niedziela, 24 kwietnia 2016

Sprzątanie, pranie bez chemii.....




Dziś byłam na warsztatach, na których uczyłam się przygotowywać tanie i bez chemii środki do prania i sprzątania. Przyznam, że takie warsztaty i spotkanie z ludźmi, którzy robią takie środki, na co dzień dało mi dużą dawkę wiedzy oraz więcej śmiałości do eksperymentowania z własnymi środkami czystości. Mam kilka „zdobyczy” z tych warsztatów, ale podzielę się recepturami dopiero w chwili, gdy osobiście wypróbuję je, zgodnie z moją zasadą, podaję wam przepisy tylko wypróbowane osobiście przeze mnie, nie znalezione i skopiowane z Internetu. Robiłam dziś płyn i proszek do prania, płyn czyszczący oraz płyn do mycia naczyń i odświeżacz powietrza. Wszystkie produkty są tanie, proste w przygotowaniu, ale czy skuteczne – jeszcze nie wiem. Obiecuję, że opisze każdy z tych preparatów i wyrażę swoje wnioski na ich temat. Po za wszystkim – warsztaty były super, miło spotkać podobnych do siebie „odmieńców”. :) 

wtorek, 19 kwietnia 2016

Oszczędne życie nie musi być smutne i szare.....




Nie wiem jak u Was, ale u nas oszczędne życie stało się sposobem na życie, a nie tylko konicznością.  Obecnie mamy dużo więcej funduszy do rozdysponowania niż w chwili, gdy zaczynałam pisać bloga. Ale nasze podejście do wydawania pieniędzy się nie zmieniło.  Dzieci nadal chodzą w używanych ubraniach po innych dzieciach (jak dla mnie to ekologiczne, ekonomiczne i zdrowe – ubrania nowe zawierają w sobie sporo toksycznych związków), nadal przerabiamy różne rzeczy by dać im drugie „życie”, nadal wybieramy tańsze wersje wakacyjne, nadal jeździmy ile się da na rowerze, nadal odstawiam auto i gdzie mogę idę pieszo, nadal robię przetwory, domowe ciasta, chleby, wędliny itd. Nadal piszę jadłospisy i robię zakupy z kartką w ręku, nadal szacuję opłacalność danego produktu, nadal szukam bezpłatnych rozrywek dla rodziny, nadal korzystam z biblioteki, zajęć w MDK-u, bezpłatnych warsztatów i wykładów. Po co mam zmieniać to, co przynosi dobre efekty, a dodatkowo jest zgodne z naszą filozofią życia. Mam wrażenie, że taki styl życia wrósł się już głęboko w naszą rodzinę i rozrzutność była by dla nas czymś obcym. Owszem mamy chwile szaleństwa typu – wypad do restauracji, (choć po zapłaceniu rachunku studzimy się na kolejne 2 miesiące). Każdy zakup u nas w domu powyżej 100 zł jest analizowany – potrzeba, funkcjonalność, czas i oszczędności. Jeden z przykładów to zakup urządzenia do pielęgnacji stóp – koszt jednej wizyty u kosmetyczki to 50-100 zł w zależności od zabiegu, ja mam problem z odciskami i piętami, zatem potrzebowałabym około 5 zabiegów w roku. Zakup urządzenia to kwota 200 zł, czyli zwrot mam naprawdę szybko.  Owszem mogłabym sobie odmówić tych wizyt, ale odciski dokuczają mi przy chodzeniu, chodząc zaoszczędzam na paliwie i polepszam swoje zdrowie i kondycję, więc ogólnie inwestycja rozsądna. Jestem bardzo zadowolona z zakupu.  Jak widzicie nasze życie nie polega na umartwianiu się, ale na rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi.  Robiąc domowe przetwory i dania wiem, co zawierają, są tańsze i zdrowsze, więc czemu to zmieniać, wypożyczając książki, (choć nie ukrywam, że mam w domu sporo książek, zbieram antykwaryczne poradniki urody, pani domu, zdrowia, kulinarne oraz to, co zostało z lepszych czasów) jestem ekologiczna i ekonomiczna, mam dostęp do różnych książek, nie muszę analizować czy naprawdę będzie to dobra książka, wypożyczam i już, mogę sobie pozwolić na pełną spontaniczność bez konsekwencji. O urodę dbam w domu przy pomocy naturalnych produktów dzięki temu dbam o swoje zdrowie. Nie chodzę na fitness, ale staram się, co rano poświęcić 6 minut na gimnastykę, jeździć na rowerze najczęściej jak mogę, pracować w ogrodzie, spacerować, relaksować się oddechem, tańczyć jak tylko mam okazję, dużo spaceruję. Nie robię tego 1-2 razy w tygodniu, ale codziennie. Nie wydaję na ten cel nic, a mam dodatkowe zyski. Od maja nie będziemy mieli dostępu do żadnej telewizji, oczywiście sam odbiornik zostanie jednak w domu, ale bez łącza antenowego.  Uznaliśmy, że to także zbędny wydatek w stosunku do ilości czasu oglądania przez nas tv. Staramy się każdą dziedzinę naszego życia przemyśleć i rozsądnie zagospodarować. Obecnie mamy trend na samowystarczalność, powiększamy ogródek (w tym roku pojawiła się nowość – ziemniaki posadziliśmy), powiększamy ilość drzew owocowych, uczmy się ich uprawy. Nie inwestujemy w rośliny ozdobne, jabłoń pięknie kwitnie, a jest szansa, że da nam owoce i tą logikom się kierujemy w wyborze roślin do ogrodu. Mamy całkiem spory zagon truskawek, do tego w ogrodzie rabarbar, czarne i czerwone porzeczki, aronie, winogrona, borówki, jabłonie, śliwę, grusze, morelę, czereśnię, nektaryny, kasztan jadalny, dereń jadalny, pigwowiec, maliny. Po za tym tunel foliowy i ogródek warzywny, oraz mały ziołowy.  W zeszłym roku nie kupiłam rzodkiewek np. przez cały sezon. Najchętniej przygarnęlibyśmy jeszcze kozę, kury i króliki, ale gdy jedziemy na wakacje nie miał by się, kto nimi zająć. A to dałoby nam więcej samowystarczalności. No cóż, jak się nie ma, co się lubi, to ……….



My naprawdę lubimy nasze życie, oszczędne życie to dziś nasz styl życia, a nie konieczność!! 


Oszczędne życie to nie koniec, to inne postrzeganie wydatków i życia. Nie musi być smutne i szare, to jakie będzie zależy od nas, czy rodzinny wypad musi być np. od razu do miejsca modnego, nie może być na łąkę jako piknik? Nie ulegajcie temu co widzicie na portalach społecznościowych, tam niewiele osób pokazuje swoje prawdziwe życie..... To czy będziecie szczęśliwi nie zależy od stanu Waszego konta, ale od nastawienia do życia!




wtorek, 12 kwietnia 2016

Powrót do XX wieku - jadłospis obiadowy na dwa tygodnie



Propozycje obiadowe z 1979 roku. Może warto wrócić do tego, co gotowano w XX wieku, wtedy używano mniej gotowych przypraw, dań. Większość potraw robiono od podstaw w domu. Chcę Wam pokazać jak układano jadłospisy, kierując się wytycznymi dla ówczesnego statystycznego obywatela.



I.                    Pyzy z mięsem, surówka z kapusty czerwonej, kompot
II.                 Zupa pomidorowa z mięsem i kluskami, budyń z sokiem
III.             Grochówka z wędzonką i ziemniakami, naleśniki z jabłkami
IV.              Żurek z ziemniakami, kotleciki z jajek, ziemniaki z koperkiem, surówka z marchwi, chrzanu i jabłek
V.                Ryba smażona, ziemniaki z koperkiem, surówka z białej kapusty i marchwi, kompot
VI.             Zupa z porów, wątróbka smażona, ziemniaki, marynowana papryka, napój z mrożonych owoców
VII.           Rosół z kluskami, szynka pieczona, ziemniaki, sos pieczeniowy, ogórek kiszony, truskawki (mrożone) ze śmietaną
VIII.       Barszcz czerwony z grubą fasolą „Jaś”, jajka sadzone, ziemniaki z koperkiem, szpinak, kompot
IX.             Klopsiki rybne w sosie, ziemniaki, surówka z marchwi, woda z sokiem
X.                Zupa krem z zielonego groszku, leniwe, sałatka z mrożonych owoców
XI.             Naleśniki z nadzieniem pasztetowym (pasztetówka wymieszana z podduszoną cebulą i doprawiona pieprzem), surówka z kapusty kiszonej, napój z mrożonych owoców
XII.           Risotto z kiełbasą i zielonym groszkiem, surówka z kapusty lub gotowane warzywa
XIII.       Krupnik z ziemniakami, knedle z mrożonymi śliwkami, kompot
XIV.        Kotlety z ryby, marchewka z groszkiem, ziemniaki, zapiekane jabłka


Jak dla mnie wiele propozycji jest godnych przejęcia do własnego jadłospisu, nie są to dania drogie ani zbyt pracochłonne. Myślę, że warto je przejąć i wybrać odpowiednie dla swojej rodziny. Jest tu w sumie gotowy jadłospis na dwa tygodnie. 

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Cytaty na dziś



Znalazłam cytaty na dziś…


"Cuda zaczynają się dziać, 
gdy zaczynasz poświęcać tyle
 samo energii i myślenia swoim marzeniom, 
co lękom"

***

„Strzeżcie się drobnych wydatków, 
mała dziurka bywa często przyczyną zatonięcia wielkiego statku.”

Benjamin Franklin



niedziela, 10 kwietnia 2016

Jak zapanować nad żywieniem rodziny domowymi posiłkami i nie spędzać całego życia w kuchni....



Bardzo często pytacie jak poradzić sobie z żywieniem rodziny, pracą i kiedy wypoczywać. Pisałam już o tym, choć pewnie nie wszystkie pomysły zostały ujęte. Jak to ciągle wspominam trzeba planować, planować, planować. Nie da się dobrze prowadzić „przedsiębiorstwa” tak pod wpływem impulsu. Gospodarstwo domowe, to takie małe przedsiębiorstwo, gdzie potrzebny jest budżet plan. Aby łatwiej nam było zapanować nad wydatkami musimy przewidywać do przodu tak dużo jak tylko jest to możliwe.  Robimy, więc jadłospis na kilka dni, następnie listę zakupów z uwzględnieniem produktów, które już posiadamy.  By żywić rodzinę domowym jedzeniem nie musimy przesiadywać godzinami w kuchni wystarczy kilka zasad i mamy ciągle pod ręka domowy posiłek.




Robiąc gulasz zróbmy go na dwa dni, jedną porcję zjadamy druga mrozimy lub wekujemy (wekując nie zaprawiamy mąką zrobimy to przy podgrzewaniu)
Smażąc kotlety usmażmy 2-3 porcje, jedną zjemy, drugą możemy podgrzać w piecyku dzięki temu nie będą rozmiękłe, kolejną porcję możemy zrobić w sosie. Oczywiście można je mrozić i wekować w sosie.
Gotując bigos ugotujmy więcej, cześć bigosu zjadamy, cześć mrozimy lub wekujemy.
Gotuję sobie więcej wywaru na zupę, takiego koncentratu, można go zamrozić lub również zawekować.
Pieczywo piekę i mrożę, ale spokojnie chleb domowy jest smaczny 4 dni, więc wystarczy, co 4 dni go upiec.
Szybkie dania domowe typu makaron z pesto, sosem pomidorowym, z warzywami, boczkiem itp. Robimy w około 30 minut.
Wędliny domowe i pasztety też możemy zrobić w słoikach lub zamrozić.
Jeśli dobrze sobie rozplanujemy czas, dania i znajdziemy miejsce do przechowywania ich – balkon, skrzynka za oknem, komórka, spiżarnia, zamrażarka, lodówka to spokojnie możemy żywić rodzinę szybkimi i domowymi posiłkami.
Gotując jednego dnia ziemniaki do obiadu, możemy ugotować więcej i na drugi dzień mieć już gotowe ziemniaki do klusek śląskich, knedli, kopytek czy placków z gotowanych ziemniaków.  Możemy z nich zrobić kotlety zapiekanki, wystarczy mieć zaplanowany kolejny posiłek, a dzięki gotowaniu większej ilości danego dania zaoszczędzamy czas, a co za tym idzie i pieniądze, o zdrowi nie wspomnę, bo chyba każdy już wie, że sklepowa gotowce nijaka się mają do domowego jedzenia.
Ja obecnie mam zamrożony bigos, wywar na zup ę w słoikach flaki gotowe za pasteryzowane, wędlinę, pieczywo i pasztety zamrożone. Oczywiście dżemy, kompoty, warzywa i owoce w wekach.
Dzięki tym zapasom mogę zawsze coś na szybko podać rodzinie i nie muszę po powrocie do domu chwytać za gotowe dania.

Naprawdę warto planować z wyprzedzeniem, takie planowanie zaoszczędza nam pieniędzy i czasu, a domownicy mogą zajadać się domowymi posiłkami. 

piątek, 8 kwietnia 2016

Oliwa i oleje w kosmetyce




Oleje w kosmetyce to niedrogie, bez chemii rozwiązanie dla wszystkich. Ja od jakiegoś czasu używam oliwy z oliwek, oleju kokosowego, oleju z wiesiołka oraz oleju z pestek dyni. Każdy ma ciekawe właściwości, z czystym sumieniem mogę polecić je do użytku kosmetycznego i spożywczego. Jeśli chodzi o koszt to w pierwszej chwili wydaje się nam wysoki, ale te „kosmetyki” są bardzo wydajne, więc kwota rozkłada się na kilka miesięcy.
Chcę się z Wami podzielić właściwościami tych olej.


Olej kokosowy - ma działanie antybakteryjne i antywirusowe, nałożone na chorą skórę powodują szybsze gojenie się drobnych ranek i infekcji. Olej kokosowy nadaje się także do użycia po ukąszeniu owada, kiedy miejscu ukąszenia towarzyszy swędzenie. Wykazano również zbawienne działanie oleju kokosowego w przypadku grzybicy stóp. Regularne stosowanie oleju kokosowego na skórę, wspomaga walkę z łuszczycą i przesuszeniem skóry. Jako odżywka dla włosów, stosowany jest od setek lat. Sprawia, że włosy stają się bardzo miękkie, puszyste i błyszczące, cebulki włosów są silniejsze i mocniej rosną. Poleca się użycie oleju kokosowego w przypadku, gdy mamy do czynienia z rozdwojonymi końcówkami. Smarowanie paznokci olejem kokosowym odżywczo wpływa na płytkę paznokcia - paznokcie nie łamią się tak często i rosną w szybszym tempie.

Olej z pestek dyni – ma właściwości regenerujące, przeciwzapalne, antyalergiczne i antyseptyczne. Odżywia skórę, idealnie nadaje się do pielęgnacji przesuszonej i zniszczonej skóry, jak również do cery tłustej, trądzikowej.  Warto stosować przy wypadaniu włosów, wcieranie oleju dyniowego w skórę głowy odżywia cebulki, i nie dość, że zapobiega nadmiernemu wypadaniu, to również sprzyja porostowi włosów. Zawiera sporą ilość cynku, który jest pierwiastkiem zapewniającym naszym włosom piękny i zdrowy wygląd - warto go, zatem również spożywać.  Olej dyniowy przyspiesza odbudowę paznokcia. Dodatkowo sprzyja regeneracji płytki paznokcia, która się rozdwaja. Ma także działanie zwalczające grzybicze zapalenie płytki paznokcia.

Olej z wiesiołka - posiada właściwości wspomagające kondycję skóry: hamuje procesy starzenia, sprawia, że skóra jest gładsza i bardziej miękka, podnosi odporność skóry na zewnętrzne czynniki atmosferyczne i chroni ją przed pęknięciami. Pomaga w stanach chorobowych naskórka - łagodzi zaczerwienienia, podrażnienia, egzemę, swędzenie. Olej wiesiołkowy wcierany w skórę głowy wzmacnia cebulki włosów oraz stosowany na paznokcie wzmacniają płytkę paznokcia.

Oliwa z oliwek - wpływa kojąco na skórę podrażnioną, a także likwiduje szorstkość skóry. Dla osób z suchą skórą oliwa może być nawilżającym balsamem. Wzmacnia odporność, polecana jest osobom cierpiącym z powodu alergii skórnych, atopowego zapalenia skóry i łuszczycy. Można stosować ją do kąpieli, maseczek, peelingu, kremów. Sprawdza się, jako krem przeciwzmarszczkowy. Zwiera naturalny filtr UV, zabezpiecza skórę przed szkodliwym opalaniem. Można stosować do zmywania makijażu. Regeneruje suche i zniszczone włosy. Kompresy z oliwy pomagają w walce z łupieżem.


W sprzedaży jest wiele ciekawych olejów, maja one różne zastosowanie, niektóre z nich zawierają bardzo wysoki filtr UV, więc możemy dzięki nim zrezygnować z chemicznych preparatów, które w ostatnim czasie są na „czarnej” liście kosmetyków, zostały uznane za wręcz rakotwórcze, dodatkowo blokujące wchłanianie przez nas dobroczynnych promieni słonecznych, które wspomagają syntezę witaminy D3, tak bardzo ważnej dla naszego organizmy. Kosmetyki te zwyczajnie blokują dostęp wszystkich promieni do naszego organizmu, w związku z tym warto rozważyć inne sposoby ochrony przed szkodliwym promieniowaniem.


Oczywiście naturalne oleje mają również swoje wady, te w 100% naturalnie nie zawsze mają przyjemny zapach, szybko się psują, trzeba przechowywać w odpowiednich temperaturach. Ja stosuję przelewanie w mniejszy pojemnik a resztę chowam w ciemnym i chłodnym miejscu. Pojemnik, do którego przelewam olej jest ciemny lub przechowuję go w szafce by nie miał bezpośredniego dostępu do światła.  Olej z pestek dyni trzymam w lodówce, on nie lubi temperatur powyżej 8 stopni. Takie kosmetyki nie mają wyszukanych opakowań, które ładnie wyglądają na półce w łazience. U nas w łazience niewiele jest kosmetyków na półce np. przy lustrze. Mąż zrezygnował z golenia na mokro, więc nie używa pianek, żeli (głównie ze względu na chemię w nich zawarta zrezygnował, oraz na czas potrzebny na takie golenie). Cześć kosmetyków olejowych trzymamy w szafce, cześć w lodówce, a cześć w spiżarni, na półce mam płyn do demakijażu, balsam męża po goleniu, pastę do zębów, dezodoranty 3 (dwa w kulce, jeden w sprayu, wszystkie naturalne, na tyle ile to możliwe).  Nasza łazienka na pewno nie kusi pachnącymi kosmetykami oraz kolorowymi opakowaniami tych kosmetyków. Do smarowania pięt używam maści nagietkowej, więc i przy łóżku nie mam przyciągających wzrok kosmetyków. Nie używamy kosmetyków typu perfumy, wody toaletowe, zatem i te opakowania odpadają. Można w naszej łazience odnieść dziwne wrażenie, no cóż, tak żyjemy. Ograniczamy chemię i wydatki, mamy nadzieję, że dzięki temu oszczędzamy również nasze zdrowie.  

czwartek, 7 kwietnia 2016

Zamiast płynu do płukania ubrań.




Od dawna staram się używać jak najmniej chemii w naszym domu, nie tylko przy żywieniu naszym, ale ogólnie w kosmetykach, chemii gospodarczej itd.
Nowym moim odkryciem jest domowy preparat zmiękczający do pralki, wcześniej używałam octu z sodą, octu z wodą, ale ciągle miałam obawy – jak to „lubi” moja pralka. Znalazłam inny pomysł, jak na razie dla mnie super, może i Wam się spodoba.




  • ½ kg grubej soli
  • ½ paczki sody (około 40 g)
  • 20 kropel olejku (opcjonalnie, ja nie zawsze dodaję, bo nie zależy mi by koniecznie moje ubrania miały określony zapach)



Wszystko razem mieszamy, odstawiamy w szczelnym pojemniku i dodajemy 2-3 łyżki do przegródki na płyn zmiękczający.  Jest to tani, ekologiczny, przyjazny dla alergika preparat zmiękczający. Obecnie właśnie jego stosuję do prania. Ogólnie dużo używam w domu sody, kwasku cytrynowego, octu oraz soli. Dzięki takim preparatom wiem, że ja i moja rodzina nie wdychamy i nie wchłaniamy przy sprzątaniu, praniu szkodliwej chemii. 

środa, 6 kwietnia 2016

Warto uczyć się żywić swoją rodzinę i siebie..






Gdy znajdujemy się w skomplikowanej sytuacji finansowej zaczynamy poszukiwanie rad, co zrobić, jak żyć oszczędnie. Najczęściej chcemy dowiedzieć się jak oszczędzić na jedzeniu, dlatego tak wiele poświęcam temu tematowi postów.  Jedzenie to bardzo ważna sprawa, bo oszczędzać na nim i oszczędnie gospodarować to dwie różne sprawy. Kupowanie tanich i do tego niskiej, jakości produktów prowadzi do problemów zdrowotnych, wysoko przetworzone jedzenie nie dostarcza organizmowi odpowiednich wartości odżywczych, co prowadzi do różnych schorzeń i niedoborów.  Niestety problemy zdrowotne generują koszty, zmniejszają jakość naszego życia, a do tego jesteśmy mniej wydajni, częściej musimy pozostać w domu by wyzdrowieć. Więc ta tania żywność nie do końca jest ekonomicznie opłacalna.
Zatem trzeba szukać „złotego środka”. Myślicie sobie, jej to dobrze, wie, co i jak…. 
Hmmm, dziś patrząc wstecz widzę jak wiele popełniłam błędów, jak bardzo nieporadna byłam, o ile szybciej moglibyśmy wychodzić z zadłużenia, o ile zdrowiej żyć. No cóż, czasu nie wrócę tak jak prądu rzeki kijem nie zawrócę.  Jedyne, co mogę to podzielić się moimi doświadczeniami z Wami, uczyłam się na własnych błędach i jak powszechnie wiadomo na nich człowiek uczy się najlepiej, choć nie zawsze. Moje motto to – uczyć się na błędach, błąd powtórzony uważam za stracony.  Najgorzej powtarzać pomyłki i porażki, staram się wyciągać wnioski z każdego mojego i innych upadku. Jestem obserwatorem, uczę się w każdej chwili swojego życia, lubię słuchać innych, dowiadywać się nowych rzeczy, chce kłaść się codziennie do łóżka bogatsza w wiedzę niż wstałam rano. Uczę się również od Was! Każdy z Was jest skarbnica wiedzy wszelkiej. Wracając do tematu mojej drogi do zdrowego, ale również nie zbyt drogiego żywienia dochodziłam krok po kroku, czytałam sporo książek, które wskazywały mi drogę do zdrowia. Obecnie za oknem wiosna w rozkwicie, a ja jeszcze nie brałam leków na alergię, co roku żyłam z inhalatorem w ręku, w zeszłym roku już była niezła poprawa, w tym bałam się, że z powodu ciepłej, bezśnieżnej zimy moja alergia powróci. Na razie jest super, zatem nasz sposób żywienia i życia jest dla nas odpowiedni. Zrezygnowaliśmy zupełnie z produktów zawierających pszenicę, zmniejszyliśmy do minimum produkty mleczne. Mąż w zimie nie przybrał ani jednego kilograma, ominęły nas grypy i infekcje. Nie przyjmujemy żadnych suplementów, witamin itp. Co rano pijemy ciepłą wodę z cytryną, codziennie przed snem wypijamy szklankę ciepłej wody.  Są to dość niedrogie produkty, a naprawdę dają świetne efekty. Staramy się dużo jeść warzyw, dużo ruszać, w sezonie zamieniamy samochody na rowery, pracujemy w ogrodzie, chodzimy na spacery.
Jak zerkam wstecz, jak przypominam sobie swoje potknięcia, stan zdrowia z, przed choć by 5 lat, to strasznie się cieszę, że udało nam się to wszystko zmienić.
Na początku po przeprowadzeniu się na wieś i utknięciu w spirali kredytowej nie myśleliśmy o zmianie całkowitej naszych nawyków. Pizza raz w tygodniu musi być, ale nie domowa, przecież muszę odpocząć od kuchni raz na tydzień, pizza na naszą piątkę to wydatek około 50 zł lub więcej, ale co tam w końcu nie żyje się by umartwiać. No tak, ale 4 tygodnie po 50 zł to 200 zł dodatkowo wydane, a do tego na marnej, jakości posiłek, zazwyczaj na pizzy ląduje coś ser podobnego, wędlina z niewielką zawartością mięsa, olej itd. Pizza zrobiona przez całą rodzinę kosztowała połowę, do tego były na niej produkty dużo lepszej, jakości i w większej ilości. Dzieci miały frajdę robiąc pizzę z nami, byliśmy razem, mogliśmy porozmawiać, żartować. Zatem dało to nam najmniej 100 zł miesięcznych oszczędności. Kupowanie ciasta w cukierni to kolejna bzdura, jaką robiliśmy na pięć osób plus goście to był niemały wydatek, upieczenie dużej blachy ciasta do tego bez ulepszaczy z owocami, jajkami i masłem. Nutella kupowana dla dzieci to kolejna pomyłka, herbatniki, chipsy, wędliny tanie, ale złej, jakości, gotowe sosy w słoikach, pierogi, knedle mrożone. Bzdury złej, jakości, szkodzące zdrowi i kieszeni.  
Teraz jak oglądam zdjęcia z przed lat – talerz pączków, obok ciacha z kremem to zastanawiam się jak mogliśmy zajadać się pączkiem za 50 gr., Dlaczego nie zastanawiałam się jak on może tylko tyle kosztować, co w nim jest. Jak mogłam kupić pasztet i nie czytać jego składu tylko patrzeć na cenę. Wiem, wiem można powiedzieć, że w końcu trzeba na coś umrzeć, no tak, ale dlaczego na własne życzenie i za własne pieniądze? Dlaczego mam nie ograniczyć chemii, którą zjadam, nie stać mnie na gotowe produkty o dobrym składzie, więc muszę je produkować sama w domu, trudno, coś za coś. Dokładając do tego zmniejszone koszty na leczenie lub zupełnie nic nie wydawanie, to jak dla mnie warto. Prace w kuchni można polubić, zwłaszcza, gdy nie pozwolimy się tam zostawić w pojedynkę, no chyba, że lubimy ten czas na odetchnięcie od pędu codzienności. Jak dla mnie zdrowie jest bezcenne, warto „wydać” na nie trochę swojego czasu, a zaoszczędzić pieniędzy na jego ratowanie.
Każdy z nas popełnia błędy, każdy może uczyć się jak żywić swoją rodzinę i co dla niej jest dobre. Wystarczy chcieć, wystarczy opuścić naszą strefę komfortu. W Internecie jest mnóstwo gotowych przepisów, jadłospisów, porad. W bibliotekach poradników zdrowego żywienia, gospodarności i poradników planowania czasu.

Jedzenie to bardzo ważna część naszego życia, nie spychajmy jej na dalszy plan, oszczędzanie na jedzeniu – owszem, ale z głową. Ja uczę się od lat i nadal wiele mogę się nauczyć. 

Polecam przeczytać książkę "Zamień chemię na jedzenie" (ja dostałam pod choinkę tą pozycję, naprawdę mogę ją polecić, zwłaszcza dla początkujących - dla osób które chciały by, ale nie sa przekonane, nie wiedza jak zacząć.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Adresy....



Proszę o nadesłanie adresów bym mogła wysłać nagrody. Otrzymałam adresy z jadłospisu nr. 5, 3 oraz 2.  Brakuje dwóch adresów. Chciałabym raz wybrać się na pocztę, bo mam do niej 6 km.  Jeszcze raz GRATULUJĘ Wam . 

sobota, 2 kwietnia 2016

Ogłoszenie wyników konkursu




Wyniki, wyniki!!!! Wszystkie jadłospisy zostaną nagrodzone!!


I miejsce – jadłospis nr 4
II miejsce – jadłospis nr 2 i 5
III miejsce – jadłospis nr 1 i 3


Wszystkich autorów jadłospisów proszę o przesłanie adresów, na który zostanie przesłana nagroda. Wysyłajcie na adres zakupek13n@wp.pl z dopiskiem numeru jadłospisu.
Dziękuję za Wasze zaangażowanie, chęć podzielenia się swoimi pomysłami, szkoda, że tak mało osób zechciało wziąć udział.



P.S przepraszam, że tak późno wstawiam wyniki, ale niestety dziś musiałam pilnie być w pracy. 

piątek, 1 kwietnia 2016

Wyniki konkursu - 02.04





Konkurs został zakończony!! Jutro podam wyniki oficjalnie.
Przepraszam, że nie dziś jeszcze, ale wróciłam dopiero do domu i muszę się zająć domowymi sprawami, a po za tym, by nie zostały uznane, jako primaaprilisowy żart.

Pozdrawiam Was ciepło w piątkowe popołudnie:)