietruszka ugotowane w rosole
  • dowolna ilość jajek gotowanych – ja dałam 4 szt.
  • ziemniak gotowany (może być pozostałość z obiadu, tylko nie gnieciony)
  • cebula lub por
  • zielony groszek tak około szklanki
  • ogórek kiszony – 3 sztuki nie za duże
  • sól, pieprz
  • majonez
  • kukurydza, ciecierzyca gotowana, fasola (opcjonalnie, jeśli mamy pod ręka, ja miałam, bo robiłam curry z dyni i ciecierzycy, oraz pastę z resztek mięsa) około szklanki


Kroimy warzywa w drobną kostkę, dokładamy groszek, ciecierzycę/fasolę/kukurydze (czy co tam mamy), doprawiamy do smaku pieprzem i solą, dokładamy majonez (można dodać mniej majonezu i dodać wilgoci sałatce dodając dobry olej lub oliwę, ja tak dodaję w celu zmniejszenia ilości majonezu). Mieszamy wszystko dokładnie i gotowe. U nas często taka sałatka jest na kolację w niedzielę, gdy jest rosół. Czasem dokładam do niej resztki wędlin z lodówki po weekendzie lub wędzoną rybę. Jeśli mam to dodaję czerwoną paprykę pokrojoną w kostkę, można dodać jabłko, możliwości jest wiele. Oczywiście taką włoszczyznę można wykorzystać do pas, farszu, pasztetu, kotletów itd. Ale u nas najczęściej ląduje w sałatce.

poniedziałek, 4 listopada 2019

Życie...



Znalezione w sieci, niestety jak dla mnie mocno prawdziwe. 
 Na szczęście to jak żyjemy zależy od nas samych..
 Żyjcie tak by niczego nie żałować i nie zawieść samych siebie!!




niedziela, 3 listopada 2019

Dążenie do własnego celu i własnych marzeń...




Małymi krokami realizuję swoje cele i marzenia. Wiadomo nie jest łatwo, bo czasem trzeba być asertywnym, czasem egoistycznym w drodze do tego o czym się marzy. Dla jednych cel to dobra materialne, dla innych umiejętności, a dla kogoś jeszcze innego np. podróże, rodzina, studia itd...



W tym roku udało mi się nareszcie pojechać do Grecji, przełamałam swój lęk przed lataniem, spięłam się finansowo i 8 dni zwiedzałam ten piękny kraj, rozsmakowałam się i chcę więcej.

Nauczyłam się nie oczekiwać od losu wiele, małe radości są wspaniałe, dzięki temu spotyka mnie mniej rozczarowań.  Żyję własnym tempem, według własnych norm, odrzuciłam zupełnie wyścig, dorównywanie innym. Żyję wedle zasady bym była lepszą wersją siebie z wczoraj. Chce wiedzieć więcej, potrafić więcej. Mam w nosie modne ciuchy, w których nie czuję się sobą, a mam je nosić tylko dlatego bo są modne, mam podobnie z fryzurą, poglądami. 
Nie interesują mnie modne poglądy, mam własne, przestarzałe? Trudno!

Niedawno byłam z najstarszym synem w szpitalu, był diagnozowany w kierunku guza przysadki, takie doświadczenia bardzo uczą nas pokory. Wstępna diagnoza padła 3 miesiące temu, czekaliśmy na rozwój jej żyjąc jak na bombie.  Na szczęście finałowo wykluczono, ale problem pozostaje do rozwiązania.
Takie sytuacje uczą, że nie ma sensu się spinać by posiadać, by dorównać, by mieć czym się pochwalić. Życie jest za krótkie, na szpan, popisy i gonienie za kasą.

Teraz mam taki dla wielu banalny cel, chce na 50 urodziny (2 lata i 8 miesięcy) podciągnąć się 10 razy prawidłowo na drążku i zrobić 10 pełnych pompek, nauczyć się w mowie płynnie rozmawiać po angielsku i jeszcze coś wymyślę. Zaczęłam 2 miesiące temu treningi i naukę, zobaczymy czy osiągnę cel. Dodam, że uczę się przez Internet, a kondycję poprawiam pod okiem męża. Na ten moment nie daje razu zupełnie podciągnąć swojego ciężaru ciała ze zwisu na drążku, więc długa droga przede mną.

Każdego dnia poszerzam swoją wiedzę na temat dietetyki, równowagi mineralnej i witaminowej organizmu, jest to moja pasja, człowiek to niesamowita istota, tak szalenie złożona biochemicznie, że w głowie się nie mieści, uwielbiam dyskusje na ten temat z psychiatrą syna, ma podobne zamiłowanie a do tego wiedzę medyczną.
Wiem, że dla wielu osób moje cele, pasje są niejakie, ale to są moje pasje, moje cele i lubię je, cieszą mnie. A o to w życiu chodzi, by nie realizować cudzego życia, ale własne taki szyte na miarę dla nas, a nie próbować tylko imponować innym, dopasowywać się i zatracać siebie w tej pogoni.

sobota, 2 listopada 2019

Pasta z kurczaka z rosołu




Zgodnie z zasadą w naszym domu – nie marnujemy żywności!
Był rosół, a z mięsa ugotowanego w rosole powstała pasta do pieczywa. Składnik tak naprawdę mogą być dowolne w zależności od naszych upodobań, możemy dodać jajko gotowane, fasolę, groch, kiszony ogórek itd.



Ja zrobiłam z takich składników:

  • miseczka obranego gotowanego kurczaka – tak około 250 g
  • 6 suszonych pomidorów z zalewy (można zamienić na łyżkę koncentratu)
  • pół szklanki gotowanej ciecierzycy (można zamienić na fasolę, jajko, groch również z puszki)
  • ząbek czosnku
  • cebula
  • ½ łyżeczki papryki wędzonej
  • ¼ łyżeczki pieprzu cayenne
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 2 łyżki oliwy/oleju
  • 2 łyżki wody


Kurczaka kroimy, pomidory, czosnek kroimy w drobne kawałki, cebule siekamy i podsmażamy na oleju, wkładamy wszystkie składniki do naczynia, w którym będziemy pastę blendować, dodajemy wodę i mielimy na gładką masę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Ja wyrównuję powierzchnię i polewam łyżką oliwy, dzięki temu pasta jest wilgotna i dodatkowo mam oliwę przy smarowani na kanapki. Wstawiamy do lodówki, Smacznego!!

czwartek, 31 października 2019

Zero Waste




Ostatnio silnie wkracza w naszą codzienność styl życia Zero Waste, w moim i mojej rodziny życiu jest od dawna, na początku był rozwiązaniem dla lepszej gospodarki zasobami posiadanymi by wydawać mniej pieniędzy, obecnie ma to oczywiście dużo szerszy wydźwięk niż tylko ekonomia domowa. 



Przykład przerabiania przedmiotów w domu, dla odświeżenia, 
posiadania czegoś nowego ze starego :) 
Chlebak drewniany oraz dozownik do płynu do naczyń plastikowy. 

A co myśli o tym Wikipedia?

1. Styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska. To cel etyczny, ekonomiczny i wizjonerski, który pomaga ludziom naśladować zrównoważone naturalne cykle, w których wszystkie odrzucane materiały mają stać się zasobami.

2. Podejście polegające na stworzeniu gospodarki o obiegu zamkniętym, w którym używa się zasobów, zamiast tworzyć odpady.

Definicja przyjęta przez Zero Waste International Alliance to:
Zero Waste to ochrona wszystkich zasobów poprzez odpowiedzialną produkcję, konsumpcję, ponowne wykorzystanie i odzyskiwanie wszystkich produktów, opakowań i materiałów, bez ich spalania, oraz bez zrzutów do ziemi, wody lub powietrza, które zagrażają środowisku lub zdrowiu ludzkiemu.
Życie wedle idei Zero Waste sprowadza się do stosowania określonych zasad tzw.:

odmawiaj
ograniczaj
wykorzystaj ponownie
recyklinguj
kompostuj

Zatem jak to wygląda u nas w naszym mały domowym przedsiębiorstwie.
Mamy pierwszą najważniejszą ze wszystkich zasad:
Nie kupuj, najpierw sprawdź czy nie masz, czy możesz zrobić samemu, pożyczyć lub kupić używane w ostateczności. Polega ona na tym, że najpierw przeglądamy wszystkie nasze zasoby i sprawdzamy czy przypadkiem już nie posiadamy takiej rzeczy, potem, jeśli to możliwe staramy się ja wytworzyć, jeśli i to nie jest realne, to szukamy kogoś kto nam to pożyczy, jeśli potrzebujemy tego na chwilę, lub szukamy możliwości nabycia przedmiotu używanego.
Dzięki temu nie generujemy zbędnych rzeczy.
Kolejna zasada to:
Nie marnujemy żywności!!
Zmarnowana żywność to u nas ból, wstyd i porażka. Jeśli dochodzi do tego typu sytuacji to naprawdę źle się z tym czujemy. Dla wielu osób obserwując nas z boku może uznać, że to już obsesja, ale tak mamy i już. Jeśli zostają resztki to staramy się je maksymalnie wykorzystać na kolejne dania, zamrozić lub pasteryzować. Generalnie prawie wszystko podda się temu procesowi. Prosty przykład – gotujemy rosół, zostaje mięso z rosołu, ugotowane i co dalej? A pomysłów jest wiele, zapiekanka, sałatka, pasta do pieczywa, farsz do pierogów, dodatek do kapusty (bigosu), pasztetu, nadzienie do klusek ziemniaczanych, farsz do naleśników. Podobnie wygląda sprawa z włoszczyzną wyjęta z rosołu, sałatki, farsze, sosy, zapiekanki, można zblendować i zagęścić zupę/sos, dodać do pasztetu, pasty. Nic nie musi się zmarnować. Na pieczywo tez jest sporo opcji grzanki, zapiekanki, mielone, moczone do kotletów, pasztetów.  Zwiędłe owoce można poddusić i zrobić dżem, dodać do koktajlu, ugotować kompot, dodać do ciasta. Przykładów można mnożyć. Pozostała zupę z obiadu można zamrozić lub przelać do słoików i za pasteryzować, podobnie z sosami, kotletami, potrawkami, kluskami itd. Większość ciast też spokojnie można zamrozić, więc żadnego nadmiaru nie powinniśmy wyrzucić. Problemem jest przegapienie momentu przydatności produktu do spożycia, no nie zamrozimy spleśniałego chleba, owoców czy warzyw. Podstawą jest ciągła kontrola, świetnie sprawdza się tu szafkowy detoks, dzięki niemu opróżniamy szafki z pozostałości i nie marnujemy jedzenia.
Odzież, czy naprawdę musimy mieć nową sukienkę na każda imprezę, czy nie możemy mocniej wypastować butów by ukryć zarysowania, czy hańbą jest ogolenie swetra z pęczków i noszenie go dalej? U nas nie, naprawiamy, przerabiamy, golimy, pastujemy, polerujemy, odplamiamy, naszywamy aplikacje, łaty itd.  Kupujemy również odzież używaną, chętnie przyjmujemy dla dzieci ubrania po innych dzieciach, czasem trafi się i dla nas odzież po znajomych bo zmienili rozmiarówkę, podobnie i my oddajemy, czasem coś nam się zupełnie znudzi lub źle się w tym czujemy to proponuję znajomym którzy są chętni na dany ciuch. Ubrania, które są zniszczone często przerabiamy na ścierki, woreczki, poszewki, pościel przerabiam na bawełniane woreczki lub poszewki, czasem na obrus, bieżnik itd.
Idziemy z tematem dalej, kolejna zasada to wszystko co organiczne zostaje przerobione.
Co można kompostujemy, a co nie czasem ląduje w kominku po wysuszeniu np. łupinki po cebuli są u nas spalane po wysuszeniu, nie nadają się do kompostowania zatem są palone. Dzięki kompostowi możemy uprawiać warzywa i owoce bez sztucznych nawozów i nie musimy na nie wydawać pieniędzy, czyli kolejny przykład obiegu zamkniętego.
Nie pijemy napojów butelkowanych, soki robimy sami, wodę pijemy z filtra z odwrócona osmozą, zatem nie produkujemy plastikowych odpadów po napojach. Wychodząc z domu zabieramy własny napój, nawet idąc na trening robimy własne napoje izotoniczne które wlewamy do butelek wielorazowego użytku. Jogurty, mleko roślinne robimy sami w domu, zupy zabielamy jogurtem, czyli nie ma opakowań po tych produktach, bo przygotowywane są w szklanych pojemnikach które sa wielorazowego użytku.
Robimy dużo przetworów na zimę wkładając je w słoiki z odzysku po zakupionych np. majonezie, keczupie, musztardzie czy oliwkach.  
Dziś wystawiałam śmieci mieszane do odbioru i był tam jeden worek wypełniony do połowy 120 l. odbiór mamy co dwa tygodnie, zatem myślę, że jest nieźle.
Plastik u nas powstaje gównie z opakowań keczupu, makaronu, sera żółtego….. czyli niewiele. Więcej niestety jest papieru, najstarszy syn uwielbia ulotki papierowe ze sklepów i tu niestety nie jesteśmy w stanie mu odmówić kilku ulotek w tygodniu, które wnikliwie przegląda (autysta).
Uprawiamy własne warzywa, owoce, kiełki, zioła staramy się by było ich jak najwięcej, w sezonie robimy z nich przetwory, ale niestety nie wszystkie warzywa nam się udają, więc np. dynie musimy kupić, kapustę do kiszenia, ziemniaki brak takiego dużego terenu pod uprawę).
Wszystkie te pomysły nasze domowe są dobre dla naszego budżetu i mam nadzieję dla środowiska. Na pewno mogli byśmy robić więcej, obecnie oswajam się z zakupami we własne opakowania. Niestety często zapominam ich i kupuje coś w foli, na szczęście zazwyczaj kupuję duże ilości, hurtem więc tych opakowań jest stosunkowo mało.
A jak u Was wygląda życie Zero Waste?