"Jeśli udało ci się kogoś oszukać to nie dlatego, że
ten człowiek jest głupi, tylko dlatego, że otrzymałeś/aś więcej zaufania niż
jesteś wart/a.” — nieznany autor
Współczesny świat niestety częściej wykorzystuje niż
ofiaruje. Nawet pozornie dające nam duchowy rozwój warsztaty są nastawione na
zysk. Popatrzycie na strony oferujące nam gadżety do medytacji, ceny są tam z
kosmosu, poduszka do medytacji 100-200 zł, koraliki (mala) 20-100 zł, o cenach książek
nie wspomnę, bo to również kosmos. Warsztaty, wyjazdowe medytacje, to wszystko
całkiem dochodowy biznes. Gdzie tu posłannictwo, niesienie oświecenia? Nigdy
nie brałam udziału w takim zbiorowym medytowaniu, domyślam się, że ma to inny
zupełnie wymiar, ale czy musi to być biznes. U mnie w mieście są cykliczne
zajęcia, ale bezpłatne, czy jest coś tak zwanym małym druczkiem w tych
zajęciach, nie wiem, nie byłam. Inny biznes
to nakręcanie na perfekcyjny wygląd, to jest już przemysł wysokich lotów, a
ludzie w swej próżności robią przeróżne rzeczy. Ostatnio gdzieś czytałam o
poszkodowanych kobietach, które zastosowały podobno bezinwazyjną metodę
powiększenia piersi i mało nie przypłaciły życiem i do końca jego będą mieć problemy
zdrowotne. Nie dość, że wydały pieniądze to otrzymały skutek odwrotny. Większość
zabiegów kosmetycznych wiąże się z uszczerbkiem na zdrowi niestety. Nie mówię
tu o obcinaniu paznokci, kąpieli czy szczotkowaniu włosów, ale o maseczkach, botoksach,
hybrydach, farbowaniu chemicznym włosów, nakładaniu wielu warstw makijażu z
kosmetyków o wątpliwym składzie, zabiegi chirurgii estetycznej itd. Kasa i
zdrowie nam ucieka dzięki tej pogoni za wpajanym nam przez media wizerunku
piękna.
Ja wiem, że od wieków tak się dzieje, jesteśmy oszukiwani,
wykorzystywani, ale mam wrażenie, że obecnie to przeszło w niewyobrażalna
skalę, technologia nas otaczająca, szybkość przepływu danych, a jednocześnie łatwość
dostępu do nich powoduje bardziej efektywna manipulacje nami, podświadomość nami
zaczyna sterować, zupełnie tego nie ogarniając, wydaje nam się, że są to nasze
i tylko nasze decyzje, a jak dostrzegamy, że jednak nie stosujemy wyparcie.
Osoby zbierające datki dla chorych dzieci, fundacji, domów
dziecka itd., nie wiem, czy są świadome, że często to tylko ułamek tej kwoty
przekazywany jest potrzebującym, za resztę utrzymywane są lokale, samochody i
pracownicy fundacji (nie wszyscy zatrudnieni w fundacji to wolontariusze) i co
znowu wpadamy w pułapkę, bo chcemy kogoś wesprzeć, a w sumie to jesteśmy
odrobinę oszukiwani. Podobnie jest z tymi netowymi zrzutkami, polecam pośledzić
ta sprawę, ja trafiłam na kobietę, która zbiera systematycznie na różne
zupełnie nie powiązane ze sobą cele – jako matka kilkorga dzieci na wakacje,
jako chora na nowotwór na leczenie, jako osoba po pożarze i zbiera na
odbudowanie swojego życia, jeszcze była jakaś zbiórka, ale nie pamiętam na co
zbierała. Trafiłam również na zbiórkę osoby, która znam osobiście, nie jest to zażyła
znajomość, ale znamy się i już, ojciec dwójki dorosłych dzieci, mąż szczęśliwe
żyjący z żoną zbierał na aparaty słuchowe kwotę 10 000, a potem wyjechał
na zagraniczne wakacje, no nie powiem wstrząsnęło to mną. Obydwoje pracują,
dzieci również, zatem czemu kasa na wakacje a nie na aparaty, owszem aparaty
kupił, ale jak widać chciał jedno i drugie. Pomyślcie, jak się czułam, gdy
dowiedziałam się, że w sumie sponsorowałam jego wakacje.
Co dnia jesteśmy zasypywania łańcuszkami nawołującymi do
pomocy, prośbami o przesłanie dalej, weryfikujcie to, bo często te wiadomości krążą
w sieci od kliku lat i żyją już własnym życiem, czasem są stałym źródłem
utrzymania dla kogoś. Chyba bardziej wiarygodne są zbiórki organizowane w
naszym środowisku przez urzędy miasta, znane nam organizacje. Może lepiej
samemu zawieść coś np. do domu samotnej matki albo schroniska dla zwierząt lub
noclegowni dla bezdomnych, tam zawsze czegoś potrzeba.
Ogólnie otacza nas zalew propozycji jak pozbyć się własnych ciężko
zarobionych pieniędzy – warsztaty, szkolenia, wyjazdy odmładzając,
odchudzające, upiększające, medytacyjne. Musisz mieć ciuchy, samochód, pralkę,
bo ta stara to już fuj, catering dietetyczny, masowanie dla odchudzania, wyjazdy
zagraniczne jeden wspanialszy od drugiego. Niestety jesteśmy wszyscy istotami w
jakimś stopniu próżnymi i łatwo nas złapać na te wspaniałe hasła, trzeba by być
świętym by nie dać się zwieść.
Niestety nastały czasy, gdy nasza duchowość jest silnie
zachwiana, brak nam co raz silnie odpowiednich wzorców duchowych i
ideologicznych, na tym również żerują różne sekty, stowarzyszenia pseudo
wyznaniowe. Młodzież dorasta w czasach, gdzie ciężko po wzniosłe autorytety, bo
takich niewielu lansują media to to głównie na nich opiera się ich wiedza.
Nastały dziwne czasy, partie polityczne depczą wizerunki kiedyś wielkich ludzi,
czy to historycznych czy wyznaniowych, niestety młodzież jest zupełnie
zdezorientowana.
I znowu człowiek zadaje sobie pytanie co robić, jak żyć w tym świecie, jak dla mnie po prostu w zgodzie ze sobą, nie poddawać się na ile to możliwe manipulacji, nie możemy widzieć wszędzie potencjalnego oszustwa, bo życie nie na tym polega, może odrobinę bardziej krytycznie podchodźmy do pewnych spraw nie polegajmy na huraoptymizmie, nie żyjmy na pokaz, spełniajmy siebie.
I znowu człowiek zadaje sobie pytanie co robić, jak żyć w tym świecie, jak dla mnie po prostu w zgodzie ze sobą, nie poddawać się na ile to możliwe manipulacji, nie możemy widzieć wszędzie potencjalnego oszustwa, bo życie nie na tym polega, może odrobinę bardziej krytycznie podchodźmy do pewnych spraw nie polegajmy na huraoptymizmie, nie żyjmy na pokaz, spełniajmy siebie.
Ktoś ostatnio na moje pytanie jak żyć odpowiedział mi tak:
po pierwsze zadaj sobie pytanie co lubisz, po drugie odpowiedz na to pytanie
szczerze, po trzecie zacznij to robić!
To tyle moich rozważań i wypocin, jak ktoś dotrwał do końca
gratuluje!! Tak bardzo dużo ostatnio dzieje się w mojej głowie, że czasem zanudzę
Was moimi potarganymi dumaniami. Pamiętajcie by potraktować moje szaleństwo
łagodnie.
Prawda, różnej maści oferty zalewają nas dosłownie, nawet już nie patrzę w ich stronę, bo szkoda czasu i pieniędzy. Też mam nieodparte wrażenie, że mnóstwo ludzi rozkręca interesy, żerując na ludzkiej naiwności czy może wręcz głupocie. Jeszcze tylko przykład z mojego otoczenia. Przed wejściem do Polikliniki zawsze stoi jak przyspawany pan z puszką i zbiera na chore dzieci. Stoi to źle powiedziane, on dopada przechodzących i macha im tą puszką odwołując się do ich sumień. Pewnego dnia robiłam badania i kilka razy przeszłam obok niego za każdym razem przez niego zaczepiana. W końcu nie wytrzymałam i mówię, że jeśli zechcę wydać pieniądze na pomoc komukolwiek, to mam swój sposób i nie potrzebuję napychać każdej pojawiającej się przed moim nosem puszki. A on do mnie jadowitym tonem: tak, to proszę mi powiedzieć komu pani ostatnio pomogła? No aż mnie zatkało, odpowiedziałam tylko, że pan sobie chyba żartuje, że będę się przed nim spowiadać. Szaleństwo jakieś, żeby przejść spokojnie nie było można, bo wszędzie puszki: pod szpitalami, pod marketami, na każdym rogu. A skąd ja mogę wiedzieć, to i na co zbiera? Dzisiaj wszystko można podrobić. Mówią, a co jeśli to potrzebujący? Lepiej dać, bo może jednak... A co jeśli kolejny złodziej, który z tego się utrzymuje??? Musi być jakiś inny sposób na pomoc potrzebującym.
OdpowiedzUsuńJa idąc na siłownię mijam takiego nachalnego pana z puszką. Gdy odpowiadam, że mam również niepełnosprawnego syna z wieloma dysfunkcjami ucieka przed mną jak bym go miała zjeść.
Usuńja też tak to odbieram ktoś pomaga nie zastanawiając się że wydziera ostanie grosze od osoby poczębujacej, a osoba potrzebująca szukając pomocy nie wie komu zaufać. Ostatnio usłyszałam proszę o siebie zadbać, pytam się czy koniecznie trzeba wydać tam pieniadze których zresztąa nie mam.
UsuńTo nie jest żadne szaleństwo, tylko zdrowy, pełen dojrzałości i racjonalizmu rozsądek. Życzę sobie aby większość miała takie podejście i rozumowanie jak ty.
OdpowiedzUsuńJa pomagam chetnie, ale w lokalnych akcjach. Gdzie jestem w stanie sprawdzić rodzinę i jej status majątkowy.
OdpowiedzUsuń