czwartek, 25 kwietnia 2013

Majówka, majówka i co z tego.....


Przed nami majówka i kolejny szał kupowania i wyjazdów. My w tym roku pozostaniemy w domu, owszem lubimy podróżować, ale jak nie mamy możliwości, to nie jest to dla nas katastrofą. Rok temu, dzięki wspaniałym ludziom, byliśmy niewielkim kosztem na majówce i było naprawdę fajnie. Świetnie się bawiliśmy i mamy co wspominać. W tym roku troszkę myśleliśmy o wyjeździe w Góry Świętokrzyskie, bo młodszego syna klasa jedzie w czerwcu, a on nie - z powodu diety bez pszennej, więc troszkę chcieliśmy mu to zrekompensować, ale nie wyszło no trudno (dobrze, że nie wyjawiliśmy mu naszych planów). Sporo pieniędzy pochłonął ogród. Założyliśmy ogródek by zaoszczędzić na warzywach w tym roku i tu były wydatki na ogrodzenie, ziemię, sadzonki itd.  

Ale nie o tym chciałam Wam dziś napisać. Z powodu majówki u wielu ludzi rodzi się frustracja - inni jadą, ja nie, jestem do kitu, bo nie jadę. Jest mi źle, bo sąsiad jedzie na Majorkę, kolega z pracy w Tatry, przyjaciółka do Włoch. A co to ma niby być? Obowiązkowe opuszczanie pieleszy?? Jeśli mamy chęć i możliwości to jedziemy, a jeśli nie, to robimy sobie wielkie LB (leżenie bykiem) i koniec. Nadrabiamy czytanie ulubionych książek, mamy więcej czasu dla dzieci (choćby na wypad rowerowy, spacer, gry planszowe, wspólne rozmowy, oglądanie filmów), możemy popracować w ogrodzie, na balkonie, pobiegać. Albo rozejrzeć się wśród znajomych, na pewno ktoś z nich nie jedzie nigdzie i można się umówić na wspólny piknik. Jest kilka możliwości, możemy naprawdę fajnie zapełnić sobie czas, a nie popadać w przygnębienie. Najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić to smęcić, gryźć się i zazdrościć. U nas tak jakoś wypada, że jedziemy co 2-3 rok na majówkę i ok. Jak to się mówi - "jak się nie ma miedzi, to się na tyłku siedzi i nie biedzi....". Ot i całą prawda. Nie mam pieniędzy na wyjazd, to wymyślam coś zastępczego, szkoda życia na umartwianie się, jest za krótkie by myśleć o tym co mogli byśmy mieć, gdzie jechać, jak byśmy mieli pieniądze. Brak pieniędzy to nie stan umysłu, ale kieszeni i tego się trzymajmy. Nie dajmy się porwać pędowi wyjazdów, szalonych zakupów ton jedzenia, słodyczy, napojów i alkoholu, to nie apokalipsa, tylko kilka dni wolnych od pracy, więc nie padniemy z głodu i pragnienia. Szkoda by potem jedzenie lądowało w śmietniku, szkoda naszych pieniędzy, pracy i środowiska. Wyliczmy ile nam tak mniej więcej potrzeba jedzenia, a jak braknie to możemy dokupić, w końcu sklepy nie są zamknięte na głucho od 01.05 do 05.05. Cieszmy się więc nadchodzącymi dniami wolnymi, myślmy pozytywnie, opracowujmy plan na te dni wraz z całą rodziną, może opracujecie plan pieszej wycieczki lub dalszej rowerowej i będziecie dopieszczać szczegóły, a nie dręczyć się wyrzutami. U nas np. czeka latawiec wspólnie zrobiony z dziećmi w bezśnieżną część ferii zimowych. Zostanie oficjalnie puszczony właśnie w majówkę. Czekają rolki (dostaliśmy od znajomych) i będzie nauka jazdy na nich (rok temu w wakacje uczyli się na jednej parze). Rowery dwa już wyszykowane, jeszcze trzy do wiosennego przeglądu i możemy ruszyć przed siebie.
Dzieci na kalendarzu zaznaczają dni do majówki i czekają na nią niecierpliwie. Im bardziej potrzeba naszego zainteresowania, niż drogich wycieczek. 
Więc uśmiechnijcie się i wraz z nami odliczajcie czas do majówki!!!

1 komentarz:

  1. Podoba mi się to co piszesz :-)
    Ja pamiętam, jak kiedyś obiecaliśmy córce, że pojedziemy "do zqieezątek", czyli do zoo, ona miała @ latka, uruchomione było mini zoo ze zwierzakami, które można było karmić, głaskać itd (króliki, kurki, koniki itp). Jak dojechaliśmy okazało się, że mini zoo jest czynne krócej niż całe zoo - jeszcze niespełna godzinę. Wstęp prawie 40 zł - uznaliśmy, że to dla nas za dużo, zanim dojdziemy trzeba będzie wracać. Tak mi strasznie przykro było, bo obiecaliśmy zwierzątka, a ta głupia kasy (a raczej jej brak) tak człowieka ogranicza. W zamian pospacerowaliśmy po lasku wokół zoo. Do dziś pamiętam (zresztą mam zdjęcia) roześmianą, szczęśliwą buzię córci, jak biegała ode mnie do męźa i spowrotem, szczęśliwa, że ma nas oboje jednocześnie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń

"Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi:
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności"
Nie godzę się na wulgarne zachowanie, krytykę dla krytyki bez konstruktywnej wypowiedzi i chamstwo. Proszę o nie przysyłanie ofert swoich produktów w komentarzach. Zwłaszcza dotyczy to stron z pożyczkami!! Komentarze o takiej treści nie będą publikowane. Przed dodaniem komentarza po raz pierwszy, proszę o przeczytanie strony "O mnie"