czwartek, 25 lipca 2024

Szacunek do własnych pieniędzy to stan umysłu i sposób życia

 


Wiele osób pyta mnie jak zacząć, jak zmniejszyć wydatki, jak patrzeć na swoje finanse, jak nabrać do nich dystansu?  Dla mnie życie nazwijmy to oszczędne to stan umysłu/sposób życia, to tak jak z odchudzaniem, jeśli tracimy 30 kg z naszej wagi to nie wracamy natychmiast do objadania się, musimy już być uważni przez całe nasze życie (80% dieta i 20% aktywność fizyczna). Nie da się schudnąć raz na zawsze i jeść dalej jak przed dieta i nie robić nic jak w czasie gdy byliśmy otyli. Podobnie jest z naszymi finansami, szacunku i rozważnego nimi dysponowania trzeba się nie tylko nauczyć, ale i poczuć to. Wyobraźcie sobie, że macie ogromne długi, spinacie się i dzięki ciężkiej pracy, minimalizacji wydatków spłacacie wszystkie zadłużenia i co w kolejnym miesiącu wydajecie wszystko i zaczynacie życie na maksa bez refleksji dla waszych wydatków? Aby żyć beztrosko i nie martwić się o finansowe jutro trzeba zupełnie zmienić swoje podejście do pieniędzy. Odkładanie, inwestowanie, tworzenie poduszki finansowej wiele osób traktuje jako ostatnią pozycję w planowaniu swoich finansów, co jest ogromnym błędem, to powinna być jedna z pierwszych pozycji po zapłaceniu rachunków, niemal traktowana jak jeden z nich obowiązkowo! Dopiero jak nam zostanie jakaś kwota po opłaceniu rachunków, odłożeniu/ zainwestowaniu możemy dalej planować wydatki, nie odwrotnie. Kolejna rzecz, że wiele osób bardzo mało inwestuje we własny rozwój, kształcenie odsuwamy to na kiedyś tam, a to jest błąd bo dzięki np. lepszej, większej znajomości jeżyków obcych możemy zdobyć lepszą prace i zarabiać więcej, robiąc dodatkowe specjalizacje również, im bardziej jesteśmy uniwersalni tym łatwiej o awans. Zatem inwestowanie w siebie, swój rozwój to bardzo ważny element naszych stanu naszych finansów. Niektóre szkolenia/kursy są oczywiście nie w celu podniesienia naszych kwalifikacji, ale np. by zrozumieć siebie, by wyciszyć się, hobbystyczne, ale i one mogą okazać się niespodziewanie ważne dla naszej kariery.  Jeśli chcemy mieć dobre, uporządkowane relacje z własnymi pieniędzmi musimy już przez całe życie pielęgnować ten związek. Pamiętać ile włożyliśmy wysiłku w zdobycie tych pieniędzy, mieć poduszkę finansową, inwestować, a potem dopiero wydawać.  Ostatnimi laty rynek pracy przechodzi dość intensywną transformację, pojawiają się nowe wymagania, nowe zawody, nowe możliwości, a jednocześnie grupowe zwolnienia, upadek małych i średnich firm, ostatnio niektóre korporacje przenoszą swoje placówki z Polski do innych krajów, dużo się dzieje na rynku pracy, trzeba być zabezpieczonym i jednocześnie elastycznym by szybko reagować na zmiany, mając czas i zasoby by nie rzucać się na pierwszą z brzegu posadę. Według mnie nie powinno się po wyjściu z długów wracać do rozrzutnego stylu życia bez budowania przyszłości, pamiętajmy, że człowiek jest w stanie wydać każdą kwotę, po każdej podwyżce wzrasta nasz styl życia i pochłonie wszystkie nasze zasoby, to od nas zależy  kiedy uznamy, że jest dobrze. 



Takie jest moje zdanie i moja filozofia życiowa, nie żyję rozrzutnie bo spłaciłam długi, żyję rozsądnie, mam momenty szaleństwa, ale to tak jak na diecie czasem zjedzone ciastko z kremem nam nie zaszkodzi, pod warunkiem, że to czasem nie jest co drugi dzień.


poniedziałek, 22 lipca 2024

Jaki model życia wybraliście?

 


Czy pamiętacie jeszcze jakie macie marzenia? Nie te które podpowiadają nam inni, że powinny być naszymi marzeniami by czuć się dobrze w towarzystwie. Chodzi mi o te Wasze marzenia, cele jakie mieliście od dawna. Czy współczesny świat pozwala marzyć, czy tylko wciska bezlitośnie w jakieś normy, oczekiwania i stereotypy? Jak wielu z Was ma siłę by bronić się przed tym i podążać za własnymi marzeniami nie oglądając się czy inni akceptują Wasze decyzje? Czy potraficie oddzielić presję społeczną od własnych pragnień? Jak wiele osób potrafi powiedzieć głośno – mnie pasuje życie w kawalerce i rower, bo mam inne plany na wydawania własnych pieniędzy chce malować, podróżować poznać życie tubylców, rzucić pracę na rok i zwiedzać albo przejść na emeryturę w wieku 40 lat. Ile osób ma odwagę na odmienny model życia?



Nosicie firmowe ciuchy, kupujecie mieszkania, drogie samochody, wysyłacie dzieci na mnóstwo dodatkowych zajęć, czy dlatego bo Wy tego pragniecie, marzycie o tym? Czy dlatego bo inni tak robią i nie chcecie odstawać? Jak wielu z Was tak zupełnie poddaje się presji – zakłada rodzinę mimo, że chciałby być sam, przywołuje na świat dzieci, kończy studia, ……?

George Fooshee...stwierdził: „Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy”

Bycie biednym w dzisiejszych czasach jest niemodne. Czy te wszystkie ubrania, błyskotki, gadżety, wizyty w salonach fryzjerskich, kosmetycznych są naprawdę Wam potrzebne?  Nie chodzi o to by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady i oddać się medytacji i zbieraniu korzonków, ale by żyć w zgodzie z samym sobą.


"Chcesz być szczęśliwy
czy chcesz wyglądać na szczęśliwego?
Nieważne, co świat ma do powiedzenia w sprawie
twojego szczęścia
Bądź wierny sobie i odkryj,
czego sam naprawdę potrzebujesz."
Nie dajmy się ponieść iluzji i zaufać tylko temu co widzimy, kreowanie fałszywego szczęścia i sukcesu dziś jest w modzie. Lepiej być modnym czy szczęśliwym? Sam wybieraj.

czwartek, 18 lipca 2024

Urlop, urlopik.......

 


Sezon urlopowy w pełni, co rusz jacyś znajomi na wyjeździe, jedni w kraju inni zagranicą a jeszcze inni z braku urlopu szukają rozrywek w mieście. U nas w tym roku trochę trudniej zaplanować jakiś wypoczynek, bo od 4 miesięcy mieszka u nas mój Ojciec który ma starczą demencję i bywa różnie w codzienności. Spróbowaliśmy wyjazdu w góry razem z nim na tydzień, niestety  niełatwe to zadanie i nie będziemy już próbować takich wyczynów, chyba, że coś się zmieni. Nie będę rozpisywać się na temat naszego wyjazdu, bo nie o tym chciałam. Zatem skoro nie da się dłuższy wyjazd, a każdy z nas tym bardziej w zaistniałej sytuacji potrzebuje odpoczynku/resetu to wymyślamy różne alternatywy. Możemy jechać w różnych konfiguracjach np. ja z mężem i starszy syn, ja z córką. Młodszy syn już sam sobie organizuje wypoczynek letni wraz ze znajomymi. W domu do pomocy przy wieczornej kąpieli musi być jeden facet by dziadkowi pomóc, więc zostaje albo młodszy syn, albo mąż. Ja tym razem, chyba pierwszy raz w życiu mogę wyjechać za każdym razem. Córka ma 20 lat, młodszy syn 22, najstarszy 27, ale jest niepełnosprawny. Zatem jeździmy na krótkie wypady, okazuje się, że można znaleźć całkiem fajne warunki za niewielkie pieniądze. Ostatnio byliśmy z mężem i starszym synem w Kielcach, wynajęliśmy pokój z aneksem kuchennym na 3 noce (wcześniej na 2 noce po za sezonem nad morzem), zabraliśmy domowe posiłki za pasteryzowane (nasza dieta to trudny temat) do tego produkty na śniadania i kolacje i świetnie się bawiliśmy przez te dni. Nie musiałam nic gotować, tylko podgrzewałam. Koszt wyszedł niewielki, codziennie mieliśmy bezpłatny koncert bo akurat odbywał się Międzynarodowy Przegląd Twórczości Harcerskiej i Młodzieżowej (lubimy, to nasze klimaty), do rynku mieliśmy niedaleko gdzie były koncerty. Po za tym zaplanowaliśmy kilka atrakcji i dzięki temu może w krótkim czasie, ale za niewielkie pieniądze udało nam się podładować „akumulatorki”. Za dwa tygodnie jadę z córką do Torunia na 2 noclegi (wcześniej byłyśmy w Krakowie na 3 noce), potem znowu w trójkę jedziemy na 2 noce by pochodzić po Jurze. Dzięki temu mamy co chwilkę rsecik, nie czujemy się zamknięci i przygnębieni sytuacją. Nie wydajemy fortuny, ale jednocześnie ciągle się coś dzieje. Zawsze zabieramy własny prowiant i w drogę. Jest to jakaś alternatywa dla osób które nie mogą wyrwać się na urlop z różnych powodów, a tak można ruszyć w piątek po pracy i wrócić w niedzielę. Wiem doskonale, że najlepiej wyjechać na 2 tygodnie, z wyżywieniem itd. Ale jak to mawia się „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma” Trzeba cieszyć się z drobiazgów, bo fanfary mogą nie nadejść latami i będziemy tylko popadać w przygnębienie i odkładać cieszenie się życiem do czegoś wielkiego co może nie nadjeść zbyt szybko. My staramy się dostosowywać do warunków i czerpać z nich ile się da.  Łapcie chwile, nie warto się umartwiać nad tym czego nie mamy, doceńmy to co możemy mieć, przeżyć i zobaczyć.



czwartek, 25 kwietnia 2024

Jadłospis taki jak inne

 


Jadłospis u nas to podstawa, bez jadłospisu robienie zakupów to wyprawa partyzantki bez dowódcy na bitwę. Nie chodzi tu o planowanie dla planowania, ale panowanie nad zasobami, niemarnowaniem żywności, oraz naszych pieniędzy i jak najlepsze wykorzystanie naszego czasu. Jeśli jeszcze nie robicie jadłospisów to polecam zacząć, ułatwia to wiele, nie myślimy co dziś na obiad, nie robimy zakupów z łapanki, możemy sprawdzić gdzie taniej kupimy produkty potrzebne nam do dań które wcześniej zaplanowaliśmy, przyczyniamy się planecie i naszemu portfelowi nie wyrzucając jedzenia. Ja robię to od lat, po zrobieniu jadłospisu przeglądam zasoby lub robię jadłospis według tego co posiadam, a następnie wpisuję na listę zakupów to czego mi brakuje.

Ostatni jadłospis napisał mój mąż, bo ja byłam zajęta, czasem pisze córka, a zazwyczaj robimy to razem.




Poniedziałek

Zupa brokułowa z jajkiem na twardo

Naleśniki z nadzieniem z kapusty kiszonej i pieczarek zapiekane w piecyku

Wtorek

Zupa brokułowa z jajkiem na twardo

Filety z kurczaka w sosie korzennym, ryż, surówka z białej kapusty z rodzynkami

Środa

Krupnik

Jajko sadzone, ziemniaki, gotowana marchewka

Czwartek

Krupnik

Pulpety rybne w sosie koperkowym, ryż, ogórek kiszony

Piątek

Zupa ogórkowa

Pierogi z nadzieniem ruskim polane duszoną cebulka na maśle

Sobota

Zupa ogórkowa

Pizza domowa u nas będzie taka 

Niedziela

Rosół z makaronem

Udka bez kości grillowane, frytki, surówka z czerwonej kapusty

Poniedziałek

Pomidorowa z ryżem

Kluski śląskie, sos pieczarkowy, buraki zasmażane

Wtorek

Zupa jarzynowa

Kotlety mielone wołowo-drobiowe, ziemniaki, surówka z kapusty kiszonej

Środa

Zupa jarzynowa

Naleśniki z białym serem i rodzynkami

 Powyższy jadłospis nie jest wytyczną dietetyczną, zawiera dania które lubi moja rodzina, dostosowany jest do naszych alergii i innych wymogów żywieniowych. 

wtorek, 23 kwietnia 2024

Panowanie nad czasem?!

 


Ostatnio naprawdę mam mało czasu, sześć osób w domu plus pies robią niezły bałagan. Cztery z sześciu pracują lub przebywają w domu więc ma kto robić bałagan. Wcześniej łazienki sprzątałam dwa razy w tygodniu teraz 4-5 zależy jak wyjdzie. Pościel zmieniam jak zawsze co dwa tygodnie, mam taki defekt, że pościel prasuję z dwóch powodów moje samopoczucie i uważam, że gładka powierzchnia jest bardziej odporna na utrzymywanie się roztoczy, więc prasuję co dwa tygodnie 6 kompletów pościeli. Wcześniej ręczniki po zmianie wchodziły na raz do pralki, teraz już nie (mam 8 kg załadunku pralkę). Zaskoczona jestem jak bardzo się zmienia sytuacja gdy przybędzie jedna dodatkowa osoba, druga zmieni pracę na zdalną i nagle jest więcej sprzątania i prania jak bym miała ze 3 więcej w domu. Od przyszłego tygodnia w domu będzie więcej czasu spędzała córka bo właśnie kończy liceum, zatem już 5 osób będzie w domu na stałe, a tylko jedna codziennie wychodząca do pracy. Pies z racji tego, że teraz częściej biega po ogrodzie wnosi więcej piachu. Normalnie czuje się jak sprzątaczka na etacie, zwłaszcza, że najstarszy syn (autysta) sporo spędza czasu na podłodze, więc musza one być czyste. Mój dzień muszę dokładnie planować, codziennie tworzyć plan zajęć na jutro.  Dodatkowo mój Tato (alzheimer) wymaga różnych badań i wizyt lekarskich, więc też mój czas jest mocno napięty. Owszem pomagają mi domownicy, ale jednak tej pracy jest więcej, a trzeba jeszcze zarabiać pieniądze, więc każdy musi lawirować w tym swoim planie. Zarządzanie czasem teraz to podstawa działania, bez tego powstanie chaos, każdy z domowników ma swoją aplikację w telefonie „lista zadań” by panować na własnymi sprawami i uwzględniać domowe i innych członków rodzinny. Czuję się jak bym znowu miała małe dzieci i woziła je na różne zajęcia dodatkowe, odbierała ze szkoły i musiała się wyrobić ze wszystkim. Na nowo uczę się tego, by nadal ocalić czas tylko dla siebie, by dbać o swoje pasje i czas odpoczynku.



Przepraszam, że pisze niezbyt często, to też musze ułożyć w swoim planie tygodniowym. Nadal trwam przy zakupach oszczędnych i wyszukiwaniu promocji, nadal układam jadłospisy i robię listę zakupów, nadal nie wydałam nic na zakup książek i odzieży po za zakupami dla Taty w celu odświeżeniu mu bielizny, oraz butów na wiosnę.

A jak Wam się udaje panować nad czasem, macie jakieś dobre rady jak dobrze planować swój czas?


poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Dajecie 100% wiary w to co pokazują Wam w mediach społecznościowych?

 


Wielu psychologów i psychiatrów bije na alarm w sprawie mediów społecznościowych. Twierdzą oni, że są to częste przyczyny depresji, samobójstw, nerwic u młodych ludzi. Ja osobiście bym nie szufladkowała tylko młodych ludzi, bo według moich obserwacji wiek nie jest wyznacznikiem. Może dlatego statystyki wskazują na młodych ludzi bo jest ich statystycznie więcej w sieci niż osób po 45 roku życia.  Jeśli już specjaliści wskazują  social media jako jedną z przyczyn problemów emocjonalnych to może warto przystanąć i się zastanowić nad zjawiskiem by uniknąć tego zła/pułapki/uzależnienia?  Pomyślmy zatem co widzimy przeglądając np. FB? Na profilach naszych znajomych (Oczywiście nie wszystkich, jak zawsze są wyjątki od reguły) głównie królują wspaniałe nowiny i ich nieprzeciętne osiągnięcia, widzimy życie pełne sukcesów, o porażkach niewielu pisze, chyba, że zbiera kasę na ten cel lub pragnie zdobyć nasze zainteresowanie. 




W zeszłym roku zrobiłam malutki eksperyment na moim profilu społecznościowym, wstawiałam zdjęcia zrobione głównie w czasie spacerów, wycieczek rowerowych, wypadów w okolicy. Często nie pisałam nic, a jak byłam na wycieczce pisałam słowo „urlopik”. Dla mnie czas gdy się relaksuję jest urlopem, jak w tym memie – kobieta na wizycie u psychologa twierdzi, że przyszła tylko poleżeć w ciszy, nie ma żadnych problemów. Wstawiałam sporo zdjęć bliżej nieokreślonych miejsc, a między nimi kilka z urlopu tygodniowego. Co się wydarzyło – usłyszałam, że nie wiedzą jak ja to robię bo całe lato jestem na urlopie, skąd biorę na to kasę  i czas. Jedna osoba zapytała skąd jest zdjęcie, odpisałam zgodnie z prawdą, nikt więcej nie pytał. Czyli przyjmujemy bezrefleksyjnie to co widzimy, robimy własne założenia i dopisujemy własne wyobrażenia i historie. Sama łapię się często na tym, że nie wynikam w to co podaje mi autor zdjęć. Jedna moja znajoma zrobiła cos zupełnie innego, wstawiła nigdy niepublikowane zdjęcia z wyjazdów zagranicznych z kilku lat, ludzie gratulowali jej wspaniałej pogody, a zdjęcia były z lata w Belgi wstawione w styczniu. Ona po prostu wstawiła zdjęcia i nie napisała nic, chciała dowiedzieć się jak reaguje otoczenie na to co widzi, to ona zainspirowała mnie do zeszłorocznego eksperymentu. Sama nie raz myślałam oglądając profile znajomych – ale ma fajnie, kolacja w restauracji co tydzień, wypad na weekend co tydzień, wakacje dwa razy w roku zagranicą, ale czy była to prawda? Nie zapytałam, było mi głupio pytać i wnikać. Obecnie przestałam od dłuższego czasu publikować i oglądać/podglądać, skupiam się na swoim życiu, na znajomościach w realu. Jak mam czas wolę poczytać książkę, obejrzeć film lub pograć w planszówkę z bliskimi. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile czasu można oszczędzić nie wtykając nosa w cudze życie, o zdrowiu psychicznym i dobrym samopoczuciu nie ma co wspominać. Wiem, wiem takie dziwadełko ze mnie, mam limity które sobie wyznaczyłam sama – co drugi dzień 15 minut skrolowania i koniec. Oczywiście samo przeglądanie to nie jedyny problem, wiele osób uzależnia się od reakcji na ich publikacje, jeśli ich nie ma odpowiednio dużo, popadają w stan przygnębienia. Kolejna sprawa to mechaniczne wstawianie na zasadzie podaj dalej bez weryfikacji informacji np. zbiórka pieniędzy która dawno została zakończona. 

Proszę byście pamiętali, że to jest moja opinia, nikomu nie narzucam niczego.

Każdy ma prawo do własnych osobistych spostrzeżeń. 

A jak jest u Was, dajecie 100% wiary w to co pokazują Wam w mediach społecznościowych?


środa, 3 kwietnia 2024

Podsumowanie pierwszego kwartału 2024 roku

 


Za nami pierwszy kwartał 2024 roku,  przyszedł w związku z tym czas na podsumowanie. Starłam się nie zmieniać jakości żywności, tylko polować na promocje. Szukałam promocji na przykład na kurczaki z wolnego wybiegu, na jajka z wolnego wybiegu lub zielononóżki, na wołowinę, indyka, owoce, warzywa, masło itd. Jak dobrze wiecie nie korzystam z gotowych dań, obecnie zupełnie nie jadamy po za domem (chyba, że jedzenie zabrane z domu), nawet pieczywa nie kupuję, ani wędlin gotowych. Cukier trzcinowy, mąki: gryczana, ryżowa i ziemniaczana. Starszy syn jada produkty tylko kozie, więc kosz rośnie. Na obiady nie jadamy wieprzowiny tylko indyka, kurczaka, wołowinę i ryby. Wieprzowina pojawia się tylko w formie wędlin. Przy tych odmiennych preferencjach dietetycznych wydatki na żywność dość mocno wzrastają. Od jakiegoś czasu mieszka z nami mój Tato, więc w domu jest 6 osób pełnoletnich w tym czterech mężczyzn. Podsumowując wydatki za ostatni kwartał średnio miesięcznie (uwzględniając wydatki na menu świąteczne i przyjęcie gości) wydaliśmy a żywność (w tym oczywiście owoce, warzywa, soki) 1750 zł. Myślę, że to całkiem przyzwoity wynik, zwłaszcza, że mamy takie obostrzenia dietetyczne i nie jemy produktów najniższej jakości, nawet jeśli kupuję starszemu synowi parówki to tylko te z prostym składem i 100 % mięsa, koszt ich waha się pomiędzy 29 - 34 zł/kg, zależy jak trafię. Jemy sporo ryb, zamawiamy ryby z Kołobrzegu, świeże oraz wędzone.  Ciasta, ciasteczka też robimy w domu nie kupujemy gotowych, więc w koszt żywności wchodzą również one, bo jak rozliczyć masło, jajko, cukier czy mąkę na ciasto z całości. Nie kupiliśmy w tym kwartale nic z odzieży, obuwia, nie wydaliśmy pieniędzy na zakup książek, wręcz odwrotnie robiąc porządki sporo odsprzedaliśmy. Tak po krótce wygląda bilans naszego pierwszego kwartału w roku 2024.



wtorek, 26 marca 2024

Damy radę?

 


Życie po raz kolejny mnie sponiewierało. Kolejny raz uczę się żyć bez snu. Człowiekowi wydaje się, że opieka nad osobą z demencją to tylko fakt, że czasem mówi bzdury, czasem nie odnajduje się w rzeczywistości, a czasem nas obrazi. Nie wielu mówi o tym, że człowiek zaczyna zachowywać się ekstremalnie, obecnie mam w domu złośliwego "pięciolatka" (oczywiście mentalnie, a nie wiekowo), który psoci, niszczy, wykłóca się, jest uparty, na wszystko mówi nie. Trudniej jest jak są to nam bliskie osoby, ciężko podejść do tematu rozsądnie i z dystansem. Z każdym dniem narasta zmęczenie, budzi nas otwarte okno tarasowe, trzaskanie wszystkimi drzwiami, oddawanie moczu na podłogę. Rano po trudnej nocy „nocny marek” idzie spać i śpi cały dzień nic nie przeszkadza mu, a my musimy funkcjonować – praca, opieka nad niepełnosprawnym synem. Nie mam lat 20 by z łatwością przychodziły mi takie zarwane noce. Życie nam funduje przykre niespodzianki, nam przypada całkiem pokaźna pula.

Przepraszam, że nie odpowiadam na pytania, że nie piszę, że nie reaguję. Muszę znaleźć w sobie siły, by wziąć życie za bary kolejny raz i podjąć walkę.

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę wszystkiego co dobre dla Was.


czwartek, 7 marca 2024

Domowy proszek do prania

 


Przyszedł czas na proszek do prania. Zapytacie po co robić proszek do prania skoro w sklepach taka masa środków? Owszem jest ich dużo, są w różnej cenie, o różnych składach. Do robienia proszku do prania skłoniło mnie kilka powodów: ekonomia, zdrowie i przydomowa oczyszczalnia co za tym idzie dalej ekologia. Zatem po kolei ekonomia proszki o dobrym składzie kosztują sporo za 1,7 kg płacimy często około 32 zł czasem więcej, mój proszek za kg wychodzi około 10. Nasze alergie powodują, że nie używamy proszków zapachowych, posiadamy przydomową oczyszczalnię ścieków zatem trzeba zadbać o jak najmniejszą ilość substancji niszczących złoże biologiczne, często ludzie o tym zapominają, a potem marudzą, że takie są nie skuteczne i do tego brzydko pachną. U nas pierwszym krokiem do zainteresowania się naturalnymi preparatami domowymi była właśnie oczyszczalnia. Podobno jeśli w domu jedna osoba zachoruje i będzie przyjmowała antybiotyk może to znacząco wpłynąć na złoże bakteryjne w oczyszczalni, my po za dbaniem o jakość chemii domowej i kosmetycznej używamy dodatkowo preparatów wspomagających bakterie w oczyszczalni.  Ekologia i świadomość co jest rozsączone do wód gruntowych z naszej oczyszczalni spowodowała, że martwiliśmy się by zbyt wiele substancji toksycznych z niej nie wydostawała się do gleby. Dzięki właśnie tym wszystkim rozważaniom zaczęliśmy używać środków ekologicznych w naszym domu, ale ceny tych preparatów zawsze były wysokie, zatem po co mam kupować płyn czyszczący na bazie octu za cenę np. 15 zł jeśli kupie sama ocet, doleje wody zakroplę kilka kropel olejku np. cytrynowego albo pomarańczowego lub miętowego.




Proszek do prania można wykonać w bardzo prosty sposób, nie ma w tym większej filozofii, nawet na allegro są gotowe zestawy do wymieszania i po temacie.

Składniki proszku do prania:

W równych porcjach - Nadwęglan Sodu, boraks, soda kalcynowana opcjonalnie płatki mydlane i do białego 1/3 porcji kwasku cytrynowego. Mieszamy wszystko i gotowe. Ja dodaje 3-4 łyżki do prania zasadniczego. Polecam funkcję prania wstępnego przy mocno zabrudzonych ubrania i wtedy dodaję 1-2 łyżki. 


Płyn do płukania prania: składniki na jedno pranie

200 ml wody

2 łyżeczki kwasku cytrynowego

Kilka kropel olejku np. lawendowego (opcjonalnie)


Na pewno zapytacie czy ten proszek dopiera wszystko, dopowiem nie, nie dopiera jak każdy sklepowy proszek. Bo który proszek dopiera bez wstępnego wsparcia plamy po trawie, soku, winie czy tłuszczu. Który proszek dopiera białe skarpety po bieganiu w nich po trawie ziemi (takie mają czasem pomysły dzieci). Który proszek wypierze bez wstępnego zapierania mocne plamy po pocie? Może są silne proszki z wybielaczami, ja takich nie używam więc zawsze namaczam, zapieram wcześniej, tak jak kołnierzyki w męskich koszulach zapieram szarym mydłem przed wrzuceniem do pralki. Szukamy szybkich rozwiązań, ale nie zawsze przyjaznych dla naszego zdrowia, pamiętajmy że pod wpływem naszego ciepła wiele związków zawartych w ubraniach zaczyna się ulatniać, albo je wchłaniamy przez skórę, albo wdychamy.  

Pytacie czy takie pranie pachnie, dla mnie nie musi, ja nie używam nawet tego olejku do płyny do płukania.  Ubabrania mają być czyste, wysuszone na powietrzu latem pachnie powietrzem, słońcem. Mam wrażenie, że „ubieramy” się w zbyt wiele zapachów – proszek, płyn do płukania, balsam, krem do twarzy, dezodorant, woda toaletowa, mgiełka do włosów, krem do rąk, błyszczyk/pomadka to wszystko ma często bardzo intensywny zapach a mieszanki tego wszystkiego wychodzą różne finałowe zapachy. Ja używam bezwonnych kosmetyków, nie jem jedzenia z konserwantami i wzmacniaczami smaku, używam niewiele cukru w diecie codziennej. Węch mam bardzo wyostrzony, powiem Wam, że nie raz jadać windą z innymi ludźmi zwyczajnie się przyduszam. Współczuje zwierzętom które mają wielokrotnie wrażliwszy zmysł węchu i żyją w tak zapachowym otoczeniu. Po za kosmetykami osobistymi używamy zapachów w toalecie, chemii gospodarczej do sprzątania, jakiś patyczków zapachowych, dyfuzorów z syntetycznymi olejkami.  Myślę, że warto zastanowić się, czy niezbyt wiele jest tych zapachowych substancji w naszym otoczeniu.

Nadwęglan sodu - zapewnia świetne efekty czyszczące, wybielające i dezynfekujące. Stosuje się do kostek do zmywarek, jako składnik dodatków wybielających w proszkach do prania. W postaci roztworu przeznaczony do odkażania i dezynfekcji powierzchni.

Boraks -  jest świetnym odplamiaczem, ma zastosowanie przy leczeniu grzybicy, chorób stawów, ale wokół niego narosło wiele kontrowersyjnych  opinii. Odpowiem znanymi Wam słowami „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną”

Soda kalcynowana - posiada szerokie zastosowanie w przemyśle, między innymi jest stosowana jako regulator kwasowości, spulchniacz i dodatek do wyrobów cukierniczych. Stanowi świetny sposób na zmiękczanie wody, dzięki połączeniu z wapnem, a także jest ważnym składnikiem podczas procesu wytopu szkła. Oprócz tego soda kalcynowana jest popularnym składnikiem wielu środków piorących oraz produktów do czyszczenia.

Kwasek cytrynowyma działanie wybielające i nadaje się tylko do białego prania!

Płatki mydlane – świetnie nadają się do prania delikatnych tkanin np. lnu, wełny albo jedwabiu. Nadaj się do prania w wysokich temperaturach np. pościeli lub pieluch wielorazowych. 


poniedziałek, 4 marca 2024

Jadłospis na 14 dni z lista zakupów i wyliczonymi kosztami zakupów

 


Prosiliście o ekonomiczny jadłospis obiadowy, taki naprawdę w rozsądnej cenie, ale by nie opierał się na parówkach, ryżu z dżemem i zupkach „chińskich”.  Ułożyłam jadłospis na dwa tygodnie, można go powielić na kolejne dwa i nic nam się nie stanie (wiem, wiem daje nam to 28 dni, ale już jakoś się nie zrujnujemy na kolejne 2-3 dni).  Starałam się by były warzywa, ryby, nabiał i mięso, by było w miarę różnorodnie, niestety nie da się tanio i bez spędzenia czasu w kuchni. Można sobie oczywiście przygotować jakieś półprodukty by było szybciej np. zrobić farsz do pierogów i go zamrozić jak mam więcej czasu, ugotować wcześniej ziemniaki do zapiekania lub do klusek, ugotować ryż do zupy czy zapiekanki itd. Zrobiłam jadłospis z lista zakupów, ceny wyliczałam ze strony sklepu Auchan przyjmując te ceny raczej z niższego pułapu np. ryż, mąkę czy ryby. Koszt przygotowania takiego jadłospisu na 4 osoby to 660 zł w zaokrągleniu.  Nie zawiera on przypraw oraz bułki tartej.

 


Poniedziałek

Barszcz czerwony z ziemniakami

Ryż zapiekany z jabłkami (opcjonalnie polane jogurtem)

Wtorek

Barszcz czerwony z ziemniakami

Wątróbka drobiowa zapiekana z ziemniakami, ogórek kiszony

Środa

Grochówka z ziemniakami

Naleśniki z pieczarkami i kapustą

Czwartek

Grochówka z ziemniakami

Pierogi z nadzieniem ruskim

Piątek

Pomidorowa z ryżem

Jajo sadzone, ziemniaki, buraki

Sobota

Pomidorowa z ryżem

Pizza domowa

Niedziela

Rosół z domowym makaronem

Kurczak curry, ryż, warzywa  gotowane

Poniedziałek

Rosół z makaronem

Kotlety z ryby, ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty

Wtorek

Ogórkowa z ziemniakami

Leniwe

Środa

Ogórkowa z ziemniakami

Makaron z sosem pomidorowym z mięsem mielonym, ogórek kiszony

Czwartek

Krupnik z ziemniakami osobno polanymi podduszoną cebulką

Placki ziemniaczane z kiszoną kapustą i sosem czosnkowym

Piątek

Krupnik z ziemniakami

Zapiekanka z ryby z warzywami

Sobota

Zupa marchewkowa

Pierogi z soczewicą (przepis na nadzienie)

Niedziela

Zupa marchewkowa

Kotlet mielony, ziemniaki, buraki douszne


Lista zakupów (ceny z dnia 04.03.24):

1 kg ogórków kiszonych – 12 zł

2 kg buraków – 7 zł

10 kg ziemniaków – 25 zł

½ kg wątróbki drobiowej – 4,50 zł

1 kg jabłek – 3,50 zł

4 szt. jogurtu (400g) – 10 zł

450 g grochu łuskanego – 3,80 zł

10 porcji rosołowych – 6 zł

2 szt. Ćwiartek kurczaka – 8 zł

1 ½ kg kapusty kiszonej – 7,50 zł

20 szt. Jajek – 20 zł

Przecier pomidorowy (550 g) – 8,20 zł

2 kg ryż biały – 9 zł

1 kg filetów z kurczaka – 21 zł

Włoszczyzna – 10 zł

Paczka świeżych drożdży – 1,28 zł

150 g sera żółtego – 5 zł

1 główka czosnku – 1,80 zł

Słoik oliwek – 5,50 zł

3 opakowania makaronu – 13,50 zł

1 kg ryb mrożonych – 29 zł

1 opakowanie przecieru ogórkowego – 2,80 zł

1 kg białego sera – 21 zł

1 kg mięsa mielonego – 14 zł

½ kg marchwi – 1,80 zł

2 kg cebuli białej – 6,50 zł

3 kg mąki pszennej uniwersalnej – 7 zł

1 l. oleju rzepakowego – 7 zł

½  kg kaszy jęczmiennej – 1,50 zł

200 g kości wędzonych do grochówki – 3,70 zł

Razem: 327,48  

Mam nadzieję, że nic nie pominęłam naprawdę starałam się dokładnie przeliczyć wszystko, ale jak wiadomo nie jesteśmy maszynami i zwyczajnie możemy się pomylić. Jeśli jeszcze zapolujemy na te produkty w promocji to możemy odrobinkę urwać z kosztu całego. Ja np. ziemniaki kupuje po 2 zł bo biorę od razu 15-30 kg, z cebula podobnie, ostatnio kupiłam 5 kg w cenie 9 zł. Ogórki kiszone udało mi się kupić w promocji za 9 zł za kg. Postaram się zrobić jadłospis dla śniadań na 14 dni z wyliczeniem, dzięki temu uzyskacie całodniowy jadłospis z wyliczeniami i listą zakupów.


poniedziałek, 26 lutego 2024

Jadłospis na 11 dni w lutym

 


Kolejne nasze wariacje jadłospisowe, staramy się jeść w miarę różnorodnie, na tyle na ile o tej prze roku można. Jadamy używając produktów sezonowych dostępnych o tej porze roku. W związku z oszczędnościami staram się by wydać jak najmniej, ale byśmy jadali nadal zdrowo. Nasze dania są bezglutenowe i bez mięsa wieprzowego.  Jest to jadłospis na 10 -11   dni, w sumie wiele osób jak zdążyłam się zorientować układa taki właśnie jadłospis raz w miesiącu i powiela, w następnym układa inny i ponownie co 10 dni powiela, dzięki temu nie wypada nam zawsze w jeden dzień np. w poniedziałek kotlet z ryby. Wiele placówek tak robi – przedszkola, szkoły, szpitale.

 


  • Zupa pomidorowa z makaronem. Kurczak pieczony, ryż z przyprawami, surówka z czerwonej kapusty z jogurtem
  • Zupa pomidorowa z ryżem. Kluski śląskie z sosem pieczarkowym, buraczki zasmażane
  • Zupa krem brokułowa z jajkiem gotowanym. Pulpety z indyka w sosie, kasza gryczana, ogórek kiszony
  • Zupa krem brokułowa z gotowanym jajkiem. Pierogi z kapusta i pieczarkami polane masłem
  • Kapuśniak z kiszonej kapusty z prażokami polanymi douszną cebulką. Kotlety z morszczuka, ziemniaki, glazurowana marchewka
  • Kapuśniak z kiszonej kapusty z ziemniakami. Domowa pizza z kurczakiem
  • Rosół z makaronem. Pierogi ze szpinakiem i fetą
  • Ogórkowa z ziemniakami. Mieszanka chińska z kurczakiem, ryż
  • Ogórkowa z ziemniakami. Tarta warzywna
  • Krupnik z ziemniakami. Ryba w sosie pomidorowym, ryż
  • Krupnik z ziemniakami. Kluski leniwe polane masłem z cynamonem i cukrem

U nas czasem zmieniamy dni między sobą, bo mamy na co innego chęć, cos zostało z poprzedniego dnia, albo zostaliśmy zaproszeni na obiad itd.


wtorek, 20 lutego 2024

Ciasteczka bez mąki pszennej owsiano - kokosowe - przepis

 


Krążyłam jednego dnia po kuchni z chętką na małe co nieco, przeszukałam szafki i nie znalazłam nic godnego mojej uwagi i nagle zachciało mi się ciastek o smaku kokosu. Po zbierałam składniki i zagniotłam z nich ciasteczka, efekty sami oceńcie.  




Składniki

  • 110 g masła/margaryny
  • 200 g płatków owsianych (można odłożyć 2 łyżki przed mieleniem i dodać potem do ciastek przed zagniataniem, a resztę zmielić)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 jajko + 1 żółtko
  • 4 łyżki wiórków kokosowych
  • 5 łyżek cukru
  • ½ łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego


Płatki mielimy w  tym co mamy: młynek do kawy, melakser, blender wysokoobrotowy, może być każde urządzenie które mieli, ja użyłam takiej nakładki do robota wielofunkcyjnego, miele w nim pestki, płatki, suszone pomidory, suszone grzyby itp.  Mieszamy wszystkie sypkie składniki, dodajemy miękkie masło, jajka i zagniatamy ciasto, ja to robię robotem wielofunkcyjnym, albo planetarnym, ale łapkami też spokojnie się da. Robię wałek taki z 10 cm gruby układam na talerzu posypanym mąką i wstawiam na 30 minut do lodówki, następnie kroje plasterki jak wędlinę tylko około 3-5 mm, jak lubimy, cienkie są bardziej kruche. Układam na blaszce z pieca wyłożonej papierem do pieczenia i piekę w piecyku nagrzanym do 180 stopni przez 15-20 minut, u mnie bardziej 20, ale różnie z piecykami bywa, polecam po 15 minutach sprawdzić stan ciastek. Po upieczeniu zostawiamy na blaszce do przestygnięcia. Smacznego!


czwartek, 15 lutego 2024

Domowe tabletki do zmywarki

 


Już wcześniej pisałam o domowym proszku do prania, tabletkach do zmywarki oraz paście i płynie do sprzątania. Nie chciałam pisać bez zrobienia testów, bo od kilku lat nie używałam domowych proszków do prania, teraz wróciłam do tego i przyznaje, że jestem zadowolona z efektów. Proszek do prania zapiera tłuste plamy np. popryskanie po smażeniu wątróbki zeszło, albo wylany przez syna rosół na spodnie bez wcześniejszego zapierania. Ogólnie dla mnie ok, zwłaszcza przy naszej ekipie alergików to dobry kierunek, proszki/płyny z atestem są naprawdę drogie a domowe wychodzą dużo taniej. Tabletki do zmywarki to dla mnie ważny temat, dotychczas używałam Ludwika Eco, jest jak dla mnie super, no ale koszty wszystkiego rosną i nie widziałam powodu by przepłacać za tabletki sodowe po 1,30 za sztukę lub więcej zależy jak się udało kupić. U nas w domu duża zmywarka jest włączana minimum 2 razy dziennie, więc koszt tabletek jest istotny dla naszego budżetu. Postanowiłam najpierw małymi kroczkami zacząć próby. Początkowo sypałam do dozownika zwyczajnie sodę i kwasek (2 łyżki sody + ½ łyżki kwasku), okazało się, że wszystko jest czyste. To postanowiłam zrobić proszek, ale ha ha, o lekcjach chemii się zapomniało, że soda z kwaskiem wejdą w reakcję i miałam zamiast proszku zbity kamień. Mąż odkuwał wkrętakiem, aż zbił słoik. Następnie zakupiłam foremki do lodu w Pepco koszt coś ponad 5 zł, kupiłam dwie i od razu robię 24 tabletki, tabletki są spore, więc je przy wkładaniu do dozownika rozgniatam i po temacie. Ale nie była bym sobą by nie szukać ulepszeń, poszłam dalej dołożyłam do składu boraks, z sody zrobiłam sodę kalcynową, dodałam sól i jest super.




Tabletki do zmywarki dwie moje wersje bez boraksu i z boraksem

  • ¼ szklanki wody
  • ½ szklanki soli kuchennej (najlepiej drobnej)
  • 1 szklanka sody kalcynowej (można kupić gotowa lub zwykłą sodę wypiekać przez 30 w 200 stopniach, rozsypując na blasze i co jakiś czas trzeba przemieszać całość)
  • ¼ szklanki kawsku cytrynowego

Ja mieszam najpierw wszystkie składniki po za kwaskiem, następnie dodaję kwasek mieszam i dodaje wodę. Mieszamy do czasu, aż nam uspokoi się piana, następnie nakładam masę do foremek i odstawiam na 2 godziny, czasem na noc, bo robię wieczorem i zostawiam. Potem przekładam do naczynia które mogę szczelnie zamknąć, u mnie to akurat pudełko po lodach. Uwielbiam wykorzystywać ponownie opakowania przeróżne, jak np. pudełko po maśle klarowanym czy serku. Używam tych pojemników często do mrożenia np. koperku, włoszczyzny czy dań. Ale to nie o tym teraz.  Ja używam jednej tabletki do zmywania, bo są naprawdę spore.

  • 1 szklanka boraksu
  • 1 szklanki kwasku cytrynowego
  • ½ szklanka soli kuchennej (najlepiej drobnej)
  • 1 szklanka sody kalcynowej

Mieszam wszystko i nasypuje do foremek, jak wcześniej wspomniałam o moich doświadczeniach, proszek stwardnieje. Z tego przepisu wyjdzie nam około 36 tabletek, można też wsypać do pojemnika i sobie okuwać kawałki do zmywarki. 

Do obydwu wersji tabletek można dodać 10-15 kropli olejku miętowego i cytrynowego. Ja nie dodaje, ale myślę nad miętowym.

 

Jako nabłyszczasz używam wody z kwaskiem cytrynowym.

  • 250 ml. wody
  • 40 g kwasku cytrynowego

Rozpuszczam kwasek w wodzie i przelewam do butelki, mam zdobyczną po płynie nabłyszczającym, pasuje mi bo łatwo jest dozować do pojemnika w zmywarce. Świetnie będzie się nadawać butelka po wodzie z tak zwanym cyckiem 😊  Ale się rozpisałam o tabletkach, myślę, że na początek starczy, w następnym poście napiszę o kolejnych domowych środkach czyszczących.

Jeśli nie jesteście przekonani do nabłyszczasza z kwaskiem lub octem od siebie polecam Ludwik Eko w cenie 15 zł za 500 ml. tani nie jest, ale ma dobry skład i działa, nie przyciemnia sztućcy, nie pozostawia zacieków. 

Pamiętajcie, że każdy z nas ma różne  zmywarki, różnej mocy zabrudzone naczynia i różne naczynia, więc każdy z Was musi sam dobrać dla siebie odpowiednie środki, moje to tylko przykład moich eksperymentów.

 


piątek, 9 lutego 2024

Ostatki/zapusty

 


Za nami tłusty czwartek, ale to nie koniec atrakcji kulinarnych i zabawy, przed nami ostatnia sobota karnawału i ostatki. Nie wiem czy wiecie, ale ostatki to nie był jeden jak teraz dzień, w średniowieczu ostatki zaczynały się tłustym czwartkiem i trwały do środy popielcowej. W okresie ostatków/zapustów starano się najadać do syta, by przygotować się do wielkiego postu. Zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej w Polsce pojawił się około XVI wieku. Dawniej zjadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem. W Polsce kres ostatkowy nazywany był tez śledzikiem. Przez te kilka dni bawiono się bardzo hucznie, odbywały się bale, kuligi, potańcówki. Czyszczono spiżarnie z produktów łatwo się psujących tak wedle podań powstała pączek, bo masło, jaja, mleko łatwo ulegało zepsuciu, a przecież zaczynał obowiązywać post, więc kończono resztki. Zresztą jak sama nazwa wskazuje – ostatki.




Faworki oszczędnościowe

Faworki bezglutenowe

Pączki owsiano - żytnie z ziemniakami


Nie wiem czemu nie wstawiłam pączków pieczonych na bloga, są lżejsze i zawsze się udają, bo te smażone to bywa różnie, czasem do za mocno a czasem za słabo usmażymy. Faworki też można upiec. Na pewno jest to dobra alternatywa dla osób dbających o wagę, dla osób z problemami zwrotnymi np. dla wrzodowców, problemów z wątrobą i nadciśnieniowców. Zawsze można znaleźć dla siebie zdrową alternatywę i nie odmawiać sobie przyjemności. W końcu to ostatki!!! Miłej zabawy i pysznego jedzonka Wam życzę!!

 


sobota, 3 lutego 2024

Naprawa finansów domowych

 


W wyniku przykrych wydarzeń losowych pozbyliśmy się naszej poduszki finansowej, a dodatkowo nałożyła się na to poważna zmiana w zatrudnieniu co za tym idzie w finansach, czas pokaże jak będzie dalej. Utrata naszej poduszki finansowej ponownie motywuje nas do „zaciśnięcia pasa” i w jak najkrótszym czasie chcemy ja odbudować, bo to ważny element płynności finansowej i spokoju dla nas. 




Wdrożyliśmy maksymalne oszczędności, w tym miesiącu starannie przygotowuję jadłospis, od połowy stycznie już głównie ja, by zaplanować wszystko dokładnie, wcześniej układała go córka, robiła to świetnie. Ja w domu robię zakupy i je planuję, więc teraz łatwiej jest mi to spiąć razem i mieć pełną kontrolę nad stanem naszych zapasów i dopasowaniem do niego jadłospisu.  Dzięki układanemu jadłospisowi i trzymaniu się listy zakupów, oraz polowaniem na cotygodniowe promocje, a dodatkowo robiąc zakupy przez Internet szukając okazji udało mi się zmniejszyć wydatki na żywność o prawie 600 zł. Staram się zastępować mięso innym białkiem, obecnie jadamy mięso 2-3 razy w tygodniu. Wróciłam do zasady w jadłospisie – dzień z mięsem, bez mięsa, ryba, bez mięsa, mięso i od początku.  W dni bez mięsa szukam dań z soczewicą/grochem, nabiałem, jajkami by białko występowało w codziennej diecie. U mnie wykryto alergię na fasolę, więc zmniejszyło mi to możliwości w wyborze dań. W styczniu nie wydaliśmy ani złotówki na rozrywki co nie znaczy, że przesiedzieliśmy cały miesiąc w domu, szukałam wydarzeń bezpłatnych np. koncert odbywający się w kościele, spotkanie autorskie z pisarzem, wystawa zdjęć.  Po za tym miasto oferowało piękny wieczorny spacer w świetle świątecznego oświetlenia. Dużo czytaliśmy – korzystamy z książek z biblioteki, oglądaliśmy tv mamy opłacony amazon, pojawiły się nowe odcinki Koła Czasu, James May: nasz człowiek w Indiach, Reacher roczny koszt Amazon to 49 zł. Wieczory filmowe zajadaliśmy domowym ciastem i popijaliśmy herbatką lub owsianym napojem czekoladowym domowej produkcji.  Ubrań nie kupowaliśmy, w chemii gospodarczej też u nas spore zmiany, powróciliśmy do domowej produkcji proszku, płynu do płukania, tabletek do zmywarki oraz pasty do czyszczenia. Staramy się żyć godnie, ale wydać mniej.


środa, 31 stycznia 2024

Pamiętaj, że czas to pieniądz

 


Ostatnio przeczytałam, że statystycznie spędzamy przeglądając social media ponad 2 godziny na dobę. Tygodniowo daje nam to 14 godzin, czyli prawie dwie pełne dniówki w pracy, jeden dzień naszej aktywności dziennej. Jak dla mnie to naprawdę dużo, za dużo. Jeśli dodamy do tego fakt, że statystyczny użytkownik Internetu serfuje po nim około 4 godzin na dobę, pomijając czas który spędza w social mediach (bo całość według badań wychodzi  6 h i 42 minuty), to w świecie wirtualnym spędzamy około 2 doby tygodniowo, miesięcznie to już 8 dni, czyli tydzień wylatuje nam z życie w realu. Ale pozostańmy przy social mediach, 14 godzin tygodniowo, to wychodzi z moich wyliczeń, że około 30 dób rocznie poświęcamy na podglądanie życia innych w mediach społecznościowych (w takim szybkim uproszczeniu). Kolejna moja ulubiona statystyka, badania wskazują, że statystycznie Polak spędza przed TV około 3 h 55 min na dobę (54 doby rocznie). To jakieś szaleństwo, czyli wracamy do domu z pracy i co, skrolujemy ekrany telefonów oglądając tv? Hmmm, czy nasze życie mija głównie przed ekranami telefonów, komputerów i telewizorów? Może to jest odpowiedź na nasz ciągły brak czasu, zmęczenie i pośpiech? Może czas na zmiany, może lepiej wyjść na spacer z telefonem w kieszeni, a nie w ręku, a może książka, rozmowa choć by przez telefon, ale nie pisząc?



Zastanawialiście się ile Wam pochłania czasu ekran świecący na niebiesko? Czy obecna moda na ograniczanie ekranu jest głupotą i kolejna bzdurna modą która powinna przeminąć czy raczej zagościć na dłużej?

Benjamin Franklin pisał w 1736 roku: "Pamiętaj, że czas to pieniądz” – czy warto go trwonić tak lekkomyślnie?


czwartek, 11 stycznia 2024

Naleśniki z nadzieniem z kiszonej kapusty i pieczarek

 


Naleśniki z nadzieniem z kapusty kiszonej i pieczarek

 


Nadzienie

 ½ kg kapusty kiszonej

6-8 sztuk pieczarek

1 średniej wielkości cebula

Łyżka oleju/oliwy

Sól, pieprz do smaku

Kapustę wkładamy do garnka, nie odciskamy zbyt mocno z soku by nie była za mało kwaskowa, zalewamy wodą tak by przykryć kapustę i gotujemy od momentu zwarzenia około 30 minut na małym ogniu, tak by lekko pyrkała. Odcedzamy kapustę i odstawiamy do wystygnięcia. Pieczarki myjemy, ścieramy na warzywnej grubej tarce, siekamy cebule w drobną kostkę. Kapustę siekamy drobno jak do świątecznych pierogów. Wlewamy olej/oliwę na patelnię i na rozgrzaną wrzucamy cebulę smażymy do momentu, aż zrobi się szklista. Dodajemy pieczarki i smażymy je do czasu, aż odparują wodę i się lekko podsmażą. Dodajemy posiekaną kapustę i razem dusimy wszystko około 2-3 minut, doprawiamy do smaku i odstawiamy farsz.

 

Starte pieczarki podduszam na patelni razem z cebulą


Następnie dodałam kapustę kiszoną ugotowaną i posiekaną


Naleśniki z mąki pszennej/orkiszowej

  • 1,5 szklanki wody
  • 1,5 szklanki mleka
  • 2 szklanki mąki pszennej lub orkiszowej
  • 2 jajka
  • szczypta soli
  • łyżka oleju


Wszystkie składniki mieszamy i odstawiamy na 10 minut.


Naleśniki bez glutenu (20/22 szt.)

  • 320 g mąki ryżowej/kukurydzianej
  • 320 g mąki ziemniaczanej
  • 6 łyżek oliwy/oleju
  • 400 ml wody
  • 400 ml mleka (można dać 800 ml tylko wody)
  • szczypta soli
  • 6 jajek



Wybijamy jajka i mieszamy z oliwa i wodą, następnie dodajemy mąki i szczyptę soli. Mieszamy wszystkie składniki i odstawiamy na 15 minut.


Dla każdej wersji naleśników sposób przygotowanie.

Ja nalewam sobie do miseczki małej oliwę/olej i pędzelkiem silikonowym smaruję patelnię przed wlaniem ciasta na patelnię. Nalewam ciasto chochelką do zupy, robię dość cienkie naleśniki by łatwiej je potem było można zawijać, nie ma potrzeby smażyć na mocny złoty kolor, bo i tak będą zapiekane.

Gdy już mam usmażone naleśniki, nagrzewam piecyk do 175 stopni i szykujemy naczynie żaroodporne i smarujemy je tłuszczem, ja robię to tym samym pędzelkiem co wcześniej smarowałam patelnię. Następnie nakładam na środek łyżkę stołową nadzienia i składam najpierw dwa boli następnie drugie dwa i powstaje taka kopertka. Układam naleśniki w naczyniu, a następnie smaruję je olejem/oliwa również tym samym pędzelkiem. Wstawiam do piecyka na środkową półkę i zapiekam 30-35 minut. Moja rodzina lubi posypać przed jedzeniem naleśniki wędzona papryką.

Wiem, że w czasie przepisu zmieniłam formę osobowa, ale tak jakoś wyszło, przepraszam. 

 

 


poniedziałek, 8 stycznia 2024

Pierwszy jadłospisu w 2024 roku.

 


Dawno nie wstawiałam jadłospisów, jakoś mi to umknęło, bo jadłospisem zajmowała się córka przez ostatnie dwa miesiące. U nas w domu co 2 niedzielę powstaje jadłospis na 2 tygodnie.  Dzięki temu łatwiej nam zaplanować zakupy i wydatki, łatwiej panować nad wykorzystaniem naszych zasobów żywnościowych. Jadłospis jest naszym pomysłem, wedle naszych preferencji żywieniowych, zasobności portfela, oraz czas jaki mamy na przygotowanie posiłków. W przygotowaniu dań wspieram się mrożonkami, własnymi przetworami. Sami gotujemy wszystkie dania ze składników, nie korzystamy z gotowych dań ani z półproduktów. Jak widać, nie jadamy często tylko mięsa, staramy się jeść również ryby nabiał. Opieramy nasz jadłospis na sezonowych warzywach lub mrożonych. 



 Poniedziałek

Zupa brokułowa krem z jajkiem

Naleśniki ze szpinakiem i białym serem


Wtorek

Krupnik

Filet z indyka w sosie korzennym, ryż, ogórek kiszony


Środa

Krupnik

Knedle ze śliwkami polane masłem i posypane cynamonem


Czwartek

Zupa kalafiorowa z ziemniakami

Ryba smażona w panierce, ziemniaki, surówka z kapusty kiszonej


Piątek

Zupa kalafiorowa z ziemniakami

Pierogi z ruskim nadzieniem, polane podduszoną cebulką


Sobota

Zupa pomidorowa z makaronem

Pizza domowa


Niedziela

Zupa pomidorowa z ryżem

Kotlety mielone, ziemniaki, kapusta biała gotowana z koperkiem.


Poniedziałek

Kapuśniak z kiszonej kapusty z ziemniakami

Leniwe pierogi polane masłem


Wtorek

Kapuśniak z kiszonej kapusty z ziemniakami

Sos pomidorowy z mięsem mielonym, ryż, ogórek kiszony


Środa

Zupa jarzynowa z ziemniakami i zacierkami

Jajko sadzone, ziemniaki, gotowana marchewka


Czwartek

Zupa jarzynowa z ziemniakami i zacierkami

Zapiekanka z ryby z warzywami i ryżem  


Piątek

Barszcz czerwony z ziemniakami zabielany

Naleśniki z kapusta kiszoną i pieczarkami


Sobota

Barszcz czerwony z ziemniakami zabielany

Kurczak pieczony nadziewany cebulą i cytryną z rozmarynem, ziemniaki pieczone, surówka z czerwonej kapusty.


sobota, 6 stycznia 2024

Zero waste naszych prababek - śmiech?

 


Ostatnio oglądałam film o działaniach feministek w Ameryce, walczyły jak mogły, często były upokarzane, traciły wszystko. Na całym świecie kobiety do dziś walczą o swoją pozycję.

Nie rozumiem czemu tak wiele współczesnych kobiet uważa się za lepsze od swoich prababek? Miały trudne wyzwanie żyjąc bez praw, często bite i poniewierana przez mężów, kobieta bez mężczyzny była  nikim.  Jak niewiele prac mogła wykonywać zarobkowo, nie dość, że miała utrudniony dostęp do edukacji to jeszcze uważano ją za głupszą, niestabilną do wykonywania wielu zawodów. Ostatnio zagłębiłam się w biografie Filipiny Płaskowickiej która była założycielką pierwszych kół gospodyń wiejskich, założyła je w celu edukowania kobiet, a nie by tylko uczyły się robótek ręcznych i wymieniały przepisami. Miała problem z pracą w szkole, mimo że miała odpowiednie wykształcenia, mogła głównie być guwernantką, kobietę uważano za zbyt słabą by uczyć w szkole. Mimo to kobiety walczyły, szukały sposobów, więc czemu mamy nimi pogardzać? Czemu nie czerpać z ich siły i determinacji?

Dawały radę w wielu dziedzinach. Nie posiadały udogodnień  takich jak mamy dziś: pralki automatyczne, zmywarki, roboty, wsparcia mężczyzn w kuchni. A mimo to potrafiły zadbać rodzinę, o swoją urodę tylko tym co miały pod ręką. Umiały ugotować obiad z niczego. Znajdowały czas na życie towarzyskie. Nie wiem czy wiecie, że Polki pomagały napisać książkę kucharską w okresie okupacji dla kobiet żyjących w Anglii. Polecam książkę „Okupacja od kuchni”, skłania do refleksji i zadumy.  Zastanówcie się jak współczesny człowiek żyjący w np. w Europie udźwignąłby żywienie rodziny w takich czasach, dwudziestolecie międzywojenne też dało w kość, braki w żywności, dostaw podstawowych towarów. Potem okupacji i po II wojnie, czas PRL-u żywność na kartki, puste sklepy. A mimo to  udawało się wyprawić imieniny, święta a na stole nie było pusto. Powinniśmy czerpać z ich kreatywności, zaradności i to nie tylko kobiety, ale i mężczyźni. Teraz jak się pisze że nasze prababki i babki były bardziej eko od nas, to często takie stwierdzenie spotyka się z wyśmiewaniem, że były niewolnicami głupimi i nie miały wyjścia. Owszem nie miały wyjścia, ale to nie zmienia faktu, że mają nam wiele do przekazania i wiele możemy się od nich uczyć. Nasze korzenie są ważne, niewolno nimi pogardzać, czerpmy z ich doświadczenia z ich błędów by nie popełniać samemu i z ich mądrości by mieć łatwiej w codzienności. Nie powinniśmy odcinać się od korzeni, historii, to ona nas stworzyła, to dzięki naszym przodkom mamy samochody, zmywarki, roboty kuchenne, lokówki, wiertarki, szlifierki itd.



Jeśli chodzi o bycie eko - na zakupy chodziło się z siatką, nie wyrzucało słoików, były używane do przetworów i przechowywania produktów, wykorzystywało się  wszystkie resztki żywnościowe. Naprawiano odzież, buty, meble, sprzęt AGD. Szanowano wszystko co posiadano, używano wiele lat. Teraz naszym życiem zawładną konsumpcjonizm, często bez refleksji wyrzucamy jedzenie, ubrania i różne sprzęty. Pamiętam jakim szokiem były dla nas wystawki na zachodzie, wystawiać zepsuta pralkę - czemu, przecież da się naprawić?

 Ja bardzo chętnie korzystam z książek z przed lat 90’, książki z początku XIX w. często maja zbyt bogate przepisy, a pomysły na prowadzenie domu są zbyt archaiczne, dopiero z początkiem XX w. zaczynają się zmieniać np. książka „Tania Kucharka” wydana w 1906 roku. Ekstremalna jest z okresu międzywojennego, oraz z okresu okupacji. Najwięcej porad domowych można znaleźć w publikacjach po II wojnie. Tam jest trend zero zero waste, owszem wynikający z innych powodów, ale jest to skarbnica pomysłów na dziś.

Otoczmy szacunkiem naszych przodków, robili głupoty, ale kto ich nie robi, popełniali błędy, ale kto ich nie popełnia. Czerpmy z ich mądrości!

 

 

 *Pierwszym nowożytnym terytorium, w którym wprowadzono prawo wyborcze dla kobiet było Terytorium Wyoming w Stanach Zjednoczonych. Kobiety mogły tu głosować od 1869 roku. Zaś prawa wyborcze w Europie wprowadzono dla kobiet w latach 1918 – Polska, Litwa, Niemcy, Austria, Wielka Brytania (w pełni w 1928), Azerbejdżan, Armenia, Kirgistan. 1919 – Szwecja (potwierdzone w 1921), Węgry (w pełni w 1945), Belgia (w pełni w 1948).  Oman – 2003, 2006 - Zjednoczone Emiraty Arabskie (z ograniczeniami, rozszerzone w wyborach 2011), Arabia Saudyjska - 2015