piątek, 29 listopada 2024

Zazdrość - uczucie niszczące zdrowie, relacje i nasze finanse....

 



Zazdrość. Tak właśnie dziś o zazdrości, nie tylko o tej niszczycielskiej, podłej i pełnej złych emocji, ale o tej zwykłej codziennej człowieczej zazdrości. Zazdrościmy innym wszystkiego zależnie od naszej obecnej sytuacji, jedni zazdroszczą związku udanego, dzieci, pracy, urody, figury itp. Jest też zazdrość o nowe ciuchy, samochód mieszkanie, wyjazdy, wypady na miasto itp. O tej zazdrości chcę dziś napisać, ten rodzaj zazdrości o dobra materialne jest mocno niszczycielskie dla naszych finansów, jeśli poddamy się temu uczuciu możemy dużo stracić zupełnie niepotrzebnie i nie czuć z tego powodu satysfakcji. Zazdroszcząc komuś ciuchów chcemy zazwyczaj mu dorównać, więc kupujemy, kupujemy, ale nie zawsze to co jest super dla nas, nie w ilości której potrzebujemy, czasem tylko po to by o tym opowiadać, zrobić zdjęcie i bęc do szafy. Podobnie bywa z wyjazdami urlopowymi, nie zawsze chcemy wyjechać na drogi np. zagraniczny wyjazd, wolelibyśmy posiedzieć w domku a czasem nawet namiocie gdzieś w głuszy nad jeziorem w górach, ale pędzimy na te nie nasze wakacje by pokazać się by nie zazdrościć. Czasem zazdrość przybiera poziom obsesji i ciągle chcemy mieć, posiadać, kupować by…… Zazdrość i rywalizacja to nieodłączne elementy życia każdego człowieka, każdy z nas ma odrobinę choć tych cech, problem pojawia się w chwili gdy nasze emocje wymykają się z pod kontroli i to one zaczynają kontrolować nas. Jeśli zaczynamy zazdrościć czegoś innej osobie, to podświadomie zaczynamy odczuwać niechęć do danej osoby. Zazdrość utrudnia nam codzienne życie, bo nasze myśli skupiają się na tym uczuciu i próbie udowodnienia czegoś obiektowi zazdrości. Próbując rywalizować zaczynamy zatracać siebie, swoje własne cele, swoją perspektywę. 


Jak poradzić sobie z tym destrukcyjnym uczuciem? Mogę tylko napisać z własnego doświadczenia i obserwacji przez te moje ponad 50 lat dreptania po ziemi.

Po pierwsze „nie wszystko złoto co się świeci” – to moje motto, nie wiemy w jaki sposób ktoś doszedł do danego momentu i posiadania w którym skupia się na nim nasza zazdrość. Nikt z nas naprawdę nie wie co przeżył, co musiał zrobić, a może nawet co stracić.

Po drugie dokładna analiza czy to czego zazdroszczę jest mi, właśnie mi potrzebne? Czy ja potrzebuję nowego samochodu bo mój jest w złym stanie, psuje się, jest za mały dla mojej rodziny, dla mnie? Czy ja potrzebuję zrobić sobie operację plastyczną, by coś poprawić? Czy potrzebuję mieć partnera/partnerkę o 10 lat młodszą/młodszego? Mnożyć można wiele przykładów, więc warto spojrzeć na to z własnej perspektywy.

Po trzecie zastanawiać się czy zazdrość nie wynika z tego że tkwię w miejscu i skupiam się tylko na marudzeniu, że ja nie mam, że mnie się nie udaje, ale nie robię nic. Czyli zazdrość dla zazdrości, taka nie fajna.

Po czwarte, przystań i pomyśl, dlaczego porównujesz się z innymi, może warto skupić się na pokochaniu i akceptacji siebie, a nie doszukiwać się u innych w sposób jakby oni nam coś zabrali i dlatego my nie mamy.

Pamiętajcie, że zawsze znajdzie się ktoś kto według Was będzie miał lepiej, będzie w czymś lepszy, ładniejszy, zgrabniejszy itd. Zawsze, nie ma opcji by tak się nie stało. No bo dlaczego on, a nie ja, czemu jemu się udaje, a nie mnie. Niestety zazdrość nas niszczy, zwyczajnie wyżera od środka.

Warto zmienić uczucie zazdrości w motywację, pod warunkiem, że nauczymy się rozróżniać czy to czego zazdrościmy jest naszym celem, priorytetem czy tylko dzieciną zachcianką, jak on ma to ja też, bo to nas nie doprowadzi nigdzie, tylko zwinie kasę z kieszeni zniszczy zdrowie, a często i przyjaźń.

Zazdrościcie komuś awansu, zastanówcie się dokładnie dlaczego on a nie ty? Zazdrościcie że sylwetki, a co stoi na przeszkodzie, czas się ogarnąć, jemu tez nie wyskoczyły mięśnie w jeden dzień. Zazdrościcie super wakacji, jeśli tylko się przyłożycie i zepniecie finanse też możecie mieć super wakacje w necie są setki ofert na fajne a do tego budżetowe wyjazdy. Zazdrościcie panowania nad czasem, organizacji, zaradności, a co was powstrzymuje zacząć planować?

Nie oceniajcie bezrefleksyjnie, zastanówcie się jak ktoś do tego doszedł? Ile włożył pracy, zaangażowania?

Zazdrość nie jest fajna, dobra, ani rozsądna, potrafi mocno zamieszać nam w życiu i finansach. Nie warto, lepiej zmienić zazdrość w podziw, przykład, a nie niszczące zawistne uczycie!  


wtorek, 26 listopada 2024

Moda maszynka do wyciągania pieniędzy z naszych kieszeni? Czy to wyznacznik stylu? A może coś zupełnie innego....

 


"Jak marnem jest życie goniącej tylko za strojem kobiety! Jakże niszcząco działa jej wpływ na spokój życia rodzinnego! Mąż niechcąc lub niemogąc nastarczyć na stroje, zyskuje tytuł skąpca i okrutnika, który naturalnie prawa do szacunku i miłości żony nie posiada(……..)

Córki dorastające, skwapliwie naśladują przykład matki i uważają ojca swego za tymczasowego kasyera, którego funkcję będzie miał zaszczyt objąć przyszły małżonek.

Rozumna, prawdziwie dystyngowana kobieta, do jakiej strefy towarzyskiej by nie należała, nigdy w podobny sposób postępować nie będzie: toaletę swoją zastosuje do środków, których może na ten cel użyć, nie czyniąc ujmy innym niezbędnym wydatkom.

Ubiór jej mniej więcej elegancki,  czasami nawet kosztowny, nie będzie nigdy posiadał cech wystawności lub wyrażał zamiaru chełpienia się nim.

Kobieta dystyngowana uwzględnia prawdziwym szykiem krój i barwy odpowiednie swemu wiekowi, ubiera się podług mody, nie naśladując wszakże wybryków ostatniej(…...)

Przedewszystkiem starajcie się moje panie o wytworzenie harmonii między dochodami i rozchodami, przeznaczonymi na wasze ubranie, nigdy to nie sprawi korzystnego wrażenia, jeśli kobieta rozporządzająca skromnemi setkami, zechce w stroju naśladować osobę, mogącą na ten sam cel wydać tysiące. Rozumna kobieta wystrzegać się będzie nawet podejrzenia, że chciała by tańszym materyałem i dodatkami naśladować wysoce modny, a nie dostępny dla niej z powodu swej kosztowności przedmiot stroju.

Gdy zmuszone jesteśmy ubierać się w suknie z materyałów tanich, co nawiasem mówiąc nie jest żadnym nieszczęściem, więc i inne części ubrania, jak kapelusz, okrycie i.t.d. nie mogą być kosztownemi.

Dobry krój, zręczny fason i gustowny dobór kolorów, złożą wcale wdzięczną całość, w każdym razie korzystniejszą, niż rażące we wszystkich szczegółach naśladownictwo."

Jest to fragment książki „Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie : (poradnik dla kobiet) z 1890 r.  Tekst został skopiowany dokładnie z oryginału zgodnie z ówczesną pisownią.



 Strona z "Tygodnik Mód i Powieści : z dodatkiem illustrowanym ubrań i robót kobiecych. 1882, № 47 (25 listopada)" 

Można powiedzieć, że teks aktualny w każdym okresie historycznym, obecnie kochamy podróbki by nadążyć za trendami, ale często gryzie się to wszystko razem. Biegniemy na miasto w tenisówkach z chińczyka na ramieniu z podróbką drogiej torebki, od razu coś w tym nie gra i widać, że nas nie stać na tą torebkę i zapewne to nie oryginał.

Druga sprawa to zadłużanie się, niedojadanie, zaleganie z rachunkami tylko po to by mieć drogie i odpowiedniej marki ciuchy, jak dla mnie błazenada.

Ogólnie pęd bezrefleksyjny za nowinkami modowymi jest zły, bo często nawet nie zastanawiamy się czy to jest odpowiednie dla nas, obecnie bieganie w leginsach po mieście przez wiele kobiet nie patrzących czy mam odpowiednią sylwetkę do tego jest no cóż……….. i nie myślę wcale o kobietach mających obfite kształty, bo często im lepiej w tych rajtkach niż innym.

W Internecie jest wiele stron które pomagają nam określić nasz typ sylwetki, kolorystkę i dzięki temu nie wydając pieniędzy możemy sobie stworzyć odpowiedni dla nas styl.

Jeśli mamy odrobinę kasy możemy zgłosić się do osób zajmujących się tym profesjonalnie i uzyskać porady dotyczące naszego stroju, fryzury oraz makijażu.

Po co wydawać pieniądze podążając ślepo za modą kreowaną przez influencerki, kiedy to zupełnie nam nie pasuje i będziemy wglądać w tym niekorzystnie, a czasem nawet śmiesznie. Nie każdemu jest ładnie w obszernym płaszczu na przykład, albo w lokach na pół pleców.

Nie musimy zarabiać milionów by wyglądać z kasą, czasem wydane miliony nie wyglądają na nas tak byśmy wzbudzali podziw.

Moda to kapryśna panna i nie zawsze warto jej „słuchać”.  Nie jest to korzystne dla naszej kieszeni i wyglądu.


niedziela, 24 listopada 2024

Żywność na ziemi

 


„Gdyby wszystkich ludzi na świecie (9 000 000 000) ścisnąć obok siebie (4 osoby na 1 m2), cała ludzkość zmieściłaby się na wielkości półwyspu Istria- 3,5 tys. km²

Gdyby każdemu żyjącemu człowiekowi na świecie (9 000 000 000) przydzielono powierzchnię około 1000 m2, cała populacja ludzka zmieściłaby się na powierzchni Brazylii 8.510.000 km².

Gdyby każda czteroosobowa rodzina (9 000 000 000) miała powierzchnię około 700 m2 do uprawy własnej żywności, cała populacja ludzka zmieściłaby się na powierzchni odpowiadającej Iranowi 1.648.000 km².

Szacuje się, że w 2019 r. na świecie żyło 7,7 miliarda ludzi. Prawie całą niezbędną ilość warzyw dla czteroosobowej rodziny można wyprodukować w ogrodzie o powierzchni około 200 m2.

Wiadomo, że grunty orne zajmują dziś powierzchnię około 31 000 000 m2. Można by na tym obszarze uprawiać mnóstwo warzyw, które wyżywiłyby 155 miliardów ludzi!

Nie ma tu zbyt wielu ludzi! Jest więcej niż wystarczająco miejsca na wszystko z wyjątkiem chciwości!”

Znalezione w Internecie, nie udało mi się ustalić autora. Jeśli wiecie kto to napisał, podrzućcie to podam źródło. Ja znalazłam to z dopiskiem – autor nieznany.

Jak widać problem jest zgoła inny w temacie wyżywienia ludzkości.


A tak nawiązując do samowystarczalności. Jakie jest Wasze podejście do tematu?



Według mnie warto choć trochę uprawiać własnych warzyw, owoców lub ziół. Ja w zimie mam na parapecie pietruszkę na natkę, szczypiorek, bazylię oraz w kuchni kiełki. Myślę, że każdy kto ma choć niewielki parapet może cos dla siebie wyhodować. Wiem, zaraz ktoś powie a czy to się opłaca? Odpowiem tak w życiu nie chodzi tylko o kasę, czy posiadanie roślin zielonych niejadanych w domu się opłaca? Po za tym jak dla mnie to się opłaca, ja wysiewam sama zioła do doniczek, nie kupuje tych z marketów, nasiona wystarczają mi na długo, można się wymienić ze znajomymi, bo paczka to za dużo na jedną doniczkę.

Ogród warzywny na 200 m2