poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Moje krakowskie wędrówki – jeszcze nie koniec odkrywania

 


Już wcześniej pisałam, że lubię zwiedzać miejscowości dokładnie – detalicznie, nie omijać nic, co może mnie zainteresować. Problem w tym, że w wielu miejscach powstają nowe atrakcje: odrestaurowany zabytek, nowa wystawa, muzeum itp. Wydawało mi się, że Warszawę zwiedziłam już dokładnie, a tu – ciach – kolejne miejsca do zobaczenia. Obecnie zwiedzam na „raty” Kraków. Byłam tam już wielokrotnie i nadal nie mogę uznać, że zobaczyłam wszystko, co chciałam. A co dokładnie chciałam – zaraz postaram się Wam opowiedzieć.

W czasie moich podróży do Krakowa jakoś tak się złożyło, że omijałam Krakowski Kazimierz. Naprawdę nie mam pojęcia, jak to się stało, że tam nie zawitałam. A kiedy w końcu tam trafiłam – poszłam do restauracji greckiej i nagle znalazłam się w centrum Kazimierza. W tym roku zaplanowałam jego zwiedzanie już na poważnie i dokładnie się przygotowałam: zrobiłam plan z opisem miejsc i ciekawostek (tak oszczędzam na przewodniku – czasem przysłuchuję się, jak przewodnik oprowadza wycieczkę, a nieraz nawet zadam pytanie, którego nikt z grupy nie zadaje). Bardzo spodobał mi się ten klimat, historie, ludzie, których napotkałam, i rozmowy z osobami obsługującymi dany obiekt. Naprawdę wiele z tych osób jest tak znudzonych siedzeniem, że chętnie opowiadają jak profesjonalny przewodnik – często z niesamowitą pasją.


Kolejna wycieczka to wyprawa z córką. Miałyśmy, jak zawsze, dokładny plan, opisy, wykupione wejściówki, hotel – wszystko zapięte na ostatni guzik. Plan był taki: Wieliczka, Muzeum Wódki, Fabryka Schindlera, wycieczka „Straszny Kraków” z przewodnikiem, koncert naszej znajomej w knajpeczce na Starym Mieście. Poza tym spacery, kolacje w restauracjach, zakupy w greckim sklepie i odpoczynek.

Nie będę Wam opisywać faktów, które można znaleźć w Internecie o danych miejscach – napiszę tylko moje wrażenia.

Wieliczka – odwiedziłam ją trzykrotnie. Raz z wycieczką, drugi raz w ramach wyjazdu integracyjnego (zwiedzanie i zabawa do białego rana w kopalni), a trzeci raz z córką. Podczas dwóch pierwszych wizyt zjazd i wyjazd odbywał się windą, taką jaką jeździli górnicy. Ostatnim razem było bardziej luksusowo: zejście schodami, a wyjazd nowoczesną, oświetloną windą. Dla mnie przez to trochę straciła urok cała wyprawa. Ogólnie jednak za każdym razem robi na mnie ogromne wrażenie – nie potrafię przejść tej trasy obojętnie, bez zachwytu i szacunku dla ludzkiej pracy i kreatywności.

Muzeum Wódki – wybrałam niechętnie, bez żadnych degustacji. Córka była ciekawa, więc pojechałyśmy. Efekt końcowy? Ja – pod dużym wrażeniem, córka – średnio. Pełna historia destylacji, wyboru produktów, dzieje Polmosu Kraków – mnie się podobało, naprawdę polecam.


Fabryka Schindlera
– to było dla mnie mocne przeżycie. Jestem osobą wysoko empatyczną i wrażliwą, bardzo szybko wchodzę emocjonalnie w przeżycia drugiego człowieka (niestety łatwo mnie zranić i trudno potem wyrzucić ten ból). Tak właśnie było w tym miejscu. Wiele emocji poruszyło również moją dwudziestoletnią wówczas córkę. Dla mnie zupełnie niezrozumiały jest powód prześladowań i takiej pomysłowości w dręczeniu drugiego człowieka. Jak napisała Zofia Nałkowska w Medalionach: „Człowiek człowiekowi zgotował ten los”. Dziś też wielu ludzi – bez większej refleksji i świadomości konsekwencji – rzuca różne komentarze, robi podłe rzeczy, gubi granicę między fikcją a prawdziwym życiem. Ale wszystko to jest kroplą wobec okrucieństwa, jakie zadano innym. Dlaczego? Nie wiem. Do dziś nie potrafię zrozumieć, skąd się bierze antysemityzm.


Zwiedzanie z przewodnikiem „Straszny Kraków”
– polecam z całego serca. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę i znajdziecie takie wycieczki. Nas było pięcioro plus przewodniczka: para z córką i my dwie. Przewodniczka świetna, oprowadziła nas po zakamarkach Starego Miasta, opowiadała niesamowite historie – np. o kanibalu oficerze SS, o średniowiecznych sposobach na śmierć kliniczną, o Dominikanach i Esterce. Moja córka, która nie cierpi historii, słuchała z ogromnym zainteresowaniem i sporo z tego pamięta do dziś, mimo że minęło już półtora roku.

Krakowski Kazimierz – próbowaliśmy zwiedzać z przewodnikiem, ale akurat w czasie, gdy byliśmy w Krakowie, wycieczki w języku polskim się nie odbywały. Została więc wersja budżetowa – nasze własne, prywatne oprowadzanie. Na cmentarzu spotkaliśmy pięknie ubranych ortodoksyjnych Żydów. Był ogromny upał, a oni – kobieta i mężczyzna – byli szczelnie odziani. Podziwiam ich konsekwencję. Ogólnie na Kazimierzu czułam bardzo wiele emocji – to miejsce przesycone historią, mury pamiętają niejedno. Trafiliśmy też na festiwal muzyki klezmerskiej – dodatkowy bonus. Przyjemnie było przysiąść na kawę i poczuć klimat tego miejsca.



Rynek Podziemny – bardzo ciekawe, interaktywne miejsce. Odwiedziłam je z mężem i bawiliśmy się świetnie. Polecam każdemu, od 5. roku życia wzwyż. Sporo historii miasta przedstawionej w atrakcyjny sposób.

Wawel – no, jak można być w Krakowie i nie zawitać na Wawel? Historia tego miejsca jest fascynująca. Polecam poczytać albo obejrzeć na kanale Kamila Janickiego, który napisał też książkę o Wawelu. Ja za każdym razem wybieram inną trasę i każda ma w sobie coś wyjątkowego.

Ogród Doświadczeń – byliśmy kilka lat temu. Świetne miejsce na odpoczynek z dziećmi w przerwie między zwiedzaniem.

Smocza Jama – moje dzieci były już chyba za duże na tę atrakcję. Nie spodobało im się, a sam smok trochę rozczarował.

Oczywiście odwiedziliśmy też standardowe punkty, które po prostu trzeba zobaczyć: Bazylikę Mariacką i Wieżę Ratuszową.

Byliśmy także w kawiarni w klimacie Harrego Pottera – pomysł córki, fanki tej serii. Ja osobiście nie polecam, słaba obsługa i oferta taka sobie. Szału nie ma, jak to się mówi.

Odwiedziliśmy też Kopiec, Okno Papieskie, Stare Miasto – ale co tu dużo pisać, o oknie trudno się rozpisywać, a Stare Miasto samo się broni. Warto jednak szukać ciekawostek, jak np. replika sztyletu do obcinania uszu złodziejom.

Kraków jest dla mnie wciąż miastem do odkrycia. Na liście mam jeszcze kilka miejsc do zobaczenia. W tym roku nie udało się odwiedzić Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, choć było w planach.

A Was co zachwyciło w Krakowie? I ciekawi mnie – czy Krakusi lubią swoje miasto?

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…

piątek, 22 sierpnia 2025

Nie świry, nie słabi – tylko ludzie szukający spokoju

 


Dużo ostatnio czytam o psychoterapii, o rozwoju osobistym, o różnych formach rozwoju mentalnego. O leczeniu traum z dzieciństwa, o układaniu przeszłości. Równie często spotykam się z wyśmiewaniem takich osób: że „psychola z siebie robią i nabijają kieszenie naiwniaki psychologom”, że „za słabo w tyłek dostali od starych i teraz wydziwiają”, „doszukują się intuicji, trzeciego oka, medytują głupole, myśląc, że w zwariowanym świecie znajdą spokój” itd. Tekstów jest dużo, dużo, dużo więcej, a to, co napisałam, to wersja lekka.




Moja nieżyjąca już teściowa po śmierci męża stwierdziła, że żałuje, iż nie chodziła po latach małżeństwa na terapię, bo wiele miała do przepracowania — żyła w związku z tyranem emocjonalnym. Sama przyznała, że wiele tych emocji przekazała swoim dzieciom. Wniosek zatem jest prosty — gdyby ona chodziła na terapię, to jej synowie nie mieliby tak dużych obciążeń.

Ja wychowałam się w trudnej rodzinie: tato był alkoholikiem i domowym złodziejem, mama nie radziła sobie z tym, więc uciekała w silne leki uspokajające. Po śmierci mamy poszłam na terapię, bo poczułam, że czas uporządkować swoje emocje; gdy mój brat rok później popełnił samobójstwo, już byłam w terapii. Przerwałam ją w chwili wypadku męża i to był błąd, bo nie zauważyłam, kiedy pojawił się u mnie PTSD. Gdybym nie wróciła na terapię, nie wiem, jak by było dziś. W zeszłym roku zamieszkał z nami mój tato z alzheimerem. Mamy 28-letniego syna, niepełnosprawnego — autyzm, głęboki niedosłuch, niepełnosprawność intelektualna w stopniu umiarkowanym. Nie przewidzieliśmy, że pojawienie się dziadka w takim stanie u nas w domu tak mocno zakłóci spokój naszego syna. Młody przestał spać, pilnował młodszej siostry, bo dziadek krążył w nocy po domu i psocił. 

Naprawdę z takim obciążeniem ciężko sobie poradzić samemu, nawet przy ogromie wsparcia ze strony najbliższych. Wiele osób nosi traumy całe życie, czuje się nieszczęśliwie, często brakuje im motywacji i celu. Wiele osób nie jest w stanie stworzyć satysfakcjonujących związków, odnaleźć się w odpowiednim zawodzie.

Mój tato, gdy jeździłam z nim do psychiatry, krzyczał na mnie, że chcę zrobić z niego głupka. Niestety współcześnie wiele osób, ma taką opinię, że z terapii korzystają tylko „świry”.

Medytacja to dobry sposób na wyciszenie, na zatrzymanie się - u wielu osób redukuje lęk i stres, pomaga w walce z bezsennością, ułatwia zasypianie i poprawia głębokość snu, może być skutecznym narzędziem w łagodzeniu objawów depresji, może obniżać ciśnienie krwi, tętno i poziom kortyzolu, a także wpływać na lepsze trawienie. Jak dla mnie sporo plusów — a czemu ją wyśmiewać?

Owszem, obecnie zapanowała moda na warsztaty rozwojowe i niektóre są zwykłym wyłudzaniem pieniędzy, dlatego — jak ze wszystkim — trzeba zachować czujność. Wybrać osobę, która ma odpowiednie kwalifikacje; ja sprawdzałam opinie na ZnanymLekarzu o psycholożce, do której się udałam. Jeśli wybieram warsztaty, to również sprawdzam opinie, kwalifikacje prowadzących, bo wielu jest takich samozwańczych „specjalistów” po przeczytaniu kilku książek.

Ale nie można jedną miarą określić wszystkich. Jeśli masz problemy, udaj się najlepiej do poleconego przez kogoś terapeuty albo poszukaj, ale dokładnie sprawdzając. Pamiętajcie, że czasem jakoś nie podpasuje nam dany terapeuta, więc nie skreślajcie całkiem terapii — tylko poszukajcie kogoś innego.

 Piszę o tym, choć nie jest to dla mnie łatwe. Dzielę się swoją historią, bo wierzę, że może komuś dodać odwagi. Proszę, uszanujcie moją szczerość i to, że się odsłoniłam.


Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…


poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Dieta pudełkowa – czy warto? Moje przemyślenia i praktyczne wskazówki

 


Syn zapytał mnie ostatnio, co sądzę o dietach pudełkowych, ponieważ w jego firmie wielu młodych ludzi z nich korzysta. Postanowiłam więc przyjrzeć się temu tematowi bliżej. Nie mam własnych doświadczeń z taką dietą – czasem syn zamawiał zestaw próbny, ale to, co otrzymywał, nie zawsze wzbudzało mój entuzjazm. To trudny i w sumie obcy dla mnie temat. 

W ostatnich latach rynek zdominowała tzw. dieta pudełkowa. Firmy oferujące całodniowe menu mnożą się w zastraszającym tempie. To wygodne rozwiązanie dla osób, które chcą się zdrowo odżywiać, ale nie mają czasu na codzienne gotowanie. Większość firm oferuje diety o różnych poziomach kaloryczności oraz wersje wegetariańskie i wegańskie. Można też znaleźć oferty bardziej specjalistyczne – np. dla osób z Hashimoto, cukrzycą czy nietolerancją glutenu.




Jak każde rozwiązanie, dieta pudełkowa ma swoje zalety i wady, a jej jakość zależy od wyboru konkretnej firmy.

Zalety diety pudełkowej

Wygoda i oszczędność czasu – nie musisz planować posiłków, robić zakupów ani gotować.

Regularność i zdrowe nawyki – posiłki są zaplanowane i zbilansowane, co ułatwia utrzymanie prawidłowej masy ciała.

Różnorodność smaków – dobre firmy oferują bogate, tematyczne menu (wegańskie, sportowe, bezglutenowe itd.).

Kontrola kalorii i składników odżywczych – każdy posiłek ma określoną kaloryczność i skład makroskładników.

Brak marnowania żywności – porcje są precyzyjnie wyliczone.

Idealne dla osób zapracowanych lub nielubiących gotować – sprawdzi się również u seniorów.

Wady diety pudełkowej

Wysoki koszt – jest droższa niż samodzielne gotowanie.

Brak pełnej indywidualizacji – mimo wielu wariantów, dieta nie zawsze uwzględnia indywidualne preferencje czy nietolerancje.

Ograniczona możliwość modyfikacji posiłków – czasem trudno wymienić składniki czy całe danie.

Ryzyko monotonii – mimo starań firm, menu może się znudzić.

Niepewność co do jakości produktów – nie masz kontroli nad źródłem składników.

Zależność od dostaw – opóźnienia mogą zaburzyć plan dnia.

Brak edukacji żywieniowej – nie uczysz się samodzielnego komponowania zdrowych posiłków, co po zakończeniu diety może skutkować efektem jo-jo.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze firmy cateringowej?

Składniki i jakość dań

Upewnij się, że firma korzysta ze świeżych, naturalnych produktów i unika konserwantów.

Obecność dietetyka

Menu powinno być układane pod nadzorem specjalistów, z uwzględnieniem potrzeb zdrowotnych i kalorycznych.

Szczegółowy skład posiłków

Każde danie powinno zawierać informację o kaloryczności, białkach, tłuszczach, cukrach, błonniku, sodzie itp.

Różnorodność opcji

Firma powinna oferować różne warianty diet (standardowa, keto, sportowa, wegańska itd.) oraz opcję konsultacji z dietetykiem.

Opinie i recenzje

Sprawdź komentarze w mediach społecznościowych i na porównywarkach cateringów.

Transparentność i certyfikaty

Firma powinna jasno informować o posiadanych certyfikatach, procedurach higienicznych i źródłach składników.

Warunki dostaw

Sprawdź godziny i sposób dostarczania posiłków, w tym czy są one transportowane w chłodni.

Cena

Porównaj kilka firm – nie kieruj się wyłącznie ceną. Tanie diety często idą w parze z gorszą jakością.

Czego unikać przy wyborze cateringu?

Bardzo niskich cen i agresywnych promocji.

Opóźnień w dostawach i braku kontaktu z firmą.

Niskiej jakości dań, tłustych i przetworzonych posiłków.

Braku informacji o składzie, certyfikatach i warunkach produkcji.

Firm z dużą liczbą negatywnych opinii lub ignorujących reklamacje.

Najczęściej polecane firmy cateringowe w Polsce (2025)  - dane na podstawie porównywarki dietly.pl; nie mam żadnych zysków z polecenia tych firm

Maczfit – szeroki wybór diet, dobra obsługa klienta, wysokiej jakości składniki.

Body Chief – oferta dla sportowców i osób na diecie eliminacyjnej, świeżość, proekologiczne opakowania.

BistroBox – inspiracje kuchniami świata, oryginalne smaki.

LightBox – transparentność, nowoczesne podejście do komponowania menu.

Nice To Fit You (NTFY) – personalizacja, elastyczność, świeżość.

Burak Dieta – wiele wariantów, w tym keto, paleo, sportowe, możliwość wyboru dań.

Fit Apetit, TIM Catering, Wygodna Dieta, Kuchnia Vikinga – dobre opinie lokalnie i w rankingach ogólnopolskich.

Podsumowanie

Dieta pudełkowa to bez wątpienia wygodne i nowoczesne rozwiązanie, które może ułatwić codzienne funkcjonowanie i pomóc w dbaniu o zdrowie. Ma jednak swoje ograniczenia: koszt, brak pełnej indywidualizacji oraz potencjalne ryzyko znużenia. Kluczem do sukcesu jest świadomy wybór firmy cateringowej, dostosowanej do naszych realnych potrzeb, stylu życia i stanu zdrowia.

Wybór należy do Was, ja wolę kuchnię domową, czasem wyjście do restauracji. 


Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…

sobota, 16 sierpnia 2025

Co się dzieje z nami – gniew, pośpiech i zatracona empatia?

 


Zastanawiam się…

 

Skąd w ludziach tyle gniewu? Co powoduje wszechobecny pośpiech? Dlaczego empatia jest dziś często odbierana jako słabość? Dlaczego tolerancja bywa powierzchowna i kończy się na akceptacji homoseksualizmu, ale tylko na pokaz? Czemu w centrum uwagi są kontrowersje, a nie wiedza i kompetencje? Dlaczego skromność jest wyśmiewana? Czemu łatwiej jest nam wytykać wady innym niż pracować nad sobą? Dlaczego interesujemy się bardziej życiem innych (w mediach, tv) niż naszą rodziną? Czemu spokojne życie bywa uważane za nudne? Dlaczego tak wielu ludzi żyje na pokaz, zamiast autentycznie? Co sprawia, że wolimy filmować tragedie niż spieszyć z pomocą?

Mam mnóstwo takich pytań i szczerze – zastanawiam się, co poszło nie tak?




Moje przemyślenia:

Skąd tyle gniewu?

Gniew często bierze się z frustracji, stresu, poczucia zagrożenia i braku kontroli. Żyjemy w pędzie, który nie pozwala nam zatrzymać się i zrozumieć własnych uczuć.

Co powoduje wszechobecny pośpiech?

Życie w ciągłym wyścigu – presja efektywności, rywalizacja i nieustanne oczekiwania. Czasem mam wrażenie, że spieszymy się… żeby się spieszyć. Znalazłam takie ciekawostki: średnio spędzamy około 2 godziny dziennie na mediach społecznościowych (czyli ok. 5,8 roku w całym życiu!), pół godziny w korkach, około godziny na oglądaniu telewizji, a także tracimy czas na bałagan, niepotrzebne spotkania i narzekanie. A przecież czas ucieka nam przez palce.

Dlaczego empatia jest dziś często odbierana jako słabość?

Bo otwarcie na uczucia innych może zostać wykorzystane lub nieodwzajemnione. W wielu miejscach empatia bywa odbierana jako „słabość”.

Dlaczego tolerancja bywa powierzchowna i kończy się na akceptacji homoseksualizmu, osób niepełnosprawnych - osób ze spektrum autyzmu ale tylko na pokaz? 

Często jest to postawa powierzchowna, wynikająca z presji społecznej, a nie głębokiej zmiany serca czy zrozumienia. Więc wielu ludzi udaje, daleko nam do pełnej tolerancji. 

Czemu w centrum uwagi są kontrowersje, a nie wiedza i kompetencje?

Bo kontrowersje przyciągają uwagę szybciej, dają adrenalinę i są bardziej medialne niż spokojna, cicha kompetencja.

Dlaczego skromność jest wyśmiewana?

Bo społeczeństwo ceni sukces i pokazowe osiągnięcia, a skromność bywa odbierana jako brak ambicji.

Czemu łatwiej jest nam wytykać wady innym niż pracować nad sobą?

To mechanizm obronny – łatwiej jest krytykować innych, niż zmierzyć się z własnymi słabościami.

Dlaczego interesujemy się bardziej życiem innych (w mediach, tv) niż naszą rodziną?

Media społecznościowe i kultura celebrytów odciągają nas od codzienności. Szukamy sensacji i rozrywki, nawet kosztem relacji rodzinnych.

Czemu spokojne życie bywa uważane za nudne?

Bo promuje się konsumpcjonizm i ekstrawagancję. Jak to ostatnio usłyszałam w rozmowie dwóch chłopaków: „zwykłe, spokojne dziewczyny są nudne”. A przecież nikt nie chce się nudzić.

Dlaczego tak wielu ludzi żyje na pokaz, zamiast autentycznie?

Brak odwagi, lęk przed odrzuceniem i potrzeba akceptacji sprawiają, że kreujemy pozory, zamiast być sobą.

Co sprawia, że wolimy filmować tragedie niż spieszyć z pomocą?

To symptom medialnej sensacji, która osłabia empatię i odcina nas od prawdziwego zaangażowania. Łatwiej jest nagrywać, niż działać.


Czy te nasze ludzkie wady – gniew, pośpiech, brak empatii, powierzchowna tolerancja, życie na pokaz – osłabiają nas jako ludzi? Czy przez to tracimy coś ważnego, coś, co wyróżnia nas spośród świata zwierząt?

Czy nie jest tak, że właśnie zdolność do prawdziwego współczucia, uważności na drugiego człowieka i autentycznego bycia sobą powinna być tym, co czyni nas wyjątkowymi?

Może warto się nad tym zastanowić i przypomnieć sobie, że nasza siła tkwi nie w perfekcji, lecz w umiejętności kochania, wybaczania i pokory.

To są moje przemyślenia – nikt nie musi się z nimi zgadzać, ale warto się nad tym zastanowić.

A Ty, co o tym myślisz?

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…


czwartek, 14 sierpnia 2025

Pomysły na śniadania i lunch do zabrania z domu

 


Często pytacie mnie o pomysły na śniadania i coś, co można przygotować wcześniej i zabrać ze sobą – do pracy, na uczelnię, na wyjazd. Chodzi o to, żeby było: zdrowo, niedrogo, bez kupowania gotowców na mieście (które często kosztują od 12 do 30 zł, a składu nie znamy).

Poniżej znajdziecie moje sprawdzone pomysły. Wszystkie dania są proste, nie wymagają skomplikowanych składników i nadają się nawet dla osób, które nie mają dużego doświadczenia w kuchni.



 

ŚNIADANIA

Owsianka z jabłkiem, orzechami i cynamonem

Składniki (dla 2 osób):

2 szklanki mleka

8 łyżek płatków owsianych

1 jabłko

1 łyżeczka cynamonu

Garść orzechów włoskich

Przygotowanie:

Wlej mleko do garnka i zagotuj. Dodaj płatki owsiane i gotuj 5–7 minut, mieszając od czasu do czasu. Umyj jabłko i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Gdy płatki zmiękną, dodaj starte jabłko, wymieszaj. Przełóż owsiankę do miski, posyp cynamonem i orzechami.

 Jajka na miękko, pieczywo i pomidor

Składniki (na 1 osobę):

2 jajka

1–2 kromki pieczywa razowego

1 pomidor

Szczypiorek lub natka pietruszki (opcjonalnie)

Przygotowanie:

Zagotuj wodę. Gdy zacznie wrzeć, delikatnie włóż jajka i gotuj około 3 minut.  Wyjmij i przelej zimną wodą. Pomidora pokrój w plasterki i ułóż na pieczywie. Jajka obierz i podaj z pieczywem. Możesz posypać szczypiorkiem.

Jogurt z płatkami owsianymi i owocami sezonowymi

Składniki (na 2 porcje):

 400 g jogurtu naturalnego

6 łyżek płatków owsianych

1–2 banany lub inne owoce (maliny, borówki, truskawki)

Garść migdałów lub nasiona chia (opcjonalnie)

Przygotowanie: Do miseczki dodaj jogurt i płatki. Owoce umyj i pokrój, dodaj do jogurtu. Na koniec dorzuć migdały lub nasiona chia, jeśli lubisz.

 Twarożek ze szczypiorkiem, rzodkiewką i pieczywem

Składniki:

250 g białego sera

4–6 rzodkiewek

4 łyżki jogurtu naturalnego

Szczypiorek

Sól, pieprz

Pieczywo

Przygotowanie: Twaróg rozgnieć widelcem w misce. Dodaj jogurt, wymieszaj. Zetrzyj rzodkiewki na warzywnej tarce, szczypiorek posiekaj. Dodaj do sera, dopraw solą i pieprzem. Podawaj z pieczywem.

 Owsianka z miodem i płatkami migdałowymi

Składniki:

110 g płatków owsianych

700 ml mleka (lub napoju roślinnego)

Miód do smaku

3–4 łyżki płatków migdałowych

Przygotowanie: Gotuj płatki w mleku ok. 10 minut, mieszając. Przełóż do miski, dodaj miód i posyp migdałami.

 Kanapki z pastą jajeczną, kiełkami i pomidorem

Składniki:

4 jajka

2 łyżki majonezu lub jogurtu naturalnego

 Szczypiorek

Sól, pieprz

Pieczywo

Kiełki, plasterki pomidora

Przygotowanie: Ugotuj jajka na twardo około 6-7 minut. Obierz i rozgnieć widelcem z majonezem/jogurtem. Dodaj posiekany szczypiorek, dopraw. Posmaruj pastą pieczywo, dodaj pomidora i kiełki.

 Owsianka nocna z malinami i pestkami słonecznika

Składniki:

2 szklanki napoju roślinnego

10 łyżek płatków owsianych

1/2 szklanki malin

Pestki słonecznika

Przygotowanie:

Wieczorem wymieszaj wszystkie składniki w miseczce lub słoiku. Wstaw do lodówki na noc. Rano owsianka będzie gotowa do zjedzenia.

 Placuszki bananowe z jogurtem

Składniki:

2 banany

180 g jogurtu naturalnego

2 jajka

5 łyżek mąki

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

1 łyżka cukru

Szczypta soli

Olej do smażenia

Przygotowanie: Zmiksuj wszystkie składniki (oprócz oleju). Na rozgrzanej patelni smaż małe placuszki z obu stron na złoty kolor.

Podawaj z jogurtem, miodem lub cukrem pudrem.



 

LUNCH / DRUGIE ŚNIADANIE

Kanapka z hummusem, kurczakiem i warzywami

Składniki:

Bułka

Hummus (gotowy lub zmiksowana ciecierzyca + tahini + oliwa + cytryna)

Grillowana pierś z kurczaka

Sałata, pomidor, ogórek

Sól, pieprz

Przygotowanie: Bułkę przekrój i posmaruj hummusem. Ułóż plasterki kurczaka i warzywa. Przypraw, złóż kanapkę.

 Sałatka z kaszy jaglanej, ciecierzycy i warzyw

Składniki:

2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej

1 szklanka ciecierzycy (gotowanej lub z puszki)

1 pomidor

1/2 ogórka

Natka pietruszki

Sok z cytryny, oliwa, sól, pieprz

Przygotowanie: Warzywa pokrój w kostkę. Wymieszaj wszystko w misce z kaszą. Dodaj zioła i przyprawy, skrop oliwą i cytryną.

 Wrap pełnoziarnisty z indykiem, szpinakiem i fetą

Składniki:

Pełnoziarnista tortilla (można też domowa, ja robię owsianą) 2 szt.

2  piersi z indyka

Garść szpinaku

100 g sera feta

Ulubione przyprawy

Przygotowanie: Usmaż indyka z przyprawami, pokrój w paski. Na tortilli ułóż szpinak, fetę i mięso. Zawiń w rulon, przekrój na pół.

Curry z soczewicy i warzyw + ryż

Składniki:

1 szklanka czerwonej soczewicy

1/2 cebuli, 1 ząbek czosnku

1/2 marchewki

1 puszka krojonych pomidorów

1 łyżeczka curry

Olej, sól, pieprz

Ugotowany ryż

Przygotowanie: Podsmaż cebulę i czosnek, dodaj startą marchewkę i curry. Dodaj pomidory i soczewicę, podlej wodą. Gotuj pod przykryciem 20 minut. Dopraw i podawaj z ryżem.

Łosoś pieczony z sałatką z komosy, rukolą i pomarańczą

Składniki:

Filet z łososia

1/2 szklanki ugotowanej komosy ryżowej

Garść rukoli

1/2 ogórka

1 pomarańcza

Oliwa, sok z cytryny, sól, pieprz

Przygotowanie: Łososia dopraw i upiecz 20 min w 180°C. Komosę wymieszaj z rukolą, ogórkiem i kawałkami pomarańczy. Skrop oliwą i cytryną. Podawaj z łososiem.

 Sałatka grecka z grzanką

Składniki:

Ogórek, pomidor, 1/2 papryki

Czerwona cebula

Kilka oliwek

100 g sera feta

1 kromka chleba na grzankę

Oliwa z oliwek, zioła prowansalskie

 Przygotowanie: Pokrój warzywa i fetę w kostkę, oliwki przekrój na pół. Posyp cebulą pokrojoną w cienkie półplasterki. Kromkę chleba pokrój w kostkę, wymieszaj z oliwą i ziołami, upraż na patelni lub w piekarniku. Podawaj sałatkę z chrupiącą grzanką.

 Pieczona pierś z kurczaka z kaszą i papryką

Składniki:

2 piersi z kurczaka

1 szklanka kaszy jaglanej

1 papryka

Natka pietruszki

Sól, pieprz, 1 łyżka oliwy

Przygotowanie: Kurczaka dopraw i upiecz (180°C, 25 minut). Ugotuj kaszę i przestudź. Pokrój paprykę, posiekaj natkę. Wymieszaj kaszę z warzywami i oliwą. Podawaj z kurczakiem.

 Kasza gryczana z kurczakiem i warzywami

Składniki:

2 piersi z kurczaka (pokrojone w paski)

100 g kaszy gryczanej

1/2 ogórka, 1 papryka

1 ząbek czosnku, koper, sól, pieprz

Olej do smażenia

Przygotowanie: Ugotuj kaszę i przestudź. Na patelni podsmaż czosnek, dodaj kurczaka i paprykę. Ogórka pokrój w kostkę. Połącz wszystko w pudełku, dopraw. 

Mam nadzieję, że te proste propozycje pomogą Ci działać w kuchni – bez pośpiechu i stresu.  Nie trzeba być mistrzem kuchni, żeby dobrze zjeść – wystarczy odrobina chęci i kilka składników. 

Jeśli skorzystasz z przepisów – daj znać, co najbardziej przypadło Ci do gustu!

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Karmić ciało czy algorytm? O modnych i niebezpiecznych dietach

 


Jak wiecie, interesuję się wpływem żywności na zdrowie i samopoczucie człowieka. Przez wiele lat, we współpracy ze specjalistami, dochodziłam do diety odpowiedniej dla naszej rodziny – takiej, która nie szkodzi, ale zaspokaja potrzeby organizmu w białko, witaminy i mikroelementy.

Nasza piątka ma różnego rodzaju przeciwwskazania zdrowotne, a gotowanie osobno dla każdego byłoby po prostu niedorzeczne. Dlatego tak ważne było dla mnie stworzenie jednego, wspólnego systemu odżywiania, który da się dopasować do indywidualnych potrzeb.

Niestety wiele osób kieruje się modą i zaczyna stosować diety zupełnie na własną rękę, bez analizy „za i przeciw” dla swojego organizmu. Tymczasem nie każda dieta jest dobra dla każdego – nie ma jednej, uniwersalnej diety dla wszystkich.

Gdy ktoś mnie pyta: „Na jakiej diecie jesteś?”, odpowiadam: „Trochę pegańska, ale nie do końca, może bezlaktozowa, ale też nie w pełni…” – bo to dieta stworzona z myślą o naszych potrzebach. U nas w domu każdy ma małe wyjątki: ja nie jem wieprzowiny, a reszta tak; starszy syn nie je nic smażonego – a inni lubią. To normalne. Dopasowanie jest ważniejsze niż sztywne zasady.

Tymczasem modne diety bywają bardzo rygorystyczne – i niestety, choć przemijają, ich skutki potrafią zostać z nami na długo.

Chciałabym więc opisać kilka takich trendów żywieniowych, które nie powinny być stosowane przez każdego – a tym bardziej „na zawsze”.

 


Dieta carnivore (mięsożercy)

To dieta eliminacyjna oparta wyłącznie na produktach pochodzenia zwierzęcego: mięsie (głównie czerwonym), podrobach, jajach, tłuszczach zwierzęcych. Czasem dopuszcza się ryby i nabiał. Z diety eliminowane są wszystkie warzywa, owoce, zboża, orzechy, nasiona i rośliny strączkowe.

Dlaczego może być szkodliwa?

Brak błonnika – zwiększa ryzyko zaparć i chorób jelit.

Niedobory witamin: C, E, folianów, polifenoli.

Zbyt dużo nasyconych tłuszczów – miażdżyca, choroby serca.

Zaburzona mikroflora jelitowa.

Przeciążenie nerek przy nadmiarze białka.

Ryzyko nowotworów jelita grubego.

 Dlaczego mimo to jest modna?

Bo promują ją celebryci jako „naturalną” i „przeciwzapalną”. Krótkoterminowo może poprawić samopoczucie, zwłaszcza u osób z chorobami autoimmunologicznymi – ale brakuje długoterminowych badań nad jej bezpieczeństwem.

 

Dieta ketogeniczna (w wersji ekstremalnej)

Skrajnie niskie spożycie węglowodanów (poniżej 20 g dziennie).

Dominacja tłuszczów zwierzęcych.

Zagrożenia:

Ketoza, bóle głowy, zmęczenie.

Podwyższony cholesterol.

Kamienie nerkowe, problemy hormonalne.

Zaburzenia miesiączkowania u kobiet.

Uwaga: może być skuteczna klinicznie (np. w leczeniu padaczki lekoopornej), ale przy samodzielnym stosowaniu – ryzykowna. Stosując ją należy wykonywać kontrolne badania i ewentualnie konsultować z lekarzem.

Detoksy sokowe

Spożywanie przez kilka dni wyłącznie soków.

Zagrożenia:

Brak białka, tłuszczu, błonnika.

Spadek tempa metabolizmu, efekt jo-jo.

Osłabienie organizmu.

Ryzyko niedożywienia.

Organizm sam się oczyszcza – wątroba i nerki działają bez potrzeby „detoksów”.

 

Dieta 1000 kcal (lub mniej)

Popularna jako „szybki sposób” na odchudzanie.

Efekty uboczne:

Osłabienie, omdlenia.

Utrata masy mięśniowej.

Zaburzenia hormonalne.

Długofalowo – efekt jo-jo i frustracja.

 

Dieta surowa (raw food)

Spożywa się wyłącznie lub głównie surowe, nieprzetworzone produkty.

Brak gotowania powyżej 42–48°C.

Zagrożenia:

Niedobory białka, wapnia, żelaza, B12, D.

Gorsze przyswajanie niektórych witamin (np. likopen, beta-karoten).

Ryzyko zatrucia pokarmowego.

Trudności trawienne (np. wzdęcia, biegunki).

Utrata masy ciała, osłabienie, zaburzenia hormonalne.

Dlaczego modna?

Bo łączy się z ideą „powrotu do natury”, ruchem zero waste, jogą, medytacją. Promowana przez osoby z mediów społecznościowych.

Czy surowe jest złe? Nie! Warto jeść warzywa i owoce na surowo – ale jako element diety, nie jej całość.


 Dlaczego te diety stają się modne?

Wpływ influencerów i celebrytów.

Obietnice szybkich efektów.

Hasła marketingowe: „oczyszczenie”, „reset organizmu”, „powrót do korzeni”.

Brak edukacji żywieniowej w szkołach i mediach.

 Jak rozpoznać dietę potencjalnie niebezpieczną?

Eliminacja całych grup pokarmów bez przyczyny.

Brak naukowego potwierdzenia skuteczności.

„Magiczne obietnice” bez wysiłku.

Brak indywidualnego podejścia do zdrowia i trybu życia.


Odżywianie to nie moda – to codzienny wybór, który wpływa na całe nasze życie. Jeśli odczuwasz potrzebę zmiany diety z powodu samopoczucia lub problemów zdrowotnych – skonsultuj to z dyplomowanym dietetykiem, a nie z trendem z Instagrama.

Pamiętaj: modna dieta nie równa się zdrowa dieta.

To, co działa na jedną osobę, może zaszkodzić drugiej. Najlepsza dieta to taka, która służy Twojemu ciału i Twojemu stylowi życia – nie algorytmowi popularności. 

Dlatego ja tak często podkreślam, że nasze jadłospisy są dobre dla nas, a dla Was tylko sugestią. 

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…

piątek, 8 sierpnia 2025

Placuszki z jogurtem – śniadaniowy ratunek z lodówki

 


Lubimy urozmaicać nasze śniadania – czasem na słono, czasem na słodko. Dziś rano zajrzałam do lodówki, a tam... smętnie spogląda na mnie połowa dużego jogurtu naturalnego. Zamiast pozwolić mu się zmarnować, postanowiłam zrobić z niego placuszki z jogurtem. 

Placuszki z jogurtem to świetny sposób na wykorzystanie resztek i przygotowanie ekspresowego śniadania, podwieczorku, a nawet lekkiej kolacji. 




Składniki (porcja dla 2–3 osób):

3 jajka

6 łyżek jogurtu naturalnego

1 szklanka mąki (u mnie ryżowa, ale pszenna też świetnie się sprawdzi)

½ łyżeczki sody oczyszczonej

1 łyżka oleju, oliwy lub roztopionego masła

tłuszcz do smażenia (olej, oliwa, masło klarowane)

coś słodkiego do podania: cukier puder, miód, syrop klonowy, sos owocowy


 W misce mieszamy jogurt z sodą i dodajemy żółtka. Białka ubijamy na lekką, puszystą pianę (nie musi być bardzo sztywna). Do masy jogurtowej wsypujemy mąkę, mieszamy, a następnie delikatnie dodajemy ubite białka. Patelnię natłuszczamy lekko (u mnie oliwa rozprowadzona pędzelkiem) i rozgrzewamy. Placuszki formujemy łyżką – najlepiej robić je niewielkie, by dobrze dopiekły się w środku. Smażymy na średniej mocy ognia, aż będą złociste z obu stron – nie spiesz się, żeby nie pozostały surowe w środku.

Placuszki najlepiej smakują od razu po usmażeniu. Można je polać miodem, syropem klonowym, sosem owocowym albo po prostu oprószyć cukrem pudrem. U nas -  ja wybrałam cukier puder, mąż postawił na miód.

To prosty, szybki i smaczny sposób na niemarnowanie żywności. 

A Wy jak robicie takie placuszki?

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…



środa, 6 sierpnia 2025

Zamiast karnetu – kocyk i chęci

 


Codzienna gimnastyka – bez sprzętu, bez kosztów, za to z efektami!

Codzienna gimnastyka nie wymaga od nas ani dużej ilości czasu, ani karnetu na siłownię, ani żadnych kosztownych nakładów. Wystarczy 15–20 minut co drugi dzień, by utrzymać sprężystą sylwetkę, wzmocnić mięśnie i ujędrnić skórę.

Od lat ćwiczę w domu, korzystając z różnych zestawów ćwiczeń. Pamiętam, jak kilka lat temu pierwszy raz poszłam na jogę i powiedziałam, że nigdy wcześniej niczego nie trenowałam. Panie z grupy uznały, że oszukuję, bo… chwalono mnie za formę. A ja naprawdę ćwiczyłam tylko w domu – bez sprzętów, aplikacji, ani specjalnych ubrań!

Dziś chcę się z Wami podzielić zestawem ćwiczeń pochodzącym z książki wydanej w 1980 roku – „Sekrety urody” Marii Kędry. Wiele książek z lat 70. i 80. zawiera podobne, sprawdzone zestawy, w tym ćwiczenia twarzy, oczu, masaże czy szczotkowanie ciała. Ćwiczenia opisane są szczegółowo, więc łatwo ich się nauczyć i trudno zrobić sobie krzywdę, jeśli stosujemy się do wskazówek.

Specjaliści podkreślają, że lepsze efekty daje regularne ćwiczenie 5–10 minut dziennie niż godzinny trening raz w tygodniu. Ten zestaw zawiera 8 prostych ćwiczeń. Potrzebujesz tylko kawałka podłogi, odrobiny prywatności i spokoju.



Zestaw ćwiczeń:

1. Podnoszenie kolan

Postawa wyprostowana, nogi złączone, ręce luźno wzdłuż ciała.

Podnieś zgiętą w kolanie lewą nogę jak najwyżej, obejmij ją rękami i przyciągnij do siebie. Powtórz z drugą nogą.

Po 5–10 powtórzeń na każdą nogę.

Uwaga: plecy wyprostowane, mięśnie rozluźnione.

2. Skłony boczne

Stań prosto, nogi rozstawione na około 30 cm.

Zrób skłon w lewo, przesuwając lewą rękę wzdłuż nogi, prawa ręka zgięta w łokciu nad głową. Powróć do pozycji wyjściowej i wykonaj skłon w prawo.

10–15 razy na każdą stronę.

3. Krążenie rąk

Nogi rozstawione na 30 cm, ramiona wyprostowane.

Zataczaj duże koła rękami – 10 razy do przodu i 10 razy do tyłu.

Zmieniaj kierunek ruchu co serię.

4. Przysiady z wspięciem na palce

Stań w niewielkim rozkroku, ręce wyprostowane do przodu.

Wspięcie na palce, następnie zejście do przysiadu na całych stopach.

Minimum 10 powtórzeń.

 5. Skłony w siadzie

Usiądź na podłodze z wyprostowanymi plecami i nogami.

Wznieś ręce w górę, biorąc wdech nosem, a następnie pochyl się do przodu i staraj się dotknąć palców stóp, wydychając powietrze ustami.

10–15 razy.

6. Podnoszenie nóg

Połóż się na plecach, nogi wyprostowane i złączone.

Unieś nogi na wysokość ok. 30–40 cm, przytrzymaj chwilę, powoli opuść.

Przynajmniej 10 razy.

7. "Waga" (ćwiczenie na brzuchu)

Pozycja leżąca na brzuchu, nogi i ręce wyprostowane.

Równocześnie unoś nogi, ręce i głowę możliwie jak najwyżej, tułów zostaje na podłodze.

Przynajmniej 5 razy.

8. Rowerek

Połóż się na plecach, nogi unieś do pionu, ręce oprzyj na biodrach.

Wykonuj nogami ruchy jak przy jeździe na rowerze.

Minimum 20 powtórzeń.

W książce Marii Kędry znajdziesz też ćwiczenia antystresowe. W mojej domowej biblioteczce mam kilka książek o zdrowiu i urodzie – najstarsza z 1967 roku. Wiele z nich można znaleźć w wersji cyfrowej np. na stronie Polona.pl, gdzie można je czytać lub pobrać za darmo.

Moja życiowa zasada: Lepiej robić mało niż nic.

Zmobilizowanie się do 2–3 godzin treningu w tygodniu bywa trudne. Wyjście do klubu? Czasem graniczy z cudem. Ale 5 minut dziennie? To jest wykonalne!

Dlaczego 5 minut ćwiczeń dziennie jest lepsze niż nic?

Poprawa metabolizmu – przyspiesza spalanie kalorii

Lepsze krążenie krwi – korzystne dla serca i organizmu

Wzmocnienie mięśni – poprawia postawę, zmniejsza ryzyko kontuzji

Poprawa nastroju – endorfiny działają jak naturalne antydepresanty

Budowanie nawyku – mały krok dziś, większy jutro

Mniej stresu – krótkie ćwiczenia skutecznie go redukują

Lepsza wydolność – nawet krótkie treningi ją wspierają

 

Pamiętaj – nawet 5 minut to już coś. Zacznij od małych kroków. Twoje ciało Ci podziękuje!

 

Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz mnie wesprzeć – będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz mi wirtualną kawę ☕🙂

 


poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Nowy etap – nowy jadłospis

 


Usiadłyśmy z córką i ułożyłyśmy jadłospis na 15 dni – zupełnie inny niż dotychczas. Tym razem kolacja to naprawdę kolacja, a nie tylko „drugie danie”. Zmienił się nasz rytm dnia i obecność domowników przy stole, więc przyszedł czas na dostosowanie planu żywienia do codzienności.

Dwoje z trójki naszych dzieci (23 i 21 lat) pracuje – po wakacjach po za pracą, wrócą też do nauki. Oboje regularnie uczestniczą w zajęciach sportowych i mają swoje życie towarzyskie. W efekcie częściej jemy w trójkę, o stałych porach – pracujemy zdalnie lub hybrydowo. Najstarszy syn (28 lat), ze względu na niepełnosprawność, nie kontynuuje edukacji ani nie pracuje.

Nowy jadłospis obejmuje 3 pełnowartościowe posiłki dziennie, w tym tradycyjny, dwudaniowy obiad – bez przekąsek między posiłkami. Dzięki takiemu podejściu rzadziej robię zakupy, łatwiej wszystko przeliczyć, nic się nie marnuje – ani jedzenie, ani pieniądze.

Młodzież najczęściej zabiera ze sobą ciepły posiłek: wcześniej przygotowane danie obiadowe, sałatkę lub wrapa. Kanapki zdarzają się rzadko, zwykle jako dodatek. Pracują zmianowo, więc potrzebują porządnych, zaplanowanych posiłków.


 


Dzień 1

Śniadanie: Owsianka na wodzie z owocami

Obiad: Zupa jarzynowa, pierś z kurczaka, ziemniaki, surówka z ogórka z koperkiem i jogurtem

Kolacja: Sałatka z jajkiem, pomidorem, sałatą

Dzień 2

Śniadanie: Twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem, pieczywo

Obiad: Zupa jarzynowa, makaron z sosem pomidorowym i serem żółtym (u nas kokosowy mozzarella)

Kolacja: Omlet z warzywami i serem feta

Dzień 3

Śniadanie: Gofry z domowym dżemem

Obiad: Zupa ogórkowa, klopsiki drobiowe w sosie koperkowym, ziemniaki, gotowana marchewka

Kolacja: Sałatka grecka

Dzień 4

Śniadanie: Jajecznica ze szczypiorkiem, pieczywo

Obiad: Zupa ogórkowa, makaron z brokułami i serem feta

Kolacja: Tortilla z warzywami i kurczakiem

Dzień 5

Śniadanie: Placuszki bananowe z jogurtem

Obiad: Krem z brokuła z jajkiem, pieczony łosoś, ryż, surówka z kapusty pekińskiej

Kolacja: Kanapki z wędliną, ogórkiem kiszonym

Dzień 6

Śniadanie: Płatki owsiane z jogurtem i morelami

Obiad: Krem z brokuła z grzankami, leniwe z masłem i cynamonem

Kolacja: Sałatka z fetą, pomidorem i ogórkiem

Dzień 7

Śniadanie: Kanapki z serem i pomidorem

Obiad: Krupnik z kaszy gryczanej niepalonej, ziemniaki z podsmażoną cebulką z boczkiem

Kolacja: Placki z cukinii z sosem jogurtowym

Dzień 8

Śniadanie: Owsianka z miodem

Obiad: Krupnik, kurczak pieczony z warzywami (papryka, marchew, buraki, ziemniaki)

Kolacja: Placki ziemniaczane z sosem jogurtowym

Dzień 9

Śniadanie: Jajecznica ze szczypiorkiem, pieczywo

Obiad: Pomidorowa z ryżem, makaron z pesto brokułowym

Kolacja: Sałatka z jajkiem, ziemniakiem, ogórkiem kiszonym i kukurydzą

Dzień 10

Śniadanie: Parówki z wody/jajka na miękko, sałatka z pomidorów, pieczywo

Obiad: Pomidorowa z ryżem, szaszłyki z kurczaka, ziemniaki, mizeria

Kolacja: Babeczki warzywne

Dzień 11

Śniadanie: Kanapki z wędliną i ogórkiem

Obiad: Barszcz czerwony z ziemniakami, spaghetti bolognese z mięsem z indyka

Kolacja: Warzywna tarta z jajkiem i serem

Dzień 12

Śniadanie: Owsianka z domowym musem jabłkowym/miodem

Obiad: Barszcz czerwony z ziemniakami, naleśniki z serem i owocami

Kolacja: Sałatka z jajkiem, oliwkami, rzodkiewką, oliwą, pieczywo

Dzień 13

Śniadanie: Jajka na miękko, pieczywo, pomidor

Obiad: Kalafiorowa, kotlety mielone, ziemniaki, mizeria

Kolacja: Sałatka z grillowanym kurczakiem, sałata rzymska i oliwą z oliwek

Dzień 14

Śniadanie: Placuszki na jogurcie z miodem

Obiad: Kalafiorowa, pierogi ze szpinakiem i fetą

Kolacja: Ryż z duszonym jabłkiem i cynamonem

Dzień 15

Śniadanie: Twarożek ze szczypiorkiem, pieczywo

Obiad: Krupnik z ziemniakami, tarta warzywna

Kolacja: Kanapki z wędliną, pomidorem i sałatą

Taki plan ułatwia codzienne funkcjonowanie, ogranicza marnowanie żywności i pozwala oszczędzić czas oraz pieniądze. Nie muszę się codziennie zastanawiać „co dziś na obiad?”, a młodzież ma zawsze coś wartościowego do zabrania do pracy.

Dla nas to nie tylko sposób na zdrowe odżywianie, ale też na lepszą organizację rodzinnego życia.

Może i komuś z Was się przyda :) 

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…

piątek, 1 sierpnia 2025

Cudze chwalicie, a Polskę znacie?

 


Lubimy zwiedzać Polskę dokładnie, a nie tylko „zaliczać” miejscowości. Zawsze staramy się zobaczyć wszystko, co nas interesuje, dlatego czasem wracamy w te same miejsca.

Przed każdym wyjazdem sprawdzamy:

– kiedy są dni bezpłatnego wejścia do muzeów (ten fakt nie definiuje naszych wyjazdów, po prostu pozwala zaoszczędzić),

– czy trafimy na darmowe zwiedzanie z przewodnikiem (często w weekendy, z pasjonatami historii lub TOnZ),

– czy odbywają się ciekawe festyny, targi, lokalne wydarzenia.

Czasem przypadkiem trafiamy na atrakcje, o których nigdzie nie pisano – zwiedzanie Łęczycy z wejściem do nieczynnego więzienia, festiwal Policji w Koszalinie, Festiwal Światła z pokazem lotniczym w Toruniu…


Zawsze sprawdzamy, gdzie możemy zabrać naszego pieska, który nie lubi zostawać sam. Szukamy sklepów blisko noclegu, miejsc na kawę czy obiad w czasie zwiedzania.

Podróżujemy od zawsze – gdy finanse były ograniczone, eksplorowaliśmy okolice pieszo, rowerami, krótkimi trasami samochodem. Zabieraliśmy prowiant, planszówki, gry ruchowe i ruszaliśmy w drogę, żeby dzieci nie traciły dzieciństwa, a my wspólnych chwil.

W zeszłym roku nie wyjeżdżaliśmy dużo, ale na zakończenie liceum córki spędziłyśmy 5 dni w Krakowie, a jesienią pojechaliśmy z mężem i najstarszym synem do Jastrzębiej Góry.

Od zawsze chcieliśmy, żeby nasze dzieci zanim ruszą zwiedzać świat, zobaczyły bogactwo naszego kraju, by – jak mówi przysłowie – „cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”.

Mimo wielu lat podróżowania nadal znajduję w Polsce zakamarki, których nie widziałam, a w znanych miejscach pojawiają się nowe atrakcje, więc jest po co wracać.

W tym roku ponownie odwiedziliśmy wiosną Jastrzębią Górę (nad morze jeździmy poza sezonem – tak lubimy), rodzinnie Kraków, a w planach mamy Warszawę (Muzeum Domków dla Lalek, Muzeum Pieniądza, Łazienki, Wilanów), Zalipie i Zamek Moszna. Co z planów wyjdzie – czas pokaże.

A Wy? Lubicie zwiedzać Polskę, czy wolicie zagraniczne wycieczki?

My staramy się łączyć jedno z drugim, choć polskich wycieczek jest więcej, bo są szybsze i łatwiejsze do zorganizowania. Z zagranicznych wyjazdów mamy też wiele pięknych wspomnień, a najbliższa naszemu sercu jest Grecja, gdzie chętnie zamieszkałabym na emeryturze.

Jeśli Ci się spodobało to co czytasz i masz ochotę mnie wesprzeć, to będzie mi bardzo miło gdy postawisz mi wirtualną kawę…