"Ciche i skromne życie przynosi więcej satysfakcji niż pogoń za sukcesem, połączona z nieustannym brakiem odpoczynku"
czwartek, 4 lipca 2013
Jak ja to robię....
Wysyłacie do mnie wiele różnych pytań. Chciała bym postarać się odpowiedzieć na wszystkie i by nie umknęły moje odpowiedzi osobom zainteresowanym. Pytacie o różne rzeczy, jakość jedzenia przy niskich kosztach żywienia rodziny, o to co jeść na śniadanie, co dla dzieci, męża na śniadanie? Pytacie o organizację czasu, oczywiście o dokładniejsze podanie przepisów (to staram się naprawiać natychmiast w poście). Wysyłacie również wiadomości zarzucające mi lenistwo, to że nie jestem szczęśliwa, spamujecie (spamy kasuję natychmiast, proszę o zapytanie mnie czy nie umieściła bym linka, reklamy, tego czym chcecie się podzielić).
Zatem po kolei postaram się zaspokoić waszą ciekawość i zainteresowanie różnymi tematami:)
Jakość produktów przy niskich kosztach żywienia rodziny.
Większość produktów, które zjadamy, są wytworzone w domu z surowców. Nie kupuję gotowców typu - mrożone dania, pizze, dania w słoikach, gotowe surówki, sałatki, kotlety, pulpety itd. Własnymi siłami wypiekam od prawie 6 lat chleb, bułki, chałki, ciasta, pizze. Robię domowy makaron i go suszę, jest wtedy zawsze "pod ręką". Poza tym w domu "produkuję" jogurty, pasztety, wędliny, pieczenie, pasty do pieczywa, sosy - czosnkowy, pomidorowy. Sama robię pierogi, knedle, pyzy drożdżowe, pyzy ziemniaczane, pierogi, kopytka, kluski śląskie itp. Nie kupuję gotowych, mrożonych frytek, robię je sama z surowych ziemniaków. Przygotowuję przetwory na zimę - dżemy, różne sałatki warzywne, ogórki kiszone, konserwowe. Sporo warzyw i owoców mrożę, np. zamroziłam truskawki, które w zimie osiągają cenę nawet 20 zł za kilogram mrożonych. Uprawiam w sezonie letnim własny ogródek, w tym i zielnik, zaś w zimowym uprawiam kiełki, szczypiorek i pietruszkę na natkę. Mięso kupuję prosto z ubojni, dzięki temu płacę 9 zł za kilogram. Kupujemy zazwyczaj około 40 kg, część jest przerabiana na wędliny, reszta porcjowana i zamrażana. Z części robię od razu mielone mięso i zamrażam. Staram się polować na różnego typu okazje, np. produkty bardziej nazwijmy to ekskluzywne, kupuję w niskiej cenie. Są to produkty z krótkim terminem ważności, więc natychmiast je przetwarzam, czasem zamrażam. Mąkę razową robię sama, bo gotowa jest droga. Kupuję ziarno od rolnika i mielę w domu. Dzięki tym zabiegom mogę żywić rodzinę zdrowo, nie kupuję śmieciowego, taniego jedzenia. To kosztuje mnie sporo pracy, ale dzięki temu jemy zdrowo i nie drogo.
A tu kilka linków do postów typu "JAK"
Jak przetrwać ostatni tydzień przed wypłatą
Jak planować wydatki, by...
Jak robić oszczędnie zakupy
Jak oszczędzać na jedzeniu
Jak oszczędzać wodę w domu
Co jeść na śniadania w domu/szkole/pracy.
Pierwsze śniadanie cała rodzina zjada w domu. Są to zazwyczaj ciepłe dania, takie jak - jajecznica, omlet, budyń jaglany (jagła ugotowana a następnie zmiksowana z cynamonem, odrobiną mleka i rodzynkami), kaszka kukurydziana na mleku, ryż z mlekiem lub coś w rodzaju kleiku ryżowego (miksowany ryż z mlekiem, cynamonem, jabłkami i do tego rodzynki), owsiankę. Do szkoły dzieci dostają kanapkę z domową wędliną, pastą, pieczenią. Do tego owoce świeże lub suszone, mężowi bardzo często daję do kanapek resztki z kolacji (ma ten luksus, że może sobie danie podgrzać w pracy). Zawsze zabierają posiłek z domu, nie kupują na mieście/w szkole. Na podwieczorki dzieci jedzą jogurt owocowy (domowy), ciasto domowe, budyń, owoce. Tu umieściłam jeden jadłospis śniadaniowy
Jak się zorganizować by ze wszystkim zdążyć.
O tym już napisałam w osobnym wątku "moje zarządzanie czasem"
A teraz moje rzekome grzechy :)
Lenistwo - hmm, to dość ciekawy zarzut dla osoby, która wychowuje troje dzieci, w tym jedno niepełnosprawne, wytwarza większość produktów żywnościowych samodzielnie, uprawia ogródek, zajmuje się rękodzielnictwem, uczy dzieci....chyba nie skomentuję tego, zostawiam to Waszej ocenie.
Nie jestem szczęśliwa - a skąd te przypuszczenia?? Fakt braku oszczędności, BMW pod oknem, basenu na podwórku, skórzanej kanapy i TV 50" nie świadczy o nieszczęściu i umartwianiu się. Cenię sobie wiele innych wartości w życiu, pieniądze są tylko dla mnie siłą nabywczą, ale nie miarą mojego szczęścia. Niestety konsumpcyjny styl życia pochłania większość ludzi bez reszty. Czy chciała bym wygrać miliony w Lotto? Miliony nie, milion tak, by spłacić zadłużenia, odłożyć na starość i żyć spokojnie. Po co mi miliony i lęk o dzieci, męża i siebie, o ich utratę? Nie marzę o tym. O szczęściu też już pisałam tutaj
"Czy wiesz co to jest szczęście?
Szczęście to zgodność z samym sobą,....."
5 komentarzy:
"Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi:
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności"
Nie godzę się na wulgarne zachowanie, krytykę dla krytyki bez konstruktywnej wypowiedzi i chamstwo. Proszę o nie przysyłanie ofert swoich produktów w komentarzach. Zwłaszcza dotyczy to stron z pożyczkami!! Komentarze o takiej treści nie będą publikowane. Przed dodaniem komentarza po raz pierwszy, proszę o przeczytanie strony "O mnie"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja jako osoba najbardziej chyba uświadomiona co do prawdy zawartej w wyżej napisanym poście potwierdzam i podpisuję się obiema rękami że wszystko to prawda i jako osoba starsza dopiero w starszym wieku też zaczęłam prowadzić taki styl życia od października nie kupiłam kawałka chleba czy innego pieczywa piekę też w domu i potwierdzam że warto spobować a potem ciężko już wrócić do dawnych zwyczaji..A kto pisze o lenistwie to chyba całkowicie nie zdaje sobie sprawy o czym pisze ..Buziaki i Tak Trzymaj .Ma..
OdpowiedzUsuńA ja jestem pełna podziwu. Śledzę Twojego bloga od jakiegoś czasu i przyznam, że każdy wpis mnie zawstydza. A większość motywuje i inspiruje :) Wierzę, że jesteś szczęśliwa, ale życzę szczerze tej wygranej, żeby problemy finansowe nie musiały Ci głowy zaprzątać. Znam dobrze to uczucie i wiem, że mimo wszystko potrafi nieźle gnieść w dołku. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńTego bloga czytam już jakiś czas, kilka razy prosiłam Panią o przepisy za które dziękuję. Nie rozumiem jak ktoś mógł Pani zarzucić lenistwo czy to, że nie jest Pani szczęśliwa??? Przecież od razu widać, że tak nie jest.
Czasami mam wrażenie, że czytanie ze zrozumieniem ostatnio mocno kuleje.
Pozdrawiam Aga
Dziękuje!!!! :)
OdpowiedzUsuńRozleniwienie to ja czuje jak siedze w promieniach zachodzacego slonca z pajda domowego chlebka w jednej rece i kieliszkiem domowego likierku w drugiej, na tarasie u autorki. Mogla bym wtedy dlugo debatowac nad definicja szczescia....
OdpowiedzUsuń