Niestety obserwując nasze narodowe nawyki zastawiam się, czy
ktoś liczy ile pieniędzy zwyczajnie wyrzuca do śmieci. Tak wiem, nikt nie wyrzuca
ot tak gotówki do zsypu. Ale pośrednie tak właśnie się dzieje. Stojąc w sklepie
do kasy widzę sporo osób, które kupują reklamówki, owszem jest cześć, która
wyjmuje własne plastikowe torby lub materiałowe. Ja mam zawsze w torebce dwie
składane zakupione akurat w Ikei torby, które zajmują mało miejsca, a
jednocześnie są niesamowicie pojemne. Nie przeczę jest trochę zabawy z ich
składaniem, ale można dość do wprawy i nie sprawia to żadnego problemu. Zastanawialiście
się ile wydajecie miesięcznie na takie torebki plastikowe, a jak często je ot
tak wyrzucacie i kupujecie kolejne? Ja kupując warzywa mam zwyczaj zabierać
swoje opakowania np. woreczki uszyte ze starych firanek. Jak kupuje w markecie to potem ponownie używam
tej torebki a jeśli jest zupełnie nie przydatna to segreguję do plastików i ma
ona szanse na ponowne „życie”. Ogólnie chyba nie jesteśmy zbyt proekologicznym
narodem. Ja najpierw nauczyłam się segregować śmieci z powodów ekonomicznych,
zmniejszyliśmy pojemnik na śmieci mieszane, a resztę segregowaliśmy i
wywoziliśmy do pojemników przy okazji odwożenia dzieci do szkoły. Płaciliśmy
mniej za wywóz śmieci, a przy tym uczyliśmy się ekologii. Teraz z racji
ryczałtu od osoby za wywóz śmieci nie mogę zmniejszyć pojemnika a dodatkowo mam
naprawdę dużo, bo ilość osób w domu to nam zapewnia, nadal skrupulatnie
segregujemy śmieci, kubeczek po śmietanie wylizuje z pasja pies, więc go nawet
nie muszę przepłukać, zatem nie zużywam wody. Odpady bio używamy do produkcji kompostu,
który wykorzystujemy do nawożenia roślin w ogrodzie, gdy mamy nadmiar oddajemy
sortowany.
Kolejna sprawa to wyrzucanie jedzenia, to ogromny problem,
nie mamy chęci liczyć, przerabiać, mrozić, analizować, robić przetworów,
łatwiej wyrzucić. A tak wiele można zrobić z resztek. Teraz gotuję dla
mniejszej liczby domowników, dzieci młodsze wyjechały na obóz sportowy, trudno
jest mi przystosować garnek, ale co robię – nadmiar zupy pasteryzuję w słoiku i
odstawiam na potem w lodówce, kapustę gotowaną zamroziłam, z makaronu zrobiłam
zapiekankę, z ryżu sałatkę dokładając resztki pieczonego mięsa i warzyw. Gotowane
ziemniaki wykorzystałam na placki, zaś niedokończony sok pomidorowy za
pasteryzowałam i wykorzystam do sosu, z resztek kaszy gryczanej zrobiłam
ciasto. Produkty otwarte przechowuję w lodówce w szklanych naczyniach, świetnie
nadają się słoiki po gotowych produktach zakupionych w sklepie lub szklane
pojemniki na żywność. U nas w domu nie wyrzuca się zupełni nic z żywności,
nadmiar chleba wykorzystuję do zapiekanek, grzanek, panierek. Naprawdę wszystko
można przetworzyć i wykorzystać. Z moich obserwacji wynika, że najwięcej
tracimy naszych pieniędzy właśnie przez wyrzucanie żywności. Żywność jest łatwo
dostępna (nie dyskutuję o jej, jakości), więc nie ma dla nas wysokiej wartości.
Może warto zacząć przeliczać porcje na osobę i uczyć się robić zakupy na nowo,
a każdy nadmiar przerobić lub zakonserwować. Owoce świetnie nadają się na kompot, do ciasta lub można je przesmażyć i mieć czym posmarować naleśniki. U nas w domu dużo produktów
mrozimy lub pasteryzujemy np. nadmiar sosu można pasteryzować, a potem mamy
szybkie danie. Większość pieczyw świetnie znosi mrożenie, ba nawet ciasta dobrze
znoszą mrożenie. Wędliny, bigos, kapusta, fasola po bretońsku, rosół wszystko można
zamrozić. Wystarczy kontrolować produkty w lodówce i chodzić na zakupy z wcześniej
przygotowana lista, bo dzięki temu mamy kontrole nad produktami żywnościowymi. Planowanie
jadłospisów też chroni nas przed marnowaniem jedzenia. A jak połączymy te
wszystkie elementy to może nas efekt zaskoczyć, gdy przestaniemy wyrzucać żywność
ile zaoszczędzamy.
Tak mnie naszło dziś ekologicznie na dręczenie Waszego
sumienia :)
Mnie gryzą obierki ;) śwince albo kompostem bym wykorzystała. I denerwują warzywne zakupy w marketach. Wszystko musi być w torebusi.
OdpowiedzUsuńW markecie nie chcą tarować wagi, na ryneczku już nauczyłam sprzedawców, by mi tarowali wagę do mojego opakowania. Oni w sumie sie nawet cieszą, bo nie używają swoich torebek. Ja na szczęście obierki kompostuję, gdzieś widziałam przepisy na chipsy z obierek ;)
UsuńWitaj. Ja właśnie zmarnowaniem żywności mam największy problem. Trochę z niewiedzy co z tym jedzeniem dalej poczpoć, jak je przerobić , a trochę też z lenistwa. Aż wstyd się przyznać ile wyrzucam....
OdpowiedzUsuńWitaj. Ja właśnie zmarnowaniem żywności mam największy problem. Trochę z niewiedzy co z tym jedzeniem dalej poczpoć, jak je przerobić , a trochę też z lenistwa. Aż wstyd się przyznać ile wyrzucam....
OdpowiedzUsuńNiestety jest to pośrednie wyrzucanie swoich pieniędzy, w necie można znaleźć kalkulatory żywności, ile na osobę czego, może warto zacząć od takiej pomocy.
UsuńOczywiście że tak. Na ekologicznym życiu można przecież sporo zaoszczędzić, tylko trzeba mieć na to odpowiednie patenty
OdpowiedzUsuńGetbucks