Dziś chce podzielić się z Wami jadłospisem stworzonym w
latach 70 przez ówczesnych polskich dietetyków. Jadłospis pochodzi z książki „Poradnik
gospodyni”. Jest to poradnik bardzo
wszechstronnie opracowany, zawarte są w nim porady jak prowadzić dom, ogródek,
hodować zwierzęta, dbać o urodę, porady prawne, diety, makijaż, przepisy na
dania, wzory na druty, porady krawiecki itd. Jak to określił mój młodszy syn – wujek
Google w książce J
A oto proponowany w książce jadłospis tygodniowy na okres
wiosenny:
Poniedziałek
Śniadanie: pasta śledziowo-serowa*, sałata zielona,
pieczywo, masło, kawa mleczna
Obiad: krupnik, kotlety mielone, buraczki, ziemniaki
Deser: budyń mleczny z sokiem
Kolacja: omlet z fasolą szparagowa, ziemniaki obsmażone,
mleko z sokiem owocowym
Wtorek
Śniadanie: kasza manna na mleku, pieczywo, masło, powidła,
wędlina, sałata zielona lub rzodkiewka
Obiad: zupa pomidorowa z makaronem, kiełbasa biała w sosie
chrzanowym, ziemniaki
Deser: sok owocowy, herbatniki
Kolacja: sałatka śledziowa*, pieczywo, masło, herbata
Środa
Śniadanie: mleko, pieczywo, masło, ser twarogowy, dżem,
wędlina, szczypiorek
Obiad: zupa ziemniaczana z porami, pieczeń na dziko z
makaronem, surówka z kapusty, napój z suszu
Kolacja: sałatka wiosenna z sera żółtego*, pieczywo, masło,
herbata
Czwartek
Śniadanie: pieczywo mieszane, masło, serek topiony, jajko,
szczypiorek, dżem, kawa mleczna
Obiad: zalewajka, naleśniki z podrobami, sałatka jarzynowa,
kompot owocowy
Kolacja: kiełbasa smażona z kaszą gryczaną, zsiadłe mleko
Piątek
Śniadanie: lane kluski na mleku, pieczywo, masło, ser
pleśniowy, sałata zielona, herbata
Obiad: zupa cytrynowa z ryżem*, zrazy nadziewane, marchew,
ziemniaki
Kolacja: kanapki z wędliną i jajkiem, pomidor, herbata
Sobota
Śniadanie: płatki ryżowe na mleku, chleb, masło, ser żółty, kiełbasa,
rzodkiewki, herbata
Obiad: zupa grzybowa, paprykarz, kopytka, sałatka z kapusty
Kolacja: ryba w zalewie pomidorowej, pieczywo masło, herbata
Niedziela
Śniadanie: wędlina, sos pomidorowo-chrzanowy, pieczywo,
masło, ser, kawa z mlekiem, ciasto
Obiad: zupa ziemniaczana ze szpinakiem, kurczę duszone w
śmietanie, ryż na sypko, sałata zielona
Deser: galaretka owocowa
Kolacja: sałatka z ryżu, ze śledziem z konserwy, pieczywo,
masło, herbata, ciasto
Przepisy na wybrane dania z jadłospisu:
Pasta śledziowo-serowa – 1 śledź, 150 g sera
twarogowego, 140 g masła. Śledź bardzo drobno pokroić lub zmielić, ser
rozetrzeć z masłem. Wymieszać śledzia z serową masą.
Sałatka śledziowa – 2 śledzie, 4 ziemniaki, 2 ogórki
kiszone, 1 cebula, sól, pieprz, 4 łyżki oleju, 2 łyżeczki musztardy. Wymoczone śledzie
pokroić w paseczki. Ugotowane ziemniaki pokroić w kostkę, ogórek i cebulę również
pokroić w drobną kostkę, połączyć wszystkie składniki razem. Wymieszać
musztardę z olejem i połączyć z sałatką, doprawić do smaku.
Sałatka wiosenna z sera żółtego – 150 g żółtego sera,
jajko, 50 g szynki, 1 pęczek rzodkiewek, 1 pęczek szczypiorku, 3 łyżki
majonezu, sól. Ser pokroić w cienkie słupki, podobnie szynkę i jajko ugotowane
na twardo. Rzodkiewki pokroić w plasterki, szczypiorek drobno posiekać.
Wszystkie produkty połączyć razem i wymieszać z majonezem, doprawić do smaku. (przepis sprawdzony, polecam)
Zupa cytrynowa – ½ kg kości, włoszczyzna, sól, 2
cytryny, 1 szklanka śmietany, 2 łyżki mąki, cukier. Ugotować wywar z kości i
włoszczyzny. Wywar doprawić śmietaną z mąką i zagotować. Dodać do zupy
wyciśnięty sok z cytryny, kawałek skórki cytrynowej, doprawić do smaku cukrem.
Podawać z ryżem ugotowanym na sypko.
Ufff... chcąc dostosować się do w/w jadlospisu, smakowitego zresztą, trzeba by nic innego nie robić, tylko od świtu do nocy gary obstawiać ( lub posiadać słuzbę).
OdpowiedzUsuńChyba jednak co to , to nie...
Ostatnio rozmawialiśmy z mężem na ten temat. W tych latach z których jest ten przepis zdecydowana większość kobiet pracowała zawodowo, ganiała po mieście by zdobyć produkty żywnościowe, nie miała gotowców, mężczyzna pomagający w kuchni należał do wyjątków, rzadko miały po jednym dziecku, nie miały pralek automatycznych, robiły przetwory na zimę, nie miały robotów kuchennych, a jednak dawały radę. Nie wiem czy po za obecnym tempem życia nie pożera społeczeństwu czas tv, komputer, telefony. Jak tak człowiek policzył czas jaki spędza przed tv, komputerem, rozmawiając przez telefon mógł by się nieźle zdziwić. Sama jako młoda gospodyni pracowałam, robiłam wystawne przyjęcia na 20 osób (imieniny, rocznica ślubu, urodziny obowiązkowo), codziennie gotowałam obiady, nie mieliśmy samochodu, nie było marketów, mąż po za naleśnikami nie umie nic przyrządzić do jedzenia. Ale nie było internetu, telefon założono nam kilka lat po ślubie, w tv nie było za wiele do oglądania, komputerowe gry średnio atrakcyjne. Nie czułam się niewolnikiem, ale może dlatego, że lubię zajmować się domem. W kuchni się relaksuję :)
UsuńFajne przepisy tylko tego zbyt wiele jak na mnie. Zwłaszcza obiad zbyt obfity...
OdpowiedzUsuńPamiętajmy, że ówczesny przecięty obywatel był dużo bardziej aktywny niż dziś. Więc założenia jadłospisu są właśnie dla przeciętnego dorosłego obywatela żyjącego w latach 70.
UsuńBo trzeba robić zamiast analizować ciągle ile pochłonie to czasu, pieniędzy itp... Podobne podejście zauważyłam właśnie przy wpisach o oszczędzaniu (sama nawet momentami takie miałam), zamiast wdrażać w życie pewien plan, zastanawiałam się najpierw jak to będzie, ten nie lubi tego, tamten owego, a inny nie odpuści z innego powodu.... w trakcie realizacji założeń okazało się jednak, że nie jest tak źle i na spokojnie można pewne założenia zrealizować. Myślę, że człowiek działa często w myśl zasady "chciałbym, ale... " takie samousprawiedliwianie się. Kiedy przypomnę sobie jak przy pierwszym dziecku zajmowało ono nam cały czas, cały dzień, człowiek padał na twarz wieczorem...śmiać mi się teraz z tego chce :) Przy kolejnych mieliśmy już czas dla siebie, ogarnięty dom, itp. Czy to znaczy, że zaniedbywaliśmy pozostałe?! No przecież nie :) Po prostu inaczej organizowaliśmy swój czas. Nie mogliśmy już sobie pozwolić na tracenie go. Bardzo lubię zamieszczane tu jadłospisy ponieważ nie chodzi mi o to żeby od A do Z zrealizować je, chociaż i tak się zdarzało ;)... Lubię je ponieważ podsuwają pomysł, przypominają czasami o daniach, o których zapomnieliśmy, nakreślają jakiś plan, przypominają o warzywach sezonowaych akurat, itp... Dla mnie jest to przydatne. Ciekawostką dla mnie jest, może coś przeoczyłam, że komentarze zakładające, że coś jest niemożliwe, że się nie uda wyrażane są "z góry", nie pamietam ,żeby ktoś napisał, "zrobiłam wg tego, i...". Myślę, i sama się o tym przekonałam, że należy spróbować... wtedy jakoś wcześniejsze demony znikają i o dziwo, wychodzi :)
OdpowiedzUsuńJeśli to lubicie, Wasza rzecz - ja tam lubię coś smakowitego ugotować, ale tak circa about raz na kilka dni. Codzienna harówa przy kuchni to stanowczo nie dla mnie i nawet nie będe próbować.
OdpowiedzUsuńWole iść na spacer, w ogródku pogrzebać, przeczytać cos, W gry żadne nie gram, telefonu prawie nie uzywam, w sieci siedzę moze godzinę dziennie.
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie pomysły jakie pojawiają się na blogu. Aktualnie musimy się przerzucić na dużo bardziej oszczędną stronę życia i wizja tego, że się da jest bardzo krzepiąca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)