Tak sobie czytałam opinie w necie na temat siwych włosów
niektóre są wspaniałe, inne dość smutne. Ogólnie panuje trend młodości i kult
piękna za wszelką cenę. Z większości wpisów pisanych przez głównie kobiety wynika,
że szukamy akceptacji u innych za wszelką cenę. Społecznie bardzo ważne jest jak
nas widzi otoczenie, ile lat nam daje, na ile kasy wyglądamy itp. Klika lat
temu poznałam młodszą ode mnie 20 lat kobietę, całkowicie siwe włosy, namówiłam
ja na hennę, powiedziałam odmłodzi cię, zobaczysz lepiej się poczujesz, sama
żyjąc tymi samymi hasłami. Uległa, zrobiła to, po 2 latach stwierdziła, że to
nie była ona, udawała kogoś zupełnie innego, czuła się jakby grała na scenie w
przebraniu, zrezygnowała. Obcięła włosy na jeża i wróciła do siwych. Zadzwoniła
do mnie proponując mi oddanie swojej farby i opowiedziała jak kocha swój kolor włosów
jak dobrze się w nim czuje i nareszcie nikogo nie udaje (jest mamą kilkorga
dzieci, z zawodu dietetyczką prowadzącą własną firmę i sklep z suplementami)
Ja zmieniałam w swoim życiu kolor wiele razy, włosy farbuję
od 27 lat (najpierw tylko w salonach fryzjerskich, potem domowymi sposobami), zmieniałam fryzurę i
ciągle słyszałam – o w tej krótkiej dopiero super wyglądasz tyle lat w tych
smętach długich. Zapuściłam i wyprostowałam – o teraz to super, pięknie tak z
klasą, przestałam prostować zaakceptowałam swój skręt – o teraz to się
odmłodziłaś. Zmieniłam kolor na blond – no wiesz teraz to cudnie ci w tych
(dodam, że wcześniej było mi cudnie w rudym, brązie, kasztanie itd.). I tak idę przez życie szukając akceptacji i
uznania. Każde farbowanie (farby roślinne) sprawia, że mam problem przez kilka
dni z wysuszona skóra głowy, po użyciu odżywki problem się uspokaja. Ale nie
zmienia to faktu, że mam wrażliwą już skórę głowy i wymaga specjalnego
traktowania. Długo myślałam o tym czy nie czas już rzucić rękawice na ring i
zakończyć tę walkę (około 2 lat), jestem zmęczona farbowanie, dotarło do mnie,
że nie robię tego dla siebie, ale dla innych, bo ciągle słyszę ten głosik z
tyłu głowy – będziesz wyglądać staro, staro, staro… Mam 51 lat, jak długo mam
oszukiwać, jak długo mam ponosić konsekwencje swojej próżności? Podjęłam decyzję
po konsultacji ze stylistką – fryzjerką. Koniec z farbowaniem, stylistka
uznała, że będzie bardzo ładny siwy kolor (mam 1,5 miesięczny odrost) i
faktycznie nie ma sensu podtrzymywać włosów blond, dać sobie spokój. Umówiłam
się, że jak odrost będzie na poziomie około 10 cm zrobimy dekoloryzację i
tonowanie (problem wrażliwej skóry głowy). Proponowała mi ostre cięcie i po temacie,
ale już nosiłam jeża nie lubiłam się w tej wersji, zostały ścięte zatem do
wysokości brody.
Media, nacisk społeczny, kulturowy wciska nam od dzieciństwa
że mamy być – piękne, zadbane, wiecznie młode, uśmiechnięte, aktywne zawodowo,
ale dbać o rodzinę. Uprawiać sport, rozwijać się, ale nie kosztem partnera i dzieci.
Mamy być silne, ale nie władcze, wrażliwe, ale nie płaczliwe itd. Niestety
wiele z tych wymagań tworzą sobie nawzajem kobiety, kiedyś mąż zapytał mnie dla
kogo się tak maluję, przecież tam będą tylko kobiety, no i trafił w punkt, właśnie
dlatego się malowałam. Przecież nie chciałam iść na podryw, ale spotkać się w gronie
kobiet na pogaduszki. Ale to właśnie one ocenią mnie najbardziej krytycznie, a
nie mężczyźni. Dlaczego robimy sobie tak
pod górkę nawzajem.
Trafiłam na forum – lunch box bezglutenowy do przedszkola i
szkoły, chciałam podpatrzeć pomysły na lunch dla męża i córki do zabrania z domu.
A tam przepychanka o jakość diety, skład posiłków, za dużo cukry, za dużo białka,
za dużo błonnika, zwiałam z „krzykiem” niestety pisały tam do siebie głównie
kobiety. Inna grupa Action Polska zakupy, no tam to już się dzieje, ktoś
wstawi, że pomalował, przykleił i chce się pochwalić ale nie od razu jest
mielony na ciepło bez znieczulenia. Zapytacie kto pisze, tak, właśnie głównie
kobiety do innych kobiet. Dlaczego się tak lubujemy w krytyce innych kobiet,
chodzi o dowartościowanie, podbicie samooceny przy braku pochwał w pracy, domu,
rodzinie, znajomych? Nie mam pojęcia, ja boje się gdziekolwiek zabrać głos na
grupach, bo nie wiem jak zostanie odebrane. Jest jedna grupa na której jak na
razie udaje mi się wypowiadać swobodnie swoje zdanie, to właśnie grupa dla osób
które postanowiły przestać farbować włosy. Czemu mamy w sobie tyle agresji,
furii, braku kompromisu i szacunku? Uwielbiam spotykać ludzi, lubię się od nich
uczyć, nikt nie rodzi się alfa i omegą, ale obecnie odrobinkę czuje się
wycofana, bo mam dość własnej codzienności z która się zmagam by świadomie wystawiać
się na ataki innych.
Ale wracając do tematu koniec z farbą, koniec z udawaniem i
oszukiwaniem. Chcę tez iść na kurs kolorystyki urody i analizy sylwetki (na
razie znalazłam kursy w dość wysokiej cenie szukam dalej) by pomagać innym
kobietą w akceptacji siebie i odnalezieniu swojego naturalnego piękna. Mogę to
robić w ramach wolontariatu, ale chce dać uśmiech innym kobietą a nie tylko
pogardę i wytykać ich niedoskonałości. Wszystkie jesteśmy piękne, tylko nie
zawsze wiemy jak to swoje piękno odnaleźć.
Kochacie siebie i swoją naturalną urodę? Czy kobiety mają z miłością
własną większy problem niż mężczyźni? Właściwie to dlaczego jest jakaś społeczna presja, że
kobiety powinny farbować swoje siwe włosy?