piątek, 28 lutego 2014

Buraczki pieczone w piecyku


Ostatnio zasmakowaliśmy w buraczkach pieczonych w piecyku. Można je zrobić na kilka sposobów oczywiście - piec surowe w skórce, piec obgotowane bez skórki, piec w foli aluminiowej. Ja wybrałam obgotowane bez skórki i bez foli.

Potrzebujemy:
  • 1/2-1 kg buraków
  • łyżeczka suszonego tymianku
  • 2 łyżki oleju/oliwy
  • 2 łyżki octu winnego
Ja obgotowałam lekko buraki, obrałam ze skórki i pokroiłam w większą kostkę, następnie w misce wymieszałam ocet, olej i tymianek, a następnie wrzuciłam do tego buraki i wszystko razem wymieszałam. ułożyłam buraczki na blaszce z pieca, wyłożonej papierek do pieczenia, zapiekałam 30 minut w temp. 180 stopni. Buraczki można obgotować sobie wcześniej, a na drugi dzień tylko pieczemy w piecyku. Ja w tym samym czasie ugotowałam w piecyku ryż (wstawiłam na półkę niżej garnek z ryżem) i podałam całość z mięsem w sosie pieczeniowym (dzień wcześniej piekłam szynkę do pieczywa, więc użyłam tego co się z niej wytopiło do zrobienia sosu).
Wszyscy uznali, że taka forma podania buraczków jest bardzo fajną odmianą od klasycznych zasmażanych.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Jadłospis obiadowy dla rodziny na tydzień


Może jakiś nowy/stary jadłospis się przyda :) Wstawiam nasz jadłospis rodzinny. Ostatnio dzieci bardzo aktywnie włączają się w ich układanie, potem razem robimy zakupy, a na koniec zgadują ile będą kosztować zakupy na tygodniowe wyżywienie. 


Poniedziałek 
Zupa cebulowa z grzankami 
Ryż z sosem truskawkowym (mam zamrożone latem, ale można zrobić z dżemem truskawkowym)

Wtorek 
Zupa cebulowa z grzankami
Wątróbka drobiowa z cebulą, ziemniaki, ogórek

Środa 
Zupa ogórkowa
Makaron, sos pomidorowy z mięsem mielonym

Czwartek 
Zupa ogórkowa
Naleśniki z dżemem

Piątek 
Zupa jarzynowa (z mieszanki mrożonej)
Jajko sadzone, marchewka gotowana/fasolka, ziemniaki 

Sobota 
Zupa jarzynowa
Pizza domowa 

Niedziela
Kapuśniak z kiszonej kapusty
Gulasz wieprzowy, kasza gryczana, buraczki pieczone w piecyku



Lista zakupów - zależna od rodziny, zasobów finansowych, preferencji żywieniowych, ilości osób, stanu zdrowia członków rodziny itd. 


Koszt zakupów wyniósł mnie około 90 zł 

piątek, 21 lutego 2014

Marudzenie, narzekanie i jęczenie....


Ogólnie na świecie jako naród mamy opinię marudów i ludzi lubiących się zamartwiać. Czy jest to prawda? Trudno powiedzieć, w sumie spotykając znajomych gdy ich pytamy - co u ciebie, rzadko ktoś odpowiada - w porządku, super, nie narzekam. Zazwyczaj, zaczynamy marudzić o kłopotach w pracy, z dziećmi, o braku czasu itd. Ale w sumie po co? Czy znajomy ma współczuć, pomóc, ulżyć? Nie sądzę! Zatem w jakim celu marudzimy? Wiadomo, że większość z nas ma różne zmartwienia, kłopoty, problemy i jest zagoniony, zmęczony, ale po co rozgłaszać to? Jeśli na spotkaniu ze znajomymi wejdziemy w temat to czemu nie, ale tak każdemu napotkanemu....eee, bezsensu :) 


Ostatnio oglądałam w tv (oglądam zawsze tv przy prasowaniu, po za tym niewiele), program o najniższej kaście w Indiach nazywali się Irula. Są to dumnie i zarazem bardzo ubodzy ludzie, nie mających żadnych praw, nie mają prawa do edukacji, posiadania ziemi..... A mimo to nie idą żebrać, starają się jak mogą zapewnić byt i w miarę godne życie swoim rodzinom. Są ludem można by powiedzieć koczowniczym, osiedlają się w okolicy pól uprawnych, ale nie w celu podbierania z nich, okradania rolników. W Indiach mają ogromne problemy ze szczurami, niszczą one dużą część upraw i tu Irula znaleźli miejsce dla siebie. Polują na szczury, mają opracowane techniki ogłuszania ich dymem, potem czyszczą całe gniazdo, potrafią wytropić gniazda i je likwidować w całości. Dzięki temu przyczyniają się do zabezpieczenia upraw, a jednocześnie zapewniają żywność swojej rodzinie - zjadają te upolowane szczury. Twierdzą, że nie są to gryzonie mieszkające w kanałach, żywią się ziarnem, więc nie są zakażone chorobami. Ale to nie wszystko w gniazdach tych szczury robią sobie zapasy z ryżu np. potrafi tam być kilka kilogramów. Irula zabierają ten ryż, a następnie go przesiewają, płuczą i gotują by jeść. Mówią, że nigdy ludzie z wyższych kast nie posunęli by sie do tego, ale zmusza ich sytuacja do takich kroków. Po za palowaniem na szczury, polują jeszcze na węże i również je zjadają. Czasem udaje im się zatrudnić u rolnika, albo rolnik zapłaci im za wytępienie szczurów, ale to dość rzadkie przypadki. 

Oglądając ten program zastanawiałam się nad swoją postawą do życia.
Przypomniałam sobie komentarze na temat ilości warzyw w diecie, ilości mięsa.
Przypomniałam sobie chwile gdy mieliśmy z mężem tylko chleb smarowany nożem do jedzenia i nic więcej.
Pomyślałam o zaciągniętych kredytach, o wszystkich pożyczkach, większość z nich nie było zaciągniętych z powodu braku jedzenia czy zaległych rachunków.
Jakoś głupio mi się zrobiło...... 

Udało nam się w pewnym momencie otrząsnąć z szalonego konsumpcjonizmu. Przyszedł moment kiedy zaczęliśmy dostrzegać inne wartości w życiu niż nowe wyposażenie do kuchni, nowe ciuchy, kosmetyki, nowy samochód. Wszystko stało się  tylko dodatkiem do życia, a nie jego celem.

Czy pracując po 12 godzin będziemy mieli czas i siłę cieszyć się wszystkimi dobrami które nabędziemy? Jasne, że nie, a mimo to pędzimy zaślepieni, walczymy o to my mieć, a nie być. 

Bardzo smutne jest to, że obecnie można być nie fajnym człowiekiem, ale najważniejsze by MIEĆ i już jest się cool. Nie ważne, że cham, ale ma kasę i już jest fajny. 

Pierwszy szok przeżyłam gdy mój syn dostał po synu znajomych buty i kurtkę firmową, poszedł w nich do szkoły i nagle postawa kolegów do niego zmieniła się. A gdy mąż podjechał po niego służbowym autem, a nie naszą wysłużoną toyotą (16 lat) nastąpiła kompletna zmiana w podejściu do niego. Mimo, że chłopak zupełnie się nie zmienił,  to postrzeganie go przez kolegów odmieniło się kolosalnie. Przyznam, że byłam w szoku, jak bardzo płytkie jest postrzeganie drugiego człowieka.

Znajoma opowiadała mi, że w szkole u córki jedna mama dała jej wprost odczuć, że ma za niski status materialny by zasługiwać na jej uwagę. 

Ooooo ludzie, dokąd my zmierzamy?? O co chodzi?? To jakaś psychoza prześladowcza, to odjechane postrzeganie rzeczywistości!! Czyli nie ważne kim jesteś, co wiesz, jakie masz wykształcenie, poglądy. Najważniejsze ile masz zer na koncie, czym jeździsz, gdzie jedziesz na wakacje! Robi mi się niedobrze.

Obecnie staramy się uporządkować  nasze sprawy finansowe, mamy sporo do zrobienia, musimy zrobić co się da by móc zasypiać spokojnie i nie martwić się jutrem, niestety to wymusza więcej pracy zawodowej i zaciskania pasa, ale jesteśmy na dobrej drodze by pozbyć się kredytów. 
A co potem, to już czas pokaże, ale wiem jedno dla nas mimo wszystko najważniejsze jest być, a nie mieć.


"Paradoks naszych czasów.

mamy większe domy, lecz mniejsze rodziny.
więcej możliwości, lecz mniej czasu.
mamy więcej tytułów, lecz mniej rozsądku.
więcej wiedzy, lecz mniej zdrowej oceny sytuacji.
mamy więcej specjalistów, lecz i więcej problemów.
więcej leków, lecz mnie zdrowia.

mnożymy majątki, okradamy własne wartości.
mówimy za dużo, kochamy za mało, kłamiemy zbyt często.
uczymy się, jak zarabiać na życie, lecz nie uczymy się, jak żyć.
mamy stabilne budowle, lecz kruche charaktery.
coraz szersze autostrady, lecz coraz węższe poglądy.

przebywamy drogę na księżyc i z powrotem, lecz mamy problem
przekroczyć ulicę i poznać nowego sąsiada.
tworzymy coraz więcej komputerów, przechowujemy coraz
więcej informacji, lecz komunikujemy się coraz mniej, mniej i mniej.
(..........) 


 -Dalai Lama"


czwartek, 20 lutego 2014

Tanie danie - risotto


Wczoraj zrobiłam dzieciom na drugie śniadanie risotto. Przyznam, że robiłam je mając w głowie kiedyś przeczytane przepisy, więc jakaś sugestia na pewno była, ale nie robiłam dokładnie z przepisu. Przeszukałam lodówkę i znalazłam odrobinę oliwek, koncentrat pomidorowy, cebulę, masło klarowane i resztki żółtego sera. W spiżarce stał ryż, więc do dzieła. 


Użyłam:
  • szklanki ryżu suchego
  • łyżki masła klarowanego
  • 1 cebuli
  • garść oliwek nie nadziewanych
  • łyżki koncentratu pomidorowego
  • sól
  • zioła prowansalskie
  • ząbek czosnku
  • pieprz
  • i około 2 łyżek startego żółtego sera
Wypłukałam ryż dokładnie, na patelni rozgrzałam masło i wrzuciłam cebulę pokrojoną w grubszą kostkę, jak się zeszkliła dorzuciłam ryż i chwilę smażyłam (około 2 minut), następnie podlałam 2 szklankami wody i dusiłam całość bez przykrycia około 15 min (jeśli woda odparowuje za szybko możemy dolać w czasie duszenia), w międzyczasie starłam do ryżu ząbek czosnku, dodałam przyprawy. Pod koniec wrzuciłam posiekane oliwki, a jak już ryż był miękki dołożyłam koncentrat pomidorowy i doprawiłam do smaku. Po wyłożeniu ryżu na talarze posypałam serem. Dzieci najadły się porządnie, mówiły że bardzo im smakuje i proszą częściej takie dania. Można oczywiście dodać więcej dodatków - pieczarki, mięso, wędlinę, warzywa, ale ja miałam tylko to akurat pod ręką :) 

środa, 19 lutego 2014

Omlet z ziemniakami


Wczoraj zrobiłam po raz pierwszy omlet z ziemniakami. Miałam ugotowane 3 ziemniaki, a do nakarmienia dwoje dzieci, więc przejrzałam lodówkę i szybka decyzja - omlet z ziemniakami. 


Użyłam:
  • 3 gotowane ziemniaki
  • 2 jajka
  • 2 łyżki tartego żółtego sera
  • chili i sól
  • tłuszcz do smażenia
Pokroiłam ziemniaki w plasterki i obsmażyłam z jednej strony na patelni. Następnie jajka rozbiłam z przyprawami i zalałam ziemniaki. Jak jajka się ścięły odwróciłam omlet przy pomocy talerza (przykryłam patelnię talerzem przełożyłam omlet na talerz, a następnie zsunęłam go na patelnię), posypałam wierzch tartym serem, chwilkę smażyłam i gotowe. Dzieci polały go jeszcze keczupem. Szybki, niedrogi, pożywny posiłek. Jest to również sposób na wykorzystanie ugotowanych ziemniaków. Myślę, że można również zrobić wersję z surowymi, pokroić w cieniutkie plasterki i obsmażyć jak frytki, a następnie jak w przepisie. 

wtorek, 18 lutego 2014

Czas urlopów


Wielkimi krokami zbliża się czas urlopów letnich. Może warto zadbać już o wyjazdy, zrobić plany, zbierać pomysły, próbować jak najwięcej odłożyć pieniędzy. Urlop można spędzić różnie, ale by był udany warto wcześniej go zaplanować. My wysłaliśmy zapytania do kilku ośrodków o cenę pobytu dla naszej piątki, no nie powiem większość nas zaskoczyła. Były oferty od 4 tysięcy za 7 dniowy pobyt z wyżywieniem dla 5 osób w tym 3 liczone jako osoby dorosłe, ale i trafiły się takie za 2 tysiące w gospodarstwach agroturystycznych z pełnym wyżywieniem. My zaczynamy skłaniać się do ofert bez wyżywienia, o nie zadbamy sami. Dzięki temu można całkiem nieźle zaoszczędzić, a przecież przez 7 dni nie umrzemy nie jedząc dwudaniowych obiadów. W ostatnich latach właśnie tak organizowaliśmy wyjazdy i nie było wcale źle, całą rodziną przygotowywaliśmy szybki posiłek i już. Myśleliśmy o wyjedzie pod namiot, ale przyznam, że ceny na polach namiotowych są dość wysokie i przy 5 osobach robi się dość poważna kwota. Na razie rozglądamy się za kempingiem lub agroturystyką z dostępem do kuchni. Trafiamy już na oferty które w sezonie urlopowym są zajęte (oferty są bardzo atrakcyjne finansowo). Dzieci uczestniczą w pełni w poszukiwaniach, bardzo chcą wyjechać w góry, więc szukamy mam nadzieję, że nam się uda znaleźć korzystną ofertę. A jeśli nie to jak opcja B, układamy plany wycieczek jednodniowych - samochodem, rowerowych i pieszych. Najważniejsze to mieć plan :) Już zadrżało nam się, że nie wyjechaliśmy na stały pobyt w wakacje, ale to nie powstrzymało nas przed zwiedzaniem, aktywnym wypoczynkiem i dobrą zabawą. Warto już planować wakacje :) 


A może macie ciekawe pomysły, znacie fajne niedrogie miejsca na wakacyjne wypady?

poniedziałek, 17 lutego 2014

Tydzień za 15 zł, nie mając zapasów - totalna ekstrema


Gdy mamy w kieszeni na ostatni tydzień przed wypłata np. 15 zł to sprawa się komplikuje. Mamy prawo odczuwać panikę i zdenerwowanie. No cóż, ale niestety to nam nic nie da, a wręcz przeciwnie pogorszy nasz stan emocjonalny, a jak wiemy, to właśnie stres jest naszym głównym zabójca. 

Zatem nie mamy wyjścia i musimy dać sobie radę. 
Pio pierwsze trzeba przejrzeć dokładnie wszystko co mamy w domu, najgorzej jest wtedy gdy już po za światłem w lodówce nie mamy nic, choć jak jest jeszcze światło to nie jest jeszcze najgorzej :) ok, ale żarty na bok, tu o ważne sprawy o chodzi,  a nie żarty. Zatem zakładamy, że po za ćwiartką oleju, solą, pieprzem, słoika dżemu i kg ryżu nie mamy nic. Druga sprawa, czy mamy do wyżywienia małe dziec takie w wieku do 5 lat, bo starsze już mają większą tolerancję żywieniową. 
Przyjmijmy, że w domu jest dwoje dzieci w wieku 6-10 lat, z zapasów mamy sól, pieprz i i szklankę oleju, kg ryżu i dżem a w kieszeni 15 zł. 

Proponuję zakupić

1 kg ziemniaków - 1,5 zł,
3 kg mąki - 4.5 zł 
2 paczki drożdży - 1,80 zł 
1/2 kg cebuli - 1,3 zł 
10 jaj - 4 zł (kupujemy najtańsze)
1 l. mleka - 2,20 zł

Jak nie macie dokładnie takiej kwoty to polecam zrobić zakupy wszystkie w jednym sklepie, jak Wam braknie 10 - 20 gr może będziecie mieli szczęście i kasjerka przymknie oko. 


Gotujemy zupę ziemniaczana na dwa dni, bez śmietany (ziemniaki, cebula przysmażona na łyżce oleju). Pieczemy bułki z 1,5 kg mąki drożdży. Mamy dwa obiady z głowy zupa z bułką. Gotujemy jajka (8 sztuk, zostawiamy dwa) i mamy co położyć na bułki. Ryż gotowany i wymieszany z dżemem 1/2 słoika, da nam jeden obiad. Z mleka, mąki i jaj mamy naleśniki, niestety musimy dobrze rozplanować smarowanie, bo połowę słoika dżemu użyliśmy , chyba, że coś wyszukamy w domu. Czyli udało nam się zrobić już 4 obiady. Możemy ugotować ryż z cebulką, a następnie podsmażyć go. Powiem Wam, że łatwo nie jest, bardzo ciężko jest przetrwać za 15 zł, nie mając zapasów w ogóle. Na jeden obiad musimy się zatem gdzieś załapać, może jakaś wizyta. Ja bardzo pilnuję tego, by w domu mieć mąkę, jaja, mleko i ziemniaki. To daje mi wiele możliwości. Ale bywają chwile, gdy to wszystko zniknie, a ja nie mam kasy na odnowienie zapasów, wtedy jest ciężko. Na pewno macie wiele lepszych pomysłów, mnie coś dziś ciężko się myślało, jak to w poniedziałki bywa. :) 

To smutne, że jesteśmy zmuszeni do takich ekstremalnych "sportów"



Propozycja czytelniczki. Bardzo dziękuję za pomysł, na pewno przyda się. 

"mój pomysł 15 zł :


2 obiady ziemniaki, sos cebulowy ( podsmażamy cebulę, dodajemy cukru, zalewamy trochę mlekiem, mieszamy wodę z mąką,dodajemy przyprawiamy) surówka z tartej marchewki (marchewka na drobnych oczkach i cukier)
2 kolejne dni to naleśniki z dżemem pół słoika ( mąka, mleka symbolicznie z wodą też wychodzi, jajko),
2 dni plus ewentualnie trzeci na przetrwanie to wielki gar zupy pomidorówki z ryżem ( marchewka na grubych oczkach, ryż, koncentrat, zaprawić mlekiem, przyprawić).

Lista zakupów: 2 kg ziemniaków 3 zł, mleko 2,2 ( chociaż da się kupić za 1,99), 2 cebule 0,5 zł, marchewka 1 kg 1,5, koncentrat pomidorowy 1,5 zł, 3x mąka 4,5 zł, drożdże 1,6, 1 jajko 0,5 wyszło 15,30 , na kanapki upieczone samemu bułki i pół słoika dżemu więc w sumie dżem maks na dzień, dwa, brakuje z 5 zł na jeden słoik dżemu 2,5 i jakieś 2 pasztety z promocji ( wiem, wiem nie wiadomo co w nich jest ale jak sytuacja mocno kryzysowa to nie ma co wybrzydzać ), do picia herbata z dzbanka, woda mineralna

Pozdrawiamy,
sandra"


wtorek, 11 lutego 2014

Wymiana umiejętności



Każdy z nas cos potrafi! Każdy z nas potrafi coś, czego nie potrafi znajomy!
A może warto stworzyć bank umiejętności do wymiany w śród znajomych? Myślę, że to nie jest ani nowy, ani zły pomysł :)
Po co mamy wydawać np. na korepetytora dla dziecka jeśli ktoś z naszych znajomych jest biegły w temacie w zamian możemy mu zaoferować coś co on nie potrafi zrobić np. umalować pokój.
 Dawniej ludzie głównie żyli na handlu wymiennym, wymieniali się dobrami materialnymi lub umiejętnościami - ja ci załatam dach, ty mi zeszyjesz spodnie i kurtkę.... Każdy  nas jest wyjątkowy! Więc czemu mamy nie dzielić się tą wyjątkowością. Ja nauczę Ciebie piec chleb, Ty nauczysz mnie szydełkować. To nie kosztuje, jest za darmo, a dodatkowo zacieśnia więzi międzyludzkie, które w obecnych czasach tak mocno są rozluźnione. Zamykamy się w domach, rozmawiamy sms - y, oglądamy zdjęcia na FB lub Nk, rozmowy przez skype, GG i inne odmiany internetowych komunikatorów. A człowieka żywego brakuje. A przecież mamy tyle do zaoferowania, możemy się tym dzielić. Jeden potrafi obcy język, a inny matematykę, a jeszcze inny pasjonuje się historią, ktoś może ma obszerną bibliotekę w której możemy znaleźć/pożyczyć coś ciekawego. Ja umówiłam się ze znajomą, że nauczę piec jej dzieci chałkę drożdżową, a ona moim wyjaśni jakieś wątpliwości z języka angielskiego. Możemy się spotkać, porozmawiać, zjeść na koniec chałkę, ja mogę bliżej poznać jej dzieci, ona moje. Każdy zdobędzie nowe doświadczenie, a nie wyda na to nic. Jednocześnie wszyscy będą obcować z żywym człowiekiem, z jego emocjami, nastrojem, sposobem mówienia, zapachem. Ostatnio miałam wrażenie, że wymiana przepisami kulinarnymi tak w realu zanika, nic bardziej mylnego. Czekając na dziecko (było na zajęciach), dwie dziewczyny w wieku około 20-25 lat czekały na zajęcia fitness i jedna drugiej tłumaczyła jak piecze jakieś ciast, druga zaś obiecała, że przyniesie przepis na sałatkę i powie jak obierać do niej paprykę. No i co się wydarzyło....zwykła międzyludzka wymiana umiejętności! Jak dla mnie cudowne. Myślę, że warto się rozejrzeć w śród znajomych, przy spotkaniu towarzyskim poruszyć temat umiejętności. Nie muszą być wyszukane np. syn może marzyć o nauczeniu się rąbać drewno siekiera, ale jak skoro mieszkamy w mieście, a może jakiś znajomy mieszka w domku i rąbie drewno siekierą, może warto wymienić się za naukę używania siekiery inną umiejętnością. Podaję mocno skrajne przypadki, ale chce Wam pokazać, że na pewno potraficie coś, co może zainteresować innych. Polecam wymianę umiejętności!!!! Życzę powodzenia!!!

poniedziałek, 10 lutego 2014

Niedrogi jadłospis obiadowy na tydzień dla rodziny



Jadłospis obiadowy na tydzień dla rodziny - na okres zimowy
 
 

Poniedziałek
Zupa pomidorowa z ryżem
Ziemniaki, kotlet mielony, bigos

Wtorek
Zupa pomidorowa z ryżem
Makaron ze szpinakiem

Środa
Zupa marchewkowa
Pulpety w sosie, kasza gryczana, ogórek kiszony

Czwartek
Zupa marchewkowa
Placki ziemniaczane z sosem czosnkowym

Piątek
Zupa cebulowa z grzankami (grzanki z pozostałego, zamrożonego pieczywa)
Zapiekanka z ryżu i jabłek

Sobota
Zupa cebulowa z grzankami
Domowa pizza

Niedziela
Zupa ogórkowa z ziemniakami
Ziemniaki, karczek w ziołach, surówka z kiszonej kapusty


Bigos mam zamrożony (gotuję sporo przy każdym zakupie półtuszy wieprzowej i zamrażam), w miejsce bigosu oczywiście można podać dowolną surówkę, buraczki lub marchewkę gotowaną.  Ogórki kiszone mam własne w słoikach, kapustę kiszoną również, oraz jabłka. Grzanki robię najczęściej z mrożonego pieczywa (jak już jest w średniej kondycji to kroję w kostkę i zamrażam, dzięki temu mam grzanki pod ręką). Mam nadzieję, że choć odrobinkę zainspiruje Was mój jadłospis. Pamiętam jak zaczynałam pisać własne, najpierw opierałam się na gotowcach z netu. :) Modyfikowałam je dla naszej rodziny, po miesiącu zaczęłam pisać własne.


piątek, 7 lutego 2014

Zupa marchewkowa


Wczoraj robiłam na obiad zupę marchewkową dzieciom smakowała (nasza próba czy syn może jeść marchewkę). Wszyscy wiedzą, że marchewka to zdrowe i niedrogie warzywo, więc ciągle mam nadzieję, że już będziemy mogli je jeść wszyscy.

Oto moja zupa marchewkowa:
  • 5 marchewek 
  • 1 pietruszka
  • 1 por (może być kawałek lub cebula)
  • kawałek selera
  • 6 ziemniaków
  • łyżka masła lub margaryny
  • 1 mały jogurt
  • pieprz, sól
  • łyżeczka suszonego lubczyku
Obieramy warzywa i albo ścieramy na grubej tatce (po za ziemniakami), albo kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka zalewamy woda, dokładamy lubczyk i gotujemy do miękkości, przyprawiamy do smaku, dodajemy masło/margarynę. Wyłączamy zupę i zaprawiamy jogurtem i zagotowujemy całość. Ja do tej zupy w duecie podaje placki ziemniaczane :)

czwartek, 6 lutego 2014

Pszenny chleb jak bułeczka :)



Dziś przepis na pszenny chleb, zupełna rozpusta, mięciutkie, białe pieczywo. Zazwyczaj piekę pieczywa z dodatkiem mąki razowej, nasion, otrębów, a dziś propozycja na chleb pszenny, biały.
Zrobiłam go do powideł śliwkowych i do jajecznicy taka mała rozpusta :)




Potrzebne składniki:
  • 300 ml wody
  • 150 ml mleka (można dodać tylko wodę, bez mleka czyli 450 ml wody)
  • 25 g świeżych drożdży
  • 2 łyżeczki soli
  • 700 g mąki typu 650
  • 25 g margaryny/masła (do ciasta, do wysmarowania blachy dodatkowo)
  • 1 łyżeczka cukru
Do miski odmierzamy mąkę i dokładamy sól i cukier, mieszamy razem, następnie dodajemy resztę składników (drożdże rozrabiamy w mleku i wlewamy do całości). Zagniatamy ciasto i odstawiamy przykryte ściereczką na około 50 minut. Po tym czasie chwilę zagniatamy, ponownie ciasto (dość energicznie by się odgazowało), przekładamy do foremki wysmarowanej margaryną/masłem i wysypanej mąką. Ja użyłam foremki 40x12 cm myślę, że można użyć również dwóch małych keksówek.  Odstawiamy na około 30 minut, następnie nacinamy chleb ostrym nożem kilkukrotnie i posypujemy  mąką i pieczemy przez 10 minut w temperaturze 230 stopni, po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy przez 25 minut. Po upieczeniu wyjmujemy chleb blaszki i studzimy najlepiej na kratce. Smacznego!!

środa, 5 lutego 2014

Kilka Waszych przepisów i pomysłów na oszczędzanie



A oto kilka Waszych pomysłów/przepisów które piszecie w komentarzach. Szkoda by zaginęły w całości. Więc dziś post napisany przez Was. Dziękuje!!! Starałam się w miarę wiernie wstawić Wasze komentarze, dokonałam tylko drobnych poprawek (polskie znaki, odstępy itp.), nie zmieniałam zupełnie treści.

Wasze rady są bardzo cenne, piszcie koniecznie o swoich pomysłach na oszczędne życie, na pewno wiele osób chętnie skorzysta.


Krążki cebulowe: 3/4 szklanki maki, pól szklanki mleka, pól łyżeczki proszku do pieczenia ,jajko, doprawić sola pieprzem, wymieszać i maczać w tym krążki surowej cebuli, następnie usmażyć na oleju. (przepis według - agni zurasky)

Pesto na obiad:  nasiona bazylii do drogich nie należą a nic nie da się porównać ze studenckim pesto. Zamiast orzechów pinii to słonecznik (słowo honoru, pyszne), ser długo dojrzewający (biedronka, 7zł, wystarczy na 2 razy dla 5 osób), makaron najlepsza pszenica ale na pewno są zamienniki. Złota zasada kuchni włoskiej - makaron grzeje sos więc wszystkie witaminy zostają w potrawie. (pomysł według - enigma)

Dania obiadowe, które często sobie przyrządzam: makaron lub ryż ze szpinakiem (ja kupuję mrożony), makaron lub ryż z prażonymi jabłkami lub śliwkami, takimi jak na szarlotkę, makaron lub ryż z gotowym sosem chińskim - nie przesadzam z sosem, dodaję tylko tyle, żeby danie miało smak. W okresie letnim jeszcze makaron lub ryż z własnoręcznie przyrządzanym sosem ze świeżych pomidorów. Składniki są tanie, a obiady się szybko przygotowuje. (pomysły według -Tomasz Dudkowski)


Pomysł na urodziny: 5 urodziny.zrobiłam tort spidermana (barwnik czerwony-1zl z allegro, figurka spidermana z cukru 5zl tez allegro)-zwykle ciasto biszkoptowe przekładane domowym dżemem truskawkowym.do tego nuggetsy - oczywiście robione w domu, zniknęły w 10 min :) kanapeczki -uśmiechy, gwiazdki i słoneczka, galaretka, którą wlałam do wydrążonych połówek pomarańczy i przecięłam na ćwiartki po zastygnięciu-wbita wykałaczka z kawałkiem papieru-i już zamienia się w łódeczki, szaszłyki owocowe, wtedy w promocji były winogrona, jabłka, no i te wydrążone pomarańcze, i do tego parowki lekko nacięte na czubku przed gotowaniem, wtedy wychodzi taki robal z otwarta paszcza-oczka z czarnych oliwek albo pieprzu, a wychodzi z norki-wydrążonej bułeczki, dzieci zjadły wszystko, a rodzice dziwili się ze bez śmieciowego jedzenia typu chipsy i cukierki tez da się zachęcić dzieci do jedzenia.do picia była mrożona herbata, a, i jeszcze muffinki, ale już z pudelka bo nie miałam sil piec:) (pomysł według - agni zurasky)


Placuszki w poniedziałek: jeśli w niedziele był tradycyjny angielski roast-pieczony kurczak lub wołowina, pieczone marchewki, pietruszki i ziemniaczki. wszystko to co zostało przepuszczam przez maszynkę, doprawiam pieprzem, papryką i ziołami, formuje placuszki i na patelnie. Pycha  (pomysł według - agni zurasky)

Jadłospis w ostatnim tygodniu przed wypłatą: zupa z buraczków czerwonych z ziemniakami, zupa grzybowa, rosół. Krokiety z farszem z kapusty kiszonej i grzybów, łazanki, jajko sadzone z fasolką szparagową, pulpety w sosie marchewkowo-pomidorowym, udka z rosołu, potrawka z kurczaka z zielonym groszkiem. Zupa na dwa dni, mam swoje warzywa: buraczki, pomidory, groszek, fasolka zamrożone latem, grzyby zebrane w lesie. (pomysł według - kowalska)

wtorek, 4 lutego 2014

Zdobywanie nowych umiejętności


Już kiedyś pisałam o tym, że warto zdobywać nowe umiejętności. Daje to nam możliwość dokonywania samodzielnych napraw, remontów, wyprodukowania nowych przedmiotów, odzieży, żywności. Naprawdę warto się rozwijać i uczyć nowych rzeczy. Po za tym ciągła aktywność wspomaga pracę naszego mózgu, bo jak to mawiają "mięsień nie używany zanika" :) My z mężem ciągle uczymy się nowych rzeczy. Ostatnio opanowaliśmy sztukę malowania pokojów dzieci w różne wzory, teraz przymierzamy się do malowania pokoju najstarszego syna, mają to być kwadraty kolorowe, ano zobaczymy jak się nam to uda. Mąż nauczył się układać glazurę, budować meble, tynkować, układać płyty chodnikowe, budować taras, plac zabaw, spawać itd. Ja nauczyłam się wyrabiać wędliny, pieczywo - chleby i bułki, produkować większość żywności w domu, decoupage, recyklingu użytkowego, przerabiania odzieży, uprawy warzyw, kiełków itd..
Teraz zaczynam naukę szydełkowania, obecnie modne są wyroby szydełkowe, więc czemu nie nauczyć się szydełkować potem przyjdzie czas na haftowanie. Zakupiłam w Lidlu komplet szydełek za kwotę 7 zł, wyszukałam włóczkę w domowych zapasach i zaczynam naukę na razie opanowałam łańcuszek :) Przyznam, że mam sporo przy tym zabawy, jest to całkiem fajny sposób na wieczorne odprężenie się, na razie wieczorami robiłam na drutach szaliczki, teraz zaczynam przygodę z szydełkowaniem. Przyjdzie wiosna ruszę do ogródka w tym roku mam troszkę większy warzywnik, a dodatkowo całkiem spory zagonek z truskawkami, więc będzie co robić. Na razie na parapecie rośnie szczypiorek i w kuchni kiełki. Polecam szukanie hobby odpowiedniego dla siebie, nie musi być ono kosztowne, wiele informacji można znaleźć w Internecie, ja właśnie teraz z pomocą Internetu uczę się szydełkować, tak też uczyłam się decoupage. Szukanie dla siebie hobby może być fajną przygodą, a dodatkowo możemy zrobić ciekawe prezenty dla naszych bliskich nie wydając na to zbyt wiele pieniędzy, a taki prezent od serca, własnoręcznie wykonany sprawia wiele radości. Nie trzeba wieczorów spędzać przed tv, mało że zaoszczędzimy pieniądze za pra, to jeszcze możemy coś fajnego wyprodukować. Gorąco polecam!

poniedziałek, 3 lutego 2014

A może fast food??


Dziś chce wam zacytować fragment książki którą czyta mój młodszy syn.

" - Wpadnijmy do tego fast fooda - poradził Net (......)
Weszli do środka i zbliżyli się do kasy.
- Trzy razy mielone świńskie racice - czarująco uśmiechnął się Net - z emulatorem, w papce z benzoesanu sodu i glutaminianu potasu polanego utwardzonymi tłuszczami z dodatkiem wypełniacza, spulchniacza i aromatu ponoć identycznego z naturalnym.
Dziewczyna przy kasie  patrzyła na niego z wytrzeszczonymi oczami. Wreszcie wolno wydukała:
- Nie mamy czegoś takiego....
- Macie, macie - zapewnił ją Net. - Nazywacie to cheeseburger. Trzy poprosimy na wynos.
- Jakoś przeszedł mi apetyt  - powiedziała cicho Nika...."

Fragment z książki p.t "Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów" autor -  Rafał Kosik


Dedykuję to wielbicielom fast food - u !!! Smacznego!!!