Ostatnio staram się jak najwięcej wyeliminować chemii z naszego
życia. Owszem całkiem się nie da, ale jednak można próbować. Mąż sobie żartuje,
że nie powinniśmy rezygnować zupełnie z chemii, bo niczego nie da się zjeść po
za domem, nasze organizmy tego nie wytrzymają. Mimo to razem nadal czytamy
skład wszystkiego, co kupujemy łącznie z mydłem, kremem, pasta do zębów itd.
Dziś ręce nam opadły w drogerii, gdy chcieliśmy wybrać sensowne mydło na czas
wyjazdu urlopowego. Nie jest łatwo żyć tanio i bez chemicznych dodatków. Ja, na
co dzień myję się myjką, do włosów używam żółtka lub szamponu Biały Jeleń
(również jak dla mnie kontrowersyjny produkt). Ale w podróży nie będę miała
możliwości wyparzać myjki, szukać jajek, więc musimy kupić mydło. Padło na coś
pośredniego w naszej akceptacji. Od lat za to farbuję włosy, od dłuższego czasu
dręczyła mnie myśl, że to jest dopiero pakiet chemiczny dla mojego organizmu.
Przeszukiwałam drogerie, pytałam znajomych, każdy kupuje farbę z półki lub u
fryzjera i po temacie. Ale ja nie chciałam takiej farby już. Zaczęłam rozważać
koniec przygody z farbowaniem włosów, ale to trudna decyzja w chwili, gdy się
ma 100% siwych włosów w moim wieku. Poszukiwałam dalej i w końcu trafiłam na
hennę, oryginalną hennę 100% roślinną. Niestety niedostępna w moim zasięgu w
żadnym sklepie. Znalazłam sklep internetowy, bęc kupuję, cena przyjazna w
porównaniu do poprzednich farb. Kupiłam w ciemno 3 opakowania, trudno będę
farbować tą i koniec. Koszt jednego farbowania wyszedł mi 15 zł (farba +
przesyłka). Zapytacie teraz, jaki efekt? Jak dla mnie super, super, super. Mam śliczne,
zdrowe, kasztanowo - rude włosy, jaki z przed wielu, wielu lat miałam
naturalne. Nie mam objawów alergicznych, wypadania włosów. Włosy pachną świeżym
sianem, ładnie się układają i mają połysk. Szkoda tylko, że tyle lat na to nie
wpadłam zdrowie, koszt i kolor są warte tego siedzenia 2 godziny z papką na
głowie. Czyli udało mi się obniżyć koszty i do tego oszczędzić zdrowie. Jak dla
mnie same plusy. Właśnie siedzę sobie w turbanie pisząc ten post :) Nie mam wokół
siebie duszącego zapachu chemicznej farby i skóra głowy mnie nie szczypie. No,
po co ja tyle lat się trułam, dobrze, że jeszcze w nocy nie święcę, co prawda
była by drobna oszczędność na prądzie, ale bez przesady. Jeśli ktoś się waha
nad wpływem chemicznych farb na nasze zdrowie, polecam poczytać w necie, a po
tym poszukać farb roślinnych. Nadal
farbuję włosy co 4 tygodnie, tak jak przy farbie chemicznej, nadal mam odrosty,
cudów nie ma, no może czasem.:)
Mam nadzieję, że używając henny do farbowania włosów zmniejszyłam maksymalnie szkodliwość tego zabiegu.
Czy hennę można położyć na farbowane włosy, piszesz że wcześniej farbowalaś farbami, więc pewnie tak. A możesz dać link do sklepu, gdzie kupujesz tą hennę?
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam nakładać na włosy farbowane, obecnie mam około 5 - 8 cm włosów z resztkami farby. Ja tutaj kupuję http://cosibella.pl/pl/c/Wlosy/20
UsuńWłaśnie spojrzałam na ceny, hmm widzę, że cena wzrosła od ostatnich moich zakupów. Kupowałam po 26 zł opakowanie, na moją długość do ramion wystarcza mi na dwa razy.
UsuńJa, gdy byłąm nastolatką, farbowałąm włosy właśnie henną. Niestaty, jak dla mnie kolor był zbyt jaskrawy i aby go przyciemnić do henny w proszku dodawałam zwykłej sypanej kawy i dopiero wtedy zalewałam wodą (tak przynajmniej kiedyś się to przygotowywało) i nakładałam na włosy. Po tym zabiegu kolor nie był już tak jaskrawy, a włosy miały głębszy odcień. Była to też metoda, aby zwiększyć ilość farby nakładanej na włosy, zwłaszcza, gdy był moment, że jedno opakowanie to za mało, a dwa - za dużo
UsuńHmm...słyszałam, że właśnie na farbowanych się henna nie trzyma...tak samo odwrotnie-że farba potem nie chce łapać, jak raz zrobi się włosy henną, to już potem nie da się zwykłą farbą...
OdpowiedzUsuńU mnie na farbowanych trzyma się dokładnie tak jak farba. Jeśli nie można powrócić do chemicznej farby na hennę, to wcale nie rozpaczam, już świadomie nie mam zamiaru się aplikować chemicznymi farbami. Raczej za kilka lat zwyczajnie zrezygnuję zupełnie z farbowania. :)
UsuńJak najmniej chemii w życiu to też mój cel, oczywiście jestem przez moje dopiero co dorosłe dzieci wyśmiewana, ale nie będę wdawała się w szczegóły. Henną farbuję włosy od kilku lat. Jestem uczulona na SLS i na pewno coś jeszcze, bo prawie po każdym szamponie mnie swędzi. Farbami chemicznymi nie mogę farbować, od kiedy po takim farbowaniu trafiłam na pogotowie ze spuchniętą głową zaczęłam robić sobie testy z poszczegółnymi rodzajami farb - każdy wyżerał mi dosłownie skórę. Po hennie mój skalp jest w idealnym stanie, uspokajają się nawet podrażnienia po szamponach - jeszcze nie spotkałam takiego, który nie podrażnia w ogóle... I co najważniejsze - henna farbuje siwe włosy ;-)
OdpowiedzUsuń