Za nami już prawie cztery miesiące tego roku, staram się
trzymać swoich zasad w temacie wydawania pieniędzy jak do tej pory idzie mi
całkiem nieźle. Staram się pilnować promocji i dostosowywać jadłospisu do
promocji i zasobów w domu. Dzięki tym zabiegom pojawia się częściej na stole łosoś,
wołowina, indyk (który ostatnio wysoko trzyma się w cenie). Staram się
korzystać z promocji nie tylko na
żywność ale również na inne potrzebne w domu produkty typu chusteczki
higieniczne, tabletki do zmywarki (ostatnio była w Lidlu promocja drugie
opakowanie -80% kupiłam 4 opakowania),
dezodoranty itp.
W tym roku nie kupiłam żadnej książki, czasopism/gazet nie
kupuję żadnych. Książki czytam z biblioteki i mam jeszcze sporo
nieprzeczytanych które dostałam w prezencie lub gdy ktoś likwidował
biblioteczkę (znajomi zmieniali dom na mniejszy i pozbywali się książek, była
akcja przygarnij książki prowadzona przez muzeum), zaglądam czasem do
książkodzielni do której sama również wkładam książki. Czasopisma czytam w
poczekalniach, w czytelni w bibliotece lub ostatnio wydawca rozdawał na targach
stare roczniki z przed 3 lat „Wiedza i życie”, mam już chętnych na przejęcie
ich dalej.
Ubrania; tak zakupiłam dwa kardigany i spódnicę w kwocie 90
zł z dobrym składem z Sinsay oraz 2 koszulę damskie i jeansy czarne za 40 zł z
ciuchów, dobrej firmy i jakości. Dzięki temu mam nowe zestawy odzieżowe, a
wydałam na nie 130 zł. Zrobiłam porządki w szafie i udało mi się odsprzedać za
50 zł ubrania które zwyczajnie mi się już znudziły. Zatem w sumie z kieszeni wyjęłam
tylko 80 zł.
Obuwia nie kupiłam. Mam na razie wystarczającą ilość obuwie,
choć chodzi mi coś po głowie.
Kosmetyki do makijażu najczęściej kupuję w promocjach,
podkład Loreal za 77 zł to nie dla mnie,
kupuję go zazwyczaj za 35-40 zł. Szampony, odżywki, kremy, serum itd. zakupuje
w podobny sposób.
Restauracje i jedzenie na mieście; do restauracji wychodzimy
dość rzadko, raz na 2 miesiące, po za tym nie jadamy na mieście. Kawa wypita po
za domem może raz na trzy miesiące, raczej zabieramy swoją w kubku termicznym – mamy ekspres ciśnieniowy,
dobrej jakości kawę więc po co przepłacać. Pijemy ja tylko wtedy na mieście gdy
chcemy zrobić sobie pauzę lub spotkać się z kimś na kawie.
Rozrywki; tak człowiek potrzebuje się rozerwać, bez
odpoczynku i rozrywek żylibyśmy jak niewolnicy choć i oni starali się walczyć o
choćby namiastkę rozrywek. Tylko dla jednej osoby rozrywką jest kolacja w
restauracji, wypad do klubu i drinki. Dla nas wyjście na koncert do pubu,
wykład historyczny, warsztaty florystyczne, gry planszowe ze znajomymi w domu,
dobra książka, rękodzieło to są rozrywki. Nasze rozrywki w tym roku to dwa
koncerty, dwa wykłady, jeden warsztat, kilka spotkań ze znajomymi i nasze
własne hobby, koszt – 321 zł na dwoje przez cztery miesiące czyli 40 zł
miesięcznie na osobę.
Dzięki moim oszczędnym zakupom ostatnio wyliczyliśmy, że miesięcznie
jesteśmy w stenie zaoszczędzić od 800 do 1200 zł na wydatkach domowych. Tą
kwotę odkładamy na wakacje, wakacje planujemy we wrześniu więc przyjmując że
odłożymy średnio miesięcznie 1000 zł to pokryjemy spokojnie nasz wyjazd.
Co miesiąc dodatkowo odkładamy 500 zł na poduszkę finansową,
ale to nie jest budżet na wakacje.
To są moje sposoby na oszczędzanie, każdy powinien dopasować
sposób do siebie, swoich warunków i możliwości.
A jak Wy realizujecie swoje cele?