środa, 31 lipca 2013

Kotlety mielone bezglutenowe


Polecam bezglutenową wersję kotletów mielonych.
Dziś robiłam na obiad i wyszły bardzo smaczne. Miałam z wczorajszego obiadu niepełną szklankę ugotowanego ryżu, więc go użyłam do kotletów mielonych.



  • 1/2 kg mielonego mięsa z łopatki 
  • 2 całe jajka
  • 3/4 szklanki ugotowanego ryżu
  • 1 cebula
  • sól, pieprz lub ostra papryka
  • tłuszcz do smażenia

Mieszamy wszystkie składniki, robimy kotlety prosto na patelnię bez panierowania i smażymy -  dowolnie na smalcu lub na oleju/oliwie.
Wersja ta jest zupełnie bezglutenowa. Do kotletów możemy użyć kaszy jaglanej jako zagęstnik. Naprawdę polecam inną wersję mielonego. Zamiast kaszy/ryżu możemy użyć warzyw i upiec kotlety w piecyku, wtedy wersja na pewno będzie bardziej dietetyczna.
Mielony nie musi być nudny, można dodać również do mięsa siekany koperek, szczypiorek lub inne ulubione świeże zioła. Smacznego!!!!

wtorek, 30 lipca 2013

Jadłospis obiadowy na wakacje


Jesteśmy na urlopie nad morzem. Sami się żywimy. Jako że finanse i diety nie pozwalają na obiadki w restauracjach, barach itp. musimy sobie radzić inaczej, więc robimy dania w miarę szybkie, mało pracochłonne i niedrogie. 

Oto nasz jadłospis wakacyjny:

Poniedziałek 
Barszcz biały z kiełbasą, jajkami i do tego chleb

Wtorek
Barszcz biały z jajkiem (już bez kiełbasy i chleba)
Ryba smażona, ziemniaki, pomidory w jogurcie

Środa
Risotto z warzywami i kiełbasą

Czwartek 
Ziemniaki, jajo sadzone, pomidory w jogurcie

Piątek 
Zupa pomidorowa
Ryż zapiekany z kurczakiem 

Sobota 
Zupa pomidorowa
Pizza

Niedziela 
Gołąbki bez zawijania, ziemniaki

Na śniadania jadamy głównie zupy mleczne typu owsianka, musli lub płatki ryżowe błyskawiczne. Na drugie śniadanie zazwyczaj kanapki i owoce, bo wtedy jesteśmy na wycieczce/plaży, zaś na kolacje różnie: placki ziemniaczane, naleśniki, kanapki. Sporo w pierwszym tygodniu, w naszym jadłospisie, wyszło pomidorowych dań, ale wynika to z tego, że przywieźliśmy ze sobą 8 kg pomidorów z naszego ogródka i nie chcieliśmy dopuścić do ich zepsucia się, więc powstały różne wariacje na temat......:)






niedziela, 28 lipca 2013

Szybkie ciasto na upały - sernik na zimno


Naszła nas chęć na małe co nie co. Ale upał, brak umiejętności obsługi piecyka gazowego (od lat posiadam elektryczny), niechęć do pracy fizycznej na urlopie, spowodowały, że zrobiliśmy szybki sernik na zimno. Polecam na upały. 

W domu normalnie robię z sera twarogowego i mielę go, teraz poszłam na łatwiznę i kupiłam twaróg mielony. Szukaliśmy dokładnie, by nie zawierał zagęstników i innych mało ciekawych dodatków. Na opakowaniu nie było nic niepokojącego, więc zakupiliśmy kilogram mielonego twarogu i do dzieła. 




Potrzebne nam było:
  • 1 kg białego sera lub mielonego twarogu (ser biały mielimy dwukrotnie)
  • 3 łyżki cukru
  • 4 galaretki
  • owoce opcjonalnie
Rozrabiamy 3 galaretki w 3 szklankach wody, ucieramy ser z cukrem. Jak galaretki wystygną, wlewamy je powoli do twarogu (przydaje się mikser) i przelewamy do naczynia, w którym będzie gęstł sernik (ja użyłam naczynia żaroodpornego). Odstawiamy całość do lodówki. Po około godzinie rozrabiamy ostatnią galaretkę w jednej szklance wody. Jak wystygnie, zalewamy sernik i ponownie odstawiamy do lodówki. Czekamy aż całość stężeje. Smacznego!! 

sobota, 27 lipca 2013

Gotowcom na wakacje mówię NIE!!


Dziś trafiła mi w ręce ulotka, pewnego sklepu, zawierająca propozycje szybkich dań wakacyjnych. Z racji, że właśnie jestem na wyjazdowych wakacjach z własnym wyżywieniem, zainteresowała mnie szczególnie. Otwieram, czytam i padam..... No tyle, to chyba każdy z nas wykombinuje będąc w sklepie, że trzeba kupić gotową zupę, sos w proszku, by było szybko. Większość z przepisów zawiera opis w tym stylu składniki: 1 opakowanie ......, 1 zestaw......., 1 opakowanie.......itd....Rewelacja!!! No nie wiem jak Wy, ale ja, po takich daniach wakacyjnych, musiała bym dość długo dochodzić do zdrowia. Druga sprawa czy są tanie?? W sumie nie do końca, za jedno opakowanie zupy z proszku musimy zapłacić około 1,9 zł, jedna torebka to za mało dla rodziny. Więc potrzeba co najmniej 2-3. Koszt rośnie, a portfel chudnie. Owszem jest to wyjście na biwaku, ale nie na stałe przez cały np. 2 tygodniowy urlop. Wczoraj ugotowałam zupę pomidorową, użyłam 2 marchewki, kawałek selera, kawałek pora i natki pietruszki. Do tego łyżeczkę masła klarowanego, 3 łyżki jogurtu, łyżeczkę lubczyku, sól, pieprz i łyżkę mąki ziemniaczanej, oczywiście do tego 4 łyżki koncentratu, 4 torebki ryżu. Z tego otrzymałam treściwą zupę pomidorową dla pięciu osób na dwa dni. Powiecie, eee tam, lepiej kupić tak zwaną zupkę chińską i z głowy. Raz na jakiś czas ok, ale na dłużej odradzam, próbowaliśmy z mężem, efekt do kitu. Lepiej ugotować ziemniaki, przesmażyć cebulę, posypać koperkiem ziemniaki i polać cebulą, maślanka do picia i już tanio, szybko i pożywnie. 

Wracając do ulotki, znalazły tam się pomysły np. ugotować makaron i zmieszać z sosem ze słoika, porażające......
Biorąc ulotkę miałam naprawdę nadzieję, na ciekawe, wakacyjne, szybkie propozycje. Niestety znalazła się tam głównie promocja gotowych dań. I tak dobrze, że między przepisami nie było propozycji - wrzuć mrożone pierogi do wrzątku i po ugotowaniu polej śmietaną. Rozumiem chęć promocji artykułów z danego sklepu, ale.........

Na podsumowanie moich dość nieskładnych przemyśleń, mogę napisać, że nie stać mnie na taką "kuchnię" z dwóch powodów - finansowych i zdrowotnych. Pamiętajmy na urlopie o prostych daniach, nie muszą być to gotowce, nie muszą być drogie, wystarczy odrobina wyobraźni. Wiele razy wyjeżdżamy na urlop z własnym wyżywieniem, staramy się wymyślać dania szybkie, ale nadal nie gotowe. 
Jak byłam dzieckiem pamiętam, że podczas wyjazdów pod namiot, mama gotowała zupę jagodową z jagód, które cała rodzina zbierała, parzyła nam herbatkę z dzikiej mięty, smażyła ryby, placki, a miała do dyspozycji menażki i kuchenkę turystyczną. Wystarczy chcieć :) 

środa, 24 lipca 2013

Wakacyjne danie z ryżem


Z racji, że w czasie naszego urlopu żywimy się sami, szukam pomysłów na niedrogie, pożywne i nie pracochłonne dania. Wpadł mi pomysł na risotto. Hmm, może to zbyt szumne określenie dla naszego dania, ale powiedzmy, że to było coś w tym stylu. Potrawę robi się tyle, ile trwa gotowanie ryżu, więc nie zbyt długo, jest naprawdę niedrogie i pożywne. Robiłam je po raz pierwszy, ale rodzina zadecydowała, że może zostać w naszym menu. Wersje mogą zależeć od tego co posiadamy w lodówce, lub na co nas w danej chwili stać.



Do naszej wersji użyłam:
  • 2 szklanki suchego ryżu
  • 2 łyżki oleju
  • 3 cebule
  • 3 papryki (1 zielone, 2 czerwone)
  • 6 pomidorów 
  • 1 laskę kiełbasy wiejskiej (tak się nazywała)
  • sól, paprykę ostrą, lubczyk
  • 4 szklanki wody
Na dwóch łyżkach oliwy podsmażyłam drobno posiekaną cebulę, do tego wsypałam ryż, chwilkę podprażyłam go i zalałam 4 szklankami wody. Gdy ryż zaczął się gotować, przykryłam pokrywką i zmniejszyłam mocno gaz. Ryż często mieszamy. Zabrałam się za resztę składników, obrałam pomidory ze skórki (nacinamy pomidora i wkładamy do wrzątku na chwilkę, aż skórka podniesie się do góry na nacięciu), pokroiłam je w kostkę. Paprykę wyczyściłam z nasion i pokroiłam w kostkę, kiełbasę w pół plasterki. Wrzuciłam na suchą patelnię kiełbasę, jak puściła tłuszczyk dorzuciłam paprykę, smażyłam około 5 minut, dodałam pomidory, lubczyk (około 1 łyżeczki) i smażyłam całość około 10 minut. Ryż po 15 minutach wyłączyłam, zostawiając go na piecu (gdy mamy utrudnione warunki, możemy ryż zawinąć w gazetę i koc, zostawić tak około 30-40 minut). Przełożyłam warzywa z kiełbasą do ryżu (który od wyłączenia stał na piecu około 10 minut, czyli w sumie około 25 minut), doprawiłam do smaku solą i papryką. Następnie dusiłam jeszcze wszystko około 5 minut. Gotowe :) Ilość wystarczyła na pięć osób, wszyscy najedli się do syta. 


niedziela, 21 lipca 2013

Wakacje cz. 1


Musieliśmy iść coś zjeść, byliśmy przemoczeni, zziębnięci, ale tekst "iść zjeść" u nas nie znaczy nic zwyczajnego. Mamy dwa spore ograniczenia: dieta syna bez pszenna i finanse. Pojechaliśmy do centrum handlowego w nadziei, że tam jest kilka kuchni do wyboru i uda nam się nakarmić w rozsądnej cenie całą rodzinę. I tak też się stało. Wybraliśmy kuchnię azjatycką - może to chińska, może nie. Podeszliśmy i zaczęliśmy negocjować, co mogą nam zaoferować bez mąki pszennej. Jak wiadomo, szeroko stosowany w tej kuchni jest sos sojowy, który zazwyczaj zawiera mąkę pszenną. Pytamy więc co mają bez pszenicy? Panie obsługujące kasę zawołały kucharza. Ucieszyliśmy się taką uprzejmością, ale nie spodziewaliśmy się, że kucharz mówi głównie po chińsku (lub coś w tym stylu), i właściwie tylko w tym języku. Nie szło się porozumieć, ale od czego gesty, słowa bliskoznaczne. Po około 15 minutach "burzliwej" dyskusji udało się porozumieć, że mąka tylko ziemniaczana. Ok. Na odchodne dorzucamy, że ma pamiętać o daniu bez sosu sojowego, na co pan pokiwał głową, tak, tak bez soli. O rany! W tył zwrot! Nie bez soli, tylko bez soi. Tak, tak, być dobrze. Przy odbiorze dania i kontroli smaku przez nas wyszło, że jest w istocie bez sosu sojowego. Dania były smaczne, cała rodzina najadła się przyzwoicie za 60 zł. Dania były naprawdę super, nie dopakowane przyprawami z glutaminianem (ja mam wskaźnik organiczny - duszności po glutaminianie). Jedzenie było smaczne, ale niestety, nie da rady całe wakacje stołować się w knajpkach, wracamy do żywienia własnego. Wczoraj ugościli nas znajomi, a dziś obiadek szybki i tani - ziemniaczki, jajko sadzone i pomidory w jogurcie, na deser arbuz i morele. :) 


czwartek, 18 lipca 2013

Wakacyjny wyjazd


Nadszedł długo wyczekiwany moment. Jutro jedziemy nad morze, mamy tę możliwość dzięki uprzejmości znajomych, którzy jadąc na wakacje, udostępniają nam swoje mieszkanie. Niestety bez tego nie mieli byśmy funduszy na wakacyjny wyjazd. No może tydzień w agroturystyce z własnym wyżywieniem udało by się opłacić. Pewnie wiele rodzin jest w takiej sytuacji, że nie stać ich na wakacyjne wojaże. A może czasem stawiamy za wysoko wymagania? Wiele razy spędzaliśmy urlop w pokoju ze wspólną łazianką i kuchnią, nie był to dla nas problem. W tłustszych latach wynajmowaliśmy elegancki apartament, domek nad jeziorem, albo wykupowaliśmy wczasy z pełną obsługą. Dopasowywaliśmy się o danej chwili finansowej. Może czasem warto rozejrzeć się wśród znajomych i zastanowić nad zamianą mieszkań, oczywiście jeśli są to różne miejscowości. Zawsze to jakaś odmiana - zmiana klimatu, potrzebna dla zdrowia, podobno jest już przy 50 km od miejsca zamieszkania. Polecam rozważyć taką formę. A może uda się przenocować jedną noc w jednym miejscu, kolejne dwie u kogoś innego. Może znajomi odstąpią Wam kawałek podłogi, łazienkę na godzinę i gorącą wodę. Zabieracie materace/karimaty, śpiwory i w drogę. Innym razem to Wy możecie zapewnić im nocleg. Dzięki temu możemy niedrogo podróżować. 


Czyli jutro ruszamy w drogę, będą inne dania, szybkie, nadmorskie, ale nadal oszczędne. Zwiedzanie, rozrywki wakacyjne w rozsądnej cenie - wiecie, że wycieczka statkiem z Gdyni na Hel, dla naszej rodziny, to koszt 220 zł!!! Zatem uprzejmie podziękujemy. Wejście do zamku w Darłowie na wszystkie wystawy, to kwota dla nas ponad 70 zł. Zatem musimy wybierać rozsądnie atrakcje dla naszej rodziny. O tym wszystkim postaram się napisać.

Zatem do przeczytania już nad morzem.

Idę uruchomić domową piekarnię. Mam do upieczenia: 3 bochenki chleba pszennego na zakwasie, bezy, ciastka owsiane, ciasto zebra, biszkopty bezglutenowe i 3 bochenki chleba bezglutenowego oraz bułki pszenne. Po między tym wszystkim zapiekanka na obiad :) 



środa, 17 lipca 2013

Domowe lody malinowe


Kolejny smak lodów w naszym domu. Uwielbiamy lody, a domowe lody zachwyciły nas zupełnie. Mąż stwierdził, że on już zupełnie nie ma ochoty na kupne lody. Nie pociągają go wiodące marki, smaki i duży wybór. Ogłosił, że na wyjeździe rodzinnym nie będzie lodów sklepowych. Reszta rodziny uznała, że w istocie lody domowe mają swój niepowtarzalny smak, zapach, no i nikogo nic nie uczula, skład znany dla wszystkich. Smaki do wyboru zależnie od nastroju. Dzieci wymyślają smaki i dodatki. Wczoraj były lody waniliowo - truskawkowe, polane syropem malinowym.  





Do zrobienia lodów malinowych potrzebujemy:
  • 200 g malin + kilka malin do dekoracji 
  • 2 jaja
  • 120 g cukru
  • 400 ml śmietany 30%
Maliny zgniatam (tłuczkiem do ziemniaków), jaja (umyte i sparzone) ucieram z cukrem, dodaję śmietanę, maliny i wszystko razem miksuję. Jeśli robimy lody bez użycia maszyny do lodów, to przelewamy lody do plastikowego pojemnika i wkładamy do zamrażarki, mieszamy lody co 15 minut i ponownie odstawiamy do zamrażarki, powtarzamy czynność do momentu uzyskania odpowiedniej konsystencji. Jeśli mamy maszynę do lodów, to odstawiamy masę do lodówki na 2-3 godziny, a następnie przelewamy do maszyny i wyrabiamy około 30 minut. Smacznego!!

Kalorii pewnie takie lody mają sporo, no trudno........


wtorek, 16 lipca 2013

Bardzo oszczędny jadłospis na tydzień


Mieliśmy w międzyczasie tydzień głębszej niż zazwyczaj zapaści. Trzeba było tworzyć dania z tego co znalazłam w domu, nie jest to szczyt zdrowej i zbilansowanej diety, ale jak mus to mus. Jeść trzeba, na kanapkach się długo nie pociągnie, ciepłe dania lepiej sycą. Aby stworzyć ekstremalny jadłospis trzeba przejrzeć wszystko co mamy w domu i zrobić najlepiej listę posiadanych produktów, następnie układamy krytyczny jadłospis. 


Mój wyglądał tak:


Poniedziałek 
Krupnik (bez mięsa, przesmażyłam cebulę na łyżce smalcu)
Naleśniki z dżemem domowym

Wtorek 
Krupnik (j.w)
Pizza domowa z resztkami boczku wędzonego (około 200 g boczku na trzy duże placki), papryką konserwową (zapasy zrobione jesienią)

Środa
Pomidorowa (bez mięsa z łyżką masła klarowanego, nie zabielana)
Gulasz (z 250 g mięsa na 5 osób), ziemniaki, buraki ze słoika (zapasy zrobione jesienią)

Czwartek 
Pomidorowa (j.w)
Zapiekanka z ziemniaków, sera żółtego, jaj i cebuli

Piątek
Koperkowa (bez mięsa z łyżką masła klarowanego)
Placki ziemniaczane z sosem pomidorowym

Sobota 
Koperkowa (j.w)
Jajo, ziemniaki, sałata z jogurtem domowym

Niedziela 
Biały barszcz (bez barszczu, zaprawiany jogurtem, ugotowany na kawałku kiełbasy pokrojonej w kostkę przesmażonej z cebulką)

Mięsa nie było prawie wcale, ale udało mi się nie karmić rodziny słodkimi daniami, śmieciowym jedzeniem, codziennie był dwudaniowy obiad. Ziemniaki dały mi sporo możliwości. Wcześniej udało nam się kupić 15 kg za 13 zł młodych ziemniaków, a ziemniaki wiele uprościły. Na kanapki zrobiłam pastę z resztek (pieczeń, papryka konserwowa, cebula, czosnek, jaja, odrobina sera żółtego, majonez przyprawy), pastę z jaj i puszki rybnej (makrela w oleju), do tego ogórki kiszone z zapasów, pomidory własne ze szklarni i sałata z ogródka. Na podwieczorki budyń, tosty z domowego chleba tostowego z serem żółtym, pomidorem i cebulą, koktajl z jogurtu i malin z ogródka. 
Przyznam, że co raz bardziej wciąga mnie własny ogródek, mam trochę ratunku w chwili zapaści finansowej. Ostatnio czytałam o ludziach, którzy zakładają niezłe ogródki na balkonach - ustawiając skrzynki jak półki lub je zawieszając. Oczywiście rezygnowali zupełnie z balkonu z leżaczkiem. Ludzie Ci mieli wszystkie parapety w domu zastawione ziołami, warzywami, balkon cały zagospodarowany. Jestem pełna podziwu dla takiej pracy, pomysłu i zaangażowania. 

Zupa koperkowa 
  • ziemniaki (dużo - by zupa była treściwa)
  • włoszczyzna
  • pęczek koperku (ja mam własny mrożony)
  • jogurt
  • łyżka masła
  • sól, pieprz, lubczyk, ziele angielskie, liść laurowy
Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę, włoszczyznę obieramy, pora kroimy na kawałeczki, resztę ścieramy na grubej tarce, wszystkie warzywa zalewamy wodą, dokładamy przyprawy i gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania wrzucamy posiekany koperek i masło. Jak już warzywa są miękkie, zaprawiamy jogurtem (mieszam kilka łyżek jogurtu z zupą i dopiero wlewam całość do zupy) i doprawiamy do smaku. Jeśli chcemy by zupa była treściwsza, dokładamy do jogurtu łyżkę mąki. 





poniedziałek, 15 lipca 2013

Moda na zdrowie

Choroby nie są niczym innym jak następstwami
naszych życiowych nawyków 
(Hipokrates)




Panuje ogólny trend na zdrowy tryb życia, ale jak się ma małe zasoby finansowe myślimy, że nie stać nas na zdrowy tryb życia. Nic bardziej mylnego! 
Wielu biegnie do apteki i kupuje tonę suplementów, inny pocą się na siłowniach, inni zaś rujnują w sklepach ze zdrową żywnością. Ale ile osób podchodzi do tego świadomie, nie pchnięty do działania reklamą w radiu, tv czy prasie?? Kto podejmuje sam działanie, szuka, dokształca się, pyta, zbiera opinie? Niestety niewiele osób. Większość z nas sięga po suplementy reklamowane, popularne, polecane przez farmaceutę. Często kupujemy miksy witaminowe i czujemy, że robimy wszystko co potrzeba dla naszego zdrowia. No niestety mam złe wieści, nie wszyscy mamy takie same niedobory witaminowe, nie wszyscy potrzebujemy tej samej dawki witamin zalecanej przez Instytut Zdrowia i Żywienia, te normy są ustalane w celu wyznaczenia średniej. Każdy z nas prowadzi inny tryb życia, inaczej się odżywia, ma inny metabolizm, żyje w innych warunkach itd. Te czynniki sprawiają, że mamy różne zapotrzebowanie na witaminy i minerały. Warto więc zanalizować swój stan zdrowia i odpowiednio do tego dobrać dietę, ewentualnie suplementy. Na przykład osoba mająca pracę siedzącą, a do tego stresującą, powinna swoją dietę zaplanować tak, by spożywała dużą ilość błonnika, magnezu. Spędzając wiele godzin przed komputerem powinno się pamiętać o wapniu i witaminie D. Czy wiecie, że po 25 roku życia mężczyźni mają o 25% większą „gęstość" kości od kobiet w tym samym wieku. Gęstość kości u kobiet osiąga swój szczyt w wieku 35 do 45 lat, a potem zaczyna spadać. U mężczyzn ten szczyt przychodzi 10 lat później. Tu też od razu widać, że dieta kobiety i mężczyzny też powinna się różnić. Czyli i suplementacja nie może być dokładnie taka sama u obojga, bo mają różne potrzeby w różnym wieku. Podobnie jest z zapotrzebowaniem energetycznym. Nie możemy przecież przyjąć normy takiej samej dla wszystkich, musimy uwzględnić wiek, aktywność fizyczną i stan zdrowia. Bardzo często zapominam w naszej diecie o magnezie, a warto wiedzieć, że choroby cywilizowanego świata zdają się być uwarunkowane m. in. niedoborem magnezu w organizmie człowieka. Przeróżnych stresów życie dostarcza nam hojnie. Do wielu jesteśmy tak przyzwyczajeni, że ich nieomal nie zauważamy, choć wprowadzają nas w stały stan podniecenia czy irytacji. Do najczęstszych czynników stresogennych należy hałas, którego już często nie dostrzegamy, choć męczy nas bezustannie. Dowiedziono eksperymentalnie, że im większy i dłużej trwający hałas, tym większy spadek poziomu magnezu w organizmie. A im większy niedobór magnezu, tym bardziej jesteśmy uczuleni na stresy. Oba te czynniki jednocześnie: niedobór magnezu i stres zwiększają ryzyko chorób naczyń wieńcowych. ,,Choroba dyrektorska", czyli tzw. zawały serca, spotyka najczęściej ludzi ambitnych, na wysokich stanowiskach, skłonnych do rywalizacji, będących stale w stanie stresowym. I znowu widzimy zależność naszego trybu życia od ilości magnezu w organizmie i w tym wypadku nijak się mają normy uśredniające. 
Wiele składników odżywczych, ważnych dla naszego organizmu, możemy dostarczyć przez odpowiednią dietę. Czy zastanawiacie się na przykład nad stanem swoich jelit? To bardzo ważny organ w naszym organizmie.  Od jego dobrego funkcjonowania zależy bardzo wiele. Często zapominamy by dbać o jelita, czyli dostarczać odpowiednią ilość błonnika w celu ich oczyszczania, dbać o prawidłową florę bakteryjną. Nie zwracamy uwagi na oczywiste sygnały ze strony naszego organizmu - zaparcia, biegunki, często jedno zaraz po drugim. To jeden z alarmów, że nasze jelita nie funkcjonują prawidłowo. A można to naprawić dzięki odpowiedniej diecie. Aby jadać prawidłowo, wcale nie trzeba kupować produktów najdroższych. Najczęściej wprost przeciwnie. Badania wykazały, że najgorzej odżywiają się nędzarze i milionerzy.  Postaram się opisać w kolejnych postach dokładniej poszczególne tematy - witaminy, minerały, zdrowe jelita, grzybica itd. 

sobota, 13 lipca 2013

Tortilla z mięsem mielonym również w wersja bepszenna


Tortilla z mięsem mielonym, bardzo sycące danie. Można je robić w wielu wariantach. Ja zrobiłam najprostszy z racji, że jeszcze nigdy nie robiłam sama tego dania. Nie jest ono drogie, za to bardzo sycące. A dlaczego właśnie zabrałam się za tortillę? Dostałam od znajomej paczkę placków, no i co z tym począć, trzeba coś zrobić. Ale placki były pszenne, więc musiałam stworzyć wersję bez pszenną dla syna. 



Na farsz do 12 placków potrzebowałam:
  • 1/2 kg mięsa mielonego (ja kupiłam łopatkę i zmieliłam)
  • puszka czerwonej fasoli
  • puszka kukurydzy konserwowej
  • 2 cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • koncentrat pomidorowy
  • pieprz, sól, ostrą paprykę
  • olej
Posiekałam drobno cebulę i przesmażyłam na łyżeczce oleju, do tego dodałam mięso mielone i smażyłam około 8 minut. Następnie dodałam koncentrat pomidorowy i dusiłam pod przykrywką około 5 minut. Potem dodałam fasolę, kukurydzę i starty czosnek. Przesmażyłam jeszcze chwilkę i przyprawiłam do smaku.

Dla syna zrobiłam placki bez mąki pszennej (nie są bezglutenowe)

na 2 placki tortilli :
  •  drożdże około 5 g
  • około 100 ml mleka
  • 4 łyżeczki mąki kukurydzianej
  • 1 łyżeczka otrąb owsianych (myślę, że mogą być inne, u nas ograniczenia diety) 
  • 1 małe jajo

Do mąki i otrąb dodać roztrzepane jajo, drożdże rozmieszać z odrobiną mleka (letniego) i wlać do mąki, dodać odrobinę soli i resztę mleka, mieszamy wszystko razem, konsystencja powinna być taka jak na naleśniki. Smażymy na suchej patelni teflonowej z obu stron. Patelnia musi być dobrze rozgrzana.

Następnie kładziemy nadzienie na środku placka i składamy jak kopertę, jeśli placki są zimne to podgrzewamy w mikrofali. Polecam do dania sos czosnkowy i surówkę np. z kapusty pekińskiej. 

Bardzo sycące danie, ja zjadłam z trudem dwa placki, córka jeden, chłopcy po dwa, a mąż ledwie 3 wcisnął. 

czwartek, 11 lipca 2013

Maszyna do lodów - lody domowe


Wczoraj zajadaliśmy się lodami malinowymi, pychota. Nie ma to jak smak domowych lodów. Przed zakupem maszyny do lodów miałam milion wątpliwości. Czy warto, czy nie za drogo, czy będą smaczne, czy to ma sens, czy dam radę itd. Decyzję przeważył fakt, że młodszy syn jest uczulony na orzechy i pszenicę, więc dość trudno kupić gotowe lody, które go nie uczulą. Szukaliśmy różnych maszyn, czytaliśmy opinie. Powiem tak, ilu ludzi, tyle opinii. Każdy ma swoje preferencje - jedne chce by lody były szybko, inny by można je ładnie formować, inny by maszyna robiła dużą porcję lodów itp. Jednym słowem - różne potrzeby i oczekiwania. My według wskazówek większości użytkowników szukaliśmy urządzenia o jak największej mocy, pojemności nie mniej niż litr, łatwości czyszczenia i przystępnej cenie. Te cechy były dla nas ważne. Wybraliśmy maszynę firmy Kalorik. Według opisów zamieszczonych w necie, dawała nam wszystko czego szukaliśmy, choć przyznam, że te wymogi spełniały jeszcze inne urządzenia. Ale tej firmie znaleźliśmy sporo pozytywnych opinii, więc właśnie taką zakupiliśmy.
Aby być być zadowolonym w trakcie użytkowania maszyny do lodów, należy spełnić kilka warunków. Po pierwsze miskę do masy lodowej trzymać najlepiej na stałe w zamrażarce. Masę lodową zrobić najmniej 2-3 godziny przed wlaniem do maszyny i włożyć do chłodziarki (najlepiej na noc). Nie należy oczekiwać lodów twardych, nadających się do eleganckiego formowania (takie lody trzeba dodatkowo mrozić, ale to grozi zbryleniem i dodatkami w postaci kryształków). Jak spełnimy powyższe warunki, to myślę, że większość maszyn da nam zadowolenie z takich domowych lodów.

Lody domowe warto robić, możemy uzyskać smak i skład taki jaki nam odpowiada. Maszyna do lodów wyrabia również sorbety. Lody domowe mają owszem wadę - nie można ich przechowywać długo (brak konserwantów), przy mocnym zmrożeniu robią się bardzo twarde (brak chemicznych spulchniaczy). Lody domowe możemy uzyskać również na bazie mleka roślinnego lub robić owocowe sorbety, co jest istotne dla wegan.
Ile razy czytacie dokładnie skład kupowanych przez was lodów?? Ja z powodu różnych alergii domowników, czytam skład wszystkich produktów jakie kupuję. Przy lodach, zwłaszcza tych tanich, by zrozumieć skład, trzeba by zabrać ze sobą pracownika naukowego z wydziału chemii lub chociaż zdawać maturę z chemii rozszerzonej. Mleka, śmietany i owoców w lodach jest naprawdę niewiele, głównie to tłuszcz palmowy.  Specjaliści radzą, że jeśli w składzie lodów pojawia się E466 (emulgator), E407, E410, E412 (zagęstniki), to nie powinniśmy ich kupować. Prawdziwe lody powinny się składać z mleka, śmietany, jajek i cukru, oraz dodatków smakowych typu owoce, wanilia, orzechy, czekolada. Takie lody są na rynku, ale kosztują 25 zł za 1/2 litra. 

Wczoraj robiłam lody malinowe. Koszt ich to - 400 ml śmietany 30%, 120 g cukru, 200 g malin, 2 jaja od "szczęśliwej" kury. Policzcie sami. Ale zapewniam, że nie wyjdzie Wam 25 zł za 1/2 litra lodów, nawet po uwzględnieniu kosztów energii.
Wierzcie mi lody były naprawdę pyszne i sycące. Mają naprawdę niepowtarzalny smak, a co do stwierdzenia, że są sycące, to najlepiej o tym świadczy fakt, że nasze najmłodsze dziecko nie było w stanie zjeść całkowicie swojej porcji. Wyobraźcie sobie dziecko oddające lody :)

Polecam robienie lodów w domu, wiemy co jemy, a do tego mało wydajemy :) 

środa, 10 lipca 2013

Pleśniak - przepis


Wczoraj upiekłam pleśniaka z czarną porzeczką (ostatnie słoiki z zeszłego roku), mam nadzieję że niedługo będą nowe.


  • 5 jaj
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 i 1/2 szklanki cukru
  • kostka margaryny
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • owoce: czarne porzeczki/jabłka/powidła
  • opcjonalnie łyżka kakao
Z żółtek, połowy szklanki cukru, cukru waniliowego, mąki wymieszanej z proszkiem do pieczenia i margaryny zagnieść ciasto. Następnie dzielimy je na 3 części. Do jednej możemy dognieść łyżkę kakao. Dwie części mrozimy (jeśli robimy z kakao jedną, to mrozimy jedną białą, jedną ciemną). Trzecią częścią wylepiamy blachę. Mrozimy ciasto około 1 godziny, aż będzie twarde. Ubijamy pianę z białek dodając szklankę cukru. Jak piana będzie sztywna, wsypujemy 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej i wszystko razem mieszamy. Wykładamy owoce na niezamrożoną część, na owoce ścieramy jedną część ciasta (ciemną jeśli robimy z kakao), na ciasto rozkładamy ubitą pianę z białek i na to ścieramy kolejną część ciasta. Piecyk nagrzewamy do 180 stopni i pieczemy około 35 - 40 minut, aż ciasto lekko się zrumieni. 

wtorek, 9 lipca 2013

Jadłospis na cały dzień

Często pytacie o to, jak wygląda nasze całodzienne żywienie. Zmienia się ono w zależności od tego czy jest rok szkolny, urlop, ferie, wakacje. Zmienia się również wraz z porą roku i z ilością dostępnych finansów. :)

A oto nasz jadłospis na dziś:


I śniadanie 
Naleśniki z domowym dżemem truskawkowym/jabłkowym + herbata owocowa

II śniadanie
Jogurt domowy zmiksowany z bananem i malinami (maliny z ogródka)
Wafel ryżowy z pastą sezamową

Obiad
Krupnik (włoszczyzna z domowego ogródka, koper) + osobno ziemniaki okraszone boczkiem przesmażonym z cebulą

Podwieczorek 
Kanapka z pieczonym karczkiem, sałatą i pomidorem + herbata ziołowo - owocowa

Kolacja 
Domowa pizza (salami, papryka, cebula, pomidory, ser, sos pomidorowy, sos czosnkowy) + sok pomarańczowy.

Dzieci pomiędzy posiłkami nie jedzą słodyczy, piją dużo wody, ewentualnie jedzą warzywa lub owoce. 

Mąż na pierwsze śniadanie zjadł musli z mlekiem i wypił kawę, do pracy dostał naleśniki, po powrocie z pracy zje zupę z ziemniakami, a wieczorem pizzę, ewentualnie kawałek ciasta z porzeczkami (które za chwilę będzie w piecyku). 


poniedziałek, 8 lipca 2013

Pasta z ziaren sezamu


Dziś zachwyciłam się smakiem pasty sezamowej. Zaszalałam i kupiłam słoiczek za 10 zł w Lidlu. Podeszłam do tego z dużą dozą braku zaufania do produktu. Do zakupu pchnęła mnie głównie alergia średniego dziecka (nie może jeść orzechów). Drugi impuls, to właściwości sezamu. Sezam zawiera bardzo dużo wapnia (zawiera go kilkakrotnie więcej niż mleko), witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, nienasycone kwasy tłuszczowe, lecytynę,  co wpływa dobrze na sprawność umysłową. Wartość odżywcza sezamu porównywalna jest do wartości białka kurzego. Ziarenka sezamu są źródłem: protein, witamin A, E, witamin z grupy B, magnezu, potasu, wapnia, żelaza, cynku i fosforu. Zawiera nisko cholesterolowe tłuszcze z grupy omega 3. Unikatowe składniki sezamu sesamol i sesamolina stanowią naturalny przeciwutleniacz, spowalniający procesy starzenia. Jedzenie sezamu wpływa na zachowanie młodej, elastycznej skóry, chroni organizm przed niektórymi chorobami metabolicznymi i zmniejsza ryzyko nowotworów.
Od jakiegoś czasu stosowałam sezam do wypieku ciastek i pieczywa. Robiłam domowe sezamki i dokładałam sezam do koktajlów z jogurtu. Szukamy w aptekach drogich i skutecznych suplementów, a tyle wspaniałych właściwości możemy uzyskać zjadając smaczne przekąski. 


Przepis na pastę z ziaren sezamu
  • 5 łyżek sezamu
  • 2 łyżki oleju z pestek winogron
  • 1/2 łyżki cukru trzcinowego
  • 1 łyżka kakao
Wszystko razem zmiksować. Przechowywać w lodówce. Niektórzy polecają przeprażyć ziarna w piecyku przed mieleniem. 

Kilogram sezamu to koszt około 12 zł. 
Sezam można dodać do sałatek, dań wegetariańskich, potrawek, dań mięsnych i farszów, a także do pieczywa i serów. Ziarna wymieszane z bułką tartą są znakomitą panierką do ryb, kotletów oraz sznycli, tak przygotowane mięso staje się bardziej pożywne, a skórka chrupiąca. 

piątek, 5 lipca 2013

Radości z własnego ogródka - wino z czerwonej porzeczki




Dwa dni temu zebraliśmy z naszych ogródkowych krzaków czerwonej porzeczki, aż 17,5 kilograma pięknych, równiutko dojrzałych, dorodnych owoców (ważenie po konsumpcji przez dzieci). Dzieci jadły tak długo, aż uznały, że już im niedobrze. Przetworów jako takich z czerwonej porzeczki nie robię, ale za to mąż robi wspaniałe wino (kto pił ten potwierdzi). Wino zostało nastawione, w domu rozchodzi się zapach drożdży. Czy zapach jest miły?? Miły, nie miły, najważniejsze, że pachnie "żyjącym" domem i zapowiedzią lampki wina pachnącej latem w zimowy wieczór. Jesienią musimy posadzić z 10 krzaków czarnej porzeczki, będzie na soki i dżemy, a do tego utworzy się pożyteczny pod każdym względem żywopłot.....
Rok temu przerobiliśmy 22 kg tego aromatycznego cudu. Zostało może z 8 słoików jeszcze :)
Dzięki własnym owocom możemy sobie pozwolić na takie specjały jak wino z porzeczek i winogron. Sprawdzałam na targu, porzeczki czerwone są w cenie 7-8 zł za kilogram, więc na tą ilość musieli byśmy zapłacić około 140 zł, a wydaliśmy dwa lata temu 60 zł.  Tegoroczny zbiór jest drugim z tych krzaków. W zeszłym roku było mniej owoców, bo około 11 kg. Czyli koszt krzaków zwrócił się nam już porządnie :) 


Ostatnią butelkę wina porzeczkowego wypiliśmy w moje urodziny 2 lipca. 



 

czwartek, 4 lipca 2013

Jak ja to robię....


Wysyłacie do mnie wiele różnych pytań. Chciała bym postarać się odpowiedzieć na wszystkie i by nie umknęły moje odpowiedzi osobom zainteresowanym. Pytacie o różne rzeczy, jakość jedzenia przy niskich kosztach żywienia rodziny, o to co jeść na śniadanie, co dla dzieci, męża na śniadanie? Pytacie o organizację czasu, oczywiście o dokładniejsze podanie przepisów (to staram się naprawiać natychmiast w poście). Wysyłacie również wiadomości zarzucające mi lenistwo, to że nie jestem szczęśliwa, spamujecie (spamy kasuję natychmiast, proszę o zapytanie mnie czy nie umieściła bym linka, reklamy, tego czym chcecie się podzielić). 


Zatem po kolei postaram się zaspokoić waszą ciekawość i zainteresowanie różnymi tematami:) 

Jakość produktów przy niskich kosztach żywienia rodziny.
Większość produktów, które zjadamy, są wytworzone w domu z surowców. Nie kupuję gotowców typu - mrożone dania, pizze, dania w słoikach, gotowe surówki, sałatki, kotlety, pulpety itd. Własnymi siłami wypiekam od prawie 6 lat chleb, bułki, chałki, ciasta, pizze. Robię domowy makaron i go suszę, jest wtedy zawsze "pod ręką". Poza tym w domu "produkuję" jogurty, pasztety, wędliny, pieczenie, pasty do pieczywa, sosy - czosnkowy, pomidorowy. Sama robię pierogi, knedle, pyzy drożdżowe, pyzy ziemniaczane, pierogi, kopytka, kluski śląskie itp. Nie kupuję gotowych, mrożonych frytek, robię je sama z surowych ziemniaków. Przygotowuję przetwory na zimę - dżemy, różne sałatki warzywne, ogórki kiszone, konserwowe. Sporo warzyw i owoców mrożę, np. zamroziłam truskawki, które w zimie osiągają cenę nawet 20 zł za kilogram mrożonych. Uprawiam w sezonie letnim własny ogródek, w tym i zielnik, zaś w zimowym uprawiam kiełki, szczypiorek i pietruszkę na natkę. Mięso kupuję prosto z ubojni, dzięki temu płacę 9 zł za kilogram. Kupujemy zazwyczaj około 40 kg, część jest przerabiana na wędliny, reszta porcjowana i zamrażana. Z części robię od razu mielone mięso i zamrażam. Staram się polować na różnego typu okazje, np. produkty bardziej nazwijmy to ekskluzywne, kupuję w niskiej cenie. Są to produkty z krótkim terminem ważności, więc natychmiast je przetwarzam, czasem zamrażam. Mąkę razową robię sama, bo gotowa jest droga. Kupuję ziarno od rolnika i mielę w domu. Dzięki tym zabiegom mogę żywić rodzinę zdrowo, nie kupuję śmieciowego, taniego jedzenia. To kosztuje mnie sporo pracy, ale dzięki temu jemy zdrowo i nie drogo. 

A tu kilka linków do postów typu "JAK"

Jak przetrwać ostatni tydzień przed wypłatą
Jak planować wydatki, by...
Jak robić oszczędnie zakupy
Jak oszczędzać na jedzeniu
Jak oszczędzać wodę w domu

Co jeść na śniadania w domu/szkole/pracy.
Pierwsze śniadanie cała rodzina zjada w domu. Są to zazwyczaj ciepłe dania, takie jak - jajecznica, omlet, budyń jaglany (jagła ugotowana a następnie zmiksowana z cynamonem, odrobiną mleka i rodzynkami), kaszka kukurydziana na mleku, ryż z mlekiem lub coś w rodzaju kleiku ryżowego (miksowany ryż z mlekiem, cynamonem, jabłkami i do tego rodzynki), owsiankę. Do szkoły dzieci dostają kanapkę z domową wędliną, pastą, pieczenią. Do tego owoce świeże lub suszone, mężowi bardzo często daję do kanapek resztki z kolacji (ma ten luksus, że może sobie danie podgrzać w pracy). Zawsze zabierają posiłek z domu, nie kupują na mieście/w szkole. Na podwieczorki dzieci jedzą jogurt owocowy (domowy), ciasto domowe, budyń, owoce. Tu umieściłam jeden jadłospis śniadaniowy 

Jak się zorganizować by ze wszystkim zdążyć.
O tym już napisałam w osobnym wątku "moje zarządzanie czasem" 

A teraz moje rzekome grzechy :) 

Lenistwo - hmm, to dość ciekawy zarzut dla osoby, która wychowuje troje dzieci, w tym jedno niepełnosprawne, wytwarza większość produktów żywnościowych samodzielnie, uprawia ogródek, zajmuje się rękodzielnictwem, uczy dzieci....chyba nie skomentuję tego, zostawiam to Waszej ocenie.

Nie jestem szczęśliwa - a skąd te przypuszczenia?? Fakt braku oszczędności, BMW pod oknem, basenu na podwórku, skórzanej kanapy i TV 50" nie świadczy o nieszczęściu i umartwianiu się. Cenię sobie wiele innych wartości w życiu, pieniądze są tylko dla mnie siłą nabywczą, ale nie miarą mojego szczęścia. Niestety konsumpcyjny styl życia pochłania większość ludzi bez reszty. Czy chciała bym wygrać miliony w Lotto? Miliony nie, milion tak, by spłacić zadłużenia, odłożyć na starość i żyć spokojnie. Po co mi miliony i lęk o dzieci, męża i siebie, o ich utratę? Nie marzę o tym.  O szczęściu też już pisałam tutaj 

"Czy wiesz co to jest szczęście?
Szczęście to zgodność z samym sobą,....."






poniedziałek, 1 lipca 2013

Jadłospis obiadowy z poprzedniego tygodnia


Kolejny z moich jadłospisów, trochę wykorzystuję plony z ogródka. Choć niestety mamy w ogródku zwierzątko "nornicę" więc utrudnia nam pomnażać te plony. Ale trzeba cieszyć się tym co jest. 



Poniedziałek 
Koperkowa z ziemniakami
Leniwe polane masłem

Wtorek
Krupnik
Gulasz, pampuchy, młoda kapusta

Środa
Pomidorowa z ryżem (ugotowana na 3 ćwiartkach z kurczaka)
Naleśniki z truskawkami

Czwartek
Pomidorowa z ryżem
Potrawka z kurczaka (z mięsa obranego z zupy) , ryż, buraczki

Piątek
Kapuśniak ze słodkiej kapusty z ziemniakami
Jajo sadzone, ziemniaki, sałata z jogurtem

Sobota
Kapuśniak ze słodkiej kapusty z ziemniakami
Domowa pizza

Niedziela 
Rosół z domowym makaronem
Kotlety schabowe, młode ziemniaki z koperkiem, surówka z białej kapusty