Niedawno program o Chile. Ludzie jak w większość świata żyją
w bardzo skrajnych warunkach bieda niestety przebija się na pierwszy plan, więc
o tym był właśnie program. Ludzie tam żyjący wymyślali sporo sposobów by jakoś
sobie radzić z codziennością, jeden z nich to „bank czasu”. Do Banku Czasu
zgłaszają się ludzie, którzy mają do zaoferowanie dowolne umiejętności, po
wykonaniu pracy na rzecz kogoś dostają czeki by potem otrzymać usługę od kogoś
innego. Nie musi to być dokładnie na zasadzie wzajemności ja tobie upiekę
ciasto, ty nauczysz moje dzieci matematyki. Czeki dają możliwość szerszego
wykorzystywania swoich umiejętności. Mężczyzna opowiadał, że ucząc komuś dzieci
matematyki przez 6 godzin może zgłosić się z czekami np. do kobiety by upiekła
mu chleb. Ludzie dzięki temu mają możliwość życia w społeczeństwie oraz
dzielenia się bezpłatnie swoimi umiejętnościami. Jak dla mnie super pomysł.
Rodzice uczący dzieci w domu często właśnie tak wymieniają się swoimi talentami. Myślę, że można by rozszerzyć tan pomysł i nie pozostawiać tylko w sferze edukacyjnej, ale również na taką jak w tym programie. Jeden umie układać płytki, inny sadzić rośliny, a ktoś inny uczyć dzieci itd. Dzięki takiej wymienności można by zaoszczędzić całkiem sporo pieniędzy. My z mężem chcąc oszczędzać uczymy się różnych prac by nie płacić fachowcom, których usługi są dość drogie. Sami remontujemy, tworzymy nowe przedmioty, szyjemy, pieczemy, gotujemy itp. Ale o ile było by łatwiej wymieniać swoje umiejętności z innymi.
Rodzice uczący dzieci w domu często właśnie tak wymieniają się swoimi talentami. Myślę, że można by rozszerzyć tan pomysł i nie pozostawiać tylko w sferze edukacyjnej, ale również na taką jak w tym programie. Jeden umie układać płytki, inny sadzić rośliny, a ktoś inny uczyć dzieci itd. Dzięki takiej wymienności można by zaoszczędzić całkiem sporo pieniędzy. My z mężem chcąc oszczędzać uczymy się różnych prac by nie płacić fachowcom, których usługi są dość drogie. Sami remontujemy, tworzymy nowe przedmioty, szyjemy, pieczemy, gotujemy itp. Ale o ile było by łatwiej wymieniać swoje umiejętności z innymi.
"Bank czasu" to bardzo fajny pomysł. "Sami remontujemy, tworzymy nowe przedmioty, szyjemy, pieczemy, gotujemy itp." - podziwiam. Ja i chłopakiem zamiast płacić firmie za składanie mebli - sami staramy się je złożyć i jak na razie nam wychodzi :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to chcieć, bo chcieć to móc :) Mąż np. teraz maluje sam elewację domu, codziennie po trochu. Koszt farby jest niższy niż usługa fachowca. Nie zajmuje się tym na co dzień, uczy się. Od znajomego pożyczył rusztowanie i gdy wróci z pracy i coś przekąsi idzie malować. Całkiem niezła sumka zostaje nam w kieszeni dzięki temu, że on to zrobi sam. Owszem będzie to trwało dłużej, ale czy to jest najważniejsze. :)
Usuńmogłabym prasować, niewiele osób to lubi :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię prasować męskich koszul, a muszę co tydzień minimum 5 naszykować do szafy mężowi.
UsuńOstatnio widziałam taki fajny post na "wegańskiej bazie pracy" na fb, dziewczyna wrzuciła listę umiejętności, które ma i takich które poszukuje, fajna sprawa. Jest też coś takiego jak "skilltrade", można się zarejestrować i "wywiesić" swoją ofertę, ale z tego co się zorientowałam, to ta baza w PL jest mało popularna. Może to kwestia czasu. Ja bym chętnie pilnowała dzieci, albo sprzątała komuś za naukę języków. Idea jest świetna. :)
OdpowiedzUsuń