Każdy z nas na coś narzeka, pytanie tylko czy nie narzekamy
już tak na wszystko bezrefleksyjnie, ot tak bo narzekają inni to ja też musze,
bo jeszcze pomyślą coś sobie o mnie złego, albo uznają mnie za dziwaka/wariata,
to lepiej narzekać i już. Potem zapominamy dlaczego narzekamy, dlaczego
jesteśmy niezadowoleni, a w ogóle to wszystko jest do kitu, nic mnie nie
cieszy, mam za mało, nie podróżuję do egzotycznych miejsc, jest do kitu i
brniemy w to marudzenia, nie zadowolenie, narzekanie, niedocenianie i świat co
raz mniej ma barw.
W związku z tym wyobraźcie sobie, że to z czego nie
jesteście zadowoleni, to na co narzekacie znika: mam okropny, brzydki i stary
samochód – puff i znika, nie ma już, mam dość swoich dzieci, proszę bardzo
znikają, nienawidzę swojego mieszkania – ależ proszę nie ma, rozpływa się, moja
praca jest beznadzieja – mówi masz, jesteś bezrobotny, ach te moje włosy są do
kitu – co za problem znikają. Przykłady
można by mnożyć i wymieniać w nieskończoność, aż do nie cierpię siebie, mam
siebie dość….
Myślę że warto zamiast pogrążać się w narzekaniu i braku
akceptacji siebie, swojej sytuacji i otoczenia lepiej zabrać się za poprawę i
docenienie tego co mamy. Masz samochód którego nie lubisz? Nie stać Cię na
zmianę, zrób coś by go polubić – kup nowe pokrowce, naklejkę, zapach, a przede
wszystkim zmień podejście – wielu ludzi nie stać na posiadanie samochodu
(zakup, przeglądy, ubezpieczanie itd.). Męczą Cię dzieci, a przepraszam, same
postanowiły że się do Ciebie wprowadzą? Może warto poświęcić im więcej czasu i
nauczyć się spędzać wolny czas razem by był fajny dla wszystkich. Mieszkanie
można przemalować, przemeblować a może część zbędnych gratów wywalić i będzie
więcej miejsca, a przede wszystkim docenić że je mamy. Praca – zmień, przekwalifikuj
się, dokształć. Naprawdę jesteśmy w stanie kształtować naszą rzeczywistość, nic
się nie zmieni gdy nie zrobimy nic, albo ciągle będziemy naprawiać w ten sam
sposób. Nie zawsze problem tkwi w finansach, często w naszej głowie. Doceńcie
to co posiadacie, może i szafki w kuchni są brzydkie, ale możne je pomalować,
okleić lub wymienić same fronty i już poczujemy się lepiej. Może mąż/żona który
marudzi zmieni się gdy i nam się zachce postarać dla niego/niej.
Ja walczę ze swoimi problemami w taki sposób:
Spisuję na kartce nie więcej niż trzy moje „nie lubię, nie
chcę” np. nie lubię mojej pracy
Potem pisze dlaczego powstał ten problem np. długo szukałam
i zatrudniłam się tam gdzie mnie w końcu przyjęli
Następnie piszę jak chciałaby to wyglądało i jakie mam w
związku z tym oczekiwania. Np. chciałabym pracować w godzinach od 7-15, nie
pracować cały czas na stojąco, móc mieć pomalowanie paznokcie w pracy
Jak rozwiązać problem. Np. skończę kurs recepcjonistek
medycznych bo mi się podoba taka praca, popracuję nad obsługa komputera i
zadbam o siebie by zrobić dobre wrażenie.
Przykład jest przeze mnie wymyślony, ale chciałam pokazać
jak podejść do tematu. Wiem, że często realizacja naszych pragnień, oczekiwań
zajmie nam trochę czasu, ale czy to ma nas zniechęcać do zmian i tkwienia w
sytuacji która nam nie odpowiada. Pamiętajcie tylko by to wam było „niewygodnie”
w danej sytuacji a nie było to modne. Taka moja rada - uważajcie czego siebie życzycie!