czwartek, 26 września 2019

Zazdość..



Zazdrość…
Byłam ostatnio na wykładzie i prowadzący wysnuł teorię, że napędza nasze życie głównie zazdrość. Zazdrościmy innym wyglądu, rzeczy, stylu życia, rodziny i zaczynamy się skupiać na dorównywaniu obiektowi zazdrości. Przestajemy się skupiać na naszych potrzebach, ale za to skupiamy się na tym by mieć, wyglądać i robić to, co X. Czasem jest to jedna osoba, czasem grupa, a czasem różne spotykane w wielu miejscach. Niestety taki tok postępowania jest dla nas destrukcyjny, nie ma żadnego sensu i usprawiedliwienia. Niszczymy swoja osobowość by stać się kimś, kogo naśladujemy.  Ludzie zapisują się na siłownię i chodzą tam tylko w celu zrobienia sobie zdjęć i wstawieniu na portal społecznościowy (byłam świadkiem takiej sytuacji), nie maja chęci ćwiczyć, zmienić swojego stylu życia, tylko kupują fajne ciuchy fit, potem płaca wejściówkę na siłownie i pstryk zdjęcia, zwijają interes i zapominają, że tam byli.  Wydali całkiem sporo pieniędzy tylko po to by dorównać innym, by się pokazać, a mogli zrobić cos zupełnie innego, to, co lubią i świetnie by się bawili, choć by za te pieniądze iść do kina, kawiarni, na koncert itd. Jeśli chodzi o koncerty to bywa tez dziwnie, idą ludzie na koncert zespołu którego nie lubią, ale idą bo tam chodzi ich „idol”, trzeba bywać. Ale, po co, jeśli nie lubię to nie idę i już, robię to, co lubię.  Dodatkowa motywacja do robienie tego, co nie lubię to strach, że cos nas ominie, że pozna ten ktoś, kogoś fajnego, albo zrobi cos lepszego i potem się będzie miał, czym chwalić, a ja nie.  Kobiety często zazdroszczą wyglądu innym kobietą, mówią, ale ona wydaje pieniędzy na paznokcie, kosmetyczkę, ma taką super cerę, a ile ja fryzjerka kosztuje, ciągle nowy kolor, inne uczesanie, mnie na to nie stać, musze cos zrobić, może jakiś kredyt. Często nie zastanawiamy się, że wiele kobiet robi sama paznokcie (znam takie, co to cuda potrafią same zrobić na paznokciach sobie), inne wyszukują sposoby na piękna cerę i robią same domowe maseczki, kompresy, farbują same włosy, albo na zamianę sobie z koleżanką, uczą się makijażu od blogerek, układają same cudne fryzury. Nie zawsze jest to wydana fortuna, często to zwykła ludzka kreatywność, upór i chęć. Podobnie jest z ubraniami, kupują używane, przerabiają, odnawiają, zmieniają guziki, suwaki itd.. Ale niestety zazdrość napędza w złym kierunku, wezmę dodatkowa prace by tak fajnie wyglądać, musze być jak one.
Na wykładzie, o którym już pisałam na początku opowiadał prowadzący o ludziach, którzy potrafią jeść suche bułki by dorównać innym, mieć lepszy samochód, ciekawszą podróż, cichy itd. Biorą nadgodziny, niedojadają, ale są trendy. Tylko czy są naprawdę szczęśliwi? Czy naprawdę jeszcze pamiętają, o czym marzą, co lubią i czego pragną?
W pogoni za dorównywanie innym, za podporządkowaniem się innym, zapominamy o sobie, tracimy swój cel z oczu, zaślepieni jesteśmy tym blaskiem zazdrości.
Naprawdę dużo miał racji prowadzący mówiąc, że napędza ludzi zazdrość.




"Przyjdzie dzień, w którym dotrze do Ciebie, że zabraknie Ci czasu na zrobienie wszystkiego o czym marzyłeś. Obudzisz się i zrozumiesz jak szybko uciekają dni, miesiące i lata. Uzmysłowisz sobie, że nie ma już na co czekać. Wszystko, co chciałeś w życiu zrobić – zrób teraz. Jest później niż myślisz.

Większość ludzi żyje tak, jakby nigdy nie mieli umrzeć. Jakby byli nieśmiertelni. Tracą czas na gówniane znajomości i nudne życie bez polotu. Znikają w szarej codzienności dnia zapominając o swoich marzeniach. Zastanawiają się czy wypada i co ludzie powiedzą. Powtarzają sobie w myślach, że „kiedyś” wszystko zmienią. Pierdolone „kiedyś”, które najczęściej nie nadchodzi nigdy.

Powiem Ci coś. Czas ma głęboko w dupie Twoje plany. Nic nie jest w stanie go zatrzymać. Mija i nie wraca. Przychodzi dzień, w którym wstajesz rano i nie masz pojęcia, że właśnie wypiłeś ostatnią kawę w swoim życiu.

Nigdy nie wiesz, kiedy patrzysz komuś ostatni raz w oczy. Jutra może nie być. W jednej sekundzie cały świat może się zawalić. W ułamku chwili wszystko może się skończyć. Przestań czekać. Zacznij żyć tak, jakby codziennie był ostatni dzień w Twoim życiu."

- Rafał Wicijowski "Żyjesz tylko raz"


czwartek, 5 września 2019

Domowe "mleko" migdałowe




Od dawna nie pijam, nie używam w kuchni mleka krowiego, staram się jak mogę zastępować je napojami roślinnymi, sokami itd. Ale niestety roślinne substytuty mleka dostępne w handlu są drogie, często pełne zbędnych dodatków, czasem sporej ilości chemii. Najprostszym wyjściem dla takiej sytuacji jest własna, domowa produkcja. Robiłam już mleko ryzowe, owsiane, kokosowe obecnie robię migdałowe, chce podejść do robienia mleka jaglanego, słonecznikowego i sezamowego. Ostatnio znalazłam w necie ciekawe pomysły na wykorzystanie wytłoczyn z migdałów, przypomniało mi się, że nie pisałam jeszcze o mleku migdałowym. Migdały można zakupić w cenie 30-40 zł za kg, zależy gdzie je kupujemy, ja kupuje hurtowo kg opakowania. Płace cenę 33 zł za kg, do wyprodukowania litra mleka potrzebuję 150 g, zatem koszt mojego litra mleka migdałowego wynosi około 5 zł. Jest to produkt pozbawiony dodatków, konserwantów i wypełniaczy. Tego typu mleko w sklepie kosztuje około 12-15 zł, nie jest to mleko mieszane z innym roślinnym, ale tylko migdałowe. Wydaje mi się, że jest to dobra opcja. Ja używam mleko migdałowe wymiennie z kokosowym, te najbardziej nam smakują i wydają się uniwersalne. Do koktajli nie używam żadnego, zalewam tylko płatki owsiane wrzątkiem i wrzucam do blendera, jak do tego używam mrożonych owoców to nie studzę tylko dokładam nierozmrożone owoce, nasiona i np. rodzynki i mam gotowy koktajl.




Na litr mleka migdałowego potrzebujemy:
  • 150 g migdałów
  • 3 suszone daktyle (opcjonalnie)
  • szczypta soli
  • 1 litr wody

Moczymy najlepiej na noc migdały razem z daktylami, na drugi dzień odcedzamy migdały i wrzucamy do blendera, dodajemy szczyptę soli, wlewamy wodę i blnedujemy około 2 minut. Następnie na sitko nakładamy bawełnianą ściereczkę i przecedzamy wszystko z blendera, odstawiamy na 20 minut i wyciskamy ściereczkę. Uzyskujemy litr mleka migdałowego.

Wytłoczyny pozostałe po produkcji mleka można ususzyć i wykorzystać, jako mąkę migdałowa, dołożyć do kotletów roślinnych lub mięsnych, stosować po wysuszeniu, jako panierkę, upiec ciastka, dołożyć do pasztetu zamiast bułki. Zastosowań jest wiele.

Wiem, że mleko migdałowe nie jest mlekiem, bo mleko jest tylko odzwierzęce, ale z racji, że u nas w domu pełni role mleka, to wszystkie napoje roślinne nazywamy mlekiem. 


Wartości odżywcze migdałów (w 100 g) - surowych orzechów/blanszowanych

Wartość energetyczna - 579/590 kalorii
Białko ogółem - 21,15/21,40 g
Tłuszcz - 49,93/52,52 g
Węglowodany - 21,55 g (w tym cukry proste 4,35 g)/ 18,67 g (w tym cukry proste 4,63 g)
Błonnik - 12,5/9,9 g

Witaminy
Tiamina – 0,205/0,191 mg
Ryboflawina – 1,138/0,711 mg
Niacyna - 3,618/3,500 mg
Witamina B6 - 0,137/0,115 mg
Kwas foliowy -  44/49 µg
Witamina E – 25,63/23,75 mg
Witamina A - 2/7 IU

Minerały
Wapń – 269/236 mg
Żelazo - 3,71/3,28 mg
Magnez - 270/268 mg
Fosfor - 481/481 mg
Potas - 733/659 mg
Sód – 1/19 mg
Cynk - 3,12/2,97 mg


Źródło danych: USDA National Nutrient Database