Po wielu radach doświadczonych ogrodników uznaliśmy z mężem,
że jest dużo rozsądku w tym by grządki zabudować drewnianą ramką. No, ale takie
ramki kosztują nie mało. Zaczęliśmy zastanawiać się jak to ugryźć by koszt
przygotowania ogródka nie był bezsensownie wysoki. Mąż czasem przywoził z
pracy, od znajomych bezużyteczne dla niech palety. Odkładaliśmy i czasem wykorzystywaliśmy,
jako listwę do wzmocnienia czegoś, jako słupek do siatki ogradzającej ogródek,
a tym razem użyliśmy, jako obramowanie do grządek. Dwa dni pracowali nad tym
moi dwaj z trzech mężczyzn i efekt końcowy jak dla mnie super. Koszt to tylko
kilka gwoździ, a po za tym zysk, wspólna praca ojca z synem, ramki utrzymujące
grządki w jednym miejscu, dzięki temu mogę łatwiej zapanować nad nawożeniem
ziemi i utrzymać w porządku ścieżki pomiędzy.
Mam nadzieję, że dzięki tej zmianie będę mogła więcej zebrać
warzyw i karmić ekologicznymi produktami rodzinę:)
Na zdjęciu świeżo posadzony seler (zapłaciłam za 20, dostałam 28 lubię tak)
Pod folia zamieszkały już pomidory i papryka, zaś rzodkiewki jemy ze smakiem od kilku dni, sałata oraz kaperek nieśmiało idą do góry.
W zeszłym roku zainwestowaliśmy w wąż skraplający do szklarni, dzięki temu mamy mniejsze straty wody i czasu na podlewanie. :) Polecam.
nie myślałam o obudowaniu grządek. U mnie bardziej wiejsko jest...
OdpowiedzUsuńFantastyczna sprawa. Uwielbiam podglądać takie (nie)codzienne życie... U nas w tym roku rozdawane były jabłka w drewnianych skrzyniach, niektóre skrzynie przecięliśmy w pół (dla roślin z krótkim korzeniem) inne w całości pozostawione posłużyły jako skrzynie na warzywa i zioła. Mamy niestety beznadziejną ziemię u siebie, właściwie to piach. Skrzynki z palet dobrze jest wyłożyć namoczoną tekturą, a na górze słomą, wtedy tak szybko nie wysycha ziemia w nich. Tak przynajmniej zalecają na portalach ogrodniczych, w tym roku spróbowaliśmy i zobaczymy:) Bardzo fajne jest wspólne spędzanie czasu na podwórzu, dzieciaki "nie nie nie mam czasu" a jednak szybko się wkręciły, chociaż każde zarzeka się, że pieliło nie będzie ;)...zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam Twojego bloga! Podpisuję się rękoma i nogami pod wszystkimi postami które zdążyłam przeczytać. Naprawdę zajrzałam tu przypadkiem bo ktoś polecił Twojego bloga w innym miejscu i przepadłam. Ja też znalazłam swoje hobby-szycie na maszynie. I podobnie jak Tobie największą radość sprawia mi nadanie przedmiotom drugiego życia. Dopiero się tego uczę ale niektóre moje potyczki można podejrzeć na moim blogu takaszaramysz.blogspot.com Staram się oszczędzać, myślę o wydatkach i nie podejmuję pochopnych decyzji. Staram się też oszczędnie i zdrowo gotować. Mam malutkie dziecko więc jest okazja się wykazać kreatywnością :-) Bo równie dobrze można wszystko kupić nawet stertę rzeczy których się nigdy nie użyje.
OdpowiedzUsuńCudne rzeczy tworzysz na maszynie. Piękne po prostu!!
Usuń