Życie płynie w powolnym tik tak. Od 3 tygodni mój Tata jest
w szpitalu na OIOM, leży podłączony do respiratora, bez kontaktu, zupełnie nie
reaguje na otoczenie. Próby odłączenia Go od respiratora nie udają się, jest
niewydolny oddechowo, po 24 godzinach drastycznie spada saturacja. Powstał u Niego
problem z wiotkością krtani i nie jest w stanie poradzić sobie z przełykaniem,
lekarze mówią, że trzeba będzie karmić Go dojelitowo. Ogólnie Jego stan jest
ciężki.
Każdy obcy telefon podnosi nam ciśnienie i powoduje wahanie
czy odbierać, czy trwać w niewiedzy.
Jak bardzo nieprzewidywalne jest „jutro”, jednego dnia całą
noc śpiewał, a drugiego saturacja 65 i zerowy kontakt, podróż do szpitala,
respirator.
Carpe diem! Jeśli chcemy kogoś przytulić, powiedzieć mu coś
miłego nie odkładajmy tego na kiedyś. Nie odkładajcie życia na potem, bo potem
to zbyt daleko i nieprzewidywalne jest.
Znowu to samo: dziękuję że piszesz. Dawno u Ciebie nie byłam i teraz czytam w kolejności od najstarszego do wcześniejszych...
OdpowiedzUsuń