Młodszy syn wyrósł ze spodni jeansowych, ale wyrósł tylko w długości, więc obcięłam mu nogawki i zrobiłam krótkie spodenki, zaś z nogawek uszyłam worek na kapcie dla córki. Ostatnio oznajmiła mi, że jej worek się rozpada, no fakt rozpadał się zupełnie, nawet nie do naprawy już, więc należał jej się nowy. :) Jak dziecko prosi o taką rzecz to musiałam sprostać prośbie.
A oto worek z resztek nogawek chłopięcych spodni. Szwy po bokach nogawek zakryłam bawełnianą koronką (jeszcze z zapasów gromadzonych latami przez moją mamę DZIĘKUJEMY!!).
Po tej przeróbce, mam worek na kapcie dla córki, oraz krótkie spodenki dla syna na lato. A mogły być tylko jeansy do wyrzucenia, bo jedna nogawka na kolanie była dziurawa. więc głupio komuś takie spodnie podarować. Uwielbiam takie przeróbki, nie miałam nic, a teraz mam dwie rzeczy i nic na nie nie wydałam pieniędzy. Warto zastanowić się zanim coś wyrzucimy.
Witam,
OdpowiedzUsuńprzeczytałam sporo postów na Pani blogu (nie ośmielę się napisać, że wszystkie) i jestem pod ogromnym wrażeniem Pani umiejętności gospodarowania pieniędzmi i zasobami. Równocześnie poczułam się lepiej, bo od listopada prowadzę własne gospodarstwo i martwiłam się, że bardzo się staram, a mimo wszystko pieniądze uciekają nam przez palce.
Przejrzałam blogi i artykuły o oszczędzaniu. Ucieszyłam się, że moja druga połówka jest równie oszczędna jak ja :) Nie jesteśmy rozrzutni, oszczędzamy wodę i energię elektryczną, kupując pierwsze rzeczy do wspólnego gospodarstwa nie przesadziliśmy i teraz nie borykamy się z nadmiarem. Bardzo staram się, aby jedzenie było zjadane przed upływem terminu ważności, a nawet zleżałe trochę warzywa przerabiane na ciepło. Zaczęłam mrozić wywary rosołowe. Staram się wygospodarować czas na gotowanie w domu, dużą pomocą służą obie Mamy przygotowując dla nas jedzenie i dając je "na wynos". Nie jemy gotowych dań, a półprodukty stanową mniejszość w mojej kuchni :) Na marzec zaplanowałam pierwszy budżet (już nie tylko sumowanie faktycznie ponoszonych wydatków, ale zrobiłam prawdziwe planowanie wydatków wraz z kwotami).
Będę odwiedzać Pani bloga, bo wiele przepisów jest bardzo fajnych i na pewno wypróbuję je w mojej kuchni. Co więcej, chętnie nauczę się mądrego gospodarowania z jednej potrawy do drugiej - resztki z jednego są podstawą lub dodatkiem innego dania.
Podziwiam Panią za tak prawdziwe i szczere przedstawianie jak żyje Pani Rodzina i dziękuję za to :)
P.S. Natchnęła mnie Pani do wzięcia od Rodziców orzechów włoskich w łupinach, które u nich się kurzą wraz z dziadkiem do orzechów i wykonanie zdrowej przekąski lub dodatku do ciast/ciastek.