piątek, 27 kwietnia 2018

Pasztet z soi i pieczarek




Ja już wiele razy pisałam jestem z urodzenia osoba roślinożerną głównie, mięso mogłoby nie być w moim jadłospisie.  Oczywiście robię dania mięsne, bo reszta rodziny uwielbia je i ciągle się dopomina o mięsko na obiad. Ja zaś postanowiłam, że trzeba iść za głosem organizmu, jeśli nie czuje się dobrze po zjedzeniu większej ilości mięsa to oznacza, że powinnam je unikać. Rodzina, zatem je roladę z boczku, a ja pasztet z soi. Właśnie ten pasztet s soi ostatnio mnie zachwycił, po raz pierwszy zrobiłam taki pasztet i po raz pierwszy go jadłam. Generalnie omijałam soje w mojej diecie, ale czymś trzeba zastąpić białko mięsne. Z racji, że przedwczesne dojrzewanie mi nie grozi, wręcz odwrotnie, jeśli mam kupować preparaty na bazie soi za jakiś czas, to może lepiej w miarę naturalnie je zastąpić. Tak, więc wprowadziłam do swojej diety więcej soi. Polecam gorąco ten pasztet, jest smaczny, smakuje jak pasztet drobiowy dla mięsożerców.




Składniki:
  • 400 g ziaren soi
  • 500 g pieczarek
  • 2 cebule
  • 1 marchewka
  • 6 łyżek kaszy kukurydzianej lub kaszy manny (ja nie jadam nic pszennego, więc padło na kasze kukurydzianą)
  • 2 łyżki majeranku
  • 1 łyżeczka cząbru
  • ½ łyżeczki pieprzu cayenne
  • 1 łyżeczka soli
  • oliwa lub masło klarowane do smażenia pieczarek oraz do polania/położenia na wierzch pasztetu do pieczenia
  • 1 jajko (można zastąpić 2 łyżkami mielonego siemienia)


Moczymy ziarno soi na noc (tak około 12 godzin), po tym czasie płuczemy ziarna i zalewamy woda tak z centymetr ponad powierzchnię, solimy wodę i gotujemy około 2 godzin na małym ogniu, po około 1,5 godzinie dokładamy obrana marchewkę do gotującej się soi. W między czasie siekamy cebule w drobna kostkę, myjemy i kroimy w plasterki pieczarki. Podduszamy cebulę na rozgrzanym tłuszczu i dokładamy pieczarki, dusimy je tak długo, aż odparują wodę. Odcedzamy na ssiecie miękka soją, studzimy wszystkie składniki, następnie mielimy w maszynce do mięsa (pieczarki, marchew i soję) używając sitka do maku, tego najmniejszego. Inaczej mielimy dwukrotnie, gdy nie mamy takiego sitka.  Do masy dokładamy kasze, jajko (lub siemię), przyprawiamy, wkładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia (ja użyłam takiej podłużnej formy), polewamy delikatnie wierzch oliwą lub układamy odrobinę masła klarowanego. Pieczemy pasztet 40 minut w temperaturze 180 stopni. W stosunku do mięsnego pasztetu jest on dużo tańszy, a zawiera sporo białka.


niedziela, 15 kwietnia 2018

Oszczędzanie na.......zawołanie....




Ostatnio mocno zaniedbuję blog, ale jakoś tak się układa wiele spraw, że mało czasu na pisanie pozostaje. Najpierw mąż wrócił z treningu z promocją w postaci pękniętych dwóch żeber, potem zaczęły się formalności ze zmiana szkoły córce, obecnie chodzi do szkoły stacjonarnie i codziennie, z czego jest bardzo zadowolona, bo to taka szkoła, jakiej nigdy nie znałam. Teraz nadchodzące egzaminy gimnazjalne syna, oddawanie projektu itp. Po drodze były Mistrzostwa Polski Juniorów w Łucznictwie, więc zabrało to czas i tak ciągle coś się dzieje. Teraz rozpoczął się sezon ogrodowy, sianie, pielenie, nawożenie i sporo wymaga to pracy i uwagi.



Ostatnio mocno oszczędzam na wydatkach by przygotować nas dobrze do wakacji, zaplanowany już jest wyjazd nad morze całej rodziny na tydzień, potem dwa tygodnie dzieci na obozie i nasz w trójkę wyjazd w tym czasie na 5 dni w góry. Czy coś więcej nie wiem, raczej nie, bo funduszy braknie, ale i tak uważam, że to całkiem sporo wyjazdów, może uda nam się jeszcze gdzieś do znajomych zrobić szybki wypad, ale czas pokaże czy fundusze pozwolą.
Mocno, zatem pilnuję wydatków by można spokojnie wyjechać na zaplanowane wyjazdy, opracowuję żywienie, możliwość przewiezienia dań, by na miejscu tylko coś podgrzać. Bardzo dokładnie analizuje nasz jadłospis by był zdrowy, ale nie pochłaniał dużo pieniędzy, oraz by zawierał jakieś przysmaki w stylu ciasto, desery, batony lub domowa czekoladę. Mąż teraz wymagał diety bogatej w wapń, syn wysoko białkowej, więc to tez muszę uwzględnić, ale nadal pamiętać by koszty nie były za wysokie. Obecnie na piec osób udaje mi się zamknąć w 900 – 1000 zł, przypominam, że mam w domu dwóch dorosłych mężczyzn, jednego nastolatka i jedna nastolatkę oraz mnie. Wszyscy uprawiamy jakieś sporty córka (lat 14) i syn (lat 16) biorą udział w zawodach, więc to już nie tylko rekreacja.  
Dodatkowo muszę oszczędzać, bo straciłam jeden ząb i zbieram fundusze na jego rekonstrukcję, na szczęście koszty rozłożą się w czasie dość długim, więc mam nadzieję, że uda się t o w miarę bez boleśnie dla finansów.
Postanowiłam, że odzież kupuję tylko dzieciom, nam przerabiam lub szyję od początku nową, mam sporo zalegających szafę tkanin, więc wreszcie mam motywacje. Teściowa, co jakiś czas donosi nowe kawałki nowych tkanin, które dostaje od znajomej ze szwalni (kończą produkcję i zostaje, więc teściowa dostaje). Niestety wydajemy obecnie troszkę na nasiona i nawozy, choć i tu udało nam się zmniejszyć koszty i kupujemy taniej. Rozpadł nam się kompostownik, ale mąż zbuduje nowy sam z resztek drewna po budowie wiaty. I tak tworzymy zmniejszenie wydatków by oszczędzić na inne potrzeby lub przyjemności. 
Myślę, że w każdym domu znajdzie się cześć budżetu gdzie można zaoszczędzić i odłożyć na inne potrzebne lub przyjemne sprawy.