piątek, 31 grudnia 2021

Życzenia na rok 2022

 


Bawmy się, cieszmy się, niechaj smutki idą w cień! Bez oporu i dystansu podarujmy sobie szanse by szczęśliwym być OD DZIŚ!! Nie od jutra i nie potem, tylko właśnie tu i teraz taka moja rada szczera. Podarujmy sobie miłość, ukochajmy siebie mocno!



Grafika znalezione w Internecie, na stronie https://demotywatory.pl

Za drzwi wyrzućmy wewnętrznych krytyków, pozamiatajmy toksyczne relacje, pozbądźmy się fałszywych „przyjaciół”, spakujmy wymówki, „wywietrzmy” złą atmosferę, wyrzućmy smutek i złe nastawienie do jutra. Czas na wielkie porządki! Nie ma co czekać, życie ucieka!


Wszystkiego co najlepsze życzę Wszystkim w tym nadchodzącym 

Nowym 2022 Roku i w każdym kolejnym i kolejnym!!!!


wtorek, 28 grudnia 2021

Udało się dobrze dobrać ilość jedzenia na święta :)

 


Święta, święta i po świętach. Nie wiem jak u Was, ale u mnie w sumie lodówka pusta, zostało może z ½ kg wędlin różnych które są świeże więc spokojnie zostaną zjedzone, a jak nie to zrobię jeszcze jajecznice z nich i po kłopocie. Zamroziłam pudełko farszu, zrobiłam za dużo więc nie robiłam na siłę dużej ilości pierogów, tylko zrobię na sylwester pieczone z farszem z wigilii.  Zamroziłam 3 pudełka bigosu, przyda się na Nowy Rok na obiad. Po za tym mam jeszcze litr rosołu w słoiku który dziś użyję na zupę pomidorową i nic po za tym nie zostało mi po świętach do zjedzenia. Jak u Was z zapasami po świętach? 

Na sylwestrowy wieczór i noc nie wychodzimy nigdzie, zostajemy w czworo w domku, przygotuje kolacje dla nas i na Nowy Rok. Jeszcze waham się nad menu, a może macie jakieś fajne pomysły na rodzinne jedzonko?


wtorek, 21 grudnia 2021

Menu świąteczne - grudzień 2021

 


Tradycji musi stać się zadość, czas na świąteczne menu u nas. W tym roku mam większe grono na czas świąteczny, zatem i dań więcej. W tym roku na bogato i z pełnym szaleństwem, nie jedziemy nigdzie na święta, nie wychodzimy na sylwestra, więc żywieniowe szaleństwo będzie. 

Wieczerza wigilijna:

  1. Śledzie w oleju z majerankiem i czosnkiem
  2. Śledzie w śmietanie
  3. Zupa grzybowa z makaronem bezglutenowym domowym
  4. Karp smażony
  5. Śledź w cieście naleśnikowym
  6. Dorsz gotowany z warzywami
  7. Kapusta z grochem
  8. Pierogi z kapusta i grzybami
  9. Krokiety z pieczarkami i żółtym serem kokosowym
  10. Kompot
  11. Makowiec
  12. Pieczywo bezglutenowe domowy, orkiszowe 

Pierwszy dzień świąt:

  • Rosół z makaronem ryżowym
  • Zrazy wołowe w sosie
  • Kluski śląskie
  • Czerwona kapusta

Drugi dzień świąt:

  • Zupa grzybowa/rosół
  • Roladki z indyka z suszonymi pomidorami
  • Ziemniaki pieczone
  • Surówka z kapusty pekińskiej

Zimne zakąski:

  • Domowe wędliny: szynka, schab, baleron, pierś z indyka – wędzone, pasztet domowy
  • Rolada szpinakowa z łososiem
  • Sałatka z wędzonym kurczakiem i ananasem
  • Sałatka jarzynowa
  • Śledzie w śmietanie, oleju i pomidorach

Ciasta:

  • Makowiec
  • Sernik
  • Piernik

Pieczywo:

  • Chleb bezglutenowy
  • Chleb orkiszowy
Wszystkie dania, cieple, zimne domowej produkcji, ciasta i pieczywa również. Wędliny samodzielnie peklowane, wędzone, parzone, pasztet również domowy. Wiele produktów zbieranych od dwóch miesięcy. Wyszło drogo, nie zaprzeczam, ale w tym roku oszczędzałam na zakupach odzieżowych, wydatkach wakacyjnych, zatem święta na bogato.

wtorek, 7 grudnia 2021

Odliczanie do świąt ruszyło :)

 


Święta jak to się mawia za pasem. Nie wszyscy świętują je w identyczny sposób, wszystko zależy od regionu, wyznania, tradycji, czasu, zasobów finansowych, ilości domowników itd. Ja lubię poznawać nowe tradycje, nowe pomysły, wydaje mi się, że święta nazwijmy je zimowe przez lata też ewoluowały. W wielu domach nie są to już te same święta jakie były 20-30 lat temu, zmieniła się dostępność produktów, otworzyliśmy się dzięki temu na zmiany i eksperymenty. Choć przyznam, że jak czytam poradniki z XIX wieku to nie przypominają jadłospisy tych z lat powojennych. Karp pojawił się ma stołach dopiero w okresie po II wojnie świtowej. Inaczej przybierano domostwa, ogólnie co pokolenie następują w tym temacie zmiany. My np. nie dzielimy się opłatkiem tylko chlebem. Wszystko zależy od wielu czynników.

Dla przypomnienia wcześniejsze posty związane z tematem świąt zimowych.

Menu świąteczne 2013

Menu świąteczne 2014

Święta bez pszenicy 2015 

Menu świąteczne 2016

Menu świąteczne 2017

Menu świąteczne 2018

Menu świąteczne 2019

Menu świąteczne 2020

Przygotowanie do świąt - bigos, wędliny 

Przedświąteczne rozważania

Przygotowania do świąt 

Nie róbmy szopki ze świąt

Święta, jedzenie, prezenty 

Świąteczne upominki 


Mam nadzieję, że znajdziecie cos dla siebie, może coś Was zainspiruje, to są moje święta, moje tradycje, diety, pomysły i zasobność portfela. 



piątek, 3 grudnia 2021

Ekologia i ekonomia, ważne tematy

 


Ostatnio zostały poruszone na blogu przeze mnie dwa tematy ekonomicznego wyżywienia oraz ekologii (miało być o śmieciach, ale rozwinęło się z Waszym udziałem do ekologii ogólnie). Z Waszych komentarzy wynika jak bardzo skrajnie żyjemy i to jest oczywiste. Jedne osoby segregują śmieci bo musza, ale nie interesuje ich po za tym temat, inne zużywają mało wody bo chcą być eko a nie dlatego, że zapłacą duży rachunek za wodę. Jedne osoby lubią zjeść krewetki, wołowinę, a inne wolą prostsze dania. Nie każdy z Was wybiera ten sposób żywienie tylko z powodu finansów. Jedni na żywność wydają 2000 zł i więcej inni nawet 500 zł i nie widza problemu. To wszystko jest sprawą osobista i nie podlega dyskusji, każdy powinien dopasować swoje preferencje do zasobności portfela a potem dopiero do wygody, smaków i potrzeb. 

Najważniejsze byśmy rozumieli dlaczego tak a nie inaczej robimy. Znam osoby które uważają segregację śmieci za bezsensowną bo niewiele wnosi do polepszenia stanu naszego środowiska, zaś bardzo skrupulatnie oszczędzają wodę lub na odwrót uważaj że segregacja to ważna sprawa, a wody nam nigdy nie zabraknie bo pada deszcz, skrapla się mgła itd.  Znam ludzi którzy palą śmieciami, a znam takie które instaluję wszelkie urządzenia z półki eko by nie zatruwać środowiska bez względu na koszt tych urządzeń.

Podobnie jest z żywieniem, jedni żyją na gotowych mrożonych daniach, inni na zamawianym jedzeniu i posiłkach na mieście i w pracy. Inni gotują wszystko od podstaw skrupulatnie licząc każdy wydany grosz, są i tacy co żyją hybrydowo (modne słowo) i raz gotowe, raz domowe ogólnie nie przykładają do tego wagi.

W jednej i drugiej grupie znajdziemy ekspertów teoretyków bez rzetelnej wiedzy i prób choć by obliczenia i sprawdzenia ta grupa wkurza mnie najbardziej. Jak to krytykują ekologie i ekologiczne poczynania bez wiedzy na jej temat, albo uważają że wydają ekstremalnie niskie kwoty i są w tym na żywienie i są w tym najlepsi,  a jadają w restauracjach co tydzień i kupują dzieciom do szkoły batoniki, bułeczki słodkie, a sami jadają lunch na mieście, ale nigdy nie liczyli ile wydają na żywienie.

Jesteśmy różni, mamy różny światopogląd, różne nawyki i priorytety. Jadamy też różnie jedni mają diety, inni są wszystko żerni, jedni czytają skład żywności, inni kupują jak leci. Jeszcze inni kupują tylko produkty bio.

To wszystko sprawia że mamy o czym rozmawiać, co analizować, możemy uczyć się od siebie wzajemnie, jak smutno i nijak by było gdybyśmy się zgadzali we wszystkim i tylko sobie przytakiwali.

Niewątpliwie wiedza o ekologii i ekonomii jest niska w narodzie. Wiele osób zupełnie nie ma świadomości o środowisku i szkodliwych substancjach w otoczeniu, kosmetykach, chemii domowej itd.

Jako społeczeństwo mamy marną wiedze o ekonomii, podatkach. Jak wiele osób nie rozumie mechanizmu płacy minimalnej, inflacji, opłat za ZUS. Nie prowadzi rachunków domowych, nie kontroluje opłat bankowych. Nie interesuje się skąd biorą się finanse na zasiłki i dodatki. Wiele osób zwyczajnie nie chce wiedzieć i już.

Szkoda, że nasz system edukacji pomija tak ważne spektra naszego życia. Córka ma obecnie w szkole gospodarkę i co uczy się tam przedziwnych rzeczy zupełnie nie przydatnych w życiu jak np. jakie typy osobowości rozpoznajemy (dodam, że jest to liceum ogólnokształcące). Potem wchodzi na rynek pracy i w życie społeczne człowiek bez pojęć podstawowej wiedzy. Ekologia w szkołach kończy się na nauce poznawaniu kolorów pojemników do segregacji.

Jestem mamą trój dzieci, najmłodsze ma 17 lat i żadne nie miało nic ponad to w szkole.


piątek, 26 listopada 2021

Ekologia - ekonomia?

 


A jak u Was w gospodarstwie domowym, segregujecie bo karzą, segregujecie bo warto, segregujecie bo macie to już w nawyku? 

Wprowadzono opłaty za śmieci od zużytej zależne od ilości zużytej wody. Znajoma jak się kąpie wstawia miskę i w niej stoi pod prysznicem, potem w tej wodzie robi przepierkę, a następnie tej wody używa czasem jeszcze do zmycia podłogi w mieszkaniu a na koniec spłukuje nią toaletę. Wodę z gotowania ziemniaków, makaronu odlewa i używa do podlewania kwiatów lub gotowania zupy, sosu. Ogólnie ma bardzo oszczędne pomysły na zużycie wody, nie są to pomysły zainspirowane ekologia, ale ekonomią, zupełnie nie interesuje ją temat ekologii. Kobieta niewiele zapłaci za śmieci, mieszka w bloku, więc na pewno nie spali tych śmieci ;)





środa, 24 listopada 2021

Jadłospis za 1000 zł dla pięciu osób na miesiąc

 


Próbowałam na różne sposoby, ale w obecnym pędzie wzrostu cen, nie udało mi się bez zasobów własnych typu warzywa z ogrodu lub od rodziny, ułożyć jadłospisu dla pięciu osób na miesiąc za 500 zł. Przyjmując, że zjada taka rodzina dwa razy w tygodniu mięso które kupuje w cenie 18 zł za kg, średnio około 100 g na osobę to wychodzi 70 – 80 zł miesięcznie tylko mięso na danie obiadowe, do tego doliczmy jajka które są świetnym źródłem białka około 5 jajek na tydzień na osobę daje nam około 50 zł koszt jajek. Czyli już mamy kwotę około 120 – 130 zł, pozostaje nam 380 zł. Jest to suma która musimy wydać na pieczywo, ziemniaki, kasze, tłuszcze, warzywa, nabiał.




Ułożyłam jadłospis który dał mi kwotę 800 - 1000 zł (zależy od cen w jakich uda nam się nabyć produkty) na pięć osób za miesiąc. Nie wliczyłam kosztu przypraw.

Poniedziałek

1 śniadanie: owsianka na mleku z cynamonem

2 śniadanie: pasta jajeczna, pieczywo, herbata owocowa, jabłko

Obiad: zupa ogórkowa z ziemniakami.

Kolacja: makaron z sosem pomidorowym z parówkami


Wtorek

1 śniadanie: jajecznica, pieczywo, herbata

2 śniadanie: twarożek, pieczywo, woda z cytryną i odrobina cukru

Obiad: zupa ogórkowa z ziemniakami.

Podwieczorek: ryż z jabłkami

Kolacja: wątróbka pieczona z ziemniakami i cebulą


Środa

1 śniadanie: placki z owsianką, herbata

2 śniadanie: pasta rybna, ogórek kiszony, pieczywo, jabłko

Obiad: Krupnik z ziemniakami podawanymi osobno polanymi przyrumienioną cebulką

Kolacja: Pierogi z ruskim nadzieniem.

Czwartek

1 śniadanie: kasza manna na mleku

2 śniadanie:  kanapki z jajkiem i szczypiorkiem, herbata

Obiad: Krupnik z ziemniakami podawanymi osobno polanymi przyrumienioną cebulką

Kolacja: Gulasz wieprzowy, kasza gryczana, surówka z kapusty kiszonej


Piątek

1 śniadanie: jajecznica z pieczarkami, pieczywo, herbata

2 śniadanie: pieczywo, wędlina, ogórek kiszony, jabłko/pomarańcza 

Obiad: kapuśniak ze słodkiej kapusty z ziemniakami

Kolacja: naleśniki z dżemem


Sobota

Śniadanie: gofry z cukrem pudrem lub dżemem

Obiad: kapuśniak ze słodkiej kapusty z ziemniakami

Podwieczorek: sałatka warzywna, pieczywo

Kolacja: pizza domowa z kurczakiem


Niedziela

Śniadanie: tosty z pieczarkami

Obiad: rosół z makaronem, schabowy, ziemniaki, surówka z białej kapusty

Podwieczorek: ciasto domowe z jabłkami

Kolacja: kiełbasa/kaszana z cebulą, pieczywo, herbata


Inflacja szaleje koszty utrzymania rosną, podwyżki paliwa mają wpływ również na ceny żywności, podobnie jest z podwyżkami prądu i pensji minimalnej. To wszystko generuje wzrost kosztów utrzymania. A może jednak ktoś z Was dał radę opracować taki jadłospis w kwocie 500 zł za miesiąc dla pięciu osób? Mnie się nie udało. Mówię oczywiście o w miarę sensownym żywieniu. Jasne, że można jeść codziennie ryż z koncentratem pomidorowym i przyprawami, a na śniadanie chleb z dżemem, ale długo się tak nie da. Znam owszem rodziny które żyją za niewielkie finanse, ale korzystają z pomocy np. dofinansowane posiłki dla dzieci w szkole czy w przedszkolu, więc odpadają im spore kwoty miesięcznie. Ale ja nie brałam pod uwagę takiej formy żywienia, tylko samodzielnie funkcjonujące rodziny. 

Jadłospis został ułożony w celach poznawczych - jak nisko uda się zjeść w kosztach utrzymania i nie ponieść uszczerbku na zdrowi. Nie jest to jadłospis który stosuje na co dzien. 



sobota, 23 października 2021

Wyzwanie przyjęte

 


Rzucono mi wyzwanie – ułożyć jadłospis dla pięcioosobowej rodziny za 500 zł na miesiąc.

W porządku „podnoszę rękawicę”, sama jestem ciekawa czy mi się uda. Na pewno ciężko ułożyć jadłospis by był choć trochę zdrowy za taką kwotę w 2021 roku.

Zobaczymy co mi wyjdzie.


piątek, 22 października 2021

Dzieci i pieniądze

 


Rozmawiacie z dziećmi o pieniądzach? Czy Wasze dzieci wiedzą, że pieniądze nie biorą się z bankomatu? Rozmawiacie z dziećmi o wydatkach i Waszych zasobach finansowych? W jakim wieku zaczęliście rozmowy o finansach domowych z dziećmi?



My chyba zaczęliśmy pierwsze rozmowy z dziećmi jak miały pięć lat, takie proste skąd są pieniądze w bankomacie, ile można kupić gum za 10 zł itp. Jak dzieci były starsze zaczęliśmy tłumaczyć więcej, mówiliśmy o naszym budżecie, o wydatkach. Jak dzieci zbliżały się do pełnoletności daliśmy zadanie by wyliczyły ile potrzebowały by pieniędzy na samodzielne życie. Potem układali jadłospis za te kwotę która wyliczyli sobie na jedzenie z rozpisaniem cen (są dostępne w necie). Młodszy syn jak wyliczył to stwierdził, że trudna sprawa z tym budżetem własnym, bo wyszedł mocno po za ewentualna jego podstawową pensję i nie wiedział na czym mógł by jeszcze oszczędzić.

Nasze dzieci po ukończeniu 17 roku życia zaczynają drobne zarobkowanie na własne potrzeby, a po 18 roku życia wycofujemy się z kieszonkowego. Płacimy za edukację, odzież, książki, dojazdy, oczywiście mieszkają z nami, żywimy, leczymy. Nie finansujemy wyjść do kina, wypadów na miasto, trunków itd.

Obecnie nasz syn student jest w stanie mimo wykładów dorobić koło 180-200 zł tygodniowo, więc jest w stanie utrzymać swój samochód, opłacić siłownię i mieć finanse na wyjście ze znajomymi, owszem bez szaleństw, ale może to wszystko spokojnie ogarnąć. W tym roku w okresie 4 miesięcy wakacyjnych dorabiał sobie więc miał fundusze na wypad ze znajomymi nad morze i mógł odłożyć. Syn ma kolegów którzy od ukończenia 18 lat, przeszli na całkowite własne finansowanie – odzież, telefon, rozrywki po za żywieniem i lokum, nawet za rekrutację na studia rodzice płacili np. za 2 kierunki, jak chcieli więcej płacili sami. Znajomych córka po zdaniu matury finansuje się sama – ubrania, kosmetyczka, wakacje, rozrywki zupełnie są po jej stronie całe studia pracuje, w przyszłym roku robi magistra i udało jej się pogodzić pracę ze studiami, zarabiała miesięcznie od 500 do 1000 zł. Syn i córka naszych dobry znajomych dostawali co miesiąc od rodziców określoną kwotę na wynajem mieszkania, żywienie (studiowali dość daleko od domu) a resztę musieli sami ogarnąć. Ukończyli prawo i medycynę, dali radę.

Opisane przypadki to nie są rodziny żyjące na krawędzi finansowej, po prostu uznali, że wprowadzą w życie ludzi nie gotowych na samodzielne finansowanie. Staramy się czerpać z doświadczeń innych. Raz nam wychodzi, a innym razem nie, czasem jesteśmy twardzi, a innym razem odpuszczamy, no cóż tak to jest z byciem rodzicem.

A jak Wam idzie przygotowywanie dzieci do dorosłości, nie do pełnoletności, ale do dorosłości?

 


środa, 20 października 2021

Dyrdymały o wydatkach

 


Ceny produktów żywnościowych mocno poszły w górę, ceny paliwa, gazu również. U nas spory wzrost wydatków na żywność niestety. Nie zmieniliśmy swojego sposobu odżywiania, ani zakupów, nadal żywność c przygotowujemy z produktów w domu. Ostatnio jadąc na kilka dni w góry zabraliśmy z domu zawekowane obiady, wędliny domowe, ciastka trzy rodzaje oraz automat do chleba. Wcześniej w tygodniu z córką przygotowałyśmy wszystko i potem na wyjeździe tylko podgrzewaliśmy, przygotowując tylko dodatki typu ziemniaki, ryż, makaron i surówki. Mimo to wydatki na żywność znacząco wzrosły.  Ubrań nowych nie kupujemy w ogóle, ostatnio zakupiłam dla siebie nową parę butów. Owszem miesiąc nam się bilansuje, ale widzimy w budżecie, że musimy zakładać na wyżywienie większą kwotę, tak jak na paliwo. Nie wiem jak daleko posuną się te podwyżki kosztów podstawowej egzystencji żywność, prąd, gaz. Co z tego, że płaca minimalna wzrosła jak podwyżki przerosły tę kwotę.




Ciekawi mnie jak u Was wyglądają wydatki, czy tez dostrzegacie wzrost, może to ja jednak coś zaczęłam sobie odpuszczać i mylę się co do zwiększenia kosztów codziennego utrzymania rodziny.

Jeśli chodzi o inne wydatki to ostatnio troszkę wydajemy więcej na naszego psiaka, bo niestety powstaje z wiekiem co raz większy problem z łapką tylną, od początku miała drobny z nią problem, ale gdy miała rok było jej łatwiej niż teraz jak ma 8 lat.

Chemia domowa i kosmetyki jak na razie nie wiele się zmieniły nam koszty, staram się włączać pralkę tylko wtedy gdy jest już pełen wsad, podobnie ze zmywarką. W zmywarce zamiast nabłyszczacza używam od kliku miesięcy octu i jestem zadowolona. Chcę jeszcze spróbować z proszkiem do zmywarki domowej roboty, znajoma sobie chwali, więc może i mnie się spodoba. Podłogi w domu zmywam wodą z odrobiną płynu do naczyń i octem, panele świetnie wyglądają po takiej mieszance.

Zamiana chemii sklepowej u mnie to dwie korzyści ekonomiczne i zdrowotne, nie wdycham szkodliwych substancji, myjąc umywalkę sodą lub kabinę prysznicową roztworem z octem nie wdycham oparów chemicznych. Kurze ścieram na mokro, mam alergię na roztocza, potem przecieram szmatką na sucho i jest piękny połysk a ja robię to tanio i zdrowo.

Zrobiłam ocet ze skórkami od cytryn, nie dość że lepiej pachnie to ma dodatkowe właściwości antybakteryjne okamieniające. Ja dużo czerpię informacji ze strony Zielony Zagonek. To skarbnica wiedzy o eko sprzątaniu i nie tylko.


poniedziałek, 18 października 2021

Kredyt?

 


Jak już człowiek myśli, że będzie dobrze, to musi dostać kijem po plecach by wiedział gdzie jego miejsce. Ja tak niestety często mam i nie życzę nikomu takich huśtawek emocjonalnych.

Długo zastanawiałam się, czy o tym pisać, mam wiele emocji z tym związanych, na dodatek dość sprzecznych. Pod koniec sierpnia wyjechaliśmy w czwórkę w góry na kilka dni by jeszcze odetchnąć i zregenerować zdrowie męża który wcześniej pracował fizycznie po 12 godzin, a ma swoje jednak 53 lata. Młodszy syn nie chciał z nami jechać, został w domu z psem, miał się nim opiekować i to wszystko. Góry powitały nas deszczowo, no cóż chcieliśmy trochę iść w góry by zresetować umysł i mieć więcej energii. Pierwszego dnia, a właściwie popołudnia dzwoni do nas syn i pyta o ubezpieczenie mojego samochodu, okazało się, że w dość bezmyślny sposób rozbił moje auto które miało być owszem jego, ale za jakiś czas (kiedy będzie gotowy na samodzielne go utrzymanie), obecnie się nim dzieliliśmy, a ja miałam dostać młodsze autko, a tym miał syn jeździć na uczelnię i sam je utrzymywać.

Zbieraliśmy na samochód dla mnie bym mogła mieć młodszy model, ten samochód miał 13 lat. Z racji, że od nas autobusy kursują do miasta co godzinę, a syn na uczelnię ma około 20 km musiało być kolejne auto w rodzinie, więc postanowiliśmy mu oddać moje które było w idealnym stanie z niskim przebiegiem i garażowane. Niestety samochód został zakwalifikowany do kasacji całkowitej, obniżono nam 20% wypłaty za kolizję spowodowaną przez młodego kierowcę który ma prawo jazdy od stycznia. Pozostałości nikt nie chciał kupić sprzedaliśmy w śmiesznej cenie na części. Z racji, że syn musi dojechać na uczelnię kupiliśmy samochód jemu, a ja zostałam z niczym, bo finanse się skurczyły ekstremalnie.

Mam mieszane uczucia, z jednej strony cieszę się przeogromnie, że syn wyszedł z tego cało, wielu dziwi się temu, że zupełnie nic mu się nie stało, co aż przeczy logice. Z drugiej strony jestem wściekła na niego za to co zrobił.

Mieliśmy się trzymać z dala od kredytów, ale niestety sytuacja nas zmusiła do tego. Finanse zostały mocno nadszarpnięte, a ja nie mogę z niepełnosprawnym synem podróżować komunikacją, miałam na jesień mieć nowszy samochód, składaliśmy pieniądze na niego ale życie zweryfikowało wszystko. Obecnie z racji, że samochód jest zakupiony na syna, na niego ubezpieczony, on go utrzymuje nie chcę korzystać z niego, zwłaszcza, że on nim jeździ na uczelnię, a za chwilę będzie jeździł do pracy. Najstarszy syn wymaga stałych wizyt u lekarzy, obecnie mam pod opieką mojego tatę który został sam, do tego moja teściowa ma problemy z noga więc też trzeba się nią zająć,  do tego musze co jakiś czas załatwić coś służbowo do pracy, a zostałam bez auta.

Obecnie bardzo ciężko jest kupić samochód w dobrej cenie, mój poprzedni był trzyletnim samochodem po leasingu w bardzo dobrym stanie jak nowy, jeździłam nim 10 lat. Chciałam teraz zakupić coś podobnego, ale ceny takich samochodów z racji problemów z nowymi strasznie wzrosły, niestety musimy ponownie wejść w kredyt. Tak się cieszyliśmy, że został nam już tylko kredyt hipoteczny.

W sumie nie wiem czy powinniśmy kupować synowi samochód, znajomi twierdzą, że nie, że on sam powinien tym razem sobie kupić samochód, bo za własne się szanuje, a ja powinnam kupić sobie za to co uzbieraliśmy i za to co udało nam się zyskać z poprzedniego sprzedaży.

No i tu robi się u mnie ostra mieszanka uczuć, stało się  kupiliśmy samochód synowi, ja nie mam samochodu, on wyszedł z wypadku cało, mój samochód został skasowany przez jego brawurę.

A tak się cieszyłam, że się stabilizujemy finansowo, jak to dobrze, że potrafię oszczędnie żyć.  Czy już jesteśmy do końca życia skazani na bujanie się w kredytach?




Jak bardzo życie jest nieprzewidywalne.... 


środa, 6 października 2021

Spędzaj czas z ludźmi - nie z urządzeniami

 


Wypatrzone na FB, ale jakże prawdziwe. 

Ani słowo nie jest mojego autorstwa. 

Skopiowane dokładnie w całości.

"Spędziłam godzinę w banku z moim tatą, ponieważ musiał przelać trochę pieniędzy. Nie mogłam się powstrzymać i zapytałam...

''Tato, może aktywujemy twoją bankowość internetową?''

''Dlaczego miałbym to zrobić?'' Zapytał...

''Cóż, wtedy nie będziesz musiał spędzać godziny tutaj na takich rzeczach jak przelewy.

Będziesz mógł nawet robić zakupy przez Internet. Wszystko będzie takie proste!''

Byłam tak podekscytowana wprowadzeniem go w świat bankowości internetowej.

Zapytał ''Jeśli to zrobię, nie będę musiał wychodzić z domu?

''Tak, tak''! odpowiedziałam. Opowiedziałam mu, że teraz nawet artykuły spożywcze mogą być dostarczane pod drzwi i że amazon/Allegro dostarcza wszystko!

Jego odpowiedź nie dawała mi spokoju.

Powiedział ''Odkąd wszedłem dzisiaj do tego banku, spotkałem czterech moich przyjaciół, porozmawiałem chwilę z pracownikami, którzy znają mnie już bardzo dobrze.

Wiesz, że jestem sam...to jest towarzystwo, którego potrzebuję. Lubię się przygotować i przyjść do banku. Mam wystarczająco dużo czasu, to jest fizyczny dotyk, którego pożądam.

Dwa lata temu zachorowałem, właściciel sklepu, od którego kupuję owoce, przyszedł do mnie, usiadł przy moim łóżku i płakał.

Kiedy twoja mama upadła kilka dni temu podczas porannego spaceru, nasz lokalny sklepikarz zobaczył ją i natychmiast wziął swój samochód, aby podwieźć ją do domu, ponieważ wie, gdzie mieszka.

Czy miałbym ten "ludzki" dotyk, gdyby wszystko stało się online?

Dlaczego miałbym chcieć, żeby wszystko było dostarczane do mnie i zmuszać mnie do interakcji tylko z moim komputerem?

Lubię znać osobę, z którą mam do czynienia, a nie tylko "sprzedawcę". To tworzy więzi relacji.

Czy Amazon dostarcza to wszystko również?"

Technologia to nie życie.

Spędzaj czas z ludźmi .Nie z urządzeniami.

 -  Curious Soul"


czwartek, 30 września 2021

Jesień przyszła nie ma na to rady!

 


Mija wrzesień, sporo się u nas dzieje, nudy nie ma. Staramy się korzystać z pogody i faktu, że można wyjść na festyny, koncerty, do muzeum itd.  Odzieżowo wrzesień wypadł nam grzecznie, choć za progiem zakup obuwia jesiennego dla córki i dla mnie (mam buty w których chodziłam ponad 7 lat, zrobiły się rozdeptane i niewygodne, zaś buty górskie po 8 latach zaczynają mieć mocno poddarte podeszwy i chyba poszukam czegoś na jesiennych wyprzedażach, by być gotowa na kolejny sezon).  Chcę zapolować na kurtkę zimową dla siebie na używanej odzieży, mam kurtki zimowe dwie, jedna 8 lat drugą 7, nie pozbędę się ich bo są ok, fason ponad czasowy, ale chciała bym odmiany.  Niestety w sklepach mam wrażenie, że wszystko jest w tym samym stylu. Myślę już o uszyciu samodzielnie czegoś, mam wykrój, ale to by był rzut na dość głęboką wodę, bo odzieżówkę to ja kończyłam ponad 30 lat temu, a potem nie pracowałam w zawodzie, kształciłam się dalej ale w zupełnie innej dziedzinie nawet nie pokrewnej bo ekonomicznej. Czasem coś szyję, ale proste rzeczy, a może czas na pójście na całość.

Dzieci jak to jesienią, córka dostała katar wyrzucono ją ze szkoły, siedział w domu tydzień (jak to z katarem) by przeszedł, tylko katar miała nic po za tym, ale czasy są jakie są i nawet licealistkę (druga klasa) wystawią za drzwi z katarem. Syn za chwilkę zaczyna pierwszy rok studiów, a najstarszy za dwa tygodnie kończy 24 lata, dzielnie pomaga w domu, bardzo chętnie to robi, niestety ciężko dla niego znaleźć placówkę by wyszedł choć na trochę z domu, jego problemy mu to utrudniają – autyzm, głęboki niedosłuch, upośledzenie umysłowe, wrzody żołądka, nietolerancja laktozy, dieta bezglutenowa, skolioza i spory astygmatyzm.  Zatem z racji, że ja pracuję zdalnie raz w tygodniu jadę do firmy to został w domu ze mną i tyle.

Kończy się sezon ogródkowy, została do zebrania włoszczyzna, aronia i winogrono w ogrodzie, robimy pomału porządki, trochę zmian tez jest, zmniejszam uprawę warzyw, bo tato po śmierci mamy uprawia nadal tyle ile na dwoje, a nawet więcej bo mu się nudzi i nie przerabiamy z dwóch ogrodów wszystkiego, a że Tatę to trzyma przy aktywności i chętnie pracuje w ogrodzie, a ma na to czas, to my zmniejszamy ilość warzyw u siebie, by on miał zajęcie. Jak nie biorę od niego warzyw i owoców to jest mu przykro. Tato ma dwie szklarnie, bardzo dobrej jakości ziemię, do tego ma kurki więc ma swój nawóz, u niego wszystko jest takie piękne i dorodne.

Wydatki na żywność w tym roku niestety wzrosły, ceny w sklepach też więc nie było innej opcji by utrzymać się na tym samym poziomie. Nie zmieniliśmy sposobu odżywiania, ani sposobu przygotowywania żywności, a kwota na żywność wzrosła. Staramy się kupować rozsądnie, często hurtowo, na targach, ale niestety wszystko podrożało.

Ostatnio z mężem sporo zwiedzamy, młodzież nie chce zwiedzać z nami, więc podróżujemy sami, zwiedzamy i odkrywamy naszą okolice, znalazłam perełki odległe 20-40 km od nas, można jechać rowerem chętnie to robimy. Młodszy syn ostatnio podróżuje już raczej w towarzystwie znajomych, córka nie lubi muzeów, a najstarszy syn chętnie ale nad wodę, do lasu, ale nie zwiedzać. Pakujemy prowiant i w drogę, lubimy takie szybkie wypady jednodniowe.

I tak wkroczyliśmy w jesień.


poniedziałek, 27 września 2021

Nie pielęgnuj złych emocji!

 


Dziś zerwałam kartkę z kalendarza i trafiłam na taki tekst:

„Dobre rady Sainady”

Puść smutek i swoją rozpacz. One w niczym Ci nie pomogą. Nikogo nie uszczęśliwią. A przecież możesz sobie pomóc, jeśli tylko chcesz. Wystarczy, że to puścisz. Podziękuj temu doświadczeniu, ale wreszcie je zakończ. Skieruj uwagę tam, gdzie podpowiada ci twej serce. Zapewne jesteś przekonany, będąc w tym stanie, że twoje serce „chce” rozpaczać. To pomyłka. To nie serce. To umysł tworzy dramaty. Myśli wytwarzają atmosferę zniechęcenia i smutku. Zatem trzeba zmienić myśli, a te stare puścić. Nie trzymaj się ich kurczowo, ani też nie walcz z nimi. Po prostu pozwól im odejść. To przecież od Ciebie zależy, czy je puścisz. Jeśli masz z tym problem – podziałaj na nie z wyższego poziomu siebie – czyli poziomu akceptacji. Zaakceptuj te myśli i myślokszatałty, podziękuj im za przedstawienie jakie odegrały w twoim życiu i pożegnaj. Czas rozpocząć nową sztukę, nowy film…

Mam wrażenie że współczesny człowiek zbyt mocno skupia się na złych emocjach, pielęgnuje je. Zupełnie inaczej wyglądało życie statystycznego mieszkańca Europy 40-50 lat temu, inne były priorytety dziś mówi się, że bardziej przyziemne, ale czy na pewno były mniej wzniosłe niż dziś?

Pomyślcie jak wiele obecnie jest w ludziach agresji, zawziętości, egoizmu, narcyzmu, zachłanności, zazdrości, braku tolerancji, pychy. Owszem te cechy towarzysza od zarania dziejów człowiekowi, ale chyba teraz jest ich jakby więcej.

Przestańmy hodować, pielęgnować złe myśli, emocje, odpuśćmy sobie i innym, szukajmy w sobie i innych dobra.  Zwłaszcza w obecnym czasie tak bardzo człowiek potrzebuje drugiego człowieka! Odpuśćmy to napięcie, jak czujemy złość idźmy na spacer, śpiewajmy, tańczmy, nie tłumcie emocji to szkodzi zdrowiu i psychice, ale nie wyżywajcie się na innych to takie prostackie. Pamiętajcie ze słowa ranią często mocniej niż fizyczny bol. Potem ciężko się naprawia wszystko, wykrzyczeć napisać potrafi każdy złe słowa, obrazić drugiego człowieka również nie trudno, ale naprawić, przeprosić, zmienić relacje to już sztuka. Kochajcie siebie, akceptujcie otoczenie! To nic nie kosztuje, jest za darmo!!


sobota, 11 września 2021

A może nie warto?

 


Napisałam co ja myślę o prowadzeniu budżetu domowego, wiele osób do mnie pisało również w innym tonie na ten temat. Ilekroć poruszam temat budżetu domowego to pojawiają się również głosy na nie.

  • bezsensowna strata czasu
  • po co się denerwować
  • moja kasa, mam to mam jak nie zabraknie to się zacznę martwić
  • po co mi grzebać się w rachunkach
  • może mam wyliczać się z każdej kawy na mieście i jedzenia
  • mąż by miał za duży wgląd w moje finanse
I tym podobne komentarze pojawiały się przez czas blogowy.

 

Zgadzacie się z tymi komentarzami w temacie prowadzenia budżetu domowego, czy raczej jesteście zwolennikami rachunków domowych.

 

W Polsce przedwojennej jednym z przedmiotów dla panien była rachunkowość domowa, w niektórych krajach nadal jest taki przedmiot, ale już nie tylko dla dziewcząt. Myślę, że taki przedmiot mógł by być wprowadzany w szkołach ponad podstawowych na jeden semestr by młodzież przygotować do dysponowania własnymi finansami. Kiedyś w szkołach ZPT też były na dużo lepszym poziomie, ja uczyłam się robić karmik w szkole a nie przynieść gotowy z domu, robiłam pierogi, ostrzałkę do ołówków, szalik na drutach, sałatki, zupy, malowałam drewniana skrzynkę, robiłam album do zdjęć, naprawiałam okładki książek itp. Nie miałam rachunków domowych, a szkoda, ale na pewno było więcej wiedzy praktycznej niż obecnie. U mnie w szkole były dwie pracownie ZPT, jedna taka trochę stolarnia, a druga kuchnia z pełnym wyposażeniem. Wiem, że powstały w niektórych miastach zajęcia tego typu pozalekcyjne, szkoda, że dzieci maja to robić po za szkołą a do szkoły przynoszą gotowe produkty zrobione często przez domowników.


czwartek, 9 września 2021

Pamiętajcie o prowadzeniu budżetu domowego!

 


Wielokrotnie pisałam o tym, że rozsądnie jest prowadzić budżet domowy. Ręka do góry kto jeszcze tego nie robi i opowiedzcie dlaczego. Ja osobiście uważam, że nawet nie mając problemów finansowych warto robić zestawienie finansów, lepiej wiedzieć jaki mamy bilans zysków i strat.

Pierwszy miesiąc jest trudny, potem dostrzegamy wiele korzyści z jego prowadzenia i zarządzania nim miesiąc po miesiącu:

  • Odzyskujemy kontrolę nad swoimi finansami domowymi
  • Mamy całościowy obraz tego, na co i ile wydajemy i porównanie to z naszymi przychodami
  • Dowiemy się, czy nie wydajemy więcej niż zarabiamy
  • Łatwo zaplanować na czym możemy zaoszczędzić
  • Można zaplanować cele finansowe z wyprzedzeniem, np. zakup samochodu, wakacje….
  • Szybciej widzimy problemy gdy budżet mocno się “nie spina”, gdy przychodzą trudności

Naprawdę warto mieć pełen wgląd w nasze finanse, gospodarstwo to mała firma z budżetem, trzeba nią zarządzać i wiedzieć jakie mamy przychody i rozchody.

Gospodarstwo domowe - mała firma z budżetem 

Budżet domowy

Budżet domowy cd.

poniedziałek, 6 września 2021

Wydatki odzieżowe w sierpniu

 


Wiem, wiem dawno nie pisałam zupełnie nic, ale chyba tknęłam w miejscu, że nie wiem co dalej. Zupełnie nie mam pojęcia o czym mam Wam pisać.

U nas cały czas życie płynie w tym samym rytmie, mimo, że nie borykamy się obecnie z problemami finansowymi, nie żyjemy rozrzutnie, nadal staramy się rozsądnie dysponować pieniędzmi. Pilnujemy by mieć bufor finansowy na tak zwany wszelki wypadek. Ostatnio zakupiłam kilka sztuk ubrań, ale w sklepie z odzieżą używaną, córka (lat 17) chciała coś „nowego” do szkoły, poszłyśmy na zakupy do galerii i stwierdziła, że to wszystko jest takie same, zabrała mnie do sklepu z używaną odzieżą poleconego przez koleżankę i tam zaszalała, wybrała trzy bluzy, dwie sukienki, dwie pary spodni, dwie koszulki, kurtkę pikowaną i jeans i zapłaciłyśmy za wszystko 169 zł. Poszłyśmy w dzień z przeceną o 70%. Uznała, że teraz ma ubrania inne niż w sieciówkach i o to jej chodziło. Mężowi wybrałam dwie koszule z długim rękawem, w stanie prawie jak nowe i zapłaciłam za nie 35 zł. Zatem w sierpniu była rozpusta odzieżowa, po 7 miesiącach „zgrzeszyliśmy” i zakupiliśmy ubrania. Młodszy syn do sklepu z używaną odzieżą chodzi z kolegami i przepuszcza kieszonkowe. Jestem zaskoczona bo idą we czterech i wracają z naprawdę fajnymi ubraniami, syn stwierdził, że głupio jest kupować nówki, nie dość że często dostaje po nich wysypki to jeszcze drogie i co drugi koleś na ulicy ma takie na plecach. Ja lubię kupować odzież używaną, nie mam po tych ubraniach alergii, piorę zawsze pierwszy raz z octem zamiast płynu zmiękczającego. Nie wydaję dużych kwot, nie dodaję nowej produkcji odzieży, zatem jest to dla mnie zdrowe, ekonomiczne i ekologiczne. Moja znajoma kupuje rozmiary duże, pruje je i szyje z nich nowe ubrania dla siebie i rodziny jak znajdzie fajną tkaninę/dzianinę, inna szuka swetrów z ciekawej włóczki i jeśli nadają się do sprucia kupuje i robi nowe rzeczy. Dają im drugie życie, nie wydając fortuny i do tego ubierają się oryginalnie.

Za to sporo wydaję na buty, nie mam ich dużo, ale kupuje wysokiej jakości, buty na piesze, górskie wycieczki mam od 7 lat, wydałam na nie sporo, ale również służą mi już długo i są w dobrym stanie. Czasem kupię taniej buty wizytowe, takie na obcasie, bo nie nosze ich często, czasem są dodatkiem do stroju, bo nie idę na tańce, ale tylko krótkie przejścia, więc szkoda mi wydać dużo. Wolę wydać więcej na buty codzienne lub sportowe, bo w nich chodzę często.

A Wy jakie macie podejście do odzieży. 

wtorek, 10 sierpnia 2021

Przetwory, przetwory, przetwory - dżem z nektarynek i przecier pomidorowy z wyciskarki.

 


Ostatnio jakoś się tak skład, że codziennie mam nowe słoiczki do wyniesienia i ustawienie w spiżarni. Nadal nie wydaję zupełnie nic na owoce lub warzywa, dziś zbiorę kolejną porcje ogórków i zrobię tym razem w plasterkach do kanapek. Wczoraj zrobiłam 3 słoiki przecieru pomidorowego (chwilowo świeże się przejadły), wcześniej 6 słoików dżemu z nektarynek. Musze zebrać cukinie, cześć zamrożę, a cześć użyjemy na bieżąco.  Co drugi dzień mamy dostawę z ogrodu borówek, oraz jeszcze odrobinkę malin. Włoszczyzna też jest pod ręką w ogródku więc nie kupuję zupełnie jej, podobnie ostatnio z cebulą, raz z naszego ogrodu, a raz z taty. Koperek też udało mi się już zamrozić, ale dosieję jeszcze bo jest już zagonek po fasolce.

Dżem z nektarynek

4 kg nektarynek

½ kg cukru

Opakowanie cukru waniliowego




Myję dokładnie każdą nektarynkę następnie kroję je na grube plastry, zasypuję cukrem i odstawiam na 2-3 godziny. Wstawiam na piec w dużym garnku i ustawiam małą moc grzania. Prużę je tak około 2 godzin, dosypuję cukier waniliowy i blenduję całość, następnie jeszcze przez godzinę gotuję całość, przekładam do wyparzonych słoików, zakręcam i odstawiam do góry dnem, następnego dnia odwracam i sprawdzam czy wszystkie zakrętki są zaciągnięte (czyli zakrętka jest taka wklęsła). Odstawiam do spiżarni.

Przepis na przecier pomidorowy jest tutajJa ostatnio robię jeszcze w inny sposób, myje dokładnie pomidory, kroję je na pół lub ćwiartki i wrzucam do wyciskarki wolnoobrotowej, następnie przelewam sok i gotuję go przez około 3-4 godziny, doprawiam solą, przelewam do słoików gorący i zakręcam, odwracam do góry dnem i odstawiam do wystudzenia. Dalej jak przy dżemie.




czwartek, 5 sierpnia 2021

To już siedem miesięcy tego roku

 


Za nami kolejny miesiąc, nie szalejemy z wydatkami, ale są wydatki niezależne od nas i na takie właśnie chwile odkładamy bufor finansowy. Padła nam 12 letnia lodówka, musieliśmy ją wymienić, no cóż spodziewaliśmy się tego od 3 lat, bo większość sprzętu tak najczęściej obecnie kończy swój żywot, choć mamy w domu sprzęty pracujące już od 23 lat – robot Bosch wielofunkcyjny, tej samej firmy blender który bez problemu pracuje od 18 lat. Zepsuł nam się również piecyk i płyta indukcyjna, ale te sprzęty były na gwarancji, pracowały u nas od trochę ponad 3 lat i zostały naprawione bez większych sensacji przez serwis. Taka seria awarii u nas wystąpiła ostatnio, na szczęście kosztem była tylko lodówka. Teraz z niepokojem spoglądamy na pralkę która pracuje u nas od koło 8 lat, co prawda w ramach gwarancji wymieniono w niej większość podzespołów pierwsze wymiany zaczęły się po około pół roku, ostatnia na 3 tygodnie przed końcem pięcioletniej gwarancji. Serwisanci pocieszają nas, że taka pralka to i 15 lat popracuje bez awarii.

Za nami 10 dniowy urlop, staraliśmy się nie zaszaleć, ale urlop to urlop, jakieś lody, gorąca czekolada musza być, muzea zwiedziliśmy w dniu bezpłatnych wejść, żywiliśmy się sami, wynajęliśmy tanią kwaterę, większość wycieczek na własnych nogach, zabraliśmy filtr do wody i nosiliśmy własną, kanapki, przekąski zawsze ze sobą. Udało nam się spędzić fajny wyjazd za niewielki budżet, nie odczuwaliśmy że sobie coś odmawiamy. Plażowaliśmy, zwiedzaliśmy, graliśmy w gry planszowe, nadrabialiśmy zaległości czytelnicze, ja zabrałam moją robótkę na drutach, więc sobie siedząc na balkonie dziergałam, wieczorami siadaliśmy na balkonie z lampą wina (domowego), ciastem (dwa razy zrobiliśmy tiramisu) i syciliśmy się tym, że nigdzie się nie spieszymy, że mamy siebie i nie musimy wstać wcześnie rano. Wypoczęliśmy, naładowaliśmy akumulatorki i naprawdę miło wspominamy nasz urlop. Potrzebowaliśmy tej chwili po szalonym okresie przed, w czerwcu zmarła moja mama (nowotwór, mama chorowała od dawna), większość umów było na nią, sprawy pogrzebu i wszystkich formalności po to było intensywny czas fizycznie i emocjonalnie.

Teraz przed nami start syna na studiach, córki do drugiej klasy liceum, musimy mocno pilnować budżetu, bo wydatki będą wysokie. Najstarszy syn już zakończył edukację, otrzymuje niewielką rentę, ale On ma wysokie własne potrzeby leki, odżywki, rehabilitację, często specjalista prywatnie, bo na NFZ terminy są dla niego zbyt odległe przy jego stanie zdrowia.

Jeszcze czeka nas wyprawienie naszej trzydziestej rocznicy ślubu, chcemy zorganizować skromną uroczystość dla kilku osób, sami przygotujemy jedzenie. W końcu przeżyliśmy razem 30 lat, więc czemu nie świętować. Jest jak jest, miało być trochę inaczej, ale przy zaistniałej sytuacji będzie spokojna uroczystość.


poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Chleb serowy nisko węglowodanowy

 


Dziś chcę Wam pokazać chleb którego głównym składnikiem jest biały ser i jajka. Chleb jest bardzo sycący, ale również nie zawiera dużo węglowodanów. Wystarczą cieniutkie kromki by poczuć się najedzonym. Zawiera sporo białka, jest bez dodatku soli mimo to nie dostrzegamy tego faktu. Ja mogę go zjadać bez dodatków, bardzo mi smakuje. Przechowujemy go w lodówce zwinięty w papier śniadaniowy i ściereczkę (ja często zwijam w papier do pieczenia), tak zapakowany nie traci smaku, nie psuje się przez 5 dni. Przepis pochodzi z książki J. Kwaśniewskiego „Książka Kucharska”

 


Składniki:

½ kg sera białego

250 g białek + żółtka po uzyskaniu masy białek.

2 łyżeczki proszku do pieczenia

100 g masła

150 g mąki (u mnie gryczana, w oryginalnym przepisie pszenna)  

 

Mielimy ser biały przez maszynkę, topimy masło. Ser mieszamy z żółtkami, mąką, proszkiem do pieczenia, następnie dodajemy masło. Białka ubijamy na sztywną pianę i delikatnie mieszamy z masa serową. Wykładamy masę do długiej i wąskiej foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 55 minut w 190 stopniach, po zakończeniu czasu wyłączamy piecyk i uchlamy drzwiczki dopiero po 5 minutach, następnie pozostawiamy chleb w piecyku na 10 minut, wyjmujemy z brytfanki i zostawiamy do całkowitego wystudzenia, dopiero wtedy możemy go kroić lub schować do lodówki. Nam taki bochenek chleba wystarcza na 3 osoby na około 3-4 dni.


wtorek, 27 lipca 2021

Dary natury

 


Kolejne zbiory i kolejne słoiczki w spiżarni. Z ogrodu w tym roku zebrałam 8,5 kg czarnej porzeczki, dzięki temu nastawiłam z 2 kg nalewkę i z reszty zrobiłam dżem, wyszło 14 słoiczków. Jak na razie dobrze nam idzie produkcja zapasów tylko z ogrodowych darów. W tym roku zebrałam ½ kg agrestu, nastawiłam go również pierwszy raz na nalewkę, dzieci nie przepadają za agrestem mimo, że jest ciemny i słodki, zatem będzie nalewka. Kolejne słoiczki to sałatka z ogórków, użyłam do niej moich ogórków, oraz ogórków od taty i jego cebuli i marchewki z ogródka dołożyłam tylko czosnek i wiadomo ocet, sól i przyprawy. Fantastycznie się patrzy na zaceniające się półki w spiżarni przetworami gdy nie wydaje się pieniędzy na wkład do nich. Kilka lat temu pewien ogrodnik natchnął nas pomysłem jadalnego ogrodu zamiast tylko ozdobnego, powiedział, że jadalne rośliny są tak samo ładne, można je formować a w promocji dostajemy od nich dary w formie owoców. Teraz musiałam usunąć dwa perukowce z powodu, że nie podobało im się podcinanie i zaczęły schnąć, a podcinaliśmy je by nie zachodziły na panele fotowoltaiczne. Szukam pomysłu na jadalne dwie rośliny które dorastają góra do 2 metrów, no może do 2,5. Mam tak wiele jadalnych roślin w ogrodzie, że chwilowo chyba tylko rokitnik przychodzi mi do głowy. Ale nie wiem czy się na niego zdecyduję.



Zdjęcie jest z przed 2 lat. 

Owszem mam w ogrodzie rośliny tylko ozdobne np. klomb pod oknami od drogi, bzy i iglaki w ogrodzie, ale większość rośli pełni funkcję jadalną.

Już za 2-3 dni zacznie się u nas sezon pomidorowy, fasolkę szparagową zbieramy regularnie, ogórki i cukinie również. Lubię mój ogród i ogródek warzywny, owszem wymaga pracy, ale daje również relaks i dary które nie są opryskiwane chemicznymi preparatami a nawożone są tylko kompostem i obornikiem. Podlewamy głównie deszczówką.

Kiedyś chciałam mieć tylko trawnik kilka iglaków, róże i tyle, najpierw aspekt ekonomiczny zmusił nas do założenia ogródka potem już chęć jedzenia zdrowszych warzyw i owoców. W naszej okolicy widzimy ogólne trend powrotu do domowych owocników i warzywników, myślę, że głównym motywem jest brak chemicznych oprysków na własnych darach z ogrodu. A jak Wy to widzicie?


sobota, 24 lipca 2021

Wiśniowa nalewka

 


Teraz czas na nalewkę wiśniową, przed wyjazdem na urlop zerwaliśmy wiśnie i nastawiłam z nich nalewkę. W tym roku nareszcie zakupiłam sobie drylownice, za całe 18 zł, dała bym więcej za to jak szybko dzięki niej dryluję pestki z wiśni. Nie zebraliśmy w tym roku dużo wiśni, ale 2,5 kg było, więc na nalewkę starczyło, może przywiozę jeszcze od Taty na kilka słoiczków dżemu.

 


2,5 kg wydrylowanych wiśni zalałam ½ litra wódki i ½ litra spirytusu, tak około 10 cm cynamonu i 6 goździków. Odstawiłam całość na 4 tygodnie, potem odleję alkohol i zasypię kg cukru na około 2 tygodnie, następnie odleję sok z wiśni i połączę z alkoholem, całość odstawię na kolejne 4 tygodnie.

Jutro zbieram czarna porzeczkę i też będzie między innymi nalewka z nich. W tym rok staram się przerabiać tylko własne lub owoce od Taty, chyba, że jeszcze gdzieś ktoś będzie miał nadmiarowo jakieś to chętnie przygarnę. Czasem znajomi, czasem teściowa dostanie od kogoś i nie ma co z nimi zrobić. Na razie mam 13 słoików dżemu z czerwonej porzeczki i trzy nalewki nastawione, z czerwonej porzeczki, wiśni i malin też własne z ogrodu.





środa, 7 lipca 2021

Nalewka z czerwonej porzeczki

 


Zbiory czerwonej porzeczki za nami, udało się w tym roku zrobić to jednego dnia, zbiór i przetwarzanie. Zebraliśmy około 25 kg wspaniałych czerwonych owoców. W spiżarni stoją już dumnie słoiczki z dżemem porzeczkowym (13 sztuk), na blacie w kuchni nasiąkają owoce na nalewkę, a w jadalni stoją dwa pojemniki gdzie ruszyła fermentacja wina.  W następnej kolejności czekamy na dojrzenie czarnej porzeczki, w tym roku wygląda, że będzie jej sporo więc po raz pierwszy nastawię z niej również nalewkę. Obecnie przetwarzam owoce głównie z mojego lub taty ogrodu, raczej staram się nie kupować.




Przepis na nalewkę z czerwonych porzeczek (smakuje jak z żurawiny)

  • 1 kg obranej z łodyżek porzeczki czerwonej
  • ½ litra wódki
  • ½ litra spirytusu
  • 1 kg cukru (w tym roku zrobię niej)

Zalewamy owoce alkoholem i odstawiamy na 6 tygodni w szklanym naczyniu,  codziennie wstrząsamy naczyniem. Po tym czasie zlewamy alkohol do butelek i zasypujemy cukrem codziennie potrząsamy, trzymamy tak długo, aż cukier całkowicie się rozpuści, następnie łączymy alkohol z powstałym sokiem, owoce można wykorzystać do lodów utrzymają się w lodówce przez 4 tygodnie. Przelewamy do butelek sok wymieszany z alkoholem i odstawiamy na 3 miesiące. Wychodzi naprawdę przepyszna nalewka świetna na zimowe wieczory.


czwartek, 1 lipca 2021

Otyłość epidemia obecnych czasów

 


Zastanawiacie się czasem dlaczego niektóre narody prawie wcale lub naprawdę niewiele  mają między sobą osób otyłych? Ja często się zastanawiam, dlaczego są nacie gdzie jada się tłusto, kalorycznie a mimo to mieszkańcy mają świetną figurę.

Zacznijmy od Francji, owszem byłam we Francji dobrych kilka lat temu dwukrotnie ale zawsze po ulicach przechadzały się raczej szczupłe osoby. Kuchnia francuska słynąca z tuczących smakołyków: serów pleśniowych, naleśników czy croissantów z dżemem, sosów z tłustą śmietaną, chętnie używanego masła, smalcu gęsiego, ukochane pasztety z gęsich wątróbek. Gdzie tkwi sekret? Otóż francuzi jadają posiłki w małych porcjach, ale często. W ten sposób organizm jest w stanie spalić kalorie bez trudu. Jadają 4-5 posiłków dziennie, starają się posiłki celebrować, śniadanie wcale nie jest obfite, często to rogalik i kawa z mlekiem. Nie stronią od owoców morza, dużej ilości warzyw i np. nie mieszają sałatek z białkiem jednocześnie zjadają sałatki jako przystawkę przed daniem głównym.

Czy wiecie, że Włosi są najszczuplejsi w Europie? Tak opisali sytuację Europy w 2015 roku, mają najmniejszy odsetek otyłych dzieci do 15 roku życia, co ciekawe że Włosi w tej kategorii wyprzedzili nawet Szwedów. Kolejne miejsca zajęli Austriacy, Duńczycy i Francuzi. Ostatnie miejsce na liście zajęli  Brytyjczycy - 25 % z nich ma poważny problem z otyłością. Odrobinkę lepiej od nich wypadają Luksemburczycy - 23 % otyłych , a także Węgrzy oraz Grecy - 20 proc%. Pozostałe narody znajdują się między tymi dwoma biegunami, w tym Polacy – bliżej nam do Brytyjczyków.

Czytałam, że Włosi swój sukces zawdzięczają dzięki dużej ilości warzyw w ich diecie, owoców, oliwy, a także tradycyjnemu kieliszkowi wina wypijanemu do posiłku.

Czy wiecie że w europejskim rankingu Polki pod względem otyłości plasują się na 9 miejscu, a Polacy już na 6. Najszczuplejsze w Europie są Francuski i Włoszki.  W śród panów Hiszpanie, Cypryjczycy i Niemcy.

To w temacie Europy, a czy wiecie że wśród Japończyków bardzo, bardzo rzadko spotyka się osoby otyłe, są to wtedy ci którzy odeszli od tradycyjnej diety. Co zatem jedzą i robią Japończycy by być szczupli?

Dużo chodzą i jeżdżą rowerem. My kochamy nasze samochody, nawet do sklepu dwie ulice dalej jedziemy samochodem, naukowcy twierdzą, że chodzenie i jazda na rowerze świetnie spala tłuszcz, a jednocześnie nie obciąża stawów jak intensywne bieganie.

Jedzą małe porcje, my kochamy jeść duże pizzę, jakiś czas temu kuzynka przesłała mi zdjęcie jak byli w pizzerii i widzę na stole dwie duże pizzę o rozmarzę 35-40 cm, przy stole 2 dorosłe osoby, 3 dzieci w wieku do lat 9, pytam czy to na raz, odpowiedź, jasne jeszcze koktajle mleczne weźmiemy.  Mój szwagier kocha konkretną górę ziemniaków do obiadu. My też tak jadaliśmy – kiedyś…

Japończycy jedzą dużo warzyw i owoców morza, różne produkty fermentowane jak miso, natto, tempeh, kimichi, kombuch. Jako przekąski zjadają ciastka ryżowe, czerwoną fasolę, wodorosty, orzechy, nasiona, owoce. Ogólnie spożywają niewielką ilość cukrów prostych.

My kojarzymy dzieciństwo ze słodyczami, do tego dochodzi wysokowęglowodanowa dieta bogata w białą mąkę, kochamy kluski, ciasta, słodkie alkohole.  Powstał trend unikania tłuszczu, nawet tych zdrowych roślinnych. Zapominamy, że wiele witamin wchłania się tylko z tłuszczem, jadamy dużo dań gotowych i wtedy nie zwracamy uwagi że są tam tłuszcze utwardzone groźne dla zdrowia, podobnie jest ze sklepowymi słodyczami. Polecam zainstalować sobie aplikację w telefonie – Zdrowe Zakupy i skanować kody kreskowe produktów przed zakupem by podejmować słuszne decyzje o włożeniu tego dania, produktu do koszyka. Częściej odrzućmy ziemniaki z dania na rzecz sałatki lub kalafiora/brokułów, nie bójmy się oliwek, oliwy, a nawet masła bo to nie jest nasz największy wróg. Nie tyjemy od tłuszczu ale od cukrów prostych, węglowodanów. A otyłość to nie tylko wygląd, to sprawa drugo rzędna, bo jeśli dobrze na z brzuszkiem to luz, ale najważniejsze jest zdrowie, otyłość potęguje procent zachorowania na wiele chorób, często osoby otyłe są niedożywione, zjadają za mało substancji odżywczych ich jedzenie jest kaloryczne ale bez wartości odżywczych. Otyłość to choroba, której częstotliwość występowania przybiera aktualnie rozmiar epidemii. Otyłość jest sprzymierzeńcem cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, zwiększa ryzyko rozwoju choroby nowotworowej oraz sprzyja kłopotom w zajściu w ciążę, miażdżycę, kamicę moczową, endometrium, jajników, piersi, prostaty, jelita grubego, zapalenie trzustki, dnę moczanową, zespół bezdechu sennego. W Polsce nadmierna masa ciała występuje u ponad połowy dorosłych oraz aż u co ósmego dziecka.

Czy zdajecie sobie sprawę, że statystyczny Polak rocznie spożywa o 11 kg cukru więcej niż 10 lat temu? W Polsce około 1400 zgonów rocznie wynika z nadmiernego spożycia cukru i otyłości. Osoba, której zgon można powiązać z konsekwencjami spożycia takich napojów, żyje przeciętnie o 15 lat krócej niż średnio osoba w jej wieku. Światowa Federacja Otyłości ogłosiła, że setek tysięcy zgonów chorych na COVID-19 można byłoby uniknąć, gdyby otyłość była mniej rozpowszechnionym zjawiskiem.

Dane ze strony NFZ

„W 2016 r. w Polsce wśród osób powyżej dwudziestego roku życia aż 53% kobiet i 68% mężczyzn miało nadwagę, a 23% kobiet i 25% mężczyzn było otyłych. W przypadku dzieci nadwagę miało 20% dziewcząt i 31% chłopców, a 5% dziewcząt i 13% chłopców było otyłych. Prognozy nie są optymistyczne — szacuje się, że w 2025 r. w Polsce otyłych będzie 26% dorosłych kobiet i 30% dorosłych mężczyzn.”

Dla dorosłych WHO definiuje nadwagę i otyłość w następujący sposób:

nadwaga to BMI większe lub równe 25 kg/m2,

otyłość jest to BMI większe lub równe 30 kg/m2.

Moje BMI - 20,9

Jedzmy rozsądnie (nie ma jednej uniwersalnej diety dala wszystkich), ruszajmy się, unikajmy cukrów prostych i damy radę.


wtorek, 29 czerwca 2021

Koniec pierwszego półrocza 2021 roku

 


Kończy się czerwiec, mija pierwsze półrocze 2021 roku. Staramy się nadal nie wydawać pieniędzy na odzież, obuwie, rozrywki typu restauracja, kawa na mieście itp. Zakupiłam dwie książki w cenie 22 zł z przeceny bo lekko okładki były uszkodzone, mnie to nie przeszkadza, a książki świetne. Za kilka dni moje urodziny, poprosiłam o roczna prenumeratę „Szycie krok po kroku”  nadszedł czas na wyszycie „przydasiów” dzianin i tkanin zbieranych przez lata. Wracam do dziergania na drutach, obecnie robię letnią torebkę. Chce też zafarbować trochę bielizny która jest w dobrym stanie tylko biel przestała być śnieżnobiała i mam do zafarbowania białą spódnicę tak zwana gazowa, chce spróbować farbowania w pralce. Córka ostatnio poprała obuwie sportowe i zmieniła w nim sznurówki, wyglądają całkiem fajnie i można je jeszcze używać. Na wakacje wydrukowała sobie wyszukane w necie 100 pomysłów na to co zrobić w wakacje i zaczyna konsekwentnie odhaczać, wczoraj przejechała 6 km na rowerze i uznała, że to będzie częściej powtarzać. Pomysłów jest sporo i nie wymagają nakładów finansowych. Polecam wyszukać dla dzieci podobne pomysły w Internecie myślę, że są zróżnicowane wiekowo.

W ogrodzie postawiliśmy basen, najstarszy syn jak tylko pogoda pozwala korzysta, córka robi sobie leżenie w basenie z koktajlem i oczywiście jakieś fotki trzaska przy tym. Uprawiamy warzywa, opalamy się, robimy wszystko jak byśmy byli na letnisku.

Znajoma ostatnio opowiadała mi, że postawiła fotel rozkładany na maleńkim balkonie, robi sobie drinki z parasolką, opala się, spaceruje w parku, chodzi do muzeum w dni bezpłatne, zwiedza wszystkie muzea w mieście, siada z książka przy fontannie miejskiej, wykupiła karnet na basen, jeździ na rowerze nad staw i rozkłada się tam z kocykiem, chodzi do parku na bezpłatną medytację, jogę i czuje się jak by była na wakacjach.

Myślę, że wiele zależy od naszego nastawienia i oczekiwań. Dużo jest w naszej głowie!



Zachód słońca z mojego okna w kuchni :)

czwartek, 17 czerwca 2021

Tiramisu bezglutenowe z mniejsza ilością węglowodanów

 


Tiramisu ze zmniejszoną ilością węglowodanów.

Ostatnio rodzina miała chęć na jakiś inny deser, przypomniało mi się tiramisu, ale nie koniecznie chciałam dopakować nas cukrem, mąką do tego tłustego serka i śmietany.  Wybrałam więc wersję inną, jako bazę wykorzystałam przepis na biszkopt, a reszta to chyba tak tradycyjnie, choć ostatnio robiłam krem z żółtkami, tym razem nie.




Tiramisu ze zmniejszoną ilością węglowodanów.

Ostatnio rodzina miała chęć na jakiś inny deser, przypomniało mi się tiramisu, ale nie koniecznie chciałam dopakować nas cukrem, mąką do tego tłustego serka i śmietany.  Wybrałam więc wersję inną, jako bazę wykorzystałam przepis na biszkopt, a reszta to chyba tak tradycyjnie, choć ostatnio robiłam krem z żółtkami, tym razem nie.

Spód:

  • 5 jajek
  • 4 łyżki mielonych migdałów lub maki migdałowej (oczywiście można wykonać ze zwykłą mąką pszenną)
  • 1 łyżka skrobi – dowolnie (ziemniaczana, kukurydziana czy z tapioki)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego lub esencji waniliowej

Białka ubijamy z cukrem, dodamy po jednym żółtku i delikatnie całość mieszamy, a następnie dodajemy mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia, delikatnie połączone w masę składniki wykładamy na tortownicę wyłożoną papierem i pieczemy 30 minut w 180 stopniach (góra – dół grzałki). Po upieczeniu uchylamy drzwiczki piecyka na 5 minut i dopiero po tym czasie.  wyjmujemy biszkopt z blachy i studzimy na kratce najlepiej.


Nasączenie biszkoptu:

Zaparzamy 100 ml. Bardzo mocnej kawy + 5 łyżek rumu lub likieru migdałowego. Wymieszać razem i odstawić do ostygnięcia


Krem:

  • 500 g serka mascapone
  • 200 ml słodkiej śmietany 30-36%
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego lub esencji
  • 1 łyżka kakao ciemnego do posypania wierzchu

Ubijamy śmietanę z cukrem i wanilia, delikatnie mieszamy z serkiem .  

Biszkopt przecinamy na dwie części. Na dno tortownicy lub innego naczynia w którym chcemy przygotować tiramisu układamy jedną część biszkoptu (ja pocięłam z okrągłego placka na prostokątne naczynie, nasączamy połową kawy z rumem, na ciasto wykładamy połowowe kremu, następnie drugą część biszkoptu i ponownie nasączamy go, wykładamy resztę kremu i posypujemy równo zwykłym ciemnym kakao.  Odstawiamy ciasto do lodówki na 4-5 godzin, podajemy zimne z lodówki. Smacznego!!

Nie jest to tanie ciasto, ale w wersji domowej i tak mniej kosztuje niż gotowe ze sklepu/cukierni i ma skład którego możemy być pewni.  Ja kupuję duże opakowanie serka, wychodzi odrobinkę taniej niż dwa po 250 g. Ciasto tylko pozornie wydaje się bardzo pracochłonne, ale nie jest aż tak źle, naprawdę jest warte tej chwili w kuchni.


poniedziałek, 14 czerwca 2021

Taki tam sobie jadłospis obiadowy

 

Taki na szybko ułożony jadłospis,  ostatnio mam trochę mało czasu, praca, ogród (przesadzam, przerabiam), zaległe porządki w domu trochę mnie pochłonęły te zajęcia. Nie oceniajcie zbyt krytycznie, mocno nie analizowałam co powinno być w jakiej kolejności, tak od ręki machnęłam jadłospis i zrobiłam listę zakupów przeglądając wcześniej spiżarnię, lodówkę i zamrażarkę. 


Poniedziałek

Kapuśniak z kiszonej kapusty bez ziemniaków na mięsie

Ryba w sosie szpinakowym, ziemniaki

Wtorek

Zupa z brokułów z jajkiem gotowanym

Kurczak pieczony, surówka z czerwonej kapusty z majonezem, ziemniaki

Środa

Zupa z brokułów z jajkiem gotowanym

Kluski serowo – jajeczne z masłem i cynamonem (bez cukru)

Czwartek

Zupa z zielonego groszku

Filet z kurczaka w sosie pieczarkowym, puree z kalafiora , sałata w śmietanie

Piątek

Zupa z zielonego groszku

Ryba smażona, kapusta gotowana z koperkiem, ziemniaki

Sobota

Zupa ogórkowa

Tarta z warzywami

Niedziela

Zupa ogórkowa

Burgery z grilla, ziemniaczki, pieczarki z grilla, ogórki kiszone

Poniedziałek

Botwinka z jajkiem (robię tak jak barszcz z buraków)

Naleśniki z białym serem, cebulką na ostro

Wtorek

Botwinka z jakiem

Ryba marnowana w sosie cytrynowym, grillowana, gotowane na parze brokuły i brukselka podsmażana na maśle. 

Środa

Zupa pomidorowa z lanymi kluskami 

Wątróbka drobiowa z cebulką, ziemniaki, ogórek kiszony

Czwartek 

Zupa pomidorowa z lanymi kluskami 

Placki z sera i jajek z miodem 

Piątek 

Zupa z rabarbaru (własny z ogrodu)

Ryba w sosie koperkowym, puree z ziemniaków, buraczki

Sobota

Rosół z domowym makaronem

Pizza na spodzie z kalafiora z kurczakiem, oliwkami i serem

Niedziela

Rosół z domowym makaronem

Karczek z grilla, sałatka grecka