czwartek, 20 grudnia 2018

Moja dieta roślinna




Jak zdążyliście się zorientować to nasza kuchnia dość mocno się zmieniła, nie jemy zupełnie wieprzowiny (chyba, że na zamówienie gości lub młodszego syna, ale to dla niego lub gości jest), nie jemy wołowiny, po za mną reszta jada drób, a ja z odzwierzęcych produktów jem jaja, masło i ryby.
Zupełnie jesteśmy zaskoczeni smakami roślinnej kuchni. Robię różne dania, staram się by codziennie dostarczyć odpowiedniej ilości białka, jeśli jemy drugie danie na słodko np. zapiekankę z dyni to do zupy dokładam coś strączkowego np. do pomidorowej wsypuje szklankę czerwonej soczewicy, ja zmiele razem z włoszczyzna wychodzi mi smaczna zawiesista zupa dodaje makaron i już nie ma potrzeby zabielać, zagęszczać, bo zupa jest gęsta i sycąca, a zarazem zawiera białko.
Naleśniki robię na pół na pół mąka ryżowa z mąką z ciecierzycy, naleśniki szybciej sycą a dodatkowo dostarczają białko.
Sama robię mleka roślinne z wyciskarki, kiedyś marzyłam o urządzeniu do mleka roślinnego, ale wyciskarka jest do tego świetna dodatkowo wyciskam soki, sezam na chałwę, robię sorbety, więc jest to u nas urządzenie wielofunkcyjne i zakup się zwraca. Ostatnio u nas jest hitem mleko kokosowo – słonecznikowe, jest gęste i siwienie nadaje się do wypieków, owsianki, kawy.  
Analizując finanse widzę, że dieta roślinna w sytuacji, gdy większość potraw robię sama w domu wychodzi taniej niż mięsna, z kg fasoli/soczewicy/ciecierzycy/grochu po ugotowaniu mam znacznie więcej niż kg mięsa. Fasolkowe kupuje w hurtowni w opakowaniach po 3-5 kg cena jest dzięki temu znacznie niższa. Przyprawy mieszam sama, nie kupuje gotowych mieszanek, są tańsze i nie płace za sól, która zazwyczaj występuje w gotowych mieszankach. Nie kupuje wegańskich zamienników typu boczek, kiełbasa, parówki wegańskie. Takie bajery generują niesamowicie koszty.
Co do zdrowia, na co dzień nie jadaliśmy tak dużej ilości warzyw, a to źle – mniej witamin, minerałów, błonnika itd. Czujemy, że poprawił się stan naszej skóry, pewnie chodzi o to, że mięso jest mocno zanieczyszczone, bo nie mieliśmy dostępu do eko świnki/krówki czy kurki. Lepiej sypiamy, rano mamy przyjemny zapach z ust przed myciem zębów, w toalecie nie pozostawiamy nieprzyjemnego zapachu. Organizm przyzwyczaił się do roślin strączkowych i nie mamy już wzdęć ani gazów.  Brak przelewanie w jelitach i ciężkości w żołądku po posiłku. Jak będzie dalej, zobaczymy, na razie jest super.
W Internecie jest masa porad, co i jak z dieta roślinną, nie sposób utknąć w nudnych daniach, inwencja ludzka jest niesamowita i mam ogromny szacunek do tych ludzi jak wspaniale gotują i ile w nich energii. Sama mam koleżankę wegetariankę, biega w maratonach, jeździ rowerem po górach, bierze udział w różnych zawodach, energia ją roznosi. Dieta roślinna to nie zagłodzenie na trawie, ale bogactwo smaków i energii.  
Ja na razie nie widzę siebie bez śledzika, makreli z grilla i smażonego dorsza, nie wiem jak będzie dalej, ale bez ryb siebie nie widzę. Do mięsa od lat miałam złe nastawienie, chętnie go unikałam, ale te rybki….

wtorek, 18 grudnia 2018

Klasyczna sałatka jarzynowa




Dziś na prośbę znajomej klasyka naszych stołów, sałatka jarzynowa taka zwyczajna no może z moja malutką przeróbką z powodu silnej alergii na jabłka.




Składniki na spora miskę, bo u nas znika w chwilę.

  • 6 jajek gotowanych na twardo
  • 1-2 ziemniaki
  • puszka zielonego groszku (ja używam mrożonego, więc odmierzam podobna ilość do gotowania)
  • puszka kukurydzy konserwowej (u mnie podobnie jak z groszkiem)
  • cała włoszczyzna
  • duża papryka czerwona
  • 4 ogórki kiszone
  • pieprz, sól
  • majonez, (gdy chcemy go dodać mniej dokładamy oliwę by nadać wilgotności sałatce, a potem troszkę majonezu do smaku)


Gotujemy całą włoszczyznę wraz z ziemniakami w skórce oprócz pora.  Obieramy jajka ze skorupek, odsączamy groszek i kukurydze, jeśli używamy mrożonych to gotujemy osobno, najpierw polecam przepłukać a potem wrzucać na wrzącą osoloną wodę. Myjemy i pozbawiamy gniazda nasiennego paprykę, obieramy ugotowane warzywa korzenne. Wszystkie składniki siekamy w dogodną dla nas kostkę – marchew, pietruszkę, seler, ziemniaki, jajka, pora, paprykę, ogórki kiszone. Dokładamy kukurydze i groszek, dolewamy oliwę (jeśli chcemy zmniejszyć ilość majonezu, ja używam oliwy, ale jeśli chcecie może być każdy ulubiony olej) dokładamy majonez i przyprawiamy do smaku, całość mieszamy i sprawdzamy smak, odstawiamy do lodówki, najlepsza jest po około 2 godzinach, jak wszystkie składniki przejdą smakiem.

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Kim chcecie być?



Wczoraj byłam w Łodzi na Veganmanii. Bardzo podobało mi się to, chciałam zobaczyć jak to jest z tą dieta roślinną. Przyznam, że wszystko wyglądało wspaniale, pachniało obłędnie, a skład miało taki jak trzeba. Z racji, że wypiekam sama od lat chleb moją uwagę przyciągnęło stoisko z chlebem, wzięłam ulotkę by przejrzeć w domu. 

Na ulotce reklamującej wyroby firmy „Prachleb” znalazłam świetny cytat. Jesteśmy tym co jemy, sami zdecydujcie kim chcecie być!!


„Jesteś tym co jesz, dlatego nie bądź szybki, tani, łatwy czy podrobiony”







czwartek, 13 grudnia 2018

Menu świąteczne 2018 (grudzień)




Świąteczne menu 2018 bez pszenicy i nabiału






Wieczerza


Przystawka:


Potrawy na ciepło:

Zupa grzybowa niezabielana z makaronem kukurydzianym
Karp smażony w panierce z mąki jaglanej
Śledź smażony w cieście naleśnikowej z maki z ciecierzycy
Dorsz panierowany w mace kukurydzianej
Krokiety bez pszenne z pieczarkami
Pierogi gryczane z kapusta i grzybami
Fasolka perłowa gotowana na gęsto
Kapusta z grochem

Deser:

Kutia w wersji z kasza jaglana zamiast pszenicy
Kompot ze śliwek

Dni świąteczne

Zimne zakąski:

Śledzie w oliwie i majeranku,
Śledzie w pomidorach na ostro
Sałatka jarzynowa
Sałatka z tuńczykiem i ananasem
Własnego wyrobu wędliny: indyk peklowany i wędzony, szynka i baleron peklowane i wędzone
Ćwikła
Chrzan

Na ciepło:

Bigos
Kapusta z grochem
Resztki z wigilii

Ciasta:

Pleśniak z porzeczką czarną (własną z ogródka)
Rolada biszkoptowa z makiem

Pierwszy dzień świat obiad:

Rosół z makaronem
Kurczak pieczony w całości nadziewany cytryna i cebula z rozmarynem
Pieczone ziemniaki
Surówka z kapusty z rodzynkami i majonezem

Drugi dzień świąt obiad:

Zupa pomidorowa krem
Roladki ze schabu, kotlety z ciecierzycy
Warzywa gotowane
Ryż na sypko z curry

Alkohole:

Domowe wino z winogron, porzeczki.
Adwokat domowy z mlekiem kokosowym
Nalewka aroniowa

Uwielbiamy sobie podjeść przez okres świąteczny, wszyscy równo pracujemy w kuchni, zakupy wielu produktów robimy dużo wcześniej. Bigos i kapustę z grochem mam zamrożone i czekają na swoja kolej podobnie wędliny. Pracujemy w kuchni w pięć osób, każdy chętnie pomaga, bo potem równie chętnie lubi sobie podjeść. Ostatnio dzieci stwierdziły, że choinka to już ich nie bawi, prezenty jak to prezenty, ale jedzonko zawsze będą uwielbiać. Na co dzień nie mamy za wiele czasu, staramy się jeść wspólnie śniadania i kolacje reszta to różnie, raz jedzą 2 osoby, raz 4, a czasem jedna. Za to święta są nasze, najczęściej przychodzą do nas goście, a ja nie narzekam lubię karmić innych, lubię patrzeć jak znika jedzenie.
Grzyby suszone mamy własne, kapustę kiszoną, włoszczyznę również,chleby, wędliny i ciasta własnego wyrobu. Ryby kupuje z Kołobrzegu ceny są zdecydowanie korzystniejsze, a gdy kupuje po wyżej 100 zł mam bezpłatna dostawę w wybrany punkt miasta. Sałatki, śledzie, ćwikłę robię sama. Nie kupuje gotowych mas makowych, jajka kupuje w hurtowni często o połowę taniej niż w sklepach. Krokiety, pierogi i makarony wyrabiam sama. Owszem jest dużo pracy ale za to wiemy co jemy i koszty są dużo niższe. 

Nasze menu świąteczne przez kolejne lata.

Menu z 2013

Polecam przepisy na domowe wędliny  od lat robimy tylko własne domowe wyroby. 

Warto poczytać propozycje domowego chleba oraz ciast.






środa, 12 grudnia 2018

Samodzielny masaż twarzy - młody wygląd bez skalpela i botoksu.




Wielokrotnie pisałam, że jestem przeciwniczką operacji plastycznych upiększających, ingerencji typu wypełnianie zmarszczek, ale to nie znaczy, że nie mam ochoty i nie interesuje mnie naturalne dbanie o ładny wygląd skóry i utrzymanie młodego wyglądu. Preferuję naturalne metody np. masaż, ćwiczenia twarzy, naturalne maseczki, peeling, okłady, naklepywanie, dieta, sen, spacery, ruch itp.
Dziś chce Wam pokazać sposób, który opisano w ubiegłym wieku, ale mam wrażenie, że powstał dużo wcześniej niż pojawił się w książce z 1966 roku „Uroda i zdrowie”, która napisali Halina i Henryk Kocznorowscy. Została wydana jak to w ówczesnych czasach najczęściej bywało, a może tylko i wyłącznie takie pozycje były wydawane przez Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich.

Ale do rzeczy, opisze dokładnie wszystko tak jak jest w książce, fotografie pochodzą z tej książki, więc jakość jest, jaka jest.

„Masaż ma na celu, przez pobudzenie krążenia krwi utrzymanie skóry i mięśni w stanie elastyczności jędrności. Masażu nie wykonujemy przy zanieczyszczonej cerze (liszaje, krosty), może on pogorszyć stan skóry. Masaż powinien być wykonywany od 30 roku życia.
Przed przystąpieniem do tego zabiegu, który przy więdnącej cerze można stosować 2-3 razy w tygodniu, trzeba oczyścić twarz, umyć starannie ręce, posmarować skórę twarzy dobrym, tłustym kremem odżywczym. Masując twarz nie można zapomnieć o szyi, której skóra więdnie znacznie wcześniej niż skóra twarzy. Na ręce, dla lepszego poślizgu najemy świeżego oleju jadalnego (oliwy) i przystępujemy do wykonanie masażu w sposób niżej opisany.



Ruchy masażu zaczynamy od czoła.
  1. Czoło masujemy palcami obu rak, prowadząc ruchy od nasady ku skroniom.
  2. Przytrzymując lewą ręką skórę lewej skroni, palcami prawej masujemy ruchami kolistymi czoło od lewej strony do prawej. Następnie powtarzamy ten ruch, wykonując go ręką lewą: posuwamy się od strony prawej do lewej.
  3. Opuszkami palców lekko naklepujemy skórę pod oczami, prowadząc ruchy od skroni do nasady nosa. Następnie masujemy lekko palcami wskazującymi od nasady nosa, prowadząc ruch pod łukiem brwiowym do zewnętrznego kata oka.
  4. Przechodząc do dolnych partii twarzy, masujemy półkoliście okolice ust, zgiętymi, wskazującymi palcami obydwu rąk, rozpoczynając ruch od dołu twarzy (od środka brody) i prowadzącego w kierunku nozdrza nosa.
  5. Zgiętymi wskazującymi palcami obydwu rak, półkoliście masujemy policzki, prowadząc ruchy od nozdrzy ku skroniom.
  6. Ruchami kolistymi masujemy (najlepiej kciukami) nos równocześnie z obydwu stron, prowadząc ruchy od nasady nosa do nozdrzy.
  7. Palcami wskazującymi i kciukami leciutko szczypiemy mięśnie policzków, prowadząc ruchy od brody do oczu.
  8. Opierając palce wskazujące o kości policzkowe, masujemy podbródek kciukami obydwu rak na przemian.
  9. Czterema palcami każdej z rak naklepujemy lekko policzki, prowadząc ruch od kości szczękowych do dolnych skroni.
  10. Masaż twarzy zakończymy łagodnymi ruchami głaskającymi, wykonanymi wierzchem obydwu dłoni, ruchami prowadzącymi od dołu twarzy ku skroniom.
  11. Obiema zaokrąglonymi dłońmi masujemy na przemian szyję od nasady aż do brody. Każdy z ruchów masażu wykonujemy 5-6 razy. Masaż należy kończyć, gdy skóra rozgrzeje się i zaróżowi, przeważnie po około 5 minutach. 





Po masażu najlepiej przetrzeć twarz i szyję szmatką zmoczoną w gorącej wodzie i mocno odciśnięte."





wtorek, 11 grudnia 2018

Kluski ziemniaczane nadziewane soczewicą.




Pomysł na kluski zaczerpnięty z książki Smakoterapia (moje ostatnie odkrycie), bardzo sycące i smaczne. Nie wymagają zdolności kulinarnych na poziomie master, wystarczy ogólne pojęcie na temat gotowania i choć raz w życiu zrobienia klusek śląskich. Rodzina wcześniej jadała takie kluski głównie w wersji z mięsem, tym razem z soczewica, uznali, że nawet smaczniejsze niż te z mięsem.




Składniki:
  • ziemniaki ok. 1,5 kg
  • skrobia ziemniaczana
  • soczewica czerwona (1 1/2 szklanki ugotowanej)
  • suszone pomidory (dwie garście)
  • oregano, majeranek, garść zielonej pietruszki
  • cebula 2 szt
  • czosnek (wedle gustu, u mnie 3 ząbki)
  • sól, pieprz


Ziemniaki ugotuj, wystudź i zmiel lub przeciśnij przez praskę. Podziel je krzyżykiem na cztery części, wyjmij jedną ćwiartkę ziemniaczaną i wsyp w miejsce po niej skrobię ziemniaczaną. Wymieszaj porządnie całość.
Ugotuj soczewicę. Cebulę poszatkuj i podsmaż w niewielkiej ilości oleju, pomidory bardzo drobno pokrój lub zmiel i dodaj do cebuli. Dołóż ugotowaną soczewicę i wymieszaj z przyprawami i ziołami. Zdejmij z ognia i ostudź (masa powinna być sucha, maksymalnie odparowana z wody). Z ciasta ziemniaczanego oderwij mały kawałek, ulep kulkę, rozpłaszcz ją dość cienko w dłoni (grubość ok 0,5 cm), nałóż łyżeczką farsz i sklej boki a następnie uformuj zgrabną kulkę. Kluseczki wrzucaj na wrzątek i gotuj w dużej ilości lekko osolonej wody, delikatnie mieszając. Po wypłynięciu na powierzchnię gotuj jeszcze 3 minuty na bardzo wolnym ogniu i od razu podawaj. U nas dodatkiem do nadziewanych klusek były polane podsmażoną cebulka na oliwie.

poniedziałek, 10 grudnia 2018

Przed świąteczne rozważania.....




Co raz bliżej święta, co raz bardziej nerwowo zaczyna się robić w naszych domach. Nerwowa atmosfera może być pogłębiona przez brak funduszy, niestety taka sytuacja zwiększa nasz stres. Zaczynamy nerwowo obliczać koszt zaplanowanych zakupów, a tu nie da się rozmnożyć funduszy, jak by nie liczyć brakuje!




Co zatem zrobić, nie wolno się załamywać to pewne, może zrezygnować z dostojnej dużej choinki rzecz małej, albo nawet stroiku. Resztę ozdób wykorzystać na przybranie okien/firanek, zrobić przybranie na lampy pod sufitem.  No trudno jak mało mamy w kieszeni trzeba szukać alternatywnego rozwiązania. Jedzenie, do tego też trzeba podejść rozsądnie, byśmy nie wyrzucali po świętach nic, a do tego nie chodzili przejedzeni, bo szkoda, bo się zepsuje. Trzeba dokładnie wyliczyć porcje, ja przyjmuje na obiad 100 g mięsa na osobę plus jakieś dokładki dla mięsożerców.  Zupę również wyliczam około 250 ml na osobę.  Staram się szacować ilość pieczywa pod kontem tego, co zjadamy, na co dzień i rozliczam na ilość gości. Zawsze mam na wszelki wypadek dodatkowe składniki niepsujące się na awaryjną sałatkę, zamrożone wędliny i mogę dzięki temu w chwili, gdy gościom dopisze apetyt wypełnić stół.  Ciasta to u nas zejdą w każdej ilości, więc przyznaję, że tu daje sobie luz i piekę tyle ile mam akurat wenę i czas.
Pozostają prezenty, to trudny temat, ale trzeba mocno się zastanowić czy nie wydamy zbędnych funduszy na zupełnie nieudane prezenty. Polecam zastanowić się nad prezentami dla dorosłych typu „Zajmę się Twoimi dziećmi cały weekend, wybierz, który”, „Umyje Ci okna przed kolejnymi świętami”, „Upiekę Twoje ulubione ciasto” itp. Ja w tym roku poprosiłam Mikołaja o godzinny masaż stóp i weekend bez przyrządzania posiłków, oraz co drugą sobotę tylko z mężem (co przyniesie Mikołaj zobaczmy).  To ni są kosztowne prezenty, ale czasem mogą sprawić więcej radości niż nowy sweterek, perfumy, książka czy butelka alkoholu.  Rozważcie takie pomysły, niektóre może i nawet sprawdzą się u nastolatków np. wycieczka rowerowa tylko z tata, albo wypad pod namiot. Po pierwsze dajemy coś, co sprawi przyjemność, po drugie nie kosztuje fortuny, a po trzeci rozkłada się w czasie. Taka zapisana obietnica, z która może obdarowany się do nas zgłosić. Małe dzieci nie zawsze potrzebują kosztownych prezentów, często to nam dorosłym się tak wydaje, my jednego roku zupełnie bez możliwości zakupu prezentów zrobiliśmy nocami córce domek z resztek drewna, tkanin i tapet. Domek dla lalek był hitem, córka spała przy nim tak była nim zachwycona. A my wydaliśmy tylko na błyszcząca folie przylepną na okna. Dla syna zrobiliśmy rakietę z pudeł kartonowych, była tak duża, że wsiadali do niej we dwoje córka z synem.  Naprawdę warto pomyśleć, co możecie zrobić dla dzieci sami, może ten prezent będzie zapamiętany dłużej niż kolejne autko z markety czy lalka. Nasz córka po 9 latach pamięta ten domek, a inne prezenty przepłynęły i nic nie pozostało w pamięci.  
Ja na prezenty dla nauczycieli często piekłam domowe ciasteczka, taki korzenne z amarantusem, pakowałam w przezroczystą folię, wiązałam wstążeczką i dokładałam opis składników, by każdy mógł świadomie zjeść bez obaw. Na kilka paczek wydawałam niewiele, a prezent był wyjątkowy. Innym razem zrobiłam domowy blok czekoladowy, podobnie zapakowałam jak ciasteczka.
Zatrudnijcie wszystkich domowników do pomysłów jak tanio wyprawić święta, dzieci czasem wolą inne dania niż te klasycznie tradycyjne i nie zawsze są one drogie. Moja córka w tym roku zaproponowała makowiec z rolady biszkoptowej, nie dość, że taniej to jeszcze mniej pracy. Dzieci też poprosiły bym nie robiła karpia, bo nie lubią, a w tym roku karp szykuje się w dość sporej cenie, poprosili o smażonego śledzia w cieście naleśnikowym.
Nie róbmy szopki z świat, niech będą czasem wspólnym z rodziną, a nie pasmem stresu i wydatków lub nawet kredytów zaciągniętych specjalnie na ta okazję. Odpuście sobie i rodzinie, nie zabijajcie się porządkami to nie o nie chodzi w czasie świąt. Potem padniecie bez sił i tyle było planów. My lubimy pograć z dziećmi i znajomymi w gry planszowe, to już pewna tradycja która zaczęła się ponad 20 lat temu. Ile jest śmiechu i zabawy przy tym, nie ma sztywnych rozmów, niewygodnych tematów, jest tylko zabawa i wspólnie dobrze spędzony czas.
Zróbcie dobry plan, przemyślcie co jest niezbędne, nawet jak macie luz finansowy to zastanówcie się czy nie lepiej wydać te pieniądze na rodzinny wypad, niż na nietrafione prezenty czy jedzenie które wyrzucimy lub ogromną choinkę za 500 zł która uschnie i tyle było z niej radości.

Pomysły z prezentem - mój czas zaczerpnięte z książki M. Sapały "Mniej intymny portret zakupowy Polaków"