wtorek, 31 marca 2015

Chleb bezpszenny z ziarnami


Przepis na kolejny domowy chleb bez mąki pszennej w składzie. Syn uważa, że to jeden ze smaczniejszych chlebów. Używam do niego mąki M&S płace 10 zł za kg, więc w obliczu kosztów klasycznej mieszanki do wypieku chleba bez zawartości pszenicy cena jest niska, bo inne potrafią kosztować i 18 zł za kg. Dodatkowo dokładam inne mąki bezpszenne, dzięki temu zmniejszam koszt uzyskania takiego bochenka chleba. 



Składniki:
  • 300 g mąki M&S lub innej np. ryżowej 
  • 150 g mąki gryczanej
  • 50 g mąki kukurydzianej
  • 3 łyżki siemienia lnianego
  • 3 łyżki łuskanego słonecznika
  • 1 łyżka sezamu
  • 1 łyżka pestek z dyni
  • 3/4 łyżki soli
  • 1,5 łyżki cukru
  • 25 g drożdży świeżych lub 2 paczki suchych
  • 1/2 l letniej wody
Wszystkie sypkie składniki wymieszać, jeśli używamy drożdży suchych to również dokładamy i całość mieszamy. Jeśli używamy drożdży świeżych to robimy rozczyn - drożdże mieszamy z cukrem kilkoma łyżkami wody oraz z jedną łyżką mąki, odstawiamy na 15 minut, następnie wszystko razem mieszamy wraz z pozostałą wodą. Odstawiamy masę na około 30 minut. Po upływie czasu mieszamy masę i przekładamy do keksówki wyłożonej papierem i odstawiamy na kolejne 30 minut. Pieczemy w piecyku nagrzanym do temperatury 230 stopni i pieczemy około 50-60 minut. Skórka jest mocno przypieczona i popękana. 

poniedziałek, 30 marca 2015

Wieprzowina w sosie musztardowym


Polecam ciekawe danie, świetne na świąteczny obiad, nie wymaga wiele nakładu pracy i kosztów. 
Obecnie szynka wieprzowa jest jedną z najtańszych części mięsa wieprzowego, więc do zrobienia tego dania polecam właśnie szynkę wieprzową, choć można w tym sosie zrobić również inne mięsa również drobiowe. 


Składniki:
  • 1 kg mięsa od szynki lub schab
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 cebula
  • 1 szklanka bulionu warzywnego (ja dodałam wodę, włoszczyznę suszoną i lubczyk)
  • 2 ziarnka ziela angielskiego (najlepiej mielone)
  • 4 korniszony
  • sól, pieprz
  • tłuszcz do smażenia
  • 1 łyżka musztardy 
  • 1 małe opakowanie śmietany lub jogurtu. 

Mięso kroimy na grubsze kotlety, rumienimy w rondlu na tłuszczu z dodatkiem pokrojonego czosnku, dodajemy drobno pokrojoną cebulę chwilkę całość smażymy. Po chwili wlewamy bulion (można oczywiście zrobić go z kostki, ja nie używam), oraz ziele angielskie i dusimy na małym ogniu około godziny, aż mięso będzie miękkie. Mieszamy musztardę ze śmietaną i dodajemy do sosu. Korniszony kroimy w drobną kostkę i również wrzucamy do sosu, doprawiamy solą i pieprzem całość, dusimy chwilkę bez przykrycia by sos stał się zawiesisty.  Ja podałam z puree ziemniaczanym oraz gotowaną marchewką. Smacznego!



Wielkanocne menu z 2013 roku 




czwartek, 26 marca 2015

Dieta bez pszenicy, ale nie bezglutenowa!


Obecnie moja dieta nisko węglowodanowa ewoluowała do diety pozbawionej pszenicy (ogólnie jedzenie potraw z białą mąką, oczyszczaną jest nie zdrowe). Młodszy syn od kliku lat jest na takiej diecie (u niego po dawce pszennej następuje - dezorientacja, widoczne obniżenie intelektu, nudności i wzdęcia), my w wielu daniach też nie używamy mąki pszennej, ale jednak pieczywo jadaliśmy pszenne lub mieszane żytnio - pszenne. Obecnie ja z młodszym synem jesteśmy na diecie bezpszennej. Pieczywo piekę z mieszanki mąk bezglutenowych - gryczanej, kukurydzianej i ryżowej z dodatkiem dużej ilości nasion – pestki słonecznika, siemię lniane, dynia, sezam. Czasem piekę chleb białkowy na bazie mąki M&S, chleb nisko węglowodanowy z warzyw, oraz chleb życia pozbawiony zupełnie mąki. 
Pieczywa ogólnie jemy mało góra dwie kromki dziennie (rozmiar dwóch - jak jedna kromka kupnego pieczywa tostowego). Nie ograniczamy ilości warzyw, owoców (dzieciom bez ograniczenia, zaś my jemy rzadziej, ze względu na zawartość cukrów). 
Mięso, jajka w dowolnej ilości, oraz tłuszcze zwierzęce i roślinne (tych mniej, bo dobrej jakości niestety są drogie). Efekt jest zaskakujący, nie mam bóli kostnych (miewałam stany zapalne stawów kolanowych i problemy z piersiowym odcinkiem kręgosłupa). Moja alergia (bardzo silna alergia wziewna kończąca się czasem na ostrym dyżurze) jest jak by uśpiona, nie mam typowych dla tej pory objawów. Co roku przyjmowałam już leki antyhistaminowe, sterydy do ustnie i do oczu. Wczoraj pozwoliłam sobie na zjedzenie ½ banana i zero skutków ubocznych, przy mojej ostrej alergii występowała zawsze o tej porze alergia krzyżowa i banany zupełnie musiałam wykluczyć ze swojej diety na długo. Naszym przykład może  potwierdzać opinię, że pszenica (nie mylmy ogólnie z glutenem) jest toksyczna dla organizmu człowieka. Wielu dietetyków przestrzega przed produktami rafinowanymi, oczyszczanymi. Zaleca jak najmniej przetworzone mąki. Poznałam osobiście grupę ludzi którzy odeszli od jedzenia mąki zakupionej w sklepie, sami mielą ziarna i ufają tylko tak pozyskanej mące. Ograniczyli do zera spożycie białego cukru. Są to bardzo często rodziny wielodzietne, dzięki zmianie diety zakończyli ciągłe kłopoty ze zdrowiem, koszt leczenia każdego członka rodziny ich przerastał. Większość z nich zrezygnowała zupełnie z jedzenia zbóż. Cieszą się świetnym zdrowiem, nie walczą z nadwagą i większość z nich wyleczyła u siebie alergię. Ostatnio zaintrygowała mnie metoda zwalczania alergii dr Ewy Bednarczyk-Witoszek, napisała książkę "Dieta Dobrych Produktów" Jej zalecenia są dość zbliżone do naszego postępowania. Jeszcze nie miałam możliwości przeczytania tej książki, jedynie przeglądałam fragmenty w internecie. Napotkałam bardzo pozytywne opinie osób stosujących zalecenia zawarte w tej książce, być może i ja poprawię naszą dietę na podstawie jej zaleceń :)
Dieta po wykluczeniu pszenicy niestety jest bardziej kosztowna, ale bardziej sycąca. Muszę mocno się na wymyślać. Ale dzięki zmianie diety nasze zdrowie jest w lepszej kondycji, więc nie wydajemy na leczenie. Czyli ogólnie opłaca się zmiana. 




Alergia na pszenicę jest częstsza niż celiakia, jest druga po alergii na białko mleka krowiego. Będąc uczulonym na pszenice ma się nie małe wyzwanie przed sobą, nie można skorzystać z doświadczenia osób na diecie bezglutenowej oraz z pełnej oferty produktów bezglutenowych (bezglutenowe nie znaczy bezpszenne). Alergia na pszenicę nie różni się obrazem od innych alergii, potrafią występować astma, AZS, duszności, zaburzenie rytmu serca, problemy jelitowe. Ogólnie jak przy większości reakcji na alergeny. Eliminacja pszenicy z diety nie zawsze wystarczy, czasem daje odczyn wziewanie jak np. orzeszki, jabłko itp. U osób silnie uczulonych na pszenicę mogą wystąpić reakcje nawet przy zabawie masą solną, do której używa się mąki pszennej. Dodatkowym problemem dla osób uczulonych na pszenicę jest fakt, że wiele zbóż takich jak żyto, jęczmień, orkisz, gryka bywają zanieczyszczone pszenicą. Ciekawostką jest, że gdy wpiszemy w wyszukiwarkę "dieta bezpszenna" wyświetla nam się dieta "bezglutenowa" a przecież to nie to samo. Wiele osób uczulonych na pszenicę bez problemu je orkisz, żyto, owies, jęczmień, a są to zboża zawierające w różnym stopniu gluten. Często sprzedawcy nawet w sklepach ze specjalistyczną żywnością wykazują się niezrozumieniem tematu i proponują produkty bezglutenowe zakładając, że są bezpszenne, a to nie jest reguła. Firma Bezgluten ma w swojej ofercie bardzo mało produktów bezpszennych na bazie skrobi kukurydzianej. Osoby na diecie bezpszennej traktuje się odmiennie niż osoby na każdej inne diecie eliminacyjnej np. bez mlecznej, nie potrafię zrozumieć tego zjawiska.
Mnie zaciekawił fakt, że alergia na pszenicę jest drugą po alergii na białko mleka krowiego, jak dla mnie to oznacza, że jest to powszechny problem. Może to jest odpowiedź, dlaczego tak wiele osób mających przeróżne nieleczalne schorzenia zaczyna się czuć dobrze, po odstawieniu pszenicy. Może jednym z kroków przy diagnostyce jest badanie czy nie mamy alergii a najbardziej popularne produktu i czy ona nie wywołuje u nas np. chorób autoimmunologicznych.
Syn bardzo często i dość niezrozumiale dla pediatry chorował, miał problemy z koncentracją, poziom jego rozwoju był na granicy upośledzenia (opinia badania w wieku lat 6). Zabrałam go do szpitala uzdrowiskowego gdzie w ramach pełnej diagnostyki zrobiono mu panel pokarmowy i wziewny. Szokiem były dla nas wyniki, pediatra stwierdziła, że to daje nam pełną odpowiedź, co się dzieje z naszym dzieckiem. Pszenica jest dla niego toksyczna i upośledza prawidłowe funkcjonowanie jego organizmu. Syn jest na diecie od 6 lat, jego zdrowie uległo poprawie choruje raz w roku i do tego zupełnie nie groźnie, jego poziom IQ wynosi 138, ma średnią w szkole 5.0. Jak ktoś mi mówi, że dieta odpowiednia do stanu zdrowia to fanaberia mam ochotę gryźć.
Ja około 3 lat temu zrobiłam sobie badanie panelowe pokarmowe (wziewne wychodzi mi ze skórnego) na najczęstsze alergeny, (gdy piekę coś z mąki pszennej to dostają ataku kataru i kaszlu), wyszła mi pszenica, owoce morza. Odczyn był niezbyt wysoki uznałam, że wprowadzanie diety nie ma sensu. Ale niestety ciągle jakieś kostne problemy miałam, częste stany zapalne stawów kolanowych, suchą skórę, przelewanie w jelitach wzdęcia.
Po odrzuceniu pszenicy dolegliwości zaczęły się wygaszać po pierwszym miesiącu stosowania diety bezpszennej. Czyli jestem kolejnym przykładem osoby, u której za przewlekłe schorzenia jest odpowiedzialna pszenica.


Wiele badań wskazuje, że problemy zdrowotne mogą być przyczyną nieleczonej candidy, pasożytów, alergii lub różnych nietolerancji pokarmowych.
Nikt w komentarzach nie uwzględnia faktu, że często jesteśmy źle diagnozowani, źle leczeni! A czemu tak się dzieje? Przecież nie z powodu idiotyzmu ciała lekarskiego! Więc czemu? Myślę, że odpowiedź na to pytanie zna większość osób, które chcą wiedzieć, a nie tylko wierzyć! Które analizują, a nie powielają zasłyszanych opowieści. 


Znalezione w internecie: 

"Każde ziarno pszenicy zawiera około 1 μg substancji zwanej aglutyniną z kiełków pszenicy, której nawet niewielkie ilości mogą mieć wyjątkowo negatywne działanie. Wiadomo na przykład, że jest ona toksyczna dla serca, mózgu i układu odpornościowego oraz wykazuje dużą aktywność w wywoływaniu stanów zapalnych. W pewnych przypadkach aglutynina może nawet przytwierdzać się do błon osłaniających włókna nerwowe (otoczek mielinowych). Blokuje również czynnik wzrostu nerwów, który jest niezbędny do rozwoju i przetrwania neuronów, oraz łączy się z neuroprzekaźnikiem - N-Acetyloglukozaminą, która przewodzi impulsy na szlakach bólowych.
Do czego się to wszystko sprowadza? Mówiąc prościej: pszenica może pogorszyć stan osób z takimi schorzeniami, jak artretyzm, i przyczyniać się do rozwoju innych poważnych problemów zdrowotnych. Jak na ironię produkty zbożowe zaliczają się do wąskiej grupy wyrobów spożywczych, na etykietach których w większości krajów można umieszczać oświadczenia zdrowotne. Właściwie producentom żywności pozwala się utrzymywać, że spożywanie pełnych ziaren zbóż i otrębów zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca i niektórych nowotworów................" 


Źródło :O czym lekarze Ci nie powiedzą



Przepis na chleb warzywny z niską zawartością węglowodanów  (ja go czasem modyfikuję w zależności do jakich warzywa mam dostęp) 

środa, 25 marca 2015

Kwietniowe jadłospisy z poprzednich lat :)


Pytacie o jadłospisy, wiem, że trudno jest wyszukać na blogu na odpowiedni okres jadłospisy. Chcąc Wam ułatwić zadania wstawiam kwietniowe jadłospisy z zeszłych lat. Nie są oczywiście doskonałe, ale może kogoś, choć odrobinę zainspirują i pomogą oszczędzić. U mnie w domu przed świętami zawsze wprowadzam detoks finansowy, przeglądamy lodówkę, spiżarkę i ustalamy, co się da stworzyć z tego, co posiadamy w domu. Lubimy tą "tradycję", bo w okresie świątecznym jedzenie specjalnie przygotowane na ten czas smakuje dodatkowo wyjątkowo. Dzieci jak dostają wędlinę po okresie past, gotowanych jajek i twarożków odczuwają w pełni wyjątkowość świąt. :)

Jadłospis z 2014 roku 

Jadłospis z 2013 roku - 1

Jadłospis z 2013 roku - 2

Jadłospis z 2013 roku - 3

Śniadaniowy jadłospis z 2013 roku


piątek, 20 marca 2015

Kamizelka na drutach z włóczki z odzysku


Skończyłam robić rękawiczki bez palców na pięciu drutach. Zostało mi trochę włóczki, do tego sprułam sweterek córki, który był już za mały. Najpierw chciałam zrobić tylko szare ściągacze do kamizelki, ale potem uznałam, że ten róż dobrze by było złamać jedna szarym kolorem. Gdy zrobiłam już całkiem spory kawałek dotarło do mnie, że nie wystarczy mi szarego koloru, chciałam zakupić kolejny motek (cena przystępna 6,5 zł), a tu problem, nie ma w sprzedaży dokładnie takiego koloru. Więc wybrałam opcję dołączenia trzeciego koloru, trudno mam nadzieję, że jasny szary nie będzie wyglądał źle. A jeśli to nie wyjdzie to zmuszona będę spruć całość i od początku zrobić w trzy kolory, róż, szary i jasnoszary. Mówi się trudno, trochę dłużej będę czkać na kamizelkę. 
Wczoraj robiąc porządki w szafie u syna znalazłam wełniany sweter który da się spruć i przerobić na nowo, więc czeka mnie kolejna zabawa :) Lubię takie różne robótki. 



czwartek, 19 marca 2015

Pieprz cayenne


Uwielbiamy przyprawiać prawie wszystko pieprzem cayenne, co roku sieję go i wysadzam do ogórka. Jesienią zbieram część suszę, a cześć zamrażam w kawałkach (mam do sosu potem). Przyznam, że nawet tak nieudolny ogrodnik jak ja jest w stanie uprawiać ten rodzaj papryki.

Wiele źródeł podaje, że zdrowo jest nim doprawiać dania, nie powoduje wzrostu ciśnienia, oczyszcza krew. W tym roku do posiania pieprzu użyłam foremek po jajkach. Wyłożyłam pomiędzy pokrywkę a część do jajek folię spożywczą. Mam fajną doniczkę do rozsady, a po wysadzeniu pieprzy do gruntu mogę foremki wyrzucić do kompostu (oczywiście bez foli) :)




wtorek, 17 marca 2015

Jadłospis na dziś (17.03)



Pomyślałam, że czasem przeszukiwanie tygodniowych jadłospisów bywa nudne, czasochłonne, więc szybki cykl p.t "jadłospis na dziś" Mam nadzieję, że się przyda Wam.



I śniadanie:
Omlet z domowymi powidłami śliwkowymi, kakao
II śniadanie:
Kanapka z chleba białkowego*, domowa szynka, papryka konserwowa domowa, masło, herbata czarna
Obiad:
Barszcz biały z ziemniakami, kiełbasą domową i jajkiem
Kolacja:
Wątróbka drobiowa z cebulą, puree z ziemniaków ogórek kiszony
Na przegryzkę - jabłko

Mam w spiżarce wiele darów lata, między innymi paprykę konserwową, ogórki kiszone, powidła śliwkowe itp. Sami produkujemy wędliny więc w zamrażarce znajdę szynkę, kiełbasę itd. 





*chleb białkowy piekę z uzbieranych białek przy produkcji innych dań - 1/2 kg białek, 100 g mąki, 50 gram siemienia, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 100 g masła. Białka ubijamy, masło topimy, dokładamy wszystkie składniki, delikatnie mieszamy. Pieczemy całość w 200 stopniach przez 1 godzinę, studzimy przy zamkniętym piecyku.

poniedziałek, 16 marca 2015

Oszczędzanie na jedzeniu - wspominki



Podstawowa zasada oszczędzania to jeść zdrowo, nie zamieniać jedzenia na jego atrapę!! Nie zaczynamy kupować jedzenia wysoko przetworzonego! Surówce nie są drogie – lepiej kupić mięso i je upiec, zamiast kupować odpadowe wędliny nie zawierające żadnych właściwości odżywczych. Lepiej zjeść gotowane jajko, niż parówkę. Aby jeść zdrowo nie musimy wydawać fortuny. Nawet zimą możemy jeść warzywa, cena warzyw korzennych nie jest wysoka, sałatka z marchwi, selera, jajka nie będzie droga. Obiad złożony z jajka, ziemniaków buraków lub gotowanej marchewki jest zdrowy, ale nie jest drogi. Domowe pierogi z białym serem na obiad to też niewielki wydatek, za to pożywne, zdrowe danie, owszem pracochłonne. Niestety by jeść zdrowo i niedrogo musimy spędzać więcej czas w kuchni by przygotować dania od podstaw. Ale dzięki temu możemy bardzo dużo zaoszczędzić pieniędzy na jedzeniu i nie niszczyć swojego zdrowia.
Kolejna sposób na oszczędzanie na jedzeniu to zwyczajnie go nie wyrzucanie!! Jeśli nie wyrzucamy jedzenia to mamy już połowę sukcesu w temacie oszczędności na jedzeniu. Na świecie wyrzuca się ogromne ilości jedzenia. Kupujemy za dużo, pod wpływem impulsu, bez planu i potem jest problem.
Dokładnie o niemarnowaniu jedzenia napisałam tutaj.
Dla mnie niewyrzucanie jedzenia to jeden z priorytetów, jako gospodyni. Nie dopuszczam do sytuacji by wyrzucić jedzenie do kosza. Staram się regularnie przeglądać lodówkę/spiżarkę/ szafki w kuchni by nic się nie przeterminowało. Wczoraj robiłam przegląd w lodówce by zrobić listę zakupów na kolejny tydzień i znalazłam kilka rzeczy wymagających szybszego zjedzenia – papryka w słoiku, 1,5 ogórka kiszonego, ½ puszki makreli w oleju. Ugotowałam jajka dołożyłam makrelę, ogórek, paprykę, cebulę, łyżkę majonezu, pieprz i powstała sałatka rybna na kolację dla naszej rodziny. Nic się nie zmarnowało, wszystko wykorzystałam. Warto przeglądać nasze zasoby żywieniowe, czasem warto zastosować detox szafkowy, dzięki temu nie marnujemy naszych pieniędzy.
By nie kupować za dużo jedzenia warto planować dokładnie nasze jadłospisy o tym tez już pisałam wcześniej. Dzięki planowaniu mamy możliwość przewidzieć ile nam będzie potrzeba jedzeni na najbliższe kilka dni.

Pamiętajcie by jeść zdrowo, wcale nie trzeba jeść drogo!! 


czwartek, 12 marca 2015

Ekologia jest prosta


Kiedyś pisałam, że oszczędzanie jest eko pisałam to tylko i wyłącznie opierając się na własnych odczuciach i doświadczeniu. 
W zeszłym tygodniu wpadł mi w ręce najnowszy numer Skarbu, a tam artykuł  "Ekologia jest prosta"
  
Pozwolę sobie zacytować pewne fragmenty J

„Wystarczy kilka zmian w mieszkaniu i w głowie, żeby twoja rodzina zaczęła żyć bardziej ekologicznie, a przy okazji bardziej oszczędnie.”

„Oszczędzanie oznacza między innymi nieuleganie reklamom zachęcającym do nieustannego konsumowania, kupowania na zapas czy sięgania po coś tylko, dlatego, że jest w promocji……”

„Wprowadź w domu zasady: gasimy światło w pomieszczeniach, w których nie przebywamy, podczas mycia zębów zakręcamy kurek z wodą, bierzmy szybki prysznic, a w pełnej wannie pławimy się rzadziej”


„Wykorzystywanie na nowo starych przedmiotów to sztuka sama w sobie! Zacznij od ubrań: z dżinsów uszyj torbę, z T-shirtów zrób siatki na zakupy……. Przetwarzaj opakowania szklane i plastikowe, świetnie sprawdzają się np. jako osłonki na doniczki” 




Link do moich przemyśleń  Oszczędzanie jest eko 

Wnioski są proste gdy oszczędzamy z głową jesteśmy również mistrzami ekologi :) Czyli to nie tylko skąpstwo, ale myślenie perspektywiczne..... Niestety wymaga od nas pewnych wyrzeczeń i konsekwencji, dlatego właśnie tak często budzi oburzenie i sprzeciw.

środa, 11 marca 2015

Spacer dla zdrowia - bezpłatna profilaktyka


To, że ruch jest ważny wiemy już od wieków. Często zapominamy o tym jak bardzo jest on ważny! Lekceważymy wyniki badań, które prowadzono już w starożytności np. Hipokrates obserwował ludzi i porównywał ich nawyki. Zauważył, że osoby prowadzące siedzą tryb życia stają się gnuśne i grube, co prowadzi je do rozmaitych chorób, zaś osoby, które dużo chodzą, dłużej zachowują zdrowie. Współcześnie również przeprowadza się wiele badań dotyczących wpływu aktywności fizycznej na zdrowie. Dowiodły one, że osoby spacerujące około 30 minut dziennie obniżają ryzyko cukrzycy, chorób układu krążenia, osteoporozy, a nawet niektórych nowotworów. Inne badania dowiodły, że osoby, które poświęcały na szybki spacer tylko 150 minut tygodniowo, wydłużały długość życia średnio o 3,4 lata. Wnioski z powyższych badań są proste chodząc oszczędzamy zdrowie (leczenie chorób przewlekłych jest kosztowne), oszczędzamy pieniądze (transport jest kosztowny), zaś osoby unikające ruchu powinny rozważyć, czy ich wygoda i wymówki są warte tej ceny, jaką jest niszczenie świadomie swojego zdrowia. Nawet osoby powyżej 65 roku życia powinny zadbać o ruch, oczywiście muszą one dołożyć więcej starań by nie zrobić sobie krzywdy, ale nie powinny ograniczać się do fotele ze strachu np. przed upadkiem. Warto rozważyć używanie laski lub chodzika by jednak mimo wszystko się ruszać. Ruch to ważna część naszego życia, obecnie tak bardzo lekceważona. Szukamy wymówek, pretekstów by jak najmniej się ruszać. Dzieci nie spędzają czasu na podwórku, często rodzice załatwiają dzieciom zwolnienia z lekcji W-fu (znam osobiście takie przypadki u całkowicie zdrowych dzieci, ale niestety otyłych). Dzieci spędzają czas przed tv lub komputerem. Zapominamy, że ruch nie jest tylko ważnym elementem rozwoju układu kostnego u dziecka, ale również rozwija mózg, uczy utrzymywania równowagi. Jedne z badań dotyczących wagi ruchu u dzieci dowiodły, że te dzieci, które codziennie nie mają minimum godzinnej dawki ruchu (najlepiej na świeżym powietrzu) często się przewracają i to w sposób zupełnie niekontrolowany, czyli mają większe obrażenia przy upadki niż dzieci codziennie bawiące się na podwórku - rolki, rower, hulajnoga, gra w piłkę, chodzenie po krawężnikach, skakanie w gumie, klasy itp. Miałam okazję spotkać się nawet z opinią jednej mamy, która twierdziła, że zajęcia W-fu w szkole powinny być zlikwidowane na rzecz zajęć językowych lub matematycznych. Mówiła to mama ucznia klasy trzeciej, dziecka otyłego, niejedzącego warzyw i owoców, niesprawnego ruchowo. Przecież wszystkie badania wskazują, że statystycznie osoby otyłe żyją krócej od szczupłych (pomijam wypadki i zdarzenia losowe oraz choroby genetyczne) oczywiście nie uwzględnia się w tych badaniach osób chorobliwie szczupłych oraz osób z nadwagą 5 kg. Badania wskazują również, że osoby odżywiające się pokarmem wysoko przetworzonym, zawierającym cukier, nasycone kwasy tłuszczowe typu trans oraz sztuczne dodatki mogą aktywować geny chorobotwórcze, które przy innej diecie mogłyby pozostać uśpione. Ale to już temat na inny post. Czyli zupełnie bezpłatnie możemy skutecznie zadbać o nasze zdrowie J





Tak się bawiłam około 14 lat temu.  W zeszłym roku w jeden dzień przeszłam około 30 km. Daleko mi do mojej znajomej która biega w maratonach, ćwiczy sztukę walki, jeździ wiele, wiele kilometrów na rowerze. Jest w moim wieku i bardzo ją podziwiam, za konsekwencję i wytrwałość. 




*pisząc post korzystałam z badań National Cencer Institute oraz z Journal of Medicine.

wtorek, 10 marca 2015

Jadłospisy na okres przedwiośnia i wczesnej wiosny


Mały powrót do tego, co już było. Wstawiłam linki do jadłospisów obiadowych na tydzień z zeszłych dwóch lat. Wyszukałam jadłospisy w przybliżeniu z tej pory roku, wszyscy wiemy, że na sposób naszego odżywiania wpływa to, co jest bezproblemowo dostępne w sklepie. Moje jadłospisy są głównie bezpszenne. Obecnie do diety bezpszennej syna ja się dołączyłam, co daje mi naprawdę bardzo pozytywne rezultaty zdrowotne. Króciutkie wspomnienia moich poczynań organizacyjnych, dietetycznych i kulinarnych w obliczu niewielkich zasobów finansowych. Nie są to przykłady jadłospisów zalecanych przez dietetyków, są przykładem jak przetrwać nie dysponując większą kwota niż 800 zł na wyżywienie pięcioosobowej rodziny. 



Jadłospis z dnia 20 marca 2014 roku

Jadłospis z dnia 7 marca 2014 roku

Jadłospis z dnia 24 lutego 2014 roku 

Świąteczne menu z dnia 28 marca 2013 roku 

Jadłospis z 25 marca 2013 roku 

Jadłospis z dnia 18 marca 2013 roku 

Jadłospis z dnia 12 marca 2013 roku 

Jadłospis z dnia 5 marca 2013 roku 




Moja pizza domowa

poniedziałek, 9 marca 2015

Wiosna za progiem :)



W weekend zaczęliśmy prace ogrodowe, ale było miło i relaksująco. Posiałam w tunelu foliowym (najpierw sporo pielenia było, bo co, jak co ale chwasty już wyrosły tam dorodne) sałatę, rzodkiewki i koperek. Zrobiliśmy porządki na klombie kwiatowym, przesadziliśmy dwa krzaki. Mąż przyciął krzewy winogron i malin. Pies nareszcie wraz z dziećmi wybiegał się po ogrodzie, a dzieci ruszyły na przejażdżkę rowerową po raz pierwszy w tym roku. Na zakończenie naszego prawie już wiosennego weekendu zrobiliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski. Wszyscy w niedzielę wieczorem zasnęliśmy bardzo szybko, zmęczeni i zrelaksowani tak wspaniałym weekendem.




W czasie prac ogrodowych odkryliśmy naszego, cichego mieszkańca – jeża. Dzieci z przejęciem śledziły długi czas jego wędrówkę do kryjówki. Jeżyk zamieszkał pod naszym tarasem.




Na koniec dnia pomyśleliśmy wszyscy, – ale nam fajnie!



Poprzednio mieszkaliśmy w centrum dużego miasta, przy głównej ulicy, mieszkanie nie było małe – 90 m2, pod klatką pełna komunikacja miejska tramwaj, autobus. W tym samym budynku sklep spożywczy, bank, cukiernia. Do przychodni 2,5 km, do apteki 300 m, szkoła podstawowa około 500 m, Dom Kultury, logopeda 2 km, kościół 200 m, duży rynek 300 m. W sumie, czego chcieć więcej.

Niestety to wszystko miało również swoją cenę – drżąca zastawa w kuchni za każdym razem, gdy przejechał tramwaj, karetka pogotowia (trasa do dwóch dużych szpitali), na dokładkę, co jakiś czas przejazd radiowozu (200 m do komendy Policji). Podwórko t.z studnia, czyli z każdej strony dom, a na dole betonowe podwórko. Mieszkanie w jednej klatce z ekstremalnymi imprezowiczami – wymiociny, rozbite butelki, muzyka na pełną moc co drugi dzień, wstawione i agresywne towarzystwo mijane na schodach. Najbliższy plac zabaw dla dzieci około 500 m w tym spacer przez dwie ruchliwe ulice. Czwarte piętro w starej kamienicy, bez windy przy trójce dzieci. Dla nas to była za wysoka cena.


piątek, 6 marca 2015

Oszczędzanie na kosmetykach



Do każdej farby do włosów dokładana jest odżywka do włosów, jak dla mnie tej odżywki na raz jest za dużo. Czasem dostaję próbkę odżywki w sklepie. Odkładałam je na półkę w łazience i już, ale zebrało się ich całkiem sporo i zrobiło mi się głupio, że tak sobie lezą bezużytecznie te resztki i próbki. Przy kolejnej wizycie w sklepie kosmetycznym zakupiłam pojemnik z pompką (taki do bagażu samolotowego) za kwotę 1 zł i przelałam wszystkie odżywki, jakie posiadałam do tego pojemnika. Używam teraz mieszanki i nie widzę różnicy, gdy używałam je osobno.  Podobnie można zrobić z innymi kosmetykami. Ja z racji alergicznej cery, często proszę w drogeriach o próbki kremów, czasem dostaję 2-4 więc i do nich zakupiłam małe pudełeczko samolotowe i przekładam te próbki do niego by nie stały otwarte w saszetce.  Pediatra moich dzieci podarowała mi próbki kremu przeciwsłonecznego około 10 saszetek jednym razem i przy kolejnej wizycie podobnie, więc przelałam je do pojemnika i mogłam z nimi spokojnie podróżować na plaże. 





Gdy kończy mi się pasta do zębów to odcinam tubkę i wybieram resztkę pasty, często jest tam ilość na 3-4 umycia zębów, a że płace za tubkę pasty dla dzieci 10 zł (bez fluoru kupuję) to warto odrobinę się pofatygować. Z balsamami do ciała i kremami do rąk robię dokładnie tak samo odcinam cześć opakowania i mam dostęp do pozostałej w nim części. Standardem jest u nas odwracanie szamponu, mydła w płynie do góry dnem by spłynęły resztki do nakrętki.
Kolejną rzeczką by oszczędzać na kosmetykach jest przelewanie szamponu i mydła w płynie do pojemników z pompką, dzięki temu zużywa się go znacznie mniej i mogę kupować lepszej, jakości mydło i szampony.

Sprawdzającym się u nas pomysłem dokładnego zużycia pasty do zębów jest użycie klamerek do dokumentów, generalnie one mają u nas dość szerokie zastosowanie, do zapinania opakowań z przyprawami, kaszami, makaronami itd., ale przy kosmetykach też świetnie się sprawdzają



Zużywając mniej i do końca możemy używać kosmetyki lepszej jakości. 

Do mycia rąk kupuję mydło hurtowo 5 l baniaczek i przelewam do pojemnika z pompką. Najwięcej zużywamy właśnie tego mydła,  cena za 5 l wynosi nas około 11 zł. 

czwartek, 5 marca 2015

Życie na wsi to nie kara i wygnanie....



Ktoś mnie ostatnio zapytał - jak ja mogę żyć na wsi, gdy ja mam alergię, syn ma alergię, a nastraszy syn jest niepełnosprawny? Przecież wszędzie mam daleko, nie zapewniam odpowiedniej opieki medycznej dzieciom. Przyznam, że zrobiło mi się przykro, że tak lekko ktoś zakłada takie wnioski. Nie pytaj jak mam daleko, czy daję radę? Nie od razu wyciąga konkrety ze słowa wieś.
Podejrzewam, że wiele osób mieszkających na wsi poczułoby się z taką opinią źle, niektórzy by zareagowali agresywnie, niektórzy się obrazili. A mnie nasuwa się pytanie, – dlaczego ktoś od razu zakłada, że zaniedbuję dzieci tylko, dlatego, że mieszkam od blisko 8 lat na wsi? Skąd takie przypuszczeni i wnioski?
Często też ludzie słysząc jak daleko ma najstarszy syn do szkoły, automatycznie zakładają, że mieszka w internacie. Jeśli ktoś jest ciekawy odpowiem, ale czemu od razu podaje swoją wersję odpowiedzi?


  
Zatem wszystkim, którzy chcą wiedzieć, to odpowiem J
Do najbliższej przychodni mam 4 km (ciekawe ile mają autorzy pytań), do alergologa mam 8 km w jedną stronę oczywiście. Do najbliżej apteki mam 4 km (w sumie można pojechać rowerem). Najstarszy syn chodzi do szkoły specjalnej odległej od domu 25 km w jedną stronę, nie mieszka w internacie (chcemy czynnie uczestniczyć w wychowaniu go), codziennie dowozi go tata, który pracuje 2 km od jego szkoły.
Obecnie życie na wsi to nie kara i wygnanie. W mojej okolicy mieszkają głównie byli mieszkańcy dużego miasta. Niektórzy zaczęli nawet hodować zwierzęta (króliki). Wszyscy pracują w mieście, ich dzieci korzystają z zajęć dodatkowych w mieście.  
Wieś, w której mieszkam obecnie liczy coś około 60 mieszkańców zameldowanych na stałe. Wieś nie posiada własnego sołtysa, podlegamy pod inne sołectwo, a mimo to osiedlają się tu mieszczuchy z krwi i kości.
Kocham to miejsce, ludzie żyją tu inaczej, w urzędzie chcą mnie wysłuchać, poznają od drzwi, gdy idę załatwiać sprawy związane z niepełnosprawnym synem lub wielodzietnością. Potrafią zaufać drugiemu człowiekowi (padł mi akumulator, nie miałam gotówki, a sklep nie honorował kart, dostałam akumulator i pojechałam do bankomatu, a potem wróciłam zapłacić), innym razem brakło mi gotówki w aptece na leki, podobna sytuacja zapłaciłam za dwa dni. Powiedzcie mi, w jakim większym mieście tak nam zaufają. Ludzie mówią sobie dzień dobry nawet jak się nie znają. Młodszy syn na pytanie gdzie chciałby mieszkać w przyszłości odpowiada, że na przedmieściach lub na wsi.

Jeśli macie jakieś pytania, wątpliwości pytajcie! Ale proszę Was o nie odpowiadanie za mnie. Nie znacie mnie aż tak dokładnie. Odkrywam przed wami wiele spraw dotyczących mojej rodziny, dzielę się nimi z Wami w dobrej wierze, chcę byście mogli zrozumieć, że z brakiem pieniędzy można sobie poradzić. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w waszych komentarzach, mailach jest tyle złości, agresji i czemu mnie atakujecie? Po co, czy to jakaś nowa moda – dokopać bliźniemu. Smutno mi, że w ludziach jest tak dużo złych emocji, którym upust dają na oślep, byle odreagować. 

wtorek, 3 marca 2015

Rękawiczki bez palców na pięciu drutach (postępy)




Udało mi się zrobić jedną rękawiczkę bez palców. Nie jest doskonała, ale cieszę się, że udało mi się zrobić ją samodzielnie. Uczyłam się z Internetu, nikt mi nie wyjaśnił, co i jak. Polecam takie robótki ręczne dają niezmiernie dużo satysfakcji i poczucia wyższej samooceny, a dodatkowo możemy zaoszczędzić troszkę pieniędzy. Polecam zakupy resztek włóczek, wychodzi o połowę taniej. Dla mnie przeróbki odzieży, robótki ręczne to świetny sposób na oszczędne, dające sporo satysfakcji, ciekawe, nietuzinkowe ubrania i nie tylko. Każdy lubi nosić wyjątkowe, niepowtarzalne ubrania, a zakupy w sklepach sieciowych nie dają nam tej możliwości.  Jestem przekonana, że każdy potrafi odmienić swoją garderobę, przerabiając ją lub ozdabiając, choć by wymyślnymi guzikami. Ja bardzo często przerabiam sukienki, z których wyrosła córka. Odcinam górę i robię z nich spódniczki, czasem doszywam karczek, a czasem wystarczy falbanka, a w pasie wciągam gumkę. Zwłaszcza letnie sukienki świetnie się nadają na takie przeróbki. Gorąco polecam takie odzieżowe zabawy.




Jak zrobić rękawiczki bez palców wyjaśnię w osobnym poście. 

poniedziałek, 2 marca 2015

Trudności ze współpracą w rodzinie



Piszecie dość często do mnie o problemie ze współpracą z rodziną. Skarżycie się, że wasza rodzina nie chce zmieniać swoich nawyków i z czegoś rezygnować. Zastanawiają mnie takie postawy, czy tylko jedna osoba w domu jest świadoma sytuacja, a reszta uważa to za wyimaginowany problem? 






Wydaje mi się, że jeśli mamy problemy finansowe to dotyka ten problem całą komórkę rodzinną, a nie tylko jedną, jedyną osobę w niej. Dla mnie to trochę jak bieg w parach w sytuacji związano im lewą z prawą nogą partnera, jeśli nie będą współpracować to zwyczajnie się przewrócą, nie dotrą na czas do celu i nic z tego nie wyniknie, jedynie porażka. Dlaczego więc sobie komplikować i tak już trudną sytuację? Przecież cała rodzina siedzi na jednaj gałęzi i musi być wspólnotą! Nie dojdzie się nigdzie bez współpracy. Nie ma możliwości wyjść z długów, odłożyć pieniądze na wymarzony cel, przetrwać do końca miesiąca bez zaciągania długów, jeśli brak współpracy w całej rodzinie. To jest kompletnie niemożliwe!! To, co osiągnie jednostka, niszczy reszta, więc w sumie działania jednostki mijają się z celem, bo czemu to tylko jedna osoba ma dźwigać ten ciężar? Coraz bardziej ta osoba będzie popadać we frustrację i zniechęcenie, a w rezultacie nie prowadzi to do poprawy sytuacji finansowej rodziny tylko do zaognienia wzajemnych relacji. Jeśli jeden z partnerów nie chce rezygnować z dotychczasowego stylu życia, to niech podejmie dodatkowe starania w powiększeniu domowego budżetu, niestety coś za coś. Jak czytam dramatyczne listy o zawziętej postawie domowników w krytycznych sytuacjach finansowych to chciałabym nakrzyczeć na nich, że niedorośli do roli współpartnera i powinni przemyśleć swoją „dorosłość”. Ale nie mogę tego zrobić, więc radzę, pocieszam, wspieram. Piszą to osoby w naprawdę trudnej sytuacji, nie są to zachcianki i pomysł na odłożenie trochę pieniędzy, są to ludzkie dramaty jeść czy płacić rachunki. Nie czytają mojego bloga dla rozrywki, ale szukają ratunku dla swojej rodziny. Niech mi ktoś powie, czemu w takich sytuacjach partnerzy zrzucają problem na jedną osobę i jeszcze do tego oskarżają o brak gospodarności, a sami nie rezygnują zupełnie z niczego – papierosów, alkoholu, kosmetyków, wyjść do kawiarni itp.? Przepraszam, ale zupełnie tego nie jestem w stanie zrozumieć. Może ktoś z Was ma na ten temat rozsądne i logiczne wytłumaczenie? Jeśli jesteśmy rodziną, to oznacza, że jesteśmy zespołem, a zespół powinien współgrać ze sobą, bo jak ma zagrać orkiestra jak każdy gra inną melodię? Z nowym rokiem coraz więcej przychodzi do mnie listów z dramatycznym wołaniem o pomoc i wsparcie. Piszcie proszę, choć mogę Was „przytulić” wirtualnie. Chcę być z Wami, nie wstydźcie się!! Jestem z Wami i dla Was. Mam to szczęście, że mój partner współdziała ze mną, sam zbiera pomysły na oszczędność, chce wyjść z trudnej sytuacji finansowej, owszem miewa małe szaleństwa, ale kto ich nie ma. Nikt z nas nie jest doskonały, wszyscy popełniamy takie czy inne błędy, niestety w naturze ludzkiej jest chęć przyjmowania postawy wszechwiedzącego guru od wszystkiego, warto przestrzegać zasady „kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień”. Dla mnie w rodzinie najważniejszy jest dialog i wzajemne zrozumienie, a nie oskarżenia. Wspierajcie się wspólnie w rodzinie, rozmawiajcie, analizujcie swoje problemy, nie oskarżajcie się nawzajem, nie oceniajcie, szukajcie dialogu i zrozumienia. Może niechęć do rezygnacji z czegoś ma głębsze podłoże, jakieś złe wspomnienia z przeszłości, ale o tym wszystkim trzeba rozmawiać, próbować zrozumieć druga osobę, – dlaczego robi tak, a nie inaczej. Świat jest pełen złości, agresji i nienawiści do drugiego człowieka, że trzeba się starać ocalić, choć własną rodzinę przed tym wszystkim i w niej zachowywać równowagę. Próbujcie wejść w sytuację drugiej osoby i chcieć ją zrozumieć, rozmawiajcie o własnych problemach, ale nie pomijajcie w nich swoich dzieci, one też mają prawo do bycia pełnoprawnym członkiem rodziny.  Zatajanie przed nimi problemów finansowych jest oszustwem i tworzeniem fałszywego obrazu waszej sytuacji. Dzieci potrafią wiele zrozumieć, nie są bezmózgimi istotami. Czasem mogą się okazać, cennym sprzymierzeńcem w oszczędzaniu. Rodzina to wszyscy jej członkowie, nie tylko jednostki. Rodzina to jeden organizm! Walczcie o swoje rodziny!! Wspierajcie się nawzajem!!