poniedziałek, 10 listopada 2025

Listopad w domu i ogrodzie – Kalendarz współczesnej gospodyni

 


Listopad to miesiąc przejścia. Ogród zasypia, dom robi się cieplejszy, a człowiek z kubkiem herbaty zaczyna żyć trochę wolniej. Dawne gospodynie miały swoje kalendarze – praktyczne, proste, pełne rozsądku.


Ten post rozpoczyna cykl „Kartki z kalendarza” – inspirowany dawnym „Kalendarzem dla gospodyń” Lucyny Ćwierczakiewiczowej z 1878 roku. Tak jak ona prowadziła swoje czytelniczki przez kolejne miesiące roku, tak i ja chcę co miesiąc podsuwać Wam mały przewodnik: co w domu, co w ogrodzie, co dla siebie. Dla każdego coś dobrego.

 

OGRÓD – ostatnie prace przed zimą

Zabezpieczenie roślin:

  • Obsyp róże kopczykiem ziemi lub kompostu do wysokości 20–30 cm.
  • Hortensje, młode magnolie, powojniki okryj agrowłókniną lub jutą.
  • Pnie młodych drzew owocowych owiń jutą, by chronić przed mrozem.

Liście i rabaty:

  • Zgarnij ostatnie liście – zdrowe mogą trafić na kompost lub jako ściółka.
  • Liście chore (z parchem, plamistością, mączniakiem) wyrzucamy lub palimy (jeśli to możliwe)
  • Ściółkuj rabaty korą, liśćmi, zrębkami – to ochrona gleby przed mrozem.
  • Narzędzia i przygotowania na wiosnę:
  • Wyczyść narzędzia (sekatory, łopaty), osusz i przetrzyj olejem.
  • Schowaj donice gliniane, węże, konewki plastikowe.
  • Zanotuj, co w ogrodzie się sprawdziło, a co zmienić w przyszłym roku.

 

DOM – porządek, ciepło i przygotowanie do zimy

Domowe porządki:

  • Umyj lub chociaż przetrzyj ramy okienne, jeśli zimno.
  • Wytrzep dywany, wypierz firanki, koce i narzuty.
  • Zmień pościel na cieplejszą – flanela, mikrofibra, bawełna satynowa.

Ciepło i atmosfera:

  • Sprawdź szczelność okien i czujnik czadu (ja ogrzewam dom elektrycznie, więc zlikwidowaliśmy).
  • Odpowietrz kaloryfery, wyczyść kratki wentylacyjne.
  • Przygotuj koce, poduchy, lampki, świece – to Twój listopadowy arsenał.

 Szafy i apteczka:

  • Schowaj letnie ubrania, na wierzch wyłóż swetry, szaliki, grube skarpety.
  • Apteczka: sprawdź leki, daty ważności, uzupełnij syrop, witaminę D i C, plastry, lek na wysoką temperaturę, syrop na kaszel np. prawoślazowy
  • Zrób zapas świec, zapałek (różnie bywa z pogodą, warto być gotowym), ja mam lampki takie turystyczne pod namiot jak by nie było prądu. Po za tym mam kuchenkę turystyczną, bo gotujemy na indukcji normlanie na co dzień)

 

KUCHNIA I SPIŻARNIA 

Porządki w "spiżarni":

Sprawdź przetwory – czy nic nie fermentuje.

Przejrzyj jabłka, ziemniaki, dynię – nadpsute usuń.

Marchew, buraki, pietruszkę, ziemniaki przenieś w chłodne miejsce.

Zrób zapasy - ryżu, kaszy, oliwy - te produkty się nie psują za szybko, a warto je mieć pod ręką

Co zamrozić „na zimę” by było na szybko jak dopadnie nas niemoc:

esencjonalny bulion (drobiowy, warzywny),

zupy-krem (dyniowa, pietruszkowa, kalafiorowa),

pierogi, pyzy, kluski,

starte jabłka do szarlotki.

Przygotuj przyprawę zimową samodzielnie w domu do grzanego wina/herbaty: 2 laski cynamonu (lub 2 łyżeczki rozbitego w moździerzu), 5–6 goździków, 2–3 ziarna kardamonu (rozgniecione), szczypta mielonego imbiru, 2 ziela angielskie (rozgniecione), opcjonalnie: 1–2 gwiazdki anyżu. Wymieszaj, przechowuj w słoiczku. Do szklanki herbaty – szczypta, do wina – pół łyżeczki. Świetnie rozgrzeje w zimny dzień.

 

DBANIE O SIEBIE – ciało, emocje / umysł, dusza

Ciało:

Nawilżaj skórę – grzejniki wysuszają ją szybciej niż słońce w lipcu.

Pij ciepłą wodę lub owocową/ziołową herbatę – my lubimy z imbirem i cytryną

Nawet jeśli nie chodzisz regularnie na siłownię warto pamiętać o spacerze, lekkim rozciąganiu, kilku przysiadach – dla dobrego krążenia, nie dla sylwetki.

Emocje / umysł:

Zadbaj o światło naturalne – spacery, czytaj książkę przy oknie lub zwyczajnie pooglądaj co tam słychać za oknem nawet w pochmurny dzień.

Zrób „dzień bez wiadomości”, telefonu – dla spokoju.

Zapisuj 3 zdania dziennie: co było dobre, trudne, co wdzięczne.

Gorszy dzień? Wolno. Nie trzeba go naprawiać siłą.

 Dusza:

Odwiedź groby bliskich, ale w ciszy, nie 1 listopada – ja nie lubię tego zamętu 1.11 na cmentarzu, wole być przed lub po.

Przejrzyj stare zdjęcia, zapisz rodzinne historie.

Zrób wieczór światła: tylko świece, herbata i cisza.


„Listopad nie jest od wielkich czynów, tylko od mądrego domknięcia roku.

Ziemia zasypia – a my uczymy się zwalniać razem z nią.”


Dajcie znać, czy taka forma „kartki z kalendarza” do Was przemawia. Jeśli tak – w grudniu będzie następna. Z miesiąca na miesiąc będzie wyglądało to lepiej, to moje początki w tym temacie. 


Dzielę się z Wami moim światem – od ogrodu, przez oszczędzanie i gotowanie, po szycie i urządzanie domu. Jeśli chcecie symbolicznie mnie wesprzeć, możecie postawić mi wirtualną kawę.  To dla mnie piękny znak, że to, co robię, ma dla Was wartość.

 


piątek, 7 listopada 2025

Od zasłonki do fartucha — drugie życie rzeczy

 


Przy każdej domowej pracy – czy ścieram kurze, myję podłogi, gotuję, a nawet czyszczę łazienkę – zakładam fartuch. Mam ich kilka chyba 6 szt., żeby nie prać w panice jednego ciągle i móc zmieniać wtedy, kiedy chcę. I po prostu… lubię fartuchy. Mniej prania, mniej odplamiania ubrań. A poza tym – lubię, bo lubię.

Mam nawet fartuch do ogrodu – z jeansu, z krzyżowo wszytymi szelkami i dużą kieszenią. Właściwie wszystkie moje fartuchy mają kieszenie. Kiedyś wydawało mi się, że to zbędny detal, dziś – uważam, że kieszeń to serce fartucha.

Mój najnowszy fartuch ma już swoje życie zapisane w szwach – materiał ma około 14 lat. Najpierw był zasłonką w sypialni, potem bieżnikiem na stół, a teraz – dumnie służy jako fartuch. I to jeszcze nie koniec jego historii. Z resztek planuję podszewkę do jeansowej torby albo poszewkę na poduszkę.


Staram się wykorzystywać tkaniny do końca. Ubrania w bardzo dobrym stanie oddaję albo sprzedaję, ale coraz trudniej znaleźć chętnych. Miałam klasyczny czerwony żakiet, polski rzemieślnik, rozmiar 38 – założony trzy razy (zakup właśnie takiego koloru był niezbędny, ale zmieniłam kolor włosów i koniec czerwieni w odzieży). Chciałam oddać – cisza. Nikt nie chciał. Więc przestałam się łudzić – to, co można, przerabiam, reszta ląduje w pojemnikach na tekstylia.

Na przykład bojówki męża – przetarte na górze, ale nogawki w świetnym stanie. Będzie z nich mocna torba na zakupy do samochodu.

Lubię mieć poczucie, że nic się w domu nie marnuje. Że szanuję swoją pracę, cudzą pracę i planetę.

A jeśli kiedyś ktoś mnie zapyta, dlaczego mam tyle fartuchów, odpowiem: bo to mój sposób na bycie eko, elegancką i nieochlapaną sosem pomidorowym.


Dzielę się z Wami moim światem – od ogrodu, przez oszczędzanie i gotowanie, po szycie i urządzanie domu. Jeśli chcecie symbolicznie mnie wesprzeć, możecie postawić mi wirtualną kawę.  To dla mnie piękny znak, że to, co robię, ma dla Was wartość.

 


wtorek, 4 listopada 2025

Listopad. Oficjalnie sezon na czapkę, refleksje i maść na plecy

 


Przyszedł listopad — po cichu, niemal niepostrzeżenie. W tym roku zjawił się szybciej, niż się spodziewałam. Niby czekałam, niby wiedziałam, że nadejdzie, ale w ostatniej chwili straciłam czujność. Wstałam rano, spojrzałam na kalendarz — a tam już listopad. Mam wrażenie, że czas w tym roku wymknął mi się z rąk, pędził szybciej, niż byłam w stanie za nim nadążyć.

Za oknem coraz więcej nagich gałęzi, choć trawa wciąż zielona, a liście brzóz złocą się w słońcu. Czas pomyśleć o prezentach, o cieplejszych butach, a niedługo i o kurtce oraz czapce. Ot, zwyczajne mijanie czasu. Nim zdążymy mrugnąć, minie kolejny rok. A ja w sercu wciąż mam 23 lata — wciąż chce mi się biegać, zwiedzać, uczyć. Szkoda tylko, że ciało czasem mnie zdradza, nakazuje usiąść na ogonku i odpocząć. Trochę się buntuję, czasem tupnę nogą — ale co zrobić. Siadam z książką i dalej podróżuję, chociaż już inaczej.




Myślę, że uczymy się przyjmować przemijanie z godnością. Dbamy o sprawność ciała i umysłu, ale nie walczymy z czasem za wszelką cenę. Owszem — masuję twarz, ćwiczę mięśnie, chodzę do fryzjera, nakładam maseczki. I na tym poprzestaję.

Meryl Streep powiedziała kiedyś:

„Starzenie się nie jest dla słabych. Pewnego dnia budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że młodość odeszła... Ale razem z nią zniknęły też: niepewność, pośpiech i potrzeba przypodobania się innym.

Uczysz się chodzić wolniej, ale z większą pewnością siebie. Potrafisz już mówić ‘do widzenia’ bez lęku i naprawdę doceniasz tych, którzy zostali.

Starzeć się to umieć odpuszczać, to zaakceptować, to zrozumieć, że piękno nigdy nie tkwiło w naszej skórze, ale w historii, którą nosimy w sobie.”


Dodam taką myśli jeszcze na koniec: „Starość nie jest porażką. Jest świadectwem, że daliśmy radę — przetrwać, pokochać, stracić, zacząć od nowa.”


Dzielę się z Wami moim światem – od ogrodu, przez oszczędzanie i gotowanie, po szycie i urządzanie domu. Jeśli chcecie symbolicznie mnie wesprzeć, możecie postawić mi wirtualną kawę.  To dla mnie piękny znak, że to, co robię, ma dla Was wartość.