piątek, 22 grudnia 2023

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

 


Życzę Wam wszystkim byście w te święta znaleźli miejsce przy stole, byście odnaleźli ciepło i zrozumienie, by otaczała Was miłość. 

Nie ważne w jaki sposób spędzacie ten świąteczny czas, wedle jakiej religii lub jej braku. Najważniejsze aby w tam czasie nie pozostać samotnym, samotnym wśród ludzi, samotnym w sercu, samotność jest trudna i smutna. 

Życzę Wam by życzenia wypowiadane szerzę się Wam ziściły, by otuliła Was przyjazna atmosfera, pełna magii. 

Bo w świętach nie chodzi o czyste okna, 12 potraw, drogie prezenty, nowe kreacje, modne fryzury, chodzi o bycie razem w gronie ludzi którzy się wzajemnie wspierają, a nie oceniają, krytykują lub zazdroszczą. 

Życzę Wam by te wszystkie złe emocje, myśli i zamiary współbiesiadnicy zostawili za drzwiami. 

Tak od serca życzę Wam radosnych i w ciepłej atmosferze świąt!!



czwartek, 21 grudnia 2023

Świąteczne przygotowania - menu.

 


Przygotowania na finiszu, w tym roku u nas mało prac domowych bo w święta to my idziemy w gościnę, a nie goście do nas. Taka mała odmiana. Zatem wieczerza wigilijna odpadła, choć musze zrobić pierogi bezglutenowe, bo nie będę oczekiwać od kogoś takich poświęceń to nie wypada.




Wędliny uwędzone w tym roku schab, baleron i szynka oraz filet z piersi kurczaka, pasztet drobiowy upieczony. Muszę jeszcze zrobić śledzie w oliwie, pomidorach, ciasta – makowiec, sernik i piernik.  Zrobię sałatkę z ryżem i kurczakiem oraz klasykę jarzynową. Ćwikła zrobiona, no i już. Jeszcze córka chce upiec pierniczki i przybrać je, ale to już Ona sama, tak postanowiła, że w tym roku tak będzie i już.

Zatem nasze śniadania będą składać z: szynka, schab wędzony, baleron, pasztet drobiowy, filet z indyka wędzony (wszystko to domowe wyroby), sałatka jarzynowa, sałatka z kurczaka i ryżu, ćwikła, chrzan, śledź w pomidorach, śledź w oliwie z majerankiem i czosnkiem, pieczywo, masło oraz herbata, kakao.

Ciasta piekę dlatego, że jak idę do kogoś w gościnę zawsze zabieram ze sobą bezglutenowe ciasto by nie kłopotać gospodarzy.

A cóż smacznego u Was pojawi się na świątecznych stołach, może podpowiecie coś na Noworoczny obiad, bardzo chętnie skorzystam.

 


wtorek, 19 grudnia 2023

Magia Świąt!?

 


Puk, puk tu święta!! Święta czy maszynka komercyjna? Od listopada rusza machina świąteczna, mamy w sklepach zaraz po Wszystkich Świętych lampki, choinki, gazetki pełne promocji i pomysłów na prezenty, otwierasz pocztę elektroniczną a tam „wysypują” się na Ciebie oferty zakupowe, pomysły na prezenty, promocje, promocje i jesteśmy osaczani zewsząd ofertami, ledwie dyszymy z pod natłoku. Jedni idą jak za nicią drogą ofert i gromadzą, kupują, jednych na to stać, inni korzystają z bogatej przed świętami oferty kredytowej – święta jak marzenie, spełnij marzenia, zobacz uśmiech na twarzy bliskich. Tylko czy nam potem będzie do śmiechu jak przyjdzie nam równać kredyty, allegro pay, paypo, albo zwyczajnie „wytrzeźwiejemy” spojrzymy na saldo i trzeba będzie się z tym zmierzyć.  Inni, stawiają opór, ale to trudne sama co roku walczę by się nie dać ponieść fali, zaczynam zastanawiać się a może za mały prezent, a może lepiej więcej, a może jeszcze komuś dodatkowo itd. W tym roku oparłam się, dajemy sporo prezenty z okazji urodzin dzieciom, rodzinie, więc pod choinkę drobiazgi, w końcu to jest hurt, łatwiej kilka razy w roku kupić urodzinowy fajny prezent niż wydrenować kieszeń na święta. Prezenty zaczęłam kupować wcześniej bo pierwszy już w październiku, ale wydaje mi się, że naprawdę to nie ma sensu kupowanie drogich podarków, no bo niby czemu? Czy dobrze wybrany drobiazg będzie mniej cieszył, jeśli tak to znaczy że obdarowany nie liczy na naszą pamięć, ale na zysk. Moje dzieci są już całkowicie pełnoletnie, ale co roku piszą przysłowiowy list do Mikołaja. Piszą listę na której są prezenty w cenie od 5 do 300 zł i dzięki temu mamy wybór jak daleko my się posuniemy. Ogólnie rodzinnie robimy listy prezentowe (każdy swoją) by nie mieć nietrafionych podarków, bo i po co nam takie koszmarki które potem wylądują w szafie lub w odsprzedaży. Moja teściowa specjalizuje się w prezentach typu obrus/bieżnik, no ile mogę tego mieć, więc jasno daje jej znać że wolała bym coś zupełnie innego i to się sprawdza, zawsze jest niespodzianka, bo na liście jest kilka rzeczy.  Oczywiście są prezenty dla osób którym nie wypada zaproponować listy, ale nie szalejemy z kosztem takich prezentów.




Lubię zimowe święta, lubię kupować prezenty, gotować, piec, przybierać dom, ale od lat staram się to zrobić tak bym nie miała „kaca” gdy nadejdzie Nowy Rok, bym nie musiała czuć się z tym wszystkim źle.

A co u Was?


piątek, 8 grudnia 2023

Domowy szpital....

 


Znowu przestałam pisać, obiecałam sobie regularność, ale życie jak to z życiem bywa postanowiło inaczej. Pierwszy rozchorował się najstarszy syn, jest niepełnosprawny (autyzm, głęboki niedosłuch i upośledzenie umysłowe) trzeba cały czas obserwować co u Niego, bo sam mało komunikuje nam. Potem dopadło mnie, kaszel że hej, a następnie córkę 39,6 temperatura, a na koniec mąż miał mały wypadek w wyniku którego ma złamany nos i cztery szwy założone. Na razie pozostaje w pełni zdrowia młodszy syn, jedynie we wtorek nie wyrobił się na zakręcie i wjechał w pole, musiał być wyciągany, ale nic mu się nie stało. Ostatnio dzwoni do mnie teściowa i pyta – jak tam, wszystko u Was w porządku? Przytkało mnie na moment i szybka analiza, co ja mam kobiecie powiedzieć? Prawdę taką całą, w ratach, nic? Więc manewr wymijający, jak tam mamy ręka? Temat przeskoczył i poszedł w innym kierunku. Kolejny telefon po uzgodnieniach z jej rodzonym synem już był pełen faktów, no cóż, syn zadecydował. Postaram się do Was zaklikać co jakiś czas. Na szczęście w tym roku wieczerza wigilijna nie u nas, w święta my na wizytach a nie u nas, więc tylko coś na świąteczne śniadania przy gotuję i z głowy. Mięso się pekluje do wędzenia, pasztet upiekę, jakieś ciasta ze dwa. Damy radę!! Może trochę przedświąteczna magia nam pomorze :)




A jak tam u Was przygotowania do świąt pełną parą?


piątek, 1 grudnia 2023

Kalendarz adwnetowy

 


U Nas w domu mieszkają już tylko sami pełnoletni domownicy. Długo myślałam jaki kalendarz adwentowy zrobić/kupić.  Krążyłam po sklepach, ale jakoś nie wpadło mi nic w oko, zatem zrobiłam sama, takie dla dorosłych, taki prosty do wykonania dla każdego.  Wydrukowałam karteczki i hasłem dnia: dzień z ciastem, mówimy sobie cos miłego, robimy niespodzianki, kobitki mogą poprosić o coś facetów i odwrotnie, dzień planszówek rodzinnych, dzień filmowy rodzinnie, robi coś dobrego dla samych siebie itp. Chciałam by ten czas do świąt był pełen miłości, bycia razem, uważności. Wykonanie jego jest słabe, ale obecnie by coś mogło być niespodzianką musiała bym robić u teściowej, więc skorzystałam z godzinnej nieobecności innych domowników i zaimprowizowałam coś na szybko. Można na karteczki wypisać różne rzeczy w zależności dla kogo robimy, jeśli robimy dla partnera/partnerki to możemy wypisać zupełnie inne rzeczy, słowa też mogą być „czekoladką” np. pięknie dziś wyglądasz i zostawiamy karteczkę tej osobie, uwielbiam patrzeć jak  jesteś zaczytany, masz piękny śmiech, zadbaj dziś tylko o siebie. Poszukajcie w drugiej osobie tych dobrych cech, takie karteczki pozostawiane przez 24 dni mogą być  szansą na uzdrowienie związku lub go pogłębienie. I tak przez 24 dni możemy zostawiać miłe słowa dla drugie osoby. To nic nie kosztuje, a może wywołać uśmiech na twarzy ukochanej osoby. Podobnie możemy polepszyć nasze układy z naszymi dorastającymi dziećmi, napiszmy na karteczce – widzę, że się starasz, masz ciekawy styl ubierania, super rysujesz itd. Dzieciaki jak każdy z nas lubi komplementy, a my damy wyraz tego, że nie tylko dziecko karcimy, ale i za różne rzeczy podziwiamy.



środa, 29 listopada 2023

Paradoks naszych czasów

 

Paradoks naszych czasów


Paradoksem naszych czasów jest to, że posiadamy większe budynki, ale mniejszą samokontrolę; szersze autostrady, ale węższe poglądy.

Więcej wydajemy pieniędzy, ale mniej posiadamy; więcej kupujemy, ale mniej się tym cieszymy.

Mamy większe domy, ale mniejsze rodziny; więcej udogodnień, ale mniej czasu.

Mamy więcej tytułów, ale mniej rozsądku; więcej wiedzy, ale mniej zdrowej oceny sytuacji. Mamy więcej ekspertów, ale i więcej problemów; więcej leków, ale mniej zdrowia.

Pijemy za dużo, palimy za dużo, wydajemy pieniądze zbyt lekkomyślnie, śmiejemy się zbyt mało, prowadzimy samochody zbyt szybko, złościmy się zbyt szybko, zbyt późno kładziemy się spać, wstajemy rano zbyt zmęczeni, czytamy książki zbyt rzadko, oglądamy za dużo telewizji. I modlimy się zbyt rzadko.

Pomnożyliśmy swoje majątki, ale zmniejszyliśmy własną wartość.

Mówimy za dużo, kochamy za mało, nienawidzimy zbyt często.

Nauczyliśmy się zarabiać na życie, ale nie umiemy żyć.

Wydłużyliśmy swoje życie o wiele lat, ale nie wypełniamy tych lat prawdziwym życiem.

Przebyliśmy całą drogę do Księżyca i z powrotem, ale mamy problem z przejściem na drugą stronę ulicy, by powitać nowego sąsiada.

Zdobyliśmy przestrzeń kosmiczną, ale nie przestrzeń wewnętrzną.

Zaczęliśmy tworzyć większe rzeczy, ale nie lepsze rzeczy.

Oczyściliśmy atmosferę, ale zanieczyściliśmy duszę.

Podzieliliśmy atom, ale nie oddzieliliśmy od siebie uprzedzeń.

Piszemy więcej, ale uczymy się mniej.

Planujemy więcej, ale mniej osiągamy.

Nauczyliśmy się pędzić, ale nie umiemy czekać.

Budujemy więcej komputerów do przechowywania coraz większej ilości informacji i tworzymy więcej kopii niż kiedykolwiek, ale pogorszyła się komunikacja między nami.

Są to czasy fast-foodów (szybkie jedzenie – przyp. tłum.) i powolnego trawienia; wielkich ludzi i małych charakterów; wysokich zysków i płytkich związków.

Są to czasy światowego pokoju oraz wojen domowych; większego dobrobytu, ale mniejszej ilości zabawy; większej ilości potraw, ale mniejszej ich wartości odżywczej.

Są to czasy obojga pracujących małżonków, ale większej ilości rozwodów; ludzi żyjących w pięknych domach, ale rozbitych rodzinach.

Są to dni szybkich podróży, jednorazowych pieluch, odrzuconej moralności, przygód na jedną noc, nadwagi oraz pigułek, które dbają o wszystko - od radości do ciszy, do śmierci.

Nadszedł czas, kiedy wiele dóbr znajduje się na wystawie, ale magazyny są puste. Oto czas, w którym technologia może dostarczyć do ciebie ten list – czas, kiedy możesz dokonać wyboru: albo coś zmienić, albo po prostu wcisnąć klawisz "Kasuj". Dalajlama

Tłumaczenie znalezione w Internecie.


niedziela, 26 listopada 2023

Poradnik dla początkujących – ogarniacz oszczędnego życia cz. 2 (zamrażarka)

 


Poradnik dla początkujących – ogarniacz oszczędnego życia cz. 2

Tak jak obiecałam będę pisała cyklicznie poradnik dla początkujących, każdy kiedyś zaczyna i nie ważne czy ma lat 20 czy 60. Jak zaczyna, to zaczyna i już, w życiu bywa różnie jak to mawiają klasycy – kwadratowo i podłużnie. 😊  Życie raz nas zmusza, a innym razem pomaga nam dojrzeć do innego widzenia codzienności. Ale do rzeczy tak jak obiecałam po ogarnianiu lodówki będzie zamrażarka.




Zatem ZAMRAŻARKA krok po kroku.

Do zamrażarki wkładamy produkty w jakimś opakowaniu zewnętrznym, jeśli położymy np. kawałek mięsa „na golasa” to nam się przyklei do szuflady, czy półki i potem będziemy wyrywać zamrażarce ze „szczęk” nasz kawałek mięsa. Zatem wkładamy produkty/dania w pudełku (można użyć opakowań po lodach, po gotowych produktach np. po sałatkach).

Wkładając danie/produkt do opakowania sprawdzamy czy nadaje się ono do niskich temperatur, przy opakowaniach po lodach to luz, bo wiadomo że siedziały już zamknięte w zamrażarce i spoko znają się na rzeczy, ale nie wszystkie plastik są ok, bo potrafią się zupełnie rozpaść gdy wyciągniemy z otchłani zamrażarki jadło.  Jeśli plastik jest kruchy i nie elastyczny przed zamrożeniem to odpada na wstępie. Polecam zakupić torebki z suwakiem lub strunowe np. w Ikei tam są różne rozmiary, można je umyć po użyciu i ponownie zapakować nowe danie, nie zawiera BPA (Bisfenolu A) więc są w porządku. Szkoło również nie każde nadaje się do zamrażarki, ja używam takich pojemników które mają przyzwolenie do mrożenia, warto uważać na to.

Gdy już mamy opakowanie i coś do zamrożenie to polecam opisywać wszystko co wkładamy do zamrażarki – data i co to takiego. Nie piszcie po opakowaniu bo ciężko potem to zetrzeć i odczytać jak się rozetrze stare. Ja używam taśmy Scotch Magic pisze na niej flamastrem wodoodpornym, teraz kosztuje coś koło 20 zł, ja kupiłam ze 2 lata temu i mam nadal, jest jej 33 m. można użyć taśmy malarskiej i napisać długopisem, mazakiem.

Warto segregować dania/produkty na mięso/ryby, warzywa/owoce i dania gotowe. Łatwiej potem szukać.

Raz na pół roku warto wyjeść wszystko, wymyć zamrażarkę i rozpocząć gromadzenie dóbr ponownie.  

Ja mam dwie zamrażarki, jedną 3 szuflady przy chłodziarce, a druga ukochaną mega Balbinkę 6 szuflad ful pojemność z 36 godzinnym trzymanie temperatury (sprawdzony brak prądu przez 22 temperatura wzrosła 3 stopnie. Warto mieć choćby niewielką zamrażarkę, bo łatwiej uniknąć marnowania jedzenia.


poniedziałek, 20 listopada 2023

W rymie pór roku

 


Koniec sezonu zdrowego ogórka, pomidora, papryki, sałaty, truskawek, borówek itd. Są to produkty często importowane. W okresie zimowym powinniśmy uważać na warzywa i owoce pochodzące z importu i o ile to możliwe starajmy się unikać, ponieważ mogą zawierać dużą ilość pestycydów.

Od lat jadamy sezonowo. Na stole królują warzywa okopowe, kapusty biała, czerwona, włoska i kiszona. Po za tym mrożonki i jeszcze raz mrożonki - kalafior, brokuł, szpinak. Teraz jeszcze mam dynie które można przechowywać do stycznia jak nie otwarta. Na parapecie szczypiorek i pietruszka,  jako dodatek kiełki domowej hodowli. Dodatkowo oczywiście fasole, groch, soczewica. Pomidorki tylko w formie przetworzonej – przeciery, soki, koncentraty, mam również trochę zamrożonych tak do sosu dorzucam lub do pieczonego mięsa lub sera feta. Oczywiście kiszone ogóreczki to klasyka dodatków zimowych u nas.




Zimą takie „nowalijki” są drogie i niezdrowe, a dodatkowo niezbyt smaczne często bez zapachu. Nie warto wydawać pieniędzy na takie „cuda”, jak dla mnie kasa wywalona w śmieci. Czasem kupuje na imprezy pomidora, sałatę do przybrania dań na stole. Choć wolę dodać zielony ugotowany mrożony wcześniej groszek lub szczypiorek, albo paprykę konserwową lub ogórek kiszony.

Unikamy rzodkiewek to nie pora już na nie. Z sezonowych polskich zielenin jeszcze endywia, roszponka, jarmuż są ok. Z owoców to pora na jabłka, gruszki, żurawinę po za tym to tylko te w przetworach lub mrożone. Owoce egzotyczne  są bez terminowe dla nas, bo i tak są zawsze egzotyczne.

Polecam książkę naszej rodzimej autorki „Jedz i żyj zgodniez porami roku” Cyran Bożena, owszem jest tam głównie dieta roślinna ale można ją wzbogacić w dodatki mięsne. Druga pozycja to „Polskie superfoods. Przepisy na cztery pory roku” Lewandowska Agata. Szukajcie książek polskich autorów, bo tam opiszą naszą sezonowość a nie amerykańską np. Na pewno na rynku jest sporo takich pozycji, a  informacje w Internecie jeszcze więcej.  

Warto powrócić do naszych rodzimych wspaniałości jak natka pietruszki, sok z czarnej porzeczki czy nasion lnu. Nie trzeba sięgać po drogie egzotyczne zamienniki. Nie poddawać się modzie i Insta. Uwielbiam dietę śródziemnomorską, ale w okresie zimowym nie do końca się sprawdza w naszym klimacie. Owszem jadam oliwki, fetę np. pieczoną w piecyku, ale takie lekkiej już nie stosuję. Bo potrzebujemy energii do utrzymania ciepła.

Teraz u nas są kasze z sosem np. grzybowym i buraczki, ziemniaki, ryba smażona i marchew – gotowana lub surówka. Jajko sadzone, puree z ziemniaków i buraczki gotowane, kotlet mielony, ziemniaki, surówka z kapusty kiszonej. Gołąbki bez zawijania, ziemniaki, Pulpety rybne, kasza jaglana, surówka z czerwonej kapusty. Kluski śląski z sosem pieczarkowym i duszoną kiszoną kapustą. Pierogi z soczewicą, z nadzieniem ryskim, ze szpinakiem i fetą. Kluski z mięsem, z kapusta i grzybami. Takie różne ciepłe posiłki.

Jedzenie nie musi być nudne i monotonne.


sobota, 18 listopada 2023

Jak dbać tanio o urodę?

 


Jak dbać tanio o urodę? Jest na to wiele sposobów, niektóre kontrowersyjne, niektóre kłopotliwe, a niektóre wymagają inwencji. Która jest dobra dla Ciebie, nie wiem, to Tylko Ty wiesz jaka Ci pasuje, czy chce Ci się szukać oszczędności w tej dziedzinie życia. Ja jeśli mogę zaoszczędzić to chętnie z tego korzystam. Kosmetyki czy to do pielęgnacji czy też do makijażu i stylizacji  często z dobrym składem i jakości dobrej są dość kosztowne. Ale nie musimy wydawać na nie dużej kwoty jeśli tylko odrobinę pomyślimy. 



Na początek polecam szukać kosmetyków jako dodatek do prasy kobiecej. Obecnie jest np. rewitalizująca maska-peeling do twarzy  firmy Vianek w czasopiśmie „Zwierciadło” koszt gazety 12,99 zł, koszt peelingu w Hebe coś koło 29 zł. Dostajemy kosmetyk w dobrej cenie, a dodatkiem jest gazetka którą poczytamy w oczekiwaniu na działanie kosmetyku. Kolejny pomysł to przeszukiwać zasoby Internetu, strony producentów mają promocje, czasem można wskoczyć na promocje dnia na allegro. Ja chcąc kupić konkretny kosmetyk  np. podkład sprawdzam czy nie ma promocji w drogeriach do których mam aplikacje, następnie szukam w necie w tym allegro. Ostatnio szukałam podkładu Loreal TrueMatch, w drogeriach cena tego podkładu to 77 zł, na allegro znalazłam już w cenie 38 zł, nie wiem jak dla Was ale dla mnie to różnica warta uwagi. Takie odimienne ceny spotykam w wielu momentach, peeling do skóry głowy trafiłam w promocji dnia zamiast 30 zł kosztował 8,5 zł, owszem data ważności 3 miesiące, ale ja go spokojnie zużyje w ty okresie. Naprawdę szukajcie promocji, nie trzymajcie się stałych ścieżek, warto poświęcić chwilę na przegląd Internetu, dobrze mieć aplikacje drogerii dzięki którym często mamy możliwość uzyskania dodatkowej zniżki. Czasem w dyskontach typu Lidl, Biedronka czy Aldi są sezonowe promocje na produkty z poza ich stałej oferty, niedawno córka żel pod prysznic YOPE wypatrzyła w takim sklepie z 50% przeceny (obecnie na stronie producenta są duże promocje, warto zrobić zapasy). Mój mąż i córka uwielbiają kosmetyki YOPE.  Ogólnie teraz z okazji wszelkich BLACK można w dużo niższej cenie zrobić zakupy i uzupełnić braki sporo oszczędzając. Jeśli macie jeszcze jakieś fajne pomysły podzielcie się, na pewno wiele osób chętnie z nich skorzysta.

Po za wyżej wymienionymi zakupowymi pomysłami na tanie dbanie o urodę, oczywiście  pozostają domowe, naturalne sposoby o których pisałam już we wcześniejszych postach:  Samodzielny masaż twarzy - młody wygląd bez skalpela i botoksu, Domowa maseczka z żółtka, Tanie dbanie o urodę, Oliwa i oleje w kosmetyce , Naturalne natłuszczanie i ochrona skóry


czwartek, 16 listopada 2023

Poradnik dla początkujących – ogarniacz oszczędnego życia cz. 1 (lodówka)

 


Poradnik dla początkujących – ogarniacz oszczędnego życia cz. 1

Przychodzi dzień, że albo chcemy, albo musimy rozważniej wydawać nasze pieniądze, niestety często stajemy przed problemem bezradnie i nie wiemy  jak sobie poradzić w prostych codziennych czynnościach. Wpisujecie w wyszukiwarkę i dostajecie informacje o przeliczaniu, zapisywaniu, kontrolowani i zmniejszaniu, ale co jak nie macie ochoty i czasu na analizy tylko chcecie efektów – więcej kasy w portfelu, a nie macie chęci zasuwać na kolejnym etacie. Moim zdaniem warto zacząć od małych zmian w codziennych czynnościach. I właśnie o tym chce pisać dla osób poczatkujących cykl postów krok po  kroku czyli oszczędzanie dla opornych 😊



Gdzie wydajemy najwięcej pieniędzy? Jak dla mnie w kuchni  znika lwia cześć naszych dochodów: żywność, chemia, naczynia, woreczki, papiery, gaz, prąd, woda itd. (kolejność przypadkowa).

Temat rzeka, więc nie rzucajmy się w rwący nurt. Małe kroczki, step by step.


Krok pierwszy – LODÓWKA

Oj to trudny temat, często jest tam bałagan, żywność się psuje, czasem strach otworzyć by cos nam nie powiedziało „dzień dobry” i poszło poganiać u nas po chacie.  

Przyjmijcie jeden dzień w tygodniu na konfrontację z zasobami lodówki: 

  1. Wyjmujemy wszystko z lodówki i sprawdzamy daty ważności. Przeterminowane oglądamy czy na pewno już są do wyrzucenia, producent nie zawsze ustali dokładna datę kiedy produkt już jest nie przydatny do spożycia, ale na pewno warto jak najszybciej spożyć/przerobić go by uniknąć nieprzyjemnych aromatów z lodówki i problemów zdrowotnych. Co jest bee do wyrzucamy i już.
  2. Przecieramy na szybko półki: woda z octem (ja używam spryskiwacza do kwiatów ½ szklanki octu + 1 szklanka wody i tak mam pod ręką coś do czyszczenia na szybko) lub płyn do naczyń z wodą, szmatka/ręcznik papierowy i tam gdzie brudno i nie fajnie wycieramy, a następnie do sucha.
  3. Robimy listę brakujących stałych produktów: jajka, tłuszcze, żółte/białe sery, majonezy, musztardy, keczupy itp.
  4. Z tyłu półek układamy produkty z długą datą ważności (polecam zakupić pojemniki do segregacji produktów w lodówce i można używać choć by taśmy malarskiej i opisywać w danym momencie zawartość, dobre są pojemniki po lodach, sałatkach, nadają się do układania i porządkowania, mogą być słoiki umyte po dżemie, oliwkach, koncentracie itp.) 
  5. Segregujemy  np. sery, wędliny, sosy do kanapek, jajka ogólnie grupujemy produkty. Ja mam na przykład pudełko z dodatkami do pieczywa a w nim zawsze: ser żółty, wędlina, ser biały/twarożek/ser wędzony czy coś w tym stylu, dżem.  Młodzież jak robi sobie kanapki to wyjmuje jeden pojemnik i nie wietrzy lodówki przez 15 minut, tylko myśli nad jednym obszarem po za lodówką. 
  6. Produkty do natychmiastowego spożycia polecam spożyć dokładnie tego samego dnia lub przetworzyć, zamrozić.
  7. Napawamy się widokiem posprzątanej lodówki i cieszymy się, że nadać chociaż jest w  niej światło (nie odcięli nam prądu) 😉

To tak na początek ogarnianie lodówki, by nie marnować żywności, a tym samym naszych pieniędzy. Aby na bieżąco uzupełniać braki i nie kupować czegoś pod wpływem impulsu. O zamrażarce będzie następnym razem.


Może czas na zmianę na lodówkę energooszczędną?

wtorek, 14 listopada 2023

Siwa, naturalna - bez botoksu, operacji plastycznych = stara, brzydka, zaniedbana?

 


Tak sobie czytałam opinie w necie na temat siwych włosów niektóre są wspaniałe, inne dość smutne. Ogólnie panuje trend młodości i kult piękna za wszelką cenę. Z większości wpisów pisanych przez głównie kobiety wynika, że szukamy akceptacji u innych za wszelką cenę. Społecznie bardzo ważne jest jak nas widzi otoczenie, ile lat nam daje, na ile kasy wyglądamy itp. Klika lat temu poznałam młodszą ode mnie 20 lat kobietę, całkowicie siwe włosy, namówiłam ja na hennę, powiedziałam odmłodzi cię, zobaczysz lepiej się poczujesz, sama żyjąc tymi samymi hasłami. Uległa, zrobiła to, po 2 latach stwierdziła, że to nie była ona, udawała kogoś zupełnie innego, czuła się jakby grała na scenie w przebraniu, zrezygnowała. Obcięła włosy na jeża i wróciła do siwych. Zadzwoniła do mnie proponując mi oddanie swojej farby i opowiedziała jak kocha swój kolor włosów jak dobrze się w nim czuje i nareszcie nikogo nie udaje (jest mamą kilkorga dzieci, z zawodu dietetyczką prowadzącą własną firmę i sklep z suplementami)




Ja zmieniałam w swoim życiu kolor wiele razy, włosy farbuję od 27 lat (najpierw tylko w salonach fryzjerskich, potem  domowymi sposobami), zmieniałam fryzurę i ciągle słyszałam – o w tej krótkiej dopiero super wyglądasz tyle lat w tych smętach długich. Zapuściłam i wyprostowałam – o teraz to super, pięknie tak z klasą, przestałam prostować zaakceptowałam swój skręt – o teraz to się odmłodziłaś. Zmieniłam kolor na blond – no wiesz teraz to cudnie ci w tych (dodam, że wcześniej było mi cudnie w rudym, brązie, kasztanie itd.).  I tak idę przez życie szukając akceptacji i uznania. Każde farbowanie (farby roślinne) sprawia, że mam problem przez kilka dni z wysuszona skóra głowy, po użyciu odżywki problem się uspokaja. Ale nie zmienia to faktu, że mam wrażliwą już skórę głowy i wymaga specjalnego traktowania. Długo myślałam o tym czy nie czas już rzucić rękawice na ring i zakończyć tę walkę (około 2 lat), jestem zmęczona farbowanie, dotarło do mnie, że nie robię tego dla siebie, ale dla innych, bo ciągle słyszę ten głosik z tyłu głowy – będziesz wyglądać staro, staro, staro… Mam 51 lat, jak długo mam oszukiwać, jak długo mam ponosić konsekwencje swojej próżności? Podjęłam decyzję po konsultacji ze stylistką – fryzjerką. Koniec z farbowaniem, stylistka uznała, że będzie bardzo ładny siwy kolor (mam 1,5 miesięczny odrost) i faktycznie nie ma sensu podtrzymywać włosów blond, dać sobie spokój. Umówiłam się, że jak odrost będzie na poziomie około 10 cm zrobimy dekoloryzację i tonowanie (problem wrażliwej skóry głowy). Proponowała mi ostre cięcie i po temacie, ale już nosiłam jeża nie lubiłam się w tej wersji, zostały ścięte zatem do wysokości brody.

Media, nacisk społeczny, kulturowy wciska nam od dzieciństwa że mamy być – piękne, zadbane, wiecznie młode, uśmiechnięte, aktywne zawodowo, ale dbać o rodzinę. Uprawiać sport, rozwijać się, ale nie kosztem partnera i dzieci. Mamy być silne, ale nie władcze, wrażliwe, ale nie płaczliwe itd. Niestety wiele z tych wymagań tworzą sobie nawzajem kobiety, kiedyś mąż zapytał mnie dla kogo się tak maluję, przecież tam będą tylko kobiety, no i trafił w punkt, właśnie dlatego się malowałam. Przecież nie chciałam iść na podryw, ale spotkać się w gronie kobiet na pogaduszki. Ale to właśnie one ocenią mnie najbardziej krytycznie, a nie mężczyźni.  Dlaczego robimy sobie tak pod górkę nawzajem.

Trafiłam na forum – lunch box bezglutenowy do przedszkola i szkoły, chciałam podpatrzeć pomysły na lunch dla męża i córki do zabrania z domu. A tam przepychanka o jakość diety, skład posiłków, za dużo cukry, za dużo białka, za dużo błonnika, zwiałam z „krzykiem” niestety pisały tam do siebie głównie kobiety. Inna grupa Action Polska zakupy, no tam to już się dzieje, ktoś wstawi, że pomalował, przykleił i chce się pochwalić ale nie od razu jest mielony na ciepło bez znieczulenia. Zapytacie kto pisze, tak, właśnie głównie kobiety do innych kobiet. Dlaczego się tak lubujemy w krytyce innych kobiet, chodzi o dowartościowanie, podbicie samooceny przy braku pochwał w pracy, domu, rodzinie, znajomych? Nie mam pojęcia, ja boje się gdziekolwiek zabrać głos na grupach, bo nie wiem jak zostanie odebrane. Jest jedna grupa na której jak na razie udaje mi się wypowiadać swobodnie swoje zdanie, to właśnie grupa dla osób które postanowiły przestać farbować włosy. Czemu mamy w sobie tyle agresji, furii, braku kompromisu i szacunku? Uwielbiam spotykać ludzi, lubię się od nich uczyć, nikt nie rodzi się alfa i omegą, ale obecnie odrobinkę czuje się wycofana, bo mam dość własnej codzienności z która się zmagam by świadomie wystawiać się na ataki innych.

Ale wracając do tematu koniec z farbą, koniec z udawaniem i oszukiwaniem. Chcę tez iść na kurs kolorystyki urody i analizy sylwetki (na razie znalazłam kursy w dość wysokiej cenie szukam dalej) by pomagać innym kobietą w akceptacji siebie i odnalezieniu swojego naturalnego piękna. Mogę to robić w ramach wolontariatu, ale chce dać uśmiech innym kobietą a nie tylko pogardę i wytykać ich niedoskonałości. Wszystkie jesteśmy piękne, tylko nie zawsze wiemy jak to swoje piękno odnaleźć.

Kochacie siebie i swoją naturalną urodę? Czy kobiety mają z miłością własną większy problem niż mężczyźni?  Właściwie to dlaczego jest jakaś społeczna presja, że kobiety powinny farbować swoje siwe włosy?


czwartek, 26 października 2023

Uczmy się języków obcych!!

 


Uczcie się angielskiego!! Tak, tak trzeba podjąć ten wysiłek bez względu czy mamy 5 czy 60 lat. Język angielski króluje wszędzie, ktoś zaraz powie – ale nie podróżuję zagranicę więc po co? Niestety otaczający nas świat pełen jest języka angielskiego, nazwy firm, sklepów, wrzutki słowne w rozmowach, prasie, Internecie, czasem w książkach. A ukoronowaniem tej sytuacji jest wyjście do restauracji. Ostatnio będąc we Wrocławiu na wyjeździe służbowym poszliśmy na obiad do pobliskiej restauracji indyjskiej, a tam niespodzianka – nikt nie mówi po polsku, cały personel posługuje się angielskim lub własnym rodzimym dialektem. Jakiś czas temu jedząc w Poznaniu nie pamiętam jakiego typu była to restauracja spotkała mnie podobna sytuacja. Podczas wyjazdu integracyjnego w hotelu spotkałam pokojowe (Ukrainki) nie mówiące zupełnie po polsku, za to po angielsku owszem. 


Nie uciekniemy od języka angielskiego z chwila ukończenia szkoły, dopadnie nas „za rogiem”. Na wakacjach zagranicznych nieznajomość choćby podstaw języka angielskiego (no chyba, że władamy rodzimym danego kraju) jest zupełnie passe. Ja kończyłam edukację w okresie gdy nie wykładano języka angielskiego, owszem był język obcy, ale najpierw rosyjski a potem dołączył się niemiecki, rok uczyłam się francuskiego, angielskiego nigdy w edukacji państwowej. Potem podjęłam kurs, ale brakło czasu bo praca wciągnęła, potem uczyłam się prywatnie w domu płacąc za lekcje, w wieku 40 lat udało mi się dostać na kurs w ramach dofinansowania z Unii. Ostatnio staram się poprawiać umiejętności językowe przez aplikacje, strony internetowe, słuchając piosenki staram się je tłumaczyć. W tym roku byłam na krótkim wyjeździe w Grecji tam pani w Lidlu na kasie mówi płynnie po angielsku, babinka w tawernie na uboczu składa zdania. Zawstydziłam się mocno i podjęłam postanowienie poprawy jakości mojej znajomości języka angielskiego. Z mężem staramy się wzajemnie trenować mówienie, poprawiamy siebie nawzajem, nie chcemy wydawać fortuny na kursy, więc radzimy sobie jak możemy. W bibliotece pojawiły się książki angielskojęzyczne więc staramy się czytać i tłumaczyć choć kilka zdań by trenować język w każdy możliwy sposób.  Nasze dzieci uczą się angielskiego od przedszkola, jest im łatwiej, my musimy nadganiać sami to co oni dostawali w edukacji powszechnej. Jak Wy macie podejście do języków obcych, władacie wieloma, płynnie, czy macie w nosie i niech świat się dostosuje?





czwartek, 19 października 2023

Poznaj swoje pieniądze, to ważna znajomość na całe życie

 


Kiedy zacząć ciąć wydatki? Kiedy warto zacząć to robić? Wiele osób zadaje sobie pytanie czy dam radę, czy czas coś zmienić? Czy moje kroki coś zmienią, czy będzie łatwiej? Jak dużych musze dokonać zmian? Co jeszcze trzeba zrobić? 




Podobne pytania często pojawiają się w naszych domach. Takie pytania zadajemy sobie nie tylko w chwili gdy nasze konto ma minus, a możliwości na zmianę pozornie niewiele. Pytamy siebie również w sytuacji gdy mamy jakiś cel przed sobą, gdy nasze finanse zaczynają nam się wymykać i niby zarabiamy dużo, ale zupełnie nie wiemy gdzie znikają fundusze.

W chwili gdy czujemy, że czas na zmiany w zarządzaniu pieniędzmi trzeba podjąć decyzję o zrobieniu bilansu przychodów i rozchodów. No bo niby jak możemy oszacować co się dzieje z naszymi pieniędzmi jeśli nie zbadamy ich przepływów. Przy analizowaniu stanu finansowego ważna jest szczerość i nie jest istotne czy nam starcza pieniędzy czy są dziury, z pieniędzmi nie warto grać w ciuciubabkę. Przecież badamy zaistniałą sytuację dla siebie, a nie dla urzędu skarbowego czy komornika. Trzeba rzetelnie spisać wszystkie nasze dochody dokładnie wszystkie włącznie z darowiznami od dziadków, rodziców czy znajomych. Każdy przychów to przychód kwota zwiększająca nasz stan posiadania. Czy jest to praca zarobkowa, wynajem czy innego typu korzyści z inwestycji to nadal jest nasz dochód i kropka. Po zliczeniu naszych dochodów czyli tej łatwiejszej części czas na wyliczenie wydatków. Najłatwiej zacząć od wydatków stałych takich które musimy co miesiąc wysupłać z kieszeni – czynsz, podatki, opłaty za media (gaz, woda, prąd), abonamenty – parking, siłownia, basen, Internet, telefony, platformy streamingowe, opłaty a przedszkole, szkołę, opiekunkę, zajęcia dodatkowe nasze, dzieci itd. Następnie koszty stałe łatwe do wychwycenia: kawa na mieście, lunch/kolacja na mieście lub na wynos, wypady do kina/teatru, fryzjer, kosmetyczka coś co jest w jakiś sposób powtarzalne w zakresie miesiąca. Najtrudniej nam oszacować wydatki na żywność, kosmetyki, chemię, lekarstwa, ubrania itp. Tu trzeba na początku oszacować ile średnio wydajemy na zakupy. Jeśli przez to wszystko przebrnęliście brawo, gratulacje po raz pierwszy gdy to człowiek zrobi czyje się jak by tłumaczył się w skarbówce lub jako nastolatek przed rodzicami.

Jak mamy obraz naszych finansów jest dużo prościej ocenić obraz naszej sytuacji finansowej. Możemy dzięki tej wiedzy oszacować ile mamy funduszy na inwestycję, oszczędzanie na wybrany cel lub jak bardzo mamy braki i jaką kwotę musimy zdobyć by przychód był choć równy z wydatkami. To ważne informacje. Pamiętam gdy brakowało nam 3-4 tysiące miesięcznie i jak bardzo czuliśmy się zagubieni, teraz szacujemy ile czasu musimy odkładać np. na wymarzone wakacje, większy remont lub zakup samochodu. Pamiętajcie, że nie ważne jaki mam cel przed sobą, warto zbadać stan naszych finansów.


piątek, 29 września 2023

Stolik do salonu - handmade

 


Od koło roku szukaliśmy z mężem małego stolika pomiędzy fotele by móc odstawić kubek herbaty/kawy, niestety mieliśmy dość specyficzne wymagania bo stolik musiał bardziej przypominać stołek niż stolik. W czasie zakupów w Action wypatrzyłam w ozdobach świątecznych plaster drewna w cenie 26 zł, mąż go wyszlifował papierem, polakierował. Nogi zrobił ze starych drewnianych karniszy i pomalował je na czarno (farba została z malowania biurka dla syna młodszego) dokupił blaszki do montowania ich i mamy stolik na wymiar za kwotę około 35 zł. Większość dostępnych stolików ma wysokość 40-45 cm, ciężko kupić wyższy, myśleliśmy o szafce nocnej, ale one są za duże by zmieścić je pomiędzy fotelami. Był już pomysł półeczki na ścianie, ale mnie to nie odpowiadało. A teraz mamy taki własnoręcznie wykonany stolik po części z materiałów z odzysku.



sobota, 23 września 2023

Jadłospis dla pokręconych naszych diet ;)

 


Dawno nie dzieliłam się z Wami naszym jadłospisem, u nas prym wiądom warzywa jednak gotowane, najstarszy syn najłatwiej je przyswaja, a nie chcemy by pomijał warzywa w swojej diecie. Nie jadamy zupełnie żadnych słodyczy, zatem co jakiś czas w tygodniu średnio co dwa dni pieczemy domowe ciasto. Na śniadanie jadamy różnie bo nie jemy o jednej godzinie wszyscy śniadania, ale są to z reguły – granola domowa z roślinnym domowym „mlekiem”,  jajecznica, owsianka, gofry, grzanki z miodem/domowym dżemem, jajka na miękko. Ze sobą na drugie śniadanie zabieramy kanapki z domową pieczenią, serem żółtym (tylko młodszy syn i córka), pastą rybną, jajeczną, pasztetem domowym, wędliną domową itp. Plus sałatka warzywna np. pomidory, szczypiorek, oliwki z łyżką oliwy, doprawione sola i pieprzem, kolejna to sałata, szczypiorek, rzodkiewki, oliwki z łyżka oliwy, doprawione solą i pieprzem lub zwyczajnie ogórek kiszony lub świeży, kilka rzodkiewek. Owoce jabłka, śliwki, banan. Córka jak ma mniej lekcji to zabiera ze sobą jogurt lub serek np. waniliowy. 




Poniedziałek

Rosół

Makaron ze szpinakiem i serem feta

Wtorek

Krupnik

Filety z kurczaka smażone z mieszanką chińska, ryż. Wersja dla wrzodowca: filet z kurczaka gotowany na prze wraz z warzywami, ryż gotowany z masłem

Ciasto cytrynowe

Środa

Krupnik

Ryba smażona, marchewka gotowana, ziemniaki z koperkiem. Wersja dla wrzodowca: ryba gotowana na parze, ziemniaki, marchewka gotowana.

Czwartek

Brokułowa krem z jajkiem

Sos pomidorowy z wołowym mięsem mielonym, makaron, surówka z kiszonego ogórka.

Ciasto czekoladowe

 Piątek

Kapuśniak z białej kapusty z ziemniakami, jarzynowa z ziemniakami dla wrzodowca (źle znosi kapustę)

Naleśniki  z domowym dżemem. Wersja dla wrzodowca: jajo sadzone na parze, ziemniaki, mizeria z jogurtem kozim

Sobota

Kapuśniak z białej kapusty z ziemniakami

Kurczak pieczony z ziemniakami i pieczarkami, surówka z kapusty. Wersja dla wrzodowca: kurczak obrany ze skórki, ziemniaki gotowane na parze z warzywami.

Niedziela

Barszcz ukraiński

Gołąbki bez zawijania, ziemniaki. Wersja dla wrzodowca: burger wołowo - drobiowy gotowany na parze z ziemniakami i gotowana marchewką.

Ciasto – pleśniak

Powyższy jadłospis nie jest wskazówką dietetyczną, jest on stworzony według naszych preferencji – stan zdrowia, nasze smaki, możliwości finansowe itp. Nasza rodzina jada bezglutenowo, więc makarony występujące w jadłospisie są ryżowe świderki lub penne. Krupnik ugotowany jest z kaszą gryczaną niepaloną – białą, ryba panierowana domową „bułką” tartą z naszego wypieku pieczywa. Podobnie ciasta są w wersji bezglutenowej upieczone na bazie mąki ryżowej, ziemniaczanej i gryczanej. W obiadowych daniach nie pojawia się wieprzowina z powodu mojej alergii, wieprzowina występuje tylko jako dodatek do kanapek.  Duży wpływ na nasz jadłospis ma moja alergia, nasza dieta bezglutenowa, oraz wrzody żołądka najstarszego syna.

 


wtorek, 19 września 2023

Porządek to oszczędność?

 


Dobra organizacja i porządek jak dla mnie to również oszczędności. Jak  często czegoś potrzebowaliście i szliście kupić, a potem okazywało się że macie to w domu? Jeśli zadbamy o dokładną segregację i ułożenie naszego stanu posiadania dużo łatwiej będzie nam ogarnąć nasza przestrzeń i stan posiadania. Ja uwielbiam pudła, pojemniki przezroczyste, koszyki z etykietami wszystko. Lubię szuflady w kuchni garderobie, bo łatwo mi odnaleźć rzeczy.  Jestem fanka  Marie Kondo i jej szacunku do przedmiotów. Ostatnio bardzo dużo zmieniłam w swoim domu w temacie porządkowani przestrzeni. Kolejna sprawa to oszczędność czasu i zmniejszenie dawki stresu, jak mamy wszystko uporządkowane, opisane i dokładnie posegregowane to o ile mniej zajmuje nam czasu np. poranne ubranie się i wyjście do pracy/szkoły.  Aby dokładnie posprzątać nie potrzebujemy mieć zasobnej kieszeni, wystarczą tekturowe pudła o które możemy poprosić w sklepach, a następnie posegregować w nie rzeczy i opisać. Ja uwielbiam pudełka po papierze kser/do drukarek, często je oklejam papierem, czasem czasopismami i mam pudełka które mogą stać na szafie np. i wyglądają ok. Obecnie jestem na etapie organizacji lodówki, w Action są fajne pojemniki do lodówki dzięki którym mogę za niewielkie pieniądze zorganizować przestrzeń w lodówce. Polecam również z tego sklepu pojemniki do organizacji szuflad. Jeśli będziemy odkładać potem wszystko w odpowiednie miejsce to zaoszczędzimy czas na porządki. Czyli jak widać ogarnięcia chaosu powoduje oszczędności. Kiedyś pukałam się w czoło widząc programy promujące segregowanie, układani itd., ale dziś stwierdzam że to warte uwagi wyzwanie, a potem trzymanie się tego pazurami. Nie ważne czy po podłodze buja się piasek z wakacji, czy na suficie mieszkają pająki, a pod szafka „koty kurzowe”, jeśli mamy posegregowane rzeczy nasza codzienność jest prostsza i kosztuje nas mniej stresu, czasu i pieniędzy.




Na rynku wydawniczym jest wiele pozycji na temat porządków, w Internecie również są poradniki, filmiki itp. Każdy z nas  powinien odnaleźć własny model organizacji przestrzeni mieszkalnej. Okres zamknięcia nas w domu w czasie pandemii na pewno wielu osoba dał do myślenia w tym temacie, wiele osób musiało cześć swoje przestrzeni zamienić w domowe biuro (my również), dzieci uczyły się zdalnie więc i ich przestrzeń musiała zostać przeorganizowana. Obecnie wiele osób bierze udział w spotkaniach online zebrania, warsztaty, szkolenia, praca i miło by było gdyby przestrzeń wokół nas była przyjazna, estetyczna, przewidywalna oraz dobrze zorganizowana.

Ostatnio wpadła mi w ręce (z biblioteki) książka Pauliny Draganja „Małe wielkie porządki” jest tam test: Czy trudno przychodzi ci rozstanie się z przedmiotami? Mój wynik – Dobrze sobie radzisz z pozbywaniem się rzeczy na bieżąco. Tak trzymać!

A jak Wy podchodzicie do tematu porządków i nie pytam o czyste podłogi i okna.


środa, 13 września 2023

Rocznica ślubu - budżetowo i romantycznie

 


Za nami nasza 32 rocznica ślubu. Niby nie okrągła, ale zawsze staramy się by był to wyjątkowy dzień. W tym roku zastanowiliśmy się ile kosztuje wyjście do restauracji, jakieś wzajemnie dla nas drobiazgi i wyszło nam, że lepiej wynająć kwaterę niezbyt daleko by koszt paliwa nie dobijał całości. Zabraliśmy gotową kolację z domu i produkty na śniadanie i zaplanowaliśmy czas w czasie naszego wyjazdu we dwoje. Od początku pandemii nie wyjechaliśmy we dwoje nawet na jedną noc, zawsze z 1-3 dzieci. Wynajęliśmy malutki apartament z aneksem kuchennym, całość 25 m2 i spędziliśmy cudowny weekend we dwoje, zwiedzaliśmy, rozmawialiśmy przy lampce wina, złapaliśmy oddech we dwoje i nie zrujnowaliśmy naszych finansów. Nocleg kosztował na 180 zł podobnie lub więcej wyszła by kolacja w restauracji, cena drobiazgów dla nas to koszt paliwa. Zabraliśmy rowery i zwiedzaliśmy podróżując na nich, więc nie dokładaliśmy kosztów paliwa, a atrakcje wybraliśmy bezpłatne. Uznaliśmy z mężem, że zrobimy z tego tradycję naszych rocznic ślubu. Nie trzeba jechać daleko i mieć milionów w kieszeni…...to taki nasz sposób, każdy robi co lubi i na co go stać.





czwartek, 17 sierpnia 2023

Multicooker Paul Caltier - recenzja

 


Dostaliśmy od teściowej multicooker Paul Caltier, teściowa chciała mi ulżyć w gotowaniu codziennie dla syna wrzodowca. Pomysł zacny i nie mogę złego słowa o kobiecie powiedzieć, bo urządzenia samo w sobie faktycznie ułatwia codzienność. Teściowa została zaproszona na pokaz tego urządzenia i tak ją zachwyciło, że kupiła bez wahania za cenę 2 tysięcy złotych. Gotowałam w nim miesiąc, sam pomysł multicookera w domowym gospodarstwie jest super, nie trzeba mieszać, stać nad daniem, grzać całej kuchni, można w tym czasie robić dużo przyjemniejsze rzeczy. Zabraliśmy urządzenie na tygodniowy wyjazd rodzinny z myślę, że zapakuję składniki i pójdę na pobliski basen a po powrocie będę miała gotowe danie. Jak postanowiłam, tak zrobiłam, zapakowałam składniki na coś w rodzaju duszonki, warzywa, ziemniaki, mięso i wyszłam z apartamentu wraz z córką, mąż i starszy syn zostali. Wracamy po 1,5 godzinie, a urządzenie nadal nie wytworzyło pary by uruchomić czas duszenia. Po wypuszczeniu pary i otwarciu urządzenia okazało się, że danie jest w sumie gotowe, ale urządzenie tego nie zgłosiło i to był pierwszy raz z kilku kolejnych razów (niestety jest to co któryś cykl, więc ciężko reklamować urządzenie). Po miesiącu użytkowania i przygotowaniu w nim wielu dań między innymi buraczków, zup, gulaszy, biszkoptu, biała kapustę przypalił mi i również nie podał czasu duszenia. Mogę stwierdzić, że urządzenie nadaj się do gotowania zup, bigosu, gulaszy. Rozgrzewa się i wytwarza parę około 30-40 minut więc ten czas przygotowania dania się mocno wydłuża, następnie jeśli zostawić do samoistnego wypuszczenia pary trwa to bardzo, bardzo długo, można oczywiście zrobić to samemu, ale potrafi p za parą wyrzucić cześć dania znajdującego się wewnątrz i zapryska wszystko dookoła. Za podobna lub niższą kwotę możemy nabyć wiele innych modeli tego urządzenia. Instrukcja obsługi dołączona do urządzenia zupełnie nie przydatna i niezrozumiała, przepisy na kilka dań pozbawione często sensu np. biszkopt mam nastawić na 50 minut, a urządzenie posiada jeden czas 45 minut i nie można nic zmienić na programie ciasto, ani czasu, ani temperatury. Biszkopt przypala się od spodu i tyle. Przy otwarciu zalewa się brzeg i ciężko go wymyć, bo jest to wąska szczelina, pokrywa ciśnieniowa wewnętrzna wykonana z cienkiego aluminium które się gnie podczas mycia.  Ogólnie w skali od 1 do 10 dała bym 4 punkty.  Szkoda mi tylko teściowej w tym całym zamieszaniu, która dała się porwać naciągaczom na tandetne urządzenie chcąc ułatwić mi codzienność. Na pewno przyczyniła się do tego, że zakupię sama inne dobrej jakości z wygodna obsługa urządzenie. Sam pomysł świetny, tylko nie z tym urządzeniem. Nie polecam za taką cenę, tej samej jakości można kupić w cenie 300-400 zł lub dokładnie to samo przez Internet w cenie nawet 165 zł (nowe bez gwarancji).



Zdjęcie ze strony przedstawiciela



wtorek, 1 sierpnia 2023

Coś z niczego - pokrowiec na zestaw noży ze starych jeansów

 


Z racji, że podróżujemy z własnym wyżywieniem z powodu naszych różnych diet zabieramy ze sobą podstawowe wyposażenie kuchenne, które niestety często jest złej jakości w apartamentach, a jednym z nich są noże. Skompletowaliśmy swój własny zestaw noży by móc z nimi podróżować, ale najczęściej noże są do ustawienia w bloku, albo zupełnie luzem, ewentualnie jest pokrowiec na jeden nóż. Kupić gotowy pokrowiec to porażka, bo ja mam taki własny zestaw noży który chciała bym zawsze mieć przy sobie gdy gotuję. Widziałam nieraz programy kulinarne gdzie profesjonalista wyjmował własny zestaw w pokrowcu i według mnie wyglądało to cos w tym rodzaju jak sama stworzyłam. Wykorzystałam do uszycia pokrowca stare jeansy syna z których wyrósł. Jest o pierwsze podejście do tematu i myślę, że mam już pewne przemyślenia i kolejny powstanie już doskonalszy. Nie mogłam nigdzie znaleźć wskazówek jak taki pokrowiec uczyć, więc wzięłam dwa kawałki materiału uszyłam kieszonkę a potem odmierzając każdy nóż wystębowałam dla każdego miejscówkę. Troczki do wiązania zrobiłam ze szwów fabrycznych które wycięłam ze spodni i tak powstał wygodny podróżny pokrowiec na moje noże w wyniku recyklingu starych jeansów syna. Chwila mojej pracy i nic więcej mnie to nie kosztowało. Uwielbiam jeans można z niego wiele przydatnych rzeczy uszyć a dzięki takim przeróbką nie wyrzucamy ubrań tylko dajemy im nowe życie.





czwartek, 27 lipca 2023

Po co zarabiamy pieniądze?

 


W jakim celu pracujmy? By zarobić pieniądze! Zatem po co zarabiamy pieniądze? No właśnie i tu zaczyna się temat rzeka, każdy odpowie na początku coś innego w zależności od tego czy mieszka sam, czy przy rodzinie, czy ma własne gospodarstwo domowe, czy ma dzieci, czy, czy, czy. Najczęstsza pierwszą odpowiedzią jest – by opłacić rachunki około 23 - 39% dochodu, następnie na jedzenie około 17 % naszych dochodów (według GUS), kolejny temat to wykształcenie/wychowani/utrzymanie dzieci (według GUS to kwota  od 9 – 30 tysięcy rocznie), potem są ubrania, używki, rozrywki itd. To wyniki badań na określonej grupie, na pewno każdy ma inne priorytety, ale by  znaleźć obraz całości musze się osadzić na danych statystycznych.

Rachunki to temat poważny, ale trzeba się nad nim pochylić i podejść racjonalnie, zastanowić się czy musze mieć koniecznie takie mieszkanie/dom, czy potrzebuję tylu platform tv, czy mój abonament na telefon/Internet, jest najkorzystniejszy z dostępnych na rynku,  czy potrzebujemy dwóch samochodów, a może nie potrzebujemy wcale, bo korzystamy z niego tylko przy dużych zakupach i na wakacje więc może lepiej opłaca się wynajem samochodu? Warto przeanalizować całość sprawy by mieć pełen obraz naszych wydatków. Wiele osób się wzdryga przed takimi wyliczeniami, ale naprawdę warto zrobić pełna analizę, czasem tkwimy w mieszkaniu które nam nie odpowiada, jest drogie, ale tkwimy i nic nie robimy, po co? Może trochę z lenistwa, wygody, może z przyzwyczajenia, a może z niewiedzy.

Podobno na hotele i restauracje wydajemy średnio 5,2 % naszych zarobków, 85% Polaków zamawia jedzenie na wynos lub kupuje gotowe dania. Co raz częściej sięgamy po diety „pudełkowe”, średni wydatek na restauracje w 2022 roku wynosił 59 zł na osobę, był wyższy niż w roku poprzednim o 9,7%.

Jak widać wydajemy sporo, pracujemy dużo, a jakby tak to zmienić, zacząć pracować mniej, zacząć bardziej być niż mieć?

Ogólnie znaczna cześć ludzkości pracuje by kupić to co maja inni, nie tylko dla siebie, dla własnej przyjemności, ale by pokazać się. Skrolujemy media społecznościowe i zaczynamy czuć się gorsi, patrzymy na sąsiada ma coś czego my nie mamy i jest hmm, spotykamy się ze znajomymi/rodziną i słyszymy, że ktoś coś ma, to to czemu nie ja, reklamy w tv, bilbordy, Internet, prasa to wszystko nas nakręca. Jak często kierujemy się własną potrzebą, gustem i nie ma w tym zupełnie „podszeptu” naszej podświadomości „znękanej” tym co podpowiadają nam w mediach itd. Niestety wszystkie media, wszystkie portale społecznościowe są tak skonstruowane byśmy chcieli więcej i więcej. Pracuje nad tym rzesza specjalistów – psychologowie, socjolodzy, marketingowcy itd.

A może powiedzieć temu sto i zacząć analizować: czy ja to będę używać, czy mi się podoba, czy chce na to wydać pieniądze, czy to jest warte mojej pracy by zarobić na to pieniądze, czy to na pewno chce ja i jest mi to potrzebne?

Sama ostatnio pozbywałam się rzeczy kupionych pod wpływem nie moich własnych osobistych wyborów tylko jakiegoś działania podświadomości. Sprzedaliśmy rzeczy za kwotę prawie 5 tysięcy i nawet nie zauważyliśmy, że brak tych przedmiotów w domu. Dla mnie było to dość szokujące odkrycie, że tyle pieniędzy utknęło w domu, a przecież to kosztowało w zakupie dużo więcej niż przy sprzedaży.

Ok, ale przejdźmy do sedna sprawy, pracujemy ciężko by zarobić pieniądze, potem myślimy sobie – kurczę tak ciężko pracuję należy mi się nagroda, więc zaszaleję. Fajnie, ale w takim razie po co tyle pracować a potem dawać sobie nagrodę, to nie lepiej więcej czerpać na co dzień z życia i mniej pracować? Wiem, że to uproszczenie, ale w sumie tak jest. Jadam w biegu, drogo, bo dużo pracuję i nie mam czasu = tracę zdrowie, kasę i nie mam czasu. Po co zatem nie pracować mniej, by mieć czas na domowe, zdrowe, tańsze posiłki zjadane w spokoju? Pracuję ciężko to mi się należy, mogę wydawać przecież zarabiam! Łapie człowiek szalony weekend wydaje fortunę, a potem niszczy siebie, zdrowie, relację by znosu zarobić na ten szalony weekend? No nie wiem, ale ja to tak widzę, patrzę na mojego syna, na jego znajomych, zasuwają po 50 czasem nawet 100 - 120 godzin tygodniowo (kierowca karetki, ratownik) by potem odreagować zaszaleć, a i tak bujają się od wypłaty do wypłaty.

A może warto pociągnąć za hamulec, zmniejszyć wydatki tak porządnie, pieniądze zaoszczędzone zainwestować i zacząć spełniać marzenia, żyć pełnią a nie tylko wyszarpywać skrawki. A może skorzystać z usługi doradcy finansowego i ułożyć plan by można wcześniej rzucić prace a nie dopiero w wieku 60-65 lat? Ja nie wiem co będzie za 10-30 lat, ale wiem, że chce cieszyć się życiem, nie spędzać go w pracy by dać sobie nagrodę, wolę żyć racjonalnie by móc cieszyć się codziennością, by realizować siebie, spełniać marzenia (można zacząć od tych malutki przecież).




Udało nam się wyjść z ogromnych długów, obecnie możemy żyć spokojnie, stać nas na wykształcenie dzieci, na podróże. Nadal wiemy jak łatwo cofnąć się i wrócić do miejsca w którym byliśmy i nie chcemy wracać, do czasu gdy pracowaliśmy wiele godzin tygodniowo i ciągle nam brakowało pieniędzy. Jadamy codziennie rodzinne kolacje, jadamy dobrze, nie kupuje najniższej jakości produktów, uprawiamy sporty, mamy czas na wspólne wycieczki. Możemy się cieszyć sobą, rodziną, spędzać czas ze znajomymi. Pilnujemy by było więcej życia w naszym życiu, szanujemy nasz czas, pieniądze i relacje. Nie wydajemy bezrefleksyjnie pieniędzy, nie dajemy się ponieść chwili, może to dla wielu straszne, ale my po prostu znamy wartość naszych pieniędzy.


sobota, 15 lipca 2023

Czas urlopów i wycieczek :)

 


Wakacje w tym roku mam rwane po tygodniu ale 3 razy, wyjazdy krajowe, z własnym wyżywieniem i to gównie z powodu naszej diety – alergie, wrzody żołądka u najstarszego syna, dieta bezglutenowa i ogólnie szeroko pojęte zdrowe żywienie z produktów nam znanych owszem czasem „grzeszymy” ale nie przez cały pobyt więc szukamy kwater z możliwością gotowania ja to lubię, a dodatkowo dostałam ostatnio w prezencie multicooker, jak dla mnie rewelacja dla osób zabieganych czy gotujących na urlopie. Teściowa kupiła nam na rocznicę ślubu i przyznam, że fajne urządzenie, polecam dla osób które chcą jeść domowe jedzenie, a nie mają czasu i nie lubią stać w kuchni. Po za urlopowymi wyjazdami podróżujemy co tydzień a wycieczki. Robię piknikowe jedzenie łącznie z podgrzewanymi daniami (mamy zestaw turystyczny) i ruszamy na wycieczki, ostatnio  zwiedzamy nasz okolice czyli taki zasięg do 150 km od miejsca zamieszkania. Znalazłam w Internecie blogi z dokładnymi opisami miejsc których nie znamy, ludzie wyszukali ciekawostki więc korzystam z ich doświadczeń i wiedzy. W niedzielę zapakowałam kanapki z pieczonym mięsem, rzodkiewki, ogórki kiszone, ciasto cytrynowe, banany, zupę gulaszową, wodę, kawę w termosie oraz herbatę i ruszyliśmy na wycieczkę, po za paliwem wydaliśmy 24 zł na wejściówki dla 4 osób, oraz 8 zł na parking. Tydzień wcześniej wycieczka była krótsza więc zabrałam tylko kanapki, ciastka i banany oraz napoje. Mamy termosy obiadowe, termosy na kawę i herbatą oraz na wodę, kubki termiczne, maszynkę do podgrzewania gazową, naczynia turystyczne, stolik turystyczny z krzesełkami. Zabieram obrus, ściereczki i serwetki i spokojnie zajadamy sobie na wycieczkach.  




A jak u Was rozpoczął się sezon urlopowy?  


czwartek, 13 lipca 2023

Ile wydajemy na "życie" w 2023 roku?

 


Ile kosztuje nas co miesiąc tak zwane życie – żywność, opłaty stałe (czynsz, media, parking, przedszkole/szkoła, abonamenty, karnety itp.)? Mamy rok 2023, za nami szalone zawirowania w polityce pieniężnej, niebotyczna inflacja, podniesienie płacy minimalnej i jak to się ma do naszej codzienności przysłowiowego Kowalskiego? Czy czujecie że macie więcej możliwości na powiększanie swojej majętności, czy wręcz przeciwnie? Czy żyje się trudniej, czy wszystko spokojnie wraca do normy?

Według ekonomistów w temacie finansowym w Polsce nastąpił regres, niestety nasze aktywa zmniejszyły się i to radykalnie.  Co prawda wszyscy wiemy, że kryzys finansowy jest problemem globalnym obecnie i to nie tylko z mediów, ale od znajomych żyjących po za granicami Polski.

Według badań koło 50% Polaków w wieku 18 – 34 lata mieszka z rodzicami z powodów ekonomicznych, zwyczajnie nie stać ich na własne M, albo boją się utknąć w kredytach z powodu niestabilnego zatrudnienia.

Według badań ekonomistów Polacy zwolnili mocno tempo zakupowego szału, wydają mniej na odzież, obuwie, sprzęt AGD, książki, ale nie wydają wcale mniej na podróże i zastanawiam się czy tu nie jest bardziej aspekt psychologiczny niż ekonomiczny, po okresie zamknięcia chcemy poczuć wolność i odrobine się boimy że coś znowu nam każe zostać w domu i chcemy nacieszyć się wyjazdami bez względu na zasobność portfela wolimy wydać pieniądze na podróże.

Niestety podniesienie płacy minimalnej w wielu aspektach gospodarki powoduje wzrost cen, pracodawca z powodu wzrostu płac nie ma większego dochodu, a wypłaty dla pracowników wzrosły. A my jako końcowe ogniwo czyli nabywca dobra zapłacimy więcej i nasza podwyżka płacy nic nam nie pomoże, bo wyjdziemy na to samo, za to do kasy budżetu państwowego wpłynie więcej pieniędzy z podatków. A my nie odczujemy rzeczywistej poprawy tylko takie psychologiczny aspekt wzrostu naszych finansów. Osoby które prowadza budżet domowy do którego zachęcam dostrzegą ten mechanizm, że wcale nie mają więcej funduszy do rozdysponowania.


Jak żyje się mojej rodzinie, powiem tak po burzy zeszłego roku wszystko się ustabilizowało finansowo, wydajemy około 1800 zł na żywność przy pięciu osobach pełnoletnich w tym trzech mężczyzn. Nadal nie wydaję pieniędzy na książki – wypożyczam z biblioteki, od znajomych lub ściągam z np. wolnych lektur, oraz korzystam z Legimi (dostęp dostaję bezpłatnie z mojej biblioteki), czasem dostaję w prezencie książki, bo rodzina i znajomi wiedzą, że lubię czytać, najczęściej jest to np. miesięczny dostęp do Empiku lub karta podarunkowa. Odzież ostatnio kupuje bardzo sporadycznie, poszłam w szafę kapsułkową (uczę się intensywnie), podobnie z obuwiem. Jeśli już kupuję odzież i obuwie to nie oszczędzam, ale staram się kupować modele ponad czasowe za to dobrej jakości, zwłaszcza biustonosze i obuwie, na tym nie oszczędzam. 

A jak Wam się żyje po pierwszym półroczu roku 2023? 

wtorek, 11 lipca 2023

Ogrodowe skarby do spiżarki

 


Kolejne przetwory wleciały do spiżarki, zlałam już nalewkę z rabarbaru, wyszło 1,5 l w zimie się przyda by ugościć znajomych i urozmaicić ciasto i kawę kieliszeczkiem nalewki. Zlałam również nalewkę z malin (maliny zeszłoroczne mrożone) wyszło również 1,5 l. Nastawiłam nalewkę z czerwonej porzeczki (uwielbiam), zrobiłam 7 słoików dżemu z czerwonej porzeczki, a dziś zaczynam zbiór czarnej. Uwielbiam nalewkę z czarnej porzeczki (robię tak samo jak z czerwonej) więc nastawię i z tych owoców, oraz zrobię dżem. Czas już na dżem z wiśni i nalewkę, bo za chwile to tylko sroki się najedzą naszych wiśni. To ostatnie przetwory przed naszym wyjazdem urlopowym. W tym roku mamy rwany urlop po kawałku ze względu na męża wyjazd do sanatorium na rehabilitacje po wypadku. Na razie owocowe przetwory pojawiają się w spiżarce, od sierpnia zaczną się również warzywne.



Zdjęcie z zimowego "wykorzystania" nalewki, 
bo nalewki po zlaniu uwielbiają postać i nabrać smaku i najsmaczniejsze są zima.