Tanio i zdrowo, taki był tytuł oglądanego przeze mnie
programu Bosackiej. Kolejny raz potwierdza się to, co wiem, by jeść tanio i
zdrowo musisz sobie sam przygotować jedzenie. Gotowe jedzenie nie można nazwać
jedzeniem, no chyba, że kupujemy dania z małych produkcji, ale niestety to jest
dość drogie. Zatem nie ma wyjścia, albo rodzina rusza do kuchni, albo je
produkty udające jedzenie. Obecnie czytam pierwszy tom B. Pawlikowskiej „W dżungli
zdrowia” i tu znowu moje obserwacje, doświadczenie zostają potwierdzone, nie ma
możliwości jeść tanio i zdrowo, jeśli nie chcemy nic robić w kuchni. No chyba,
że przejdziemy na dietę surową, ale i tu jest haczyk, bo np. medycyna chińska nie
poleca jedzenia tylko zimnych dań i obciążania organizmu nimi. Czyli wracamy do
kuchni i gotujemy dania dla siebie i rodziny. Dzięki przygotowywaniu dań w domu
naprawdę mamy możliwość jeść zdrowo i niedrogo. Przygotowując kanapki do pracy/szkoły w domu
zaoszczędzamy niemałe kwoty w porównaniu z tym, co wydamy na gotowe śniadanie. No,
bo ile kosztuje kanapka, bułka słodka? A ile kosztuje przygotowanie kanapki w
domu? Dużo, dużo taniej. Gotowe produkty do pieczywa są naładowane chemią,
której zupełnie nie jest w stanie nasz organizm strawić. Obciążamy system
odpornościowy toksycznymi odpadami, zaczynamy dzięki temu mieć problemy ze
zdrowiem, więc idziemy do lekarza, a tam dostajemy receptę i idziemy do apteki.
Jaki jest morał, zaoszczędziliśmy czas w kuchni, kupiliśmy tanie jedzenie, bo
mamy ograniczone fundusze, ale nasze zdrowie jest do niczego, więc spada nasza
wydajność, a do tego wydajemy pieniądze w aptece. A wystarczy spędzić trochę
czasu w kuchni, można ten czas spędzić z rodziną, mieć chwilę na wspólną rozmowę,
bycie razem. Upieczenie kawałka mięsa by
mieć zdrowy dodatek do pieczywa nie kosztuje nas za wiele pracy. Wiem, że dla wielu osób kuchnia to bardzo
nielubiane miejsce, ale nie trzeba w nim zamieszkać by jeść zdrowo. Ja przez
wiele lat jeździłam na urlop do znajomych (zajmowaliśmy się ich psem, a dzięki
temu mieliśmy bezpłatną kwaterę nad morzem) i gotowałam obiady. Wybierałam
dania szybkie i proste w przygotowaniu typu ryż z warzywami na patelni,
zapiekanka itp. Nie spędzałam więcej jak 30 minut na przygotowaniu, owszem
potem danie piekło się około 40 minut, ale ja w tym czasie mogłam być z
rodziną, czytać, oglądać film….. Nie musiałam stać przy garnkach w kuchni.
Ostatnio udało mi się zakupić w antykwariacie książki z przepisami
z lat 70-80, uwielbiam je, są tam dania z prostych składników, bez wymyślnego
wykonania, dość szybkie w przygotowaniu, składnik są zazwyczaj tanie. No po za wołowiną,
która w tamtych czasach była w cenie przystępnej. Nie ma w przepisach przyprawy uniwersalnej,
którą trafiam w przeglądanych gazetkach wydawanych np. Przepisach czytelników. Polecam
sięgać do książek mam i babci. Tam są proste często szybkie i tanie dania.
Posiadam ksiazki kucharskie z lat 80 bo w tym czasie wyszlam za maz i zaczelam zywic swoja rodzine.Przypraw uniwersalnych oraz kostek rosolowych ani magi nie uzywam w ogole w swojej kuchni,nic a nic.Niestety czasem kupie gotowa wedline ale to sie zmieni,maz wybudowal wedzarnik i zamierzamy rozpoczac przygode z wlasnymi wedlinami.Poza tym przygotowanie posilkow,zywienie rodziny uwazam za bardzo odpowiedzialne zadanie...bo szykujac jedzenie odpowiadam za jakosc dania ,zdrowie rodziny i dbalosc o bliskich.
OdpowiedzUsuńJa również nie używam takich wynalazków w swojej kuchni. Żadnych kostek rosołowych, przypraw uniwersalnych, magi itp. My kiedyś raz w miesiącu kupowaliśmy kilka plasterków salami do pizzy. Obecnie też tego nie robię, dokładam do pizzy warzywa/kurczaka/domową wędlinę. Zależy co mam pod ręką lub na co mają chęć domownicy.
Usuń