Małymi krokami realizuję swoje cele i marzenia. Wiadomo nie
jest łatwo, bo czasem trzeba być asertywnym, czasem egoistycznym w drodze do
tego o czym się marzy. Dla jednych cel to dobra materialne, dla innych
umiejętności, a dla kogoś jeszcze innego np. podróże, rodzina, studia itd...
W tym roku udało mi się nareszcie pojechać do Grecji,
przełamałam swój lęk przed lataniem, spięłam się finansowo i 8 dni zwiedzałam
ten piękny kraj, rozsmakowałam się i chcę więcej.
Nauczyłam się nie oczekiwać od losu wiele, małe radości są
wspaniałe, dzięki temu spotyka mnie mniej rozczarowań. Żyję własnym tempem, według własnych norm,
odrzuciłam zupełnie wyścig, dorównywanie innym. Żyję wedle zasady bym była lepszą
wersją siebie z wczoraj. Chce wiedzieć więcej, potrafić więcej. Mam w nosie
modne ciuchy, w których nie czuję się sobą, a mam je nosić tylko dlatego bo są
modne, mam podobnie z fryzurą, poglądami.
Nie interesują mnie modne poglądy, mam własne, przestarzałe? Trudno!
Nie interesują mnie modne poglądy, mam własne, przestarzałe? Trudno!
Niedawno byłam z najstarszym synem w szpitalu, był
diagnozowany w kierunku guza przysadki, takie doświadczenia bardzo uczą nas
pokory. Wstępna diagnoza padła 3 miesiące temu, czekaliśmy na rozwój jej żyjąc
jak na bombie. Na szczęście finałowo
wykluczono, ale problem pozostaje do rozwiązania.
Takie sytuacje uczą, że nie ma sensu się spinać by posiadać,
by dorównać, by mieć czym się pochwalić. Życie jest za krótkie, na szpan,
popisy i gonienie za kasą.
Teraz mam taki dla wielu banalny cel, chce na 50 urodziny (2
lata i 8 miesięcy) podciągnąć się 10 razy prawidłowo na drążku i zrobić 10
pełnych pompek, nauczyć się w mowie płynnie rozmawiać po angielsku i jeszcze
coś wymyślę. Zaczęłam 2 miesiące temu treningi i naukę, zobaczymy czy osiągnę
cel. Dodam, że uczę się przez Internet, a kondycję poprawiam pod okiem męża. Na
ten moment nie daje razu zupełnie podciągnąć swojego ciężaru ciała ze zwisu na drążku,
więc długa droga przede mną.
Każdego dnia poszerzam swoją wiedzę na temat dietetyki,
równowagi mineralnej i witaminowej organizmu, jest to moja pasja, człowiek to
niesamowita istota, tak szalenie złożona biochemicznie, że w głowie się nie mieści,
uwielbiam dyskusje na ten temat z psychiatrą syna, ma podobne zamiłowanie a do
tego wiedzę medyczną.
Wiem, że dla wielu osób moje cele, pasje są niejakie, ale to
są moje pasje, moje cele i lubię je, cieszą mnie. A o to w życiu chodzi, by nie
realizować cudzego życia, ale własne taki szyte na miarę dla nas, a nie próbować
tylko imponować innym, dopasowywać się i zatracać siebie w tej pogoni.
Lęk przed lataniem, skąd to znam... w tym roku poszłam na żywioł i poleciałam wyłącznie dlatego, że nie wytrzymałabym chyba w aucie trasy do Barcelony. Chodzi i o czas i o zmęczenie. Byłoby OK gdyby nie ostry ból uszu. Teraz już wiem, że osoby z problemem chorych zatok czy obrzęku śluzówki nosa powinny mieć przy sobie zatyczki do uszu. Szkoda, że wcześniej o tym nie doczytałam, bo uszy bolały jeszcze następnego dnia.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna żyjesz tym "dziwnym, swoim życiem" a nie pod dyktando innych, aby dorównać, czy udowodnić cokolwiek innym.
OdpowiedzUsuńJest Ci tak dobrze,Tobie i Twoim najbliższym.
Realizuj Oszczędna marzenia, te duże, te malutkie, życzę Ci tego.
Fajnie że mogłaś zobaczyć coś nowego, wyjeżdzając do innego świata :)
Ucałowania duże dla najstarszego syna, aż mam dreszcze. :( Zdróweczka Mu życzę, tak jak i pozostałej dwójce i dla nich ,dla Was wszystkich buziaki.
Długo nie pisałam Ci tu nic, nadrobię powoli :)
Przez te 3 miesiące przerobiliśmy dwie diagnozy - nowotwór jąder i guz przysadki. Wykluczono te dwa schorzenia, ale nie ma równowagi hormonalnej nadal, więc problem istnieje i trzeba go rozwiązać.
UsuńOch jaka szkoda ,że nie wiedziałam, że jestes w Grecji.Byłaś w Atenach?
OdpowiedzUsuńZdrowka dla syna.
Niestety nie, Ateny to mój kolejny kierunek. Byliśmy z mężem na Kos.
UsuńO rany, to przeszliście sporo nerwów i strachu.Wierzę jednak, że wszystko się wyprostuje pozytywnie.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Bardzo lubię Pani filozofowanie. Bloga śledzę od początku , był dla mnie miło spędzonym czasem ale i nauką , gdy "siedziałam" w domu z dziećmi. Imponuje mi Pani swoją zaradnością i wytrwałością. Pani poglądy są mi bardzo bliskie , lubię żyć po swojemu , nie ulegam presji otoczenia i dobrze mi z tym. Dużo zdrowia dla syna i całej rodziny. Trzymam kciuki za realizacje planów . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za cieple słowa :)
Usuń