Gdy mamy w kieszeni na ostatni tydzień przed wypłata np. 15 zł to sprawa się komplikuje. Mamy prawo odczuwać panikę i zdenerwowanie. No cóż, ale niestety to nam nic nie da, a wręcz przeciwnie pogorszy nasz stan emocjonalny, a jak wiemy, to właśnie stres jest naszym głównym zabójca.
Zatem nie mamy wyjścia i musimy dać sobie radę.
Pio pierwsze trzeba przejrzeć dokładnie wszystko co mamy w domu, najgorzej jest wtedy gdy już po za światłem w lodówce nie mamy nic, choć jak jest jeszcze światło to nie jest jeszcze najgorzej :) ok, ale żarty na bok, tu o ważne sprawy o chodzi, a nie żarty. Zatem zakładamy, że po za ćwiartką oleju, solą, pieprzem, słoika dżemu i kg ryżu nie mamy nic. Druga sprawa, czy mamy do wyżywienia małe dziec takie w wieku do 5 lat, bo starsze już mają większą tolerancję żywieniową.
Przyjmijmy, że w domu jest dwoje dzieci w wieku 6-10 lat, z zapasów mamy sól, pieprz i i szklankę oleju, kg ryżu i dżem a w kieszeni 15 zł.
Proponuję zakupić
1 kg ziemniaków - 1,5 zł,
3 kg mąki - 4.5 zł
2 paczki drożdży - 1,80 zł
1/2 kg cebuli - 1,3 zł
10 jaj - 4 zł (kupujemy najtańsze)
1 l. mleka - 2,20 zł
Jak nie macie dokładnie takiej kwoty to polecam zrobić zakupy wszystkie w jednym sklepie, jak Wam braknie 10 - 20 gr może będziecie mieli szczęście i kasjerka przymknie oko.
Gotujemy zupę ziemniaczana na dwa dni, bez śmietany (ziemniaki, cebula przysmażona na łyżce oleju). Pieczemy bułki z 1,5 kg mąki drożdży. Mamy dwa obiady z głowy zupa z bułką. Gotujemy jajka (8 sztuk, zostawiamy dwa) i mamy co położyć na bułki. Ryż gotowany i wymieszany z dżemem 1/2 słoika, da nam jeden obiad. Z mleka, mąki i jaj mamy naleśniki, niestety musimy dobrze rozplanować smarowanie, bo połowę słoika dżemu użyliśmy , chyba, że coś wyszukamy w domu. Czyli udało nam się zrobić już 4 obiady. Możemy ugotować ryż z cebulką, a następnie podsmażyć go. Powiem Wam, że łatwo nie jest, bardzo ciężko jest przetrwać za 15 zł, nie mając zapasów w ogóle. Na jeden obiad musimy się zatem gdzieś załapać, może jakaś wizyta. Ja bardzo pilnuję tego, by w domu mieć mąkę, jaja, mleko i ziemniaki. To daje mi wiele możliwości. Ale bywają chwile, gdy to wszystko zniknie, a ja nie mam kasy na odnowienie zapasów, wtedy jest ciężko. Na pewno macie wiele lepszych pomysłów, mnie coś dziś ciężko się myślało, jak to w poniedziałki bywa. :)
To smutne, że jesteśmy zmuszeni do takich ekstremalnych "sportów"
Propozycja czytelniczki. Bardzo dziękuję za pomysł, na pewno przyda się.
"mój pomysł 15 zł :
2 obiady ziemniaki, sos cebulowy ( podsmażamy cebulę,
dodajemy cukru, zalewamy trochę mlekiem, mieszamy wodę z mąką,dodajemy
przyprawiamy) surówka z tartej marchewki (marchewka na drobnych oczkach i
cukier)
2 kolejne dni to naleśniki z dżemem pół słoika ( mąka, mleka
symbolicznie z wodą też wychodzi, jajko),
2 dni plus ewentualnie trzeci na
przetrwanie to wielki gar zupy pomidorówki z ryżem ( marchewka na grubych
oczkach, ryż, koncentrat, zaprawić mlekiem, przyprawić).
Lista zakupów: 2 kg
ziemniaków 3 zł, mleko 2,2 ( chociaż da się kupić za 1,99), 2 cebule 0,5 zł,
marchewka 1 kg 1,5, koncentrat pomidorowy 1,5 zł, 3x mąka 4,5 zł, drożdże 1,6, 1
jajko 0,5 wyszło 15,30 , na kanapki upieczone samemu bułki i pół słoika dżemu
więc w sumie dżem maks na dzień, dwa, brakuje z 5 zł na jeden słoik dżemu 2,5 i
jakieś 2 pasztety z promocji ( wiem, wiem nie wiadomo co w nich jest ale jak
sytuacja mocno kryzysowa to nie ma co wybrzydzać ), do picia herbata z dzbanka,
woda mineralna
Pozdrawiamy,
sandra".