środa, 30 listopada 2022

Być sponsorem reklam?

 


Sprawdzacie producenta danego produktu? 

Czy jesteście świadomi, że często produktu reklamowane wiodących marek są produkowane w tych samych zakładach co takie mniej znane? 

Zaskoczeni? 

Poczytajcie gdzie wyprodukowano jogurt wiodącej marki, a gdzie taki marki własnej danego sklepu. Ostatnio kupiłam olej rzepakowy i okazało się, że marki własnej sklepowej jest z tej samej fabryki co w promocji bo marki znanej, a różnica w cenie 3,5 zł na 3 litrach. 

Ja uwielbiam takie poszukiwania, bo często mnie bardzo zaskakują rezultaty. Produkt o tym samym  składnie, ilości w opakowaniu, wyprodukowany w tym samym zakładzie, ale różnią się nazwą i ceną. Więc czemu mam przepłacać i sponsorować reklamy w mediach? Właśnie do tego się sprowadza wszystko, że to my konsumenci opłacamy reklamy by nas zachęcić do wyboru danego produktu. Szaleństwo, prawda?! Mamy sami nakręcać nasze potrzeby za nasze własne pieniądze! 

Niestety dajemy się często nabrać i zrobić w tak zwanego konia. Nasza wola jest sterowana przez media, prasę, bilbordy i podświadomie sięgamy po produkty za których reklamę sami płacimy. Jak odkryłam ten fakt to sama się przed sobą zawstydziłam, że wcześniej nie poczytałam gdzie są wytwarzane dane produkty.

 Moje zakupy często trwają dość długo, bo za każdym razem sprawdzam cenę za kilogram, litr, sztukę. Sprawdzam skład i miejsce produkcji. Często miód jest pod nazwą która sugeruje, że został wyprodukowany w Polsce i to z jednej pasieki, a prawda jest zupełnie inna, często jest to mieszanka miodów zakupionych przez polską firmę w krajach z poza unii i zapakowana, etykietowana przez ten zakład. 

Często płacimy za markę, a nie za jakość. To trochę jak w samochodach, ubraniach, cześć ceny to metka, logo, a dopiero reszta to sam w sobie towar. Często wiodące marki mają linie mniej jakościową, tańszą, świetnie nadającą się do promowania logo, są to często kolekcje tak zwane Basic. 

Polecam zachować czujność w czasie zakupów, lepiej robić je np. raz w tygodniu dokładnie i świadomie, niż biegiem i dawać się nabijać w butelkę za miliony.



poniedziałek, 21 listopada 2022

Tarta z bananami i polewą krówkową w wersji pszennej i bez glutenu

 


Córka poprosiła do szkoły ciasto na swoje 18 urodziny, nie chciała nic z cukierni, chciała bym Jej pomogła zrobić poczęstunek dla klasy. Wybrałyśmy tarte z bananami i polewą krówkową, łatwa w wykonaniu, smaczna i całkiem fajnie wyglądała, nawet udało się córce wstawić w nią świeczki urodzinowe.




Składniki na ciasto:

  • 150 g masła
  • 250 g mąki pszennej lub wersja bezglutenowa: 100 g mąki ryżowej, 100 g mąki kukurydzianej, 50 g mąki ziemniaczanej (u nas cisto tym razem było z mieszkanki mąk bez glutenu)
  • 50  g cukru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 2 łyżki jogurtu

Ze wszystkich składników zagnieść ciasto, rozwałkować na stolnicy/blacie wysypanym mąką następnie przełożyć do formy np. takiej do tarty rozmiar około 26-28 cm średnicy, ponakłuwać  widelcem i wstawić formę z ciastem do lodówki na około 20-30 minut. Piecyk nagrzać do 200 stopni i piec spód przez 20 minut, aż będzie rumiany.

Nadzienie:

  • 4 banany
  • 4 łyżki dżemy ciemnego – wiśniowy, powidła śliwkowe itp.
  • sok z jednej cytryny
  • 3 łyżki posiekanych orzechów włoskich lub płatków migdałowych
  • puszka masy krówkowej


Masę krówkową ogrzewamy w kąpieli wodnej by zrobiła się płynna. Ostudzony spód ciasta smarujemy dżemem, układamy banany przekrojone wzdłuż i skropione sokiem z cytryny (najlepiej zrobić to na talerzu a następnie układać na cieście), całość polewamy masą krówkową i posypujemy orzechami/migdałami. Ciasto odstawiamy do zastygnięcia, ja włożyłam na noc do lodówki. Cała porcja została zjedzona przez córki klasę plus nauczyciele, wszystkim bardzo smakowała tarta. Polecam, ciasto nie jest trudne w wykonaniu, a na pewno można nim zaskoczyć gości.


środa, 16 listopada 2022

Dania na wynos - oszczędności dla budżetu

 


Jak wcześniej pisałam staramy się zmniejszyć wydatki, dużym obciążeniem dla budżetu domowego są wydatki na żywność. Niestety na tej części wydatków trzeba oszczędzać racjonalnie, bo potem zaczną się kłopoty ze zdrowiem. Tanie zamienniki to nie jest wyjście, trzeba podejść do sprawy inaczej, najlepiej na początek przestać jeść na mieście i kupować jedzenie na wynos oraz dania gotowe. Ugotowanie zupy na małej ilości mięsa to żaden problem, problemem jest jedzenie tanich parówek, czy gotowych dań niskiej jakości. Dla wielu osób największym wyzwaniem są posiłki w pracy, szkole, uczelni, na wyjeździe, szkoleniu itd. My zainwestowaliśmy w dwa termosy obiadowe dobrej jakości. Kupując taki termos warto zwrócić uwagę na czasy wychładzania potraw, możliwość jedzenia bezpośrednio z termosu, łatwość czyszczenia i na materiały z jakich został wykonany. Są w sprzedaży pojemniki do żywności z funkcją podgrzewania, jest to na pewno dobra opcja dla osób które  nie chcą rano podgrzewać dania, ale mają możliwość podłączenia urządzenia w celu podgrzania potrawy. Warto zastanowić się nad tą opcją, my mamy termosy do których wkładam gorące danie i mogę je zjeść w każdym miejscu. Polecam wyposażyć się w niezbędnik turystyczny i mieć zawsze pod ręką własne sztućce. Koszt zakupu termosu to od 40 zł w wzwyż, niezbędnik od 15 w wzwyż, taki wydatek szybko się zwraca, ja mam do kompletu szklane pojemniki na żywność do których pakuję dania które zjem na zimni, jeśli nie przeszkadza Ci podgrzewanie w mikrofali taki pojemnik zupełnie wystarczy, nie musisz kupować termosu, jest to najtańsza opcja. Jedzenie przygotować możemy sobie wcześniej i rano tylko zabrać ze sobą.  Kupując jedzenie np. z cateringu to kwota około 15-30 zł. Za tę kwotę przygotuję cały obiad na 4-5 osób.

Co my zabieramy na wynos? Zabieramy zupę z dnia poprzedniego, kaszę/makaron z sosem, sałatki.

Hitem ostatnio są dwie sałatki: buraczana i z brokułu.

Buraczana – składniki na jedną osobę

1 duży burak na osobę

100 g białego sera lub fety

Garść słonecznika łuskanego prażonego

Łyżka oliw

Łyżka soku z cytryny (opcjonalnie ocet jabłkowy)

Pieprz, sól do smaku

Kroimy w kostkę buraki i ser, mieszamy oliwę z sokiem z cytryny i pieprzem, solą. Polewamy składniki sosem i posypujemy słonecznikiem (zimnym), sałatka gotowa, smaczna, zdrowa, tania i pożywna. My zabieramy do tego jeszcze osobno grzanki domowej produkcji.

Z brokuł – składniki na jedną osobę

Około 200 g brokuł

2 jajka gotowane

½ fileta z kurczaka lub dwa grube plastry boczku wędzonego

6 oliwek

Pieprz do smaku

¼ łyżeczki ziół prowansalskich

2 łyżki oliwy

Przesmażamy pokrojony w drobna kostkę filet z kurczaka (obsypać ulubioną przyprawa np. gyros) lub boczek. Kroimy brokuł, jajka obieramy i kroimy w kostkę, oliwki w plasterki, mieszamy składniki. Oliwę mieszamy z pieprzem i ziołami i polewamy sałatkę. Do tej sałatki fajnie smakował by kurczak przesmażonym z czosnkiem, ale unikam tego połączenia gdy zabieram sałatkę na wynos.

Możliwości jest wiele na zabranie jedzenia ze sobą, młodszy syn zabiera np. tosty które zrobi przed wyjściem z domu, czasem zabiera koktajl białkowy. Córka przed wyjściem robi sobie kawę i zabiera w kubku termicznym. Każdy z domowników ma swoje upodobania, ale celem wszystkich jest jeść zdrowo i nie przepłacać.


poniedziałek, 14 listopada 2022

Co u nas....

 


U nas jak to ostatnio bywa dzieje się wiele. Mąż dostał skierowanie na usunięcie zespolenia łokcia, niestety na NFZ zabieg zostanie wykonany w pełnym znieczuleniu (argument lekarza – będzie mi się pan wydzierał na cały oddział, ale jak wiercili mężowi w kości do wyciągu to nawet nie czekali aż znieczulenie zadziała i jakoś chłopina się nie wydzierał), niestety ostatnie znieczulenie u męża miało fatalne skutki zdrowotne, w znieczuleniu miejscowym tylko prywatnie może zostać wykonany zabieg. Czekamy na wycenę kosztów tego zabiegu, ceny wahają się między 2000 do 5000 tysięcy. Trzeba będzie uzbierać pieniążki bo zdrowie to najważniejsza rzecz, nie istotne czy mamy nowe buty, kurtkę, czy chodzimy pieszo czy jeździmy samochodem, ważne jest zdrowie. Mocno wydrenowaliśmy nasze zapasy rehabilitacją męża. Mamy wprawę w oszczędnym życiu, więc odłożymy bo to ważna sprawa. Na szczęście to nie jest operacja ratująca życie i wymagająca szybkiego działania.  Poszukamy dodatkowego zarobku i ogarniemy sprawę, nie takie rzeczy zwalczaliśmy.  Mamy różne potknięcia np. kapusta zakiszona na zimę w całości nam po raz pierwszy spleśniała.  Jakoś ten rok ogólnie jest dla nas trudny, ale żyjemy nadzieję, że nasza energii, oraz moc osób które życzą nam dobrze pomoże nam wyjść z tego trudnego okresu.

Musieliśmy niestety skorzystać z „wakacji kredytowych” mieliśmy inne plany, ale życie pisze własne scenariusze, co poradzić, trzeba walczyć dalej. Na szczęście obecnie ciągniemy kredyt  hipoteczny tylko i jakoś pchamy to wszystko do przodu, resztę udało nam się spłacić.

Mamy wprawę w zaciskaniu pasa, zatem trzeba ponownie go docisnąć na maksa. Najtrudniej już nam zmniejszyć wydatki na żywności, bo doszliśmy już do maksimum możliwości oszczędności względem jakości odżywiania. Taniej już będzie znaczyło gorzej, a jak gorzej to niezdrowo, a co za tym idzie zdrowie może ucierpieć i koszty wzrosną.

Z oszczędnościami na żywności trzeba ostrożnie, oto kilka rad moich z własnego doświadczenia -  rezygnujemy najpierw z tak zwanych fanaberii typu krewetki sushi, łosoś, wołowina argentyńska, jedzenie w restauracjach, ślimaki itp.  Rezygnujemy ze słodyczy w ilości hurt, zostawiamy małe przyjemności (to akurat dla zdrowia korzystne). Szukamy dobrej jakości produktów w promocjach jak mi się ostatnio udało kupić jajka BIO taniej niż z wolnego wybiegu, kurczak zagrodowy był w cenie zwykłego (kupiłam 5 sztuk, podzieliłam i zamroziłam), oliwa w dobrej cenie, masło itd. Kończymy z zakupami gotowych dań, w pracy unikamy cateringu, zabieramy jedzenie z domu, możemy przygotować dzień wcześniej, można spakować resztki z kolacji/obiadu. Ja ostatnio zakupiłam dwa termosy obiadowe i wszędzie zabieram własne domowe jedzenie, nie martwię się tym czy mogę je podgrzać, pakuję w domu gorące i już. Byłam ostatnio na szkoleniu gdzie można było zamówić obiad w cenie 50 zł dwa dania, odmówiłam, wyjęłam swój lunch i co najlepsze że tak pachniał, że inni pytali co mam dobrego i wiele osób stwierdziło, że to dobry pomysł bo nie zawsze jest jedzenie smaczne, nawet jeśli jest w cenie szkolenia. Jedna dziewczyna stwierdziła, że jest na diecie keto i zjadła tylko kawałeczek mięsa i warzywa, nie najadła się zupełnie, popiła zupą odrzucając makaron, wydała 50 zł bezsensu. Nie dość że taniej to i zdrowiej często wychodzi.

Oszczędzanie zatem na jedzeniu trzeba rozpocząć z głową, bo można przypłacić wysoką cenę którą jest zdrowie.


środa, 9 listopada 2022

Pamiętajcie o jadłospisie!

 


Wiele razy piszę Wam o ważności układania jadłospisów. Ja układam z rodziną wieczorem w niedzielę na  około 10 dni. Taki nasz jadłospis daje nam spokój, nie trzeba w panice wymyślać na biegu co dziś na obiad, możemy zrobić zakupy dostosowane do naszych planów obiadowych, dzięki temu możemy  zrobić te zakupy tylko w wymiarze produktów których nie posiadamy,  przed zrobieniem jadłospisu zaglądamy do naszych zapasów by wiedzieć czym dysponujemy. Jadłospis robimy zazwyczaj w składzie – ja, córka, mąż. Czyli troje z pięciorga  ustala dania, więc każdy coś znajdzie dla siebie. Każdy dorzuca swoje ulubione smaki i nie ma potem marudzenia w temacie doboru dań obiadowych. Po ułożeniu jadłospisu robimy listę ewentualnych zakupów by  nie biegać ciągle do sklepu. Układając jadłospis warto zastosować radę jednej z czytelniczek – układamy jadłospis  opierając się na promocjach i dzięki temu wydamy mnie, znacznie niej na żywienie. Robiąc listę zakupów na produkty obiadowe dopisujemy te które będą przydatne do śniadań, przekąsek itp. Na zakupy jedziemy najczęściej we wtorki lub czwartki, unikamy piątkowych zakupów, chyba, że mamy bon kwotowy do wydania właśnie od piątku (najczęściej i tak jesteśmy w piątki w okolicy danego sklepu).  Na zakupy jedziemy z listą i jedyne odstępstwa od listy to korzystne promocje w sklepie nie uwzględnione w gazetkach np. krótka data ważności. A to kolejny przykładowy jadłospis stworzony przez domowników z dań które lubimy. Obiady są dwudaniowe, zupę jadamy  na obiad zaś drugie danie jako ciepłą kolację. Zupę staram się przygotować tak, by domownicy po powrocie do domu mieli już coś ciepłego do zjedzenia, albo gotuję dzień wcześnie, czasem córka gotuje, co drugi dzień jest wczorajsza zupa. Ostatnio gotuję więcej zupy i wekuję taką porcję na jeden obiad by zawsze w lodówce była na wyrazie czegoś, jak braknie czasu, chęci i siły to mamy ciepły posiłek i nie trzeba szukać czegoś na szybko i wydawać więcej pieniędzy. Jak gotuję flaki to zawsze tak około 6 słoików  dużych, by potem mieć pod ręką. Można zamrozić, ale tak jest potem szybciej dostępne. Buraki mam zawekowane, wystarczy, że wrzucę na tłuszcz do garnka i zaprawię jogurtem i mam gotowe buraczki na ciepło do obiadu.





Poniedziałek

Krupnik z ziemniakami

Kluski śląskie z sosem pieczarkowym, buraczki zasmażane

Wtorek

Krupnik z ziemniakami

Kotlety rybne, ziemniaki, marchewka gotowana

Środa

Zupa kalafiorowa

Pierogi leniwe z masłem, cukrem i cynamonem

Czwartek

Zupa kalafiorowa

Kurczak zapiekany z ziemniakami, mizeria z mrożonych ogórków

Piątek

Barszcz czerwony z ziemniakami

Naleśniki ze szpinakiem i białym serem

Sobota

Barszcz czerwony

Pizza domowa

Niedziela

Zupa krem z zielonego groszku z grzankami (domowe grzanki z czerstwego pieczywa)

Schabowy smażony, ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty

Ciasto – takiej jakie mamy chęć i jakie są składniki pod ręka (ostatnio było cytrynowe)

Poniedziałek

Zupa krem z zielonego groszku z grzankami (domowe grzanki z czerstwego pieczywa)

Jajko sadzone, ziemniaki, buraki zasmażane

Wtorek

Kapuśniak z kiszonej kapusty

Gulasz z leśnymi grzybami (mój tato uwielbia zbierać), kasza gryczana, ogórek kiszony

Środa

Kapuśniak z kiszonej kapusty

Naleśniki z domowym dżemem


poniedziałek, 7 listopada 2022

Osiemnaste urodziny córki

 


Za nami ostatnie wchodzenie w pełnoletność naszych dzieci. Córka właśnie ukończyła 18 rok życia i wkroczyła w pełnoletność. Zorganizowaliśmy dla niej małe przyjęcie w domu, staraliśmy się by niczego nie zabrakło. Chcieliśmy by to był wyjątkowy dzień. Czasy są jakie są, a dodatkowo nasze rodzinne utrudnienia, jednak osiemnaste urodziny to istotny moment w życiu każdego z nas.  Córka sama ułożyła menu na przyjęcie, pomagała w przygotowaniach. Bardzo chciała wszystkiego sama dopilnować, taki ma charakter.

Dania na ciepło:

Flaki wołowe w rosole (na szczęście wszyscy uczestnicy lubili)

Karczek grillowany

Udka kurczaka pieczone

Shish kebab wołowy

Ziemniaczki zapiekane


Dodatki do obiadu:

Surówka z pekińskiej kapusty z okurkiem i sosem czosnkowym

Surówka z marchewki na ostro


Zimna zakąski:

Śledzie w pomidorach na ostro

Śledzie w oleju  czosnkiem i majerankiem

Wędliny: schab pieczony, polędwica wędzona, szynka  wędzona, kiełbasa krakowska

Sałatka gyros z kurczakiem

Sałatka jarzynowa

Ogórek świeży

Ogórek kiszony

Pomidor

Masło

Pieczywo orkiszowe

Pieczywo gryczane


Ciasto:

Tort z bita śmietaną

Szarlotka

Ciasto ananasowe z kremem budyniowym


Napoje:

Sok pomarańczowy i jabłkowy

Kawa, herbata

Woda z cytryną


Alkohole:

Wino musujące

Wino porzeczkowo - winogronowe domowe (było również ze sklepu, ale nie było chętnych, goście pozostali przy domowym)

Wódka czysta (nie cieszyła się większym zainteresowaniem, wygrało wino domowe robione przez męża)


Wszystkie dania, oraz ciasta były w wersji bezglutenowej, tylko chleb orkiszowy zawierał gluten. Dania były od składników wykonane w domu, ciasta i tort również. Uroczystość zorganizowana w ten sposób była znaczniej tańsza od wersji catering. Przeliczyliśmy, że wydaliśmy o około 1200 zł mniej niż byśmy wydali zamawiając dania gotowe. Jak dla nas dwa dni pracy w kuchni były warte tej oszczędności, a na stole niczego nie zabrakło.