piątek, 31 marca 2017

Żyj marzeniami, a nie dla nich.......



Kto nie jest pod presją potrzeby, znajduje się pod presją strachu. Jedni nie mogą spać zaniepokojeni tym, że nie mają rzeczy, których potrzebują. Inni nie śpią dobrze z powodu lęku przed utratą tego, co nagromadzili.
„Eduardo Galeano”





Zastanawiacie się, co by było gdyby? Myślę, że wiele osób się nad tym zastanawia. 
Czasem warto mieć taką refleksję, ale nie popadajmy w przesadę, nie możemy ciągle roztrząsać, co by było gdyby, bo doprowadzimy się do szaleństwa.  Nie ma sensu dreptać w miejscu i spoglądać w przeszłość. Myśleć o tym kim to mogliśmy być, jakie wspaniałe życie mieć i co posiadać, to nie ma sensu!!
Tak samo jest z marzeniami, marzenia są po to by je realizować, a nie analizować, co ja mogę, ale gdyby itd. Nie mając fortuny wcale nie musimy rezygnować z marzeń. 

Ja na przykład od lat chciałam się uczyć łaciny, okazuje się, że w bibliotece są różne publikacje, w internecie strony bezpłatne itd. Można się uczyć, owszem nie w stopniu akademickim, ale nawet takiego na ten moment nie oczekuję, chce troszkę poznać łacinę i tyle. Fascynuje mnie historia Piastów, szukam w necie, w bibliotece i poszerzam swoją wiedzę. Marzyłam o nauczeniu się decoupage, nauczyłam się przez Internet, w bibliotece znalazłam książki i pomalutku idzie mi, co raz lepiej.  Naprawdę nie trzeba rezygnować z marzeń przy małych zasobach w kieszeni. Nawet podróżowanie nie jest „owocem zakazanym” Uwielbiamy podróżować, zwiedzać, owszem czasem musimy sobie odmówić wejścia do np. zamku całą rodzina, bo koszt jest za duży, ale nie jest to dla nas problem. Staramy się podróżować przy minimalnych kosztach – zabieramy własne wyżywienie, podgrzewamy na maszynce turystycznej, zabieramy napoje, przekąski. Jak możemy to idziemy pieszo lub jedziemy na rowerach, sypiamy u znajomych, w schroniskach, agroturystykach by koszty wyjazdu były niskie. Robimy rozeznanie, co chcemy zobaczyć i układamy plan przed wyjazdem, dzięki temu nie błądzimy, znamy koszt transportu, szukamy zniżek (bilety rodzinne, bilety kilkudniowe itp.) Staramy się sprawdzać koszt wejścia do atrakcji by uniknąć rozczarowania dzieci, oraz czasu, jeśli jest drogo to omijamy to miejsce. Dzięki temu, że dzieci uczą się w domu (po za najstarszym synem) możemy podróżować po za sezonem, co naprawdę mocno nam obniża koszty wyjazdów.
Ostatni ktoś zapytał nas ile wydajemy miesięcznie pieniędzy na utrzymanie i rozrywki, po usłyszeniu kwoty bardzo się zdziwił, że mamy takie mała wymagania. Na co my powiedzieliśmy, że wymagania to my mamy duże, ale nie muszą się one wiązać z dużymi pieniędzmi.  Realizujemy swoje pasje, marzenia, ale nie kosztem naszych finansów i nie za wszelką cenę. To jest  nasze własne spojrzenie na życie. macie podobnie super, myślicie inaczej Wasza wolna wola. Nikomu nie wolno narzucać żadnej opcji, musimy w swoim życiu czuć się wygodnie jak w rozdeptanych kapciach domowych. 


poniedziałek, 27 marca 2017

Ogród na wiosnę - pierwsze zasiewy



Sezon ogrodowy już całkiem u nas trwa. 
Pierwsze zasiewy za nami, posiane zostało por, marchew, szpinak, bób, kalarepa, biała rzodkiew, koper, sałata, groszek, rzodkiewka i posadzona cebula. Na parapecie posiany został pieprze cayenne.  Zamówiliśmy sadzonki pomidorów do tunelu foliowego oraz sadzonki ogórków do gruntu.  Wcześniej mąż przyciął winogrona, aronie i czerwone porzeczki (jesienią się nie wyrobiliśmy). Sporo jeszcze w kwietniu i maju będziemy siać warzyw, na razie tylko na tyle była pora. Czas by uporządkować truskawki i klomby kwiatowe. Pięknie już wzeszła zeszłoroczna pietruszka, można podbierać do rosołu natkę, powschodził szczypiorek z jesiennych cebulek i z siewu, też już do podbierania jest. Oczywiście nadal z parapetu zjadamy się szczypiorkiem, akurat zanim ten w ogrodzie podrośnie nadal mamy domowy. Odwinęłam już kasztan jadalny, on jest wyjątkowo delikatny do uprawy w naszych warunkach dość trudny, ale walczę, by mieć własne kasztany jadalne za kilka lat. Pięknie zieleni się dzika róża (może w tym roku będę miała pierwsze zbiory owoców na powidła, lub choć jako dodatek do innych owoców). Generalnie wiosna w rozkwicie i nie da się już jej nie dostrzec, gęsi i kaczki przyleciały, widzieliśmy bociany, zatem wiosna na całego! 

Mój nieprofesjonalny (nie znam się na tym co z czym powinno) rozkład zagonków, zagonki sa różnych rozmiarów.:

  • groszek słodki, kapusta. cebula, szczypiorek
  • sałata, rzodkiewka, cebula
  • fasolka szparagowa
  • kabaczek, cukinia
  • seler, por, pietruszka
  • buraki, cebula
  • ogórki
  • marchew wczesna, marchew późna, szpinak
  • bób, rzodkiew, kalarepa, papryka
  • szparagi, pieprz cayenne, koper
  • pomidory koktajlowe, zioła
W tunelu foliowym pomidory 30 krzaków, w skrzynkach ziemniaki. Po za tym mam 10 krzaków porzeczki czarnej, około 8 krzaków porzeczki czerwonej, około 70 krzaków winogrona, 2 krzaki agrestu, 2 krzaki jeżyny, 7 krzaków malin, 5 krzaków aronii, 10 krzaków borówki, 3 jabłonki, 1 grusza, 2 morela, 1 nektaryna, 1 wiśnia, 1 kasztan jadalny, 1 dereń jadalny, 2 róże dzikie, 1 czereśnia, 1 pigwowiec, 50 krzaczków truskawek, 3 krzaki rabarbaru. To chyba wszystko, a może nie, piszę z pamięci. 


środa, 22 marca 2017

Marnowanie wody



Ostatnio z córką robiłyśmy doświadczenie z przyrody, przerabiałyśmy rozdział o ochronie środowiska naturalnego. Doświadczenie polegało na odkręceniu kranu tylko tak by krople powoli kapały, podstawiłyśmy dzbanek z miarką i ustawiłyśmy czas na 15 minut. Efekt końcowy zupełnie nas zaskoczył, do dzbanka po 15 minutach wolnego kapania napłynęło prawie 700 ml wody. Czyli przez godzinę było by ponad 2 litry wody, po dobie ponad 48 litrów. Przyznam, że jak czytałam wyniki badań na temat ile wody się marnuje w domostwach podchodziłam do nich z pewną rezerwą, ale to doświadczenie zupełnie zmieniło moje widzenie tych badań. Przejrzałam w domu wszystkie krany i spłuczki, nie spuszczać całkiem sporych  kwot pieniędzy do ścieków.





Wraz z tym doświadczeniem zastanowiliśmy się z mężem, jaki koszt ponosimy gotując wodę przy pomocy czajnika elektrycznego, a jakie gotując tradycyjnie na ogniu (w naszym wypadku na gazie). Ugotowaliśmy litr wody w jednym i drugim czajniku, zmierzyliśmy czas i następnie obliczyliśmy przybliżoną ilość zużytej energii i wszyło nam, że wydajemy dokładnie tyle samo. Dodam, że gaz uzyskujemy z butli, więc koszt gazu jest wyższy niż z sieci. Wadą jest na pewno czas, bo wydłużył on się dwukrotnie, następnie sprawdziliśmy smak herbaty zaparzonej w wodzie ugotowanej dzięki obydwóm czajnikom, po tym teście pozostajemy przy gotowaniu wody w czajniku na gazie, mimo dłuższego czasu. Dodam, że od dawna zastanawialiśmy się nad szkodliwością gotowania wody w czajniku z tworzywa, wybraliśmy emaliowany, staromodny czajnik, w którym gotujemy wodę na gazie.

Na pewno nasze badania mają błędy, choć by grubość czajnika, czas aż gwizdek wyda dźwięk, a długość gotowania wody w czajniku elektrycznym. Oczywiści dodatkowy aspekt to koszt energii. Ale zakładając przybliżone wyniki to nie ma większej różnicy w koszcie, jest różnica w czasie. 

wtorek, 21 marca 2017

Kobieta 40+



Dziś nie oszczędzaniu, ale o dbaniu o siebie. Pamiętajmy, że nasze córki podświadomie biorą z nas przykład, a synowie szukają podobnych do nas żon. Więc to jak będziemy postrzegały siebie to inwestycja w nasze dzieci i ich przyszłość.

Wielu psychologów uważa, że kobieta, która przekroczy wiek 40 lat zmienia się, jest dojrzała, zmienia się jej widzenie świat, chce podążać nową drogą, dba o komfort własny, rozwija się, odnajduje swoją własną równowagę.

Możliwe, że mają rację, a może to również myśl o przemijaniu, o chęci zrobienia teraz czegoś dla siebie. Większość kobiet poświęca wcześniejsze lata rodzinie, wychowaniu dzieci, nadal jesteśmy trochę dzieckiem podległym rodzicom. W wieku 40+ dostrzegamy nieuchronność przemijania, większość z nas ma „odchowane” dzieci i zmierza ku samorealizacji, uchwycenia na nowo zdobytej niezależności. W końcu dociera do nas, że nikt za nas nie będzie szczęśliwy i za nas to szczęście zdobywał. Myśl, że jaśniej widzimy fałsz i zmieniamy nasze relacje na wygodne i dobre dla nas. 
Ja na przykład zaczęłam podążać za swoimi marzeniami, odkładanymi pasjami, staram się być asertywna, pozbyłam się toksycznych relacji.  Co prawda mój próg 40 był już kilka lat temu i właśnie te kilka lat poświęciłam na uporządkowanie siebie wewnętrznie. Teraz wiem czego chce i dokąd zmierzam. Polubiłam siebie :) Ale to takie moje dyrdymały, a co tam myślcie co chcecie, są moje i już :)



Dziś natrafiłam na taki cytat.

„Zachwycam się myślą o tym, że w tym wieku, który osiągnęłam wciąż się rozwijam. Nieustannie szukam nowych rzeczy, opuszczając regularnie moją strefę komfortu, by stać się bardziej oświeconą. Kiedy miałam dwadzieścia lat, myślałam sobie, że kiedyś nadejdzie dla mnie ten magiczny wiek dorosły.
Nie wiedziałam jednak, kiedy. Może w wieku trzydziestu pięciu lat? Może później? W każdym razie miałam świadomość tego, że moja dorosłość dopiero wtedy będzie kompletna.
To zabawne, jak ta liczba zmieniła się przez te wszystkie lata. Nawet mając około czterdziestu lat, co traktowane jest przez społeczeństwo jako wiek średni, nadal czułam się jakbym nie była w pełni dorosła. Przy czym miałam niezachwianą pewność, że ten moment w końcu nadejdzie.
Teraz moje oczekiwania życiowe przekroczyły każde marzenie i nadzieję, jakie kiedykolwiek byłam w stanie sobie wyobrazić. Jestem przekonana, że musimy nieustannie kontynuować przekształcanie się w taką osobę, jaką po prostu chcemy i potrzebujemy być.”

„Oprah Winfrey”

poniedziałek, 20 marca 2017

Jadłospis obiadowy na tydzień




Jadłospis obiadowy na tydzień




Poniedziałek
Zupa pomidorowa z makaronem
Naleśniki z nadzieniem jak do ruskich pierogów 

Wtorek
Barszcz biały z jakiem i kawałkiem kiełbasy

Środa
Barszcz biały z jajkiem i kawałkiem kiełbasy

Czwartek
Kapuśniak z kiszonej kapusty z ziemniakami

Piątek
Kapuśniak z kiszonej kapusty z ziemniakami
Śledź smażony, ziemniaki, surówka z kiszonego ogórka i cebuli

Sobota

Niedziela
Zupa ogórkowa z ryżem
Kotlet schabowy panierowany, bigos, ziemniaki


Taki zwyczajny prosty jadłospis, na pewno jest już mniej warzyw, jednak to jadłospis z marca, więc dostępność warzyw jest mniejsza. Nie kupujemy zagranicznych warzyw, staramy się sięgać po warzywa i owoce sezonowe oraz po własne przetwory i mrożonki.  Od kilku lat każdej jesieni dodatkowo kisimy kapustę i ogórki w lecie, więc zimą możemy sięgać po własne wyroby. Mrożę dynię, marchew, kalafiora i fasolę szparagową odrobinę brokułów. Mięso kujemy w ubojni, dzięki temu ostatnio płaciliśmy za kg 7,80 zł. Nie kupujemy gotowych dań, wszystko przygotowujemy w domu z surowców. Dzięki temu wiemy co jemy, a dodatkowo zazwyczaj koszt jest dużo niższy.

Często przy jadłospisach piszecie do mnie np. tak - dziwny jadłospis u mnie by nie przeszedł, za mało mięsa, za dużo mięsa, za mało warzyw, za mało makaronów, kaszy itd. Moje dzieci tego nie jedzą, mąż lubi co innego, dla mnie za dużo smażonego, nie lubię kaszy i ryżu jednego dnia, wolę ziemniaki. Ja tak nie gotuję, dziwne połączenie, jak można tak jeść, czemu ryż do pomidorowej, a nie ziemniaki lub makaron itd. Takich komentarzy jest dość sporo, przepraszam, że nie trafiam w Wasze potrzeby, ale jak już nie raz pisałam, to są jadłospisy dla mojej rodziny, którymi się z Wami dzielę, bo może akurat komuś jakiś kawałek lub całość będzie odpowiadał. Nie są to jadłospisy ułożone dla potrzeb Internetu, przez dietetyka, jako propozycja zdrowego odżywiania. Jeśli szukacie takich ofert to na pewno znajdziecie je w Internecie, a jeśli nie to można sobie za niewielką opłata zamówić zgłaszając preferencje własnej rodziny.


czwartek, 16 marca 2017

Szybki, domowy pasztet bez pszenicy i jajek




Dawno nie robiłam, naszło mnie wczoraj i upiekłam pasztet na szybko. Miałam w lodówce 700 g wątroby (część drobiowej, a cześć wieprzowej), 300 g słoniny i do dzieła. Chyba mam jakieś niedobory, bo mogłabym usiąść i zjeść całą blaszkę tego pasztetu. Nie jest drogi, ani trudny w wykonaniu, a naprawdę smaczny. Wrzucam dla przypomnienia przepis na ten pasztet, może umknął Wam w ilości przepisów wszelakich, więc ku pamięci. 





Przepis na tani, szybki pasztet bezglutenowy, bez jajeczny, ale mięsny . Ja tak przemycam wątróbkę młodzieży, jedzą z apetytem w sumie głównie z wątróbki pasztet. 

Dodam jeszcze, tak bliżej świąt warto może taki pasztet upiec. Ten jest bardziej kosztowny, ale i tak wychodzi taniej od sklepowego  t zawartością mięsa. 

środa, 15 marca 2017

Jak czytać i nie wydać fortuny - dla maniaków czytelnictwa



Uwielbiam czytać, na blogu postanowiłam zamieszczać tytuły wszystkich książek, jakie przeczytam w tym roku. Książki pozyskuję z biblioteki, jako prezenty (głównie o książki proszę na prezent), wymieniam się ze znajomymi lub odgrzebuję książki u rodziny lub we własnej biblioteczce.  Czytam przy każdej okazji, głównie przed zaśnięciem. Nosze książki ze sobą, zazwyczaj czytam kilka na raz, bo nie wszystkie formaty nadają się do torebki, niektóre książki są poważniejsze lub zbiór badań, faktów, więc czytam pomiędzy inne lekkie lektury. Jakie książki lubię? Prawie wszystkie przeczytam chętnie po za horrorami, typowymi romansami.

Dla fanów historii polecam serię Damy…. Kamila Janickiego, mam to szczęście, że część posiada moja biblioteka, a jedną dostałam pod choinkę „Damy ze skazą” świetnie napisane książki, polecam z całego serca. Czyta się jak sensacyjną powieść, mimo, że to zbiór faktów. Wbrew pozorom nie jest to seria tylko dla kobiet, jednak napisał to mężczyzna i raczej czuć w nich męską ocenę, zatem jest to książka dla wszystkich pasjonatów historii. 



Jeśli chcecie wiedzieć więcej o książkach, które znajdą się w moim spisie po prawej stronie na blogu to zachęcam do pytań.  Ja sama nie kupuję książek bez przeczytania opinii o nich. Niestety nie o wszystkich książkach można znaleźć, choć na szczęście o większości.
Dla mnie czytanie to przygoda, lepsze od filmu i słodyczy. 

Mamy to szczęście, że nasze biblioteki są dobrze zaopatrzone, pojawia się wiele nowości, co miesiąc. Należmy do 3 bibliotek i chętnie korzystamy z ich księgozbiorów, książki, z których wyrastają nasze dzieci oddajemy do biblioteki by mogły się nimi cieszyć kolejne pokolenia. A biblioteki dzięki temu mogą wydać pieniądze na inne nowości.
U nas w bibliotekach dostępne są również czasopisma, dzieci chętnie je czytają. Polują na nowe numery, my z mężem raczej czasopism mało czytamy, więc nawet nie zgłębialiśmy temu, jakie tytuły posiada biblioteka, wiem, że są również dla dorosłych, raz widziałam panią wypożyczającą „Cztery Kąty”, „Panią”, więc i takie są dostępne.
Dzięki bibliotece wymianie ze znajomymi, zakupom antykwarycznych książek (nie białych kruków oczywiście, tylko starszych wydań) możemy czytać dużo, a wydawać mało. Znajomi i rodzina wiedzą już, że dla nas jednym z ciekawszych prezentów to książka, czasem tylko podpytują o autora lub tytuły. A jak nie mają weny to dostajemy w prezencie kartę do księgarni na zakupy.


No cóż jesteśmy czytoholikami. 

wtorek, 14 marca 2017

Wykorzystanie pozostałych białek - chleb białkowy



Pamiętacie, że nie lubię czegokolwiek wyrzucać, a tym bardziej jedzenia.  Po szaleństwie tłusto czwartkowy, orz ostatkowym zostało mi sporo białek jajka, zamroziłam je. Potem pojawiały się kolejne, więc też je zamroziłam, tak zebrało się ½ kg białe i co z nimi zrobić, ostatnio jedliśmy sporo słodyczy przy tych świętach, po drodze były urodziny męża, spotkania ze znajomymi, więc tych słodkości było aż nad. Ni chciałam robić tortu bezowego, bez ani nic, co jest słodkie, wpadłam, więc na pomysł upieczenia chleba z białek. Mam na półce książkę z przepisami kuchni optymalnej (często do niej zaglądam, bo sporo przepisów nie wymaga mąki), a tam przepis na chleb z białek.



Tak wygląda ten chleb 

Składniki:

  • ½ kg białek (w przepisie podają, że jest to około 20 białek) 
  • 100 g mąki pszennej (ja użyłam ryżowej z racji, że nie jemy pszenicy)
  • 100 g masła/margaryny
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • papier do pieczenia
  • blaszka do pieczenia (większa niż klasyczna keksówka)


Ubijamy białka na sztywną piane, dokładamy porcjami mąkę wymieszaną z proszkiem, delikatnie mieszamy całość, a następnie wlewamy tłuszcz roztopiony i wystudzony.  Wszystko razem dokładnie łączymy, przekładamy do blaszki wyłożonej papierem, brzegi papieru smarujemy tłuszczem by chleb nam nie wylał się przy rośnięciu. Pieczemy 55 minut w temperaturze 200 stopni. Zostawiamy po upływie czasu tylko uchylone drzwiczki piecyka, chleb pozostaje tam do ostygnięcia, wyjmujemy z piecyka już ostudzony. Przechowujemy go zawinięty w papier do pieczenia i w ściereczkę w lodówce, podobno można tak przechowywać go do 2 tygodni, ale u nas nie miał szansy, bo leżał tyko dobę.

Jest to bardzo nisko węglowodanowy chleb, można dodać do niego ziarna – słonecznik, siemię lub np. wiórki kokosowe. My zjedliśmy go jak zwykły chleb, ale myślę, że świetnie nadawałby się na tosty, grzanki, zapiekanki. Mnie smakuje zupełnie bez niczego, jako przekąska. Polecam sposób na wykorzystanie białek, białka można mrozić, więc spokojnie uzbieramy tą ilość. U nas tak raz na miesiąc można by upiec taki chleb. 

Tak mi przyszło do głowy, że na pewno można by zrobić z połowy porcji, tylko upiec w mniejszej blaszce czyli takiej klasycznej małej keksówce. Czyli użyjemy 10 białek, 50 g mąki, 50 gram tłuszczu i 1 łyżeczkę proszku do pieczenia. O i nie trzeba zbierać, aż 20 białek. 

poniedziałek, 13 marca 2017

Zdrowie naszych dzieci i nasze.....



Może warto sobie na próbę rzucić wyzwanie - 2 tygodnie bez tv, FB, gier komputerowych czy ......







Post edytowany pod wpływem groźby, ataku oraz ostrej krytyki.

Dla osób które nie zdążyły przeczytać mojego postu polecam podobny na innej stronie, wstawiono go 3 godziny temu, ciekawy zbieg okoliczności :) Jednak  nie tylko ja tak widzę świat -  Sieć  
Natrafiłam na kolejny artykuł warty przeczytania - link



Pisząc różne rzeczy, komentując, obrażając innych zastanówcie się, że nie jesteście anonimowi w sieci. Przecież Wasz adres maila ma podpisane IP, wasz komentarz na blogu również. Wiele osób myśli sobie, a co tam trochę odreaguję, trochę po obrażam innych, przecież jestem anonimowy. Pozdrawiam serdecznie Panią  z okolic Wichita.