wtorek, 28 stycznia 2020

Jadłospis obiadowy na tydzień bez smażonych dań




Kolejny jadłospis obiadowy na tydzień, tym razem wykluczamy smażenie, u najstarszego syna lekarz zalecił wykluczenie tej formy przygotowania dań. Problemem są również frytki z piecyka, które syn tak bardzo lubi. Staram się omijać w jadłospisie te dania, ale łatwo nie jest, bo rodzina lubi od czasu do czasu smażone dania, a tym bardziej frytki. O tej porze roku ze względu na jakość i cenę ziemniaków staramy się je mocno ograniczać, więc w jadłospisie pojawia się więcej dań z ryżem, kasza lub makaronem. Dodatkowo widzimy, że najstarszy syn źle przyswaja kukurydze, więc staramy się zmniejszyć jej ilość w daniach, zatem pozostało mi robić domowy makaron bezglutenowy, w tym tygodniu ryżowy.



Poniedziałek
Krupnik z ziemniakami
Zapiekanka warzywno-rybna

Wtorek
Krupnik z ziemniakami
Sos pieczarkowy, kasa gryczana, buraczki gotowane

Środa
Burgery z czerwonej fasoli, ryż z curry, surówka z kapusty

Czwartek
Zupa krem z brokułów
Pierogi gryczane z kapusta i pieczarkami

Piątek
Zupa pomidorowa z domowym makaronem
Kurczak w sosie musztardowym, kasza jaglana, sałatka warzywna z domowych 
przetworów na zimę

Sobota
Zupa pomidorowa z ryżem

Niedziela
Knedle ze śliwkami polane masłem

czwartek, 23 stycznia 2020

Burgery z czerwonej fasoli




Ostatnio u nas są hitem burgery z czerwonej fasoli i kaszy jaglanej. Naprawdę rodzina je polubiła i chętnie zajada się nimi wraz z dodatkiem sałatki warzywnej lub dodatkowo pieczonych ziemniaczków.

Przygotowane burgery do pieczenia


Potrzebujemy do wykonania ich kilka składników:

  • puszkę czerwonej fasoli (ja zwyczajnie gotuję od razu więcej i robię pastę na kanapki)
  • puszkę kukurydzy konserwowej (lub szklankę ugotowanej mrożonej) - opcjonalnie, ale można tez dodać mniej
  • szklanka suchej kaszy jaglanej
  • 3 łyżki zmielonych płatków owsianych lub maki owsianej
  • ½ szklanki zmielonych nasion słonecznika
  • 1 mała cebula
  • 5 łyżeczek koncentratu pomidorowego
  • 1 łyżeczka mielonej kolendry
  • ½ łyżeczki chili
  • 2 łyżeczki papryki słodkiej, wędzonej
  • 3 łyżki olej
  • sól i pieprz do smaku
  • papier do pieczenia


Kasze jaglaną płuczemy dokładnie, następnie zalewamy 1,5 do 2 szklanek wody i lekko solimy, gotujemy na bardzo wolnym ogniu przez około 15-20 minut, następnie odstawiamy i pozostawiamy na chwilkę. Odsączamy fasole i płuczemy ja na durszlaku, następnie blendujemy dokładnie lub mielimy w melakserze ewentualnie w maszynce do mielenia mięsa. Siekamy drobno cebulę, Łączymy wszystkie składniki i doprawiamy do smaku. Jeśli masa jest nadal gorąca odstawiamy do wystygnięcia, następnie formujemy burgery, najlepiej natłuścić dłonie olejem, układamy na papierze do pieczenia którym wykładamy blaszkę w pieca, pieczemy w piecyku nagrzanym do 200 stopni górna i dolna grzałka, przez około 35-40 minut, aż lekko się zrumienią. Można podawać również na zimno, zabrać ze sobą do pracy/szkoły wraz z sałatką warzywną i mamy pożywny lunch. Smacznego!!

środa, 22 stycznia 2020

Pierwsze zasiewy w tym roku




Czas na zasianie ziół, papryczek na parapet. W kuchni na stałe rośnie w zimie szczypiorek i kiełki, a teraz w pokojach pojawią się skrzyneczki, doniczki z zasianymi ziołami i ostrymi papryczkami. Muszę przejrzeć nasiona warzyw do ogrodu i zamówić już sadzonki pomidorów i ogórków do tunelu foliowego. To znaczy pomidory do tunelu, a ogórki do gruntu oraz sadzonki selera i pora. Musimy też przejść się po ogrodzie i pooglądać co tam się dzieje z roślinami, chyba w tym roku zdecydujemy się na opryski nektaryny i brzoskwini. Niestety co roku atakuje je zaraza i szkoda owoców które głównie spadają i nie ma z nich żadnego pożytku. W zeszłym roku nie mieliśmy zbiorów aronii, na szczęście rok wcześniej było jej tyle, że sok nadal jest w spiżarce. Miło się myśli o nowych zasiewach, o przyszłych plonach i nowych pomysłach do ogrodu, w tym roku myślimy o ogórkach w formie piennej prowadzeniu w gruncie, widzieliśmy gdzieś taki sposób i bardzo nam się podobał, nie wiem jak się to u nas uda, ale chcemy spróbować takiej formy w tym roku. 




Jak chce ktoś poczuć klimat takiego życia w rytmie natury, a nie ma możliwości (choć myślę, że parapet też potrafi cieszyć plonami) to polecam przeczytać książkę „STARY WSPANIAŁY ŚWIAT” Tom Hodgkinson, kiedyś kupiłam za całe 9,9 zł na wyprzedaży, daje namiastkę tego planowania i tęsknoty samodzielnego produkowania żywności.



Za nami połowa stycznia, przed nami teoretycznie najzimniejsza cześć roku, ciekawe jak będzie tym razem.  Za nami już prawie ferie zimowe naszych dzieci, przed nimi dość długi czas ciężkiej pracy, córka kończy szkołę podstawową, młodszy syn druga klasę liceum, a najstarszy szkołę przysposabiającą do pracy,  wraz z wiosną u nas wiele się będzie działo.

wtorek, 21 stycznia 2020

Dzień Babci




Dziś dzień Babci.

Szkoda, że ani mnie, ani moim dzieciom, podobnie jak i mężowi nie było dane dowiedzieć się jak kocha najprawdziwsza babcia. Taka babcia jak z piosenki.  Zawsze sobie wyobrażałam, że właśnie taka jest babcia. Ostatnio znajoma opowiadała o wnukach i mówi do mnie – wiesz bo dzieci swoje się kocha i wychowuje, a wnuki się kocha i rozpieszcza, dogadza się im i pozwala na wszystko na co byśmy nie pozwoliły w życiu dzieciom. 

Kiedy tata basem huknie,
kiedy mama cię ofuknie,
kiedy patrzą na człowieka okiem złym –
to do kogo człowiek stuka,
gdzie azylu sobie szuka,
to do kogo, to do kogo tak jak w dym?
U babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką.
No proszę, zjedz jeszcze ździebełko
i głowa do góry!
Odpędzę te chmury
i niebo odkurzę miotełką.
Nie ma jak babcia,
jak babcię kocham,
bez babci byłby kiepski los.
Jak macie babcię to się nie trapcie,
bo wam nie spadnie z głowy włos.
U babci jest słodko ,
świat pachnie szarlotką ,
a może chcesz placka spróbować?
Popijasz herbatę i słońce nad światem
już świeci jak złoty samowar.
Wszystkie wnuki , nawet duże ,
nawet takie po maturze,
nawet takie z długą brodą aż po pas,
niech do babci lecą z kwiatkiem
i zaniosą na dokładkę tę piosenkę,
którą śpiewa każdy z nas.

Buziaki przesyłam dla Wszystkich wspaniałych, cierpliwych, wyrozumiałych i kochających swoje wnuki babć!! Dajecie swoim wnukom wspaniałe wspomnienia!! Wszystkim dziadkom również życzę wszystkiego wspaniałego, byście jak najdłużej mieli siłę biegać ze swymi wnukami. 

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Ferie zimowe 2020




Za nami z okazji ferii zimowych krótki wyjazd rodzinny.  Noclegi rezerwowaliśmy na początku listopada, wtedy dało się znaleźć całkiem sensowe w dobrej cenie.  Spakowaliśmy nasz wikt, cześć dokupiliśmy na miejscu, po przyjeździe odstawiliśmy samochód i wszędzie chodziliśmy pieszo dla zdrowia i oszczędności.





Z domu zabrałam wcześniej zawekowaną zupę pieczarkowa (pierwszy raz się odważyłam, wszystko ok wyszło), fasolkę po bretońsku bez mięsa, gulasz z ciecierzycy, usmażone kotlety mielone. Upiekłam ciasto korzenne z dyni, pierniczki i ciastka owsiane, przygotowałam pasty z fasoli i ryby w słoiczkach, śledzie na ostro. Zabrałam ogórki kiszone, paprykę konserwowa i sałatki warzywne w słoikach. Dodatkowo własną domowa wędlinę oraz pieczywo, które zamroziłam po przyjeździe, bo przywiozłam już pokrojone w kromki i popakowane w pojemniczki. Na miejscu dokupiłam udka kurczaka które potem upiekła, ziemniaki i jajka. Przyprawy, ryż kaszę, herbaty, tłuszcz zabrałam z domu. Nie musiałam stać w kuchni, wydawać sporych kwot na naszą pięcioosobową rodzinę w barach czy restauracjach, a dodatkowo miałam zapewniona jakość dań. Na drogę zabrałam kanapki, wafle ryżowe oraz w domu uprażony popcorn.  Wcześniej przejrzałam Internet i wyszukałam bezpłatne atrakcje, oraz te które są niskobudżetowe. Zabraliśmy gry planszowe, książki do czytania i dzięki temu miło spędzaliśmy razem czas, nie wydając większych kwot.
Nie jesteśmy miłośnikami sportów zimowych, więc nie wybieraliśmy miejscowości, które to oferują, co dało nam w znacznie niższej cenie noclegi, bardziej chodziło nam o to by dzieci zmieniły klimat, oraz byśmy w oderwaniu od codziennych obowiązków i problemów spędzili więcej czasu rodzinnie.
Myślę, że warto rozważyć taki wyjazd po za szalonymi i kosztownymi rozrywkami, czasem domek na uboczu, spacery i oderwanie od pędu oraz technologii są cenniejsze od kina, pokojów zagadek, kręgli itp. Dla nas był to dobry czas, na chwilowy reset i odpoczynek.
W tym roku nie wyjedziemy zagranicę ani na jakiś kosztowny wyjazd, bo trzeba odłożyć fundusze na kurs prawa jazdy dla syna oraz na uroczystość z okazji jego 18 urodzin.
Za to mając więcej wolnego czasu stwierdziliśmy, że czas na to by dogłębnie zwiedzać nasze własne miasto, dokładniej poznać jego historię, a zrobić to można prawie bezpłatnie, ostatnio organizowanych jest wiele wycieczek z przewodnikiem często są bezpłatne lub za naprawdę symboliczna odpłatne 2-5 zł od osoby. Po za tym możemy zbierać informacje dzięki biblioteko, w Internecie i zwiedzać na własną rękę. Często jest tak z miejscowościami w których mieszkamy lub się w nich wychowaliśmy – że cudze chwalimy, swego nie znamy…..

czwartek, 16 stycznia 2020

Zakupy, zakupy.....




Ostatnio zauważyłam, że co raz więcej osób robi świadomie zakupy, widzę osoby z listą zakupów w ręku, z opakowaniami własnymi, nie tylko chodzi mi o torby na zakupy, ale i siatki na warzywa. Ja sama uszyłam z resztek siatek przeciw owadom woreczki na zakupy, widać dokładnie co w nich jest, są lekkie i mało zajmują miejsca w torebce. Sprawdzałam wagę w porównaniu do foliówki i nawet okazało się, że są lżejsze. Niestety wielu producentów wielorazowych opakowań do warzyw nie rozgranicza torebek do sklepu od torebek do przechowywania i potem taki kasjer musi zaglądać do każdej, bo zupełnie nie widać zawartości z powodu użycia materiałów typu len, bawełna. Sama byłam świadkiem takiej sytuacji, gdy kobieta w dobrej wierze miała piękne, firmowe woreczki, ale niestety wszystkie były jednolite i zupełnie kryjące zawartość, pani grzecznie powiązała je by nic nie wyleciało, a kasjer miał sporo pracy, odwiązać, zważyć, zawiązać. Kolejka się niecierpliwiła, a ludzie w niej stający marudzili, że to wszystko przez te głupie wymysły ekologów tak się porobiło. No niestety wielu nie analizuje tego tylko widzi zator i wydłużenie swojego czasu spędzonego w sklepie.  





Wracając do zakupów, musimy pamiętać o kilku żelaznych zasadach, gdy się wybieramy na zakupy – zwłaszcza większe.
Zawsze idziemy na zakupy z lista i za wszelką cenę się jej trzymamy. Robiąc listę zakupów najlepiej oprzeć się na wcześniej przygotowanym jadłospisie i kontroli tego co posiadamy, a następnie zastanowieniu się, ile czego musimy kupić, polecam zapisać na liście zakupów ilości.

  • Nie idziemy na zakupy głodni, bo wtedy zaczynamy kupować pod wpływem zapachu, koloru, czasem po prostu głodu. Nie robimy w pełni świadomie zakupów.
  • Najlepiej zarezerwować sobie wcześniej czas na zakupy i robić te większe raz w tygodniu. Pośpiech też jest złym doradcą.
  • Warto wcześniej przejrzeć aktualne promocje i porównać z innymi sklepami, by nie poddać się chwili i nie zostać „nabitym w butelkę”, często te promocje są zupełnie nie opłacalne.
  • Porównujcie rozmiar opakowania, czyli nie cena jednostkowa, ale cena ogólnie np. za kg, litr itd. Producenci potrafią czasem zmienić opakowanie, a my kupujemy na pamięć. Polecam również sprawdzać skład, bo i on potrafi ulec zmianie.
  • Wybierając się na zakupy sprawdźmy nasze finanse i oszacujmy czy na wszystko nam wystarczy funduszy, potem odkładanie przy kasie powoduje, że dokonujemy złych wyborów, lepiej sobie wcześniej zaznaczyć produkty które ewentualnie możemy tym razem nie kupić.
To tak z grubsza moje zasady zakupowe, dodatkowo często zaglądam na półki z przeceną (z powodu krótkiego czasu przydatności), bardzo często kupuje tak mięso, jest ono nadal świeże, ja przetwarzam je i mrożę lub surowe myję i mrożę.  Owoce, warzywa też chętnie kupuję w takich promocjach, czasem jogurty które zużywam natychmiast. Podam przykład mam na liście 4 jogurty naturalne z czego dwa na dziś, zatem kupuję te przecenione dwa i kolejne dwa z normalnej cenie, mogę te jedne spokojnie odłożyć, a dwa zużyć nadal w terminie przydatności. Oczywiście oceniam wszystko dokładnie, czy na pewno nie jest zepsute, jak na razie nie trafiło mi się nic takiego.
Robiąc zakupy na spokojnie, mając listę i cały plan możemy całkiem sporo zaoszczędzić.  A na pewno nie marnować żywności a co za tym idzie naszych ciężko zarobionych pieniędzy.
Ja do robienia zakupów używam aplikacji w telefonie by nie zużywać dodatkowego papieru, który za chwile wyląduje w koszu. Mamy z mężem jedną aplikację i wzajemnie do niej dopisujemy, a ona uaktualnia się w naszych telefonach.

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Jadłospis na kilka dni




Jadłospis na kilka dni 

Po świętach zapragnęliśmy zwyczajnych codziennych dań, tak bez kombinowania. 




Czwartek
I śniadanie
Placki z kaszy jaglanej z jabłkami/miodem
II śniadanie
Kanapki z roladą z boczku domową, ćwikła, pomarańcza
Obiad
Zupa ogórkowa z ziemniakami
Smażona flądra, ziemniaki puree, surówka z kiszonej kapusty

Piątek
I śniadanie
Owsianka na wodzie z cynamonem, imbirem i daktylami oraz z odrobiną masła
II śniadanie
Kanapki z pasta fasolową, papryka konserwowa
Obiad
Zupa ogórkowa z ziemniakami
Krokiety z kapista kiszoną i pieczarkami

Sobota
I śniadanie
Gofr z miodem
II śniadanie
Sałatka ryżowa z pieczarkami
Obiad
Zupa cebulowa z grzankami
Kurczak pieczony, zapiekane ziemniaczki, surówka z białej kapusty z rodzynkami
Podwieczorek
Babeczki z cynamonem i słonecznikiem

Niedziela
I śniadanie
Jajecznica ze szczypiorkiem, pieczywo, herbata (przed treningiem)
II śniadanie
Koktajl dla całej rodziny – banan, owsianka, kakao, dla mnie awokado, owsianka, miód, kakao (po treningu)
Obiad
Zupa cebulowa
Chińska mieszanka z indykiem i ryżem
Podwieczorek
Galaretka z owocami, dla mnie babeczki z soboty

Poniedziałek
I śniadanie
Naleśniki na słodko
II śniadanie
Pasta rybna, pieczywo, kiszony ogórek
Obiad
Krupnik
Pierogi z ruskim nadzieniem – orkiszowe i gryczane (domowe)
Podwieczorek
Ciasto korzenne z dynią.




niedziela, 5 stycznia 2020

Podsumowanie emocji z 2019




Zeszły rok był dla mnie pełen emocji i tych wspaniałych i tych bardzo trudnych. Zrealizowałam pewne marzenia, postanowienia np. wyjechałam do Grecji, o której marzyłam od lat, zaczęłam pracować nad swoja sprawnością fizyczną a konkretnie nad siłą mięśni, podjęłam naukę języka angielskiego, jakoś w okresie edukacji nie był mi dany ten język – rosyjski, niemiecki i liźnięcie francuskiego, ale nie angielski. Pogłębiam swoje zainteresowanie kulturą prasłowiańską i średniowieczną, takie były założenia i postanowienia na 2019. Niestety były i trudne emocje, wiosną pobyt z najstarszym synem w szpitalu, trafiliśmy tam z powodu ostrego bólu brzucha – podejrzenie zapalenia wyrostka, a finałowo ostry zator jelit, potem w czerwcu padła diagnoza wstępna nowotwór jąder, na szczęście nie to tylko wstępna diagnoza badania wykluczyły, ale wyniki wskazywały na kolejny problem w 99% procentach guz przysadki. Czekanie 3 miesiące na pełną diagnozę, rollercoaster emocjonalny, młody rozchwiany do maksa hormonalnie, agresywny do granic możliwości, w czasie powrotu z wakacji otwiera nam drzwi na autostradzie przy 140 km/h, wcześniej w czasie jazdy samochodem podrapał mnie, połamał okulary i podarł bluzkę, były już plany chemicznej lub fizycznej kastracji. Na szczęście mądry endokrynolog zakasał rękawy i unormował sprawę, a pełna diagnostyka wykluczyła guz. Wydawało nam się, że teraz to już z górki będzie dobrze, odetchnęliśmy, to musiała zaatakować niespodziewanie moja alergia, która była tak często bagatelizowana i wyśmiewana przez moją matkę i znajomych. Mąż był nie raz przy mnie jak miałam nasilenie alergii, wiedział, że sytuacja nie jest błaha, ale tego co wydarzyło się w grudniu nie przeżyłam nigdy i mam nadzieję, że nie gdy mnie to nie spotka. Obecnie mam do noszenie zestaw ratunkowy z opisem do torebki, między innymi adrenalinę w ilości dwie strzykawki, bo podobno u mnie jedna to może być mało, dodatkowo inhalator do ust, nosa, dwa rodzaje tabletek. Po tym co się wydarzyło nie mogę spożywać żadnych owoców pod żadną postacią, od razu mam nawrót alergii, podobno tak będzie do 6 tygodni od wydarzenia.  A tuż przed świętami, mąż miał uraz kolana, konsekwencje zostaną już na zawsze, jak to lekarz powiedział dodatkowo dobija go PESEL, mam nadzieję, że na jakiś czas wyczerpaliśmy limit smutnych wieści i trudnych chwil. Ostatni bardzo ciężki rok mieliśmy 2013, wcześniej w 2008, więc może to u nas jakaś prawidłowość, a może tak wyszło, mam nadzieję, że los nam pozwoli odpocząć odrobinę.  



Teraz liczę na odwilż i spokojne, nudne życie, bez wampirów energetycznych, złego oka, złego słowa, złego losu, złej karmy, złego fatum itd., jak by to nie nazywać. Chcemy odpocząć, nabrać sił i wypatrywać pogodnego jutra. W tym roku przed nami 18 urodziny drugiego syna, potem studniówka po nowym roku, matura i…. Wcześniej egzamin ósmoklasistki i nowa szkoła, też sporo zmian w tym rok, mam nadzieje na spokojne ich przejście i tylko radowanie się.
Ciężko by było przeżyć te chwile bez wzajemnego wsparcia, maż jest dla mnie ostoją, podpora i nie mogła bym sobie wymarzyć lepszego towarzysza życia. Od lat podnosiły siebie z kolan nawzajem, tak jest łatwiej, tak można szybciej iść do przodu.

sobota, 4 stycznia 2020

Placki ziemniaczane z resztek po świętach.





Po świętach jak zawsze robię czyszczenie lodówki tym razem w Nowy Rok uznaliśmy, że nie mamy ochoty już na wymyślne dania i chce nam się coś zwykłego, padło na placki, ale w lodówce była cukinia lekko więdnąca, 6 pieczarek, kawałek papryki, w spiżarni kilka ziemniaków, zatem do dzieła będą placki.




Użyłam:
  • 1 małej cukinii
  • 6 małych pieczarek
  • 8 ziemniaków
  • 2 cebule
  • 3 ząbki czosnku
  • kawałek papryki  (niekoniecznie)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej (jeśli użyjemy pszennej można ominąć)
  • 8 łyżek mąki gryczanej (można zastąpić pszenną)
  • ½ łyżeczki soli
  • łyżka przyprawy gyros
  • 4 jajka
  • tłuszcz do smażenia

Ziemniaki starłam na drobnej tarce, warzywa na grubej jarzynowej, pieczarki również. Cukinii nie obierałam. Dodałam do warzyw mąkę, jaja, przyprawy, dokładnie wymieszałam i smażyłam na dość gorącym tłuszczu. Można całość masy przelać do formy i piec godzinę w 200 stopniach, potem kroimy na kawałki i polewamy sosem, wtedy świetnie uda nam się wykończyć resztki mięsa lub wędliny siekając drobno i najlepiej przesmażając z cebula, a następnie wymieszać z masą ziemniaczaną. Ja do placków przygotowałam sos czosnkowy, ale można zrobić sos np. grzybowy lub pomidorowy każdy będzie pasował. Ale można tez po prostu polać keczupem albo dołożyć do masy starty żółty ser. To jest danie świetne po świętach, bo większość resztek d lodówki można w nie włożyć.

piątek, 3 stycznia 2020

Postanowienia noworoczne!




Jak Wasze postanowienie noworoczne??

U mnie chyba najwięcej przemyśleń związanych z emocjami, rozwojem osobistym. Powrót do mojego motta „co masz zrobić jutro zrób dziś”. 



Kila lat temu zamknęłam drzwi złych i toksycznych dla mnie relacji, owszem osobę, którą odsunęłam z mojego życia, było trudno wyrzucić ze swojej głowy, emocji, wspomnień, ale przepracowałam to. Osoba ta była toksycznie-narcystyczna i do tego z przyjemnością wysysała ze mnie moją energie życiową, mój entuzjazm, poczucie własnej wartości, moją pozytywna samoocenę niszczyła latami czerpała z tego satysfakcje. Jeśli uda się Wam pozbyć takich relacji, nie dajcie się wciągać ponownie w nie, bo one niszczą nas, a osoby, które nachalnie próbują ponownie nami zawładnąć nie są warte tego byśmy wpadli w ich sidła.  Nie bójcie się rozwiązać takie toksyczne uzależnienie obojętnie czy to jest ktoś z rodziny, czy też Wasz partner/partnerka lub pseudo przyjaciel.

Z zeszłorocznych postanowień całkiem niezłe udało mi się wywiązać, wiadomo nie w 100%, ale jestem zadowolona z tego co się udało.  

Nowe postanowienia zupełnie nie dotyczą w tym roku posiadania, podróżowania (muszę odłożyć trochę funduszy na dalsze podróże, a do tego muszę się pozbiera psychicznie po wstrząsie toksycznym po reakcji alergicznej, boje się jeść po za domem, mam poważny uraz). Myślę poważnie o studiach dietetycznych, nadal stawiam sobie wyzwania co do mojej sprawności fizycznej, nadal trenuje „jak się mniej martwic” co jest trudne przy prawie osiemnastolatku i szesnastolatce (tu bardziej przydało by się postanowienie – nie zwariować), a do tego przy autystyku dwudziestotrzyletnim z milionem problemów zdrowotnych i mężu szaleńcu, który ukochał Krav Mage i sporty siłowe.  Ale będę walczyć o jak najwięcej spokoju wewnętrznego.

A Wam jak się powiadały zeszło roczne postanowienie i co z tegorocznymi??

czwartek, 2 stycznia 2020

Sajgonki




Tak jak pisałam w poście – menu sylwestrowe przygotowałam jako jeden z ciepłych posiłków sajgonki, robiłam je po raz pierwszy samodzielnie i powiem, że to fajne danie i ciekawy pomysł na spotkania towarzyskie.
Ja zrobiłam tym razem z mięsem, jak to mąż stwierdził na bogato by dobrze przywitać Nowy Rok.



Składniki:
  • 20 sztuka papieru ryżowego
  • 400 g piersi z kurczaka lub inne mięso (można pominąć lub dodać wędzone tofu)
  • 2 łyżki przyprawy chińskiej 5 smaków
  • mieszanka warzyw chińska
  • olej/oliwa
  • sól
  • sos sojowy


Kroimy mięso najdrobniej jak się da, posypujemy mieszanką przypraw, następnie odstawiamy na 30 minut do lodówki. PO tym czasie podsmażamy na oleju mięso gdy już nie jest surowe dokładamy mieszankę warzyw i dusimy wszystko do miękkości, doprawiamy do smaku sola, sosem sojowy i ewentualnie poprawiamy ostrość farszu pieprzem lub chili. Odstawiamy farsz do wystygnięcia, Gdy już jest wystudzony farsz przygotowujemy papier ryżowy według przepisu na opakowani, nakładamy po łyżce stołowej farszu i zawijamy sajgonki (jeśli chcemy je obsmażać później, to najlepiej między warstw gotowych sajgonek skropić lekko olejem). Sajgonki obsmażamy na dość mocno rozgrzanym tłuszczu by się przyrumieniły. Można jeść od razu na gorąco lub potem na zimno lub ewentualnie podgrzać w piecyku/mikrofali.  Naprawdę polecam taki danie, jest dość szybie, niedrogie a do tego pożywne i ciekawe w smaku.