Uwielbiam książki, uwielbiam czytać, uwielbiam czytać
książki w wersji papierowej, czuć kartki pod palcami i słyszeć szelest,
wiedzieć upływające treści i ile mam do końca. Wiem, wiem to nie Eko kochać
papier, ale co ja poradzę, uwielbiam i już. W tym momencie wiele osób mówi mi -
a skąd ty na to bierzesz pieniądze. Nie biorę, czytam za darmo lub za grosze.
Zapisałam się do 2 bibliotek, każda ma inny wybór książek. Czasem słyszę, ale
to ohydne dotykać książki po innych. A ja to nawet lubię, dla mnie każda książka
ma swój rodowód, przejścia i historie. Biorąc w ręce książkę zastanawiam się,
co mogłaby mi opowiedzieć po za treścią w niej zawarta. Ostatnio kupiłam kilka
książek w antykwariacie, pozycje nie na topie, dawne zapomniane, kupiłam je w
cenie 2-4 zł dla siebie i młodszego syna. Nie czytam nowości owszem, ale czy w
uwielbieniu czytania chodzi o nowości, często sięgam po klasykę taką
znienawidzoną przez wielu w latach edukacji.
Dla mnie nie istotny jest rok wydania i popularność książki. Zapadam się
w treść i zapominam o wszystkim. Innym sposobem czytania książek jest wymiana,
pożyczam od znajomych, a oni ode mnie i znowu mam, co czytać. Czasem kupuje
książki na wyprzedażach po góra 9 zł. Naprawdę uwielbiam czytać. Ostatnio
poprosiłam mamę o książki z jej biblioteczki, o których i ona i ja
zapomniałyśmy, a okazały się perełkami. Naprawdę by czytać nie potrzeba wydawać
fortuny. Młodszy syn czyta miesięcznie około 1000 - 2000 stron, skąd bym miała
brać pieniądze na nowe książki. Nie chcę go ograniczać, niech chłopak czyta, na
szczęście wspierany przez dwie biblioteki i antykwariat, oraz naszą
biblioteczkę ma co czytać. Kolorowanki dla najstarszego syna kupuję na
wyprzedażach, ostatnio udało mi się kupić po 100 stron w cenie 5 zł. Często
zaglądam do Pepco tam wyszukuję książeczki dla maluchów w cenie 2-3 zł. Trzeba
mocno przeszukać książki i można trafić na fajne pozycje, akurat bym mogła na
nich pracować z najstarszym synem (upośledzenie umysłowe, głęboki niedosłuch i
autyzm). Na święta nie kupuję mu kolorowanek tylko drukuję kilka obrazków i
dzięki temu nie daję się wkręcić w koszmarne ceny za kolorowanki tematyczne.
Córka czyta nie wiele, ale dla niej zawsze coś się znajdzie
w bibliotece, uwielbia książki o zwierzętach, czyta około 20-30 stron
miesięcznie, więc nie ma problemu z książkami dla niej. Mąż czyta obecnie pozycje,
które czyta młodszy syn, więc fajnie się zgrywają i obydwaj mają, co czytać.
Zwłaszcza, że mąż ma mniej czasu, więc trafia, w co któraś książkę syna.
Czytanie to świetny sposób na spędzanie czasu wolnego, na relaks i wyciszenie się.;)
U mnie też prawie wszyscy czytają. Też wolę książki papierowe z ym, że czasem jednak książki kupję,
OdpowiedzUsuńJa chcąc wszystkim kupić nowe książki i nikogo w tej kwestii nie ograniczać musiała bym wydać najmniej około 200 zł miesięcznie. To jednak spora kwota.....
UsuńOj, nie zgadzam się! Jak można nie lubić książek z antykwariatów. Chociaż raz jesteśmy zgodne w całości. A pozostali, no cóż... Nie wiedzą, co tracą! Już po przekroczeniu progu antykwariatu człowiek przenosi się w inny wymiar, a jak uda mu się coś kupić, to już jest szczęśliwcem do kwadratu.
OdpowiedzUsuńteż lubię biblioteki. W Stanach ludzie niezbyt często kupują książki, najczęściej je wypozyczają, czytają i oddają, mimo że książki są tu duzo tańsze niż w Polsce.
Ja odkryłam elektroniczną wypozyczalnię i czytam e-booki, bo na odległość... I zarazilismy czytaniem naszych synów. Straszy - 6 lat czyta sam, po angielsku i próbuje po polsku, młodszy -4, poki co udaje ze czyta, opowiada obrazki i czyta poszczególne literki, które rozpoznaje. I często zamiast zabawki wybierają, np komiksy. Nie jest źle :)
Tutaj bardzo często szkoła organizuje wyprzedaze książek nowych i uzywanych. Mój starszy syn nie może się ich doczekać i zawsze ma upatrzone pozycje :)
Kolorowanki można drukować z internetu. Ja czasami drukuję dla mlodszego syna. Wpisuję coś, co g zainteresuje, wciskam grafika i wyskakują różne obrazki, część z nich można wydrukować.
Aaa, tutaj są bardzo popularne księgarnie z nowymi i używanymi książkami. Ta sama książka może kosztować od $20-$4 tylko dlatego, że jest mniej lub bardziej zniszczona, a zniszczona tzn że jest no z dedykacją, albo gdzieś coś podkreslone.
Pozdrawiam
Są takie książki, do których chcę wracać i muszę mieć je w swojej biblioteczce - lektury, które podnoszą mnie na duchu i mają lekkość, ale i mądrość. Często zaglądam do książek o rozwoju osobistym, mam np. Walkiewicza "Pełną moc możliwości" i "Pełną moc życia", Matthewsa "Bądź szczęśliwy" i "Jak działa życie". Mam też dużo Milana Kundery i Erica- Emmanuela Schmitta. Generalnie kupuję książki przez internet, bo jest taniej (zamawiam np, raz na rok lub pół roku więcej i nie płacę za wysyłkę). W antykwariacie kupuję tylko niezniszczone egzemplarze :)
OdpowiedzUsuńPolecam księgarnie Aros i Dedalus oraz dobre promocje w internetowym Matrasie. Można bardzo tanio upolować dobre książki. A nowości warto wypatrywać na stronach wydawnictw. Np. Znak u siebie sprzedaje niedrogo, a do tego dorzuca częste promocje. Warto.
OdpowiedzUsuń