środa, 25 października 2017

Wyjaśnienie na prośbę czytelniczek



Ostatnio dwie osoby zadały mi pytanie o jadłospis z wykluczeniem pszenicy lub glutenu. Moje jadłospisy od dawna są bez pszenicy, postaram się następne dokładnie opisywać, jakie stosuje zamienniki. Ja wiele przepisów pszennych zamieniam na bez. Dziś na drugie danie będziemy jeść pierogi leniwe, zrobię je na serze białym bez laktozowym, a mąkę pszenną zamienię na ryżowa z dodatkiem ziemniaczanej oraz dodam gotowane ziemniaki. Postaram się wstawić przepis na takie leniwe. Makarony kupuje kukurydziane obecnie dostępne wszędzie w cenie zbliżonej do makaronów pszennych. Czasem robię sama domowy makaron, ale niestety bez pszenne czasem mnie przerastają.




Pytacie o mleko przy alergiach, u nas w domu generalnie tylko młodszy syn dobrze znosi mleko krowie i jego produkty. Najstarszy syn nie do końca toleruje produkty bez laktozy (ma wrodzoną nietolerancję laktozy), córka w okresie dojrzewania nabyła taką nietolerancję, na szczęście w bardzo łagodnej formie, zaś ja z mężem chyba z wiekiem lub ze zmiana, jakości mleka mamy problem z trawieniem go, zatem od czasu do czasu jemy produkty bez laktozy, a po za tym zastępujemy mlekiem roślinnym oraz nabiałem kozim i owczym. Mleko kokosowe najlepiej nam podchodzi smakowo do naleśników, racuchów, ciast, kawy. Lubimy mleko owsiane do dań gdzie nie chcemy posmaku kokosu, ryżowe używamy do mieszanek wyżej wymienionych mlek. Samo mleko ryżowe nie smakuje nam. Wszystkie te mleka robię sama w domu, jakiś czas temu zakupiłam wyciskarkę do soków, dzięki niej wyrób domowego mleka jest czysta przyjemnością, a do tego wyciskamy soki ze wszystkiego, co nadaje się do wyciśnięcia i jedzenia na surowo. W handlu ostatnio pojawiły się w przystępnej cenie wyciskarki, które biją na głowę tradycyjne sokowirówki. Domowe mleko jest zdrowsze i dużo tańsze, więc zakup takiej wyciskarki przy ciągłym używaniu mleka roślinnego w domu szybko się zwróci. Dzięki wyciskarce nie marnują się u nas owoce, jak trafią się mało jadalne wyciskamy je, dokładamy miód i jest super sok. Dzieci lubią sok ze szpinakiem i pomarańczami, w zimie jest dobra cena na pomarańcze, więc w lecie mrożę szpinak z ogrodu, a w zimie kupuję pomarańcze i używam mrożonego, nierozmrożonego szpinaku.  Staramy się by nasz jadłospis był bogaty w witaminy i minerały, to ważne, bo chorowanie dużo kosztuje. Nie stronimy jesienią i zimą od tłuszczy, ale nie pisze tu głównie o roślinnych, prawie wszystko obecnie smażę na smalcu, niestety masło zrobiło się zbyt drogie, więc nawet zupę cebulowa przyrządzam na smalcu. Tłuszcze roślinne jemy tylko na zimno. Mam nadzieję, że rozwiałam klika Waszych wątpliwości, pytajcie chętnie odpowiem na wszystkie pytania. 

sobota, 21 października 2017

Zapachy które nas otaczają?




Często poruszam temat chemii w kosmetykach, ja oddawana nie używam zapachowych kosmetyków, nawet kremy do twarzy wybieram bezzapachowe. Z tego powodu mocno wyostrzył mi się zmysł węchu, nie używam produktów zawierających wzmacniacze smaku i to również wpływa na poprawę powonienia. Dziś stałam na przejściu dla pieszych czułam się zamroczona zapachem ludzi stojących wokół mnie, wiele osób twierdzi, że bez wody toaletowej i pachnącego mydła człowiek cuchnie, nic bardziej mylnego. Zastanówcie się ile mieszacie zapachów i jak to mają znosić Wasze zwierzęta. Płyn/proszek do prania pachnie, płyn do płukania również, mydło, szampon, krem, lakier do włosów/paznokci, kosmetyki kolorowe, dezodorant, woda toaletowa/perfumy to wszystko ma swój zapach, wymieszajcie to razem, a powstaje coś oszałamiającego.  Dla mojego nosa jazda windą pełną ludzi „pachnących” jest naprawdę wyzwaniem, wysiadam oszołomiona, zemdlona. Córka mówi, że koleżanki po treningu spryskują się niemal całe dezodorantem, aż ona dostaje kaszlu, bo w szatni jest ich kilka.  Wiadomo, że gdy używamy wody toaletowej przez pewien czas, ona dla nas co raz mniej pachnie, więc wylewamy jej na siebie więcej, ale pamiętajcie, że ona mniej pachnie dla osoby która jej używa, ale nie dla otoczenia. 

Ja się w tym momencie zastanawiam, czy ktoś przystanie i pomyśli ile wdychamy toksycznych substancji w takich sytuacjach? Czy to na pewno jest zdrowe, dobre? Ja oceniam to z punktu mojego nosa, nie jestem toksykologiem, chemikiem, kosmetyklogiem.  Ot mój nos i wszelkie zmysły mówią mi, że mi się to nie podoba, ja czuję w ustach przez długi czas smak tych zapachów, zazwyczaj jest gorzki, a jak to natura urządziła, jeśli coś jest gorzkie to nie jedz, bo ci zaszkodzi. Zatem czy powinniśmy tyle używać zapachowych substancji? Co o tym sądzicie?



Ja nie używam, do płukania mam ocet, do kąpieli mydło powszechne, do twarzy bezwonny krem/oleje, dezodorant bezwonny prawie, perfum nie używam, bo nie stać mnie na prawdziwe nie na ropie, więc przestałam używać. Krem do rak to maść z witamina A prawie bezwonna itd. Dla mnie to taniej i zdrowiej, bynajmniej w moim odczuciu.

Ja jest u Was?? 

środa, 18 października 2017

Jesienne nasze odżywianie




Jadłospis jesienny

W tym tygodniu dość mocno jesteśmy zagonieni, ale jednak chcemy dobrze jeść, by jesienne słoty nas nie położyły do łóżek. Jesienią i wiosną trzeba szczególnie dbać, o jakość żywności.  Nasz organizm jesienią gromadzi zapasy na zimowe krótsze dni. A dodatkowo jesienią jest jeszcze tak wiele warzyw i owoców naszych rodzimych, w naszym domu jemy zgodnie z klimatem, w którym mieszkamy.



Poniedziałek
Śniadanie I
Jajecznica z domowym pieczywem, masło, herbata
Śniadanie II
Kanapki z pieczonym boczkiem (domowy wyrób), ogórkiem kiszonym, jabłko
Obiad
Zupa ogórkowa z ziemniakami
Placki z dyni, kabaczka i ziemniaków (dynia i kabaczek to ostatnie sztuki prosto z grodu), polane miodem
Kolacja
Sałatka warzywna, pieczywo

Wtorek
Śniadanie I
Podgrzane placki z obiadu poniedziałkowego z powidłami śliwkowymi (domowe), herbata
Śniadanie II
Kanapki z szynką domową, pomidor (jeszcze resztki z naszego ogrodu), gruszka
Obiad
Zupa ogórkowa z ziemniakami
Chili con carne z ryżem (wykorzystałam fasolkę zebraną na ziarno z ogrodu)
Kolacja
Ciasto z dyni, mleko owsiane czekoladowe

Środa
Śniadanie I
Ryż z mlekiem kokosowy (domowym), cynamonem i miodem
Śniadanie II
Kanapki z pasztetem, ogórkiem kiszonym, jabłko
Obiad
Zupa cebulowa krem z kaszą jaglaną
Kotlety mielone, fasolka szparagowa (ostatni zbiór z ogrodu), ziemniaki
Kolacja
Kanapki – jajko, wędlina, pasztet, pomidory, ogórki kiszone (stawiamy wszystko na stole i każdy robi z tym, z czym lubi). Herbata

Czwartek
Śniadanie I
Jajecznica ze szczypiorkiem (mam zamrożony z lata) \, chleb, herbata
Śniadanie II
Obiad
Zupa cebulowa krem z kasza jaglaną
Kasza gryczana, sos grzybowy, surówka z kiszonej kapusty (nasza domowa kapusta kiszona)
Kolacja
Racuchy z jabłkami, herbata

Piątek
Śniadanie I
Owsianka na mleku kokosowym z cynamonem i jabłkami
Śniadanie II
Kanapki z jajkiem i szczypiorkiem, jabłko
Obiad
Zupa z dyni na ostro
Śledź smażony, ziemniaki, sałatka z pomidorów (ostatnie sztuki naszych z ogrodu)
Kolacja
Kanapki z tym, co jest w lodówce, herbata

Sobota
Śniadanie I
Jajecznica na boczku, pieczywo, herbata
Śniadanie II
Ciasto cytrynowe, kawa/kakao
Obiad
Zupa dyniowa na ostro
Gulasz węgierski z ryżem
Kolacja
Ryż zapiekany z jabłkami, herbata

Niedziela
Śniadanie I
Gofry gryczane z miodem
Obiad
Zupa pomidorowa z makaronem
Karczek z grilla, pieczone ziemniaczki, gotowane warzywa – brokuł, fasolka, marchewka
Kolacja



Oczywiście jak w tygodniu zachce nam się coś innego lub nie mamy już ochoty na kolację to nie trzymamy się sztywno jadłospisu, jadłospis tworzymy po to by mieć na cały tydzień produkty w lodówce, nie robić nic na szybko, dzięki temu oszczędzamy czas i pieniądze, można coś przygotować wieczorem np. gulasz. Ja potem wystawiam za okno jeszcze gorący na noc, a rano do lodówki chowam. Pieczywo, ciasta, wędliny, kiszonki są domowej produkcji, większość warzyw z ogrodu, owoce kupujemy niestety. Mięso kupujemy prosto z ubojni, warzywa i owoce jeśli nie z ogrodu to od rolników. Mleka roślinne produkuję sama w domu. Dzięki tym zabiegom, mam zdrowsze i tańsze produkty. 

środa, 11 października 2017

Chleb gryczano - ryżowy bez mąki pszennej



Kolejny fajny chlebek zagościł na naszym stole, jest to wersja bez mąki pszennej, można powiedzieć, że bezglutenowy, ale ja nie używam mąk z certyfikatem, kupuję zwykłe mąki głównie firmy Melvi. Chlebek jak to większość pieczyw jest wegański, więc polecam dla osób stosujących taki styl życia.




Składniki:

  • 1,5 szklanki mąki gryczanej
  • 1 szklanka mąki ryżowej
  • ½ szklanki mąki ziemniaczanej
  • 1 płaska łyżeczka gumy guar
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 20 g drożdży świeżych
  • 2 łyżki oliwy/oleju
  • 2/3 łyżki ziaren (siemię, słonecznik, dynia, sezam) opcjonalnie
  • 2 szklanki letniej wody


Wszystkie suche składniki dokładnie mieszamy, dokładamy drożdże, oliwę i wodę i mieszamy by powstała masa podobna do gęstego budyniu, Przekładamy ciasto do foremki (keksówki) wysmarowanej tłuszczem (ja smaruję smalcem). Odstawiamy na 30 minut do wyrośnięcia w międzyczasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni. Pieczemy chleb przez godzinę, po upieczeniu studzimy na kratce. Przechowujemy chleb w bawełnianej/lnianej ściereczce, nie chowamy do lodówki.  Zupełnie bezproblemowy chlebek, upieczony z mąki wszędzie dostępnej, jest na pewno dużo tańszy od produktów gotowych i na pewno dużo zdrowszy.

My od 3 lat nie jemy pszenicy, nie jemy bezglutenowo, ale przestrzegamy diety bez pszenicy, za wpadki niestety płacimy rewolucją jelitowa. Jadamy żyto, jęczmień, orkisz (tylko maż i córka), ryż, jagłę, grykę, kukurydzę itp. Nie ma w naszym domu nic, co jest pszenne.  Przyznam, że dobrze nam zrobiła ta zmiana, nasz stan zdrowia znacznie się polepszył. 

środa, 4 października 2017

Zapasy na zimę



Jesień u nas w pełnej krasie, ostatnie dary natury lądują w spiżarce. Dziś do zapasów dołączyła włoszczyzna, udało się mimo cały sezon podbierania wykopać i zamrozić jeszcze 7 kg warzyw. Buraki już w słoikach, dynia i cukinia w zamrażarce. Jeszcze czeka kilka zielonych pomidorków by zrobić z nich sałatkę na zimę do słoików. W ogrodzie pozostało tylko zebrać winogrona i fasolę, która pozostała na nasiono, po za tym już wszystkie zbiory trafiły do przetworów. Przyjemnie tak zbierać warzywa/owoce we własnym ogrodzie, a następnie robić z nich zapasy na zimę. Dziś również skończyłam trzydniowe gotowanie bigosu, już z naszej własnej kapusty kiszonej                , mam 8 litrów pachnącego bigosu, mogę jutro wpakować go w słoiki i po pasteryzować. Lubię te wszystkie prace domowe, choć wieczorem bywam zmęczona. Ale lubię również poczucie, że nie zmarnowałam dnia, choć nie ukrywam, że dobrze mi robią dni z książką i błogie lenistwo.  Lenistwo tez jest dobre, byle nie za dużo….

Dzięki przetworom domowym mogę sporo zaoszczędzić, a jeśli nawet różnica jest niewielka, to na pewno wiem, co jem i to jest warte tej pracy. 



Tak naprawdę w 100% nikt z nas nie ma pewności, co zostało włożone do danego dania w zakładzie je produkującym. Często czytamy o wycofywaniu jakieś partii produktów ze sklepu, wychodzi na to, że nie ma nigdzie pewności, że wszystko zostało przygotowane należycie. W domowych przetworach wpadki są wychwytywane natychmiast, bo produkt zwyczajnie się zepsuje. Domowe wyroby nie posiadają konserwantów takich jak w przemyśle spożywczym i nie są maskowane wzmacniaczem smaku.  Robię powidła, dżemy, które dosładzam tyle ile ja potrzebuję i tym, czego używam. Do kiszonek nie dodaję konserwantów, nie podkwaszam octem, są produkowane metodą w pełni tradycyjną. 

poniedziałek, 2 października 2017

Ściana...


Dziś trafiłam na ten teledysk,  tekst niby banalny, ale jak że głęboką treść niesie, 
naprawdę przypadł mi do serca.....