Nie marnujemy jedzenia – tym razem sałatka z warzyw wyjętych
z rosołu. Wedle zasady niczego nie wyrzucamy wcześniej pisałam o paście z mięsa
z rosołu, teraz o sałatce.
Składniki:
- seler, marchew, pietruszka ugotowane w rosole
- dowolna ilość jajek gotowanych – ja dałam 4 szt.
- ziemniak gotowany (może być pozostałość z obiadu, tylko nie gnieciony)
- cebula lub por
- zielony groszek tak około szklanki
- ogórek kiszony – 3 sztuki nie za duże
- sól, pieprz
- majonez
- kukurydza, ciecierzyca gotowana, fasola (opcjonalnie, jeśli mamy pod ręka, ja miałam, bo robiłam curry z dyni i ciecierzycy, oraz pastę z resztek mięsa) około szklanki
Kroimy warzywa w drobną kostkę, dokładamy groszek,
ciecierzycę/fasolę/kukurydze (czy co tam mamy), doprawiamy do smaku pieprzem i
solą, dokładamy majonez (można dodać mniej majonezu i dodać wilgoci sałatce
dodając dobry olej lub oliwę, ja tak dodaję w celu zmniejszenia ilości majonezu).
Mieszamy wszystko dokładnie i gotowe. U nas często taka sałatka jest na kolację
w niedzielę, gdy jest rosół. Czasem dokładam do niej resztki wędlin z lodówki
po weekendzie lub wędzoną rybę. Jeśli mam to dodaję czerwoną paprykę pokrojoną
w kostkę, można dodać jabłko, możliwości jest wiele. Oczywiście taką
włoszczyznę można wykorzystać do pas, farszu, pasztetu, kotletów itd. Ale u nas
najczęściej ląduje w sałatce.
Ja po prostu taką włoszczyznę z apetytem zjadam i nie mam żadnego problemu z jej wykorzystaniem:)
OdpowiedzUsuńZnowu resztki ? :)
OdpowiedzUsuńJa też tak wykorzystuję z rosołu, bo do innych zup,przeważnie wegańskich, to blenduje jarzynki. Zupka jest gęściejsza i jarzyny zjedzone,nie kłują nikogo w ząbki :)
Ja to mam naprawdę smutne życie, ciągle jem resztki ;) A co do warzyw w zupie to tylko z rosołu je wyjmuję, bo do innych ścieram, albo wyjmuje i blenduje by zagęsiły zupę. Pomidorową po wyjęciu liścia laurkowego (choć teraz zmieliłam resztki liści połamane i wkładam zmielony) mielę całą z włoszczyzną i potem mam gładką zupę do makaronu czy ryżu gotowanych osobno.
UsuńUwielbiam robić coś z resztek, u mnie nic się nie marnuję, nawet obierki, skorupki jaj trafiają do kompostownika. Zbieram wszystko z paru dni i zawożę na działkę.
OdpowiedzUsuńJa też wrzucam skorupki do kompostu. :)
Usuń