wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozsądny jadłospis obiadowy na tydzień :)


Dawno nie było naszego tygodniowego jadłospisu. A wiele osób o to prosi, więc dziś jadłospis z naszego poprzedniego tygodnia. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. 



Tygodniowy jadłospis obiadowy 

Poniedziałek
Rosół z domowym makaronem
Jajo sadzone, ziemniaki, buraki zasmażane

Wtorek
Ogórkowa
Gulasz, kasza gryczana, ogórek kiszony 

Środa
Ogórkowa
Pierogi z kapusta kiszoną i pieczarkami 

Czwartek 
Krupnik
Fasolka po bretońsku

Piątek 
Krupnik
Naleśniki z musem jabłkowym

Sobota
Ryż z mięsnym sosem pomidorowym

Niedziela 
Skrzydełka kurczaka pieczone, frytki
Deser: domowa czekolada

Dzieci jedzą rano ciepłe śniadanie, do szkoły zabierają kanapki i owoce, po powrocie do domu zjadają zupę (staram się by były sycące), następnie jedzą przekąskę - budyń, kanapkę, ciasto, jogurt, owoce. A wieczorem podaję drugie danie jako ciepłą kolację, byśmy wszyscy razem mogli zasiąść do stołu, porozmawiać, opowiedzieć jak nam minął dzień, po prostu byś razem. Piszę o tym, bo niektóre dni w jadłospisie mogą Wam się wydawać dziwne np. gdy na drugie danie jest fasolka po bretońsku. 



poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wykorzystanie fusów po kawie


Kolejny post z cyklu nic się nie zmarnuje :) Dziś fusy po kawie.

Od dawna wykorzystuję w domu fusy po kawie do różnych zastosowań. Widząc codziennie ich ilość w ekspresie miałam wrażenie, że wyrzucam coś wartościowego. Najpierw sama zaczęłam małe eksperymenty, a potem ruszyłam w "przestworza" internetu na poszukiwania, jak jeszcze mogę wykorzystać fusy po kawie.


Oto kilka przykładów ich wykorzystania


  • zmiękczają i nadają połysk włosów, podczas mycia włosów wetrzyj w nie fusy (najlepiej taką papkę - woda + fusy) a następnie spłucz dokładnie
  • złuszczają naskórek – starte resztki mydła w kostce oraz fusy mieszam razem, następnie dodaję odrobinkę wody, wcieram w całe ciało lub tylko w dłonie i stopy, spłukuję i mam natychmiastowy efekt peelingu.
  • peeling twarzy - ten zabieg ujędrni skórę, doda jej witalności, zmniejszy pory i usunie martwy naskórek. Mieszam fusy z kawy z białkiem jajka, następnie delikatnie rozprowadzam na skórze twarzy i pozwól wyschnąć. Usuwam zmywając ciepłą wodą. 
  • nawóz dla roślin, fusy od kawy są bogate w składniki odżywcze, polecane są zwłaszcza dla roślin, które rozwijają się w kwaśnej glebie.  Dodaj do wody, którą będziesz podlewać. Proporcje to szklanka fusów na 20 litrów. 
  • można wymieszać z fusami nasiona marchewki przed wysiewem, wpłynie to pozytywnie na wielkość zbiorów. Nie tylko będzie je łatwiej posiać, ale także chronić przed czerwiami i innymi szkodnikami.
  • zużyte fusy dodaję również do roślin doniczkowych, trzeba rozsypać wokół roślin,
  • fusy po kawie w ogródku działają odstraszająco na ślimaki i mrówki.
  • jeśli wysypiemy  w ogródku fusy wraz ze skórkami pomarańczy będzie to działać odstraszająco na koty. (jeszcze nie wypróbowałam)
  • jako, że fusy świetnie absorbują zapachy możesz nimi na przykład wyszorować ręce po krojeniu czosnku albo ryby.
  • do usunięcia “zapachów” z lodówki, wkładamy do miseczki fusy po kawie i zostawiamy na noc w lodówce. 
  • do odświeżenia oddechu, wystarczy possać ziarenko kawy, by przykry zapach i uczucie nieświeżości z ust zniknęło.
  • dodaj do kompostu, aby zwiększyć ilość azotu. Jeśli fusy są z filtrem, to się nie przejmuj, bo rozłoży się równie szybko.

Chciałam Wam przedstawić kilka przykładów zastosowania fusów po kawie, które zazwyczaj w większości domów lądują w śmieciach, zupełnie nie potrzebnie, bo nadają się naprawdę do wielu zastosowań. Opisane przeze mnie to pewnie tylko mała ich cześć. 

niedziela, 28 kwietnia 2013

Czy peniądze dają szczęście i spełnienie??


"Czy wiesz co to jest szczęście? 
Szczęście to zgodność z samym sobą,....."






Czym jest dla nas szczęście? 

Niestety dla wielu, szczęście zaczyna się od odpowiedniej sumy na koncie. 
Ale za pieniądze nie kupimy przecież miłości, przyjaźni, zdrowia, czyli jak dla mnie szczęścia kupić nie można. Ja jestem szczęśliwa wtedy gdy kocham, jestem kochana, mam przyjaciół i ja oraz moja rodzina jesteśmy zdrowi. Szczęście jest dla mnie stanem wewnętrznym i nie zależy od ilości posiadanych przez mnie  pieniędzy.
Fakt - pieniądze są niezbędne i ich brak prowadzi do wielu stresów. We współczesnym świecie nie da się żyć bez pieniędzy. Do przeżycia potrzebujemy pewnej, określonej kwoty. Ale kwota ta związana jest z zapewnieniem nam podstawowych potrzeb. Spełnienie ich powoduje, że jest nam dobrze, mamy gdzie mieszkać i co jeść. Słowem mamy poczucie bezpieczeństwa, ale nie nazywała bym tego szczęściem. Nie mylmy tych pojęć.

Niestety wielu nie dostrzega tej różnicy. Dla nich równanie jest proste - mam pieniądze, jestem szczęśliwy. Ale czy im więcej pieniędzy, tym więcej szczęścia w życiu? 

Statystyki pokazują, że najwięcej szczęśliwych osób znajduje się wśród osób ze średnimi zarobkami. Wielu ludzi pada ofiarą iluzji materialnej. Mylą szczęście z ilością posiadanych dóbr materialnych. Rzeczy i przedmioty dają im satysfakcję, ale na krótką chwilę. Aby utrzymać ten stan, potrzebują kolejnych i kolejnych, aż w końcu giną  pod górą rzeczy, a uczucia szczęścia jak nie było tak nie ma. Coraz więcej natomiast rozczarowania i stresu z powodu nagromadzonych dóbr. 
Przekonanie, że szczęście zależy od stanu finansów jest tylko złudzeniem. Rzeczami nie da się nakarmić naszych wewnętrznych potrzeb. W dzisiejszych czasach łatwo paść ofiarą iluzji materialnej. Media są w tym szczególnie pomocne. Jeżeli dobrze przyjrzymy się reklamom, to wiele z nich wmawia nam, że po nabyciu danych produktów nasze życie stanie się lepsze, wpłynie to na nasze poczucie własnej wartości, że będziemy kimś więcej, będziemy szczęśliwsi, bardziej wartościowi. Zaprogramowani w ten sposób w końcu w to wierzymy, że status materialny jest miarą naszego szczęścia. Jeśli tych rzeczy nie możemy mieć, to przychodzi problem z niską samooceną, złością, a nawet depresją.

 
A czy prawdziwym i jedynym zarazem szczęściem nie jest codzienność? Czy to właśnie nie każdy kolejny dzień powinien nas napawać szczęściem? Ludzie obecnie tak często poszukują szczęścia w dobrach materialnych, a co z chwilami, którymi żyjemy?  Każdy dzień jest dla nas kolejną szansą do pokazania sobie i innym, jak wartościowymi jesteśmy ludźmi. I nie chodzi tutaj o wyścig szczurów, jaki ma miejsce w społeczeństwie. Szkoda, że tak niewielu ludzi potrafi cieszyć się drobnostkami, poszukuje co raz to silniejszych doznań.

Jednak pewna grupa młodych ludzi obecnie wybiera minimalistyczne życie, chcą docenić inne wartości, jak  np. kontakt z drugim człowiekiem, spędzanie z nim czasu, stawiają na rozwój wewnętrzny. Pozbywają się więc wielu, według nich, zbędnych rzeczy, by nie zagłuszać swego postrzegania świata martwymi przedmiotami. 

Od wieków ludzie sobie zadają pytanie - czym jest szczęście? Na pewno ma ono inny wymiar dla każdego. Jeden będzie czuł się szczęśliwy w markowych ciuchach, suuper samochodzie, a inny otoczony gromadą dzieci i przyjaciół.

Uważam, że szczęście jest stanem wewnętrznym i nie zależy od ilości pieniędzy. Można żyć skromnie i być wewnętrznie szczęśliwym, można mieć góry pieniędzy i też być wewnętrznie szczęśliwym. Nie mamy prawa oceniać drugiego człowieka po stanie jego konta. To nie stan posiadania świadczy o tym, czy ktoś jest szczęśliwy. Nikt z nas nie wie co jest miarą szczęścia dla drugiego człowieka. 



A dla Was czym jest szczęście? 

piątek, 26 kwietnia 2013

Omlet niby pizza

Omlet z pieczarkami, niby pizza, na szybko




Składniki na jeden omlet
  • 2 jajka
  • 3 pieczarki
  • garść startego, żółtego sera
  • pieprz, sól 
  • tłuszcz do smażenia
  • jeśli chcemy by był bardziej sycący, możemy dodać łyżkę mąki

Pieczarki kroimy na plasterki, wrzucamy na rozgrzany tłuszcz i chwilkę przesmażamy. Jaja wybijamy do miseczki, mieszamy z solą i pieprzem (opcjonalnie z mąką). Wlewamy jajka na podsmażone pieczarki i smażymy do czasu, aż się jajka zetną, następnie delikatnie przekładamy na drugą stronę i dosłownie chwilkę smażymy. Przekładamy omlet na talerz, posypujemy startym serem, możemy posypać zieleniną - szczypiorek, pietruszka oraz polać ketchupem. Smacznego!!

czwartek, 25 kwietnia 2013

Majówka, majówka i co z tego.....


Przed nami majówka i kolejny szał kupowania i wyjazdów. My w tym roku pozostaniemy w domu, owszem lubimy podróżować, ale jak nie mamy możliwości, to nie jest to dla nas katastrofą. Rok temu, dzięki wspaniałym ludziom, byliśmy niewielkim kosztem na majówce i było naprawdę fajnie. Świetnie się bawiliśmy i mamy co wspominać. W tym roku troszkę myśleliśmy o wyjeździe w Góry Świętokrzyskie, bo młodszego syna klasa jedzie w czerwcu, a on nie - z powodu diety bez pszennej, więc troszkę chcieliśmy mu to zrekompensować, ale nie wyszło no trudno (dobrze, że nie wyjawiliśmy mu naszych planów). Sporo pieniędzy pochłonął ogród. Założyliśmy ogródek by zaoszczędzić na warzywach w tym roku i tu były wydatki na ogrodzenie, ziemię, sadzonki itd.  

Ale nie o tym chciałam Wam dziś napisać. Z powodu majówki u wielu ludzi rodzi się frustracja - inni jadą, ja nie, jestem do kitu, bo nie jadę. Jest mi źle, bo sąsiad jedzie na Majorkę, kolega z pracy w Tatry, przyjaciółka do Włoch. A co to ma niby być? Obowiązkowe opuszczanie pieleszy?? Jeśli mamy chęć i możliwości to jedziemy, a jeśli nie, to robimy sobie wielkie LB (leżenie bykiem) i koniec. Nadrabiamy czytanie ulubionych książek, mamy więcej czasu dla dzieci (choćby na wypad rowerowy, spacer, gry planszowe, wspólne rozmowy, oglądanie filmów), możemy popracować w ogrodzie, na balkonie, pobiegać. Albo rozejrzeć się wśród znajomych, na pewno ktoś z nich nie jedzie nigdzie i można się umówić na wspólny piknik. Jest kilka możliwości, możemy naprawdę fajnie zapełnić sobie czas, a nie popadać w przygnębienie. Najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić to smęcić, gryźć się i zazdrościć. U nas tak jakoś wypada, że jedziemy co 2-3 rok na majówkę i ok. Jak to się mówi - "jak się nie ma miedzi, to się na tyłku siedzi i nie biedzi....". Ot i całą prawda. Nie mam pieniędzy na wyjazd, to wymyślam coś zastępczego, szkoda życia na umartwianie się, jest za krótkie by myśleć o tym co mogli byśmy mieć, gdzie jechać, jak byśmy mieli pieniądze. Brak pieniędzy to nie stan umysłu, ale kieszeni i tego się trzymajmy. Nie dajmy się porwać pędowi wyjazdów, szalonych zakupów ton jedzenia, słodyczy, napojów i alkoholu, to nie apokalipsa, tylko kilka dni wolnych od pracy, więc nie padniemy z głodu i pragnienia. Szkoda by potem jedzenie lądowało w śmietniku, szkoda naszych pieniędzy, pracy i środowiska. Wyliczmy ile nam tak mniej więcej potrzeba jedzenia, a jak braknie to możemy dokupić, w końcu sklepy nie są zamknięte na głucho od 01.05 do 05.05. Cieszmy się więc nadchodzącymi dniami wolnymi, myślmy pozytywnie, opracowujmy plan na te dni wraz z całą rodziną, może opracujecie plan pieszej wycieczki lub dalszej rowerowej i będziecie dopieszczać szczegóły, a nie dręczyć się wyrzutami. U nas np. czeka latawiec wspólnie zrobiony z dziećmi w bezśnieżną część ferii zimowych. Zostanie oficjalnie puszczony właśnie w majówkę. Czekają rolki (dostaliśmy od znajomych) i będzie nauka jazdy na nich (rok temu w wakacje uczyli się na jednej parze). Rowery dwa już wyszykowane, jeszcze trzy do wiosennego przeglądu i możemy ruszyć przed siebie.
Dzieci na kalendarzu zaznaczają dni do majówki i czekają na nią niecierpliwie. Im bardziej potrzeba naszego zainteresowania, niż drogich wycieczek. 
Więc uśmiechnijcie się i wraz z nami odliczajcie czas do majówki!!!

środa, 24 kwietnia 2013

Obiad dwudaniowy dla rodziny za około 12 zł


Kolejny obiad z cyklu - obiad dwudaniowy dla rodziny za niecałe 20 zł. 
Dziś chcę Wam zaproponować jeden z tańszych obiadów, a zarazem pożywnych. Koszt całego obiadu to około 12 zł. 


Zupa pomidorowa z ryżem (około 4 zł)
Wątróbka drobiowa z cebulą i jabłkami, ziemniaki, ogórek kiszony (8 zł)


Potrzebne nam produkty do wątróbki z cebulą i jabłkiem:
  • 1/2 kg wątróbki drobiowej  
  • 3 cebule 
  • 1 jabłko 
  • łyżka oleju/smalcu
  • 2 łyżki mąki (u nas ryżowej)
  • pieprz, sól do smaku
Wątróbkę czyścimy, płuczemy, czekamy aż dobrze odcieknie, najlepiej aby była sucha. Obtaczamy w mące i wrzucamy na rozgrzany olej. Smażymy z obu stron. Gdy wątróbka będzie rumiana, wyjmujemy do osobnego naczynia. Cebulkę kroimy w pół krążki, smażymy, jak będzie szklista, dokładamy jabłko obrane i pokrojone w plasterki. Gdy jabłko zacznie lekko się rozpadać, dokładamy wątróbkę i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. 
Moje dzieci lubią wątróbkę drobiową, wieprzowej nie cierpią. Podobno jest zdrowsza od drobiowej, ale trudno, nie będę ich zmuszać. :) Na razie....




wtorek, 23 kwietnia 2013

Jadłospis obiadowy na tydzień i drobne wyjaśnienie


Chcę Wam zaprezentować kolejny jadłospis obiadowy na tydzień.
Chciałam bym wyjaśnić pewna kwestię. Piszecie mi, że w jadłospisie jest mało mięsa. Nie chcę nikogo urazić, ale przypomnę, że jest to blog o oszczędnym  życiu, więc dania staram się komponować tak, by były nie drogie, a jednocześnie zdrowe. Po drugie, osoby zupełnie nie jedzące mięsa, wcale nie są słabe i bez energii. Mam znajomą, która od lat nie je mięsa, a mimo to czynnie uprawia sport, bierze udział w maratonach, biega, jeździ na rowerze i uprawia sztukę walki z sukcesami. Więc brak mięsa w diecie nie czyni z nas słabeuszy, pod warunkiem, że w diecie znajdzie się białko w innej formie np. roślinnej (wiem, jest gorzej przyswajane), ale nabiał, jaja, to też bogate źródło białka, zaś węglowodany dają nam energię (oczywiście myślę o warzywach, kaszach i makaronach, a nie o słodyczach). Maratończycy przed biegiem jedzą makarony, a nie kilogramy mięsa (miałam okazję uczestniczyć w kolacji maratończyków i kucharz serwował im makaron głównie z owocami morza). Ja osobiście chętnie została bym jaroszem, ale moja rodzina lubi od czasu, do czasu mięso, więc jest ono w naszej diecie.  Po za tym ja nikogo przecież nie zmuszam do naśladownictwa, są to tylko moje własne pomysły jak sobie dać radę w trudnej sytuacji finansowej, by nie jeść tylko chleba ze smalcem i umartwiać się. Nie mogę niestety zaserwować mojej rodzinie codziennie solidnej porcji mięsa. Na jeden obiad potrzebuję około 600 - 800 g, więc przyjmując, że jedli byśmy je 4 razy w tygodniu w cenie około 14 zł za kg, to nasze wydatki na żywienie drastycznie by wzrosły. 


Jadłospis na tydzień

Poniedziałek
Barszcz czerwony z ziemniakami
Ryż zapiekany z jabłkami, polany jogurtem

Wtorek
Barszcz czerwony z ziemniakami
Wątróbka drobiowa, ziemniaki, ogórek kiszony

Środa
Grochówka z ziemniakami
Naleśniki z białym serem

Czwartek
Grochówka z ziemniakami
Pierogi ruskie

Piątek
Pomidorowa z ryżem
Jajo sadzone, ziemniaki, buraki

Sobota
Pomidorowa z ryżem
Pizza domowa
Deser - bezy domowe i ciastka owsiane

Niedziela
Rosół z domowym makaronem
Kurczak curry, ryż, warzywa  
Deser - ciasto biszkoptowe z jabłkami

Koszt przygotowania dań na cały tydzień, bez deserów to kwota około 70 zł. 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Jak przetrwać ostatni tydzień przed wypłatą


Gdy w kieszeni mamy np. tylko 50 zł, a to musi nam wystarczyć na tydzień, to trzeba bardzo dokładnie opracować strategię działania. Aby sobie poradzić z tą sytuacją powinniśmy do tematu podjeść taktycznie. 

  1. Przeglądamy dokładnie wszystkie produkty żywnościowe, które mamy w domu. Zaglądamy w każdy zakamarek i najlepiej spisujemy je na kartce, by potem było nam łatwiej planować. 
  2. Zastanawiamy się co jesteśmy w stanie wyprodukować z dostępnych produktów. Możemy sobie pomóc internetem, są strony kulinarne na których wpisuje się co mamy w "lodówce" i wyświetlają nam się propozycje dań. Niestety często są to potrawy, do których wytworzenia mamy tylko jeden składnik, więc powinniśmy wybrać dania nie wymagające zbyt kosztownych dodatkowych zakupów.
  3. Następnie układamy jadłospis na cały tydzień, uwzględniając oczywiście nasze dostępne zasoby produktów i finansów. Jadłospis musimy ułożyć uwzględniając nie tylko obiady, ale i resztę posiłków.
  4. Robimy dokładną listę produktów, które musimy zakupić, by udało nam się zrealizować nasz wcześniej spisany plan.
  5. Szacujemy kwotę, która jest nam potrzebna na zakupy. Zapisujemy np. pieczarki 1/2 kg - 4 zł, ryż 1 kg - 3 zł (ja zawsze lekko zaokrąglam sobie kwoty w górę, by na pewno zmieścić się finansowo). 
  6. Jeśli suma przekroczy nasz stan posiadania, to musimy zrobić cięcia ilościowe lub wymyślić zamienniki.
  7. Jak już osiągniemy sukces i lista nam się dopina w posiadanej kwocie, to ruszamy na zakupy.
  8. Zakupy robimy dokładnie według listy i do tego z kalkulatorem w ręku. Ja na bieżąco podliczam cenę każdego wkładanego do koszyka produktu. W czasie zakupów może się okazać, że nasze wyliczenia np. były mocno przesadzone, warto więc mieć listę awaryjną (z tym co zostało poddane cięciu w czasie jej tworzenia). Możemy wtedy kupić na co nam jeszcze wystarczy pieniędzy (oczywiście z listy awaryjnej :)).
  9. Następnie musimy trzymać się realizacji naszego jadłospisu, by nas nie spotkała niemiła niespodzianka, że na koniec tygodnia mamy pustą lodówkę i zero pieniędzy w kieszeni. 
Ja zazwyczaj mam taką właśnie sytuację, ostatni tydzień przed wypłatą, że muszę zrobić zakupy, będąc ograniczona niewielką kwotą. Jeśli trzymamy się powyższych zasad, to spokojnie dajemy radę, ale musimy być konsekwentni na maksa, inaczej cała strategia padnie i nie poradzimy sobie. 

sobota, 20 kwietnia 2013

Szybkie, tanie i łatwe bezy



Kolejna propozycja wykorzystania resztek jedzenia. Nie wiem jak u Was, ale u mnie często bywa, że zostają mi białka (np. po robieniu pampuchów) no i co by tu z nich zrobić, opcji jest kilka. Możemy ubić na pianę i dołożyć do ciasta, będzie bardziej pulchne, możemy wrzucić do placków ziemniaczanych lub zrobić placki białkowo - kokosowe, ale również możemy zrobić super szybką przekąskę którą będą umiały wykonać nawet dzieci. Bezy to szybkie wykorzystanie białek.




Potrzebujemy 
  • 2 białka
  • 1/2 szklanki cukru
Ubijamy białka na pianę, dosypujemy cukier, ubijamy na gładką sztywną masę. Następnie łyżeczką wykładamy kleksy na blachę wyłożoną papierem i pieczemy 45 w temperaturze 150 stopni. Proste?? Pewnie, że proste, a jednocześnie nie marnuje się nic. :) Smacznego!

piątek, 19 kwietnia 2013

Przepis na domową przyprawę typu vegeta


Dziś o vegecie i przyprawach vegeto-pochodnych będzie :).  Używa się jej w większości domów do zup, sosów, marynat, panierek, serków, past itd.... Czyli prawie do wszystkiego, co nie jest w słodkim smaku. Jej reklamy są wszędzie, jesteśmy wręcz manipulowani nimi - jest smak, mam wreszcie smak (znana dość reklama). Również w reklamach prezentują się znani kucharze, stosując ją czujemy się profesjonalni. Szybko uzyskujemy odpowiedni smak, potrawy zazwyczaj wszystkim smakują, bo przyprawa ma "magiczny" składnik zwany glutaminian sodu, poza tym w skład takich przypraw wchodzi sól (około 50 %), suszone warzywa (marchew, pasternak, cebula, seler, pietruszka (około 15 %)), cukier, przyprawy, skrobia kukurydziana (wypełniacz, zagęstnik), sztuczne barwniki.  A za całe to cudo dodatkowo płacimy niezłe sumki.
Nie wiem czy wiecie, jak działa na nas glutaminian sodu? Glutaminian jest narkotykiem. Jest to związek aminokwasowy wywołujący uzależnienie, który przechodząc poprzez komórki śluzowe do krwi, a dzięki temu bezpośrednio do mózgu, szkodzi i zakłóca pracę mózgu. W odróżnieniu od innych narkotyków, nie powoduje on żadnych halucynacji, wywołuje “tylko” sztuczny apetyt. Glutaminian powoduje również nadmierne pocenie się, reakcje stresowe jak bóle żołądka, podwyższone ciśnienie krwi, kołatanie serca oraz migreny. Przy dużych spożyciach glutaminianu  przez kilka godzin może występować gorsza zdolność uczenia się i koncentracji.  U alergików może wywołać atak epileptyczny, a nawet paraliż układu oddechowego. No cóż wnioski nawsuwają się same, zdrowe to nie jest!


Chcę Wam zaproponować własną domową wersję "vegety"

Skład:
  • 300 gram włoszczyzny (marchewka, pietruszka, seler, cebula) 
  • natka pietruszki
  • łyżka lubczyku
  • 2 łyżki papryki słodkiej
  • 2 łyżki kurkumy
  • 3 łyżki soli

Marchewkę, pietruszkę, seler ścieramy na tarce, cebulę kroimy w drobną kostkę, natkę drobno siekamy. Rozkładamy cienką warstwę warzyw na gazecie i zostawiamy w słonecznym i przewiewnym miejscu, np. na parapecie na 2-3 dni, lub możemy wysuszyć w suszarce do warzyw, ewentualnie wysypujemy warzywa na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i suszymy w piekarniku, najlepiej przy uchylonych drzwiczkach w temperaturze ok. 50 stopni. Gdy warzywa będę już suche, mielimy je blenderem/malakserem z dodatkiem przypraw. Przekładamy do szczelnie zamykanych pojemniczków. 
Prawda, że to nic trudnego? Możemy oczywiście zakupić już ususzoną włoszczyznę i dalej postępować według przepisu. Jeśli lubimy, to do części można dołożyć granulowany czosnek (oczywiście sprawdzamy czy nie jest chiński :))
W naszej kuchni nie używamy żadnych gotowych mieszanek przypraw, przyprawę curry też robimy sami. 


Niestety z racji powszechnego używania gotowych mieszanek przypraw, kostek rosołowych/smakowych mam problem z jedzeniem dań poza domem, jestem uczulona na glutaminian sodu, który występuje bardzo często w gotowych przyprawach typu do - pizzy, sosu, żeberek, bigosu, kotletów, marynaty, kostki rosołowe, ziarenka smaku, gotowe panierki. Wszelkie propozycje "pomysł na" zawierają ten "magiczny" składnik. Po zjedzeniu dania nim przyprawionego mam lekki obrzęk krtani. W większość restauracji niestety używa się takich produktów, więc nie zasilę biznesu gastronomicznego. Mój organizm jest jak wykrywacz glutaminianu sodu......




czwartek, 18 kwietnia 2013

"Odchudzony" przepis na ciastka owsiane

"Odchudziłam" przepis na ciastka owsiane. Moja rodzina bardzo je lubi i prosi o częste pieczenie, ale piekąc z dwóch porcji zużywałam sporo składników i jednak cena tej małej przyjemności rosła. 


Oczywiście owies zawiera gluten, ale mój syn nie ma celiki tylko alergię na pszenicę i może jeść owies i jęczmień. Więc założyłam dlatego kategorię potraw które nie zawierają mąki pszennej. Większość z nich jest bezglutenowych, ale nie wszystkie. 



Przepis na ciasteczka owsiane (wychodzą dwie blachy z piecyka)
  • 500 g płatków owsianych  
  • 100 g margaryny/masła (było 200 g)
  • 150 g cukru (było 120 g) 
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • opakowanie cukru waniliowego 
  • 2 jajka (było 4-6, jeśli nie możemy jeść jajek, można je zastąpić dwiema łyżkami zmielonego siemienia lnianego i dodać 1/4 szklanki wody dodatkowo) 
  • 1/2 szklanki wody (dodałam)
  • szczypta soli
  • 100 g rodzynek
  • 50 g słonecznika łuskanego
  • można dodać wiórki kokosowe, ale u nas jest alergia na orzechy, więc nie dodaję ich.
Rozpuszczamy margarynę na patelni, na to wsypujemy 250 g płatków owsianych, prażymy je aż lekko się zezłocą. Wyłączamy gaz i wsypujemy cukier, mieszamy by się rozpuścił. Drugą część płatków wrzucamy do melaksera/młynka i mielimy na drobno. W międzyczasie sparzmy rodzynki. Przesypujemy uprażone płatki do miski, w drugiej misce mieszamy zmielone płatki z proszkiem do pieczenia, cukrem waniliowym i solą. Wszystkie płatki, mieszamy razem, dodajemy jaja i wodę.  Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy łyżką ciastka, pieczemy 16 min w piecyku nagrzanym do temp. 180 stopni.

Zmniejszyłam ilość tłuszczu, nie dodałam żadnej mąki, zmniejszyłam ilość jaj. W naszej wersji to duża oszczędność, bo dodawałam szklankę miksu bez-pszennego (cena szklanki mąki bez-pszennej to około 4 zł, plus dodatkowe 4 jaka około 1,80 zł i jeszcze 100 g tłuszczu około 1 zł).
W sumie nasze ciastka "odchudziłam" o kwotę prawie 7 zł. Po za zmniejszeniem ceny wytworzenia ciastek, zmniejszyła się też ich kaloryczność. 

środa, 17 kwietnia 2013

Niedrogi jadłospis obiadowy na tydzień


Chcę Wam przedstawić kolejny jadłospis obiadowy na tydzień wraz z szacunkowymi kosztami jego przygotowania, oraz listą zakupów produktów potrzebnych do jego realizacji. Nie wpisuję na listę przypraw i tłuszczu, ciężko jest mi obliczyć łyżkę oleju lub masła. 
Ilości podaję na rodzinę 4-5 osobową. 



Lista zakupów

7 kg ziemniaków (ostatnio kupowałam po 0,60 zł w workach po 15 kg) - 4,5 zł 
1 kg ogórków kiszonych (mam własne kiszone latem) - 3,50 - 4 zł 
1,3 kg sera białego - 14 - 15 zł 
2 jogurty duże - 4 zł (ja używam jogurtu domowego, więc wyjdzie mniej)
700 g pieczarek - 6 zł 
11 jaj - 5 zł 
1,5 kg cebuli - 2,50 zł 
1/2 kg mięsa na mielone - 6 zł 
2 koncentraty pomidorowe - 5 zł 
1 warzywna mrożonka - 2,80 zł (kupiłam w Lidlu)
300 g sera żółtego - 6 zł 
2 kg ćwiartek z kurczaka - 12 zł 
200 g wędliny na pizzę - 3 zł 
2 kg mąki pszennej - 3,20 zł
1/2 kg buraków - 0,45 zł
1/2 kg ryżu - 1,50 zł 
1/2 kg kaszy - 3,50 zł 
2 porcje rosołowe (opcjonalnie) - 1,50 zł 
1/2 paczki drożdży - 0,50 zł
_______________________________
                                 Razem około 86 zł


Jadłospis

Poniedziałek 
Zupa ogórkowa
Babka ziemniaczana z resztkami wędliny

Wtorek 
Zupa ogórkowa
Kluski leniwe

Środa 
Zupa pieczarkowa 
Zapiekanka z kaszy gryczanej i białego sera

Czwartek 
Zupa pieczarkowa
Pulpety w sosie pomidorowym, ryż i surówka z ogórków kiszonych

Piątek 
Zupa jarzynowa
Ziemniaki, jajo sadzone, buraki zasmażane

Sobota
Zupa jarzynowa
Pizza domowa

Niedziela 
Ćwiartki kurczaka pieczone, frytki domowe i papryka w zalewie pomidorowej (mam własne, ceny gotowca nie znam)

Moja kwota była niższa z racji, że posiadam w słoikach kiszone ogórki, zamrożone buraki, używam domowych jogurtów, kaszę, mąkę, ryż kupuję hurtowo w dużych opakowaniach, więc cena jest niższa. Chciałam jednak podać koszt według cen detalicznych/dyskontowych. Ser biały zakupiłam ostatnio w hurtowni 3 kg i wyszedł po 9 zł za kg. Mięso kupuję z ubojni, więc koszt mam też niższy, bo 8,5 zł za kg. Jaja kupuje nie stemplowane, hurtowo po 60 sztuk, płacę 0,40 zł (w liście zakupów policzyłam po 0,45 zł). Więc mój koszt obiadów na tydzień zamknął by się spokojnie w 70 zł, a nawet poniżej. 

Ogólnie na obiady dla mojej pięcioosobowej rodziny wydaję od 60 do 100 zł. Zależy jaki ułożę jadłospis. Powyższy zawierała 2 kg kurczaka, nie kupuję tej ilości co tydzień. Doliczyłam porcje rosołowe, których używam niezbyt często. Kwota 100 zł za tygodniowe obiady nie pojawia się u nas często :). 

wtorek, 16 kwietnia 2013

Zastosowanie sody oczyszczonej w domu


Dziś chcę Wam przybliżyć sodę oczyszczoną. Niby to, taki niepozorny proszek, za niewielką cenę, ale posiada bardzo dużo zastosowań i może nam pomóc w wielu sytuacjach. 


Zmiękczamy mięso sodą - mięso, nacieramy sodą i odkładamy na kilka godzin do lodówki. Przed przyrządzeniem dokładnie je wypłuczmy. 

Przeciw wzdęciom - jak gotujemy fasolę, wystarczy do gotowania dodać szczyptę sody, ominą nas problemy jelitowe po jej zjedzeniu. 

Zamiast suchych drożdży - nagle zaglądasz do szuflady (lodówki), a tu nie ma drożdży. Spokojnie, można je zastąpić mieszając w równych proporcjach kwasek cytrynowy z sodą. Używamy tyle mieszaniny ile powinno być drożdży. 

Wyczyść deskę do krojenia - by drewniana lub plastikowa deska do krojenia była czysta, wystarczy od czasu do czasu wyszorować je pastą otrzymaną z łyżki sody oczyszczonej i łyżki wody. Po czyszczeniu dokładnie płuczemy wodą. 

Wyczyść lodówkę - aby pozbyć się przykrego zapachu z lodówki, nasyp trochę wody oczyszczonej na gąbkę i wymyj dokładnie lodówkę, a następnie opłucz wodą. 

Usuń przypalony tłuszcz na kuchence - moczymy wodą zabrudzoną powierzchnię i posypujemy sodą, na koniec dokładnie czyścimy. 

Dodaj do zmywarki - 2 łyżki sody dodane to zmywania podnoszą moc proszku/płynu, dzięki temu można zmniejszyć ilość detergentu, można zupełnie zastąpić proszek do zmywarki sodą. 

Wyczyść kuchenkę mikrofalową - wstawiamy do środka roztwór z 2 łyżek sody i szklanki wody. Podgrzewamy 2-3 minuty, wyjmujemy i wycieramy kuchenkę dokładnie. 

Ślady kredek na ścianie - weź wilgotną szmatkę, zanurz w sodzie i delikatnie potrzyj ślady na ścianie.

Wyczyść sedes - nasyp kilka łyżek sody i wyszoruj dokładnie sedes, odczekaj kilka minut i następnie spuść wodę. 

Zwiększ moc proszku do prania - 1/2 szklanki sody dodana do zwykłej ilości proszku, sprawi, że ubrania będą białe, a kolory żywsze. 

Usuwanie plam z odzieży - wetrzyj przed praniem w zabrudzone miejsce pastę zrobioną z 4 łyżek sody i 1/2 szklanki ciepłej wody. W ten sposób możemy z powodzeniem usunąć ślady potu np. na białych podkoszulkach. Przy sinych zabrudzeniach, należy zostawić pastę na 2 godziny, aż do zaschnięcia. 

Wyczyść psu uszy - zrób kłębek z waty i zanurz go w roztworze z łyżeczki sody oraz szklanki ciepłej wody i dokładnie wyczyść uszy pupilowi. Uśmierzy ból i usunie pasożyty. 

Oto tylko kilka możliwości wykorzystania sody oczyszczonej w domu. Mam nadzieję, że przydadzą się Wam te porady i będziecie częściej sięgać po sodę oczyszczoną w domu. 



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Tanie i łatwe biszkopty bezglutenowe


Ciągle szukam przepisów na potrawy bez mąki pszennej, ale nie na miksach bezglutenowych, bo niestety są drogie. Jednymi z ulubionych i nie drogich ciastek syna, są biszkopty w różnych wariacjach. Nie są trudne w przygotowaniu, potrafi je sam sobie upiec, jedynie prosi o wyjęcie gorącej blachy z pieca. Koszt tych biszkoptów jest naprawdę niski. 


Biszkopty wersja podstawowa

  • 2 całe jaja
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki mąki kukurydzianej
  • 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
  • opcjonalnie dodatki - kawałki czekolady, rodzynki, wiórki kokosowe itp

Miksujemy cukier z całymi jajkami, potem po łyżce dokładamy mąki i dalej miksujemy, następnie możemy dołożyć dodatki. Ciasto powinno być dość gęste. Piecyk nagrzewamy do 180 stopni. Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy łyżką niezbyt duże placuszki. Pieczemy około 10 minut, aż się ciastka lekko zrumienią. Takie ciastka możemy przełożyć np. dżemem i składać po dwa, lub dowolnym kremem np. nuttellą (u nas niestety jest alergia na orzechy, więc ta opcja odpada). 
Koszt wyprodukowania biszkoptów to około 2,50 zł (oczywiście bez dodatków w wersji podstawowej).

sobota, 13 kwietnia 2013

Koszt wyprodukowania domowego chleba


Dziś wraz z mężem podliczyliśmy, jaki ponosimy koszt wyprodukowania pszennego chleba na zakwasie. 

Akurat dziś piekłam 4 bochenki, więc mogłam dokładnie oszacować czas pracy piekarnika, koszt składników, oczywiście nie doliczam kosztu mojej pracy :) 

Wyszło nam, że upieczenie 3,5 kg chleba (ważyłam po upieczeniu) kosztuje nas około 4,50 zł. Uściślam fakty - mąkę użyłam pszenną typu 650 zakupioną w Lidlu, na zakwas mąkę żytnią, razową otrzymaną ze zmielenia ziaren w domu (ale koszt mąki żytniej typu 720 zakupionej w sklepie jest porównywalny do kosztu ziaren, nam chodziło o podniesienie wartości odżywczych pieczywa). Piekłam 4 bochenki na raz w jednym czasie. Specjalnie kupiliśmy trzy mniejsze keksówki. Teraz w piecu mieszczą się te nowe, krótkie i jedna dłuższa. Jak dla mnie jest to opłacalne i warte zachodu. Chleb domowy jest bardziej kaloryczny, co za tym idzie mniej muszę użyć produktów do "przykrycia" kromki, wiem co mam w składzie, mogę kształtować dowolnie smak. 

Mając już rozgrzany piecyk upiekłam dodatkowo 3 blachy pizzy i dwie blachy ciastek owsianych.

piątek, 12 kwietnia 2013

Tygodniowy jadłospis śniadaniowy


Śniadanie, mamo, co na śniadanie?? O rany, co za trudne pytanie! No właśnie, często śniadania są problemem. Sama mam z tym problem, bo chcę by rano dzieci zjadły coś pożywnego, najlepiej ciepłego, a do tego niezbyt pracochłonnego. Jadłospisów śniadaniowych raczej nie planuję dłużej niż na 2-3 dni, bo często trudno mi przewidzieć, co akurat zostanie, co trzeba będzie przetworzyć na pastę, omlet itd. Staram się mieć w zamrażarce kawałek sera, wędliny, by zawsze mieć coś pod ręką na szkolne kanapki. Chleb piekę góra dwa razy w tygodniu, też go zamrażam i mam zawsze świeży w domu. Dzieci po powrocie ze szkoły zjadają sycącą zupę (robię dość gęste), potem przekąskę np. jogurt, kanapkę z dżemem, ciasto, owoce, budyń, resztki drugiego dania z poprzedniego dnia. A na kolację zjadamy drugie danie, więc mamy ciepłą kolację codziennie, wynika to z tego, że chcemy choć raz dziennie zasiąść wszyscy do stołu razem, a Pan Domu :) wraca wieczorem z pracy i chciałby ciepły posiłek, więc dostaje świeży, nie odgrzewany. 

Tygodniowy jadłospis śniadaniowy (z tego tygodnia)

Poniedziałek 
I śniadanie - jajecznica ze szczypiorkiem, chleb, kakao
II śniadanie - kanapka z wędliną, ogórkiem kiszonym, jabłko (1 sztuka)

Wtorek 
I śniadanie - płatki ryżowe na mleku
II śniadanie - kanapki z pastą z makreli,  suszone morele (kilka sztuk jako przekąska)

Środa
I śniadanie - kanapki z twarożkiem, herbata owocowa
II śniadanie - kanapka z pastą z makreli i ketchupem, suszone daktyle (kilka sztuk jako przekąska))

Czwartek
I śniadanie - budyń jaglany z rodzynkami i cynamonem (jagłę gotuję wieczorem)
II śniadanie - kanapka z wędliną i ogórkiem kiszonym, jabłko (1/2 jabłka)

Piątek 
I śniadanie - lane kluski na mleku
II śniadanie - kanapka z żółtym serem, majonezem i kiełkami

W sobotę i niedzielę jadamy zazwyczaj jedno śniadanie, bo wstajemy później, a do tego jadamy podwieczorki, więc z drugim śniadaniem się nie wyrabiamy. 

Sobota 
Owsianka na mleku z rodzynkami

Niedziela
Dzieci uwielbiają jeść w niedzielę resztki pizzy z soboty :) Jest szybkie śniadanie, można dłużej poleżeć :) 

I co myślicie o tym jadłospisie?? 

środa, 10 kwietnia 2013

Jak oszczędzać na jedzeniu

Jeśli musimy żyć oszczędnie, to musimy zmienić myślenie w temacie żywienia.

Ostatnio gdzieś w necie przeczytałam, że średnio w Polsce czteroosobowa rodzina wydaje na żywienie kwotę około 2 tysięcy złotych miesięcznie. Hmm, to jak dla mnie niesamowita kwota! Nie wydawałam takiej nawet w czasach pełnego luzu finansowego. W zeszłym roku na jedzenie, dla pięcioosobowej rodziny, średnio wydałam 700 zł miesięcznie. No tak, ale dochodziłam do tej kwoty przez dłuższy czas. Bo można wydawać mało, ale jeść źle, ale można też wydawać mało i jeść zdrowo. Uczyłam się tego krok po kroku, czytałam wiele pozycji na temat diet i odpowiedniego odżywiania. Doszłam do wniosku, że jedyna droga do zdrowego i oszczędnego jedzenia, to przygotowanie posiłków z surowców, a nie półproduktów lub kupowanie „gotowców”. Te ostatnie czasem wydają się tańsze, ale czy ich jakość jest zadowalająca? No bo co siedzi w gotowych, tanich pierogach z mięsem?? 

Musimy pamiętać, że „śmieciowe” jedzenie spowoduje, że będziemy mieli problemy ze zdrowiem. A to z kolei odbije się na naszych wydatkach na leczenie. Czyli nie tędy droga. Trzeba jeść tanio, ale zdrowo! Jest to niestety związane z przygotowywaniem posiłków od podstaw w domu.

Druga zmiana wymaga od nas gruntownej przebudowy podejścia do wielu dań. Czy w istocie zupa musi być zawsze ugotowana na mięsie? Oczywiście, że nie. Wegetarianie jedzą bezmięsne zupy i nie marudzą, a wręcz przeciwnie. Zatem odpada koszt przyzwoitej wkładki mięsnej. Owszem, czasem gotuję zupy na mięsie, ale to raczej zimą, latem prawie zupełnie z tego rezygnuję. Wiadomo, że tłuszcz w zupie potrzebny jest do przyswajania witamin z warzyw, więc rezygnując z mięsa, w zamian wprowadzam np. łyżkę dobrego oleju, masła lub przesmażoną na niewielkiej ilości smalcu cebulkę. Jeżeli jednak czasami zastosuję mięso, to po ugotowaniu zupy wyjmuję je i wykorzystuję do następnych potraw: farszu, potrawek, past do pieczywa. Do zabielania zup, zamiast drogiej śmietany, stosuję domowy jogurt, który jest dużo zdrowszy i zdecydowanie tańszy. A efekt jest ten sam :)

Kolejna zmiana, to zmniejszenie ilości mięsa w jadłospisie tygodniowym. Podobno dużo mięsa, to ani zdrowo, ani ekonomicznie, ani ekologicznie, więc sprawa jest prosta. W to miejsce wprowadziłam do menu fasolę, groch, soczewicę. Mają sporo wartości odżywczych, więc nie zamieniam na śmieciowe jedzenie.

Ze słodyczy ciężko się rezygnuje, zwłaszcza jak mamy kłopoty, zmartwienia i chcemy się odrobinkę pocieszyć. No tak, ale czy musimy zaraz biec do sklepu po batony, herbatniczki, żelki itd.?? Jasne że nie! Możemy w to miejsce zaserwować sobie domowe ciastka owsiane. No i mamy zdrowo, tanio i pocieszamy się przyjemnie, bez wyrzutów sumienia.

Czyli znowu wracamy do punktu wyjścia – jedzenie przygotowane w domu jest tańsze i zdrowsze.

Ostatnio przywiozłam od mamy, publikacje kulinarne z początku lat 80. No po prostu super skarbnica taniego i zdrowego żywienia, np. kotlety mięsno – ryżowe, przeróżne zapiekanki ziemniaczane, warzywa z ryżem, kotlety z różnych kasz, ciekawe nadzienia do pierogów, pyz. Normalnie rewelacja, samo zdrowie i oszczędność. Kilka tygodni temu wpadła mi w ręce książka wydana pod koniec lat 70 „Zdrowo i oszczędnie w kuchni” i tu znowu fajne pasty, farsze do naleśników. Większość bezmięsnych (wiadomo jak było z mięsem w tamtych latach), ale za to zdrowych i niedrogich. Polecam oprzeć się na przepisach z okresu PRL-u. Naprawdę wiele można się nauczyć. Jakoś sobie wtedy gospodynie radziły, nie mając zbyt wielu dostępnych składników, potrafiły wyczarować prawdziwe rarytasy. Przykłady z tamtych czasów są godne do naśladowania również w kontekście całkowitego wykorzystania żywności. Skórka z wędzonego boczku doskonale nadaje się do nadania aromatu np. grochówce, bigosowi, kapuśniakowi. Skórka ze słoniny z powodzeniem sprawdzi się do smarowania patelni przy smażeniu naleśników. Zanim cokolwiek wyrzucimy, to zastanówmy się mocno, czy na pewno nie da się tego jeszcze wykorzystać.

Po kilku latach nauki zdrowego i oszczędnego żywienia, dochodzę do wniosku, że oszczędna kuchnia nie musi być nudna, ani niezdrowa. Niestety ma oczywiście wadę – więcej czasu spędzamy w kuchni i jeśli chcemy by dania cieszyły nas i domowników, musimy to polubić, czwartej alternatywy nie ma :) Uczciwie uprzedzam, że moje przepisy zamieszczane na blogu, nie są przykładem klasycznego wydania dań, ale zazwyczaj moją oszczędnościową wariacją. 

Obiad dwudaniowy dla rodziny za 14 zł


Kolejny obiad z cyklu "Obiad dwudaniowy dla rodziny do 20 zł". Moja dzisiejsza propozycja zamknie się w 14 zł. Proporcje podaję dla 4-5 osobowej rodziny. Czyli koszt jednej porcji to około 3 zł.


Grochówka
Pulpety w sosie koperkowym, kasza gryczana, ogórek kiszony
Na deser opcjonalnie kisiel jabłkowy

Grochówka
  • 1/2 kg grochu łuskanego
  • skórka od wędzonego boczku (została mi od boczku wykorzystanego do zapiekanki, wrzucam do zamrażarki i czeka na grochówkę), ale można przygotować zupę bez, przesmażając cebulę na smalcu.
  • 1 cebula
  • 4 garście makaronu (ja  używam domowego)/ 5 ziemniaków
  • majeranek
  • liść laurowy
  • ziele angielskie
  • sól
  • lubczyk
  • pieprz
Zagotowuję odpowiednią ilość wody ze skórką wędzoną (w opcji z samą cebulą gotuję tylko wodę), dorzucam wypłukany groch i przyprawy poza majerankiem. Przesmażam na patelni cebulę ze smalcem, czasem ze skwarkami pozostałymi po wytapianiu smalcu. Wrzucam do gotującego się grochu z przyprawami. Gdy groch już jest prawie ugotowany, można do niego wrzucić makaron surowy i wszystko razem gotujemy. Gdy robimy zupę z ziemniakami, to zamiast makaronu wrzucamy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Pod koniec wsypujemy majeranek i doprawiamy do smaku (odpowiednią słoność można ustalić dopiero po ugotowaniu się ziemniaków/makaronu). Ja gotuję zawsze zupę na dwa kolejne dni. Koszt całej zupy to około 2,5 zł 

Pulpety w sosie koperkowym, kasza gryczana, ogórek kiszony

Pulpety
  • 300 g mięsa mielonego (ja mielę sama, ale oczywiście może być gotowe)
  • 1,5 szklanki ryżu ugotowanego lub kaszy jaglanej 
  • 1 jajo
  • cebula
  • przyprawy - pieprz, cząber, sól
Siekamy cebulę na drobną kosteczkę, wrzucamy do mięsa mielonego. Łączymy wszystkie składniki (ja ryż, kaszę jaglaną mielę blenderem, ale nie jest to konieczne), doprawiam do smaku. Lepimy małe kuleczki, można je obtoczyć w mące (stosuję ziemniaczaną). Koszt około 5 zł

Sos
  • woda,
  • jogurt (używam domowego)
  • łyżka mąki - pszenna, kukurydziana, ryżowa do wyboru
  • koperek
  • liść laurowy
  • sól
  • pieprz
Zagotowujmy wodę i do wrzącej wrzucamy pulpety, przyprawy i na małym ogniu pod przykryciem gotujemy około 30 min. Następnie zaprawiamy sos jogurtem wymieszanym z mąką i doprawiamy do smaku. Koszt przygotowania sosu to około 2 zł

Kasza

Ja stosuję metodę oszczędną gotowania kaszy. Zagotowuję osoloną wodę z łyżką oleju w proporcji 2 szklanki wody na jedną kaszy. Wrzucam wypłukaną kaszę, gotuję około 4 minut i zawijam garnek w gazetę, ręczniki i koc. Odstawiam na około 30-40 minut. Można garnek z kaszą włożyć do piekarnika nagrzanego do 150-170 stopni i zapiekamy około 20 minut, następnie wyłączamy piecyk i zostawiamy kaszę na 10 minut. Ja gotuję dwa kubki kaszy więc to koszt około 3 zł. 

Ogórki kiszone mam własne w słoikach, ale zakładając, że je muszę kupić to będzie kwota około 2 zł. 

Czyli przygotowanie dwudaniowego obiadu dla rodziny daje nam koszt około 14 zł 

Na deser możemy podać kisiel jabłkowy będzie to niewielki koszt, a zarazem smaczny deser. 


Zagotowujemy około 1/2 litra wody z cukrem, dorzucamy dwa obrane i starte jabłka, doprawiamy cukrem waniliowym i cynamonem. Zagotowujemy całość. W około 1/2 szklanki wody mieszamy 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej i pomału wlewamy do gotujących się jabłek z wodą. Mieszając zagotowujemy całość i mamy gotowy deser. Przelewamy do miseczek i odstawiamy do schłodzenia, możemy do tego zrobić sos waniliowy, lub dodać bitą śmietanę, ale to już na bogato. U mnie wersja ekonomiczna. :) 



wtorek, 9 kwietnia 2013

Jak robić oszczędnie zakupy


Co prawda wiosny w pełnym rozkwicie jeszcze nie ma, ale nadszedł najwyższy czas, by się do niej przygotować odzieżowo. Przejrzeliśmy nasze kurtki, obuwie z zeszłego sezonu i wyszło, że brakuje nam trzech par butów i to w tych największych rozmiarówkach od 37 do 43. Czyli potrzeba trzech par dorosłego obuwia. Dobrze nie jest pomyśleliśmy, najstarszy syn wymaga obuwia niezniszczalnego, potrafi czubki w butach sportowych przetrzeć na wylot. Mąż ma problemy z piętą, więc musi mieć obuwie dobrze amortyzowane, a do tego jego praca wymaga estetycznego obuwia. Ja no cóż, ja to ja, oby estetycznie wyglądało i nadawało się do dłuższego chodzenia. Rozpoznanie na rynku zaczęliśmy od internetu, następnie przy każdej okazji pobytu w sklepach z obuwiem, oraz śledziliśmy przeróżne promocje. Niestety przez 3 tygodnie nie było okazji, odpowiedniego modelu, rozmiaru itd. W Decathlonie powiedzieli, że obuwie wiosenne będzie pod koniec kwietnia (czyżby mieli dobre prognozy?). Dopiero w pierwszą sobotę kwietnia natrafiliśmy na suuuper okazję, okazję na którą czekaliśmy, ale aż takiej się nie spodziewaliśmy i o to chodzi by być mile zaskoczonym. Udało nam się trzy pary butów, w tym jedne skórzane, jedne na podeszwie vibram, inne z zabudowanym czubkiem. Wszystkie pary podobały nam się wzorniczo i wydaliśmy na wszystkie razem 150 zł!!!!!! To była właśnie ta okazja!! Warto cierpliwie poczekać, przyczajać się i obserwować :) Dobre zakupy są jak polowanie!! Uwielbiam je!!

Chcę Wam zatem podać kilka rad jak robić dobrze zakupy.

Zakupy spożywcze:
  • na zakupy wybieramy się tylko z listą, najlepiej gdy zostanie przygotowana według wcześniej zaplanowanego jadłospisu np. na tydzień
Dzięki liście łatwiej nam będzie ignorować pokusy atakujące nas kolorami, zapachami, reklamami. Musimy tylko sobie postanowić, że do koszyka trafiają tylko produkty z listy.
  • nie idziemy na zakupy głodni
Głód sprawi, że sięgniemy po coś na szybko do zjedzenia, albo po słodycze lub damy się ponieść sztuczce stosowanej przez markety i zakupimy produkt który będzie nas wabił od wejścia zapachem, a wcale nie mieliśmy go na liście. W Lidlach zawsze przy wejściu jest stoisko z pachnącym pieczywem.
  • najlepiej robić większe zakupy raz w tygodniu (jeśli mamy zaplanowany jadłospis nie będzie to trudne zadanie)
Ja zazwyczaj robię większe zakupy we wtorek. W poniedziałek różnie bywa z zaopatrzeniem, a nie lubię piątków, bo już samo zaparkowanie w ten dzień stanowi problem, nie mówiąc o kolejkach do kas i często fałszowanych cenach, jakości produktów. Zwykle odwiedzam więcej niż jeden market, mam to szczęście, że są one w odległości nawet do przejścia pieszo między nimi, więc mogę skorzystać z atrakcyjnych cen w każdym. Śledzę gazetki sklepów w internecie i dzięki temu mogę dokładnie wszystko zaplanować. Warto zrobić sobie oddzielne listy do każdego sklepu - wtedy jest ona krótsza i łatwiejsza do kontroli. Dodatkowo, warto aby powstawały one przez cały tydzień. Ja mam pod ręką cały czas listę do której dopisuję produkty które się kończą, a w poniedziałek tworząc nowy jadłospis robię dokładną listę zakupów i kontroluję gdzie i co chcę zakupić. Warto być na bieżąco z cenami, by nie dać się złapać na pseudo promocje w gazetkach.  Warto skalkulować też, czy opłaca się jechać do sklepu tylko dla tego jednego przecenionego produktu. 
  • będąc w sklepie uważajcie na triki sprzedawców
Wielu speców twierdzi, że na wysokości wzroku są produkty najdroższe. Warto więc czasem zejść na poziom naszych kolan. Moim zdaniem ważniejsze jest jednak sprawdzanie co otrzymujemy za określoną cenę, czyli sprawdzamy cenę za kilogram (litr), wagę i termin przydatności. Często sklepy prześcigają się w niższych cenach, ale często wynikają one z obniżonej wagi produktu. Większość ludzi nie lubi czytać napisów na etykietach, a to powinno wszystkim wejść w nawyk. 

  • jeśli natrafimy na atrakcyjną promocję rzeczy, którą często kupujemy, to warto wówczas kupić więcej niż planowaliśmy.
Często tak robię przy zakupie np. masła, ryb, mięsa, czyli generalnie tych produktów które są droższe. Mięso i ryby mogę zamrozić, a masło (lub smarowidło) ma zazwyczaj na tyle długi termin przydatności, że moja rodzina spokojnie sobie z nim poradzi, a jeśli nie, to też mogę je zamrozić. 

Aby rozsądnie gospodarować niewielkimi sumami, trzeba niestety zakupom poświęcić dużo czasu. Dlatego lepiej jechać na zakupy raz w tygodniu, nie zabierać ze sobą dzieci. Robić je bez pośpiechu, z listą i kalkulatorem w ręku. Polecam napisać sobie na liście hasło "NIE KUPUJĘ NICZEGO SPOZA LISTY"

Warto naprawdę taką listę tworzyć przez kilka dni, by była ona kompletna i byśmy mogli zrobić zakupy spokojnie i przemyślanie. Warto układać jadłospis, dzięki niemu kupimy wszystko co nam potrzebne, nie zmarnujemy żywności, a zakupy będą przemyślane. Mając małe zasoby finansowe musimy do wszystkich wydatków podchodzić z pełną przemyślaną strategią. Dzięki niej możemy naprawdę sporo zaoszczędzić miesięcznie.
Gospodarstwo domowe jest jak mała firma, która również wymaga dokładnego planowania. 




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Pasta z wędzonej makreli do kanapek


Moje dzieci uwielbiają ją, jak trafię na promocję makreli, to od razu kupuję kilka i wrzucam do zamrażarki. Makrela jest tłustą rybą i nie traci walorów smakowych po rozmrożeniu. 
W zeszłym tygodniu udało mi się kupić w dobrej cenie makrelę - 12 zł/ kg (promocja w Makro), więc kupiłam pięć, sporych rybek i ciach cztery do zamrażarki. Mam teraz zapas na 4 pasty :) 




Pasta z wędzonej makreli 

  • jedna makrela wędzona
  • jedna mała cebula lub szczypiorek
  • 5 jaj ugotowanych na twardo
  • łyżka majonezu lub oliwy 
  • ogórek konserwowy lub kiszony
  • pieprz
  • opcjonalnie - kukurydza konserwowa
Obieramy makrelę dokładnie czyszcząc z ości, następnie rozgniatamy widelcem. Jaja ścieramy na warzywnej tartce. Ogórek, cebulę/szczypiorek siekamy na bardzo drobną kostkę. Wszystkie składniki dokładamy do makreli, mieszamy dokładnie i przyprawiamy do smaku pieprzem. Do pasty można dodać zamiast majonezu/oliwy, łyżkę ketchupu, wyjdzie nam wtedy wersja pomidorowa. 


sobota, 6 kwietnia 2013

Domowa pizza, pszenna i bezpszenna - przepis




Przepis na domową pizzę
  • 400 g mąki pszennej
  • szklanka wody
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka cukru
  • 20 g drożdży świeżych
  • 4 łyżki oleju
  • 150 g sera  żółtego (najlepiej mozzarelli) 
  • koncentrat pomidorowy 
  • oregano
  • pieprz
  • chili
  • ulubione dodatki - wędlina, tuńczyk, przesmażone piersi z kurczaka, oliwki, papryka, pieczarki, pomidory, itd
Z wody, drożdży, cukru i łyżki mąki przygotować zaczyn (wymieszać wszystko razem), odstawiamy w ciepłe miejsce na około 20 minut. Następnie wszystkie składniki, po za olejem, mieszamy razem, na końcu dodajemy olej i dokładnie wyrabiamy ciasto na pizzę. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia. Ser ścieramy na warzywnej tarce, przygotowujemy dodatki oraz sos pomidorowy - mieszamy koncentrat z wodą (około 1/3 ilości koncentratu), dodajemy przyprawy oregano, pieprz i chili do smaku. Jak już mamy wszystko gotowe rozwałkowujemy ciasto na dowolny rozmiar (ja używam blachy z piecyka, wyłożonej papierem do pieczenia). Ciasto smarujemy sosem pomidorowym, układamy dodatki, posypujemy serem i pieczemy w piecyku nagrzanym do 200 stopni przez 16 minut. Pizzę można podawać z sosem pomidorowym przygotowanym w podobny sposób jak ten do smarowania spodu, jak i z sosem czosnkowym (przepis tu taj podałam). Smacznego!! 

Cena domowej pizzy z wędliną to koszt około 8 zł (łącznie z kosztem prądu zużytego do upieczenia pizzy). Oczywiście cena takiej pizzy będzie wzrastać wraz z ilością dodatków. Ja piekę dwie blachy pizzy naraz, czyli cena za jedną pizzę jeszcze jest niższa.  

Pizza bezpszenna 
  • 300 g miksu bezglutenowego (ja użyłam Schar B)
  • 15 g drożdży świeżych 
  • 250 ml letniej wody
  • 2 łyżki oleju
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • dodatki jak w pizzy z pszenicą
Do miski wsypujemy mąkę i sól, dokłądnie mieszamy. Drożdże rozpuszczamy w wodzie, do mąki dodajemy rozpuszczone drożdże, olej i dokładnie wyrabiamy, nie za długo. Następnie wykładamy ciasto na blachę wyłożoną papierem i natłuszczonymi dłońmi rozprowadzamy na placek o grubości około 1 cm. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut. Po upływie czasu smarujemy delikatnie sosem pomidorowym (przygotowanym jak w przepisie z mąką pszenną) i układamy dodatki. Pieczemy pizzę w piecyku nagrzanym do 200 stopni przez około 20-25 minut. Do piecyka dobrze jest wstawić naczynie z niewielką ilością wody. 



piątek, 5 kwietnia 2013

Zastosowanie octu w domu


Ocet w domu to niedrogi, a skuteczny środek ratujący nas w wielu sytuacjach. Ocet jest tani i można go kupić w dużych butelkach, do użytku poza spożywczego najlepszy będzie ocet spirytusowy. Ocet winny jest pod względem ceny i możliwości wykorzystania w domu na drugim miejscu po spirytusowym. Wcześniej podałam już odrobinę możliwości wykorzystania octu, oto dalsze pomysły na jego zastosowanie. 


Octem możemy usnąć pleśń właściwie ze wszystkich powierzchni, możemy nim wyczyścić armaturę łazienkową, kafelki, tkaniny, meble, malowane powierzchnie, plastikowe zasłony i wiele innych. Aby usunąć silne zabrudzenia należy użyć nierozcieńczonego octu. Lżejsze plamy można czyścić roztworem octu z wodą wymieszanego w równych proporcjach. 

Dzięki użyciu octu możemy usunąć sól z butów. Śnieg, lód i roztopy uszkadzają buty zimowe, lecz największym ich wrogiem jest sól. Zostawia brzydkie białe ślady, a także powoduje pękanie i rozklejanie się obuwia. Możemy usnąć sól szmatką zamoczoną w occie. 

Możemy też odświeżyć dywany i chodniki octem. Jeśli ich powierzchnia jest wgnieciona i zdarta, wystarczy wyszorować je miękką szczotką zanurzoną w roztworze 4 litry wody z dodatkiem szklanki octu. Wgniecenia podniosą się. Nie ma potrzeby spłukiwać wodą. 

Czyszczenie kuchenki mikrofalowej - wstawiamy do kuchenki roztwór z 1/4 szklanki octu i szklanki wody, podgrzewamy 5 minut w najwyższej temperaturze. Zostawiamy by roztwór wystygł, a następnie moczymy w nim szmatkę i przecieramy wnętrze mikrofali. 

Czyszczenie zmywarki - aby zmywarka dobrze się sprawowała, należy ją raz na jakiś czas wyczyścić. Nalewamy szklankę octu na dno zmywarki lub do miseczki ustawionej na górnej szufladzie, następnie włączamy pustą zmywarkę na pełen cykl. Pamiętajmy sprawdzić w instrukcji czy producent nie ostrzega przed użyciem octu w danym modelu zmywarki. 

Octem możemy również wyczyścić ekspres do kawy. Jeśli kawa jest słaba lub gorzka, to oznacza, że ekspres należy wyczyścić. Nalewamy do zbiornika na wodę 2 szklanki octu i szklankę wody. Włóż do ekspresu filtr i włącz go. Wymień filtr, nalej do urządzenia czystą wodę i włącz na dwa pełne cykle pracy (za każdym razem wymieniając filtr). 

Czyszczenie brudnego termosu - nalewamy do niego ciepłą wodę z dodatkiem 1/4 szklanki octu. Jeśli wewnątrz jest jakiś nalot, wrzucamy klika ziaren ryżu. Zakręcamy termos i mocno potrząsamy, następnie wylewamy roztwór i dokładnie płuczemy termos. 

Wybielanie fug - jeśli fugi pomiędzy kafelkami są brudne, poplamione, aby przywrócić im pierwotny kolor wystarczy wyszorować szczoteczką do zębów zanurzoną w occie. 

Zmiękcza tkaniny, zabija bakterie, zapobiega elektryzowaniu się tkanin. Tyle korzyści może przynieść dodanie 1 szklanki octu do pojemnika na płyn do płukania podczas prania. 
Dodanie octu do prania zapobiegnie też ich farbowaniu w czasie prania. Używane ubrania przed noszeniem wystarczy wyprać z dodatkiem szklanki octu do pralki i zostaną zdezynfekowane. 

Pranie pożółkłych ubrań - wystarczy zamoczyć pożółkłe ubrania w roztworze składającym się z 12 części wody i 1 części octu. Zostawiamy na noc. Następnego dnia pierzemy jak zawsze. 

Zastosowań octu w domu jest naprawdę wiele, ja opisałam nie wielką ich część. Następnym razem opiszę jeszcze o użyciu octu dla poprawienia naszej urody lub jako szybki środek niezbędny w naszej apteczce.


czwartek, 4 kwietnia 2013

Jak planować wydatki, by.....


Cały czas piszę tu o oszczędzaniu, planowaniu i budżecie. No wszystko fajnie, ale nie jedna osoba powie jak się do tego zabrać?? Ano właśnie - jak się zabrać do planowania wydatków. Rozsądne dysponowanie naszymi funduszami wcale nie jest łatwe. Myślę, że na początek sprawdzi się tu sposób naszych prababek, które to nie miały kalkulatorów, komputerów i arkuszy kalkulacyjnych, a jednak radziły sobie z planowaniem i kontrolą wydatków. Czasu w codziennym życiu w sumie też nie miały aż tak dużo, oczywiście nie żyły w takim pędzie jak żyjemy dziś, ale za to wszystkie czynności wykonywały ręcznie i zazwyczaj samodzielnie. W końcu pranie zajmowało często jeden cały dzień w tygodniu, a do tego wszystkie prace kuchenne były wykonywanie ręcznie, więc czas przygotowania choćby papki dla niemowlaka zajmował dużo więcej czasu. Mimo to wiele z nich starało się zarządzać własnym "przedsiębiorstwem domowym" w sposób godny podziwu dla nie jednej współczesnej gospodyni. 
Proponuję by zacząć od dokładnego określenia naszego miesięcznego dochodu, czyli w pierwszym miesiącu dokładnie zapisywać wszystkie wpływy do naszego budżetu. W kolejnym miesiącu możemy już oszacować ile mamy pieniędzy do rozplanowania. Dobrym pomysłem na początek jest wyznaczenie sobie kwot na tygodniowe utrzymanie, czyli np. zakładamy, że tygodniowo na czteroosobową rodzinę potrzebujemy 200 zł na wyżywienie + 50 zł na wydatki typu chemia, leki, drobne wydatki odzieżowe (skarpety, slipki) i staramy się nie przekraczać tej kwoty. Jeśli nam pozostanie coś z tygodnia to hura! Możemy oszczędzoną kwotę odłożyć na nieprzewidziane wydatki np. naprawa auta, awaria pralki itp. Lub odkładać na wakacje, nową szafę........ Oczywiście cały czas prowadzimy kontrolę naszych wydatków. Jak ją prowadzić opisałam w poście "Budżet domowy". Po kilku takich miesiącach, poradzimy sobie już z kwotą miesięczną na wydatki, wtedy łatwiej robić większe zakupy hurtowe, co pozwoli nam na zwiększenie oszczędności. 

Druga sprawa to wydatki nieprzewidziane. Aby uniknąć paniki w chwili katastrofy należało by odkładać co miesiąc, nawet choćby kwoty 50, 70, 100 złotych. Wiele osób borykając się z kłopotami finansowymi nie może sobie pozwolić na odkładanie jakiejkolwiek kwoty, więc najpierw musi wprowadzić plan maksymalnego zmniejszenia wydatków, zaplanowania na czym można zaoszczędzić, a potem dopiero kwoty zaoszczędzone można odkładać właśnie na nie zaplanowane wydatki. Inna sprawa to spłata kredytów. Jeśli mamy kilka kredytów, to powinniśmy po spłacie jednego z nich, kwotę która była na jego spłatę przeznaczana, wpłacać na kolejny kredyt, tak by szybciej pozbywać się kolejnych zadłużeń. Fachowcy nazywają to działanie "kulą śniegową". Bo skoro dawaliśmy radę wcześniej, to damy radę dalej, a nasze zadłużenia będą się szybciej zmniejszać. Czyli np. mając trzy kredyty po 800 zł każdy, jeśli spłacimy jeden, drugi możemy dwa razy szybciej spłacić, spłacając po 1600 zł, co powoduje zmniejszenie odsetek za jego zaciągnięcie i szybsze wyjście z długów. 
Jak ja marzę właśnie o chwili gdy skończymy spłacać jeden z kredytów, by przyspieszać kolejne. Na razie jest hura, jak zamkniemy budżet miesięczny z niewielkim minusem.  Ale już niedługo, już co raz bliżej jesteśmy nabrania rozpędu. Najważniejsze, że już udaje nam się nie zaciągać żadnego nowego kredytu od prawie 2 lat (do zaciągnięcia ostatniego zmusiła nas kasacja auta). 

środa, 3 kwietnia 2013

Chleb bezglutenowy - przepis



Próbowałam różnych przepisów, piekłam chleby bez użycia mieszanek bezglutenowych, ale niestety chleb się kruszył, albo był twardy. Syn musi zabrać kanapkę do szkoły więc dla jego komfortu chleb musiał spełniać kilka warunków - nie rozpadać się, wyglądać tak jak zwyczajny chleb, być smaczny. Prób było wiele, ale udało nam się trafić na warsztaty kulinarne dla osób na diecie bezglutenowej (Marlenko dziękujemy) i tam właśnie piekłam chleb który spełnił wszystkie warunki jakie stawiał syn względem chleba. Można by uznać, że dziecko marudzi, ale z drugiej strony i tak ma wiele ograniczeń dietetycznych, więc dlaczego ten jego chleb powszedni ma być niesmaczny lub rozsypujący się w dłoniach. 

Przepis na chleb bezglutenowy
  • 1/2 kg mixu bezglutenowego (my używamy miksu Schar B)
  • 1/2 l. letniej wody
  • 3 łyżki oleju
  • 15 g drożdży świeżych
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 jajo
  • ziarna według uznania - słonecznik, dynia, siemię. Można też dodać posiekaną cebulę, kminek zależnie jakie mamy upodobania kulinarne. 
Wszystkie składniki mieszamy dokładnie, ale nie za długo. Wylewamy masę do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawiamy chleb w ciepłe miejsce na 30 minut. Piecyk rozgrzewamy do temperatury 190 stopni i pieczemy 40 minut. Po upieczeniu wyjmujemy chleb z foremki, ale kroimy dopiero po ostygnięciu. Jak chleb zupełnie wystygnie (po kilku godzinach), kroję go na kromki i mrożę po cztery, dzięki temu syn ma ciągle świeży chleb. Chleb po rozmrożeniu jest tak samo smaczny jak zaraz po upieczeniu. 

wtorek, 2 kwietnia 2013

Podsumowanie kwartalne


Tak jak obiecywałam podzielę się z Wami moim podsumowaniem kwartalnych wydatków na żywność. Wydatki uwzględniają poza żywnością też różne dodatki - np. kawę. Wyszło mi, że średnio przez ostatni kwartał, miesięcznie wydaję kwotę 650 zł. Udało mi się w tej kwocie wyprawić święta, był tort urodzinowy męża, co tydzień jedno/dwa ciasta, były domowe lody, czekolada itp. smakołyki (u nas słodycze są wliczone normalnie w żywność, bo nie kupujemy gotowych tylko sami je robimy w domu, więc było by ciężko nam przeliczać koszt naszych słodyczowych rozrywek). W kwotę wydatków na żywność wliczamy oczywiście również owoce, ewentualnie soki (raczej nie kupujemy gotowych, ale bywają wyjątki np. na święta), kawa, herbata, przyprawy, owoce to również są produkty wliczane w tą kwotę. Po świętach oczywiście pozostało mi jeszcze sporo w lodówce wędlin (zostały zamrożone), które sami zrobiliśmy, więc nie muszę od razu biec na zakupy. Myślę, że to całkiem dobry wynik - kwota 650 zł wydana na żywność dla pięcioosobowej rodziny miesięcznie. Stawka dzienna wychodzi nam około 21,5 zł na pięć osób, w tym są właściwie 3 osoby dorosłe (jeden nastolatek (16 lat) jedzący za dwie - np. dwie ćwiartki kurczaka wciąga w chwilę i zjadł by jeszcze jedną chętnie, czyli można by powiedzieć, że żywię 4 dorosłe osoby:-)) i dwoje dzieci.
Dużo niestety kosztuje nas mąka bez-pszenna. 1 kg mąki na chleb to kwota około 15 zł (syn zjada tygodniowo 2 bochenki chleba), na naleśniki, kluski, pierogi 13 zł za kg, czyli sam zakup mąki dla syna daje nam kwotę miesięcznie około 90 zł, po za tym kupuję dla niego mąkę ryżową, kukurydzianą, kaszę jaglaną, kukurydzianą, więc koszty rosną, zwłaszcza, że jak robię zupę, to jedną dla wszystkich, więc tej np. kaszy jaglanej nasypię sporo.. Nie mogę pozwolić sobie na pieczenie ciasta z mąki bez-pszennej dla całej rodziny. Piekę dla syna, ile da radę zjeść to je, a resztę mrożę. 
No i tak staramy się radzić sobie na co dzień.
Najważniejsze, że nikt nie chodzi głody, są drobne przyjemności, a do tego wszystkim smakuje :)

A Wam jak wyszło podliczenie kwartalne?? Chwalcie się, chwalcie!!! Koniecznie!!