Nasze nastawienie do braku kasy może być różne, od tego jak
podejdziemy do tematu będzie zależało nasze samopoczucie. Możemy się umartwiać,
powtarzać sobie jak nam źle, jak długo tak jeszcze, ale wtedy stajemy się
niewolnikami całej sytuacji. Niestety, jako niewolnik nie możemy czuć się
szczęśliwi, każdy dzień „boli”, każde wyjście do sklepu, myśl o potrzebie zakupu
nowej rzeczy - „bolą”. Przestajemy cieszyć się życiem, czujemy się oszukani,
gorsi, mamy dość i jedyna myśl, która nam towarzyszy w każdej chwili, to „czy
już tak źle będzie do końca życia, ile tak jeszcze”?? Jeśli trafimy w taką klatkę własnego
ubolewania nad brakiem pieniędzy, to tylko pogrążamy siebie i rodzinę w braku
pozytywnych wizji/horyzontów. Nie możemy
naszego życia wypełniać myśleniem, na co nas nie stać, co mają inni, gdzie
wyjadą, co sobie kupią nowego, jakie ciuchy noszą i jak to im jest
niesprawiedliwie lepiej niż nam. Takie myślenie jest ZŁE!!!! BARDZO, BARDZO
ZŁE!!! Niemal destrukcyjne!!! Może doprowadzić do rozpadu par, odsunięcia się
dzieci od rodziców. Co to za radocha np. widzieć tatę/mamę w ciągłym kwasie,
słyszeć biadolenie?? By przetrwać czas,
gdy mamy trudną sytuację finansową trzeba rodzinę jednoczyć - w jedności
siła!!! Musimy na przekór wszystkiemu spędzać ze sobą więcej czasu, ale nie na
umartwianiu się, o nie, musimy szukać przyjemnych sytuacji, a czas, gdy mamy
ograniczone fundusze wykorzystać na korzystanie z nowych możliwości, których
często nie dostrzegamy, gdy mamy więcej w kieszeni. Życie jest za krótkie na
umartwianie się. Jeśli tylko jesteśmy zdrowi i mamy co jeść, dach nad głową, a
komornik nie puka do drzwi, to jest dobrze, bardzo dobrze.
Pamiętajmy, że nigdy nie jest tak źle, żeby gorzej nie było J. Więc cieszmy się z tego,
co mamy.
(…) Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez! Niech to wszystko przepadnie we mgle! Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień! (…) – takie słowa napisał
kiedyś Stachura. Nowy dzień, nowe nastawienie, koniec łez, koniec czarnych
myśli, nowy dzień, nowy dzień!!!! Dajmy dzieciom piękne wspomnienia, nie musimy
ich kupować, bo te wspomnienia my tworzymy!! To od naszego nastawienia zależy jak
będą dzieciaki postrzegać biedę. Bieda to nie wstyd i hańba, to stan naszej
kieszeni. Nie zatruwajmy życia znajomym naszym brakiem pieniędzy!! Spotkanie ze
znajomymi traktujmy, jako odskocznię od naszych problemów!! Pamiętajmy, że dla
jednego nie możność wyjazdu do dobrego hotelu na 2 tygodnie w wakacje, to
bieda, a dla innego sam wyjazd wakacyjny to problem. Czasem możemy urazić
innych. Z demonstracją swojego żalu na brak kasy musimy postępować bardzo
ostrożnie.
Musimy postanowić sobie jedno, że brak funduszy,
to nie stan naszego umysłu tylko kieszeni!!!
Nie wyjechanie na
wczasy zagraniczne, nie posiadanie domu z basenem, nie mówi nic o nas, jako o
człowieku. Nasze czyny świadczą o nas, a nie zasobność kieszeni. Otwartość na
ludzi, uśmiech, empatia, to jest miara człowieczeństwa, a nie ilość zer na
koncie. Jak już wcześniej napisałam, że czasem zasobniejszy portfel nas
ogranicza, tak dokładnie! Powiedzcie mi, ile razy byliście w muzeum w swoim
mieście lub w najbliższej okolicy?? Jak często spoglądacie w górę i patrzycie
na budynki, które mijacie, a jak często chcecie poznać ich historię? Myślę, że rzadko,
czasem może nawet wcale. Prawie każde
muzeum ma dni bez opłat, bezpłatne, nawet nie zdajecie sobie sprawy, jacy super
często pracują tam ludzie, czekają na takich, którzy chcą coś poznać,
dowiedzieć się, posłuchać. Oni tam tkwią dniami i często traktuje się ich jak
niewidzialnych, a oni mają niesamowita wiedzę. Powiem Was, że nie spotkałam
jeszcze muzeum bez takiej osoby. A jakie ciekawostki mają do opowiedzenia. Nie
zaznali byśmy tego mając kasę, może nawet nie poszli byśmy do muzeum. Kto wie, może
wybrali byśmy kino, lody, basen. By poznawać, zwiedzać, dobrze się bawić, nie
potrzebujemy wiele. Musimy przede wszystkim zacząć dostrzegać pozytywne strony
naszej sytuacji, skończyć z umartwianiem się. Musimy wstać pewnego dnia i
postanowić zmiany!! Ale zmiany muszą być radykalne. Zmieńmy swoje nastawienie.
Jeżeli np. są ferie zimowe i ktoś bierze urlop, to otoczenie zadaje pytanie:
gdzie jedziecie? Prosta odpowiedź – nigdzie! Chcę spędzić czas z rodziną.
Wyjazd nie jest mi do tego potrzebny.
Musimy również uczciwie ocenić, co możemy zmienić, np. znaleźć
dodatkową pracę, każdy pieniądz ponad to, co mamy, to już zysk. Znam jednego faceta,
który nie miał forsy, ale równocześnie nie chciało mu się wstawać do pracy no,
bo jaki głupi wstaje za 1000 zł, koszty na przejazdy i inne wydatki około 200
zł, więc za 800 zł, to według niego idiota się trudzi. Ale nie miał tych 800 zł.
Jego pokrętnego myślenia nie rozumiem do dziś.
Musimy więc pewnego dnia usiąść i zrobić bilans, co możemy
zrobić, co zmienić, a przede wszystkim zmieńmy swoje nastawienie do problemu.
Rozpacz, narzekanie, umartwienie nie pomaga.
Powtórzę się, ale dla mnie to ważne – problemy finansowe, to
nie stan umysłu, tylko czasowy brak pieniędzy w kieszeni!!
Dorotko, świetnie piszesz. Bardzo lubię czytać Twoje rady i teksty, naprawdę wspierają pozytywne myślenie! A to wcale nie jest wcale łatwe. Pozdrowienia. Mariola
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje!!!
OdpowiedzUsuńno właśnie sporo jest ludzi którzy borykają się z takim problemem ..nie jest sztuką rządzić z pełną kiesą ale rządzić bez kasy to już zakrawa na cud i wyższą szkołę jazdy!!Pozdrówka i Miłego Dnia CMOK!!MA>>
OdpowiedzUsuń