Nadszedł u nas czas na skupienie całej naszej energii na
spłacie kredytu hipotecznego, nie chcemy go spłacać na emeryturze. Ostatnie
problemy gospodarki nie tylko krajowej, ale i światowej uzmysłowiły nam, że nie
możemy dłużej zwlekać i trzeba na nowo „zacisnąć mocniej pasa”, by emerytura
nie była wizją głodnego kulenie się w zimnym kącie z powodu spłaty naszej
hipoteki za dom. Wróciliśmy do tego, co miesiąc odkładamy każdy pozostały po bilansie
pieniążek, narzuciliśmy sobie też kwotę, która musi lądować dodatkowo na koncie
kredytu hipotecznego. Pamiętajcie, że
warto tworzyć bufor finansowy by mieć choć odrobinkę na ten kryzysowy moment,
by nie brać pożyczek u lichwiarzy i nadpłacać ogromnych odsetek.
W poradniku z 1927 roku już napisano, że powinniśmy odkładać
jakiś przez nas narzucony sobie procent naszych miesięcznych dochodów, to
powinno być naszą żelazną zasadą, jeśli np. co miesiąc zrobimy wszystko by
odłożyć 100 zł po roku mamy 1200 zł takiej drobnej rezerwy. My tak zaczęliśmy robić
od dłuższego czasu i bardzo się z tego cieszymy. Wiem, że pozornie wydaje się
nam to mała kwota, ale wierzcie mi, czasem właśnie ta mała kwota, taki „orzeszek”
zebrany do spiżarki może nas uratować.
Od wielu lat staramy się dokładnie planować nasz jadłospis,
zakupy, wydatki. Bardzo ważną rzeczą jest dokładna analiza naszych zasobów i
realnych potrzeb. My postanowiliśmy zminimalizować wydatki na odzież, książki,
rozrywki i podróże. Na mieście nie jadamy, kawy na wynos nie kupujemy, ciasta
tylko i wyłącznie domowe, więc tu cięć już brak.
Ostatnio nasz biblioteka dała
nam bezpłatny dostęp do wypożyczalni ebooków i audiobooków są tam nowości więc
tym bardziej nie musimy wydawać pieniędzy na książki. Podróżować postanowiliśmy tak daleko jak
daleko damy rade jechać na rowerach zabierając nasz prowiant z domu. Chcemy
odkrywać ciekawostki w naszej okolicy pieszo czy też na rowerach. Nie jedziemy
w tym roku nigdzie na wakacje, postaramy się jedynie pojechać na jednodniowe
wycieczki – nad morze, nad jezioro i w góry (Jura). Mieszkamy w centrum Polski więc
nie raz już tak podróżowaliśmy.
Udało nam się wygrać bezpłatny dostęp do Netflix na 6
miesięcy więc filmowe wieczory też przypadkiem mamy gratis, do tego domowy
popcorn, owoce, domowa lemoniada i wieczór rodziny super.
Z powodu, że nie jedziemy na wakacje więcej posadziliśmy
warzyw w ogrodzie i mamy czas by się nimi lepiej zająć co daje nam oszczędności
na warzywach i owocach, w tym roku robimy przetwory, nalewki, wina, mrożonki ze
wszystkich sezonowych owoców i warzyw. To też będą spore oszczędności. Zrobiliśmy z
tego co było w komórce, domu system zbierania wody deszczowej, więc nie wydamy
dużych kwot na wodę do podlewania warzyw i roślin owocujących.
Odzieży nie będziemy kupować do końca roku co najmniej, mam
dwie maszyny do szycia, umiejętności (jeden z moich zawodów to technik odzieżowy),
dzieci już tak szybko nie rosną, mam zapasy tkanin i dzianin oraz włóczek więc
poradzimy sobie, a z córką mamy przy tym niezłą zabawę.
Opał na zimę kupiliśmy (brykiet) w chwili, gdy była wiosenna
wyprzedaż i dzięki temu sporo zbiliśmy koszty ogrzewania domu.
Nasze wcześniejsze doświadczenia kryzysowe oraz kwarantanna
pomogły nam w powiększeniu umiejętności kosmetyczno – fryzjerskich, więc tu tez
nie wydamy za dużo. Udało mi się zrobić córce ombre na włosach (farba dodatkowo
farba dobrej jakości w promocji zamiast 25 zł zapłaciłam 15 z aplikacją
sklepu), znajomi mówią, że wyszło profesjonalnie (uczyłam się z poradników
zrobionych przez fryzjerów w Internecie). Na paznokciach opanowałyśmy z córką
różne techniki dzięki temu tez oszczędzamy.
W tym roku zaskoczyła nas naprawa pralki i obudowy kominka,
na szczęście udało się wyjść bez większych kosztów z tej sytuacji. W pralce
zepsuł się silnik, który ma 10 lat gwarancji, a pralka ma 7 lat, więc w ramach gwarancji
naprawa. Kominek wymagała nowej terakoty/gresu, poprzednia po 13 latach
odpadła, udało nam się kupić resztki serii (ilość nie była potrzebna duża) za
39 zł m2, do tego klej w jakiejś szalonej promocji worek przeceniony 70%,
robocizna gratis – kilka lat temu maż się nauczył układać glazurę i od tej pory
robi to sam ze wspaniałym efektem, a do tego robi to według najdziwniejszych
moich pomysłów, a nie kosztuje nas to więcej.
Większość żywności robimy sami – wędliny, pasztety, pasty,
pieczenie, ciasta, ciasteczka, pieczywa itd. Mamy dobry skład produktu, a do
tego koszty niższe. Odkryliśmy ostatnio również w okolicy lokalnych producentów,
którzy wytwarzają żywność wysokiej jakości, a nie kosztuje ona kosmicznych sum.
Staramy się robić zakupy u rolników, na targach, w hurtowniach, dokładnie
analizujemy ceny, kupujemy większe opakowania.
Tak to u nas na ten moment wygląda. Mamy nadzieję, że
uda nam się szybciej pozbyć kredytu hipotecznego i będziemy mogli spokojnie wyczekiwać
emerytury.